Sady[Wieś Sady] Niezwykły gość

Niewielka wioska leżąca z dala od dróg handlowych i dojazdowych do większych miast. Otaczają ją niskie pagórki i pola z drzewkami owocowymi, a w niedużej odległości od wioski znajduje się także las. Tutaj także ma swój dom alchemiczka Sanaya Tai.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Klara zerknęła za Sanayą, jakby upewniając się, czy faktycznie spełniła swoje zapowiedzi i zajęła się pracą. Przekonana, że w rzeczywistości tak jest, wróciła do rozmowy z Fenrirem.
        - No może nie masz przygód co chwilę, ale przez te dwieście lat na pewno coś się zebrało, prawda? - podłapała, jakby z odrobiną niepokoju, że wcześniej została oszukana w kwestii wieku rozmówcy i teraz wyszło to na jaw. Całe szczęście, nie potrzebowała dodatkowych zapewnień, wystarczyło jej to, że mogła wybierać spośród dwóch historii, z których każda wydawała jej się interesująca już po usłyszeniu tych kilku zdań. Uśmiechała się, szczęśliwa jak dziecko.
        - To o tym nekromancie - odpowiedziała, wcześniej chwilę się zastanawiając. Pewnie chciała poprosić o obie, jedną po drugiej, ale na razie się z tym wstrzymała. Przysunęła się kawałek do Fenrira, aby nie uronić ani słowa z jego opowieści. Poczęstowała się jedną z pozostałych na talerzu pomarańczy i obrała ją palcami, aby przypadkiem się nie zaciąć, gdy za bardzo się zasłucha.

        Sanaya po wejściu do pracowni zajęła się w końcu swoimi badaniami. Wygarnęła z torby wszystkie zebrane w drodze próbki, starając się nie narobić przy tym hałasu - nie chciała przeszkadzać Fenrirowi i Klarze, no i sama również chciała co nie co słyszeć. Zebrała trzymane w szafkach notesy, miarki i odczynniki i zajęła się pracą. Nim mogła od razu przejść do meritum, konieczne było skatalogowanie próbek, opisanie ich, zmierzenie, zważenie, określenie struktury, której część stanowiły. Część z tych rzeczy zdążyła zapisać w trakcie podróży, teraz musiała je tylko przepisać, niemniej resztę należało zrobić od podstaw. Tak więc każdy kamyczek i każdy okruch zaprawy, który ze sobą przyniosła, opisywała według wzorca, jednym uchem słuchając toczącej się na zewnątrz rozmowy. Nie wszystkie słowa do niej docierały, ale pojmowała sens wypowiedzi zarówno Klary, jak i Fenrira. Jego słyszała trochę lepiej do niej docierały, chociaż siedział tyłem do drzwi, niemniej on miał donośniejszy głos od dziewczyny z wioski.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Prawda, przecież nie powiedziałem, że w ogóle ich nie było - odparł do Klary. Przez chwilę, wyczuł w jej głosie wątpliwości odnośnie do tego, czy aby na pewno nie kłamał w kwestii wieku, a przynajmniej tak mu się wydawało, jednak nie miał zamiaru się tym przejmować, bo, szczerze mówiąc, to niespecjalnie zależało mu na tym, czy dziewczyna wierzy mu, czy nie - po prostu szczerze odpowiadał na jej pytania.
Fenrir poświęcił chwilę, w której Klara zastanawiała się nad tym, którą opowieść chciałaby usłyszeć, na obranie kolejnej pomarańczy ze skórki, oczywiście zrobił to pazurem smoczej łapy tak jak wcześniej. Odpowiedź usłyszał w momencie, gdy skończył obierać owoc, a opowiadać zaczął po tym, jak zjadł go, więc Klara musiała jeszcze chwilkę poczekać.
        - Jakieś dwa, czy trzy miesiące temu zawędrowałem do wioski, której nazwa wyleciała mi już z głowy, jednak pamiętam, że znajdowała się na obrzeżach Opuszczonego Królestwa i Równiny Drivii, ale nie to jest istotnie, bo ważniejsze jest to, że mieszkańcy spostrzegli, że jestem wojownikiem i potrafię walczyć, więc poprosili mnie o pomoc i zaoferowali dość sporą nagrodę za to, że pomogę. Powiedziałem, że pomogę, a jeden z mieszkańców wytłumaczył mi, że mają problem z grupą nieumarłych, których w pobliżu ich wioski zostawił nekromanta i nakazał im, aby, co jakiś czas, napadali na wioskę. Udałem się do miejsca, które wskazali, jednak nekromanty już tam nie było, mimo że przy chacie, w której kiedyś mieszkał, kręciły się szkielety. Szczerze mówiąc, to nawet nie liczyłem na to, że spotkam tam nekromantę. Zająłem się tymi ożywieńcami w skuteczny sposób i, dla pewności, spaliłem ich kości, a następnie przeszukałem dom tego nekromanty, jednak nie znalazłem nic ciekawego. Oszczędzę ci opisu walki, bo nie była szczególnie spektakularna, jednego zniszczyłem z zaskoczenia, a resztę zniszczyłem tak, że ucinałem im głowy i rozdeptywałem je, tak w skrócie. Następnie wróciłem do mieszkańców, powiedziałem im, że rozwiązałem ich problem, a oni dali mi nagrodę, którą obiecali. W wiosce tej zostałem jeszcze kilka dni i ruszyłem dalej - opowiedział smokołak. Nie zastanawiał się nad niczym, bo w chwili, w której jadł pomarańczę, a Klara musiała czekać na to, aż zacznie, przypominał sobie szczegóły dotyczące tej przygody.
Trochę zaschło mu w gardle, więc wziął z talerza, jedną z ostatnich, pomarańczy, obrał ją i zjadł, a sok znajdujący się w niej powinien ugasić pragnienie i lekką suchotę w gardle. Spojrzał na Klarę i czekał na to, aż coś powie na temat tego, co jej opowiedział czy coś.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Klara wyjątkowo cierpliwie czekała, aż Fenrir zacznie swoją opowieść i nie przerywała, gdy ten mówił. Słowa chłonęła jak gąbka, ale widać było, że kilka razy bardzo chciała się odezwać, pewnie po to, aby uzyskać więcej szczegółów. Całe szczęście tego nie zrobiła, w przeciwnym razie Fenrir nie skończyłby opowiadać do rana. Nie dało się oczywiście nie zauważyć, jak skrzywiła się na wzmiankę o sposobie pozbycia się nieumarłych, całe szczęście smokołak oszczędził jej dalszych szczegółów. Gdy już skończył opowiadać, Klara dała mu chwilę, aby mógł zwilżyć gardło sokiem z pomarańczy, dopiero wtedy zasypała go pytaniami.
        - Ale po co w ogóle ten nekromanta kazał napadać na wioskę? - zaczęła. - I mówisz, że nie liczyłeś, że go spotkasz, to znaczy, że chciałeś z nim walczyć? Myślałam, że nekromanci są bardzo groźni, nie obawiałeś się go? Miałeś wcześniej do czynienia z czymś takim? No bo w przeciwnym razie skąd wiedziałeś, jak się pozbyć tych nieumarłych?
        Klara nabrała powietrza, po czym gwałtownie zamknęła usta, kończąc w ten sposób swój słowotok, chociaż pewnie przychodziło jej do głowy jeszcze kilka rzeczy, o które mogłaby zapytać. Pozwoliła Fenrirowi w spokoju odpowiedzieć, nim znowu się odezwała.
        - A tę drugą przygodę też byś mi opowiedział? - zagaiła, trochę ostrożnie, jakby myślała, że już przeciąga strunę.

        Z pracowni dało się od czasu do czasu słyszeć stukot obijających się o próbki narzędzi. Wstępne przygotowanie zebranych fragmentów szło Sanayi bardzo sprawnie i już prawie skończyła. Nie było ich zresztą aż tak wiele, jak z początku sądziła, przez moment nawet zaniepokoiła się, czy nie zgubiła po drodze części z nich, ale tak się nie stało - ilość próbek zgadzała się z tym, co wynotowała na miejscu ich pobrania. "I tak nic z tego nie będzie", uznała, kończąc ich wymiarowanie. Nie żeby była pesymistką, po prostu to czuła, jednak nie zamierzała porzucić badań na tak wstępnym etapie, wolała się upewnić, mieć wszystko na papierze. Uporawszy się z ostatnim fragmentem, zaczęła przygotowywać odczynniki i narzędzia do następnych testów.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Już w trakcie opowiadanie domyślał się tego, że jak skończy, to Klara zada mu kilka pytań, więc był już na to przygotowany, ale w kwestii takiego, że te pytania będą, a nie w kwestii odpowiedzi na nie, bo przecież jeszcze nie znał pytań.
        - Nie wiem, może chciał się za coś zemścić na mieszkańcach lub mieli oni coś, co było mu potrzebne, jakieś surowce lub składniki do rytuałów lub mikstur - odpowiedział na pierwsze pytanie, a chwilę po tym usłyszał kolejne. Dobrze, że Klara czekała na to, aż usłyszy odpowiedź lub odpowiedzi na wcześniejsze i dopiero wtedy zadawała nowe, bo gdyby zadawała wszystkie na raz, to możliwe, że Fenrir nie odpowiedziałby na wszystkie, bo mógłby niektórych zapomnieć.
        - Nie liczyłem, że go spotkam, bo mieszkańcy powiedzieli, że wyniósł się on ze swojej chaty. Hmm... tak, chciałem z nim walczyć, bo wtedy pozbyłbym się go i miał pewność, że nie naśle swoich sługusów na kolejną wioskę. To, czy nekromanta jest groźny, czy nie, zależy od tego, jakie są jego umiejętności i od tego, czy potrafi się walczyć z takimi przeciwnikami, akurat ja potrafiłem, bo przez całe moje życie walczyłem z kilkoma nekromantami - odpowiedział na kolejne pytania. Taka odpowiedź, chyba, powinna wystarczyć. Następnie wziął z talerza kolejną pomarańczę, zostały na nim już tylko trzy sztuki. Smokołak zauważył, że, chyba, zjadł ich najwięcej.
        - Dobrze... ale ta, chyba, będzie krótsza niż wcześniejsza - powiedział na początek, a po chwili zabrał się za opowiadanie.
        - W sumie, to już nie pamiętam, kto zlecił mi pozbycie się tych bandytów, chyba wziąłem to zlecenie po prostu z tablicy ogłoszeń, a nagrodę odebrałem od osoby, która zajmuje się tablicą ogłoszeń, ale mniejsza z tym. Chodziło o to, że w pobliskim lesie obóz ma grupa bandytów, którzy, co jakiś czas, napadają na karawany kupieckie i tak dalej - miałem się nimi zająć, wiadomo w jaki sposób. Przygotowałem się, ruszyłem do lasu i zacząłem ich tropić. Gdy udało mi się wytropić ich obóz, to, przy okazji, dowiedziałem się, że handlują oni żywym towarem, to jest zwierzętami z lasu, widziałem, jak w klatkach trzymają lisy, zające, ptactwo leśne, a nawet niedźwiedzia i parę innych zwierząt. Bandytów było sześciu i przywódca, czyli razem siedmiu. Dwóch zabiłem tak, że reszta nawet tego nie spostrzegła, a pozostałą trójką zająłem się już w walce wręcz, jeden został w namiocie z przywódcą, jednak i tak nic im to nie pomogło, bo pozabijałem ich. Z namiotu dowódcy bandy wziąłem klucze do klatek i wypuściłem z nich zwierzęta, które nawet nie próbowały mnie atakować, tylko od razu udały się w stronę lasu, myślę, że w ten sposób okazały mi wdzięczność za to, że je wypuściłem. Gdy wypuściłem wszystkie zwierzęta, to wróciłem po nagrodę do miasta i ruszyłem dalej - opowiedział. Wydawało mu się, że ta opowieść będzie krótsza, jednak możliwe, że, opowiedzenie jej zajęło mu podobną ilość czasu, który zleciał na pierwszym opowiadaniu. Spojrzał na Klarę, bo wiedział, że będzie miała jakieś pytania.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Klara kiwała głową, słuchając odpowiedzi na swoje pytania. Deklaracja Fenrira na temat jego gotowości walki z nekromantą i to, w jaki sposób to argumentował, wywołało podziw na twarzy dziewczyny, czy jednak podziwiała jego charakter, czy też umiejętności, tego nie dało się stwierdzić z całą stanowczością. Nie wyraziła na głos żadnej opinii, a opowieści o kolejnej przygodzie smokołaka słuchała z taką samą uwagą, co poprzedniej. Jej wzrok co jakiś czas uciekał w kierunku otwartych drzwi do pracowni alchemiczki - ze środka dało się słyszeć jakieś trzaski i stukanie szkieł, Sanaya pewnie przygotowywała się do jakiegoś eksperymentu. Dla Klary jednak dużo ciekawsze były historie Fenrira, dlatego mimo chwilowej dekoncentracji zaraz skupiała się na nim.
        - A to zwierzęta nie narobiły rabanu, jak zbliżyłeś się do obozu? Nie ostrzegły tamtych bandytów? - upewniła się. - Nie, żebym uważała je za tresowane, ale w końcu każde dzikie zwierzę wyczuje skradającego się człowieka, jak tylko wiatr dobrze powieje. W ogóle, to jest niesamowite, jak dajesz radę sam pokonać tyle osób na raz? I to bez przemieniania się? Często w ogóle robisz takie rzeczy?
        Zasłuchana w odpowiedzi Fenrira Klara aż podskoczyła, gdy z pracowni Sanayi dało się słyszeć głuchy trzask. Ponownie zerknęła w stronę drzwi, ale nic nie powiedziała, dosłuchała wszystkiego do końca. Dopiero wtedy wstała, znowu spoglądając na drzwi.
        - Ja już chyba pójdę - uznała, spoglądając przepraszająco na swojego rozmówcę. - Dziękuję za te wszystkie opowieści, to było naprawdę ciekawe. Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja porozmawiać, bardzo chciałabym usłyszeć więcej o twoich przygodach, to takie interesujące, jesteś stokroć fajniejszy niż inni goście Sanayi. Pozdrów ją ode mnie, nie będę tam wchodzić, żeby jej nie dekoncentrować. Do zobaczenia!
        Po tych słowach Klara zeszła z werandy i poszła w stronę wioski. Po kilku metrach odwróciła się i pomachała do Fenrira, uśmiechając się przy tym radośnie. Z pracowni znowu dało się słyszeć ten dziwny trzask.

        Sanaya w międzyczasie przygotowywała się do dalszych badań. Wszystkie opisane próbki leżały już w równych rzędach na końcu blatu, na tyle daleko, aby nie przeszkadzały, ale też na tyle blisko, by wygodnie było po nie sięgać. Alchemiczka powyciągała z szafek odczynniki i przyrządy, wśród których najbardziej rzucała się w oczy duża tafla przydymionego szkła w ramach. Sanaya ustawiła ją na brzegu stołu i nachyliła pod kątem. Sama usiadła po jednej jej stronie, a po drugiej ustawiła wszystkie odczynniki i potrzebne naczynia, ostre nożyki, zlewki i ceramiczne podkładki. Na ręce założyła rękawiczki z twardej, specjalnie wyprawionej skóry, która chroniła przed działaniem kwasów, ługów i innych szkodliwych substancji. Ma się rozumieć, nie były one niezniszczalne, ale dawały pewne poczucie bezpieczeństwa. Nie to, żeby Sanaya była nieostrożna, ale wypadki się zdarzają i, jak to mawiał Miguel, "raz do roku to i miotła sama wystrzeli". Lepiej było dmuchać na zimne.
        Alchemiczka przełożyła ręce pod brzegiem ochronnej tafli na stronę, gdzie znajdowały się wszystkie narzędzia. Przez przydymione szkło niewiele widziała, skupiona zmrużyła lekko oczy i zacisnęła wargi. Na ceramiczny talerzyk zeskrobała odrobinę materiału z pierwszej próbki, na pył zakropliła kilka kropel zwykłej wody. Gdy powstałe w ten sposób błoto dobrze się wymieszało, Sanaya pęsetą dodała do niego okruch kolejnego odczynnika. Mieszanina gwałtownie zamusowała, po czym równie gwałtownie spłonęła, czemu towarzyszył błysk i charakterystyczny trzask, podobny trochę do dźwięku, który słychać podczas otwierania butelki szampana. Alchemiczka szybko wstała i zerknęła nad taflą szkła, aby sprawdzić kolor dymu. Tak jak myślała, był biały i raczej gęsty. Zanotowała obserwacje i przeszła dalej - tą samą czynność musiała wykonać ze wszystkimi pozostałymi próbkami. Skupiona na badaniach, przestała słuchać rozmowy Fenrira i Klary.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Wydawało mu się, że Klara, w dalszym ciągu, widzi w nim bohatera i niezrównanego wojownika, wydawało mu się, że jest dla niej niczym ktoś na wzór bohaterów z legend, tylko że smokołak był żywy i siedział przed nią. Tyle dobrego, że uważnie go słuchała, bo dzięki temu nie musiał się powtarzać, gdyż wiedział, że dziewczyna wysłuchała wszystkiego, co powiedział. Oczywiście, po tym, jak skończył opowiadać to, usłyszał od Klary kilka pytań, spodziewał się tego.
         - Właśnie nie. Wiem, że może to dziwnie brzmieć, ale były spokojnie, możliwe, że w jakiś sposób wyczuły to, że przyszedłem im na pomoc. Też byłem zdziwiony, gdy zabiłem tych bandytów, a zwierzęta siedziały spokojnie w klatkach i, jakby, czekały na to, aż ktoś je uwolni - odpowiedział na pierwsze pytania, a, z racji tego, że były o podobnej tematyce to odpowiedział na nie w jednej odpowiedzi.
         - Myślę, że tutaj przeważa moje wyszkolenie w boju, które jest na wysokim poziomie i jest on wyższy niż umiejętności przeciętnego bandyty. Postać hybrydy przybieram wtedy, gdy walka jest naprawdę trudna. Jakie rzeczy? Przemieniam się czy walczę? Walczę częściej, niż się przemieniam, bo, tak jak wspomniałem przed chwilą, walka musi być naprawdę trudna, abym musiał zmienić postać - odpowiedział na kolejne pytania. Ostatnie pytanie, które usłyszał od Klary, było dla niego niejasne, jednak odpowiedział na nie tak, jak wydawało mu się, że powinien. Fenrir, dość dobrze słyszał odgłosy, które dało się słyszeć z pracowni Sanayi, jednak nie reagował na nie tak, jak reagowała Klara.
         - Pozdrowię ją w twoim imieniu. Do zobaczenia - odpowiedział na pożegnanie Klary. Odmachał jej, gdy pomachała ona do niego i nawet uśmiechnął się do niej.
Został na werandzie i postanowił, że nie będzie przeszkadzał Sanayi w tym, co robi, bo niepotrzebnie dekoncentrowałby ją i tak dalej. Wziął jedną z ostatnich pomarańczy, obrał ją ze skórki i zjadł.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Fenrir dobrze odczytał intencje Klary i jego odpowiedź była dla niej satysfakcjonująca. Po jej minie widać było, że dostrzegła popełnioną gafę, ale nie wracała do tego tematu. Chwilę później smokołak został sam na werandzie.

        Sanaya w swojej pracowni nie słuchała już tego, co działo się na zewnątrz. Metodycznie i bardzo dokładnie powtarzała to samo badanie ze wszystkimi próbkami: zeskrobywała fragment materiału, zakraplała, dodawała odczynnik i notowała obserwacje. Wyniki były różne, dym miewał inny kolor bądź konsystencję, ale to na razie nic nie znaczyło. Sanaya przebadała wszystkie próbki i spojrzała do notatek. Westchnęła, opierając czoło na dłoniach. Nie była zrezygnowana, raczej zamyślona. Zdecydowała się powtórzyć kilka prób, w których otrzymała wyniki odbiegające od normy: z reguły oznaczało to zanieczyszczoną próbkę, ale czasami była to podstawa do poprowadzenia badań w zupełnie innym kierunku. Niestety, nie w tym przypadku, materiał był dobry i nad wyraz zwyczajny, nie zwiastował żadnego przełomu. Sanayi to nie zniechęcało, wiedziała, że jej badania nie zostaną zbyt szybko zwieńczone sukcesem. Niezrażona pochowała odczynniki i zebrała w jeden stos zabrudzone naczynia. Już zaczynała kompletować zestaw do kolejnego eksperymentu, który musiałaby wykonać, póki jeszcze miała dzienne światło, gdy nagle zdała sobie sprawę z tego, że od dłuższego czasu na dworze jest bardzo cicho. Nie była tym faktem zaniepokojona, ale mimo to odłożyła wszystko, co trzymała w rękach.
        - Fenrir? - odezwała się, kierując kroki na zewnątrz. Faktycznie, Klary już nie było, musiała wrócić do domu.
        - Długo sam tu siedzisz? - upewniła się Sanaya, nachylając się do swojego kochanka i obejmując go za szyję. Mówiła cicho, jakby każde głośniejsze słowo mogło znowu ściągnąć im kogoś na głowę. Teraz nie było to raczej prawdopodobne, popołudniami większość rodzin spędzała czas razem, głównie wykonując w tym czasie prace w obejściu, ewentualni goście mogli pojawić się u alchemiczki pod wieczór, niemniej lepiej dmuchać na zimne. Sanaya musiała przyznać, że jednak wolała już nie dzielić się Fenrirem z ciekawskimi gośćmi i nawet przez moment rozważała, czy nie zamknąć drzwi na klucz, aby móc jeszcze chwilę spędzić z nim sam na sam.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Obrał i zjadł jeszcze jedną pomarańczę, już miał zabrać się za kolejną, gdy usłyszał zbliżające się kroki od strony pracowni Sanayi, więc szybko domyślił się, kto to może być. Nie mylił się - była to Sanaya, a utwierdził się w tym, gdy usłyszał jej głos, a po chwili kobieta nachyliła się obok i objęła go za szyję. Fenrir uśmiechnął się do niej, a następnie objął alchemiczkę w talii i przyciągnął do siebie, w taki sposób, że usiadła mu na kolanach i dalej obejmowała jego szyję. Dopiero wtedy odpowiedział na jej pytanie.
         - Hmm... Jakieś dziesięć minut, także to nie jest dużo, a nie przyszedłem do twojej pracowni, bo nie chciałem ci przeszkadzać i dekoncentrować cię - odpowiedział i pocałował ją w usta, nie za długo, lecz namiętnie. Nie mówił głośno, bo Sanaya była obok niego.
         - Masz pozdrowienia od Klary - dodał po chwili i ponownie pocałował alchemiczkę, też w usta, jednak tym razem dłużej. Miał nadzieję, że, dzisiaj już nikt nie odwiedzi Sanayi, bo ten czas chciał spędzić wyłącznie w jej towarzystwie, zwłaszcza że wieczorem ma udać się do Silasa, aby obmówić plan polowania i, może, zapolować.
         - Wiesz, że wieczorem wychodzę, prawda? - powiedział chwilę po tym, jak skończyli się całować.
         - Mam nadzieję, że do tego czasu nikt cię nie odwiedzi, i że czas ten będziemy mieli tylko dla siebie - dodał po chwili i ponownie pocałował Sanayę, jednak jego usta wylądowały na jej szyi i karku. Najpierw całował ją po szyi, a po chwili zaczął robić to w miejscu, w którym miała tatuaż, przecież nikt nie powiedział, że nie mogą się trochę ze sobą pobawić. Możliwe, że nie będzie go całą noc, więc wydawało mu się, że tym bardziej mogą to zrobić.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya, gdy tylko zorientowała się w intencjach Fenrira, ochoczo zajęła miejsce na jego kolanach. Jedną dłonią zaczęła głaskać go pod włos i z powrotem, cały czas patrząc mu w oczy. Uśmiechała się.
        - Mogłeś przyjść - zapewniła go. - Nie przeszkadzałbyś mi, gdy pracuję, jestem skupiona tylko na tym, co robię, ciężko mnie zdekoncentrować. Ale dziękuję, że o tym pomyślałeś.
        Alchemiczka nachyliła się do ust Fenrira w chwili, gdy on zrobił to samo. Pocałowali się, a Sanaya bardzo nie chciała przerywać tej miłej chwili. Gdy smokołak przekazywał jej pozdrowienia od Klary, nie zdołał dokończyć zdania, ostatnie sylaby alchemiczka zdusiła pocałunkiem. Wydała z siebie jakieś ciche mruknięcie, może na potwierdzenie tego, że usłyszała i zrozumiała słowa Fenrira, a może po prostu przez to, że było jej przyjemnie w jego ramionach. Gdy w końcu oderwali się do siebie, Sanaya jeszcze chwilę miała zamknięte oczy, jak osoba, która chwilę po przebudzeniu bardzo chce ponownie zasnąć, aby zobaczyć zakończenie swojego przyjemnego snu.
        - Pamiętam - przyznała, rozchylając powieki. - W razie, gdybyście mieli od razu iść polować, nie przejmuj się, idź. Poczekam, a w razie czego zostawię ci drzwi otwarte.
        Aby sprawdził się drugi scenariusz, Fenrir musiałby spędzić z Silasem czas aż do świtu. Sanaya nie miała problemu, aby całą noc pozostać na nogach, zwłaszcza, gdy miała zajęcie, a takowe na pewno sobie znajdzie. Spodziewała się zresztą, że wieczorem ktoś znowu wpadnie do niej na plotki, więc nudzić się tak czy siak nie będzie.
        - Powinniśmy mieć teraz chwilę sam na sam - zapewniła smokołaka cichym, zmysłowym szeptem, rozwiewając jego wątpliwości. - Chodźmy do środka i udawajmy, że nas nie ma - zaproponowała, nie wykonując jednak na razie żadnego ruchu. Może akurat Fenrirowi nie przypadnie do gustu taki pomysł z ukrywaniem się przed wścibskimi mieszkańcami wioski. "Pocałunku jednak na pewno nie odmówi", uznała Sanaya. Delikatnie objęła go dłońmi za twarz i wpiła się w jego usta z prawdziwą pasją.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nie zdążył przekazać Sanayi całych pozdrowień od Klary, gdyż alchemiczka pocałowała go, zanim skończył mówić, przez co nie wypowiedział ostatnich sylab zdania, jednak nie miał jej to za złe, bo nigdy nie narzekał na ich pocałunki.
         - Mam nadzieję, że nie będziesz czekała na mnie całą noc, tylko pójdziesz spać i odpoczniesz, jeżeli nie będzie mnie całą noc. Najwyżej zbudziłbym cię, gdybym wrócił, chyba że zobaczyłbym, jak smaczne śpisz, wtedy musiałbym nie mieć serca, żeby cię budzić i położyłbym się cicho obok ciebie - odpowiedział. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy usłyszał propozycję Sanayi, a ona mogła już się domyślić tego, jaką usłyszy odpowiedź, jednak Fenrir nie zdążył udzielić tej odpowiedzi, gdyż alchemiczka wpiła się w jego usta z taką pasją, której, chyba, wcześniej jeszcze nie było, a przynajmniej on pierwszy raz czuł tyle pasji w pocałunku. Sam również zaangażował się w niego jak najlepiej, jednak po jakimś czasie musieli go skończyć, głównie dlatego, że zaczynało brakować im tchu.
         - Bardzo dobry pomysł z tym pójściem do domu i udawaniem, że nas nie ma - powiedział po chwili, a następnie poczekał na to, aż Sanaya zejdzie z jego kolan i sam wstał z fotela, po chwili ruszył w stronę wejścia do domu, łapiąc przy tym rękę alchemiczki i prowadząc ją za sobą. Gdy mieli przejść przez drzwi, to zatrzymał się i pozwolił jej na to, żeby pierwsza przez nie przeszła, a następnie sam to zrobił i zamknął za sobą drzwi. Uśmiechnął się do alchemiczki, a następnie podszedł do niej, objął w talii i przyparł do najbliższej ściany. Po chwili wpił się w jej usta z taką samą pasją i namiętnością, z którą zrobiła to ona, gdy, wcześniej, siedzieli na werandzie. "Zabawy łóżkowe" mieli już przez większość ostatniej nocy, więc smokołak nie zamierzał niczego sugerować, chyba że Sanaya będzie miała ochotę na zabawę, zanim on ją opuści, możliwe, że na całą noc.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanayi bardzo spodobała się odpowiedź Fenrira, uważała ją za całkiem uroczą. Już nawet to sobie wyobraziła, jak śpi u siebie w łóżku, a on wraca chwilę przed świtem. Rozbiera się, szybko, ale tak by jej nie zbudzić, po czym wślizguje się pod pościel. Obejmuje ją i przygarnia do siebie, a jego skóra pachnie mokrą trawą i jest chłodna od porannego powietrza… Może faktycznie pójście spać nie będzie takim złym pomysłem? Przestała cokolwiek planować, uznała, że po prostu poczeka i zobaczy, jak się to wszystko rozwinie. Może akurat Fenrir nie pójdzie na polowanie w nocy, a nad ranem? Wszystko dopiero miało się okazać.
        Sanaya ochoczo zeszła z kolan Fenrira, a gdy ten pociągnął ją w stronę domu, zachichotała jak nastolatka. Miała bardzo dobry nastrój i nie zamierzała tego ukrywać. Skorzystała, gdy została przepuszczona w drzwiach, czekała jednak na swojego kochanka zaraz za progiem. Poddała się jego ramionom, gdy zdecydowanie, ale przy tym delikatnie, przyparł ją do ściany. Gdy się całowali, sięgnęła ręką w bok, w stronę zamkniętych drzwi. Namacała zasuwkę i przesunęła ją, aby nikt nieproszony nie mógł wejść. Frontowe drzwi nadal pozostawały zamknięte tylko na klamkę, ale to na razie nie było istotne. Na moment skupiła się tylko i wyłącznie na Fenrirze. Stanęła na palcach, aby łatwiej móc sięgnąć jego ust. Nie była to pozycja sprzyjająca równowadze i chociaż opierała się o ścianę, obejmowała go trochę mocniej, tak dla pewności. Obie dłonie wsunęła pod jego koszulę, a jej palce błądziły po jego umięśnionych plecach. Mruczała z zadowoleniem, a jej powieki lekko drżały. Teoretycznie nie wykonywała żadnych ruchów, które miałyby sugerować chęć przejścia do konkretów, ale też na razie niczego Fenrirowi nie odmawiała. Przyjemny impas trwał jednak trochę za długo, Sanaya zdecydowała się wykonać jakiś ruch. Powoli, ostrożnie, jakby nie chciała, by główny zainteresowany w ogóle coś poczuł, spróbowała zdjąć z niego koszulę.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Nie miał potrzeby przerywania pocałunku, gdy poczuł, że Sanaya wsuwa swoje dłonie pod jego koszula i błądzi nimi po jego plecach, jednak uśmiechnął się lekko, co mogła poczuć, bo kąciki jego ust, na chwilę, podniosły się lekko w górę, mimo że oboje byli w trakcie pocałunku. Poczuł, jak materiał koszuli, którą miał na sobie, powoli unosi się i szybko zorientował się, że to sprawka alchemiczki, jednak nie dał po sobie tego poznać i, jeszcze bardziej, zaangażował się w pocałunek. Smoczą łapą w dalszym ciągu obejmował Sanayę, a normalną rękę przeniósł na brzeg materiału bluzki, którą miała na sobie. Po chwili rękę tą wsunął pod bluzkę alchemiczki i piął się nią powoli w górę, aż natrafił na piersi. Ujął jedną pierś w dłoń i zaczął pieścić ją przy pomocy dotyku, na początku delikatnie, jednak z czasem zaczął robić to z większą pewnością i tym samym zapewniając Sanayi więcej przyjemności z tego wynikającej. W tym momencie przerwał pocałunek, jednak nie to, co robiła jego ręka pod jej ubraniem.
         - Może przejdziemy w... wygodniejsze miejsce? - wyszeptał jej pytanie do ucha. Owszem, mogli, w dalszym ciągu, stać przy ścianie i kontynuować zabawę, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby przenieśli się w jakieś wygodniejsze i oferujące więcej możliwości miejsce. W oczekiwaniu na odpowiedź zaczął całować ją po szyi, a ręka, która przed chwilą bawiła się jej piersiami, ponownie złapała za koniec materiału bluzki Sanayi i zaczęła, powoli, podnosić go ku górze, podobnie jak ona robiła to z jego koszulą - oczywiste było, że Fenrir chce ściągnąć z niej górną część ubrania.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya gwałtownie nabrała powietrza w płuca, gdy Fenrir włożył jej rękę pod bluzkę, poruszyła się przy tym w taki sposób, jakby miała się roztopić z przyjemności w jego ramionach. Prawie puściła trzymany w dłoniach materiał jego koszuli.
        - Za daleko - odpowiedziała na jego propozycję. Głos jej się śmiał, była bardzo zadowolona, ale faktycznie, nie myślała nad tym, by przenosić się gdzieś dalej. Miała jednak pewien plan, którego na razie nie zdradziła Fenrirowi. Dłonie, które do tej pory trzymała na jego plecach, przesunęła na tors, nie puszczając przy tym materiału koszuli, który zebrał się na jej nadgarstkach. Nie pozwoliła się rozebrać, nie od razu. Pewnie złapała za przód koszuli Fenrira, jakby próbowała nim potrząsnąć. Przerwała pocałunek i wysmyknęła się spomiędzy ściany i swego kochanka, ani na moment go nie puszczając, co jednak on zrobił w tym momencie z rękami, to już była jego sprawa, mógł ją puścić i nie miałaby o to pretensji. Pociągnęła go za sobą, nie za mocno, aby nie narobić jakiegoś nieszczęścia, ale też nie za słabo, w końcu miał jej posłuchać. Z początku nie było wiadomo, o co jej chodzi, kręciła się z Fenrirem wkoło jak w jakimś dziwnym tańcu, przesuwając się tylko miarowo na środek laboratorium. W końcu jednak szarpnęła go trochę mocniej, tak, aby pęd sprawił, by był bliżej niej. Na udach, tuż poniżej pośladków, poczuła kant stołu. O to jej chodziło. Wiedziała, że ten blat jest czysty i chociaż stało na nim kilka rzeczy, były one na tyle daleko, by ich nie strącili. Położyła się, ciągnąc za sobą Fenrira. Po chwili spróbowała zdjąć z niego koszulę.
        - Wystarczająco wygodne? - upewniła się jeszcze zaczepnym tonem. Mebel był raczej solidny i powinien utrzymać ich oboje. Sanaya nie była pewna, ale to chyba na tym stole podczas zabawy z okazji jej wprowadzenia się tańczyło w kółku pięciu dorosłych mężczyzn, była więc pewna jego konstrukcji. A może to był ten stół z pokoju dziennego? Niech to, teraz nie była pewna. "Ach, nieważne", uznała, gdy tylko złapała spojrzenie cudownych, ognistych oczu Fenrira. Znowu poczuła, jakby roztapiała się z zachwytu.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Podejrzewał, że Sanaya ma jakiś pomysł odnośnie do zmiany pozycji czy coś, zwłaszcza po tym, jak powiedziała, że wygodniejsze miejsce jest "za daleko". Poczuł, jak jej dłonie przesuwają się po jego ciele, coraz bardziej ciekawiło go, na jaki pomysł wpadła alchemiczka. Po chwili pociągnęła go za sobą i zaczęli się kręcić, jakby w jakimś tańcu, a dłoń smokołaka, ta, którą dotykał jej piersi, zsunęła się na talię kobiety, jednak Fenrir nie wyciągnął jej spod bluzki Sanayi. Ostatecznie znaleźli się przy stole, na którym alchemiczka położyła się i pociągnęła go za sobą- nie sprzeciwiał się temu.
         - Przy ścianie też byśmy wymyślili coś... ciekawego, jednak nie zamierzam narzekać - powiedział do niej i uśmiechnął się tajemniczo.
Nie stawiał żadnych oporów związanych z tym, że alchemiczka ponownie spróbowała zdjąć z niego koszulę, więc po chwili udało jej się to i, znowu, przed swoimi oczami widziała jego wyrzeźbione i umięśnione ciało, a przynajmniej jego górną część. Fenrir wykorzystał moment, gdy dłoń Sanayi była przy jego twarzy i pocałował ją w nadgarstek i jego okolicę- w sumie to w tamto miejsce pocałował ją trzykrotnie, pamiętał, że nadgarstek jest jednym z czułych punktów u pięknej kobiety, z którą teraz spędza przyjemne chwile. Teraz on spróbował zdjąć górną część ubrania Tai, o ile nie stawiała przy tym żadnego oporu, bo jeżeli go stawiała, to nie próbował na siłę zdjąć z niej bluzki. Niezależnie od tego, czy udało mu się to, czy nie, pocałował ją bardzo namiętnie w usta, a po dłużej chwili zszedł z pocałunkami na szyję i kark. Smoczą łapę przeniósł na lewą stopę Sanayi i zaczął ją dotykać łuską, co również powinno być dla niej przyjemne, zaczął od stopu, przeszedł do kostki, później po łydce do kolana i na udo.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Nie napotkawszy oporu, Sanaya szybko pozbawiła Fenrira koszuli. Ubranie rzuciła gdzieś za siebie, chyba spadło na któreś z krzeseł w pokoju dziennym, ale nie zaglądała tam, by to sprawdzić. To, co działo się między nimi, było dużo ciekawsze. Fenrir akurat złapał ją za rękę i pocałował w nadgarstek, Sanaya wręcz przesadnie manifestowała, jak bardzo jej się to podobało, wygięła lekko plecy i westchnęła przez otwarte usta. Współpracowała, gdy smokołak próbował ją rozebrać. Drobny problem napotkali przy rękawach, ich materiał zebrał się w wałki powyżej łokci alchemiczki i trochę trzeba było się z nimi mocować, ale w końcu się udało. Sanaya zaśmiała się, rozbawiona całą sytuacją. Aby Fenrir nie pomyślał, że śmieje się z niego, uniosła się lekko z blatu, objęła go za szyję i pocałowała. Podobało jej się to, w jaki sposób ją dotykał, nawet nie musiała tego mówić na głos, z pewnością to czuł. Wolną nogą spróbowała zmusić go, aby trochę się zbliżył, wtedy sięgnęła do jego paska.
        - Hej, Fen... onałuskiprzepraszam!
        Sanaya i Fenrir nie zdążyli nawet specjalnie zareagować, gdy drzwi do domu otworzyły się bez żadnego ostrzeżenia, intruz zaś szybko zorientował się w sytuacji, wybełkotał pośpieszne przeprosiny i cofnął się, trzaskając drzwiami. Alchemiczka w pierwszym odruchu przytuliła się mocno do Fenrira, jakby się wystraszyła, po czasie jednak rozluźniła się i zaśmiała głośno.
        - To chyba był Silas - zauważyła, spoglądając na smokołaka. - Może lepiej, byś do niego wyszedł? Nie ręczę, że za chwilę nie spróbuje znowu wejść bez pukania.
        Po Sanayi widać było, że nie do końca przeszła jej ochota na amory, ale jest świadoma "zagrożenia" i nie będzie miała nic przeciwko temu, by wrócić do przerwanych pieszczot w lepszym czasie. Miała wcześniej rację, gdy mówiła, że Silas wchodzi do niej jak do siebie - nawet nie zapukał, tylko od razu pociągnął za klamkę.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Współpracowała z nim, gdy przeszedł do ściągnięcia z niej bluzki, jednak to właśnie ta górna odzież nie chciała współpracować, bo rękawy nieco utrudniły ściągnięcie bluzki z ciała Sanayi, jednak ostatecznie udało mu się to. Wiedział, że alchemiczka nie śmieje się z niego, jednak nie był zły na to, jak objęła jego szyję i pocałowała go, współpracował z nią przy tym. Wiedział też, że podoba jej się to, jak dotyka jej nogi przy pomocy smoczej łapy. Bez oporów przysunął się bliżej niej i uśmiechnął się, gdy sięgnęła do jego paska, jednak te miłe chwile zostały przerwane przez prawdopodobnie, Silasa. Fenrir, odruchowo, przytulił do siebie Sanayę, tak żeby zakryć jej piersi. Po chwili smokołak zaśmiał się, bo przeanalizował szybkie przeprosiny Silasa i wydały mu się nieco komiczne.
         - Myślę, że powinienem do niego wyjść - zgodził się z Sanayą, a następnie wypuścił ją ze swoich objęć i podszedł do krzesła, na którym wylądowała jego koszula i zabrał ją z niego.
         - A już myślałem, że spędzimy ze sobą nieco więcej czasu, zanim pójdę do Silasa - dodał po chwili i nałożył koszulę na siebie. Następnie podszedł do alchemiczki i pocałował ją, a po tym szepnął jej na ucho:
         - Nadrobimy to, obiecuję - po tych słowach skierował się w stronę drzwi, który "wszedł" myśliwy i wyszedł nimi na zewnątrz.

         - Od razu mówię, że nie mamy ci tego za złe, ani ja, ani Sanaya - powiedział na początek i uśmiechnął się życzliwie, jakby chciał potwierdzić swoje słowa.
         - Teraz możesz mówić, o co chodzi - dodał po chwili.
Zablokowany

Wróć do „Sady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość