Re: [Jezioro] Spotkanie.
: Pon Mar 31, 2014 1:05 pm
Careylissa drżała za każdym razem kiedy Derashi dotykał jej, czy składał pocałunki na jej ustach. Nie wiedziała jak wyrwać się ze szponów podniecenia oraz tego, co narodziło się w jej ciele i umyśle. Oddech dziewczyny przyspieszył, a umysł powoli ulegał temu co chciał dać jej Łowca. Ale jak mogła się zgodzić? Za chwilę piekielnej przyjemności, mogła zapłacić zbyt wysoką cenę...
- Derashi... - szepnęła znowu, po czym westchnęła cicho i spojrzała mu w oczy.
- Jesteś Łowcą. - delikatnie dotknęła dłonią jego twarzy i delikatnie pocałowała go, nie mogąc się powstrzymać przed tym.
- Ja jestem ofiarą, którą chcesz upolować. - powiedziała cichutko, lekko drżącym głosem, tuż przy jego ustach.
- Dla ciebie to zabawa, dla mnie coś więcej... - przymknęła oczy, powstrzymując się przed namiętnym pocałunkiem, na który miała tak ogromną ochotę.
- Nie odrzucam tego przez Pana, Derashi... - spojrzała mu w oczy, mógł wyczytać w jej spojrzeniu to, co tak naprawdę czuła. Kolejny pocałunek Piekielnego sprawił, że znowu przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a podniecenie jakie czuła wzrosło. Po chwili kiedy jej umysł znowu został opętany przez pożądanie, które przez tak długi czas było uśpione, Derashi zrobił coś, co sprawiło, że dziewczyna ledwo powstrzymała się od jęku.
- Derashi... - szepnęła po czułym pocałunku, a to co jej robił doprowadzało ją do szaleństwa. Poczuła, że ręcznik zakrywający jej ciało nieco się poluzował, kiedy Łowca zadbał o to.
Na policzkach Carey pojawiły się mocniejsze rumieńce, a jej wzrok szukał lazuru jego spojrzenia, które tak bardzo na nią działało. Ciepło jego ciała pobudzało ją jeszcze bardziej.. Nawet nie próbowała uwolnić się z tego rozkosznego potrzasku, ale musiała... Po prostu musiała dać mu do zrozumienia to, co może jej zrobić....
- Pan ukaże mnie... - szepnęła podniecona.
- A ja... Ja... jestem w tobie zakochana... - dodała cicho po dłuższej chwili, kiedy mogła w końcu zebrać myśli.
- Dla ciebie jestem jedną z ofiar, Ty dla mnie nie jesteś jednym z wrogów.. - w tonie tej wypowiedzi, pojawiła się smutniejsza nuta, która była mocniejsza.
Anielica czuła podniecenie Derashiego, co dodatkowo ją pobudzało. Pragnął jej, bardzo... A ona pragnęła jego, ale nie mogła tego zrobić... Tylko, że to było tak niesamowicie pociągające... Z drugiej strony po słowach Piekielnego, w których jasno oświadczył, że nie pozwoli by stała się jej krzywda, Anielica poczuła przyjemne ciepło, ale nie miało ono nic wspólnego z podnieceniem i tym co właśnie się działo między nimi.
- Jeśli Pan będzie chciał mnie ukarać, to to zrobić i niestety Ty nie będziesz mógł temu zapobiec. - szepnęła cicho do niego.
Dziewczyna patrzyła mu w oczy, a jej oddech wciąż był przyspieszony, usta pragnęły jego ust, a ciało... Jego dotyku.
- A Ty się nie ugniesz... - szepnęła rozpalona. - Nie wypuścisz mnie, nie zgodzisz się zostać ze mną i przyznać to przed Panem, by nie spotkało nas nic złego. - westchnęła głęboko.
- Tak bardzo chce być Twoja... - Carey patrzyła na Łowcę, napawając się ciepłem jego ciała, dotykiem, wszystkim co tylko było z nim związane.
- Nie krzywdź mnie...
- Derashi... - szepnęła znowu, po czym westchnęła cicho i spojrzała mu w oczy.
- Jesteś Łowcą. - delikatnie dotknęła dłonią jego twarzy i delikatnie pocałowała go, nie mogąc się powstrzymać przed tym.
- Ja jestem ofiarą, którą chcesz upolować. - powiedziała cichutko, lekko drżącym głosem, tuż przy jego ustach.
- Dla ciebie to zabawa, dla mnie coś więcej... - przymknęła oczy, powstrzymując się przed namiętnym pocałunkiem, na który miała tak ogromną ochotę.
- Nie odrzucam tego przez Pana, Derashi... - spojrzała mu w oczy, mógł wyczytać w jej spojrzeniu to, co tak naprawdę czuła. Kolejny pocałunek Piekielnego sprawił, że znowu przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a podniecenie jakie czuła wzrosło. Po chwili kiedy jej umysł znowu został opętany przez pożądanie, które przez tak długi czas było uśpione, Derashi zrobił coś, co sprawiło, że dziewczyna ledwo powstrzymała się od jęku.
- Derashi... - szepnęła po czułym pocałunku, a to co jej robił doprowadzało ją do szaleństwa. Poczuła, że ręcznik zakrywający jej ciało nieco się poluzował, kiedy Łowca zadbał o to.
Na policzkach Carey pojawiły się mocniejsze rumieńce, a jej wzrok szukał lazuru jego spojrzenia, które tak bardzo na nią działało. Ciepło jego ciała pobudzało ją jeszcze bardziej.. Nawet nie próbowała uwolnić się z tego rozkosznego potrzasku, ale musiała... Po prostu musiała dać mu do zrozumienia to, co może jej zrobić....
- Pan ukaże mnie... - szepnęła podniecona.
- A ja... Ja... jestem w tobie zakochana... - dodała cicho po dłuższej chwili, kiedy mogła w końcu zebrać myśli.
- Dla ciebie jestem jedną z ofiar, Ty dla mnie nie jesteś jednym z wrogów.. - w tonie tej wypowiedzi, pojawiła się smutniejsza nuta, która była mocniejsza.
Anielica czuła podniecenie Derashiego, co dodatkowo ją pobudzało. Pragnął jej, bardzo... A ona pragnęła jego, ale nie mogła tego zrobić... Tylko, że to było tak niesamowicie pociągające... Z drugiej strony po słowach Piekielnego, w których jasno oświadczył, że nie pozwoli by stała się jej krzywda, Anielica poczuła przyjemne ciepło, ale nie miało ono nic wspólnego z podnieceniem i tym co właśnie się działo między nimi.
- Jeśli Pan będzie chciał mnie ukarać, to to zrobić i niestety Ty nie będziesz mógł temu zapobiec. - szepnęła cicho do niego.
Dziewczyna patrzyła mu w oczy, a jej oddech wciąż był przyspieszony, usta pragnęły jego ust, a ciało... Jego dotyku.
- A Ty się nie ugniesz... - szepnęła rozpalona. - Nie wypuścisz mnie, nie zgodzisz się zostać ze mną i przyznać to przed Panem, by nie spotkało nas nic złego. - westchnęła głęboko.
- Tak bardzo chce być Twoja... - Carey patrzyła na Łowcę, napawając się ciepłem jego ciała, dotykiem, wszystkim co tylko było z nim związane.
- Nie krzywdź mnie...