Strona 1 z 2

[Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 12:32 pm
autor: Jen
Przez niemalże godzinę trenowała. Najpierw walkę wręcz, potem ze sztyletami, strzelanie z kuszy (za pomocą patyków, gdyż nie chciała marnować strzał), na koniec zostawiając najtrudniejsze, walkę mieczem.
Vril był bardzo ciężki do opanowania. Ta cząstka czystej magii, która się w nim znajdowała, była bardzo kapryśna i Jen musiała się zawsze bardzo starać, by jej nie uwolnić. Wiedziała, że gdyby to się stało, miecz rozsypałby się w popiół. Była to jej jedyna pamiątka po ojcu, więc nie mogła tego stracić. A miecz kusił, ta magia nęciła.
Po tej sesji postanowiła się umyć w strumieniu. Rozebrała się i położyła wszystko tuż przy brzegu, by w razie potrzeby móc to szybko zebrać. A kiedy weszła do zimnej wody, zaczęła się zastanawiać nad obecną sytuacją. Musiała przemyśleć wszystkie opcje, nie chcąc, aby coś poszło niezgodnie z planem. A opcji było blisko milion.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 1:05 pm
autor: Horvat
Zastanawiał się gdzie pobiegła Jen. Jednak nie zamierzał jej śledzić. Postanowił poćwiczyć panowanie nad ogniem. Ogień to był jego ulubiony żywioł i mogł się nim obronić. Gdy skończył trenować usiadł na ziemi i rozłożył swoją mapę. Zaczął myśleć gdzie będą się zatrzymywać na noc. Baltazar właśnie usnął. To dobrze niech zbiera siły bo czeka go długa droga. Horvat był niespokojny więc postanowił że będzie w tą noc pełnił wartę przy namiocie

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 2:00 pm
autor: Jen
Uwielbiała wodę. Byłaby w stanie leżeć w niej godzinami, lecz kiedy Azazel obudził ją po raz trzeci, postanowiła, że bezpieczniej chyba będzie jednak, jeżeli się zbierze i wróci do obozowiska.
Szybko wytarła się płaszczem i ubrała. Wróciła do obozu truchcikiem, aby się lekko rozbudzić. Gwiazdy i księżyc świeciły wysoko na niebie, widoczne nawet przez rozłożyste korony drzew. Cienie na ziemi opowiadały różne, groteskowe historie. Azazel biegnący u jej boku był tu niemalże niewidoczny przez swoje czarne futro. Dało się go zauważyć jedynie dzięki lśniącym w ciemności, stalowoszarym ślepiom.
Po kilku minutach biegu zauważyła palące się ognisko. Horvat siedział przed nim, wyraźnie skupiony, a ogień co chwila a to się wysoko wznosił, a to zmniejszał się do rozmiarów płomyka świecy. Czasami przybierał różne określone kształty.
- Powinieneś się przespać, dzisiaj będę trzymać wartę - powiedziała, kiedy pokaz zaczął jej się dłużyć.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 2:11 pm
autor: Horvat
Z jednej strony Horvat chciał wypocząć ale z drugiej jego duma mówiła mu żeby to on trzymał wartę.
-Nie, jesteś śpiąca las jest pełen niebezpieczeństw ja potrzymam wartę i koniec.- powiedział patrząc się na Jen. Wyciągnął miecz i zaczął rysować pentagram na ziemi.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 2:32 pm
autor: Jen
Poczuła irytację, ale niechętnie postanowiła darować sobie docinki.
- Odłóż na razie męskie ego na bok i pomyśl racjonalnie. Jutro będziemy musieli podróżować przez cały dzień, więc nie możesz być zmęczony. Będę spała przez najbliższe cztery godziny i potem masz mnie obudzić, jasne?
To wszystko powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu, więc kiedy weszła do namiotu, uznała sprawę za zamkniętą.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 3:18 pm
autor: Horvat
Był rozłoszczony. Ale zgodził się i postanowił że pójdzie po czterech godzinach obudzić Jen. Podszedł do swojego przyjaciela Baltazara i pogłaskał go po grzywie. Poszedł obserwować dalej płomienie lecz nie miał siły ćwiczyć. Wiedział że przed nimi jeszcze kilka dni drogi. Po czterech godzinach swojej warty bardzo niechętnie wszedł do namiotu.
-Jen przyszedłem Cię obudzić.- powiedział po cichu.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 11:26 pm
autor: Jen
Znowu te obrazy. Te makabryczne, niszczące umysł sceny odbywające się w najciemniejszych, najbardziej zapomnianych miejscach i czasach. Krzyki mordowanych, lamenty torturowanych, płacz niewinnych. Nie chciała już na to patrzeć. Nie miała siły.
- Jen, przyszedłem cię obudzić - usłyszała cichy, zagłuszany przez tragiczny larum głos.
Ocknęła się zlana potem. Znowu nie była w stanie przypomnieć sobie tych scen i ciężko było jej stwierdzić, czy powinna się z tego powodu cieszyć, czy też raczej martwić. Pomimo kilu godzin snu była zmęczona. Jednak wstała i wyszła z namiotu, po prostu burcząc w stronę Horvata coś w stylu "Prześpij się". Azazel bardzo niechętnie wstał i potruchtał za nią.
Usiadła przy ognisku i zaczęła się zastanawiać na temat swoich koszmarów. Im dłużej o nich myślała, tym bardziej była pewna, że to jej ojciec tak zaklął ten medalion. W końcu magia iluzji była jego najpotężniejszą bronią. Uśmiechnęła się do siebie. Skoro wie, jak to działa, będzie w stanie się temu przeciwstawić. "Cóż, tatusiu" pomyślała złośliwie. "Twoje nauki chyba wreszcie się przydadzą do czegoś poważniejszego."
- Aze, będziesz moim wilkiem doświadczalnym - oświadczyła.
"Jaa? Bardzo chętnie" odparł obojętnie, leżąc leniwie przy ognisku. "Pod warunkiem że ty potem będziesz biec po lesie za lecącym szybko pegazem wiozącym demona i mnie".
Spojrzała na niego ze zmrużonymi oczami, jednak kundel (jak lubiła go nazywać w przypływach złości), zupełnie nie zwracając na nią uwagi spał. Westchnęła ciężko. Nie chciała budzić Horvata, aby jej pomógł, wolała sobie z tym radzić sama. Poza tym, jeżeli istniała taka możliwość, wolała nie informować go o swoich umiejętnościach. Czyli, jak zazwyczaj, była zdana tylko na siebie.

* * *


W ciągu swojej warty tworzyła różne iluzje: na rozgrzewkę proste, niewielkie przedmioty - piórka, kamyki, liście. Potem skupiła się na nieco bardziej skomplikowanych rzeczach, takich jak stare listy miłosne, kufle piwa, pieniądze, aby w końcu przejść do najtrudniejszego: myślących i żyjących organizmów. Wpierw starała się wyczarować podobiznę Azazela, którego już dobrze znała, jednak miała problem z właściwym ukształtowaniem magii. Następnie skoncentrowała się na kreowaniu niewielkiej wiewiórki, ale po tym, jak nie udało jej się z wilkiem, straciła resztki zapału i nie umiała już właściwie skupić swoich mocy. Dała za wygraną.
Kiedy skończyła swój trening umysłowy zaczynało świtać. Wstała i zrobiła kilka rundek dookoła ogniska, chcąc rozruszać zdrętwiałe ciało. Potem ruszyła nieco w głąb lasu (ale wciąż nie oddalając się zbytnio od obozowiska), aby zapolować. Udało jej się złapać jedynie dość mizernego szaraka, ale nie chciała tracić więcej energii na pogoń za czymkolwiek innym. Szybko wróciła i, wpierw oczywiście oprawiając zdobycz, przygotowała śniadanie.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Pon Sie 22, 2011 11:50 pm
autor: Horvat
Ledwo Jen wyszła z namiotu a Horvat już spał. Śnił o tym że zapanował już nad czterema żywiołami i łącząc je zyskuje władzę nad innymi zjawiskami. Obudził się wcześnie rano gdyż nie był wielbicielem wylegiwania się w łóżku. Gdy wyszedł z namiotu pogoda zapowiadała się na słoneczną a Jen przygotowywała śniadanie.
-Dzień Dobry Jen.- powiedział Horvat uśmiechając się do dziewczyny.
-Ładny dzień. I po co się męczyłaś z tym zwierzakiem? Przecież ja mogłem go upolować.- powiedział poczym poszedł nad strumyk.
-To świetne miejsce na kolejny żywioł.- powiedział sam do siebie i zaczął ćwiczyć nad wodą. Woda unosiła się w powietrzu przypominając różne kształty. Wrócił do obozu. Śniadanie było gotowe i zjadł ze smakiem.
-Dziękuje za wspaniałe śniadanie.- powiedział do Jen.
Podszedł do Baltazara pogłaskał go i dał mu paszy i wody.
-Baltazar da sobie radę z podróżą. A jak tam twój wilk? Daje radę? Jeśli chce możemy w którymś miejscu przystanąć i poczekać na niego.- powiedział Horvat odwracając się do Jen. ować.- powiedział poczym poszedł nad strumyk.
-To świetne miejsce na kolejny żywioł.- powiedział sam do siebie i zaczął ćwiczyć nad wodą. Woda unosiła się w powietrzu przypominając różne kształty. Wrócił do obozu. Śniadanie było gotowe i zjadł ze smakiem.
-Dziękuje za wspaniałe śniadanie.- powiedział do Jen.
Podszedł do Baltazara pogłaskał go i dał mu paszy i wody.
-Baltazar da sobie radę z podróżą. A jak tam twój wilk? Daje radę? Jeśli chce możemy w którymś miejscu przystanąć i poczekać na niego.- powiedział Horvat odwracając się do Jen.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Wto Sie 23, 2011 12:20 am
autor: Jen
Jen spojrzała na Azazela, który obudził się jedynie po to, by zjeść swoją część zająca. Teraz znowu spał, ewidentnie zbierając siły na dalszą podróż.
- Nie ma takiej potrzeby - odparła, drapiąc wilka za uchem. - On nas spokojnie dogoni, a w razie potrzeby, znajdę go.
"Nie uważasz, że powinnaś najpierw zapytać MNIE o zdanie?" odezwał się Azazel z lekkim wyrzutem.
Przewróciła oczami z ciężkim westchnieniem.
- Aze - wyszeptała mu do ucha. - Czy oczekujesz, iż specjalnie dla ciebie będziemy zatrzymywać się w środku drogi do celu, do którego dążę już od pięciu lat, po to, aby stwierdzić, że oczywiście jesteś bezpieczny?
Chwila ciszy...
"Tak. Jest to dokładnie to, czego od was oczekuję. I ani mi się myśl wykręcać. Wiesz, jaka ta wczorajsza wataha była drętwa? Muszę przecież mieć możliwość pogadać z kimś na poziomie! Bo jeszcze zdziczeję i stanę się jakimś dzikim..."
Zamknęła oczy i kilka razy odetchnęła głęboko.
- Po namyśle postoje mogą się jednak przydać.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Wto Sie 23, 2011 12:32 am
autor: Horvat
-W takim razie mów mi kiedy mam się zatrzymać.- powiedział Horvat.
Wziął się za składanie namiotu a następnie za chowanie swojego ekwipunku.
- Jeśli jesteście gotowi możemy ruszyć.-

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Wto Sie 23, 2011 11:23 am
autor: Jen
Następnego dnia, w południe


Po raz kolejny spojrzała na mapę, którą pożyczyła od Horvata. Wnioskowała, że jutro rano powinni już dotrzeć do podnóża Gór Dasso. Nawet teraz, ponad koronami drzew, było widać zaśnieżone szczyty wzniesień. Przegryzła wargę z lekkim zaniepokojeniem. Wiedziała, że bezpieczniej byłoby okrążyć łańcuch górski, ale nie miała na to czasu. Co noc śniły jej się te koszmary i pomimo tego, że kiedy się budziła nic nie pamiętała, to wykańczały ją coraz bardziej. I chociaż starała się trenować magię iluzji najczęściej, jak się dało, nie była w stanie tego zatrzymać. Dlatego też teraz odnalezienie ojca było jej najwyższym priorytetem.
Byli właśnie w trakcie godzinnego postoju. Azazelowi udało się ich dogonić dopiero, kiedy zdążyli już na coś zapolować i upiec to. Lecz wilk nie jadł, tłumacząc krótko, że wcześniej miał już bardzo krwisty posiłek. Akurat leżał odpoczywając po długim biegu, kiedy niespodziewanie zastrzygł uszami. Jen od razu to zauważyła.
- Aze, co się dzieje? - spytała cicho.
Wilk chwilę rozglądał się po otaczającym ich lesie, nasłuchując. Nagle zmarszczył nos i zmrużył groźnie ślepia. W powietrzu dało się wyczuć wibrujący warkot.
"Wyciągnij sztylety, Vrila nie ruszaj. Przygotuj się też na użycie kilku iluzji" nakazał jej.
Posłuchała go bez szemrania. Wiedziała, że gdy zachowuje się tak, jak teraz, trzeba robić wszystko, co każe, bo naturalnie się nie myli.
Zaczęła się czujnie rozglądać po wszelkich zaroślach. Nagle coś zaszeleściło. I wtedy...

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Śro Sie 24, 2011 12:06 pm
autor: Horvat
Horvat zajadał się swoją porcją. Gdy Jen wyciągnęła sztylety nie zdziwiło go to. Myślał że Jen chce poćwiczyć. Lecz gdy usłyszał szelest liści natychmiast wyciągnął swoje miecze. Nie wiedział co to może być. Nagle za sobą usłyszał warczenie. To był wilk. Kolejny wilk wyszedł koło Jen.
- Zaatakowała nas wataha wilków.- powiedział szybko do Jen.
Wiedział że jest ich zbyt dużo. Wilki okrążały ich powoli bacznie ich obserwując. Każdy gwałtowny ruch groził śmiercią. Nadszedł czas aby Horvat pokazał czego się nauczył. Jednym szybkim ruchem ręki zakreślił ognisty krąg wokół nich.
- Wsiadajcie na Baltazara. Weź swojego pupila na ręce i go mocno trzymaj.- powiedział szybko do Jen.
Pozbierał szybko swoje miecze i usiadł na pegazie. Gdy Jen z wilkiem usiadła na Baltazarze szybko rozkazał mu wzbić się w powietrze. Gdy byli na bezpiecznej wysokości zgasił płomienie. Lecieli jakąś godzinę.Wylądowali na polance a Horvat rozłożył namiot.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Śro Sie 24, 2011 12:50 pm
autor: Jen
- Aze, zrozumiałeś, dlaczego te wilki nas zaatakowały? - spytała towarzysza, kiedy Horvat rozkładał namiot.
Przez dłuższą chwilę nie odpowiadał, starając się dojść do siebie po locie na pegazie.
"Może były głodne?" - podsunął koncepcję. Spojrzała na niego z politowaniem, więc postanowił wymyślić coś inteligentniejszego. "Bardzo też możliwe, że ktoś je na nas napuścił".
Zaczęła się nad tym zastanawiać. Jednak nie mogła pomyśleć o kimkolwiek, kto mógłby nasłać zwierzęta. Nie podejrzewała ojca, a wszyscy, którym kiedykolwiek zawiniła, albo byli martwi albo na drugim końcu świata.
- Horvat, jak myślisz, czy ktoś mógłby chcieć wysłać na ciebie tę watahę? - spytała, kiedy jej własne rozmyślania nie przyniosły większego skutku.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Śro Sie 24, 2011 1:00 pm
autor: Horvat
Horvat rozłożył namiot.
- Ja myślę że twój wilk się z nimi pokłócił- odpowiedział Horvat.
Horvat też był zdziwiony atakiem watahy. Postanowił od teraz każde obozowisko otaczać zaklęciami ochronnymi.
-Jen, od teraz będziemy bardziej się ochraniać.- powiedział do dziewczyny.
Po tych słowach wokół obozu buchnęły płomienie rysując krąg ochronny.
-Sama nie wychodź za ten krąg, rozumiesz?- powiedział Horvat z bardzo poważną miną.

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Śro Sie 24, 2011 1:19 pm
autor: Jen
Nie podobało jej się to. Ani trochę. Nie cierpiała być uwięziona, zwłaszcza w takich sytuacjach. Jednak widząc jego poważną minę ciężko było jej się sprzeciwić. No ale nie byłaby sobą, gdyby nie spróbowała.
- Nie uważasz, że jak na przykład będę chciała potrenować, pomyśleć nad czymś samej i w ciszy, czy chociażby pójść na stronę, to może być to trochę niewygodne? - Uniosła wysoko jedną brew. - No a poza tym, co z tobą? Też będziesz pewnie potrzebował trochę prywatności, nieprawdaż?

Re: [Szepczący Las] W Drodze

: Śro Sie 24, 2011 5:50 pm
autor: Horvat
-O mnie się nie martw. Dam sobie radę a co do Ciebie lepiej będzie jak będziesz tutaj. Tutaj nic Ci nie grozi. Żadna magia z poza kręgu nie wejdzie tutaj. Tutaj jesteś bezpieczna. Ja natomiast zaraz wrócę. Nie ruszaj się za krąg.- powiedział ze złością Horvat.
Wsiadł na Baltazara i ruszył w las. Gdy mijał krąg odwrócił się i pojechał dalej. Miał zamiar znaleźć jakieś miejsce do treningu. Znalazł polankę i tam ćwiczył zamrażanie i kontrolowanie lodu. Wrócił do obozu zrzucił płaszcz i usiadł na ziemi patrząc się na Jen i jej wilka.