Wodospad Snów[Las tuż obok] Ratunek

Wodospad Snów położony jest na granicy Szepczącego Lasu, niedaleko miasta Menaos. Wodospad jest schronieniem dla leśnych zwierząt, a w skale pod nim znajduje się grota którą zamieszkuje ogromny, ale przyjazny biały smok Zora. Dolina wodospadu jest pełna potliwych chochlików i zwierząt, czasem zaglądają tu druidzi w poszukiwaniu szkarłatnych grzybów, które można znaleźć tylko tutaj.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Milczała, przysłuchując się jego słowom z zainteresowaniem. Mimo że tego nie okazywała, to naprawdę jej zależało, żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Żeby wiedzieć o nim tyle, ile on się dowie o niej. Chciała móc powiedzieć, że zna go i może mu ufać. Ale nie nalegała i o nic nie pytała kiedy uciął wpół zdania, nie chcąc kontynuować. Kiedyś jej powie. Może jeszcze jej nie ufał. A ona nie chce stracić tego co zyskała na samym początku.
O nie. On jej problemów nie przysparzał. Ani troszkę. uratował ją, a ona chciałaby się odwdzięczyć. To raz, a dwa... Gdyby nie on... Pewnie nigdy nie poznałaby tego obezwładniającego uczucia. Tej delikatnej czułości. przyśpieszonego serca, kiedy na niego patrzy. I tej chęci ciągłego uśmiechu, ale nie dla siebie. Dla niego. Nie wiedziałaby jak to jest pocałować kogoś, kto jest dla niej naprawdę ważny. I zapewne w ogóle by się nigdy nie zakochała. Bo byłaby już martwa, albo tak zbrukana, ze nie chciałaby dłużej żyć.
Nad jego pytaniem musiała się chwilę zastanowić... Czy ona ma jakiś plan? No jasne... Zabić ich wszystkich, nawet kosztem swojego życia. Ale czy ma na to odwagę? Czy jest w stanie pozbawić samą siebie życia, a w dodatku ich wszystkich? Ma wyrzuty sumienia, bo zabiła tych oprychów, a nie miałaby ich jakby pozbyła się tamtej szajki?
- Nie mam. - odpowiedziała po chwili. - Nie mam, bo nie jestem pewna, czy nie pęknę tuż przed całą akcją. Nie mam, bo nawet nie wiem gdzie ich szukać. Nie wiem, czy jestem w stanie kogoś zabić z zimną krwią. Sam widziałeś... Ten... Ten który cię zranił. Miałam czysty strzał. - zadrżała, na widok oczu tamtego. Pustych oczu, zaprogramowanych żeby się jej pozbyć. - Mogłam bez problemu się go pozbyć, a się zawahałam. To wcale nie pomoże w pozbyciu się tamtych. A jednak... Nie mogłam. Nie potrafiłam. - uniosła rękę, ukrytkiem wycierając łzy z policzka i kącika oczu. Co się z nią dzieje? Gdzie ta niczego się nie bojąca Sio? Gdzie dziewczyna, która nie potrafi usiedzieć w miejscu?Co się stało?
Otóż... Ona chyba nigdy nie istniała. Może i nie bała się samej walki, nawet ze wszystkimi demonami w piekle, ale... Bała się zabicia człowieka.Istoty myślącej. Zrobiła to, ale nie dlatego, ze chciała. Tylko dlatego, że musiała. Może kiedyś on jej pomorze?
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Szczerze mówiąc rozbawiło go trochę, że taka młoda osóbka jak ona idzie na śmierć bez żadnego planu. To doprawdy wzbudziło w nim podziw wobec niej, że bez względu na wszystko potrafiła walczyć o swoje. Gdy zauważył u niej łezkę, natychmiast przysunął się do niej bliżej i obejmując ją wokół ramion drugą ręką pomógł wytrzeć jej łezkę. Zaczął nawet myśleć, że to właśnie przez niego dziewczyna posmutniała...
- Za bardzo się pewnymi rzeczami przejmujesz, Sio. Masz do dyspozycji mój miecz, a wraz z nim i mnie. Również mój kruk się tam z tobą wybierze i na pewno nie jesteś sama... nigdy nie jesteś sama, bo masz wspaniałego przyjaciela jakim jest twój gronostaj. Kajajame, yyy.... czekaj. Kakajame? A zresztą! Nie mam pamięci do imion, które są za trudne na mój poziom. *Uśmiechnął się chcąc ją jakoś pocieszyć. Podniósł jej brodę do góry.* - I nie masz czym się przejmować. Nie chcę grać śmiałka... ale ze mną na pewno sobie damy radę, mam rację?
Nie miał za bardzo czego jeszcze dorzucić od siebie. Ale wiedział jedno. Wiedział, że nie wypuści jej nigdzie samej, bo będzie się obwiniał za jej śmierć, a jeżeli coś by zagrażało jej życiu to z wielką chęcią poświęci się dla niej. Widząc ją jednak smutną nie wiedział konkretnie jak ma zareagować, ale nie chciał widzieć u niej łez smutku i innym temu podobnym emocjom. I nie wiedzieć czemu, po raz pierwszy chyba emocje wzięły górę nad jego rozsądkiem, którym zawsze się kierował w jego życiu. Zapomniał na moment o jego nawykach, etyce oraz pohamowaniu, a zamiast tego zbliżył się do niej i pocałował ją jak nigdy, tym razem namiętniej, ale nie pośpiesznie. Kochał ją z całego serca, ale bał się... albo może wstydził się jej to wyjawić. Serce mu tłukło teraz jak szalone, a on dalej całował jej małe i słodkie wargi. Była to chyba największa słodycz jaką w życiu skosztował. Teraz wiedział, że to z nią chce być do końca życia i razem z nią się zestarzeć. Na sto procent. Chciał równie dobrze wybić jej z głowy pomstę jej mistrza, gdyż to stykało się z ryzykiem utraty jej, ale z drugiej strony chodziło tu o jej dumę... a nie chciał, by żyła z jakimiś wyrzutami do końca życia. Przestał myśleć o wszystkim przez moment jak tylko o niej. Przytulił ją bliżej do siebie i całował ją jak tylko potrafi, a robił to na jego nieszczęście pierwszy raz w jego życiu. Nie chciał jej wypuszczać z rąk i zapewne zaraz by odczuł jej opór wobec takiego zachowania. Starał się o tym nie myśleć i chciał dla niej jak najlepiej. Kochał ją... i tylko to się w tym momencie liczyło.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Chwile się zastanawiała nad tym co mu odpowiedzieć. Czy naprawdę jest w stanie uwierzyć w to co mówił? Czy to możliwe? Jeszcze jej nie zna. Nie ma prawa czuć się za nią odpowiedzialny. Ona nie mogła liczyć na kogoś kogo ledwie znała. Nie chciała sobie pozwolić na błędy, jednak jego głos był taki ciepły... Gdyby nie to, że swoje lata na tym świecie żyje, to zapewne bez zastanowienia by mu zaufała. No ale nie jest już dzieckiem. Uśmiechnęła się jedynie niemrawo na jego próby wymówienia imienia gronostaja.
- Masz racje. Powinnam odrobinę się rozluźnić... Ale nie wiem czy potrafię. - wyszeptała, patrząc na niego i delikatnie wtulając policzek w jego rękę. "Nie wiem czemu, ale wiem, że jak on mnie zostawi, to zabierze ze sobą coś więcej niż dobry humor. Tylko... Ja nie chciałam się zakochiwać." Niemal się uśmiechnęła do tych myśli. "Miłość nie pyta o wiek."
Czując jego wargi na swoich ustach nie wiedziała jak zareagować. Chwile temu to było prostsze. Teraz nie wiedziała, czy odwzajemnić pocałunek, odepchnąć czy nic nie robić. Instynkt mówił jej, że on nie chce jej skrzywdzić, ale rozsądek krzyczał, że to jest dalekie od tego jak powinna się zachowywać.
Powieki opadły samoistnie, przysłaniając jej widok i pomagając zatracić się całkowicie w doznaniu. Niepewnie przyłączyła się do pocałunku, pierwszy raz w życiu tracąc kontakt z otoczeniem. Nie słyszała niczego. Istniał tylko on i jego dotyk. Słodycz warg i namiętność, połączona z niesamowitą czułością. Niemal odleciała w jego ramionach. Serce waliło jej w piersi... Dłonią delikatnie pogładziła jego policzek, natrafiając na bliznę. Przesunęła niepewnie palcem wzdłuż niej, ale zaraz potem wplotła palce w jego włosy.
"Nie waż się mnie wypuszczać. Nigdzie. Bo dopiero wtedy będę zła." Takie myśl kłębiły się w jej głowie wraz z tysiącem innych, które nawet jak by chciała, to by nie potrafiła zidentyfikować. Powoli docierał do niej fakt, że jej uczucia są szczere i nieskażone. Że nie jest to jakaś sztuczka, a przyśpieszone bicie serca i obezwładniające uczucie przywiązania, że nie pomyliła tego wszystkiego z zauroczeniem, jak wcześniej sobie tłumaczyła. Niepewnie się od niego odsunęła, ale tyko na tyle by móc zaczerpnąć powietrza i spojrzeć mu oczy,co też zrobiła.
- Jak mnie teraz zostawisz, to... Sama nie wiem... W każdym razie, coś czuje, że ci na to nie pozwolę. - mruknęła, przegryzając dolna wargę.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

-Kochana, widzę że dalej niczego nie rozumiesz...
Uśmiechnął się do niej promiennie. Szkoda mu było że tak piękna chwila trwała tak krótko. Ciężko mu było cokolwiek było wyrazić słowami, ale z drugiej strony to był wyczyn dla niego całując ją prosto w usta. Wiedział już, że to ona i nigdy jej nie zostawi. Dotknął jej lewego policzka delikatnie go gładząc ręką.
- Sama też nigdzie nie pójdziesz. A jeśli zgodzisz się mnie ze sobą zabrać to tym spokojniejszy będę o twoją przyszłość... no i ogólnie o zdrowie. Tak....
Podrapał się po głowie ze zdenerwowania. Coś muszą przecież robić, ażeby doczekać się tego dnia kiedy wyruszą razem.
- A zatem... masz może jakieś plany? Jeśli coś trzeba to ja chętnie to wykonam o ile sił starczy.
Przyglądała mu się prosto w oczy, a on zrobił w tym momencie to samo.
- Ależ jesteś urocza. I te oczy...
W tym momencie oderwał rękę od jej policzka jakby się czegoś przeląkł. Miał nadzieję, że mocno się nie wygadał po czym odsunął się lekko od niej starając się nie wywoływać u niej negatywnych emocji. Kochał ją! Pytanie tylko jak ma jej to wyznać, czynem czy wystarczy jedno miłe słówko. Wpadł na pewien pomysł i zaczął ją znowu zasypywać różnymi pytaniami.
- Skąd jesteś i czym się ogólnie zajmujesz? Jakich... yyyy.... to znaczy... co lubisz i idę tam z tobą bez względu na wszystko.
Delikatnie po tym puścił w jej stronę oczko i starał się teraz o jej dobre samopoczucie i o jej uśmiech na twarzy, podawał jej różne owoce pytając czy czasem nie ma na coś ochoty.
- Jedz... coś blado wyglądasz.
Uśmiechnął się i sam zaczął jeść garść poziomek.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Wypowiedź o jej urodzie zignorowała. Zbyt wiele razy o słyszała, by nie mieć tego serdecznie dość. Po za tym wolała nie mieć podstaw do sądzenia że podoba mu się tylko z powodu wyglądu. Chyba by się załamała.
Zaśmiała się słysząc taki nawał pytań. Niesamowicie niecierpliwy był jej za\daniem, ale w sumie, to chyba dobrze. Czym wcześniej się o wszystkim dowie tym lepiej, zwłaszcza, że ona nie ma nic do ukrycia. Najpierw jednak spojrzała krytycznie na owoce, samej nie wiedząc, czy nadal jest głodna. Zjadła trochę w lessie i to raczej jej wystarczy. Mimo to podświadomie czuła, że lepiej jednak coś zjeść, bo może nie mieć takiej okazji za jakiś czas. W dodatku sama zaczynała czuć, że odrobinkę się zaniedbuje, bo ostatnio ubrania niemal na niej wisiały. Po chwili zastanowienia sięgnęła po jeden owoc.
- Urodziłam się w Kryształowym Królestwie. Tam spędziłam pierwsze lata życia, a później rodzice na moją prośbę przeprowadzili się do lasu. - odpowiedziała najpierw łapiąc kolejną poziomkę i od razu ją wrzucając do ust. - Zajmuje się śpiewem. Najczęściej w barach czy karczmach. Różnie bywa. Czasami też pomagam ludziom jak ich zwierzęta są nieposłuszne. Lub w tresurze. Zdarza się, że występuje na ulicach miast jako zaklinaczka zwierząt, ale nie szukam rozgłosu. - kolejny owoc trafił do jej ust, lecz tym razem chyba przesadnie dokładnie przegryzła powoli połykając. W między czasie myślała co odpowiedzieć. - Co lubie..? Sama nie wiem. Ciszę. Śpiew ptaków gdy rano wstaje. Wschody słońca, szum potoku... Widok słońca, zaraz po ulewnym deszczu. Wodę wokół mnie. kocham zwierzęta i ich słodką mowę... Lubie obserwować to co się wokół mnie dzieje. Lubie deszcz, skałę która rozcina mi stopy i nogi kiedy się wspinam. wiatr który rozwiewa mi włosy, kiedy biegam po lesie. Zapach kwiatów, które hodowała mama, a które codziennie rano do mojego pokoju przynosił tata. Lubie myśl, że kiedyś wrócę do nich. I lubie ciebie, nawet bardo. Można powiedzieć ze bardziej niż bardzo. Choć to szalone i naiwne, jeżeli wierzyć Kayakame. - znowu dotknęła jego policzka, ale szybko się odsunęła wstając i idąc w stronę wodospadu, którego szum pozostanie w jej pamięci chyba na zawsze.
Zwilżyła w nim twarz ręce i kark, odgarniając długie włosy. Zaraz potem nabrała wody w ręce by się napići dopiero teraz poczuła jak bardzo spragniona jest.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Wysłuchał ją uważnie, aż do momentu w którym udała się w stronę wodospadu. Miał zamiar już za nią iść, ale uznał że bycie nachalnym pogorszy sytuację. W sumie nawet ona ma prawo do chwili wytchnienia... Wiódł ją więc wzrokiem patrząc co wyprawia... no a co może takiego robić przy wodzie- skarcił się lekko, po czym ułożył się na trawie i zaczął wpatrywać w niebo. Naprawdę zaczął lubić jej dotyk, a Sio ważyła się nawet dotknąć jego blizny, co zazwyczaj odstraszało innych rozmówców, a przecież nie był żadnym zbójem ani niczym podobnym. Zaczął się zastanawiać czy naprawdę dobrze robi. "Szalone i naiwne" dało mu trochę do myślenia, nie myślał przecież do tej pory o żadnych przeszkodach stojącym im na drodze. Air miał zamiar pomóc dziewczynie i ta decyzja jest nieodwołalna, koniec, kropka. Ciągle mu to chodziło po głowie... Siobhan nie zamierza się przed niczym cofnąć, ale z drugiej strony nie zabiła człowieka, toteż zaczął się o nią martwić.
- Kryształowe Królestwo, tak? * Powiedział to bardziej do siebie, aniżeli do niej.*
Niebo stawało się coraz bardziej "pomarańczowe" spowodowanym to przez zachodzące już Słońce, co wyglądało nad wyraz pięknie w jego mniemaniu. Woda, w której Sio się obmywała i z której piła mieniła się od jego blasku [Słońca]. Jego wzrok wędrował: to na niebo, to na nią... i chyba pierwszy raz w życiu zaczął ją badać od stóp do głów, bez wyjątku. Co prawda nie wypadało tego robić, ale sam przed sobą przyznał, iż całkiem, całkiem... Ale szybko się od niej odwrócił chcąc wyrwać się z tych brudnych myśli. Być może i bardzo mu się podobała, ale nie robił z tego priorytetu w związku, nie z wyglądu. Ech, właściwie w jakim związku? Przecież prawie wcale się nie znają, przynajmniej nie tak jak powinni. Chyba kochał ją za tą dobroć co się z niej wydobywała. Albo i za "to coś" czego nie był kompletnie w stanie opisać. Po prostu ją kochał, z zaletami jak i z wadami, a przecież nie ma idealnych ludzi. Kochał i tylko to się w danym momencie liczyło. Wtem zwrócił się do niej chcąc wiedzieć nieco więcej na temat jej życia.
-No, a w takim razie gdzie te Kryształowe Królestwo? Zaimponowałaś mi mówiąc, że na twoją prośbę wyprowadziliście się z miasta do lasu. Rzeczywiście musisz mieć dar przekonywania... Słyszysz mnie?
Nie był pewny, bo jednak pewna odległość między nimi istniało. Więc wstał o własnych siłach i zapominając o kijku, chwiejnym krokiem, mówiąc wręcz, poczłapał w jej kierunku.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Powoli zadecydowała, że nie opłaca jej się teraz tylko się obmywać, więc wskoczyła całkowicie do wody. Wodospad nie był duży dzięki czemu mogła bez problemu wykorzystać go jako prysznic, co bardzo ułatwiało sprawę. Czuła jak wraz z potem i kurzem spływa z niej upokorzenie i pamięć po dotyku łap zbirów. Na szczęście jednak udawało jej się cały czas czuć na sobie ramiona Airandill'a. Myślała w tym czasie nad tym co mu powiedziała.Nie kłamała. W żadnym ze słów, choć w tych ostatnich nieco zataiła całą prawdę. Zastanawiało ją to, czy aby na pewno postąpiła słusznie i czy jej wyznanie nie jest zbyt przed wczesne. Przecież on nie odpowiedział na to nic, a ona niemal się przed nim całkowicie otworzyła. Czy to nie dziwne.
Zdawała się całkowicie nie czuć jego wzroku na sobie, ani nie zauważać tego, że już się ściemnia. Drewno na opał było, bo nikt od rana nie dokładał do paleniska, a i nie miała się co martwić o jedzenie dla elfa na kolacje. Z zamyślenie i całkowitego skupienia na wodzie wyrwał ją dopiero jego głos, pytający oto, gdzie jest jej rodowe miasto.
- Och. Przepraszam. Tak słyszałam. To niedaleko. W tym lesie. Ale to z tam tond uciekałam, więc wolałabym tam nie wracać przez jakiś czas. - powiedziała głośno aby przekrzyczeć szum wody, po czym się zaśmiała lekko. Przeczesywała teraz palami włosy, które dzięki wodzie wyprostowały się i sięgały teraz nieco poniżej jej kształtnych pośladków. One za to przyklejały się do całego jej ciała, okrywanego jedynie przez bandaże i obcisłe spodenki. - To żaden wyczyn. Ty też pewnie jakbyś miał córkę, to widząc, ze męczy ja przepych i brak kontaktu ze zwierzętami, przeniósł byś się tam gdzie ona by chciała. Ja się w mieście dusiłam. - zachichotała i wyskoczyła z wody.
Powoli podeszła do niego, wyciskając z włosów wodę i zmierzając do ogniska, gdzie zamierzała rozpalić ogień. Robiło się już chłodno, a choroba teraz naprawdę nie byłaby zbyt pożądana. Kiedy jej się udało wzniecić mały płomyczek, wiedziała, że zaraz będzie ogień. Powoli się do niego odwróciła i z uroczym uśmiechem na twarzy zaprosiła go gestem do siebie.
- Wyglądasz już na prawie zdrowego. - mruknęła.
Wyglądała jakoś tak... Mizernie. Już nie ociekająca wodą, ale włosy straciły na toche swoją objętość i mimo na powrót pofalowanych kosmyków, były żałosne. Co prawde te kosmyki poprzyklejane do jej twarzy dodawały jej uroku, to... Nie wygadała jak ona.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Na chwilę się zatrzymał dając jej czas do intymności zaraz po tym jak ujrzał ją pluskającą się w wodzie. Ale jak już wyszła i skierowała się w jego stronę, skołowany uczynił podobnie. A więc to nie było takie dobre "Królestwo" jak na początku je sobie wyobrażał. Nazwa kryjąca mroczne sekrety miasta... ale nie miał zamiaru o tym myśleć. Naprawdę uroczo wyglądała cała przemoczona. Widać było teraz dobrze całą jej sylwetkę, a włosy opadające jej na twarzyczkę... odgarnął je mając uśmiech na twarzy. Okrył ją następnie płachtą, by szybciej oschła i się ogrzała. Gdy już tylko rozpaliła ognisko ten usiadł i trzymając Sio za rękę, skinął jej na znak, by ona też usiadła. Do ognia podkładali chyba na zmianę, aż utworzył się już wystarczająco duży ogień, wtem zwrócił się do niej.
- Na pewno tak myślisz? W sumie czuję się już lepiej... o wiele lepiej, przyznam szczerze.
Robiło się coraz zimniej. Mimo, że ogień dawał mu wystarczająco dużo ciepła to nie wiedział, czy i Sio to starczało.
- Może... może się...wybacz... może się przy... mogę cię przytulić?
Ostatnie słowo wypowiedział przez zaciśnięte zęby. Skłamałby, gdyby stwierdził, iż się jej już nie wstydzi. Ona było wyidealizowana na każdy sposób, ona była z jego najbardziej wyśnionych marzeń. Opuścił więc głowę na dół i spod głowy wpatrywał się w tańczące iskierki wokół tego ogniska. Nawet gdyby chciał ją przytulić, to nie wypadałoby przecież robić tego bez pozwolenia. Ale z drugiej strony czuł, że nie tego po nim się spodziewała. Air zdecydowanie był wobec niej nieśmiały...
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Nic nigdy nie jest w każdym calu dobre, ani bezpieczne. W tym wypadku moż Sio miała zwykłego pecha, że natrafiła na paru opryszków, którym spodobało się jej ciało, a którym było za mało oleju w głowie, aby ją zostawić w spokoju. No... to na pewno był zwykły pech, a oni nie byli stąd. Zdarza się.
Uśmiechnęła się z wdzięcznością, kiedy poczuła na ramionach ciepły kawałek materiału. Rzeczywiście było jej naprawdę zimno, a zachodzące słońce i tyle co rozpalony ogień nie dawał tyle ciepła co powinien. Niemal samym oślim uporem, powstrzymywała się przed wtuleniem w zapewne bardzo ciepłe ramiona Aira. Drżała lekko, niemal niezauważalnie, ale cało pokryła dość widoczna gęsia skórka. Nie chciała się przytulać, bo wiedziała, że nadal jest wilgotna. Jeszcze tego brakowało, żeby i on się rozchorował. Nie wiadomo czy i tym razem zdołałaby mu pomóc. W tym momencie na polane wrócił mały gronostaj.
"Nic się nie zmieniło. Tylko tym razem dodatkowo pobudzasz jego wyobraźnie" Prychnął do niej.
"Nieprawda. I się zamknij." Odwarknęła i spojrzała na Aira. Wyglądał tak... Tajemniczo. Nieco strasznie, a jednocześnie całkowicie bezpiecznie. W jego towarzystwie nie miała prawa stać się jej krzywda. To by było nielogiczne i niemożliwe. Silne ramiona, jakby stworzone do tego by zasłaniać ją przed światem. Już widziała siebie samą w nich. To ona by się dopasowała. Miękka niczym świeża glina w rękach garncarza. Delikatna jak piórko... Miała wrażenia, że jakby chciał, mógłby z nią zrobić wszystko. Czemu taki silny mężczyzna wstydzi się brać to, czego pragnienie? Bo to, że pragnął właśnie jej było oczywiste.
Jednak na jego pytanie nie odpowiedziała nic, zamiast tego mocno wtulając się w jego klatkę piersiową. Mocno... To chyba złe słowo. Dla niej mocno, a ona niestety do silnych nie należała. to tak... Jakby obejmowały go ręce dziecka. Choć dzieckiem oczywiście nie była. Co było widoczne.
- Nie pytaj więcej. Bierzesz co chcesz. Jak będzie mi przeszkadzać, to to powiem. - mruknęła. Nie zważała już na to, że ma mokre włosy. W jego ramionach było tak przyjemnie ciepło... Przymknęła oczy... Powoli traciła kontakt z otoczeniem.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Naprawdę polubił jej towarzystwo, a teraz mógł ją nieskrępowanie ogrzewać. Objął jej ramiona i utulił ją w miarę blisko siebie, pomimo tego, iż woda z niej ciekła. Ale czym to jest w porównaniu do bliskości jaką może się kosztować mogąc w pewien sposób jej się przysługiwać, a więc woda absolutnie mu nie przeszkadzała. Nie wiedział czy to dobrze czy to źle, ale niesamowicie jej pożądał... ciałem i duszą. Mając jednak na uwadze zdarzenie z tymi zbójami to nie chciał jej przysparzać dodatkowych problemów i zmartwień. Wolał zająć się nią duchowo, co by tamto wczorajsze zdarzenie zniknęło z jej pamięci- o ile to możliwe.
Ściemniało się. Przytulił się tylko do niej mocniej, ale oczywiście bez przesady, co jakiś czas podkładał do ognia i podawał owoce, jeśli sobie by tego zażyczyła. Medivh najwyraźniej już spał. Cieszył się Air w duszy, że nie musiał aż tak dokarmiać swojego towarzysza, bo wiedział, że ten na pewno sobie poradzi. Dojrzał Kayakame i wiedział, że się porozumiewają, bo Sio odwróciła się w jego stronę i zaraz do niego wróciła. Elf wiedział, że jej towarzysz nie specjalnie za nim przepadał, a przynajmniej miał takie odczucie. Nie umiał się z nim komunikować aż tak dobrze, wyjątkiem było jego dziwne zachowanie, które go tutaj przyciągnęło, ale nie przewidział ów gronostaj, że sprawy tak się potoczą... ale to tylko gdybanie Elfa. Nie sądził żeby ten aż tak pałał do niego nienawiścią... chyba. Komary też dawały się we znaki, ale ogień częściowo je odstraszał... no i oczywiście dzikie zwierzęta też. Zdawało mu się, że już niejednego dzika widział w okolicy, wilki też słyszał- wczoraj, ciekaw był również co jeszcze te lasy kryją. Na tą myśl objął ją jeszcze mocniej, by ta mogła czuć się bezpiecznie, a on sam czuł się coraz lepiej i miał nadzieję, iż będzie jutro mógł zrzucić swoje bandaże... to znaczy... jej.
Ostatnie jednak jej słowa sprawiły, że zaczął się jakby gotować. "Nie pytaj więcej. Bierzesz co chcesz. Jak będzie mi przeszkadzać, to to powiem." - to były jej słowa, dość wyzywające w jego mniemaniu. Nie miał absolutnie zamiaru jej wykorzystywać, a miał to przez chwilę na uwadze, nie odpowiedział jednak na to stwierdzenie. No bo przecież jak? Powoli już osychała, więc na pewno już jej było coraz cieplej. Ciekaw był dlaczego wskoczyła w ubraniach. Przecież jak potrzebowała chwili intymności to mógł się udać gdzieś dalej na moment, ale dostatecznie blisko, by słyszeć jej wołania w razie zagrożenia... ot, tak dla pewności. Jednak i to przemilczał. Dobrze mu było z nią... on ją kochał, kochał, kochał, kochał.... I tak w nieskończoność, aż do śmierci- chciałoby się rzec. Pierwszy raz w swoim życiu zapragnął być młodszym! Taak... był dla niej stosunkowo za stary, no ale w końcu miłość na wiek nie patrzy. Ale co jeśli jej to przeszkadza? Wtedy problem... mogliby się nawet nigdy nie pobrać. I czy ona ma w ogóle jakieś plany wobec niego? Tego też nie wiedział. W końcu musiał i tak do niej jakoś zagadać, co by ta cisza nie była jakoś specjalnie krępująca.
- I jak? Już ci cieplej? Mam nadzieję, że tak... *Odgarnął jej włosy tak, by być w stanie pocałować w policzek. Zrobił to tym razem stosunkowo lekko i krótko, acz czuł, że chciałby i dłużej.*
- Pozwól moja droga, że zadam ci jedno, małe pytanie. *"Moja droga?" A co, jeśli się połapie? W ogóle... już się pocałowali więc to chyba nic złego się tak do niej zwrócić?... Chciał już sobie strzelić w łeb, ale ciągnął dalej.*
- Czy ty już planujesz sobie jakąś przyszłość? No wiesz... gonisz za marzeniami czy coś? *Odezwał się krótko. Brakowało mu już tematów na dzisiaj, a nie chciałby ją zanudzić na śmierć.*
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Pozwalała się przytulać z lubością delektując się ciepłem jego ciała. Byłoby jej gorąco w jego ramionach nawet w samym środku jakiejś skutej lodem krainy. Nie chciała się teraz zastanawiać co będzie za parę dni, miesięcy... może lat. Liczyła się ta chwila. Ten pełen słodyczy moment, kiedy nie musiała wybiegać umysłem w przyszłość żeby wiedzieć że nic jej nie grozi. Jednak mimowolnie po jej umyśle zaczęły chodzić myśli o tym co będzie później. Przypomniała jej się wizja w której idą przez jakąś wieś... Pewnym było, że to się stanie, ale... co dalej?
" Urodzisz mu gromadkę dzieci, przestaniesz być ponętną młodą elficzką, on zacznie się oglądać ze innymi i to będzie koniec." Warknął, zdegustowany jej myślami, gronostaj. Wyraźnie było czuć, że jest ogromnie zazdrosny. Do tej pory przecież zajmowała się głównie nim, a jak coś stawało pomiędzy, to ranny królik. Teraz to się zmieniło. Choć do przewidzenia byl fakt, że młoda, zdolna, piękna i przede wszystkim w każdy calu delikatna dziewczyna długo sama nie będzie. Tylko kto by się spodziewał, że to ON wepchnie jej przyszłego wybranka wprost w jej ramiona.
"Zamknij swój uroczy mentalny pyszczek, kochany. Wiesz, że jesteś, byłeś i zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem. Tyko teraz pytanie, czy chcesz nim być i dasz mi się cieszyć chwilą, czy też wolisz mieć we mnie wroga i mi to utrudnisz. Jak chcesz być starym, zatwardziałym, zazdrosnym i głupim egoistą, to nim bądź, ale z daleka ode mnie." Odpowiedziała, otrząsając się ze snu, który przed chwilą o mało jej nie zmorzył.
Wydawała się być wyjątkowo skupiona na przesyłaniu w myślach jakiegoś obrazu, na którego widok zwierzak niemal z przestrachem prychnął. Uśmiechnęła się cwanie i patrzyła z satysfakcją jak tamten kładzie się w jej rzeczach wielce obrażony. Dopiero teraz mogła w spokoju oprzeć się wygodniej i pozwolić sobie na słuchanie elfa. Co jak co, ale ten jeszcze nie awansował na tyle wysoko, by Sio ignorowała dla niego tak długo Kayakame. Wystarczając ja bolał to, jak musiała go potraktować.
- Hmmm... Tak, już dużo cieplej. - szepnęła. Spodobało jej się to z jaka delikatnością ja traktował. Słodkim dystansem jakby sam nie wiedział na ile może sobie pozwolić. Nikt jej tak nigdy nie traktował. I to jak ją nazwał... Niemal rozpłynęła się z rozkoszy. Jakim cudem zwykłe słowa, mogą sprawić więcej przyjemności... nawet o tego boskiego wiatru? Od wody i od jakiegokolwiek śpiewu. Zwykłe da słowa... - To nie takie małe pytanie. - zachichotała, wtulając się mocniej w jego ramie, jednocześnie zastanawiając się nad odpowiedzią.
Nigdy się nie zastanawiała nad przyszłością... Albo ją znała, albo mało ją obchodziła. i czy miała jakieś inne marzenia od zemsty? Zawsze chciała wrócić tam, gdzie jest jej rodzina... Kiedyś zastanawiała się jak to by było zostać matką... Ale nigdy nic takiego nie brała na poważnie, bo wiedziała, że może nie przeżyć. Nie chciała być rozczarowana. Mimo to, postanowiła się tym podzielić z mężczyzną. - Nie wiem. Jestem dziwna, nie musisz tego mówić. Wiem, że powinnam czegoś pragnąć, ale gdybanie mi nie wychodzi za dobrze. Wiem, że chce być wolna... - zawahała się chwilę. - Chciałabym też poczuć jak to jest być matką i co znaczy prawdziwa, nieskalana miłość... - podniosła wzrok, tym samym zaglądając mu w oczy. Opuszkami palców gładziła jego bliznę, delikatnym czułym ruchem. - A ty... Pragniesz czegoś?
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

*Przez chwilę zadumał się w myśleniu. Czuł już, że dobrze mu się z nią układało pomimo tak wielkiej różnicy między nimi. Najwyraźniej już się ściemniało, gdyż te wredne krwiopijcze owady zaczęły latać obok nich, na szczęście jednak ognisko zdawało egzamin jako, iż dym wydobywający się z paleniska skutecznie je odstraszał, a i jemu było już cieplej.*
- Moim jedynym pragnieniem jest związać się z kimś, zamieszkać nad wodospadem jak ten, z dala od zgiełku i przepychu miejskiego, wychować swoje własne dzieci, zestarzeć się z moją wybranką życia i doczekać się własnych wnuków.
*Objął ją wtem tak mocno, że aż woda z odzienia Sio nasiączone wodą spłynęły mu po korpusie. I wtem złapało go zmęczenie, gdyż zaczął ziewać, ale starał się to ukryć i momentalnie zakrył twarz ręką.*
- Może powinniśmy się zdrzemnąć i pomyśleć co jutro robić. *Pogładził ręką po ranie stwierdzając, iż jutro już będzie mógł zrzucić z siebie bandaże, co bardzo go uradowało. Znów będzie całkowicie sprawny fizycznie i będzie mógł ją chronić. Ehh... nie ma godziny, w której by o niej nie myślał. Przysiągł sobie w duszy, że zaraz po tym wszystkim jej się oświadczy... i nic mu nie stanie na drodze, chyba że się myli w tej teorii.*
- Ty też powinnaś się przespać... *Mówiąc to, położył się na plecach na ziemi wyłożonej jego płaszczem oraz innymi materiałami i leżąc tak zamknął na chwilę powieki.*
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

"Z dala od zgiełku, czy tak? Czy to nie wspaniale się składa?" Zapytała w myślach samą siebie, przezornie odcinając wiadomość od małego gronostaja, który tylko prychnął zwinięty w kłębek obok ogniska. "To dokładnie tak jak ja... Tam gdzie nie byłoby tylu okropnych ludzi... Gdzie mogłabym żyć w spokoju. Och... To jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe!" Westchnęła cichutko, zamykając oczy.
- Czemu tylko wnuków? Jesteś elfem, czy tak? A skoro nim jesteś, to możesz żyć dużo dłużej. Ja na przykład, zamierzam zobaczyć ten sam świat, za tysiąc lat. Musze wiedzieć co się zmieni. - Zachichotała uroczo, wtulając się w jego ramię.
Nie było jej zimno, ani nic z tych rzeczy. Jej ciało, tak młode i całkowicie niemal dziewicze, było po prostu spragnione dotyku i czułości. Chciała czuć, że już nie jest sama. Teraz wiedziała, że jeżeli jej się coś stanie (o ile on na to pozwoli, co jest wątpliwe), to będzie ktoś, kto będzie się martwił... Zwłaszcza, że ten ktoś sam zawładnął jej umysłem i, była już tego pewna, sercem.
Słysząc jego głos i czując, jak się odsuwa, żeby położyć się n ziemi, niemal jęknęła. Tak jak przed chwila, mogłaby siedzieć do końca życia, a on się odsunął... To niesprawiedliwe!
Jednak w głębi, mu przytaknęła. Lepiej przespać noc, niż potem przez cały dzień nie móc się na niczym skupić. Zwłaszcza, że rzeczy do skupiania się jest strasznie dużo. Z nim na czele. Nie mówiąc już o tym, że rano trzeba zaleźć coś do jedzenia i namówić Kayakame do tego, by zbadał Airandill'a.
Westchnęła więc tylko cicho i wstała, delikatnie się przeciągając. Już zamierzała iść na drugą stronę ogniska, kiedy widząc przymknięte oczy mężczyzny, zapragnęła czegoś zupełnie innego. Pochyliła się nad nim i musnęła jego wargi swoimi... Delikatnie, słodko i krótko. Nawet w sobie pozostawiła odrobinę niedosytu.
- Dobranoc, kochany... - szepnęła i położyła zwijając w kłębek tuż obok. Była na tyle blisko, by czuć przyjemne ciepło bijące od jego cała, ale na tyle daleko, by go nie dotykać. Była ciekawa co on zrobi.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

*Nie spał wtedy, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie, leżał i rozmyślał o tym co zawsze... o niej, o przepięknym domku, dzieci oraz innych wszelakich dobroci, które powodowały u elfki uśmiech na twarzy. Miewał różne wizje dotyczące ich przyszłości... a to co?
Jakże się uradował móc znów kosztować jej ust. Położyła się tuż obok niego, tak więc położył się na boku odwracając się w jej stronę. Spojrzał wtem prosto w jej oczy i choćby bardzo tego chciał to nie mógł się jakoś specjalnie od tego powstrzymać.*
- Kocham cię...
*To jedyne słowa jakie z siebie wydał zanim rzucił się prosto na nią i jął całować jej gorące usta namiętnie, niczym gorący płomyczek tańczący na rozżarzonych węglach, starał się to robić też w miarę przyzwoicie, aby jej czasem nie urazić, ale ust tym razem nie szczędził. Ledwo łapiąc też oddech i zatracając się u jej boku objął ją delikatnie i od czasu do czasu z ust przechodził na jej jedwabnie delikatną szyję, jak delikatne są skrzydła motyla. Bardzo jej pożądał, wyjawił jej jego nastawienie wobec niej i zdecydowany był się z nią związać... chociażby i teraz.*
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Zdziwiła się, kiedy zobaczyła, ze ma otwarte oczy. Śliczne oczy. Takie ciepłe, a za razem nieprzystępne. Tajemnicze, ale pełne uczucia. Uczucia do niej. I jakby usta chciały potwierdzić jej teorie usłyszała TE słowa. Skamieniała. Kompletnie nie wiedziała co odpowiedzieć. Jedynie patrzyła na niego z rosnącą czułością wobec tego... niby nieśmiałego, a jednak...Był jej. Teraz. Na zawsze. I już ani on, ani nikt inny na to nic nie poradzi.
Kiedy ją całował, sama nie wiedziała gdzie podziać ręce. Błądziła nimi po jego plecach i bawiła się włosami, sama nie wiedząc co powinna robić. Pierwszy raz w takiej sytuacji. Raz, że on już pewnie miał wiele panien przed nią, a dwa... Ona sama nie miała nigdy nikogo, bo żyła jak odludek.
W jej oczach wezbrały łzy... Sama nie wiedziała dlaczego. Ale jedno było pewne. To nie były łzy smutku, ani rozpaczy. Wręcz przeciwnie. Raczej strasznego szczęścia. Nie potrafiła ich powstrzymać, kiedy te zaczęły spływać p jej policzkach nikną we włosach.
Czuła się tak bezpiecznie. Całkowicie mu ufała. Nie mogła... nawet jakby chciała to nie potrafiła mu odmówić. Złapała go delikatnie za policzki i uniosła na tyle, by patrzeć mu w oczy. Nie było jej na rękę, to że przestał ją całować, ale musiała to wiedzieć. Musiała zobaczyć w jego oczach to co powiedział...
- Airandill... Ja... - jąkała się lekko, cichym głosem, co chwile uciekając wzrokiem, ale jednak twardo wracała do patrzenia mu w oczy. - Nie wiem co czuje. Wiem, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Wiem, że nie pozwolę aby coś ci się stało, ani nie opuszczę cię z własne woli... jednak... Jeszcze nie wiem. Daj mi trochę czasu... To jedyne o co proszę. - wyszeptała, tym razem pewniej. Zaraz potem pocałowała go delikatnie. Nie chciała go ranić, ale z drugiej strony... Czy mogłaby mu w oczy powiedzieć, ze go kocha? Chyba nie. Nie teraz. Musi być tego pewna. Pewna jak tego, ze trawa wiosną jest zielona.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

*Nie potrafił opisać uczuć, które go w tym momencie "opętały". Mimo iż starał się tego nie robić, to jednak nie przestawał jej całować. Jedyne czego w tym momencie pragnął to mieć ją tylko przy sobie i tylko dla siebie. W razie potrzeby ochronić ją własnym ciałem przed własnym światem, otulić jej ramiona, by emocje ,takie jak stres czy niepokój były jej obce. I nie zdziwił się momentu, w którym elfka wyraziła swój niepokój wobec niej. Zresztą usta tak mu drżały, iż obawiał się, że weźmie go za byle amatora, co nie mijało się z prawdą. Z drugiej strony byłoby dobrze, gdyby dać im więcej czasu na przemyślenia i przestać niepotrzebnie jej denerwować.*
-Och, wybacz... ja... *Na widok jej łez trochę się speszył, ale skoro się uśmiechała to chyba nic złego się nie działo. Później znowu, tym razem sensowniej mówiąc co ją boli.*
-W sumie masz rację... *Poczuł się trochę odrzucony myśląc, że przyjdzie mu to z łatwością. A jednak... Trochę rozczarowany odsunął się od niej na tą samą odległość, która przed chwilą ich dzieliła.*
-Wybacz... *Powtórzył się ponownie.* - Myślałem, że... * Przerwał, gdyż nie miał tak naprawdę stosownego wytłumaczenia. Źle do tego podszedł i dlatego mógł przypadkiem ograniczyć jej zaufanie wobec niego. Położył się tylko i zamykając oczy udawał, że śpi.*
Zablokowany

Wróć do „Wodospad Snów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości