Strona 1 z 1
[Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Pią Lut 18, 2011 10:36 pm
autor: Eriana
W drodze na rynek Eriana wciąż rozmyślała o elfie z blond włosami. Zastanawiała się, co on teraz robi. Co myśli. Gdzie poszedł po wyjściu z Czarnego Kruka...
Dziewczyny zatrzymywały się raz po raz przy jakimś straganie.
W końcu doszły do pustego wolnego miejsca. EIleen poprosiła ją, by usiadła na bruku i potrzymała czarny kapelusz. Po chwili oczywiście poprawiła syrenkę. Bo ta nie trzymała go należycie.
Mała wróżka zaś usiadła na kolanie Eriany.
Czarodziejka wyjęła z torby dwa dziwne... hm... kijki i swą mocą, sprawiła, ze zapłonęły. Zaczęła nimi podrzucać w rozmaity sposób. Erianie spodobało się to. I innym ludziom najwyraźniej też, bo zaczęli do niech podchodzić i patrzyć się z zaciekawieniem.
Niektórzy nawet wrzucali monety do kapelusza trzymanego przez nią. Gdzieś w tłumie zobaczyła sylwetkę elfa ...
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Pią Lut 18, 2011 10:54 pm
autor: Kai
Kai spokojnie spacerował po mieście, starając się nie zwracać uwagi na piękne zapachy dochodzące ze straganów i na wzrok innych przechodniów.
Ależ elf potrafi mieć silny węch kiedy jest głodny! - pomyślał, karcąc się w głowie, że ciągle myśli o jedzeniu. Nagle jego czuły wzrok natrafił na dość dużą grupkę istot wszelakiej maści skupionej wokół jakiegoś widowiska. Podszedł do grupy, również chcąc zobaczyć wydarzenie. Zupełnie się nie spodziewał tego, co zobaczył ! Młodociana czarodziejka zabawiała przechodniów sztuczkami z ogniem! Ale to nie było ważne dla elfa. Najważniejsze było to, co zobaczył obok! Zielonooka nieznajoma siedziała na pieńku obok z kapeluszem pełnym monet!
Niech tylko nie podchodzi, niech tylko nie podchodzi, bo chyba się ze wstydu spalę! - pomyślał Kai, bojąc się konfrontacji z własnymi uczuciami.
Ja się w niej chyba naprawdę zakochałem! Tak nie może być, przecież jestem elfem, a ona... Dobra, pół-elfem, ale to nie zmienia postaci rzeczy! - targały nim sprzeczne uczucia. Postanowił odejść, tak aby nieznajoma go nie zauważyła. Ale chyba było już za późno...
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Sob Lut 19, 2011 12:52 pm
autor: Eileen
Eileen zaczęła swój pokaz od najprostszych sztuczek. Od żonglowania. Później zgasiła je i zaczęła niby dmuchać ogniem. Układał się on w różne postacie. W motyle, w smoka, a nawet w jednego z gapiów. Wiedziała dobrze co robi. Miała przecież kontrolę nad tym żywiołem.
Wokół niej zaczęli zgromadzać się ludzie. Wirowała wokół ognia, a może ton wirował wokół niej. Nie parzył jej. Był dla niej przyjacielem.
Jak zwykle podczas pokazu zatraciła się kompletnie w tańcu. Naokoło nie było świata, nie było innych ludzi, była tylko ona i ogień. A z oddali dochodziły ciche odgłosy oklasków gapiów.
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Sob Lut 19, 2011 12:58 pm
autor: Nefertari
Nefertari spokojnie siedziała na kolanie syrenki i wpatrywała się w taniec czarodziejki. Zastanawiała się, jak by to wyglądało, gdyby połączyła z mocą Eileen swoje umiejętności. Wiatr był dziś spory i rozdmuchiwał ułożone przez ogień obrazki. Wypowiedziała kilka słów i na jej rozkaz uspokoił się. Eileen spokojnie mogła prowadzić swój pokaz. Do kapelusza wpadało coraz to więcej złotych monet.
W pewnej chwili przyszedł jej do głowy szatański plan. Dawno nie sprawiła ludziom psikusa ... Zeszła z kolana koleżanki i podążyła w stronę tłumu. Lawirowała między śmierdzącymi stopami mieszczan. I co niektórym dyskretnie zawiązywała ze sobą sznurówki, innym zaś rozplątywała je ...
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Sob Lut 19, 2011 1:03 pm
autor: Eriana
Eriana po raz kolejny dostrzegła elfa. Coś kazało jej do niego podejść. Jakaś siła, której nie umiała się przeciwstawić ... Kiedy spostrzegła, że Eileen jest całkowicie zaangażowana w pokaz a mała poszła płatać figle, poczuła, że to właściwy moment. Oderwała się szybko od bruku. Zachwiała i poszła niepewnym krokiem w stronę jegomościa.
- Mam na imię Eriana, Panie - powiedziała po chwili. Najwyraźniej elf nie spostrzegł jej, bo odwrócił się zdziwiony.
- Przepraszam za wczorajszą sytuację - dodała po chwili nieśmiało.
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Sob Lut 19, 2011 1:40 pm
autor: Kai
To już mój koniec... Teraz wolę, żeby ta czarodziejka mnie nie zauważyła...
- Ja jestem Kai Kanon, jak już mówiłem wczoraj w karczmie. Przepraszam, że Cię śledzę, ale nawet nie wiedziałem, że Cię spotkam tu. To twoja siostra? - pokazał na Ogniowładaczkę, żeby podtrzymać rozmowę - Pójdziemy dziś wieczorem do jakiejś karczmy? Ale bez Twoich znajomych... Przepraszam, jeżeli Cię to urazi, ale nie przepadam za Twoją opiekunką. Chyba wiadomo dlaczego - powiedział Elf i uśmiechnął się szczerze, ale niezbyt mocno. Był to raczej taki ukryty uśmieszek.
Jeżeli teraz mnie spławi, to zostanę samotnikiem. Jest w niej coś wyjątkowego...
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Sob Lut 19, 2011 2:00 pm
autor: Eriana
Eriana słuchała jego słów. Mówił dość... chaotycznie ...
- Eileen.. Eilenn nie jest moją siostrą Panie, ale owszem jest moja opiekunką - w jej głosie brzmiała niepewność ...- jak już zauważyłeś nie jestem tutejsza... -urwała po chwili, spostrzegła, że Eileen kończy występ, a to nie wróżyło dla niej niczego dobrego ...
-Moja opiekunka nie pozwoli mi nigdzie wyjść ...- powiedziała pospiesznie-zostaniesz w mieście ? Postaram się przyprowadzić ją na rynek jutro o tej samej porze... wtedy porozmawiamy ... - rzuciła na odchodnym i wmieszała się w tłum gapiów.
Eileen właśnie skończyła występ i zaczęła szukać jej wzrokiem.
-Gdzie byłaś?- zapytała gdy Eriana przedarła się przez tłum
-Stałam w tłumie, chciałam zobaczyć jak wygląda Twój taniec z tej perspektywy ... - spojrzała się kilka osób upadło na bruk No tak Nefertari mała różka siedziała na rancie kapelusza i śmiała się donośnie. W pewnym momencie przechyliła się tak mocno, ze wpadła do jego środka...
- mam nadzieję, że wam się podobało, chodźmy coś zjeść - Eileen podniosła swoją torę i kapelusz i udała się do pobliskiej ławeczki. Tam policzyły pieniądze i udały sie w stronę piekarni.
Eriana myślami jednak wciąż była przy Kaiu... zastanawiała się co on tez teraz robi ...
Re: [Rynek] wyczekiwane spotkanie
: Sob Lut 19, 2011 2:06 pm
autor: Kai
Kai chciał jeszcze powiedzieć, żeby nie zwracała się do niego jak do jakiegoś starucha, per "Pan", lecz nie zdążył, ponieważ Eriana szybko uciekła w stronę swojej opiekunki. Założył szybko kaptur, aby czarodziejka go nie zauważyła i popędził w stronę Kiera. Chcąc się trochę odstresować postanowił postrzelać do celu.
Może sobie coś upoluję, głód mi zżera mój własny żołądek... pomyślał i ruszył w stronę Szepczącego Lasu. Jednak myślami wciąż był przy Erianie...
Dalszy ciąg Kai...