Strona 1 z 2
[Samotny Dwór] Ogród.
: Nie Paź 16, 2011 8:30 pm
autor: Evanlyn
Początkowo obie kobiety, które przecież miały ze sobą porozmawiać milczały. Szybko jednak wyszło na jaw, że Evanlyn zna kraj i tereny z których pochodziła nowa arcyksiężna, co znacznie ułatwiło sprawę, tak jak fakt, że kobieta dobrze znała ojczysty język nowej władczyni. Zaczęły więc rozmawiać o ojczyźnie Calisi, przechadzając się po ogrodzie wewnętrznym dworu. Rozmowa szybko zeszła też na tematy dotyczące Lirien, obyczajów, wesela, a nawet plotek. O dziwo kobietą rozmawiało się teraz całkiem dobrze. Evanlyn była starsza, lepiej znała życie, a przede wszystkim pochodziła z kraju, który właśnie stał się ojczyzną arcyksiężnej, mogła więc opowiedzieć jej bardzo wiele. W końcu, ich rozmowa zeszłą też na tory prywatne, co nieco skrępowało Evanlyn, jednak wydawało się, że jedyną osobą, której może opowiedzieć o tym co się wydarzyło jest właśnie nowa arcyksiężna. Poza tym sama była ciekawa osoby Calisi ośmieliła się nawet zapytać ją o kilka rzeczy. Calisi okazała się bowiem naprawdę miłą i o dziwo dość skromną kobietą, Evanlyn nie spodziewała się też, że stosunkowo młoda arcyksiężna może wykazywać się taką mądrością i inteligencją. Calisi była wykształcona i to można było stwierdzić już po pierwszej rozmowie.
- Pani, rozmawiałyśmy o Twym kraju, obyczajach i kulturze, ale nie wspominasz ani słowem o rodzinie i swym domu. Nie rzekłaś też ani słowem o tym jak poznałaś naszego arcyksięcia i jak to się stało, że dziś jesteś Pani naszą arcyksiężną. Wybacz Pani, że pytam, ale to zadziwiające, że z takim sentymentem mówisz o swym kraju, a nie wspominasz o rodzinie...
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Nie Paź 16, 2011 9:55 pm
autor: Calisi
Calisi spojrzała gdzieś w bok. Zaiste nie wspominała nic o swojej rodzinie, teraz jej rodzina miał być tutaj, starą zostawiła gdzieś daleko i tak miało pozostać. Jednak nie zamierzała pozostawiać pytania Evanlyn bez odpowiedzi. Najwyraźniej ją polubiła. Z resztą Calisi lubiła każdego kto był z nią szczery. Podobnie było z Elestilem, gdyby udawał twardego wojownika pewnie miała by do niego zupełnie inny stosunek. Rzecz jasna jej podejście do ludzi zmienił Eohaid. Calisi stała się bardziej otwarta i... ludzka. Wcześniej była ciągle zimna, lub neutralna, jej twarz nie wyrażała emocji, a teraz - teraz stała się zupełnie inna, nawet jej głos się zmienił i wyrażał emocje.
- Nie mówię o tym bo to trudny temat Evanlyn - rzekła.
- Mój ojciec nie jest dobrym człowiekiem. Matka zmarła przy porodzie. Wychowała mnie niania, która z resztą przyjechała ze mną tutaj - uśmiechnęła się na samą myśl o starej, dobrej niani - mam nadzieję, że będziesz miała okazję ją poznać - dodała spoglądając na rozmówczynię.
- Mam jeszcze dwójkę przyrodniego rodzeństwa, no i macochę. Mój brat jest bardzo podobny do ojca, macocha z resztą też, a siostra - westchnęła - siostra jest ze mną tutaj, co odkryłam nie dawno, w zasadzie jednak cieszę się, że uciekła z zamku.
- Ech... widzisz, mój ojciec mnie nie znosi, nienawidzi mnie. Wszystko przez prawa sukcesyjne, według nich, to ja powinnam objąć władzę po moim ojcu, mimo, że jestem kobietą, jestem jednak pierworodnym dzieckiem. Ojciec jednak robi wszystko by władzę przejął jego syn. Mimo tego, że zupełnie nie interesował mnie tron ojciec uznał, że na pewno będę chciała odsunąć jego syna od spraw zamku. Postanowił więc, że najlepiej będzie się mnie pozbyć, czyli wydać za kogoś z dalekich krain, żebym wyjechała i już nigdy tam nie wracała.
- Jak się zapewne domyślasz wcale nie podobał mi się ten pomysł, ale nie miałam wyjścia, mogłam albo wyjechać z Eohaidem, albo czekać aż ojciec zamknie mnie w lochu, albo zabije. W zasadzie jednak nie podjęłam decyzji, zrzuciłam ją na barki arcyksięcia. Myślę, że on zabrał mnie tu z litości.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:30 am
autor: Evanlyn
- Ależ Pani… - zaczęła Evanlyn, ale tak naprawdę nie wiedziała co powiedzieć.
- Przykro mi, że masz taką przeszłość Pani, nie wiedziałam. Naprawdę myślisz Pani, że nasz arcyksiążę zabrał Cię tu z litości – zapytała.
- Jeśli będę zbyt niedyskretna, proszę upomnij mnie Pani – dodała.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:32 am
autor: Calisi
- To nic – rzekła Calisi.
- Sama nie wiem – odpowiedziała na jej pytanie.
- Na początku tak myślałam, w zasadzie nadal myślę, że było mu mnie żal. Eohaid to dobry człowiek, nie mógłby mnie zostawić w nieszczęściu, zwłaszcza, że powiedziałam mu jaki los mnie czeka. Potem… ech… - westchnęła – był dla mnie bardzo, bardzo miły, zadecydował za mnie i nie żałuję, że tak się stało. Ale teraz myślę, że miał ze mną trudną drogę przynajmniej do czasu kiedy został ranny. Widzisz Evanlyn, tutaj wszystko jest inne niż mnie uczono. Ludzie są inni, nie są tylko kukłami na sznurkach etykiety. Działają pod wpływem emocji, chwili. Mnie tego nie nauczono, przez całe życie działałam zgodnie z prawami etykiety, nawet do brata nie mogłam zwracać się po imieniu. A tutaj… mimo hierarchii wszyscy traktują siebie zupełnie inaczej. Pamiętam, że nawet Eohaid prosił mnie bym zwracała się do niego po imieniu, mimo tego kim jest, a ja nie potrafiłam.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:34 am
autor: Evanlyn
Evanlyn spojrzała uważnie na arcyksiężną. Dotarły teraz na ławeczki w ogrodzie i obie spoczęły na niej.
- Myślę, że masz rację Pani. W porównaniu z Twoim krajem tu jest zupełnie inaczej. Każdy wie gdzie jest jego miejsce, ale w gruncie rzeczy chyba łatwiej jest nam żyć nie trzymając się sztywno etykiety. Mam nadzieję Pani, że Tobie też będzie łatwiej tak żyć. To nie jest złe, choć niektórym cudzoziemcom wydaje się dziwne.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:34 am
autor: Calisi
Calisi zamyślała się na chwilę.
- Tak myślę, że tu jest zdecydowanie łatwiej żyć. To znaczy jeżeli chodzi o sztywną etykiet. Choć pewnie czeka mnie trudne życie jako arcyksiężnej. Chyba tego się boję. Boję się, że zawiodę Eohaida. Strasznie się tego boję, za bardzo go kocham i nie chcę go zawieść – spojrzała na swoją towarzyszę oczami pełnymi smutku.
- Przepraszam, że mówię to Tobie Evanlyn, ale nie mam tu nikogo innego. Oprócz Ciebie tylko Elestil i Eohaid znają mój język i tylko ich znam. Chciałabym żeby ten kraj stał się moim domem, ale nie znam jeszcze obyczajów, nie znam języka. W pałacu mam tylko Eohaida, który zapewne będzie miał na głowie mnóstwo spraw, zwłaszcza teraz kiedy, przyjedzie cesarzowa. Boję się, że wtedy też go zawiodę, że zachowam się nie tak jak powinnam….
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:35 am
autor: Evanlyn
Evanlyn zmieszała się. Nie mogła przecież powiedzieć arcyksiężnej, że przyjazd cesarzowej to zdecydowanie coś więcej i pewnie przyniesie ze sobą wiele problemów. W ogóle trudno jej było wypowiadać się w tym temacie. Nie miała pojęcia co powinna jej powiedzieć.
- Pani… jeżeli tylko będziesz chciała mogę Ci pomóc. Mogę nauczyć Cię naszego języka, pomóc w zrozumieniu naszej kultury. Myślę jednak, że jeżeli poprosisz Pani arcyksięcia ona znajdzie dla Ciebie odpowiednie damy i tłumacza, którzy będą Ci towarzyszyć, póki nie zdecydujesz się poznać naszego języka… jeśli się zdecydujesz – poprawiła się. Evanlyn było ciężko z nią rozmawiać, ciągle bała się, że jest zbyt śmiała, że zrobi coś źle, to nie był Elestil, którego przecież znała z czasów wojny, tylko kobieta, która władała jej krajem. Po trzech latach zamknięcia we dworze, gdzie czas płynął zdecydowanie inaczej, gdzie znała wszystkich i żyła z nimi od wielu lat musiała przestawić się na bardziej oficjalny ton, co przychodziło jej trudniej niż myślała. Skrępowanie jednak sprawiało, że starała się nie wybrnąć poza pewne granice.
- Myślę też Pani, że… - nie wiedziała, czy powinna mówić dalej, czy też przerwać. Arcyksiężna jednak spojrzała na nią pytająco – że nie zawiedziesz arcyksięcia, nie tak łatwo zawieść kiedy się kogoś kocha i zna, a nawet jeśli… sądzę, że arcyksiężne nie będzie Ci miał Pani za złe jeśli tak się stanie, jeśli popełnisz… jakąś gafę. To dobry człowiek, jak sama stwierdziłaś Pani.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:36 am
autor: Calisi
Calisi westchnęła i uśmiechnęła się, dotarło do niej, że Evanlyn chyba ma rację.
- Cóż… może masz rację, chyba za bardzo się przejmuję… ale… nie wiem… mam wrażenie, że przyjazd cesarzowej strasznie przygnębia Eohaida, bardziej niż sprawy z góralami. Wcześniej sądziłam, że martwi się nadchodząca wojną, a teraz… Im bliżej do jej przyjazdu tym bardziej wydaje mi się spięty… Zupełnie nie wiem dlaczego, a on nie chce mi powiedzieć, mam wrażenie, ze czegoś się boi… Tylko nie rozumiem czego. Z tego co mówił sprawy z Brawen nie wyglądają źle, wywnioskowałam, że nie chodzi o wojnę… Ech…
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:36 am
autor: Evanlyn
Evanlyn poczuła, że zostaje postawiona w trudnej sytuacji. Za nic nie chciała być tą, która informuje arcyksiężną o takich rzeczach, to nie należało do niej. Poza tym uważała, że nie ma do tego prawa. Choć pewne było, że prędzej czy później arcyksiężna się dowie, to jednak Evanlyn zamierzał trzymać język za zębami.
- Sądzę Pani, że powinnaś porozmawiać z arcyksięciem, skoro uważasz, że tak przejmuję się tą wizytą to myślę, że powinien Ci Pani powiedzieć dlaczego – widząc smutną arcyksiężną Evanlyn poczuła się bezradna, zupełnie nie wiedziała co powinna teraz uczynić. Nie wypadło milczeć, ale też nie mogła nic powiedzieć. W końcu zdecydowała się położyć dłoń na ramieniu drobnej arcyksiężnej.
- Nie martw się Pani, na pewno nie zawiedziesz ani arcyksięcia, ani nas.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:37 am
autor: Calisi
Calisi spojrzała z wdzięcznością na kobietę. Właśnie dotarło do niej po raz kolejny, że naprawdę nie ma tu nikogo poza Eohaidem, Elestilem i właśnie nią. Poza tym zdała sobie też sprawę, że nie odpowiedziała na wcześniejszą prośbę, czy pytanie, Evanlyn. Uśmiechnęła się do niej łagodnie.
- Pomóż mi Evanlyn. Naucz mnie języka, pomóż przystosować się do waszych obyczajów. Ja naprawdę nie znam tu nikogo. Poproszę Eohiada, na pewno się zgodzi, żebyś zamieszkała w pałacu… To znaczy jeśli Ty tego chcesz, nie będzie niczego narzucać, ale boję się, że sama sobie nie poradzę. Nie chcę nikogo obcego, a Eohaid na pewno będzie chciał mi zaproponować Tantris – w oczach Calisi zagościł dziwny płomień, jakby samo jej imię przyprawiało ją o złość.
- A nie chcę mieć z nią już do czynienia. Może i zna moją mowę, ale za żadne skarby nie chcę mieć jej za towarzyszkę – dokończyła. Spojrzała wyczekująco na Evanlyn, nie zdawała sobie jednak sprawy, że kobieta nie może jej odmówić, w końcu była arcyksiężną. Calisi jednak o tym nie myślała, potrzebowała tutaj kogoś z kim mogłaby porozmawiać, kto mógł by jej pomóc, nie mogła mieć tylko Eohaida. Tantris nie znosiła, a z Elestilem nie mogła przecież rozmawiać o wszystkim, a zwłaszcza o tym o czym rozmawiają kobiety.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:41 am
autor: Evanlyn
Evanlyn czuła się co raz gorzej. Arcyksiężna była uroczą, miłą i młodą kobietą, ale Iv nie miała pojęcia co powinna jej odpowiedzieć. Nie mogła jej odmówić, przecież była żoną arcyksięcia. Nie chodziło o to, że nie chciała jej pomóc, wręcz przeciwnie, sama przecież jej te pomoc zaproponowała. Kiedy jednak usłyszała prośbę arcyksiężnej przestraszyła się, że jej nie podoła, że to ona zawiedzie. Przełknęła ślinę i opanowała się.
- Oczywiście Pani, że Ci pomogę, jak tylko będę umiała. Postaram się z całych sił, by nauczyć Cię naszej mowy i wyjaśnić Ci to czego nie rozumiesz w naszych obyczajach. Muszę jednak porozmawiać z ojcem, powiedzieć mu, że pragniesz bym Ci towarzyszyła. I jeśli pozwolisz chciałabym też… - nie bardzo wiedziała jak to powiedzieć, ale chciała porozmawiać wcześniej z Elestilem, nie chciał bowiem stawiać go przed faktem dokonanym. Uważała bowiem, że powinien wiedzieć.
- Chciałbym też pomówić z namiestnikiem… to znaczy z Elestilem – Evanlyn czuła, że się zamotała. Naprawdę ciężko jej było znaleźć odpowiednią granicę, nie wiedziała jak powinna mówić, bała się zapomnieć, nie chciała urazić przecież arcyksiężnej, która sama przecież mówiła, że została wychowana w sztywnej etykiecie.
- Wybacz mi Pani… ja… czasem nie wiem jak… to znaczy w jaki sposób mam mówić – postanowiła być szczera, ale opuściła głowę.
- Od trzech lat nie bywam w towarzystwie, miotam się, kiedy nie wiem jak zwrócić się do Ciebie Pani. Boję się, że cię urażę, że będę zbyt śmiała. Przepraszam, staram się, ale czasem naprawdę nie wiem jak się wyrażać.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:42 am
autor: Calisi
Calisi spojrzała na nią i dopiero teraz zorientowała się, że przecież Evanlyn traktuję ją w pełni jak arcyksiężną, że boi się mówić wprost, że stara się przestrzegać etykiety, w końcu ona sama tyle o niej mówiła. Zrobiło jej się głupio, bo sama nie myślała o sobie jak o arcyksiężnej i zapominała się, że przecież wszyscy oprócz Eohiada to jej poddani.
- To ja przepraszam Evanlyn. Czasem zapominam kim jestem. Nie martw się i nie bój, nie sądzę byś mogła mnie urazić. Mów wprost, nie musisz ciągle martwić się tym, że źle się do mnie odniesiesz. Możesz mówić mi po imieniu jeżeli tak będzie Ci łatwiej. Sama mówiłaś mi, że tu zasady są nieco inne. Nie jesteśmy już w moim kraju, gdzie każdy przestrzega sztywnego prawa. Przepraszam, że nie zauważyłam wcześniej, że czujesz się skrępowana – położyła rękę na złożonych dłoniach Evanlyn.
- Potrzebuję tu kogoś komu będę mogła zaufać – przyjaciela, albo raczej przyjaciółki, z którą będę mogła porozmawiać i która zawsze mi pomoże. Nie traktuj mnie jak arcyksiężnej, sama o sobie rzadko tak myślę. Pomyśl, że jestem tylko cudzoziemką w obcym kraju, której trzeb trochę pomóc
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:43 am
autor: Evanlyn
Evanlyn westchnęła głośno. Nie wiedział, czy będzie potrafić zwracać się w ten sposób do arcyksiężnej. Nie chciała jej jednak zawieść, zwłaszcza po tym co jej powiedziała. Postanowiła się przełamać i spróbować sprostać prośbą Calisi.
- Dobrze – rzekła krótko podnosząc wzrok.
- Postaram się spełnić Twoje prośby Pani… to znaczy… postaram się Ci pomóc – poprawiła się.
- Choć będzie mi ciężko, mimo wszystko jesteś arcyksiężną i poddani muszą o tym pamiętać. Ty też z resztą powinnaś – dodała.
- Tak, więc muszę porozmawiać z ojcem i z Elestilem, nie chcę stawiać ich przed faktem dokonanym, choć nie odmówię Ci Pani… to znaczy… nie odmówię Ci – znów się poprawiła.
- Przepraszam, może mi się to zdarzać – uśmiechnęła się przepraszająco – ale dziękuję, że jesteś dla mnie taka miła. Przez ostatni czas jednym moim przyjacielem była Śliwka, moja kotka. Rodzice mają swój świat i swoje problemy, mnie zostaje kot – dodała nadal łagodnie się uśmiechając.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:45 am
autor: Calisi
Calisi przyszło właśnie do głowy, że to dobry moment żeby podpytać Evanlyn o Elestila. Ostatnio zajmowała się zupełnie innymi sprawami i bynajmniej nie miała czasu myśleć o wojowniku. Teraz jednak, kiedy oboje mężczyźni pojechali na polowanie miała sposobność dowiedzieć się czegoś więcej na temat starego wojownika i Evanlyn.
- A Elestil? – zapytała uśmiechając się pod nosem.
- Co się właściwie między wami dzieje? – zapytała.
- I co się stało, że staliście na stole? – dodała śmiejąc się, nie miała pojęcia, że Evanlyn tak przygnębiła tamta sytuacja.
- I pamiętaj, nie odpowiadasz arcyksiężnej, tylko przyjaciółce, jeśli nie chcesz – nie mów – dodała tylko. Nie chciała by jej pytanie zabrzmiało jak rozkaz, bo przecież nim nie było. Wcześniej za nic w świecie nie byłaby w stanie zapytać kogoś o sprawy prywatne – ten kraj zmieniał ją i to bardzo. Była ciekawa co się dzieje, lubiła starego wojownika i martwiła się o niego. Tantris nie znosiła, za to Evanlyn wręcz przeciwnie i nie bała się jej o to zapytać. Poza tym odkryła w sobie pokłady ciekawości, których nigdy wcześniej nie miała. Na zamku nie zastanawiała się, nie obchodziły ją sprawy innych, poza tym nie wolno jej było o nie pytać. Tu było inaczej.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:46 am
autor: Evanlyn
Evanlyn uśmiechnęła się do siebie i spojrzała gdzieś w bok. Nie wiedziała co ma powiedzieć, choć spodziewała się, że kiedyś Calisi zada jej to pytanie, w końcu widziała jak rozmawia z Elestilem na weselu.
- Nic… to znaczy – nie wiedziała jak to ująć.
- Powiedziałam Elestilowi, że moje życie jest strasznie monotonne i przyzwyczaiłam się do rutyny, więc on postanowił, że… em… przełamie monotonię i wskoczył na stół. A ja, jak głupia dałam się wciągnąć w tę… zabawę. Przepraszam, jeśli uraziłam tym Ciebie, albo arcyksięcia, nie chciałam. Elestil mówił, że mam się nie przejmować, ale… - spojrzała na Calisi uśmiechającą się szczerze i uznała, że naprawdę nie ma za co przepraszać. Najwyraźniej Elestil miał rację.
- Tak naprawdę nie wiem co się dzieje, to znaczy… wiem… to znaczy…
- Zupełnie przy nim głupieje, jakbym była dziesięć lat młodsza. Nie wiem, może to przez to, że od trzech lat siedziałam we dworze ojca. A może Elestil jest po prostu inny niż wszyscy sądzą. Nie wiem… wiem, że… że chyba się zakochałam, a właściwie na pewno… Wszystko stało się strasznie szybko, boję się trochę, że się mu znudzę, może nie teraz, ale za trzy miesiące, za pół roku… Powiedziałam mu, że nie chcę być kolejną Wierzę, że nią nie jestem, chcę wierzyć. Nie wiem jak to jest… teraz siedzę i się zastanawiam, ale kiedy wróci znów wszystkie wątpliwości odejdą i poczuję się spokojna. Trudno to wyjaśnić. Nie jestem głupia, wiem jak wyglądały do tej pory jego relację z kobietami, dlatego się boję, ale z drugiej strony, nawet jeśli miałbym mu się z nudzić na pół roku to warto – powiedziała spokojnie spoglądając na młodą arcyksiężną.
- Mam już swoje lata, dawno powinnam być mężatką, a nie jestem, nigdy nie byłam zakochana, nigdy nikt o mnie nie dbał, nie troszczył się. Nie chcę już czekać, nie mam siły na zastanawianie się co będzie za kilka miesięcy, teraz jest dobrze i niech tak będzie. Nawet jeżeli za niedługo to się skończy to pozostaną mi chociaż wspomnienia. Choć naprawdę mam szczerą nadzieję, że tak nie będzie. Jeśli naprawdę pokazał mi prawdziwego siebie to wierzę, że tak nie będzie.
Re: [Stary Dwór] Ogród.
: Pon Paź 17, 2011 1:46 am
autor: Calisi
- Myślę, że masz rację i rozumiem, choć nie znam Elestila od tej gorszej strony. Lubię go, to specyficzny, ale miły człowiek, choć wydaje mi się czasem strasznie zmęczony życiem. I nie wiem dlaczego, ale z jakiś powodów już kilka razy to do mnie przyszedł o pomoc, nie do Eohaida. Naprawdę nie wiem dlaczego, ale cieszę się. Nie znam go zbyt dobrze, ale martwiłam się strasznie jego znużeniem, miałam wrażenie, że jest strasznie smutny – rzekła. Cieszyła się z tego co powiedziała jej Evanlyn, ale też z tego jakie miała podejście kobieta. Nie była rozedrganą, młodą dziewką, a wręcz przeciwnie. To było dobre, zwłaszcza dla Elestila, przynajmniej tak myślała Calisi.
- Jakie masz plany na dzisiejsze popołudnie? – zapytała zmieniając temat.