Strona 1 z 1
[Polana] Długa podróż.
: Sob Cze 11, 2011 11:36 am
autor: Niara
Tak, jak się spodziewała, ich wędrówka odbywała się pieszo. Przez las prowadziło wiele traktów, ale rzecz jasna zwiadowca wolał unikać wędrówki po uczęszczanych drogach. Dlatego też przemierzali Szepczący Las tylko tam gdzie był gęsty i odludny. Całodniowe marsze męczyły ciało anielicy, ale jej dusza odpoczywała, z dala od nieprzyjemności Varleina, hałasu miast i karczm. Jedyne co ją trapiło, to zadanie jakie miała przed sobą. Tygodniowa wędrówka była naprawdę męcząca, na szczęście las dostarczał im aż nadmiar jedzenia. Feanturi potrafił polować jak mało kto, a Niara znała się nie tylko na ziołach. Poprzednie dni były jednak dla nich bardziej wyczerpujące, ponieważ ciągle padały deszcze, dopiero niedawno weszli w strefę lasu, gdzie ściółka była sucha, a nad ich głowami zaświeciło słońce. Było popołudnie, więc przed sobą mięli jeszcze jakieś trzy godziny wędrówki. Niara schowana pod szaroniebieskim płaszczem przystanęła na chwilę, wsłuchując się w szept lasu.
- Potrzebuję postoju - powiedziała.- Wiem, że najważniejsza jest misja, ale nie mam siły już iść dalej. Proszę... - wyrzekła w stronę, niestrudzonego elfa.
Re: [Polana] Długa podróż.
: Sob Cze 11, 2011 3:44 pm
autor: Feanturi
Feanturi odwrócił się zdziwiony, marszcząc brwi, i dopiero po chwili dotarło do niego, w jakim stanie jest Niara. Przyzwyczajony do samotnych i długich wędrówek, zapomniał, iż anielica z pewnością nie jest tak wytrzymała jak on, zwłaszcza, że zwykła podróżować wierzchem. Zwiadowca skinął głową na potwierdzenie, po czym rozejrzał się po okolicy, zastanawiając się gdzie dokładnie się znajdują. Niestety nie zauważył żadnego charakterystycznego znaku, który zdradziłby mu ich dokładne położenie. Na szczęście elf miał dar, który mógł mu pomóc rozwiązać ten problem.
Przez chwilę rozglądał się po konarach drzew, aż wypatrzył wśród nich wróblicę siedzącą w gnieździe. Modulując swój głos tak, iż zaczął on brzmieć niczym ptasie ćwierkanie, zapytał ptaka o dobre miejsce na odpoczynek - oczywiście formułując pytanie w na tyle prosty sposób, by zwierzę mogło je zrozumieć. Po chwili nadeszła odpowiedź w formie serii ćwierknięć.
- Zdaje się, że niedaleko jest wodospad z niewielkim jeziorem u jego stóp, gdzie nasz przyjaciel zwykł pić wodę - przetłumaczył zwiadowca, nie zdając sobie sprawy, iż kobieta posiada dokładnie taki sam dar co on i nie potrzebuje jego wyjaśnień. - Myślę, że tam będzie dobre miejsce. Dasz radę przejść jeszcze dziesięć minut? - zapytał. Gdy Niara skinęła potwierdzająco głową, podszedł do niej i mimo jej protestów, wziął od niej jej bagaż, po czym ruszył w stronę wodospadu, oglądając się co chwila za sobą, by sprawdzić jak radzi sobie anielica.
Re: [Polana] Długa podróż.
: Sob Cze 11, 2011 6:44 pm
autor: Niara
Oboje milczeli, Niara nie miała w tej chwili za wiele do powiedzenia. Naprawdę była zmęczona, rzadko latała, a jeszcze rzadziej wędrowała pieszo. Cóż, latania się bała, bała się od kiedy odzyskała skrzydła, tyle lat musiała sobie radzić bez nich, a kiedy już mogła ich używać, była po prostu na to zbyt przerażona. Czas płynął, a ona nadal wolała jednak jeździć konno niż latać i obawiała się, że tak już pozostanie. Z Feanturim rzecz miała się inaczej, on znał tylko jeden sposób podróży - pieszo. Był do tego przyzwyczajony, w przeciwieństwie do anielicy, którą stopy zaczęły boleć już po pierwszym dniu wędrówki. Nie zamierzała jednak narzekać, na nic by się to zdało, a przecież doskonale wiedziała, że muszą jak najszybciej dotrzeć do kamiennego ołtarza. Tego dnia jednak była naprawdę wykończona. Poprzednie noce spędzali zawinięci w płaszcze, gdzieś pod konarami drzew, by uchronić się przed padającym deszczem. Spać prawie się nie dało, nie mówiąc już o tym, że anielica również musiała pełnić wartę i wpatrywać się w ciemność wypatrując niebezpieczeństwa pomiędzy kroplami siekącego deszczu. Deszczowa pogoda wykańczała podwójnie, zimno dokuczało niezmiernie, nie wspominając już o brodzie, jaki nieunikniony był podczas wędrówki po mokrej ściółce i w błocie. Niara nie raz już przechodziła przez coś takiego, więc nie narzekała, ale też nie znaczyło to, że wędrówka była dla niej przyjemna.
Kiedy słońce znów zaczęło mocniej grzać, a ich ubrania obeschły, Niara poczuła się naprawdę zmęczona, brudna i głodna. Uznała, więc, że postój o kilka godzin dłuższy dobrze jej zrobi. Szła cicho za Feanturim, przyglądając się jego wiecznie skradającej się sylwetce. Był dobry, naprawdę dobry i szanował naturę tak samo jak ona. Znała elfy, ale ten był wyjątkowy, do tej pory sądziła bowiem, że zwiadowcy są zamknięci w sobie, a jedyne co ich interesuje to wykonanie misji. Fakt, Feanturii był konkretny, ale to nie misja była dla niego najważniejsza, a lud, i dlatego to robił, nie wahał się też po drodze pomóc komuś, na kim zależało anielicy. W tej właśnie chwili Niara zorientowała się, że jej ufał i o dziwo, ona ufała jemu.
Re: [Polana] Długa podróż.
: Nie Cze 12, 2011 11:51 am
autor: Feanturi
Do celu dotarli dopiero po około dwudziestu minutach. Feanturi zapomniał wziąć poprawki na to, iż anielica była naprawdę zmęczona. Musieli również obejść kępę wyjątkowo gęstych krzewów, które ciągnęły się przez kilkadziesiąt metrów w poprzek ich drogi, a które wróblica po prostu przelatywała. W końcu jednak do ich uszu dotarł szum spadającej wody, a po chwili spomiędzy drzew wyłoniła się błyszcząca w popołudniowym słońcu tafla wody, z wiecznie unoszącą się mgłą w miejscu gdzie znajdował się wodospad. Elf zatrzymał się i odwrócił się z uśmiechem do Niary, pokazując jej coś palcem. Gdy anielica wytężyła wzrok, zobaczyła stworzoną na kropelkach wody tęczę.
Gdy postąpili kilka kroków do przodu, pijąca właśnie wodę sarna spłoszyła się i czmychnęła w las - zapewne do swojego stada. Zwiadowca posmutniał nagle zdając sobie sprawę, że przez zarazę, być może jej stado już nie istniało, albo co gorsza toczyło się gdzieś po lesie z pianą cieknącą z pyska. Feanturi potrząsnął głową odganiając te ponure myśli i rozejrzał się uważnie po polanie. Rosnąca na samym jeziorem wierzba, której gałęzie pochylały się nad wodą, wydała mu się odpowiednim miejscem na postój, więc ruszył w tamtą stronę. Gdy anielica z wdzięcznością usiadła na płaszczu zaoferowanym jej przez Feanturiego, ten odezwał się do niej:
- Odpocznij tutaj, a ja rozejrzę się po okolicy. Sądzę, że Las pozwoli zapalić nam ognisko by się nieco rozgrzać wieczorem, więc nazbieram przy okazji trochę opadłych gałęzi.
Gdy anielica skinęła głową, zwiadowca udał się w stronę linii drzew, pomiędzy którymi po chwili zniknął. Bez płaszcza zwiadowcy czuł się nieco niepewnie, z drugiej jednak strony nie spodziewał się by był mu do czegoś potrzebny. Znajdowali się jeszcze stosunkowo daleko od miejsca gdzie rozprzestrzeniała się zaraza, a ta na szczęście nie postępowała aż tak szybko. Wprawdzie wolałby zostać teraz z anielicą, ale przyzwyczajenie nakazywało mu zbadać czy teren jest bezpieczny. Ponadto sądził, że kobiecie przyda się chwila prywatności, której nie miała zbyt wiele od kilku dni.
Re: [Polana] Długa podróż.
: Nie Cze 12, 2011 3:04 pm
autor: Niara
Myśl, że są co raz bliżej celu, zaczynała ją przytłaczać. Wiedziała, że plan powinien się powieść, niestety nie o wszystkim powiedziała Feanturiemu. Westchnęła ciężko. Na myśl przyszedł jej Zora, który z pewnością odczuwał jej lęk. Z drugiej jednak strony przecież do tego została stworzona, do ratowanie życia innych, nawet kosztem swojego. Wiedziała, że jeśli do tego dojdzie, będzie żałować tylko jednego, że nie pożegnała się z Zorą. Spojrzała w stronę wodospadu nad którym w dalszym ciągu widniała tęcza. Słońce świeciło jeszcze mocno i dzień wydawał się być na prawdę ciepły. Jej ubranie było już bardzo brudne, a suknia na samym dole doszczętnie podarta, rękawy nie miały się lepiej, płaszcz chronił je, ale nie na tyle, by utrzymać je w czystości. Zresztą Niara cała była brudna i ubłocona, nawet włosy szpeciło zaschnięte błoto. Nie miała zbyt wiele rzeczy ze sobą, a jej plecak zawierał tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Na szczęście zawierał również jedno dodatkowe ubranie, gdyby to uległo zniszczeniu.
Skoro Feanturi poszedł na zwiad, dziewczyny postanowiła rozbić obóz i doprowadzić się do porządku. Zabrała więc swój plecak i poszła nad wodę. Zdjęła z siebie suknię i pozostając w samej halce weszła do zimnej, wręcz lodowatej wody. Jezioro dawało sporo miejsca, więc w końcu mogła pozwolić sobie na rozłożenie skrzydeł. Białe lśniące pióra wyrosły za jej plecami, a ona rozpostarła skrzydła na całą ich rozpiętość i westchnęła z ulgą. Magia Skrzydeł była przydatna, ale czasem musiała pokazać je światu, by nie przestały reagować na jej polecenia. Śnieżnobiałe anielskie skrzydła zamachały w powietrzu, rozpryskując wokół siebie wodę. Niara stała na brzegu jeziorka, a kiedy uznała, że skrzydła należycie już odpoczęły, weszła do wody głębiej, zanurzając się po samą szyję. Kiedy skończyła się myć, wyszła na brzeg i znów ukazując anielskie skrzydła otoczyła się nimi zamiast ręcznika. Siedziała tak dłuższą chwilę, a kiedy uznała, że jest już wystarczająco sucha, wyciągnęła z plecaka długą, białą tunikę i narzuciła ją na siebie. Pozostało jej jedynie wyprać brudną suknię i rozwiesić na jednej z gałęzi z drzew, co też uczyniła wracając do obozu.