Lawendowy Dwór[Lawendowy Dwór] W innym świecie.

Lawendowy Dwór położony zaledwie kilka godzin jazdy wierzchem od samej stolicy. Jego właścicielem jest Lord Tristan an Anlagorth. Posiadłoś otrzymał on w prezencie ślubnym do króla i królowej. Obecnie lord zamieszkuje go lord wraz z dziećmi synem Elowenem i córeczką Prim.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Mimi nie była w stanie zapanować nad Meredith. Pobiegła za jasnowłosą, ale nie było najmniejszej szansy, żeby wyjaśnić dwórce, że tak nie można. Była zupełnie bezradna. Na szczęście po drodze do komnat Meredith Mimi spotkała inną służącą Laurę. Gdy tylko jasnowłosa wróciła z miską pełną śnieg, Mimi poprosiła przyjaciółkę by zaopiekowała się jasnowłosa. Sama nadal była w nocnej koszuli, musiała się ubrać, dopiero wtedy mogła wrócić i zobaczyć co jej panią.

Dziewczyna o włosach jak len zabrała do lawendowookiej miskę ze śniegiem i postawiła ja na nocnym stoliku. Znów zdjęła szmatkę z twarzy mężczyzny i zawinęła w nią trochę lodowatego puchu, po czym przyłożyła z powrotem.
- Niech się panienka ubierze i uspokoi - poprosiła grzecznie dziewczyna.
- Lady ma rację - odezwała się Laura i położyła dłoń na ramieniu Meredith.
- Panienko, musi się panienka ubrać, nie może panienka biegać tak w mróz - Laura była równie spokojna co Mimi, wiedziała, że na takie nerwy nie można reagować gwałtownie.
- Proszę... Niech panienka mnie posłucha. Musi panienka się ubrać, zjeść śniadanie, proszę. Potem przyprowadzę tutaj panienkę.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka smutnym spojrzeniem patrzyła na Tristana, jasnowłosa od razu zaczęła zajmować się nim, gdy tylko odłożyła miskę ze śniegiem. Po chwili usłyszała jej cichy głos, spojrzała na nią i westchnęła cicho, nie chciała stąd iść, chciała zostać tutaj, w komnacie Tristana by być przy tym jak się przebudzi, by móc go przeprosić, pomóc mu jakoś… Strój jej nie przeszkadzał, nie czuła nawet głodu. Gdy poczuła dłoń na ramieniu, zwróciła swoją twarz w stronę służącej, które również zachęcała ją do tego, by jednak poszła się przebrać i coś zjeść.
- Ech… Dobrze. – powiedziała niechętnie, ale musiała sie zgodzić. Kobiety miały rację, której do siebie nie dopuszczała, była zbyt roztrzęsiona zaistniałą sytuacją.
- Przebiorę się, zrobię co trzeba, ale potem chcę wrócić. Proszę. – odezwała się ponownie tym sowim smutnym głosem, dłonią przetarła policzki, ścierając z nich łzy i raz jeszcze spojrzała na nieprzytomnego Tristana.
- Oby szybko wyzdrowiał. – powiedziała cicho. Nawet nie czuła tego jak bardzo dygocze jej ciało, czy to było z nerwów, czy z zimna, nie potrafiła tego ocenić. Kroki skierowała w stronę drzwi, nie zastanawiała się już nad niczym, chciała zrobić to co trzeba, a potem miała zamiar być przy Tristanie.
- Nigdy sobie nie wybaczę. – odezwała się smutno i otulając się ramionami, szła korytarzami, mając spuszczoną głowę. W końcu dotarła do swojej komnaty, a tam od razu zdjęła szlafrok i odłożyła go na fotelu.
- Czy Śnieżek i Iskierka dostały jedzenie? – spojrzała na Laurę, chcąc na chwilkę uspokoić swoje nerwy, choć to wcale nie było takie łatwe.
- Tak, zwierzęta zostały zabrane i nakarmione, panienko. – Laura odezwała się spokojnym tonem głosu, co w tej sytuacji naprawdę działało kojąco.
Meredith usiadła w fotelu i westchnęła głośno, po czym ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się. Laura podeszła do niej i dotknęła jej ramienia, tym czułym gestem chciała, by Aven wiedziała, że nie jest sama.
- Wszystko będzie dobrze, Panienko. Lord Tristan jest w dobrych rękach, szybko wyzdrowieje. – powiedziała cicho, patrząc na załamaną dwórkę.
- Tak bardzo tego chcę… - podniosła na kobietę zapłakane spojrzenie i przetarła policzki wierzchami dłoni.
- Czy nie będzie problemem, jeśli zjem tutaj? Tylko nie wiem czy cokolwiek wmuszę… - powiedziała smutno i ponownie westchnęła nie wiedząc co ze sobą począć.
- Oczywiście, że nie, Panienko, zaraz pójdę i poproszę o coś lekkiego, będzie też sok, przyda się panience trochę witamin, bo wyjście na zewnątrz w taki mróz może mieć nieprzyjemne skutki. – Laura odpowiedziała spokojnie i odsunęła się od dwórki.
- Dziękuję, naprawdę. – Meredith powiedziała cichutko, a Laura skłoniła się lekko i po chwili wyszła z komnaty zostawiając Aven samą.
Dwórka załkała jeszcze, nie mogąc pogodzić się z tym, że coś takiego stało się z jej winy. Miała ogromną nadzieję, że niedługo wyzdrowieje i będzie mogła przeprosić go za wszystko co zrobiła.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Laura starała się jak najlepiej zastąpić Meredith Mimi. Zajęła się nią, ubrała, uczesała i przyniosła jej posiłek. Domyśliła się, że dwórka nie będzie chętna do zakładania skomplikowanych strojów, dlatego wybrała dla niej prostą, aksamitną suknię w kolorze kobaltu, z łódkowym dekoltem, długimi, rozszerzanymi rękawami i paskiem, zrobionym z metalowych tarcz. Jej włosy zaplotła w warkocz, by nie tracić czasu. Nie do końca wiedziała jak powinna zachowywać się, przy płaczącej kobiecie. Tristan nigdy nie przywiózł tutaj kobiety, Meredith była pierwsza. Starała się być jak najbardziej wspierająca, dlatego nie próbowała nawet wmuszać w Aven większego posiłku. Niestety w kuchni nie mieli soku, a Laura nie chciała czekać, zamiast tego przyniosła dwórce kubek ciepłego mleka, biały ser i świeżo pieczony chleb. Gdy tylko dwórka zjadła Laura zaprowadziła ją do pokoju Tristana

Komnata była prawie pusta. Nie było w niej jasnowłosej opiekunki, a większość świec, które wcześniej były zapalone, teraz zgaszono. W pokoju było jednak nieco jaśniej. Szaro-białe chmury, które wcześniej przykrywało niebie rozstąpiły się i po raz pierwszy od dawna wyszło słońce. By promienie nie drażniły Tristana okno najbliżej łoża zostało zasłonięte. Mężczyzna leżał w tej samej pozycji co wcześniej. Nieruchomo. Jego twarz była trupio blada. Klatka piersiowa unosiła się powoli i opadała. Oddychał spokojnie, ale bardzo płytko. W komnacie panowała grobowa, wręcz złowieszcza cisza.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Służąca pomagała Meredith we wszystkim, czego dwórka potrzebowała. Raz dwa przygotowała dla niej prostą sukienkę w kobaltowym kolorze, Aven nawet nie przyjrzała się jej, nie oceniła, po prostu włożyła to co musiała włożyć. Nawet włosy zostały uplecione w warkocz, żeby nie tracić czasu na jakieś wymyślne fryzury. Meredith podziękowała kobiecie, uśmiechając się przy tym lekko, choć wciąż widać było smutek w jej oczach.
Po niedługim czasie, służąca przyniosła jedzenie, na co dwórka skrzywiła się nieco, ale zdawała sobie sprawę z tego, że musi jeść, musi mieć siłę, jeszcze tego brakuje, żeby ona się pochorowała.
- Dziękuję. – powiedziała cicho i zaczęła powoli jeść. Kolejne kęsy jedzenia niemal tkwiły jej w gardle, żołądek miała tak ściśnięty, że nawet nie czuła głodu, ale mimo to starała się jeść, popijając do tego mleko, które miała do posiłku.
- Jedzenie w takich momentach jest po prostu wyczynem. – westchnęła patrząc w swój posiłek, a potem zerknęła na Laurę, która cały czas przy niej była. Bardzo dbała o nią, tak samo jak Mimi, co było bardzo pomocne w tej sytuacji.
Po skończonym posiłku, obie kobiety od razu ruszyły do komnaty Tristana. Meredith była przejęta, ale już nie płakała.

Kobiety weszły do komnaty, Aven od razu podeszłą do łoża, na którym leżał Tristan. W pomieszczeniu nie było już tej jasnowłosej kobiety, zrobiło się też nieco jaśniej, lecz dwórka nie zwracała na to uwagi. Stojąc przy Tristanie, przyglądała się mu, wciąż był nieprzytomny, oddychał spokojnie, lecz płytko. Aven westchnęła cicho i pokręciła głową, ponownie karcąc się w myślach, że zachowała się w ten sposób.
- Przepraszam Tristanie… - powiedziała cicho, przyglądając się mu. Po chwili spojrzała w stronę Laury i odezwała się cichym głosem.
- Mogę mieć pytanie? – Laura skinęła głową i podeszła do Meredith.
- Może zwilżymy mu usta.. – westchnęła cicho, a jej spojrzenie na chwilę zatrzymało się na Tristanie, by ponownie spojrzeć na służącą.
- Nie widziałam wcześniej tej młodej kobiety, to jest medyczka, prawda? – zapytała cicho, bo wcześniej zachowała się niestosownie, ale w takich emocjach, nawet nie myślała czymś innym.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Laura kiwnęła głową, pomysł z "napojeniem" Tristana wydawał się być sensowny, a świeża woda stała w dzbanku na komodzie niedaleko łóżka. Co prawda Laura nie miała ze sobą żadnej tkaniny, którą można by to zrobić, ale przecież w każdej chwili mogła po nią pójść. Właściwie od razu chciała się cofnąć do drzwi i wyjść, żeby przynieść potrzebne rzeczy, jednak zatrzymało ją pytanie Meredith.
- To panienka nie wie... - Laura zdziwiła się spoglądając na jasnowłosą.
- To lady Dalia - rzekła krótko.
- Sądziłam, że panienka wie. Lady Dalia uczyła się na medyczkę, w mieście. Zna się na anatomii, zielarstwie, to ona zszyła lordowi rany. Nikt inny tutaj by tego nie zrobił. Gdyby nie lady Dalia, lord zostałby z wielką szramą na twarzy. Teraz rana ma szansę się zagoić bez wielkiej blizny po niej. Ledy Saura posłała po bardziej doświadczonego medyka, ale gdyby nie lady Dalia, lord Tristan mógłby już nie żyć.

Wtem oddech Tristana, który leżał w łożu stał się niespokojny. Mężczyzna nie otworzył oczu, ale z jego gardła wydobył się chrapliwy jęk. Próbował podnieść prawą rękę, ale to spowodowało ból i jęknął jeszcze głośnie. Ból obudził go na dobre. Otworzył zdrowe oko, lecz miał je tak zaropiałe i zmęczone, że niewiele widział. Próbował się podnieść, ale to również skończyło się fiaskiem. Jęknął głośno po raz kolejny i zdrową ręką chwycił się za twarz.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Meredith spojrzała na Laurę i zrobiła wielkie oczy, nie sądziła, że to właśnie jest Lady Dalia, nawet o tym nie pomyślała w żadnym momencie, kiedy patrzyła na jasnowłosą.
- Słyszałam o niej od Tristana, biedna dziewczyna. – powiedziała spokojnym tonem głosu.
- Dobrze, że jest z nami, mam nadzieję, że jej Zycie również ułoży się jak należy, współczuję jej. – przyznała szczerze i westchnęła cicho.
- Chciałabym jej jeszcze raz podziękować. – dodała po chwili, a jej spojrzenie powróciło do Tristana.
Mężczyzna leżał w łóżku cały czas był spokojny, lecz to nagle uległo zmianie. Jego oddech stał się niespokojny, Meredith spojrzała na Laurę, a zaraz potem podeszła do Tristana.
- Nie ruszaj się. – powiedziała spokojnie, próbując powstrzymać go od wszelkich ruchów, lecz nie chciała sprawić mu dodatkowego bólu.
- Spokojnie Tristanie. – powiedziała cichym tonem głosu, patrząc na mężczyznę, który wyraźnie odczuwał ból. Aven bardzo zmartwiła się jego stanem, spojrzała na Laurę, która wciąż była przy niej.
- Proszę, powiadom Lady Dalię, ona będzie lepiej wiedziała jak mu pomóc. – na chwilę spojrzała w stronę służącej.
- Leż spokojnie, proszę. Nie ruszaj się, jesteś ranny. – ponownie próbowała uspokoić Tristana, który zapewne nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co się stało.
- Zaraz ktoś przyjdzie i zajmie się Toba. Proszę, nie ruszaj się, już jesteś bezpieczny. – patrzyła na mężczyznę, bała się go dotknąć, choć tak bardzo chciała mu pomóc.
- Wszystko będzie dobrze… - szepnęła cicho, choć nadal była rozbita tym co się stało, poczuła ulgę gdy odzyskał przytomność, to był dobry znak. Meredith miała ogromną nadzieję, że teraz wszystko będzie zmierzać ku dobremu.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Gdzie jestem? Jaki mamy dzień? - zapytał chrapliwym tonem. Kolejny raz próbował się podnieść, ale nie dał rady. Nie do końca pamiętał co się stało. Bolało go całe ciało. Miał wrażenie, że ktoś rozcina mu brzuch nożem. Ból był rozrywał go od środka. W dodatku słabo widział. Czyżby nie miał oka? Dotykał twarzy, próbował unieść powiekę, ale nie mógł. Stracił oko... Na to, które pozostało widział, lecz słabo. Przetarł je kilka razy. Lepiej. Dostrzegł, że ma nad sobą zielony baldachim łoża, w którym sypiał. Więc był w Lawendowym Dworze? Czy tak? Głos, który do niego mówił był znajomy, ale nie widział twarzy, nie miał pewności z kim rozmawia.
- Kim jesteś? - zapytał zdenerwowany.
- Gdzie jestem? - powtórzył, bo nadal nie mam pewności.
- Lustro. Daj mi lustro - powiedział nerwowo. Jego głos nadal był ochrypły, przerażony.
- Lustro! Dajcie mi lustro! - to nie były krzyk strachu, tylko złości. Był wściekły, zły, spanikowany, nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Nie widział na prawe oko. Nie widział. Musiał się dowiedzieć jak wygląda, musiał. Nie mógł tego tak zostawić.
- Chcę wiedzieć co się stało! - krzyczał, nadal usilnie próbując się podnieść. Był zupełnie zagubiony. Nie pamiętał nic od momentu, kiedy stracił przytomność do teraz.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

- Spokojnie Tristanie, jesteś w swojej komnacie. – powiedziała cicho, próbując go jakoś uspokoić.
- To ja, Meredith, wczoraj rozmawialiśmy, a potem… Rano dowiedziałam się, że wyjechałeś, nie powiedziałeś nikomu. Czekałam na Ciebie, ale nie wracałeś. Martwiłam się…– westchnęła cicho, próbując się nie rozpłakać widząc jak bardzo go boli i jak jest zagubiony.
- Lady Dalia powiedziała, że zaatakował Cię niedźwiedź. – powiedziała do niego.
- Proszę, leż spokojnie, jesteś już bezpieczny, rany zostały opatrzone, musisz odpoczywać. – chciała go powstrzymać przed kolejnymi niepotrzebnymi ruchami, delikatnie dotknęła jego zdrowej dłoni.
- Tristanie, spokojnie. – czuła jego rosnącą wściekłość, nie wiedziała czy powinna pokazywać mu tego jak wygląda.
- Proszę, odpoczywaj. Masz na sobie opatrunki, uspokój się proszę, jestem przy Tobie. – sama powoli zaczynała panikować, ale do komnaty weszła Laura, która trzymała szmatkę, którą mogły namoczyć w wodzie. Meredith zrozumiała, że słyszała prośbę Tristana, wyrażoną w tak gwałtowny sposób.
- Najpierw obejrzy Cię Lady Dalia, to ona zajęła się Tobą jako pierwsza. Potem zrobimy co zechcesz. Chcesz wody? Jesteś spragniony? – jej głos może nie był najspokojniejszy, ale starała się trzymać nerwy na wodzy, tak samo jak ten swój smutek, który tlił się w jej sercu, gdy tak patrzyła na rannego Tristana.
Wkrótce dwórka usłyszała kroki, ktoś zmierzał do komnaty Tristana, szybko okazało się, że do pomieszczenia weszła Lady Dalia, wcześniej poinformowana przez Laurę, że Tristan odzyskał przytomność. Kobieta od razu podeszła do jego łoża, by zobaczyć czy wszystko w porządku z rannym, by zaraz potem zająć się jego opatrunkami.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Lustro! Dajcie mi lustro! - wrzeszczał. Nie mógł pojąć tego co się dzieje. Był we własnym dworze i póki co ciągle był tu panem!
- Aaaaaaa!!! - krzyczał nie mogąc podnieść się o własnych siłach.
- Tristan, przestań! - do komnaty weszła lady Dalia i od razu podbiegła do łóżka. Otworzyła szufladę w stoliku nocnym i wyjęła z niej malutką fiolkę z zielonym płynem.
- Nie możesz wstawać - jasnowłosa nasączyła świeżą szmatkę substancją i przystawiła do nosa Tristana. Ten wzbraniał się, lecz nie miał siły by uciec. Siłą rzeczy musiał zacząć wydychać zapach intensywnych ziół, który sprawił, że natychmiast przestał rzucać się i krzyczeć. Zupełnie opadł z sił.
- Ty... mała... - chciał przeklinać lady Dalię, ale nie mógł już wypowiedzieć ani słowa.
- Dlaczego panienka dała się mu tak rzucać - Dalia spojrzała z wyrzutem na Meredith.
- Nie może się denerwować. Ma szwy na brzuchu, jeśli zacznie się rzucać, popękają, a wtedy nie wiem, czy dam radę mu pomóc.
- Skoro tu jesteś - zwróciła się bezpośrednio do jasnowłosej - staraj się pomóc, a nie stoisz i nie robisz nic. Myślisz, że twoje łzy mu pomogą? Wyjdź, jeśli chcesz tu tylko stać i przeszkadzać - lady Dalia była zupełnie inna niż sądziła Meredith. Była silna, bezpośrednia, wiedziała co powinna robić, była zdecydowana i pewna tego co robi. Nie taki obraz malował się w głowie jasnowłosej, kiedy jej współczuła.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Merdith nie wiedziała co powinna zrobić, Tristan rzucał się, nie wiedział co się dzieje, wtedy do komnaty weszła Lady Dalia i od razu zabrała się do działania. Kobieta wyjęła z szuflady specyfik, którym nasączyła kawałek materiału, pomimo tego, że mężczyzna próbował uniknąć działania Lady, kobieta nie powstrzymała się i wkrótce Tristan ponownie zasnął. Meredith spojrzała na jasnowłosą, która teraz okazała się zupełnie inna niż przypuszczała.
- Z naszej dwójki, to nie ja jestem medykiem, nie dostałam żadnych wskazówek, nie ja go tutaj pilnuję cały czas. – odparła zirytowana tym, jak potraktowała ją Lady Dalia. Może i nie potrafiła zająć się Tristanem, ale miała prawo przebywać w jego komnacie.
- A to czy płaczę czy nie, to moja sprawa, widocznie mam swoje powody. – powiedziała trochę spokojniej, nie mając ochoty wdawać się w szczegóły.
- I nie mam zamiaru stąd iść. Powiedz mi lepiej co mam zrobić, kiedy się przebudzi i znowu zachowa się w ten sposób. – spojrzała na jasnowłosą, nie była do niej wrogo nastawiona, ale w jej głowie zapaliła się lampka ostrożności.
- Nie potrafię zajmować się rannymi, a nie mam zamiaru skrzywdzić go jeszcze bardziej. – spojrzała na Tristana i westchnęła cicho.
- Już i tak dosyć zrobiłam. Wiec jak? Mogę liczyć na drobną pomoc? – zerknęła ponownie na młodą kobietę, której niewinny wygląd mógł zmylić niejedną osobę. Czy jej obecność w Lawendowym Dworze przysporzy Meredith kolejnych kłopotów? Tego nie była w stanie stwierdzić, choć zapowiadało się, że bezpośredniość Lady Dalii oraz jej szczerość, mogą jeszcze wprowadzić obie kobiety na nieprzyjemne ścieżki.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Tu nie chodzi o medyka, tylko o kogoś, kogo on zna, o kogoś kogo posłucha, kto przy nim będzie. Nie o to, żeby cały czas go usypiać. Mam ci powiedzieć o masz zrobić? Przecież to nie ja go kocham. Ale gdyby tak było, na pewno nie stałabym a środku komnaty i zalewała się łzami - Dalia westchnęła ciężko i przetarła zmęczone oczy. Opuściła ramiona jakby nie miała sił tłumaczyć co należy robić przy rannym, szybko jednak podniosła wzrok na Meredith. Nie był tak groźny jak wcześniej, Dalia wyglądała nieco bardziej spokojnie.

- Po pierwsze ustalmy jedną, prosta rzecz. Sytuacja jest poważna i dla ułatwienia wszystkim sprawy traktujmy się na równi. Omińmy wszelaką etykietę. Nie będę się bawić w tytułowanie cię, a ty odwzajemnij się tym samym. Wszelkie grzeczności zostawmy sobie na kiedy indziej. Jestem medykiem, tak i rozumiem, że ty nie jesteś, ale możesz być dla mnie pomocą.

- Opatrunek na brzuchu i ramieniu trzeba wymieniać co jakiś czas. Pomożesz mi przy tym. Dam Ci maść, którą trzeba smarować ranę na twarzy. Nie przynoś już śniegu. Opuchlizna bardziej nie zejdzie. Nie przecieraj rany wodą. Kiedy zobaczysz, że rana za mocno wysycha smaruj ją maścią i przykryj małym kawałkiem płótna. W szufladzie komody są pocięte szmatki. Nie pozwól żeby zasychała, najgorsze co można zrobić to pozwolić tkaninie przykleić się do strupa. Gdyby zaczęła krwawić, przecieraj krew osobnym, suchym kawałkiem materiału. Zużyte kawałki wrzucać do misy przy łóżku. Służące zabiorą ja i wypiorą płótno.

- Idź do kuchni, niech ugotują zupę, z warzyw i mięsa, ale tak, żeby wszystko w niej rozgotowało się na papkę. Gryzienie uruchamia mięśnie twarzy, w tym stanie Tristan nie zje niczego co trzeba przeżuwać, a jeść musi. Kiedy się obudzi, spróbuj go uspokoić. Połóż się obok, chwyć go za rękę, siedź przy nim. Sama najlepiej wiesz co go uspokaja - Dalia nie znała relacji Meredith i Tristana. Wiedziała tylko, że przyjechał tu z dziewczyną. Nic poza tym, założyła więc, że łączy ich związek. Uznała, że skoro przywiózł ją do swojego dworu, to są parą i się kochają. Poza tym reakcja Meredith była tak rzewna, że cóż innego miała pomyśleć.
- Możesz dać mu lustro. Kiedyś i tak zobaczy jak wygląda. Jeśli nie da się go uspokoić, nasącz tkaninę odrobiną zielonego olejku z szuflady i przyłóż mu pod nos. Tylko sama nie wąchaj.

- Coś jeszcze chcesz wiedzieć? - Dalia nie była nastawiona wrogo do Meredith, była po prostu konkretna. Jeśli chodziło o medycynę, o jej pracę, blondynka była niezwykle silna. Inaczej sprawa się miała w relacjach prywatnych. Nie rodziła sobie, była młoda, niedoświadczona, dlatego tak bardzo przeżywała sprawę z Raibertem. Teraz jednak nie była ta grzeczną, spokojną dziewczynką, a absolutnie pewną siebie medyczką.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka patrzyła na Lady Dalię, która od razu przeszła do konkretów, nie bawiąc się w żadne owijanie w bawełnę. To co najbardziej zaskoczyło Meredith, to fakt, że uznała ją za ukochaną Tristana, kobieta zrobiła wielkie oczy, ale nie powiedziała nic, by wyprowadzić ją z błędu.
- Wiadomość o jego wypadku zaskoczyła mnie. Relacje miedzy nami są dosyć skomplikowane, ale to nie czas i miejsce na wyjaśnienia. – przyznała w końcu, bo komnata Tristana, w której leżał nieprzytomny, nie był odpowiednią oprawą do dosyć delikatnej rozmowy, a drugą sprawą był fakt, że Aven nie bardzo miała na to ochotę.
- Zgadzam się, nie potrzebuję tytułowania, będzie nam łatwiej rozmawiać bez używania tych ozdobników. – kiwnęła głową, zgadzając się z Dalią. Kobieta miała rację, musiały działać wspólnie, by pomóc Tristanowi, to nie podlegało dyskusji.
Meredith z uwagą słuchała wszelkich wskazówek, by jej przyszłe działania nie przyniosły jeszcze więcej szkód. Kobieta starała się zapamiętać wszystko, żeby potem nie popełnić błędu. Natomiast sposób, w jaki miała traktować Tristana, ewidentnie wskazywał na to, że wśród wielu osób uchodzą za parę. Aven cicho westchnęła, ale miała zamiar zrobić wszystko by było m dobrze, w końcu to nie oznaczało, że ktoś będzie na siłę taszczyć ją do ołtarza.
- Nie brzmi to skomplikowanie. – powiedziała w końcu, gdy Dalia skończyła instruowanie.
- Jak długo będzie spać po tym olejku?- zapytała po chwili, spoglądając na jasnowłosą.
- Gdybyś mogła zostać tutaj jeszcze przez chwilę, pójdę do kuchni, poproszę o przygotowanie jedzenia, gdy wrócę, będziesz mogła udać się na spoczynek, w razie czego poślę po Ciebie. – powiedziała spokojniejszym tonem głosu, o dziwo czując, że kobieta zna się na rzeczy, nie miała obaw o zdrowie i życie Tristana.
Meredith uśmiechnęła się lekko, choć gdzieś tam w jej oczach czaiło się zmartwienie, po chwili skinęła lekko głową.
- Lauro, możesz mi towarzyszyć? – zapytała służącej, a ta zgodziła się i obie kobiety poszły do kuchni, by tam poprosić o zupę, dokładnie taką o jakiej mówiła Lady Dalia.
Posiłek nie wymagał wielu przygotowań, lecz nie było to też szczególnie szybkie, Meredith poprosiła Laurę, by ta została i poczekała na gotowy posiłek, a sama postanowiła wrócić do komnaty Tristana, by pobyć trochę przy nim.
- Możesz pójść nieco odpocząć. – powiedziała cicho do Dalii, gdy tylko weszła do komnaty. Odrobina snu zapewne była bardziej potrzebna jej, niż Meredith.
- Zostanę przy nim tak długo jak tylko zdołam, Laura przyniesie posiłek, gdy Tristan zbudzi się, podam mu zupę.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Tristan miał silny organizm. Mimo odniesionych ran i ogólnego osłabienia jego ciało broniło się przed działaniem substancji usypiającej. Obudził się wcześniej niż się spodziewano. Odzyskał przytomność po niecałych czterdziestu minutach wymuszonego snu. Tym razem jednak było inaczej. Wiedział, czego może się spodziewać i nie zamierzał narażać się na kolejne zmuszanie go do snu, albo raczej na to by ktoś znów sprawił, że straci przytomność. Odzyskał świadomość, ale nie otworzył oczu. Wokół panowała cisza. Leżał kilka minut bezruchu i oddychał spokojnie jakby spał, lecz w rzeczywistości zbierał siły by móc usiąść. Wiedział, że do dyspozycji ma tylko jedną rękę, czuł, że drugą przeszywa ból i nie może ruszyć nią nawet o centymetr. Ból przeszywał też jego brzuch, a twarz piekła niemiłosiernie. Nie wiedział, czy stracił oko, czy nie, jednak nie zamierzał łapać się na twarz, to i tak nic by nie dało. Uchylił zdrową powiekę. Początkowo widział słabo, lecz z czasem oko przyzwyczaiło się do patrzenia. Widział zielony baldachim swojego łoża, a katem oka słońce wpadające przez okno do jego komnaty. Odczekał jeszcze parę minut, w końcu jednak oparł przedramię o łóżko i podniósł się delikatnie. Zalewie do parę centymetrów w górę, tak by głowę mieć nieco wyżej, by móc spojrzeć szerzej na komnatę. Nie szarpał się, nie rzucał. Nie próbował zerwać z siebie opatrunków.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Meredith została sama z Tristanem, Laura wróciła tylko na chwilę by powiedzieć, że jedzenie dla Lorda Tristana jest gotowe, jednak dwórka postanowiła zaczekać z przyniesieniem posiłku, bo nie była pewna jak długo mężczyzna będzie spać , a lepiej żeby jedzenie nie było zimne. Służąca zgodziła się na takie rozwiązanie, na jakiś czas wyszła z komnaty zostawiając Aven samą w pomieszczeniu, nie licząc oczywiście rannego.
Wróciła dopiero po półgodzinie, ale nie chciała przeszkadzać, dlatego siedziała z boku, by być w razie czego do dyspozycji, gdy Meredith uzna, że trzeba coś zrobić.
Czas mijał spokojnie, nie działo się nic, co mogłoby naruszyć ciszę panującą w komnacie. Dwórka rozmyślała o wydarzeniach ostatnich dni, nie wszystko było dla niej tak jasne i oczywiste, ale koniec końców porzuciła dalsze rozmyślania i postanowiła skupić się na tym co jest teraz.
Kobieta nawet nie zwracała uwagi na mijający czas, czasem zerkała na Tristana by upewnić się, czy śpi spokojnie. Gdy wszystko okazało siew porządku, postanowiła podejść od Laury, by zwyczajnie porozmawiać z nią, bo przecież nie będą tak siedzieć i czekać na cokolwiek. Raz jeszcze spojrzała na mężczyznę, wtedy dostrzegła, że Tristan przebudził się. Przez chwilę milczała, nie mówiła zupełnie nic dając mu czas na przyzwyczajenie się do tego gdzie jest, w jakiej jest sytuacji. Meredith zareagowała dopiero wtedy, gdy mężczyzna postanowił podnieść się trochę, by lepiej rozejrzeć po komnacie.
- Tristan. – powiedziała spokojnie i przyjrzała mu uważnie.
- Proszę, połóż się, nie przemęczaj, masz szwy na brzuchu. – odezwała się ponownie, choć widząc, że nie szarpie się jak wtedy, nie próbowała na siłę położyć go z powrotem na wygodnym łóżku.
- Lauro? Proszę, przynieś zupę, dobrze? – zwróciła się do służącej, a ta skinęła głową i od razu poszła do kuchni, by przynieść coś ciepłego do jedzenia.
- Potrzebujesz czegoś? Jesteś spragniony? – zapytała Tristana, przyglądając się mu uważnie.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Czuję - odparł, kiedy powiedziała mu, że ma szwy na brzuchu. Mówił cicho, nadal zachrypłym głosem, nie mógł normalnie otwierać ust, bo każdy ruch sprawiał mu ból.
- Chcę wiedzieć co z moim okiem - rzekł.
- Czy straciłem oko? - zapytał wprost. To trapiło go najbardziej. Nie mógł otworzyć powieki, czuł ból, wiedział, że jego twarz jest zmasakrowana. Musiał się dowiedzieć, czy będzie widział. Po wojnie wrócił ranny, ból brzucha, barku, całego boku nie był mu obcy. Mógł ruszać nogami i rękami, więc nie mogło być tak źle. Lecz nie miał pojęcia co z jego okiem. Utrata wzorku była dla niego straszną perspektywą, nie wyobrażał sobie życia bez utraty oka.
- Czy będę widział? Chcę wiedzieć, czy będę widział? - dopytywał się i ewidentnie zaczynał być poirytowany. To nie była złość na Meredith, czy kogokolwiek personalnie, to były nerwy, strach przed tym, że nie wie co się z nim dzieje. Tak, bał się, czuł, że strach w nim narasta, a nie potrafił sobie z nim radzić.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka nie odchodziła od łoża Tristana, przyglądała się uważnie temu co robił, nie chciała by po raz kolejny szarpał się na posłaniu, bo to jak powiedziała Lady Dalia, mogłoby skończyć się źle. Aven nieco zmarszczyła brwi, rozumiała to, jak bardzo przejmował się swoim stanem, zapewne sama byłaby przerażona.
- Spokojnie Tristanie, mocno ucierpiałeś. – odezwała się do niego spokojnym tonem głosu.
- Opatrunek na oku przykrywa ranę, która tam miałeś, została dokładnie zszyta. Lady Dalia zrobiła co mogła, najlepiej jak potrafiła, dobrze, że trafiłeś w jej ręce. Nie martw się, wszystko będzie w porządku. Może teraz nie wygląda to ciekawie, ale żyjesz i wszystko zmierza w dobrym kierunku. –wyjaśniła po chwili, przyglądając się mu uważnie. Tak naprawdę miała do niego tyle pytań, ale to nie był odpowiedni moment na zadawanie ich.
- Poprawić Ci poduszki? – zapytała po chwili. Zaraz potem do pomieszczenia weszła Laura, która przyniosła ciepłą strawę dla Tristana. Meredith uśmiechnęła się do niej i skinęła głową, po czym ponownie spojrzała na mężczyznę.
- Powinieneś coś zjeść. Pomogę Ci dobrze? – kobieta zabrała miskę z zupą i usiadła na krześle stojącym przy łóżku.
- Musisz nabrać sił, szybciej wyzdrowiejesz. Póki co musisz zdać się na mnie i Lady Dalię. – uśmiechnęła się do niego lekko, chciała by wiedział, że nie jest sam.
- Powiesz mi czemu wyjechałeś bez słowa? – zapytała, zerkając na niego uważnie, jej ton głosu nie zdradzał negatywnych emocji, nie brzmiał też tak rozpaczliwie jak wcześniej, może sprawił to fakt, ze Tristan przebudził się i nie rzucał tak jak wcześniej? To, że rozmawiał, że zdawał sobie sprawę z tego gdzie jest, to był dobry znak.
Zablokowany

Wróć do „Lawendowy Dwór”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość