Strona 1 z 4

[Ulice Miasta]Przechadzka

: Czw Mar 03, 2011 8:23 pm
autor: Megaera
        Był słoneczny dzień. Megaera przechadzała się ulicami miasta. Swój płaszcz zostawiła w karczmie i czuła ciepły wietrzyk na skórze. Z ciekawością rozglądała się dookoła. Skoro już była w Fargoth, zamierzała poznać miasto, wiedzieć, gdzie co jest. Była tu już od kilku dni, szła więc znajomymi uliczkami do części miasta, do której nie miała jeszcze okazji zawitać. Mijali ją różni ludzie, lecz nikt nie zwracał na nią uwagi i nie mogła nie przyznać, że bardzo jej to odpowiadało. Zagłębiała się coraz bardziej w labirynt uliczek, bez strachu kroczyła i tymi, których obawiali się porządni ludzie. Poznawała tę lepszą i tę gorszą stronę miasta.
        Po około godzinie spaceru wróciła na główny plac i usiadła na kamiennym murku. Wystawiła twarz do słońca z zadowolonym uśmiechem. Postanowiła odpocząć chwilę, zanim ruszy na dalsze zwiedzanie. Jeśli uzna, że chce zobaczyć coś jeszcze, zawsze może zostać kilka dni dłużej, prawda? Wygnanie było trochę jak wieczne wakacje.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Pią Mar 04, 2011 9:45 am
autor: Chors
Chors zobaczył siedzącą postać na kamiennym murku, kobietę. Zdawało się, że podziwia miasto, a może w rzeczywistości tak było. Tego nie wiedział. Czekał jednocześnie, co zrobi dziewczyna. Starał się coś wydedukować, lecz nie domyślił się zbyt dokładnie. Jedynie, jak sądził, na pewno potrafi używać jakichś czarów i ma w pogardzie facetów.
Ładnie wyglądała, ogniste włosy zdające połyskiwać się w blasku słońca, zgrabne ciało na pewno aktywna ruchowo i zna się na władaniu bronią.
Chors postanowił ja śledzić. Przecież nie miał na razie nic do roboty, nie miał żadnych wrogów w Fargoth.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Sob Mar 05, 2011 9:46 am
autor: Megaera
        Otworzyła przerzuconą przez ramię torbę i wyciągnęła plan miasta. Wodziła przez chwilę palcem po ulicach, które już przeszła i zdecydowała się zwiedzić północną stronę miasta. Tam jeszcze nie była. Zaplanowała sobie, które miejsca chce zobaczyć i schowała pergamin. Zeskoczyła z murku i podeszła do jednego ze stoisk, gdzie kupiła sobie jabłko. Ruszyła przez plac, jedząc soczysty, czerwony owoc. Przeciskała się przez tłum machinalnie, nie zwracając uwagi na głośne okrzyki potrąconych przez nią ludzi. Zniknęła w jednej z wąskich uliczek, wolała trzymać się z dala od głównej drogi. Nie lubiła tłoku.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Sob Mar 05, 2011 10:09 am
autor: Chors
Chors zobaczył, że kobieta otwiera torbę i wyciąga plan miasta. Szukała na planie czegoś, wodziła po nim palcem. Później ruszyła do jednego ze straganów z warzywami i owocami. Kupiła jakiś owoc i skręciła w boczna uliczkę.
Chors ruszył za nią. Pomyślał, że:
- Znowu ładuję się w jakieś kłopoty, ale co z tego, gdy nic się nie dzieje jest nudno.
Dziewczyna zdawała się go nie zauważać.
- Dobrze jest być wilkołakiem.
Ruszył dalej za nią.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Sob Mar 05, 2011 5:16 pm
autor: Megaera
        Stanęła na skrzyżowaniu dróg i na chybił-trafił weszła w jedną z nich, co okazało się straszliwym błędem. Przeszła zaledwie parę metrów, gdy ujrzała grupę młokosów w łachmanach, pochylających się nad czymś. W większości byli uzbrojeni w pałki, jeden miał u boku stary, tępy miecz. Odwróciła się szybko i oddaliła równie bezgłośnie, jak przeszła. Wydawało jej się, że kiedy robiła zwrot ujrzała jakiś cień. Odtąd przez cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje i raz po raz zerkała za ramię. Czy ktoś ją śledził? Nie robiła nic niestosownego. Jakiż miałby ku temu powód? Wyszła na główną ulicę i wmieszała się w tłum ludzi, podążając tam, gdzie większość z nich; z powrotem na plac.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Sob Mar 05, 2011 5:28 pm
autor: Chors
Chors podążał za kobietą. Ostrożnie i uważnie przyglądał się jej, poszedł za nią, zobaczył jakichś ludzi, źle ubranych w jakieś szmaty, kłócili się między sobą. Postanowił się nie wtrącać. Nie szukał kłopotów w Fargot. Zrobił nieostrożny ruch i o mało co nie dotknął kobiety.
Dziewczyna obróciła się, Chors szybko się ulotnił i schował za murem.
- Mały włos, mam nadzieję, że mnie nie zobaczyła.
Kobieta pobiegła i wmieszała się w tłum, tym razem postanowił być ostrożniejszy.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 10:33 am
autor: Megaera
        Przeciskała się między ludźmi, aż weszła w jedną z wąskich uliczek po drugiej stronie drogi. Obejrzała się; ścieżka była skryta w cieniu, więc nikt nie mógł zobaczyć, że tędy poszła. Ruszyła szybkim krokiem, klucząc po labiryncie uliczek. Po chwili dotarła na północny skraj miasta. Wyszła na główną drogę i rozejrzała się. Tłum był tu nie mniejszy, niż w innych częściach miasta, lecz większą jego część stanowili żebracy i bezdomni. Była to chyba dzielnica ubogich, gdyż nie widziała nikogo w bogatym stroju. Przysiadła na trawie i rozglądała się dookoła, nie widząc jednak niczego ciekawego.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 1:01 pm
autor: Chors
Chorsowi trudno było odnaleźć dziewczynę, która stopiła się z tłumem. Musiał przyznać, jest dobra w kamuflażu.
Zauważył ją siedzącą na trawie. Postanowił podejść do niej. Po prostu miał już dość zabawy w kotka i myszkę.
Podchodził do niej powoli, żeby nie przestraszyć, ale jednocześnie tak, aby go nie zobaczyła.
- Można się dosiąść?
Dziewczyna gwałtownie się obróciła, nie wyglądała na zaskoczoną, ale też nie wiedziała skąd się wziął. Widać było, że potrafi dobrze walczyć.
Chors postanowił ostrożnie zadawać pytania i przeprowadzać rozmowę.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 6:41 pm
autor: Megaera
Odwróciła się gwałtownie, gdy usłyszała pytanie. To nie mógł być zbieg okoliczności. A więc tajemniczy szpieg postanowił się ujawnić?
- Jeśli chcesz - powiedziała obojętnie, wzruszając ramionami. Spojrzała na przybyłego uważnym spojrzeniem. Kim mógł być? Kogoś jej przypominał... nagle zaschło jej w ustach i poczuła ucisk w gardle. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumieniem. Był wilkołakiem. Nie miała co do tego wątpliwości. Szybko odwróciła wzrok i zacisnęła pięści, starając się uspokoić oddech. Wróciły niemiłe wspomnienia spotkania z Dwaytem. Wiedziała, że jej uczucia są bezpodstawne; to był zupełnie inny człowiek. Ale i tak nie czuła się swobodnie.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 6:49 pm
autor: Chors
Chors usiadł obok niej. Zauważył, że kobieta jest niespokojna. Zauważyła, że jest wilkołakiem.
- Ciekawe czy zaatakuje, ale wolę uniknąć walki, pewnie nie miałbym szans.
- Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy, ale ty też lepiej powstrzymaj nerwy na wodzy, widać, że jesteś zdenerwowana.
- Czy wilkołak zrobił Tobie kiedyś krzywdę?

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 7:09 pm
autor: Megaera
Podskoczyła jak oparzona.
- Ja?! Uważasz, że się ciebie boję? - krzyknęła z gniewem. Nie, nie czuła strachu. Można powiedzieć, że miała uraz do wilkołaków. Pytanie mężczyzny wydało się jej tak kompletnie nie na miejscu... Czyżby sądził, że zacznie opowiadać o sobie nieznajomemu? Marzenia ściętej głowy! Odsunęła się od niego. Nie chciała z nim rozmawiać. Nie chciała przywoływać złych wspomnień. Nagle spacer przestał jej się podobać.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 8:33 pm
autor: Luther
Luther już od jakiegoś czasu obserwował tamtą dwójkę. Nie musiał przedzierać się przez tłum ani nic w tym stylu, ponieważ korzystał z dachów. Właściwie nie miał nic do roboty, więc uznał, że trochę ćwiczenia mu nie zaszkodzi. Akurat wypatrzył, jak jakiś mężczyzna rusza za kobietą, co mogło być całkiem ciekawe, więc ruszył za nimi. Dopiero po chwili przyuważył sposób ruchu i inne cechy charakterystyczne mężczyzny. Wilkołak. Skrzywił się.
Technicznie rzecz biorąc, nie miał nic przeciwko nikomu, kto tylko nie chciał go właśnie zabić, zresztą wychował się w otwartym mieście, gdzie wpuszczano każdego, na kim tylko dało się zarobić. Ale... ale wilkołaki miały bardzo czuły węch i trudno było się przed nimi ukryć. Na szczęście akurat w tej chwili nie było to problemem - spora odległość i wiatr wiał w jego stronę - ale nigdy nic nie wiadomo. Rozważał przez chwilę, czy może już sie cicho wynieść, ale potem kobieta gwałtownie podskoczyła, usłyszał również jej słowa i postanowił zostac jeszcze chwilę.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Nie Mar 06, 2011 9:51 pm
autor: Chors
Chors zrozumiał swój błąd, źle zaczął. Kobieta pewnie miała nieprzyjemne doświadczenia z wilkołakami. Był zmieszany, nie wiedział co powiedzieć.
Poczuł jak silnie wiatr wieje mu w plecy, zaciągnął mocniej płaszcz. Nie było mu zimno, w końcu przez te lata się przyzwyczaił, po prostu nawyk jak był jeszcze człowiekiem.
- Przepraszam, jeśli zraniłem Cię moimi słowami. Może zaczniemy od nowa - jestem Chors, a ty jak się nazywasz?
Zdawała się nie słuchać. Wiedział jednak, że zwraca na niego uwagę. I ma mężczyzn w pogardzie.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Pon Mar 07, 2011 6:50 pm
autor: Megaera
Prychnęła. Nie spojrzała na wilkołaka; utkwiła wzrok w tłumie. Po chwili uznała jednak, że jej zachowanie jest co najmniej głupie. Nie będzie stronić od wilkołaków z powodu Dwayta. Wiedziała, jaką by miał z tego uciechę.
- Megaera - mruknęła pod nosem. Wiedziała, że miał na tyle czujny słuch, by to to usłyszeć. Zacisnęła zęby. Zbyt czuły słuch może być czasami powodem kłopotów. Szybko odgrodziła się od tamtych wspomnień, starając się przyjąć całkiem neutralną postawę. Udało jej się to. W pewnym stopniu.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Pon Mar 07, 2011 8:20 pm
autor: Chors
Chors usłyszał, że kobieta nazywa się Megaera.
Starała się przybrać neutralny ton i prawie jej się to udało. Cóż, pewnie miała zły dzień.
Postanowił kontynuować rozmowę;
- Jak zauważyłaś jestem wilkołakiem. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko mnie.
Czekając na odpowiedź zaczął patrzeć na dachy domów z nudów.

Re: [Ulice Miasta]Przechadzka

: Wto Mar 08, 2011 9:07 am
autor: Luther
Nawet nie drgnął, kiedy wilkołak spojrzał w jego stronę. Wiedział, że to byłby poważny błąd - oko znacznie łatwiej rejestruje i rozróżnia ruch niż nieruchomy kształt. Poza tym Chros (słyszał, jak wilkołak się przedstawia) nie patrzył dokładnie w jego kierunku. Będzie musiał poczekać, aż znów spojrzy w inną stronę, możliwe że na kobietę, i wtedy powoli się wycofa. Co prawda ciekawiło go, co stanie się dalej, ale nie zamierzał niepotrzebnie ryzykować. No, może niepotrzebnie ryzykować bardziej, niż to miał w zwyczaju, kiedy się nudził.