Astron-Oris[ Marchia Korony] Astron- oris

Stolica państwa Lirien, należy najprawdopodobniej do największych grodów całych stepów wschodnich. Zbudowana za czasów Trójkorony. Łączy ze sobą szyk , nowoczesną architekturę, dumę mieszkańców i ich proste aż surowe życie. Przez każdego z władców, miasto zostało zmienne i dobudowywane. Końcowy efekt jest imponujący. Miasto składa się z wielu dzielnic na siebie nachodzących, wysokich kamienic z charakterystycznymi głowami zwierząt, pałaców arystokratycznych rodów otoczonych ogrodami, oraz prostych drewnianych dworów wojowników.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn szybko zrozumiała działanie Elestila, wolała jednak ominąć ten temat. Cóż... jeżeli czegoś nie chciał... lub raczej chciał w tej chwili i kwestii wolała nie naciskać i nie ingerować. Nie żyła na tym świecie od wczoraj, poza tym Elestil znany był ze swoich... potrzeb. Z resztą Evanlyn wiedziała to doskonale.

- Rozumiem. Spędziłam sporo czasu ze zgrają mężczyzn i poznałam ich z różnych stron... uwierz mi, to był naprawdę wystarczający czas, by dowiedzieć się o nich wiele, czasem zbyt wiele. Więc rozumiem i... dziękuję, ale też przepraszam, postaram się więcej nie... nie doprowadzać do takich sytuacji...

- Nie sądzę by moją przeszłość zrozumieli wszyscy, kocham ojca... ale on... on nie chcę by ktokolwiek wiedział... Zhańbiłam go, to on powinien tam być nie ja, to przez niego zostałam ranna - tak właśnie myśli, dlatego jest jak jest i nie mogę nikomu powiedzieć...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Nie jesteś niczemu winna, to nie Twoja wina...ani moja....tak z nami mężczyznami bywa...Zresztą co się dziwić, jesteś piękną kobietą, noc jest nastrojowa, o bardziej wspaniałej żonie można jedynie marzyć, każdy ruch twojego ciała pociąga mnie, budzi we mnie emocje , rozbudza wojownika, mam ochotę dla Ciebie wyć, warczeć, bronić cię, dać ci to czego nie zna żadna z kobiet w Lirien - kobiecie zdawało się że wino rozwiązało język wojownikowi. Jednocześnie wyrzucając z siebie emocje, nie był jednak natarczywy jak większość mężczyzn w tym stanie. Po prostu mówił jej od razy, co ,myśli.
- Nie chcę cię skrzywdzić, dlatego ... jeśli zechcesz mogę odwieść cię to dworku. Jestem już pijany i nie chcę byś widziała mnie w takim stanie, pomyślisz sobie złe rzezy o mnie.
Mówił to powoli choć jego emocje , oczy pełne był emocji, mówił nie składnie, urywał zdania, jakby sam szarpał się jak koń na uwięzi ze sznurem.
- Wybacz moje słowa brzmią słabo...ach...
Targnął się, jakby zniecieroliwiony samym swoich zachowaniem i emocjami.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Nie, nie... to nic... ja rozumiem, wino, noc... ja. Naprawdę rozumiem. Masz rację, powinnam już pojechać do domu, jeżeli chcesz i jesteś w stanie możesz odwieźć mnie do dworku. Mimo wszystko, to był bardzo miły wieczór - powiedziała szczerze. Pochlebiały jej słowa Elestila, naprawdę jej pochlebiały, ale miał rację był pijany, może i był wojownikiem, ale na każdego w końcu zaczynał działać alkohol. Evanlyn uśmiechnęła się jeszcze nieznacznie, po czym ruszyła w stronę dworu.

Drogę aż do stajni przebyli w milczeniu. Było już dość późno, w stajni czekał na nich zmęczony parobek, zapewne już też lekko pijany. Co jak co, ale z takiego wesela korzystał każdy, kto tylko mógł.

- Pani...- skłonił się lekko i rzekł niepewnie.
- Poprzedni stróż, kazał przekazać, że Pani koń stracił podkowę...
- Jak to stracił podkowę - zdziwiła się Evanlyn - przecież wszystko było w porządku kiedy go oddawałam?
- Nie wiem Pani... tak mi powiedziano...

Evanlyn zmieszała się, przecież to było nie możliwe. Dość już miała tego wieczora przygód.

- A co z moim rodzicami? Widziałeś ich?
- Tak Pani, ich konie zostały zabrane już jakiś czas temu... ja nic więcej nie wiem Pani...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill zebrał się w sobie, skupił maksymalnie nad rozwiązaniem problemy i ponad oparami alkoholu pojawił się pomysł.
- Możemy pojechać razem na moim koniu, odwiozę cię a potem sam ruszę do domu lub ?? Możesz również zostać tutaj, mam cały szereg komnat do mojej dyspozycji. Nie jest problemem zatem byś została tutaj, a rano podkujemy twojego koni. Wydaje mi się że drugu pomysł jest ....prostszy.....
Uśmiechnął się, powoli czuł że alkohol wraz z czasem ucieka od niego.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn zamyśliła się czując, że sytuacja nie wygląda za dobrze. Już nawet nie chodziło gdzie będzie spać i czy wróci do dworku, ale zastanawiała ją sprawa podkowy Alabastra. Dziwne... - pomyślała. Tak czy inaczej w tej chwili musiała coś wybrać. Ani jeden pomysł ani drugi nie były tragiczne, ale dobre też nie były. Oba miały plusy i minusy. Kobieta spojrzała poważnie na swojego towarzysza, który najwyraźniej odzyskiwał trzeźwość umysłu. Mimo wszystko wolałaby wrócić do domu, jednak jazda na jednym koniu z Elestilem, zwłaszcza wstawionym i po tym co jej powiedział nie była chyba szczególnie dobra. Czasem chyba trzeba po prostu wybrać mniejsze zło. Kobieta spojrzała na niego poważnie. Dopiero teraz z mógł dostrzec, że jej zmęczona. Jej spojrzenie nie było już tak bystre, a na ustach tylko od czasu do czasu pojawiał się bardzo delikatny uśmiech.

- Jeśli to nie problem... zostanę. I tak musiałbym później wrócić po Alabastra - rzekła poważnie. We znaki już mocno dawało jej się wypite wino, łzy i wcześniejsza rozmowa z Elestilem. Już bardzo dawno nie działo się w jej życiu tyle, a to przecież był tylko jeden wieczór. Sprawa z Alabastrem jeszcze pogłębiła jej zmęczenie. Nie miała już siły myśleć. Poczuła nawet, że robi jej się zimno ze zmęczenia.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Ellestill pokiwał głową, jej słowa wydawały mu się bardzo rozsądne.
- Jutro zajmę się Twoim Alabastrem, obejrzę jego kopyto i przyczepię podkowę. - rzekł do kobiety.
Jej drobną dłoń położył na swoim ramieniu i zaprowadził ją w stronę pałacu. Przeszli główny hol, wciąż wypełniony hałasem muzyki, rozmów, żartów i dalekich dźwięków uczty jaka wciąż trwała. Oni natomiast skręcili w boczny korytarz, oświetlony był łagodnymi pochodniami, oświetlającymi ozdobne gobeliny przedstawiający sceny polowania. Doszli do jego końca, gdzie rozpoczynał się jeden z dziedzińców wewnętrznych, przekroczyli go i ruszyli w jeden z kolejnych wejść. Obydwoje byli coraz bardziej zmęczeni, co zaskoczyło nawet samego wojownika, " jednak się starzeje...o bogowie". Wyrzucał sobie że wypił tyle, choć gdzieś w sobie wiedział że i tak dziś na tym nie skończy. Od dłuższego czasu tak było i mimo wielu obietnic i tak je łamał.
ostatnie drzwi okazały się wejściem do szerokiej izby, w której po za małym stolikiem, krzesłami, kominkiem i dywanem na podłodze nie było nic. Ta izba była najwyraźniej przejściowe bo wychodziły z niej 4 osobne wejścia. Kiedy weszli z najmniejszego wypadł służący kłaniając się w pas.
- Witaj panie, wczesna godzina jak na ..... - zamilkł spoglądając na towarzyszkę wojownika.
- Kadmie to jest Evanlyn an Eainstayn, zadbaj o izbę dla niej i wszystko czego zapragnie. - skłonił się kobiecie - Dobrej nocy Evanlyn.
Służący zaprowadził kobietę do jednej z izb. Była to przestrzenna, choć bardzo skromnie urządzona izba. Służący mocny z wyglądu choć młody chłopak narzucił przygotowanego drwa do ognia i rozniecił ogień. Zaraz zresztą do izby weszła kobieta, skłoniła się i rozpoczęła ścielenie łoża. kiedy służba skończyli swoje obowiązki obydwoje skłonili się kobiecie i ruszyli do wyjścia, służąca cicho rzuciła jeszcze.
- Pan kazał przynieść sobie dzban wina, znowu - mówiąc ostatnie słowo, zabarwiła je ironicznie kręcąc głową. Wyszli zamykając drzwi. Słychać było ich kroki na korytarzu i cichą rozmowę. Ellestill siadł przy stole, zastanawiając się nad samym sobą, dotąd nigdy tego nie czynił uważając że to złe, że to świadczy o jego słabości. Nikomu nie mówił o zajęciach jakie pozwalały mu przetrwać nie przespane noce. Spojrzał na drzwi jednego z bocznych pomieszczeń, zdawało się zapraszać go do siebie zdobną klamką, rzeźbieniami przedstawiającymi skaczące satyry, nimfy i różne postacie z legend Lirieńskich. Za tymi charakterystycznymi drzwiami, rozpościerał się świat o jakim czasami wstydził się mówić, klucz do jego emocji, pragnień, świat do którego nikt nie miał dostępu. Nawet Tantris miała tam zakaz wchodzić. Dziś kiedy czuł się jeszcze gorzej niż zwykle, postanowił jednak przelać swoje emocje na płótno. Wziął dzban wina, kielich i ruszył do pracowni. Była to średniej wielkości izba, zbudowana na kształt wąskiego prostokątu, jedna cała ściana składała się z okien, pod drugą zaś stały stoły z barwnikami, fiolkami, naczyniami go malowania, przygotowanymi już farbami czy dopiero podstawowymi składnikami potrzebnymi by uzyskać farbę. Dalej piętrzyły się stosy rekwizytów, przydatnych do malowania jak lutnia, zwoje materiałów, mapy, dzbany, miski z gliny, kielichy, czyszczone metale używane przez kobiety do oglądania się w nim, korale, biżuteria, kuferki z szlachetnymi kamieniami, wstążki, ozdoby do włosów, czepce szyte z złotych nici i wiele innych. Pod oknem stał szeroki i rzeźbiony stół na którym w nieładzie leżał materiał koloru błękitnego , wraz z białym jedwabiem czystej postaci. Na środku stołu leżała otwarta księga zaś obok stała waga z perłami po jednej stronie. Wszystko to wydawało się nie mieć sensu, nie pasując do siebie zupełnie. Prawdziwy sens i nastrój tego miejsca ukazywał obraz postawiony na sztaludze, który przestawiał postać stojącą przed stołem ważącą perły i wpisująca coś do księgi. kolory jednak były blade i nie do końca zgadzały się z rzeczywistym obrazem. Wojownik uśmiechnął się, przysunął sobie krzesło i przyjrzał się uważnie obrazowi, potem jednak poczuł że trzeba go do kończyć. Dzban odłożył na bok, wstał podchodząc do stolików i wybierając sobie odpowiednie kolory i farby. I rozpoczął malowanie, co jakiś czas patrzył na miejsce gdzie stał stolik, chwilę się zastanawiał potem znów coś malował.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn skłoniła się i podziękowała za gościnę oraz życzyła Elestilowi dobrej nocy. Naprawdę była mu wdzięczna za pomoc, poza tym Elestil okazał się się zupełnie inny niż sądziła Evanlyn, jak sądzili wszyscy. Naprawdę zachowywał się inaczej niż można by było się tego spodziewać. To było dziwne uczucie jakby poznała go na nowo. Kiedy tylko służący opuścili izbę szybko położyła się do łoża i zasnęła. Obudziła się jednak wcześnie rano. Słońce dopiero zaczynało wstawać, za oknem można było dostrzec jeszcze mgłę, która powoli opadała co raz niżej. Promienie słońca leniwie zaczynały wyglądać zza horyzontu. Evanlyn ziewnęła i przeciągnęła się leżąc jeszcze w łożu. Dopiero po chwili przypomniał jej się cały wczorajszy wieczór i dotarło do niej gdzie będzie spała. O dziwo wcale nie miała ochoty zerwać się z łoża i pognać do domu. Nie czuła się zagrożona ze strony Elestila, choć pewnie większość kobiet na jej miejscu już dawno wylądowało by w innym łożu i innej komnacie. Tak, czy inaczej Evanlyn wstała powoli. Ubrała się i spięła potargane włosy po czy postanowiła poszukać Elestila. Wstawała wcześnie, więc nie miała pojęcia, że inni mogą mieć z tym problem.

Wyszła do głównego pomieszczenia, ale w zasadzie nie miała pojęcia w której komnacie go szukać. Pewna, że o tej porze wszyscy już wstali rozejrzała się po pustej komnacie. Jej uwagę przykuły piękne, zdobne drzwi i to właśnie tam postanowiła się udać. Podeszła do nich i delikatnie uchyliła.

Przez wielkie okna komnaty powoli zaczynało wpadać już słońce. I pewnie zwróciłaby szczególną uwagę na jej wystrój gdyby nie fakt, że przy długim stole zauważyła Elestila... ekhm.. śpiącego z twarzą w jakiś tkaninach. Cóż... już nie raz widywały taki widok, nawet jej ojcu zdarzało się pić do upadłego, zwłaszcza po śmierci synów. Od razu zrozumiała, że tej nocy Elestil nie korzystał z łoża... w żadnym celu.

Evanlyn weszła do środka i cicho zbliżyła się do mężczyzny.

- Elestil... - szepnęła chcąc go obudzić.
- Elestil... - rzekła nieco głośniej.
- Obudź się...
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Świat powoli wrócił do niego, początkowo posiadając ciemną barwę i zupełny szum, powoli wszystko jednak wracało do rzeczywistości. Głos dotąd wydający mu się na ledwo szept, mówił teraz wyraźnie jego imię "Ellestill". Czuł że wszystko kręci mu się w głowie, że wzbiera w nim cokolwiek jadł i próbuje wyjść na zewnątrz. Oczy ukazały stojącą nad nią Evanlyn, poczuł że robi się czerwony, skurczył się w sobie, otworzył i zamknął usta niczym ryba wywalona na brzeg. Zerwał się na równo nogi, poczuł jak świat zakręca się wokoło niego, a wnętrzności idę do góry. W ostatniej chwili złapał się blatu stołu i oparł na nim mocno.
- wcale nie śpię, wcale nie śpię. - usłyszał swoje słowa, nim dotarło do niego że nie to chce powiedzieć. Zapadło milczenie w czasie którego zastanawiał się co jest grane, zmarszczył brwi, skrzywił się.
- Wybacz, Pani - miał zdarty, spity głos. Skłonił się powoli i w geście przeprosin pocałował ją w dłoń.
- Nie chciałem .....nie powinnaś mnie takiego widzieć....wybacz po stokroć....
Chciał skłonić się jeszcze raz w ramach przeprosin ale zachwiał się i usiadł na podłodze tuż pod jej stopami.
- wybacz Pani. - rzekł jeszcze raz.
Powoli siedząc na podłodze jego ciało wracało do siebie, czuł się znacznie lepiej, po za tym że podle z powodu tego że znów złamał dane sobie słowo. Miał już więcej nie pić aż tak dużo, a wyszło jak zwykle i to jeszcze przed TĄ kobietą.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn widywała już mężczyzn w gorszym stanie, co jednak nie zmieniało faktu, że zrobiło jej się go żal. Wyglądało na to, że Elestil naprawdę miał problem i czuł się bardzo samotny. Zapijanie smutków przez całą noc w swojej komnacie na pewno nie było dobrym pomysłem, zwłaszcza jeżeli robił to znany wojownik. Evanlyn zmartwiła się, bardzo chciała mu pomóc, nie chciała przecież widzieć go w takim stanie, naprawdę było jej go żal. Ukucnęła przy Elestilu i wsunęła się pod jego ramię by pomóc mu wstać.

- Nic się nie stało, Elestil, nie przejmuj się, naprawdę. Nie mam Ci czego wybaczać. Choć, usiądź lepiej - posadziła go na stołku i w tym momencie do komnaty niepewnie zajrzał służący.
- Panie... ? - rzekł.
- Przynieś wody i jakąś szmatkę - rzekła prosto do służącego, który posłusznie podreptał by spełnić jej polecenie. Elestil chciał wstać i coś powiedzieć, z pewnością czuł się źle w takiej sytuacji, ale Evanlyn przytrzymała go delikatnie.
- Spokojnie, siedź - najwidoczniej nie miał sił protestować, bo nie próbował więcej wstawać. Po krótkiej chwili służący wrócił z dzbanem wody i małym ręcznikiem. Evanlyn wskazała mu ruchem głowy, że ma wejść i postawić dzban na stole. Służący usłuchał po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Kobieta oparła się o stół, wzięła ręcznik i zamoczyła jego fragment w wodzie. Jedną ręką odgarnęła mu włosy z twarzy i przytrzymała z tyłu głowy, a drugą podała mu wilgotny ręcznik by mógł przetrzeć sobie twarz.
- Powinno pomóc - powiedziała spokojnie.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

- Dziękuję ci...- powoli dochodził do siebie, jego twarz znów nabrała kolorów, zaś blizna siwego koloru. Oddech stał się spokojniejszy, zaś mężczyzna wyraźnie wracał do trzeźwości.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobił...
Rozejrzał się po pokoju, zobaczyła drobny strach w jego oczach. Nagle jakby zebrał się w sobie i odnalazł siły.
- Powinniśmy już iść. Muszę konia ci przygotować,...musisz...muszę odwiedź cię bezpiecznie do domu.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

- Nie ma za co. Spokojnie. Elestil spokojnie - pochyliła się i spojrzała mu w oczy i położyła dłonie na ramionach.
- Nic nie musisz.
- Koń zaczeka, najpierw doprowadź siebie do porządku i odpocznij chwilę. Pamiętasz jak się skończyło ostatnie wstawanie? Hm? Może lepiej żebyś jeszcze posiedział - znów przytrzymała go delikatnie.
- Spokojnie - powiedziała jeszcze raz.
- Naprawdę nie ma potrzeby być teraz wyrywał podkuwać mi konia, Alabaster może zaczekać.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Pokiwał głową powoli, przekonany jej słowami. Oparł się nawet o jej ramię, czuła jak ciężko oddycha, jak kurczy się jakby wszystkie zdarzenia zwaliły się teraz na niego. Nie był już wielkim wojownikiem, nie był rzeźnikiem, nie był mordercą, postrachem stepów, człowiekiem na dźwięk którego ludzie drżą. Wszystko odeszło, wraz z przybywaniem jego siwych włosów i powolnym starzeniem się , dzień po dniu. Był jeszcze w sile swojego życia, ale coś gasło w nim we wewnątrz, coś powoli dopadało się, ujawniając kogoś innego, kogoś być może kto wiele lat był ukrywany.
- Jesteś nie zwykła, wiele kobiet jest zupełnie innych, a wiodą cudowne życie. A ty ? Siedzisz tutaj ze starym pijakiem - skrzywił się zimno, pocierając bliznę. - Nikt nie przynosi ci darów pod nogi, nikt nie chwali, nie nosi na rękach....- westchnął głośno.
- Powinienem być teraz na wojnie, dowodzić ludźmi, być mężczyzną, wojownikiem...a zachowuje się jak,.....byle chłystek...
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Evanlyn przeczesała palcami włosy Elestila.
- Nie, wcale się tak nie zachowujesz. Po prostu czasem przychodzą takie dni, kiedy człowiek ma ochotę upić się i zapomnieć tylko, że tak naprawdę to nie pomaga. Może na krótko, ale potem jest jeszcze gorzej. To po prostu nie jest dobre rozwiązanie.
- Ja... ja nie potrzebuję ani darów, ani noszenia na rękach. Nie mam już dwudziestu lat żeby marzyć o wielkiej, górnolotnej miłości. To już nie dla mnie. Dobrze jest tak jak jest.
- A Ty nie jesteś ani taki stary, ani nie jesteś pijakiem, ale faktycznie chyba na jakiś czas powinieneś schować dzbany z winem - przeczesała jeszcze raz palcami jego włosy.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Pokiwał głową, na znak że ma rację.
- Miłość z natury górnolotna, szalona, zmienna jak pory roku i zupełnie zwykła. Jest okrutna i wspaniała...wiem o niej..wszystko co muszę wiedzieć, o dziwo ja też mam emocje...i równie łatwo je złamać co innych. Tylko lepiej je ukrywam...
Te kilkanaście słów powiedział z pewną nutą melancholii.
- Najgorsze jest jednak to że...kiedy wracam do domu jest tu pustka, takie same dni, cisza który niszczy mnie od środka...tak bardzo chciałbym abym mógł wyjść i wiedzieć że na stole będzie przyszykowany posiłek, będzie ktoś kto czeka na mnie, ktoś komu mogę powiedzieć wszystko, ktoś kto należy do mnie, a ja do niej. - przetarł oczy rękami, po sinej bliźnie poleciała jedna łza.
Do izby, wszedł służący skłonił się nie patrząc na swojego pana.
- Pani, arcyksiąże wzywa zebranie w ważnych kwestiach i oczekuje Twojej obecności.
Twarz wojownika stężała, poderwał się na nogi, spoważniał. Wyglądało to trochę , niczym kobieta ukrywająca twarz pod makijażem, jeszcze przed chwilą był sobą, teraz stał się taki jakiego znali wszyscy - zimny, cyniczny, okrutny rzeźnik z północy.
- Przekaż że już idę mojemu panu - rzucił mocnym, niskim, pewnym siebie głosem.
Służący skłonił się i wyszedł. Ellestill jeszcze chwilę stał taki jak zwykle, po czym dotknął jej dłoni, całując je i tuląc się do nich policzkiem.
- Dziękuje ci za wszystko co zrobiłaś Evanlyn. I obiecuję że zajmę się Twoim koniem, jak tylko będę mógł, przez ten czas możesz zostać lub jak myślę że uczynisz kazać osiodłać mojego konia i pojechać do domu. - mówił znów łagodnie, spokojnie.
Awatar użytkownika
Evanlyn
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Evanlyn »

Nie zdążyła już nic powiedzieć, służący pojawił się, a Elestil natychmiast stał się wojownikiem i poddanym. To było zrozumiałe. Do Evanlyn już dawno dotarło, że Elestil nie umie otworzyć się przed innymi. Z resztą sam przecież jej to powiedział. Nie miała już szans powiedzieć mu, że rozumie i że ma rację. Miłość była wszystkim, jednak ona nie potrafiła już tego dostrzec. Tęskniła tylko za czyjąś obecnością, chciała po prostu nie być samotna, ale nie czekała na wielką miłość.

Skoro więc nie miała już szans nic powiedzieć zbliżyła się, objęła go za szyję i przytuliła. Trwało to zaledwie kilka sekund, potem odsunęła się i uśmiechnęła niepewnie.

- Idź, zaczekam - powiedziała.
Awatar użytkownika
Anarloth
Zsyłający Sny
Posty: 310
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anarloth »

Dostrzegła w jego oczach coś głębokiego, przypływ nadziei, uśmiechnął się figlarnie. Ucałował ją w czoło i policzek.
- Dziękuję , ale nie musisz robić niczego na co nie masz ochoty. Choć jeśli masz....tym bardziej mnie to cieszy.
Odgarnął jej kosmyki z włosów, jeszcze raz ucałował w dłoń i uśmiechając się po raz ostatni, ruszył w stronę drzwi. Przy nich samych obrócił się jeszcze do niej.
- Zatem będę tęsknił do powrotu do domu.
Naciskał klamkę i wyszedł w końcu do głównego holu, przygotowując się do wyjścia.
Zablokowany

Wróć do „Astron-Oris”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości