Las Driad[Świątynia Matki] Martwa Natura

Kraina baśniowych stworzeń, gdzie mgliste polany i rozległe lasy zamieszkują majestatyczne pegazy i jednorożce, a gdzieś w głębokimi lesie spotkać możesz cudownie piękne, leśne Driady. To właśnie w tym lesie położony jest wielki Jadeitowy Pałac Królowej Driad i ich święte miasto ze Źródłem Nadziei i Ołtarzem Nocy.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Torr roześmiał się półgłosem. Widok zawstydzonej Nimfy to rzecz mało spotykana, zwłaszcza że... to Nimfa właśnie. Driada prędzej by się zachłysnęła winem, o wiele bardziej Centaur czy Chochlik. Ze strony Cornelli wręcz obowiązkiem jest mówić o swoich miłosnych podbojach, a dodanie do odpowiedzi krótkiego słowa "już" przed "nie" poświadczało tylko o jej czystym prowadzeniu przez większość własnego życia. Aby jednak jeszcze bardziej jej nie zawstydzać niczym nie skrępowanymi pytaniami, wojownik oparł ramiona o blat stołu i wpatrując się w oczy dziewczyny rzekł:

- Jesteś Nimfą. To raczej normalne, że można się pytać Ciebie o takie rzeczy. Ja również dziewicą nie jestem i mogę powiedzieć to samej Arcykapłance. Kiedyś też pełniłem przy niej straż... dawno, dawno temu, kiedy dopiero zaczynała wspinaczkę po szczeblach głosowania na tytuł i urząd Arcykapłanki. Mogłem do niej mówić po imieniu... Luna. Ach, piękne to imię, zwłaszcza dla Krydiany takiej jak Ona. A o samym poszukiwaniu głębszych i trwalszych znajomości wspomniałem dlatego, bo... każdej z Nimf i Driad może przeszkadzać uwodzicielska natura. Często skarżą się Arcykapłance na przeszkadzający w pożyciu wiernym charakter. Gdybyś więc miała pewną osobę przy sercu, a nie potrafiła sobie poradzić z byciem Nimfą, seksualną Naturianką skazaną na samotność, Mistrzyni Ceremonii może Ci w tym pomóc. Wystarczy dopomnieć się o audiencję.

Ot, niby zwyczajne sprośne pytanie, lecz zaowocowało ciekawymi informacjami. I jak zaczarowany Torr chwycił się za bliznę przebiegającą przez oko. Potarł ją wierzchem dłoni, ukrył pod wskazującym palcem prawej ręki. Wzroku nie spuszczał z Cornelli, którą nadal badał i wertował rozbierającym - i rozbrajającym - spojrzeniem.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

A więc ta garść informacji dostarczona przez Torra była jakby zbawieniem dla Cornelii. Więc był dawnym strażnikiem,
i do tego dobrze znał samą Arcykapłankę... Przy takich znajomościach można zajść naprawdę daleko.
Wzięła do ręki kielich z winem i spojrzała na jego dno. Kiedy ona wypiła cały napój? Wyciągnęła rękę z pucharem
w stronę Fellarianina aby ten mógł jej go nalać, bowiem sama nie sięgnęłaby tak daleko, a co mówić o podniesieniu
go. Uśmiechnęła się do niego pięknie.
Ściskając już pełny kielich upiła z niego trochę. Alkohol zaczął działać...

- Skąd masz tę bliznę? I dlaczego próbujesz ją teraz zasłonić? Czy związana z nią historia jest taka tragiczna?
Musiała się w końcu o to spytać. Może wcześniej nie miała odwagi, ale wino zaczęło robić swoje - stała się odważniejsza i żywsza w swoich ruchach i postępowaniach.

Musiała za wszelką cenę zdobyć pozwolenie na audiencję u Arcykapłanki. A czuła, że siedzący naprzeciwko
niej Torr pomoże jej w tym - nawet gdyby musiała go błagać, co oczywiście byłoby bardzo upokarzające,
jednak ona zawsze dąży do tego, czego pragnie i zdobędzie to.
Nie było opcji, żeby wyjść stąd bez udzielonej jej lekcji panowania nad swoją naturą.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Torr odwzajemnił uśmiech doskonale sobie zdając sprawę z tego, że głównie zasługa dobrego nastroju leży po stronie otwartości, szczerości i smacznego wina domowej roboty. Fellarianin spojrzał rezolutnie na rząd stojących w miejscu pobratymców; do jednego uśmiechnął się, lecz dłoni z blizny nie wycofywał. Paliła go od środka i szczypała, czego początki wyznał bez cna wstydu i tajemnicy.

- Pamiętasz, jak wspominałem Ci o wyborach na Arcykapłankę, które odbywały się 20 lat temu? - zaczepił, swobodnie poruszając słowem. - Olleana, kiedy dowiedziała się o nieprzyjęciu zgłoszenia oraz o wygranej i przewadze siostry, rzuciła się na nią. Wyrzuciła przed siebie ostre jak żylety paznokcie, a jej ciało przypominało kamień ciśnięty przez procę. Stojąc najbliżej nowej Arcykapłanki nie czekałem aż wyląduję u jej zakrwawionego po zranieniu gardła. Stanąłem w obronie Mistrzyni, czego blizna jest dowodem.
Wojownik opuścił spokojnie prawą dłoń, na nowo prezentując bolesną czerwoną szramę.

- Okazało się, że Olleana aż nadto przygotowała się na prawdopodobną przegraną. Za pomocą specjalnych trucizn i specyfików nasączyła ostre czubki paznokci, będące tak naprawdę zaczarowanymi pazurami... Dzięki temu w każdej chwili mogła otruć podatne ciało Krydiany. Dla mnie, Fellarianina, mieszanka trucizn nie była zabójcza, lecz spowodowała nieustępliwy ból i pamiątkę do końca życia. Mimo starań magów i receptur leczniczych blizna pozostała, tak samo jak Arcykapłanka. Wtedy zgromadzenie wygnało Olleanę i wątpię, by nikt z obecnych tutaj nie pluł sobie w brodę z powodu dawnego błędu. Gdybym mógł jeszcze bardziej zranić tą wiedźmę.. - Torr zacisnął zęby definitywnie nie mogąc pogodzić się z przeszłością - ... ach, ale przez to właśnie zostałem oddalony ze służby dla Luny. Arcykapłanka uznała, że nie potrzebuje większego dowodu mojej lojalności, więc wynagrodziła mnie własnym błogosławieństwem i dożywotnią wdzięcznością. Jestem więc kimś w rodzaju jej przyjaciela, czy coś... Trudno powiedzieć.

Ostatnie zdanie skwitował znaczącym uśmiechem i potężnym haustem malinowego wina. Uch, aż się oblizał z radości. Zamiast jednak nalać go Cornelli do kielicha, Torr postanowił wlać go od razu z gwinta w usta przepysznie wyglądającej Nimfy. Nachylił szyjkę butelki i z podziwem małego wyuzdania w ruchach zaczął karmić dziewczynę czerwonym trunkiem.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Patrzyła na Fellariana, który zasłaniał wciąż swoją bliznę ręką. Więc to stąd się wzięła... Żal jej było Torra, na pewno
ciągłe cierpienie zmieniło go.
Podniosła rękę i oderwała jego dłoń od blizny.
- Ja na twoim miejscu nosiłabym ją z jak największą dumą. Nie każdy może pochwalić się taką zdobyczą a
szczególnie w takich okolicznościach.

Jedyne zdanie jakie kołatało jej się teraz w myślach, to były słowa ,,jestem jej przyjacielem"... Tak, dzięki
niemu mogła ubiegać się o audiencję od razu, bez zbędnego czekania. Ale nie nawykła do nieuprzejmości,
dlatego postanowiła pozostać jeszcze z nim chwilkę. Wino znów się skończyło. Przy takich rozmowach, nie
myśli się o samym winie, jedynie machinalnie podsuwa się je do ust, aby zaczerpnąć z kielicha i znów
poczuć jego słodki smak owoców. Znów podstawiła kielich Torrowi, lecz ten miał chyba inny pomysł na wypicie
tego trunku.
Wyciągnął dłoń z butelką w stronę jej ust, tak aby wino lejące się z niej prosto spływało do jej gardła.
Oczywiście lejący się strugami płyn nie zawsze znajdował ujście w jej ustach, co uwidoczniały plamy na cienkim
materiale jej szaty.
Wino spływało wprost na jej piersi, które przyległy teraz do mokrego materiału sukni. Podobało jej się to, nawet
bardzo. Dała się ponieść tej pełnej zabawy chwili.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Wojownik z dźwięcznym łoskotem odstawił butelkę na pierwotne miejsce na stole.
- Poniekąd... tak. Tyle że wśród Fellarianów nie ma tak, że blizny są dobrym świadectwem. Każdy kto posiada zniekształcenie na skórze, ciele ogółem rzecz biorąc, jest traktowany z delikatnym, nieudawanym dystansem. Trudno to nazwać inaczej. Po prostu... to tak, jakby gburowaty brzydki najemnik za pieniądze dołączył do drużyny składającej się z przepięknych, barwnych żołnierzy gotowych oddać nie sakiewkę, ale własne życie za uratowanie Króla czy Królowej tym bardziej.
Z szamotaniną w oczach spojrzał na czerwone plamy rozrastające się po materiale szaty Cornelli. Widok odkształcających piersi przyjął z elegancją i gustem prawdziwego mężczyzny. Co jak co: oblizał wargi subtelnie, a same usta znów zaczęły pracować w szczerej rozmowie.

- Oczywiście noszę pozostałość po utarczce z dumą, trudno o lepszą pamiątkę z wydarzeń sprzed 20 lat, lecz zdecydowanie wolałbym głowę Olleany wbitą na pal. No... ale ma się gusta i guściki. O nich lepiej nie dyskutować.
Posłał Nimfie przyjemny uśmiech wyciągając prawą rękę ku najbliższej misce z owocami. Pochwycił wiklinowy półmisek pełen winogron i pomarańczy, wpierw podał go dziewczynie, by mogła wybrać obfitsze i lepsze dary natury, a dopiero po niej wziął trochę dla siebie samego. Zafascynowany widokiem uroczego dziewczęcego ciała wcinał kolejne zielone owoce oczekując, że tym razem Cornelia poruszy ważne dla niej sprawy, które mogą nie mieć nic wspólnego ani z dziewictwem, ani z bliznami.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Dziwne są zwyczaje i obyczaje wśród Fellarian. Jednak stąd pochodzi różnorodność każdej z ras, gdyby wszyscy jednakowo
myśleli i mieli te same cele, świat stałby się niewypowiedzianie nudny, ale i również nie byłoby równowagi w nim.
Więc szanowała zwyczaje innych, choć nie musiała się z nimi zgadzać ani ich do końca rozumieć.
Z misy wzięła piękną dużą pomarańczę i małą kiść winogron. Po tym winie chciała zakosztować innych
smaków owoców.
- Torze, mam do Ciebie jedną prośbę. Jest ona bardzo ważna nie tylko dla mnie, ale i dla innych osób
znajdujących się w moim otoczeniu. Czy mógłbyś mi pomóc w zdobyciu zaproszenia na osobiste spotkanie
się z Arcykapłanką? Tak jak mówiłeś wcześniej, moja natura często daje mi się we znaki i chciałabym
ją... okiełznać.
Ostatnie słowo wymówiła z leciutkim uśmiechem na twarzy. Nie mogła znaleźć w tym momencie innego
słowa odzwierciedlającego jej uczucie, kiedy natura nimfy daje o sobie znać - zazwyczaj z zaskoczenia.
Nigdy nie wie, do jakiej granicy może się posunąć, aby jej nie ujawnić.
- Tylko Ty mi możesz pomóc - spojrzała na niego smutnym wzrokiem i ujęła jego dużą rękę w dwie swoje.
Miała nadzieję, że jej pomoże. Jednak gdyby sprawy nie potoczyły się po jej myśli... Nie chciała nawet
wyobrażać sobie tego scenariusza. Ale była tak zdeterminowana, że zrobiłaby wszystko.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Dopiero teraz - a może 'znów'? - Cornelia mogła dostrzec różnicę między rozmiarami swoimi i Fellarianina. Mężczyzna zdecydowanie przodował w fizyczności. Jego masywna postura oraz umięśnione ciało mogłoby ją połamać na spokojnie w paru miejscach i zawinąć w drobną kuleczkę. Rączki Nimfy zdecydowanie okazały się mniejsze niż można było pomyśleć. Nie przeszkodziło to jednak w dotknięciu dłoni wojownika i spróbowaniu dotrzeć do niego, poprosić i - w miarę możliwości - wymusić spotkanie. Torr przyjął natomiast słowa Cornelli z widocznym zaangażowaniem w głosie i wyraźnie zarysowaną mimiką twarzy. Podniósł brwi odrobinkę do góry, a usta wykrzywił w nienagannie neutralnym uśmiechu.

- Okiełznać? Ech... Jesteś najpiękniejszą Nimfą, jaką kiedykolwiek widziałem i miałem możliwość oglądania. Masz święte, bezgranicznie cudowne ciało... szkoda byłoby je tracić na rzecz władania własną naturą...
Zagryzł dolną wargę jednocześnie wystawiając przed siebie lewą dłoń. Opuszkami palców pogładził policzek dziewczyny spokojnie sunąc nimi po gładkiej skórze. Na samo uczucie przyjemnego dotyku zareagował ciepłym uśmiechem.

- Rozumiem jednak, że skoro o to prosisz, to chyba nie tylko dla siebie, prawda? Żadna z Nimf ani Driad nie chciałaby zrezygnować z własnego charakteru... wzywania natury. Każda, kto pragnie inaczej, ma bardzo ważny powód...
Nagle Torr zerwał się od stołu i krokiem marszu wojskowego przeszedł z jednego boku na drugi. Znalazł się tuż za plecami Cornelli, dziewczyna mogła czuć jego spokojny oddech na spadających włosach i karku. Po chwili prawa dłoń mężczyzny znalazła się tuż przy piersiach, gdzie pozostała obarczając jasnowłosą dziwnym uczuciem.
- Masz znak serca na szacie - wyszeptał do jej lewego ucha - lepiej, aby nikt z tutaj obecnych go nie widział. Większość może pomyśleć o Tobie jak o zdrajczyni. Jeśli chcesz naprawdę zrezygnować z pobudzającej siły Nimfy, musimy pozbyć się twojej sukni... Zaufaj mi.

Kiedy tylko ostatnie słowa padły z ust Fellarianina Torr powoli opadł na Cornelię napierając na nią torsem. Dłońmi przejeżdżał przez jej biodra, ramiona czy barki. Gładził ją niczym kochankę, choć Ona mogła czuć się inaczej. Tam, gdzie tylko ręce wojownika trafiły, wiedziała że nie robi tego z własnej woli, ale aby tylko zyskać możliwość zatuszowania niebezpieczeństwa grożącego Nimfie. Zgromadzenie Naturian potrafi być równie sądownicze, co mściwe i pamiętliwe. Znak serca na szczęście musiał wręcz zginąć w rękach byłego strażnika, który jednym ruchem rozszarpał szatę przepięknej istoty. Kiedy tylko drobne elementy opadły na podłogę, a sytuacja stała się równie podniecająca, co sztuczna, Torr pociągnięciem ramion wziął na siebie nagą dziewczynę. Nikt na nich nie zwracał uwagi, co Cornelia mogła uznać za czyn powszechny i często praktykowany w tutejszych salach. Trzymając się twardego karku mężczyzny mogła zrobić... dosłownie wszystko.
- Dobrze, teraz nikt o Tobie źle nie pomyśli - wyszeptał ponownie, imitując ruchami bioder czyn znany i uprawiany - Proszę... powiedz mi skrycie.. czemu tak naprawdę chcesz zrezygnować z natury Nimfy ?
Mimo tego, że wszystko było udawane i "niepołączone" z sofą w sensie fizycznym, przyjemne bujanie mogło wzbudzić uśmiech na twarzach 'rozpustnej pary'. Jedyne co pozostawało prawdziwe, okazywało się być wyłącznie podtrzymywaniem lekkiego ciałka panny na poziomie pośladków oraz sugestywne spojrzenia proszące o powstrzymanie niecnych, kłamliwych procederów w słusznej sprawie.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Gdyby nie Torr i jego spostrzegawczość, nawet nie pomyślałaby o znaku na jej szacie. Piękny znak serca mógłby zamienić
się w znak zdrady, jakiej dopuściła się wiążąc swoje życie z istotą z innej rasy niż Naturianie.
Poczuła jak jedynie jednym szarpnięciem jej szata rozrywa się na kawałki, jakby dla Fellariana była jedynie małym listkiem,
który pod minimalną siłą rąk rozrywa się - nie zaś materiałem szaty.
Już całkiem nagą, wziął ją w swoje mocne ramiona. Oplotła jego kark swoimi rękami i rozpoczęli przedstawienie - bardzo
emocjonującą sztukę miłosną.
Doszły do niej jego słowa pomiędzy ciągłym sztucznym tańcem erotycznym.

- Zrezygnować? Nigdy... Chcę jedynie nauczyć się ją kontrolować, aby móc w pewnym momencie ją przerwać. Nigdy nie
zrezygnuje z tego kim jestem - zostałam stworzona nimfą i taką umrę.

Widziała jak bardzo kontroluje się Torr, aby ich gra złudzeń dla innch nie stała się czymś rzeczywistym i prawdziwym.
Cornelia również zaczęła czuć dziwne podniecenie tym wszystkim - nie nawykła przecież do udawanych uczuć.
Nie czuła przy tym, że robi coś niewłaściwego - czuła, ze może to będzie jedyny sposób, aby odwdzięczyć się Torrowi
za wszystko co dla niej robi, całą opiekę, którą nad nią roztoczył.
Przenikliwym wzorkiem zakomunikowała mu, że teraz poddaje się pod jego całkowitą wolę - zgadza się na wszystko.
Teraz do niego należał kolejny ruch, zasłużył na to.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Skoro więc doszło do takiego dziwnego zbiegu wydarzeń i istot, które i tak na dwójkę "niby kochającą się" nie zwracała uwagi, Torr w geście adoracji i jako takiego rozsądku przysiadł łydkami i kolanami na chłodnej posadzce głównej sali. Teraz mógł spokojnie porozmawiać z Cornelią i nadal udawać, że coś między nimi zachodzi... fizycznie. Mimo odgrywanego teatru zdrad i romansów emocje wychodziły na wierzch jak pot na twardym torsie Fellarianina. Wojownik nadal trzymając topór na plecach nie wahał się, by go zdjąć, lecz pora nie była odpowiednia. Zachowując pozory romansu delikatnie obsunął dłonie przy pośladkach Nimfy. Podciągnął się nimi na łopatki, które mocno złapał i nie pozwalał upaść wraz z całą sylwetką dziewczyny.
Na same słowa przepięknej panny zareagował poważnym uśmiechem zadowolenia. Spokojnie przybliżył twarz do jej twarzy i z nieukrywaną radością rzekł:

- To poprawna odpowiedź. Jesteś Nimfą, Naturianką. Natura jest twoim życiem, sercem i ciałem. Ona kształtuje twój charakter, lecz tylko od Ciebie zależy jak bardzo mu się poddasz i w jakim kierunku pójdziesz. Teraz mam pewność, że mogę cię zaprowadzić do Arcykapłanki. Chodź.

Nie ścierając uśmiechu odstawił na bok Cornelię samemu powstając z siadu. Na ich łonach uczestnicy zgromadzenia nie doszukaliby się żadnych śladów miłości, gdyż ta istniała tylko w ich podświadomości - nawet gdyby zdecydowali się patrzeć. "Spiskowcy" zatem mogą być dumni z tego, że tak dobrze im wyszło udawanie.

Skrzydlaty mężczyzna ujął lewe ramię dziewczyny własnym prawym i krokiem równie paradnym co tanecznym podszedł z nią do linii stróżującej gwardii. Stanął na przeciw tamtemu, do którego sumiennie się uśmiechał. Mało wulgarnym gestem pokazania lewej dłoni, przywitał się.
- Wiernym pozostać i naturę obdarzać miłością. Niechaj w zgodzie żyje dusza i ciało.
- Arcykapłanka naszym światłem. - odparł wartownik, wcale nie zmieniając pozycji stróżowania. Stał jak pomnik niemożliwy do obalenia.
- Chcę spotkać się z Mistrzynią. Przez wzgląd na stare, dobre czasy...
Torr soczyście wypowiedział ostatnie zdanie pokazując przy tym nagą towarzyszkę niekrępującą się w towarzystwie tak wielu mężczyzn.
- Ona chce przejść "Możliwość" - dodał.

Wartownik zmierzył wzrokiem niską Nimfę, by po chwili przesunąć się na bok. W jego ruchach można było wyczytać staranność, mechaniczność i ledwo co dostrzec zaangażowanie w całą sprawę Cornelli.
Po owocnym dostaniu się przez straż mężczyzna poprowadził dalej jasnowłosą urodziwość. Stanęli tuż przy gęstych kremowo-różowych kotarach o których niedawno mówił wojownik. Mężczyzna, nie mając już nic do zrobienia, zachęcająco popchnął do przodu Naturiankę.
- Śmiało. Idź i mów. Arcykapłanka Cię wysłucha, a jak się jej spodobasz, to przyjmie, wysłucha i spełni twoje prośby.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Torr po jej słowach płynących wprost z jej duszy - więc szczerych zgodził się zaprowadzić ją do Arcykapłanki.
Była niezwykle przejęta. Zapomniała nawet o swojej nagości, choć może i lepiej czuła się w tym, czym ją
natura stworzyła - jedynie w swojej skórze.
Fellarianin pozdrowił wartownika i przedstawił mu zarys sytuacji. Dopiero na zdanie o ,,Możliwości" stróż
odsunął się dość niechętnie.
Dopiero teraz, gdy Torr ją opuszczał zaczęła się nieco denerwować. Podczas większej części spotkania pomagał
jej, oprowadzał ją a teraz została sama z wielką Arcykapłanką.
Odwróciła się i spojrzała na Torra.
- Dziękuję, mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
Kiwnęła mu lekko głową na pożegnanie.
Cały czas dźwięczały jej w uszach słowa ,,jak się jej spodobasz..." - co to miało znaczyć?
A jak się jej nie spodobam, to co ze mną zrobi? Z takimi kotłującymi się w jej głowie
myślami dotarła do miejsca, w którym była wielka Arcykapłanka.
Ukłoniła jej się, ale nic nie powiedziała, czekając aż ona zacznie rozmowę z nią.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Tajemnicza figura kobiety półleżała na wysokim pagórku stworzonym z miękkich poduszek i kamieni. Okryta kompletnie parawanem grubego, półprzezroczystego materiału, jedynie kręciła spokojnie dłońmi na boki oraz głową, co mimo wszystko Cornelli nie pomogło. Dziewczyna mogła czuć stres oraz strach przed nieznaną kobietą. Ta natomiast, nadal stojąc za zaufaną granicą, w końcu rzekła:

- Czuję od ciebie zapach lasu i wody... tak, czystej i smutnej... twoja aura tryska syrenimi łzami... kąpałaś się w Warkoczach, czyż nie?
Głos Arcykapłanki przyciągał do siebie, był taki ciepły i sympatyczny, lecz mimo wszystko nikt, nawet Torr, nie odważyłby się przekroczyć zaznaczonej firaną ściany.

- Powiedz mi, piękna Nimfo... czego ode mnie chcesz? Sławy? Rozgłosu? Może towarzysza, który uświetni ci samotne noce?
Dźwięki opadły, a wraz z nimi dziwna magia rozproszona dookoła. Cornelia zdecydowania mogła mieć wrażenie niepowtarzalności spotkania i sądzenia, że to może być sen... jakaś halucynacja lub zjawa.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Kobieta była niezwykle olśniewająca a jej głos... nigdy w całym swoim życiu nie słyszała takiego pięknego
dźwięku. Zaskoczyły ją słowa Arcykapłanki. Czy aby miała aż taką moc, że wie skąd przybywa nimfa?

- Tak pani, kąpałam się jeszcze niedawno w tamtym miejscu. Ale nie przyszłam po żadne ziemskie
bogactwa, zachwyty. Przyszłam poradzić się ciebie, pani w ważnej dla mojej natury sprawie.
Odetchnęła głęboko, aby nieco się rozluźnić i zyskać - chociaż nie wiedziała skąd - trochę odwagi.

- Jestem nimfą, i jestem z tego niezmiernie dumna. Jednak natura, niektóre moce.... Nie umiem ich
kontrolować należycie, a chcę aby nie utrudniały mi życia. Przyszłam z tym do Ciebie Arcykapłanko, bo wiem, że jesteś
jedyną osobą, która może mi pomóc.
Miała nadzieję, że słowa ujęły choć trochę serce kobiety. Nie odważyła się przekroczyć ani dotknąć materiału, który
dzielił ich dwie strony.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

Rozległ się delikatny chichot kobiety. Namiętny głosik rozlał echem po całej sali, co mogło być albo geniuszem architektury świątyni albo kolejną magiczną sztuką. Tak czy siak - zdecydowanie mogło zaimponować dziewczynie.

- Wiem, że jesteś nimfą... Mogę dowiedzieć się o tobie wszystkiego wyłącznie czując twoją aurę - odparła zakamuflowana, ewidentnie chcąc podkreślić własną pozycję.
- Wiem także o twoich problemach... Coraz więcej dziewcząt takich jak ty skarży się na uporczywy brak kontroli własnej natury. Rozumiem to. Sama przeszłam rytuał, aby żaden z ludzkich, pierwotnych popędów nie zniszczył mojego patrzenia na władzę i samych podwładnych. Spokojnie, pomogę ci... widzę w tobie wielkie pokłady ciepła i zaufania... czy jest to jednak zasługa Barda z Pięknodrzewa? Nie myśl sobie, że nie patrzyłam na waszą podróż przez las... Muszę pogratulować przebiegłości lisa. Uwielbiam lisy.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Słysząc to, że Arcykapłanka wie o niej dosłownie wszystkiego i może dowiedzieć się jeszcze więcej poczuła się dość
nieswojo i zakłopotanie zaczęło dobijać się do jej duszy.
Nie wiedziała co na to odpowiedzieć - przecież to przyłapanie, ich a raczej jej na oszustwie. Arven nie robił
nic złego.
- Dziękuję, za pomoc. Jenak muszę spytać - nie jesteś pani zła na mnie, za to że przechytrzyłam chochliki
i centaura, tylko po to aby dostać się do Ciebie?

Nie chciała niczego zepsuć tym pytaniem, jednak natura, która obdarzyła ją taką samą ciekawością jak pięknem,
popchnęła ją do zadania tego pytania.

- Więc jestem gotowa przyjąć twoje cenne rady Arcykapłanko.
Arven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 119
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf (z pochodzenia: Leśny)
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arven »

- Ode mnie usłyszysz naprawdę mało rad. W takich sytuacjach lepsza jest praktyka niż zbędna gadanina.
Arcykapłanka ponownie zachichotała, tym razem głośniej. Mimo wszystko echo nie rozległo się po wszystkich ścianach i zakamarkach sali głównej, a sama Cornelia mogła doświadczyć, jakby śmiech rozbrzmiewał w środku jej głowy. Czary czy nie, na pewno nie może się poddawać. Zwłaszcza, że była już tak blisko odkrycia władzy nad własną naturą Nimfy.

- I nie, nie jestem zła za to, co zrobiłaś. Nie chcesz mnie zabić ani skrzywdzić, więc zaufałam ci i pozwoliłam pójść dalej. Nie musisz mi dziękować. Ach! przejdźmy jednak do rzeczy. Pragniesz wolności i kontroli... hm, dobrze. Dostaniesz ją. Przybliż się tylko do mnie.

Krydiana pociągnęła prawą dłonią uchylając lewy bok kremowej kotary. Delikatny materiał zsunął się w bok, lecz tylko na chwilkę aby Cornelia mogła przejść dalej. Kiedy tak zrobiła, firana powróciła na odwieczne miejsce, a spotkanie w cztery oczy mogło odbywać się nadal.

Przed oczyma Nimfy leżała chyba najpiękniejsza z kobiet Naturianek. Długie kruczoczarne włosy opadały prostymi taflami wzdłuż nagiego, kruchego ciała. Dwa wodospady czerni zasłaniały drobne, mało krągłe piersi oraz części ud spod których wystawały drobne włoski. Śliczne żywe oczy Arcykapłanki zabłyszczały wraz z łańcuszkiem zawieszonym przy lewej stopie kobiety.
- Czy jesteś gotowa na swoją przyszłość? - spytała od razu, ciągle leżąc na stercie wielkich, kwadratowych poduszek. Prawdopodobnie stworzone z aksamitu, służyły kobiecie jako łoże i siedzenie w czasie długich dysput.
Awatar użytkownika
Cornelia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 82
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nimfa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cornelia »

Przeszła na drugą, jeszcze przed kilkoma chwilami tajemniczą stronę za kotarą. Na wielkich aksamitnych
i zapewne bardzo wygodnych poduszkach leżała Arcykapłanka. Cornelia nie tak ją sobie wyobrażała - myślała, że
będzie o wiele starsza, przynajmniej z wyglądu. Okazała się niezrównanie piękną istotą z której biła zmysłowość.
Cornelia usiadła naprzeciwko niej, spoglądając prosto w jej oczy już bez krzty lęku czy zawstydzenia.
Myślała, że będzie musiała się tłumaczyć z braku świątynnych szat na sobie, jednak teraz wydawało się
to bez większego znaczenia.

- Tak Arcykapłanko, jestem gotowa. To właśnie cel mojej wizyty u Ciebie pani - odparła z cała stanowczością.
Była bardzo ciekawa, na czym ma opierać się ta ,,praktyka" o której wcześniej wspomniała...
Może będzie musiała przejść jakieś próby? Jeśli tak, to powinna się chyba bać, bo moc krydiany na pewno
jest wielka. Jednak Cornelia była spokojna, ufała Arcykapłance. Czekała niecierpliwie na dalszy bieg wydarzeń.
Zablokowany

Wróć do „Las Driad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości