[Koniec gęstego lasu] Samotny podróżnik
: Nie Paź 02, 2011 4:31 pm
Las na tym odcinku ścieżki stawał się coraz rzadszy. Coraz więcej promieni słonecznych powoli wschodzącego słońca padało na niezbyt szeroką drogę, którą można by określić nawet jako dróżkę. Po obu jej stronach wyczuwalna była coraz mniejsza obecność żywych stworzeń. Co jakiś czas mocniejszy podmuch wiatru dmuchał w stronę lasu, niosąc ze sobą ostre, zimne powietrze.
...
Vergill, siedząc na Himmaeg'u, swym wiernym towarzyszu, przemierzał samotnie ten gęsty las. Jego poważna mina i zmarszczone brwi, przez padające na niego ciepłe promienie słońca, odrobinę przemieniły wyraz twarzy czarnowłosego. Wydawał się nieco weselszy jakby widok słońca był dla niego czymś niezwykłym, bardzo podnoszącym na duchu. I nie jest to wcale takie dziwne, bo przez ostatnich kilka dni nie widział go, przemierzając samotnie gęsty las. A jego jedynym towarzyszem podczas tej wędrówki był właśnie jego koń. Mężczyzna miał teraz zamiar zejść z niego, aby go trochę odciążyć.
- Dobrze mi to zrobi, po kilku godzinach jazdy, tobie też zresztą... - rzekł do swojego zwierzaka, głaszcząc go po grzywie, po czym szybko znalazł się na ziemi. Wyprzedził konia o kilka kroków i rozciągnął się porządnie. To było mu potrzebne, po tak długiej jeździe...
...
Vergill, siedząc na Himmaeg'u, swym wiernym towarzyszu, przemierzał samotnie ten gęsty las. Jego poważna mina i zmarszczone brwi, przez padające na niego ciepłe promienie słońca, odrobinę przemieniły wyraz twarzy czarnowłosego. Wydawał się nieco weselszy jakby widok słońca był dla niego czymś niezwykłym, bardzo podnoszącym na duchu. I nie jest to wcale takie dziwne, bo przez ostatnich kilka dni nie widział go, przemierzając samotnie gęsty las. A jego jedynym towarzyszem podczas tej wędrówki był właśnie jego koń. Mężczyzna miał teraz zamiar zejść z niego, aby go trochę odciążyć.
- Dobrze mi to zrobi, po kilku godzinach jazdy, tobie też zresztą... - rzekł do swojego zwierzaka, głaszcząc go po grzywie, po czym szybko znalazł się na ziemi. Wyprzedził konia o kilka kroków i rozciągnął się porządnie. To było mu potrzebne, po tak długiej jeździe...