Dwór Namiestnika[ Marchia Astron- oris] Samotny dwór

Dwór zwany inaczej Samotnym dworem, położony jest od Astron- oris, pół dnia drogi. Zbudowany za władania X Arcyksięcia, dla władcy w hołdzie dla jego osoby, przez księcia marchii północnej. Władca jednak nigdy nie używał owego dworu, uznając go za siedzibę swojego namiestnika. Dwór jest bardzo stary, potężny, w pełni drewniany z złotymi rzeźbieniami, oraz ogrodem wewnętrznym Aktualny namiestnik kazał otoczyć dwór ogrodem, pełnym egzotycznych roślin, drzew owocowych, tworząc urokliwe miejsce.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Nie mój syn... - jego głos po raz pierwszy tego ranka zadrżał - On... chciałem dla niego dobrze, mój ojciec szkolił mnie od kiedy skończyłem dziesięć lat, w wieku czternastu lat wyruszyłem na wojnę. Do dziś pamiętam jak trudne były to dla mnie lata. Mój syn na swoją pierwszą wojnę wyruszył ... zdaje mi się że źle zrobiłem, że nie przygotowałem go... kiedy wyruszył... wtedy po raz ostatni go widziałem. Nigdy nie wrócił z ostatniej krucjaty na Brawen, najbardziej krwawej, najgorszej w całej historii LIrien. Kiedy jednak wyjeżdżał nikt nie wiedział że pochłonie ona tyle istnień.
Westchnął głęboko, objął się ramionami, milknąc.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Poczuła jak dreszcz przebiega przez jej plecy. Zacisnęła pięści i spojrzała na niego przerażonym wzrokiem, jakby przypomniała sobie coś strasznego. To co powiedział przywołało wszystkie wspomnienia z tamtych czasów. Poczuła, że robi jej się zimno na samą myśl. Cofnęła się o kilka kroków w tył by oprzeć się o krzesło. Długo milczała. Na tyle długo, że aż zaniepokojony Elestil odwrócił się w jej stronę. Widział, że zbladła.

- Elestil... kiedy to było? kiedy dokładnie wysłałeś go na wojnę? ile lat temu? i jak miał na imię? - zapytała przełykając ślinę, w jej oczach czaiło się przerażanie na samą myśl o tamtych wydarzeniach.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Spojrzał na nią przenikliwym, uważnym spojrzeniem. Powoli podszedł do niej, dotykając jej policzka z troską
- Zbladłaś Iv ? Dobrze się czujesz ?
Kiedy padły pytania chwilę milczał:
- Mój syn nazywał się Bravehard Lavro an Anarloth. Wyruszył na tę wyprawę dokładnie 8 zim temu. Kiedy odbywała się ostatnia z wypraw na Brawen, w której zresztą nie brałem udziału. Po raz pierwszy wtedy wycofałem się z udziału, a mój syn miał pokazać swoje umiejętności. Pamiętam ten dzień do dziś, byłem z niego dumny, niezwykle dobrze się zapowiadał. Wiele osób mi gratulowało, ale ich synowie wrócili, mój nie.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Ja też wróciłam... - spojrzała gdzieś w przestrzeń, stała się zupełnie nieobecna.
- Był blondynem, prawda? Chciał być najlepszy... nie umiał przegrywać... zupełnie nie, kłócił się z wszystkim jeśli tylko coś było nie po jego myśli... Ktoś kto trzyma się z boku wiele widzi, wiele może zaobserwować i zapamiętać... Zupełnie nie pomyślałam... nie pomyślałam, że... - chwyciła się za głowę - że Ty i... Mówiłam Ci pierwszego dnia... od trzech lat jestem na dworze ojca... na wojnie byłam pięć zim... Ale zupełnie nie... nie pomyślałam...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill otworzył usta, choć nie padło z nich ani jedno słowo. Rozszerzył oczy, ze zdumienia.
- Ale.... ja... Widziałaś go ? Jaki był ? Dlaczego nie wrócił ? Co się stało ? - Prawie pochwycił ją trzęsąc jakby to miało pomóc jej w powiedzeniu prawdy. Nagle zmienił się na twarzy, ze zdumnienia , pojawiła się szaleńcza próba dowiedzenia się czegoś na temat swego syna. Po chwili opanował się, uspokoił pogładził ją po ramionach.
- Wybacz, ale... nikt mi nie powiedział, nie znałem prawdy, a tak bardzo... proszę powiedz co wiesz...
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Nie wiem Elestil... nie wiem jaka jest prawda. Ja trzymałam się z boku, zawsze tak było, mogłam tylko obserwować. Po jednej z bitew po prostu zniknął... nikt nie wiedział, czy zginął, czy... czy po prostu zaginął... On chyba chciał udowodnić wszystkim, że jest najlepszy... Tak, widywałam go, czasem... trudno było go nie zauważyć... kłócił się z innymi wojownikami, krzyczał, często się unosił... nie wiem jaki był naprawdę... nie znałam go, tylko obserwowałam, tak jak innych wojowników...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Posmutniał, spojrzał pod nogi, przygnębiony.
- Przez tyle lat, próbowałem dowieść co się stało, wiedziałem jak dobry jest mój syn i że większość wojowników nie może się z nim równać. Pokładałem w nim nadzieje, wiarę że wróci do ojczyzny jako wspaniały mężczyzna i wojownik. Przyniesie sobie chwałę a i rodowi. Ale nikt nie wiedział jak było, nikt nie umiał powiedzieć mi co się stało tamtego dnia. Ludzie nie znikają od tak, zawsze jest jakaś przyczyna. Pomyślałem sobie że może tak było dla kogoś wygodniej, żeby mój syn zniknął, żeby nie było nikogo kto stanowiłby dziedzica rodu Anarloth. Płynęła w końcu w jego żyłach nie byle jaka krew, lecz nasza, krew książęca i wojownicza.
Zamilkł siadając na krześle i chowając twarz w dłoniach.
- Miałem nadzieje że wiadomość o jego śmierci jest nie prawdziwa, że pomylili się. W końcu nikt tak dobry... - zamilkł zupełnie, nie kończąc zdania.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Podeszła do niego i położyła mu dłonie na ramionach.
- On nie musiał zginąć... wielu takich było, którzy nie wrócili... nie wrócili po prostu... ale nie zginęli... Elestil... popatrz na mnie - ujęła jego twarz w dłonie i podniosła by na nią spojrzał.
- On nie musiał zginąć, rozumiesz? - chciała go jakoś pocieszyć, ale tak naprawdę przecież istniała duża szansa, że syn Elestila właśnie zginął. Mimo to i ona chciała wierzyć, że chłopak żyje, gdzieś... gdziekolwiek... Pamiętała go i teraz kiedy go sobie przypominała... był podobny do ojca. Chciałaby móc powiedzieć Elestilowi coś więcej, ale nie mogła... nic więcej nie wiedziała. Nie potrafiła go pocieszyć, nie umiała. Objęła mężczyznę ramionami i przytuliła.

- Wszystko będzie dobrze - szepnęła, to jedyne co mogła w tej chwili powiedzieć, choć te słowa miały przecież tak niewielkie znaczenie.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill wiedział że jej słowa są nie prawdą, znał realia wojny lepiej niż ktokolwiek. Szanse na to że właśnie jego syn przetrwał były znikome, wiedział o tym kilka lat temu kiedy nie wrócił. Teraz tylko przez chwilę dał upust swojemu żalu, tak naprawdę był pogodzony z losem.
- Wiem że jest szansa... Wiem że powinienem mieć nadzieje... ale za ogrodem leży jego grób, wykopaliśmy go bo ... - zawahał się. zastanowił - bo chciałem by jego duch znalazł miejsce do armii Aretosa. Bóg nie przyjąłby go bez odpowiedniego obrządku. Nadzieje straciłem już dawno temu. Ale dziękuję ci, to znaczy dla mnie wiele.
Przytulił się mocno do niej, już samo to miało dla niego wielkie znaczenie.
- Dziękuję ci że opowiedziałaś mi choć tyle, domyślałem się choć trochę prawdy, czy raczej wieść że... ech, nie mówmy już o tym nie ma co roztrząsać żalu i zdarzenia sprzed 8 lat.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Ona nie mogła mieć nadziei, że jej bracia powrócą ich ciała zostały przywiezione do jej dworu, spalone i pochowane... W jej ogrodzie znajdowało się siedem grobów i było pewne, że Ci którzy są tam pochowani nie wrócą, ona nie mogła mieć nadziei... Wiedziała jednak, że gdyby znalazła się w takiej sytuacji jak Elestil w jej sercu ciągle tliły by się iskry, że ktoś kogo kocha powróci. Miał jednak rację, roztrząsanie tego i myślenie nie miało większego sensu. To było tylko niepotrzebne rozdrapywanie ran, z resztą wiedziała o tym i znała to... zbyt wiele razy myślała o braciach. Przytuliła go mocniej.

- Masz rację... - szepnęła.
- Chodź, połóż się, może uda Ci się zasnąć, skoro znów masz wyruszyć na trakt...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Wojownik wiedział że miała racje, powinien iść już spać.
- Pójdę spać jeśli ty położysz się koło mnie, tak jak ostatnio. Wtedy zasnąłem.
Ujął ją za dłoń.
- Skoro nie mamy się ukrywać, nie widzę powodu dla którego miałabyś nie zostać, chyba że tego nie pragniesz.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Dobrze, położę się i zostanę, jeśli to sprawi Ci radość. Nie umiem znieść myśli, że mogłabym Cię zasmucić - położyła mu dłoń na pliczku i uśmiechnęła się łagodnie.
- Chodźmy więc spać.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Dobrze.
Objął ją i zaprowadził do swojego łoża. Kiedy wreszcie leżeli koło siebie, słońce świeciło już nad dachami domostw. Wojownik objął ją ramionami, przytulając ją do siebie. Powoli zasypiał wsłuchując się w oddech Iv by zażyć choć kilka godzin snu.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Położyła głowę na jego piersi, a on objął ją ramieniem. Czuła, że chyba w końcu zaczyna mu ufać, że może faktycznie nie ma być w jego życiu "kolejną". Westchnęła cicho. To jak się zachowywał, co robił, albo raczej czego nie robił sprawiało, że Evanlyn naprawdę zaczynała wierzyć, że to co czuje do niej nie jest tylko uczuciem, które ma przeminąć. Chwyciła w dłoń kamień, który ciągle miała na szyi, pomyślała o nim jak o kolejnym dowodzie na to, że nie powinna się obawiać. Zamknęła klejnot w dłoni, nie chcąc go zdejmować, wtuliła się mocniej w Elestila i zasnęła.

Obudziła się kilka godzi później. Nie nawykła spać w dzień, kiedy promienie słońca wdzierały się do komnat. Nie spała jednak całą noc, a i rozmowa z Elestilem ją zmęczyła. Poza tym chciała, żeby Elestil zasnął, a jak się okazało ta sztuka udawała mu się tylko przy niej, co zaiste cieszyło jej serce.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill powoli przewrócił się na bok zatapiając twarz w biust kobiety, zamruczał z przyjemności. Jednak powoli wracała do niego rzeczywistość, senność rozwiewała się ustępując miejsca realnemu światu. Uchylił powoli powieki, uśmiechając się do kobiety,
- Dzień dobry kwiatuszku.
Uniósł się na łokciu, by ucałować kobietę.
- Będę musiał się powoli zbierać, sprawy same się nie rozwiążą ale póki co... - pocałował ją tym razem w szyję, delikatnie zsuwając jej koszulę z ramion. Jego dłonie przycisnęły ją bliżej siebie.
- Mamy jeszcze trochę czasu dla siebie.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn zaśmiała się widząc budzącego się Elestila, cóż... nie dość, że spał, to jeszcze miał miłą pobudkę. Z resztą taka pobudka była miła i dla niej. Nawet już nie chodziło o to, co zrobił, czy raczej "gdzie" się obudził, ale miło było widzieć go zadowolonego. Elestil był uroczy w tym co robił, jak do niej mówił, a nawet w tym jak ją uwodził. Temu nie mogła zaprzeczyć, tak jak temu, że jej ciało wcale nie miało ochoty mu odmawiać. Evanlyn jednak nie chciała kochać się z nim teraz, nie kiedy za chwilę miał po prostu wyjść z komnaty i pewnie znów wrócić w nocy, lub nad ranem. Nie chciała potem zostać sama. Nie chciała być kochanką, która może zostawić w każdej chwili w łożu, ona potrzebowała jego obecności.

Odchyliła jednak głowę do tyłu i pozwoliła mu się całować. Jej koszula zsunęła się niżej, odsłaniając piersi. Chwilę trwało zanim się opanowała, zanim zdołała zdusić w sobie płomień jaki chciał w niej rozniecić. W głowie ciągle widziała przecież Elestila wychodzącego z izby i zostawiającego ją samą.

- Elestil - wyszeptała, jej głos był drżący, a oddech szybki i urywany.
- Nie teraz... nie, kiedy masz zaraz wyjść... - podniosła się by na niego spojrzeć i oprała swoje czoło o jego spoglądając mu prosto w oczy.
- Ale... wróć przed wieczorem... wtedy oddam Ci całą tę noc...
Zablokowany

Wróć do „Dwór Namiestnika”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości