[Lot nad Szepczącym Lasem] Pośpiech
: Czw Lip 21, 2011 10:22 pm
- Dziękuję - powiedziała ni stąd ni zowąd elfka. Wiatr gwizdał jej w uszach, było zimno i mokro. Ale nie narzekała - niewielu miało okazję dosiadać smoka. Oczko nagle złożyła skrzydła, pikując prosto w chmurę. Aileen krzyknęła głośno a potem zakrztusiła się, gdy wilgoć z chmury uderzyła w nią jak fala wody. Nie pierwszy raz podczas tej podróży smoczyca robiła takie niespodzianki.
- Nie ma za co - odparła, odwracając ku niej głowę i szczerząc zęby.
Aileen nigdy nie przypuszczała, że smok może latać tak szybko. Popasały w sumie dwa razy w ciągu drogi - raz, by coś zjeść, a dwa, by Oczko i wyjątkowo zdenerwowana Bzura trochę odpoczęły. Były już bardzo blisko Wieży, lecz wciąż nie było jej widać na horyzoncie. Podczas drogi umilały sobie czas rozmowami na różne mniej poważne tematy.
Kamień Mocy bezpiecznie schowany w torbie Aileen wzbudzał dużą magiczną aurę. Elfka nigdy nie spotkała podobnie aktywnego artefaktu, toteż miała wielką ochotę go zbadać. Z drugiej strony - był potrzebny Czarodziejowi, więc nie było nawet mowy o "testowaniu" jego mocy. Niemniej jednak, Kamień wydzielał jej tak wiele, że organizmy elfki i smoczycy chłonęły magię samoistnie - a Aileen wykorzystywała ją do leczenia ostatnich ran spowodowanych starciem z hydrą. W efekcie, obie były w pełni sił magicznych i pomimo chronicznego bólu głowy czuły się nieźle.
- Wracając do naszej wcześniejszej rozmowy - rzekła elfka - Uczyłam się magii tam gdzie większość adeptek - w Zamku Czarodziejek. Także magii umysłu. A potem było różnie - jak już ci mówiłam, używałam jej praktycznie tylko przy leczeniu, dzięki temu jest się dużo bardziej precyzyjnym. Wszystko inne to już uczenie się na własnych i cudzych błędach, a także słuchanie wskazówek. Kilka razy po prostu ktoś wdarł mi się do umysłu czy rozkruszył moją barierę. I tak się uczę. Nic specjalnego, prawda?
- Opowiedz mi trochę o sobie. Jak dotąd nawet nie wyjawiłaś mi swojego prawdziwego imienia. Nie nalegam, jeśli to tajemnica czy coś w tym stylu. Albo... hmm... Zaintrygował mnie sposób w jaki podpaliłaś pod wodą hydrę. Czysty smoczy ogień? Jak to jest po prostu urodzić się z magią? Ja musiałam się uczyć panować nad nią, a ty tak po prostu, używasz jej jak skrzydeł. Dla mnie to niepojęte - roześmiała się.
- Jesteśmy już blisko, lada chwila będzie ją widać. Wyląduj na szczycie, nie dostaniemy się tam innym wejściem - wspomniała swoje pechowe starcie z posągami - Może będzie tam na nas czekał?
- Nie ma za co - odparła, odwracając ku niej głowę i szczerząc zęby.
Aileen nigdy nie przypuszczała, że smok może latać tak szybko. Popasały w sumie dwa razy w ciągu drogi - raz, by coś zjeść, a dwa, by Oczko i wyjątkowo zdenerwowana Bzura trochę odpoczęły. Były już bardzo blisko Wieży, lecz wciąż nie było jej widać na horyzoncie. Podczas drogi umilały sobie czas rozmowami na różne mniej poważne tematy.
Kamień Mocy bezpiecznie schowany w torbie Aileen wzbudzał dużą magiczną aurę. Elfka nigdy nie spotkała podobnie aktywnego artefaktu, toteż miała wielką ochotę go zbadać. Z drugiej strony - był potrzebny Czarodziejowi, więc nie było nawet mowy o "testowaniu" jego mocy. Niemniej jednak, Kamień wydzielał jej tak wiele, że organizmy elfki i smoczycy chłonęły magię samoistnie - a Aileen wykorzystywała ją do leczenia ostatnich ran spowodowanych starciem z hydrą. W efekcie, obie były w pełni sił magicznych i pomimo chronicznego bólu głowy czuły się nieźle.
- Wracając do naszej wcześniejszej rozmowy - rzekła elfka - Uczyłam się magii tam gdzie większość adeptek - w Zamku Czarodziejek. Także magii umysłu. A potem było różnie - jak już ci mówiłam, używałam jej praktycznie tylko przy leczeniu, dzięki temu jest się dużo bardziej precyzyjnym. Wszystko inne to już uczenie się na własnych i cudzych błędach, a także słuchanie wskazówek. Kilka razy po prostu ktoś wdarł mi się do umysłu czy rozkruszył moją barierę. I tak się uczę. Nic specjalnego, prawda?
- Opowiedz mi trochę o sobie. Jak dotąd nawet nie wyjawiłaś mi swojego prawdziwego imienia. Nie nalegam, jeśli to tajemnica czy coś w tym stylu. Albo... hmm... Zaintrygował mnie sposób w jaki podpaliłaś pod wodą hydrę. Czysty smoczy ogień? Jak to jest po prostu urodzić się z magią? Ja musiałam się uczyć panować nad nią, a ty tak po prostu, używasz jej jak skrzydeł. Dla mnie to niepojęte - roześmiała się.
- Jesteśmy już blisko, lada chwila będzie ją widać. Wyląduj na szczycie, nie dostaniemy się tam innym wejściem - wspomniała swoje pechowe starcie z posągami - Może będzie tam na nas czekał?