Strona 1 z 1

Puszka

: Pon Lip 18, 2011 6:11 pm
autor: Ssivach
Gdy czas nadszedł,
odejść musiałem
chcąc być jej
wiąż się oddalałem
błagać aby wzrok tej
co późnym wieczorem
serce me skradła
i w pustkę rzuciła.

Serce to
co tak gorało
Dziś nie wytrzymało
wypłakać się musiało.
I w pustkach boleści,
podnieść się już nie dało
Rozpadło się,
w proch, przez wiat przegnany,
niczym pył co z całopalenia zostało
Oddawszy to co w nim przegrało.
Lecz nie czułem się pokonany.

Ruszyłem,
w zbroję odziany,
lecz zapomniany.
Ruszyłem z kopyta,
co stuka i stuka,
pobiegłem na kraniec
swego istnienia,
przez ogień i morza,
przebywszy,
nie ruszywszy.
Wiatru bratem byłem,
lecz dnia nie odkryłem,
Szukawszy śmierci,
Snu brata nie znalazłem
Bez serca, skorupą
poblakłą,
bez życia,
bez serca,
co serca fragmentu szukała

Lecz wróciłem,
na dwór mej pani,
słowa cedziłem,
lecz wszystko robiłem
oddałem się cały,
lecz choćby spojrzeniem
nie nagradzany.
Wciąż bity,
poniżany
na co dzień
wyczerpany.
Oddawszy swą duszę,
w sercu ukrytą,
Stałem się puszką,
we wnętrzu pustą.