Wena i ...
: Pią Maj 13, 2011 11:15 pm
Jak artysta uwolnić muszę swą duszę,
aby wzleciała z westchnieniem,
z westchnieniem uciekła z więzienia,
ku wolności natchnionej,
życia doświadczenia przepełnionej.
Za bardzo wzleciała
uciekła z powłoki szarej
w noc przejrzystą
oświetlonej gwiazdami
lodowym okwiatem.
Lecz czarny jastrząb złapał,
zdarł z nieboskłonu.
w szponach jadu ją rozdarł.
Wypuścił mą własność, martwego gołębia.
Odkryta upadła bezsilna, mrokiem okryta,
łza samotna wypływa, klejnotu, cierpienia symbolu.
Złapałem mą duszę, uniosłem na dłoniach,
Jak umierającą ukochaną, przy piersi swej tulę.
W cierpieniach płomieniach,przeczekam.
Bo muszę
Ostygnie Ból, lecz czy zapomnę?
Zimnym płomieniem miłości, z powrotem ją skuję.
aby wzleciała z westchnieniem,
z westchnieniem uciekła z więzienia,
ku wolności natchnionej,
życia doświadczenia przepełnionej.
Za bardzo wzleciała
uciekła z powłoki szarej
w noc przejrzystą
oświetlonej gwiazdami
lodowym okwiatem.
Lecz czarny jastrząb złapał,
zdarł z nieboskłonu.
w szponach jadu ją rozdarł.
Wypuścił mą własność, martwego gołębia.
Odkryta upadła bezsilna, mrokiem okryta,
łza samotna wypływa, klejnotu, cierpienia symbolu.
Złapałem mą duszę, uniosłem na dłoniach,
Jak umierającą ukochaną, przy piersi swej tulę.
W cierpieniach płomieniach,przeczekam.
Bo muszę
Ostygnie Ból, lecz czy zapomnę?
Zimnym płomieniem miłości, z powrotem ją skuję.