Sady[Wieś Sady] Niezwykły gość

Niewielka wioska leżąca z dala od dróg handlowych i dojazdowych do większych miast. Otaczają ją niskie pagórki i pola z drzewkami owocowymi, a w niedużej odległości od wioski znajduje się także las. Tutaj także ma swój dom alchemiczka Sanaya Tai.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Klarę najwyraźniej zainteresował zarys historii, jaki nakreślił przed nią Fenrir, widać to było w tym, z jaką uwagą go słuchała. Oczywiście, miała pytania, ale na razie nie wypowiedziała ich na głos - zamierzała poczekać, aż wyjdą na dwór i wygodnie usiądą, wtedy będą mogli rozmawiać, ile dusza zapragnie. Podobnym tokiem rozumowania podążała również Sanaya - zamierzała dopowiedzieć coś do słów Fenrira. Smokołak mógł dostrzec, jak ona również uśmiecha się delikatnie na wspomnienie miłych chwil spędzonych razem.
        - Chyba przez dobre wychowanie pominąłeś to, że w międzyczasie dwukrotnie mnie ratowałeś - zauważyła alchemiczka, gdy już każdy zajął swoje miejsce. Fenrir mógł sobie powinszować wyboru fotela, mebel był obszerny i wygodny, nie skrzypiał też za bardzo, gdy osoba w nim siedząca próbowała się poruszyć. Gdyby tak podłożyć sobie pod głowę poduszkę, byłoby to świetne miejsce na popołudniową drzemkę.
        - Fenrir spał ze mną w tamtej stodole, bo bałam się wilków - wyjaśniła Tai, mrugając do Klary porozumiewawczo, gdyż nietrudno było się domyślić, że był to tylko pretekst.
        - Ale to ciekawe. Nigdy wcześniej nie miałaś pewnie takich przygód w drodze, prawda? Nigdy nie mówiłaś, by trzeba było cię ratować. Ależ miałaś szczęście, że się spotkaliście - Klara była zafascynowana zasłyszaną historią. Po tych słowach zwróciła się do Fenrira. - Nie jesteś w ogóle w typie Sanayi, coś naprawdę musiało między wami zaiskrzyć... znaczy... Jej, to brzmi jak jakieś przeznaczenie - dokończyła. Alchemiczka zaśmiała się, spuszczając wzrok. Trochę krępowała ją uwaga, jaką poczyniła Klara. Owszem, Fenrir nie wpasowywał się do kanony mężczyzn, z jakimi do tej pory się spotykała i była tego w pełni świadoma, jednak fakt, iż ktoś obcy wypowiedział to na głos sprawił, iż zrobiło jej się nieswojo.
        - W ogóle, jesteś... - Klara nie przejmowała się Sanayą i dalej trajkotała, przerwała tylko, aby poszukać odpowiedniego słowa. - Oryginalny. Co jest z twoją ręką? Wybacz, że tak w twarz, ale sam powiedziałeś, że mi wolno, prawda?
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Fotel, w którym usiadł był meblem obszernym i wygodnym, a gdy smokołak przez chwilę wiercił się w nim, po to, aby przyjąć odpowiednią i wygodną pozycje, to fotel nie skrzypiał za bardzo. Po prostu wybrał sobie dobre miejsce do siedzenia.
- Faktycznie, umknęło mi to, że dwukrotnie uratowałem ci życie, ale... Najważniejsze, że żyjesz - powiedział po chwili i uśmiechnął się do Sanayi. Przeniósł swój wzrok na Klarę po tym, jak dziewczyna ponownie się odezwała, jednak nie spodziewał się takiej szczerości z jej strony. Owszem, zdawał sobie sprawę, że nie jest idealnym mężczyzną dla Sanayi i nie do końca wpasowuje się w jej wizję wymarzonego mężczyzny, jednak alchemiczka nie napominała o tym, odkąd się do siebie zbliżyli, więc Fenrir, aż tak, się tym nie przejmował.
- Nie musiałaś tego mówić. Całkiem dobrze zdaję sobie z tego sprawę - odparł, możliwe, że nieco za poważnym tonem głosu. Jego uwadze nie uszło to, jak Sanaya zareagowała na słowa, które wypowiedziała Klara. Atmosfera przez chwilę zrobiła się nieco nieswoja, jednak to uczucia malało, gdy Klara odezwała się ponownie. Spodziewał się, że jednym z pierwszych pytań, które mu zada, będzie właśnie to odnośnie do jego smoczej łapy.
- Jest smoczą łapą, a dokładniej to łapą, którą miałbym po tym, jakbym przemienił się w swoją smoczą formę... Nie mam jej od urodzenia, bo w wieku jakiś 60 lat doszło do "wypadku" z moim udziałem i w wyniku jego konsekwencji moja ręka zamieniła się w taką właśnie smoczą łapę. Przyzwyczaiłem się już do tego i nie przeszkadza mi ona, aż tak, w życiu codziennym- czasami potrafi być bardzo przydatna - odpowiedział. Przypomniało mu się jak Sanaya mówiła, że podoba jej się dotyk jego smoczej łapy, kolejny raz uśmiechnął się do wspomnień. Postanowił też, że wyprzedzi kolejne pytania Klary.
- Naprawdę mam 200 lat, mimo że wyglądam na jakieś 35. Jestem smokołakiem, czyli zmiennokształtnym, w którego żyłach płynie mieszanka krwi ludzkiej i smoczej. Potrafię przemieniać się w mniejszą wersję smoka, która bardziej przypomina wywernę, przynajmniej pod względem rozmiarów. Mogę też przemieniać się w hybrydę, wtedy moja skóra zmienia się w smoczą łuskę, z pleców wyrastają mi skrzydła, a druga ręka zmienia się w smoczą łapę. Jakieś pytania? - zapytał. Nie mógł powstrzymać się od uśmiechnięcia się, gdy widział zdziwioną i równocześnie zaciekawioną, a także, prawdopodobnie, zaskoczoną minę Klary.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Klara chyba nie do końca dostrzegła, jaką gafę popełniła swoim komentarzem, a słowa Fenrira i zmieszanie Sanayi ją zaskoczyły. Chyba należała do tej grupy osób, które najpierw mówią, a później ewentualnie myślą. Oczywiście nie za długo roztrząsała to nagłe ochłodzenie atmosfery i z zadowoleniem mówiła dalej, a wyjaśnień Fenrira słuchała z szeroko otwartymi oczami. Miejscami chyba nie do końca dawała wiarę jego słowom, ale na razie nic nie mówiła. Sanaya cały czas patrzyła to na nią, to na smokołaka, a gdy tylko napotykała jego wzrok, uśmiechała się ciepło. Cieszyła się z jego towarzystwa, nawet jeśli musiała dzielić się nim z mieszkańcami wioski. Lubiła słuchać jego głosu i patrzeć w oczy, w których widziała ogień. ”Klara się pomyliła”, uznała w duchu, ”On nie jest inny. Jest wyjątkowy”. Ta myśl poprawiła jej humor.
        - Nie robicie sobie ze mnie żartów? - upewniła się blondynka, gdy Fenrir zakończył swoje wyjaśnienia. - Jak możesz być dzieckiem smoka i człowieka, to tak się da?
        - Smokołak to nie muł - wtrąciła się Sanaya jakby lekko znużonym tonem. - Jako rasa nie powstali na drodze krzyżowowania się gatunków, a na drodze działania magii, dawno, dawno temu.
        Alchemiczka zerknęła na Fenrira, aby ten potwierdził jej słowa, zaprzeczył im bądź je doprecyzowała. Słusznie uczyniła - bez jego świadectwa, Klara nie byłaby skłonna uwierzyć w takie wyjaśnienie, pewnie utwierdziłaby się w przekonaniu, że stała się obiektem żartów pary.
        - Ale historia - mruknęła blondynka, aby jakoś dać upust fascynacji. - I co, jak masz skrzydła to możesz latać, prawda? Ziać ogniem jak prawdziwy smok i tak dalej? Znaczy... Bo nie jesteś prawdziwym smokiem, smok i smokołak to co innego, dobrze myślę?
        Sanaya uśmiechnęła się pod nosem: rozentuzjazmowana Klara zawsze zadawała tysiąc pytań na minutę, a zachęcona słowami Fenrira pewnie nie przestanie mówić, aż jej gardło zupełnie nie odmówi posłuszeństwa. Alchemiczka przez moment nawet rozważała, czy by z tego nie skorzystać, ale w końcu zdecydowała, że nie będzie taka okrutna. Wstała od stołu i wróciła do kuchni. Mijając Fenrira powiedziała cicho "zaraz wracam" i lekko ścisnęła go za ramię, jak przy masażu. Nie zabawiła długo w środku, wróciła nim smokołak zdążył odpowiedzieć na wszystkie pytania Klary. Przyniosła ze sobą talerz ze świeżo zerwanymi pomarańczami, które rosły u niej w pracowni, oraz trzy nożyki, jakby ktoś potrzebował do obierania. Nic nie powiedziała, lecz cały czas zerkała na Fenrira: była ciekawa, czy po obraniu pozna, że to owoce, o których mówiła podczas tamtej nocy w stodole.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Odwzajemniał uśmiech Sanayi, który pojawiał się na jej twarzy za każdym razem, gdy jego wzrok napotykał na jej wzrok. Uważał się za szczęściarza dlatego, że alchemiczka zaakceptowała to, jaki jest i udało im się ze sobą dogadać, a to był tylko początek, bo to, co nastąpiło później, w karczmie i później w jej domu na pewno będzie czymś, co na długo utkwi w pamięci smokołaka, o ile nie na zawsze. Co prawda Sanaya powiedziała co, nieco na temat pochodzenia smokołaków, jednak Fenrir postanowił to rozwinąć, w końcu Klara powinna w to uwierzyć, zwłaszcza że mówi o tym on, czyli osoba, która pochodzi z tejże rasy. Zauważył, że Tai zerka na niego, aby potwierdził jej słowa, rozwinął je lub coś, szczerze mówiąc, to nie było to potrzebne, bo miał to zrobić z własnej woli, więc po chwili do tego przystąpił:
- To, co mówi Sanaya jest prawdą. Smokołaki powstały poprzez magiczne połączenie mocy jednego ze starożytnych smoków z ciałami jego najlepszych żołnierzy, co odbyło się w trakcie specjalnego rytuału. Po tym, jak twierdza, której broniły smokołaki, upadła to ci, którzy przeżyli, rozeszli się po całym świecie. Mówi się, że dzieci smokołaków mogą powstać tylko i wyłącznie ze związku dwóch innych smokołaków - odparł, a właściwie to rozwinął to, co przed chwilą powiedziała Tai.

Nie musiał długo czekać na pytanie od Klary, bo ta zadała je tuż po tym, jak skończył opowiadać bardzo skróconą wersję historii dotyczącej powstania jego rasy. Chwilę po tym Sanaya opuściła ich na chwilę, a Fenrir kiwnął tylko głową i uśmiechnął się do niej, gdy powiedziała, że "zaraz wraca".
- Tak, moje skrzydła są silne na tyle, że potrafią unieść mnie w ciężkiej zbroi, którą noszę na sobie dość często. Nie zieję ogniem, akurat ja jestem z gatunku smokołaków, które potrafią ziać ciekłym kwasem i pluć kulami takiego kwasu, a na końcu ogona mam kolec jadowy. Smokołaki i smoki różnią się od siebie głównie tym, że te drugie są większe i mają twardsze łuski, jednak smok nie potrafi przemienić się w hybrydę, co smokołak potrafi - odpowiedział na pytania, które mu zadała. W jednej wypowiedzi zawarł odpowiedzi na wszystkie pytania, które zadała mu Klara, a dziewczyna nie wyglądała na głupią, więc powinna się szybko domyślić, która część jego wypowiedzi jest odpowiedzią na poszczególne pytanie. Gdy kończył odpowiedź to alchemiczka zdążyła już wrócić i przyniosła ze sobą talerz z jakimiś owocami. Fenrir sięgnął po owoc, obrócił go w dłoni, przyglądał mu się przez chwilę, a następnie wbił jeden z pazurów w skórkę pomarańczy i obrał z niej owoc. Skórka nie sprawiała żadnych problemów, a smokołak posługiwał się tym pojedynczym pazurem z dużą precyzją. Uśmiechnął się lekko.
- To są te owoce, o których mówiłaś mi podczas nocy w stodole? - zapytał alchemiczkę. Następnie zjadł pomarańczę, przy okazji słuchając odpowiedzi Sanayi.
- Przepraszam za to, w jaki sposób obrałem ten owoc ze skóry... Takie przyzwyczajenie mam - odparł po chwili. Co prawda nie widział wzroku, jakim patrzyła na niego Klara, jednak możliwe, że patrzyła z zaciekawieniem albo coś, jednak, mimo wszystko to wolał się wytłumaczyć.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Zaraz po naruszenie skórki Fenrir mógł poczuć zapach pomarańczy. Nie był on jednak typowy, cytrusowy, a raczej alkoholowy, w sposób, który kojarzył się z luksusowymi perfumami albo nalewką, a nie ze sfermentowanymi, przejrzałymi owocami. Po obraniu całej skórki widać było, że cząstki owocu są różnobarwne. Oczywiste było, że każda z nich będzie miała ten sam smak, niektórzy jednak mieli opory, aby wziąć do ust owoc, który ma niebieski albo zielony kolor. Czasami jednak zmieniali zdanie, gdy już poczuli smak pomarańczy, intensywny i soczysty, kojarzący się ze słodkim likierem, zupełnie inny od oczekiwanego. Białe fragmenty owocu były pozbawione goryczy.
        - Gdyby ktoś inny mi to powiedział, to bym w życiu nie uwierzyła - odezwała się Klara, gdy już zdołała przetrawić zasłyszane informacje. - To brzmi jak jakaś bajka, naprawdę. No ale, siedzisz przede mną, nie mam powodu, aby ci nie wierzyć... Musi być was bardzo mało, prawda? Skoro nie możecie mieć dzieci z innymi rasami...
        Sanaya już powoli przestawała reagować na dziwne pytania Klary. Chociaż słuchała i rozumiała to, o czym rozmawiali z Fenrirem, zdawała się być całkowicie pochłonięta obieraniem swojej pomarańczy. Uśmiechnęła się, słysząc pytanie smokołaka.
        - Tak, to te, pomarańcze Lanellego - zgodziła się, na moment podnosząc wzrok. Dopiero teraz zauważyła, że Fenrir posługiwał się szponami jak nożem, wyglądała na rozbawioną. - Sprytne, chyba wręcz ci zazdroszczę, że tak możesz.
        Tak jak można było się spodziewać, gdy Fenrir w dość niekonwencjonalny sposób pozbawiał owoc skórki, Klara przyglądała się jego smoczej łapie prawie nie mrugając.
        - To one są aż tak ostre? - zapytała z fascynacją. - Jej. Jak masz takie pazury i plujesz kwasem, to po co ci miecz? W ogóle, skoro masz czerwoną łuskę, nie powinieneś być rudy? Tak by pasowało, prawda? Po przemianie masz w takim razie czarna czy czerwoną łuskę?
        Sanaya schowała się za trzymaną w obu dłoniach pomarańczą, aby chociaż odrobinę zamaskować szeroki uśmiech rozbawienia. Prawie się roześmiała, gdy wyobraziła sobie rudego Fenrira i chociaż tok rozumowania Klary był w gruncie rzeczy logiczny, alchemiczce wydawała się zabawny, jakby pytanie zadawało dziecko, a nie dorosła kobieta.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał słowa wypowiedziane przez Klarę. W międzyczasie zdążył już zjeść pomarańczę. Niespecjalnie dziwiły go słowa blondynki, bo doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to, co powiedział, może brzmieć jak bajka.
- Nie jest to bajka, lecz szczerza prawda, a jeżeli dalej masz jakieś wątpliwości to możesz poprosić Sanayę o to, żeby opowiedziała ci o moich przemianach, bo ona widziała zarówno to, jak przemieniam się w hybrydę, jak i moment, w którym zmieniam się w "smoczą" postać - odparł i spojrzał na alchemiczkę, która, co prawda, była zajęta owocem, jednak Fenrir był pewien, że słuchała rozmowy. Przy okazji potwierdziła to, że owoce na talerzu to pomarańcze Lanellego, czyli te, o których mówiła mu wcześniej.
Nie musiał długo czekać, gdy Klara zadała pytanie odnośnie do pazurów na smoczej łapie, spodziewał się, że o nie zapyta, zwłaszcza że użył ich do obrania pomarańczy ze skórki i zrobił to z łatwością i precyzją.
- Tak, są, aż tak ostre, dlatego muszę się nimi odpowiednio posługiwać, a to znaczy, że muszę umieć wykorzystywać ich ostrość w momentach, w których jest ona przydatna, a nie "ukrywać" ją, gdy jest nieprzydatna i niepożądana - odpowiedział na pierwsze pytania. Po bardzo krótkiej chwili usłyszał następne pytania. Pytanie odnośnie do łuski i tego, że nie powinien być rudy, rozśmieszyło go lekko, więc zaśmiał się, jednak opanował swój śmiech i zabrał się za odpowiedzi.
- Wszystkiego nie zrobię przy pomocy pazurów i plucia kwasem. Czerwona łuska porasta tylko moją prawą łapę, a tak, w trakcie przemiany, moje ciało porastają czarne łuski. Kontrast między czarną łuską, a tą w odcieniu jasnej czerwieni jest bardzo widoczny i wygląda to dość ciekawie - odpowiedział, a następnie sięgnął po drugą pomarańczę. Ponownie obrał ją ze skórki przy pomocy pazura.
- Dodam też, że kolor łuski nie jest zależy od koloru włosów - odparł po chwili, a następnie zabrał się za zjedzenie pomarańczy.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - Potwierdzam. - Sanaya zgodziła się z wersją Fenrira, nim Klara zdążyła ją o to poprosić. - Przemieniał się przy mnie w obie formy, to robi wrażenie. A jak chcesz, możesz jeszcze zapytać Silasa, on widział przemianę w hybrydę, gdy wpadł do mnie niespodziewanie z samego rana. Zresztą, mówiłam ci, że już u nas był. W tej postaci Fenrir budzi taki respekt, że nie musi nawet zaczynać walki, każdy zmiata gdzie pieprz rośnie.
        Klarze najwyraźniej takie wytłumaczenie wystarczyło - entuzjazmem pokiwała głową i ponownie utkwiła wzrok w smokołaku, wokół którego toczyła się rozmowa. Chyba już coraz mniej ją dziwiło, nie robiła już takich dziwnych min w trakcie rozmowy.
        - No ale w twoim przypadku akurat kolor łuski i włosów się zgadza - zauważyła od razy.
        - Mogę coś pokombinować, byś był rudy... - wtrąciła się Sanaya. Spojrzała na Fenrira z cwaniackim uśmieszkiem wykrzywiającym usta i z wyzwaniem w oczach. Jej mina była przerysowana, widać było, że tylko udaje i wcale nie zamierza próbować zmieniać koloru włosów smokołaka. Całe szczęście, Klara nie podłapała tego pomysłu i nie próbowała drążyć. Znowu zapatrzyła się, jak Fenrir obierał pomarańczę.
        - Czyli łuska może mieć dowolny kolor? Na przykład niebieski? - upewniła się jeszcze. - Nie pokazałbyś pewnie, jak się przemieniasz, prawda?
        - Hej! - W głosie Sanayi pobrzmiewała lekka irytacja. Gwałtownie obróciła wzrok na blondynkę. - Fenrir to nie objazdowy komik, aby zmieniać postać na zawołanie.
        - Dobrze, dobrze, głupi pomysł. - Klara szybko wycofała się ze swojej propozycji. - Poniosło mnie. Fenrir, a powiedz, ludzie w miastach zwracają na ciebie uwagę? U nas to, wiadomo, nikt nie słyszał o smokołakach, ale w takim Menaos chociażby, jesteś sensacją czy nie? W ogóle, byliście już przejść się po wiosce? Cha, co ja gadam, jasne, że nie, przecież bym was zobaczyła albo ktoś by mi powiedział.
        Klara nie pozwalała, aby zbyt długo trzymały ją negatywne emocje, chociaż już drugi raz została zganiona za swoje zachowanie, zaraz wracał jej humor i trajkotała, jakby nic się nie wydarzyło. Była tak zajęta rozmową, że chyba nawet nie zwróciła uwagi na jedzone przez resztę owoce i nie poczęstowała się nimi.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- Ale i tak znajdą się osobnicy, którzy są na tyle odważni, żeby walczyć ze mną, gdy jestem w postaci hybrydy. Dobrze, że Silas nie był w tej grupie, bo ta walka skończyłaby się źle dla niego i dla domu Sanayi - powiedział to chwilę po tym, jak alchemiczka potwierdziła jego wersję historii smokołaków, a dokładniej to, to, że potrafią się przemieniać w więcej niż jedną formę.
- W moim przypadku tak, jednak nie zmienia to faktu, że kolor włosów nie oznacza koloru łuski, o czym już wcześniej wspomniałem - odparł, a następnie spojrzał na Sanayę, gdy wspomniała ona o tym, że może pokombinować i zrobić tak, żeby Fenrir stał się rudy. Po krótkiej chwili spostrzegł, że alchemiczka tylko żartuje, na szczęście.
- Lepiej nie próbuj, dla mojego i twojego dobra - powiedział i uśmiechnął się do alchemiczki. Pasował mu jego kolor włosów i nie chciał go zmieniać. Na myśl przyszło mu to, że nie zna naturalnego koloru włosów Sanayi, bo fioletowy na pewno nim nie był- przy najbliższej okazji pewnie ją o to zapyta.
- Tak, łuska może mieć dowolny kolor, jednak smok czy smokołak nie może wybrać sobie, jaki kolor ma mieć jego łuska. Chyba że zrobi to za sprawą magii, na przykład rzuci jakąś iluzję czy coś - odpowiedział. Chciał coś odpowiedzieć na "prośbę" Klary, jednak Sanaya zrobiła to, zanim Fenrir zdążył się odezwać, Nie musiał nic dodawać do tego, co powiedziała alchemiczka, bo sam chciał odmówić Klarze pokazania swojej smoczej formy albo formy hybrydy. Po chwili blondynka przeprosiła i zadała nowe pytania.
- Zwracają, głównie przez to, że mam smoczą łapę, jednak gdy jeden człowiek mija mnie już kilkakrotnie, to powoli przyzwyczaja się do tego widoku i nie zwraca na to większej uwagi - odparł. Na następne pytanie nie musiał odpowiadać, bo Klara odpowiedziała sobie na nie sama. Smokołakowi wydawało się, że dziewczyna nie widzi tego, iż na stole przed nią stoi talerz z pomarańczami, była, aż tak zajęta rozmową z nim. Czekał na kolejne pytania, bo Klara pewnie nie zadała mu jeszcze wszystkich, które przychodzą jej na myśl.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya pokazała zęby w uśmiechu - już przez moment myślała, że Fenrir nie zorientuje się, że to co powiedziała było żartem. Mimo to zastanawiała się chwilę nad kolorem, jaki by mu pasował, oczywiście zakładając, że udałoby jej się uzyskać trwałą farbę o konkretnej barwie. Doszła do wniosku, że chętnie zobaczyłaby go w słomkowych włosach, w jasnym blondzie, to musiałoby ciekawie wyglądać w zestawieniu z jego oczami i rysami twarzy, pewnie by je trochę wygładziło i może odjęło mu wizualnie kilka lat. Szkoda, że przejście z ciemnego do jasnego koloru było praktycznie niewykonalne... Gdyby to było łatwiejsze, sama chętnie by z tego skorzystała - zawsze marzyły jej się białe albo różowe włosy.
        - No tak, racja - zgodziła się Klara, gdy Fenrir nakreślił sposób, w jaki traktują go ludzie w miastach. - Wiesz, u nas też by pewnie z czasem traktowali cię normalnie. Ale nie zostaniecie pewnie długo, prawda? Kiedy mówiłaś, że wyruszacie?
        - Wszystko zależy od Silasa - wyjaśniła Sanaya, gdyż to pytanie skierowane było do niej. Przy okazji wcisnęła Klarze pomarańczę do ręki. - Chce wyciągnąć Fenrira na polowanie. Ale na pewno wkrótce, to kwestia dnia, może dwóch.
        - Tak szybko? - Blondynka wyglądała na zaskoczoną. - A kiedy wracacie? Czy... wracasz?
        - Wracamy. Ale nie wiem, kiedy - wyjaśniła alchemiczka. Klara chyba była przyzwyczajona do takich mętnych odpowiedzi, gdyż nie drążyła tematu. Zabrała się za obieranie wręczonej pomarańczy i znowu zwróciła się do Fenrira.
        - A umiałbyś rzucić taką iluzję, jak mówisz? - podłapała wcześniejszy temat. - W ogóle, umiesz rzucać zaklęcia albo umiesz coś jeszcze innego, takiego wiesz, oryginalnego, jak to latanie albo plucie kwasem?
        Sanaya zacisnęła wargi, aby nie palnąć czegoś, czego później miałaby żałować, przyszła jej jednak do głowy pewna odpowiedź. Spojrzała na Fenrira, jakby trochę rozmarzona, i uśmiechnęła się. Chociaż... Przy nim uśmiechała się prawie cały czas.
        - Oho, patrz, jak ją wzięło. - Klara akurat teraz musiała dostrzec wyraz twarzy Sanayi i od razu zamierzała podzielić się swoimi obserwacjami z Fenrirem. - Albo w tych pomarańczach faktycznie jest alkohol i nasza Sanaya się upiła, albo aż tak cię kocha.
        Alchemiczka kopnęła blondynkę pod stołem. "Znowu papla, co jej tylko do głowy przyjdzie. Albo to nawet przez głowę nie przechodzi, tylko prosto na język trafia". Klara zignorowała kopniaka, najwyraźniej pewna swojego zdania.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

W czasie, gdy Sanaya i Klara rozmawiała, to on zajął się obieraniem kolejnej pomarańczy i zjedzeniem jej, przy okazji słuchał też rozmowy, która odbywa się obok niego. W owocach na pewno był alkohol, bo dało się go wyczuć w soku i miąższu, jednak nie było go tam za dużo. W końcu usłyszał, jak Klara zwraca się do niego z kolejnym pytaniem.
        - Nie znam się na magii, więc nie potrafiłbym stworzyć takiej iluzji - odpowiedział niemalże od razu. Nigdy nie wykazywał zdolności magicznych i nie interesował się tym, żeby zostać magiem, czy kimś w rodzaju maga, bo bardziej ciągnęło go do walki bronią białą, dlatego teraz mistrzowsko posługuje się mieczem i tak samo dobrze walczy bez jakiejkolwiek broni.
        - Nie, chyba nie. Znam się trochę na alchemii, medycynie, anatomii i zielarstwie, znam też język smoków, jednak wydaje mi się, że nie są to, aż tak oryginalne umiejętności, bo tego wszystkiego może nauczyć się praktycznie każdy - odpowiedział na kolejne pytanie. Zauważył wzrok alchemiczki, którym na niego spojrzała i wiedział, o czym pomyślała, jednak on nie miał zamiaru mówić tego na głos, przecież nie powie, że jest dobry w sprawach łóżkowych i tych zbliżonych do nich, przynajmniej według Sanayi. Przynajmniej tak mu się wydawało, że o tym pomyślała.
        - Szczerze mówiąc, to podejrzewam, że winę za to ponosi alkohol w pomarańczach Lanellego - powiedział po chwili, jednak i tak uśmiechnął się do alchemiczki i puścił do niej oko, bez różnicy było mu to, czy Klara zauważy ten gest, czy nie. Następnie spojrzał na Klarę.
        - Chcesz zapytać o coś jeszcze? Nie wiem... o wiek, dlaczego kolor moich oczu przypomina ogień lub dlaczego ich źrenice przypominają te, które mają gady? O naszyjnik z czarnym klejnotem, który mam na szyi? - zapytał jej. Możliwe, że dziewczyna podejrzewała już ile lat może mieć Fenrir, jednak prawdopodobnie wywnioskowała to z jego wyglądu, więc zdziwi się, gdy powie jej, że naprawdę ma już dwie setki na karku. Smokołak chce zobaczyć jej minę, gdy jej o tym powie, o ile sama o to zapyta.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Klara wyglądała na lekko zawiedzioną - spodziewała się, że Fenrir zna się na iluzji i dlatego podrzucił taki pomysł na zmianę koloru łuski. Chociaż podczas rozmowy zdążyła już trochę go poznać, nadal zdawała się traktować go jak bohatera z ballad, które śpiewają wędrowni minstrele.
        - Nie są? - wykrztusiła zaskoczona. - Może pojedynczo, ale razem? I do tego sam mówiłeś, że jesteś wojownikiem, prawda? Walka raczej nie kojarzy mi się z medycyną i tak dalej, raczej bym się spodziewała, że, no nie wiem, czegoś innego po prostu. I… smoczy język? Jak to brzmi? W życiu o czymś takim nie słyszałam, byłam pewna, że smoki nie mówią, tylko… ryczą? - dokończyła, nie znajdując lepszego słowa. Sanaya zaśmiała się cicho.
        - Smoki to przecież rozumna rasa - zauważyła. - Mają swój język, jak każdy inny. Jest trochę mało popularny, ale się przydaje. Ta dziewczyna, z którą chwilę podróżowaliśmy, mówiła w smoczym, a nie znała wspólnego.
        - Naprawdę? - Klara niedowierzała wyjaśnieniom Sanayi. Spojrzała z politowaniem na Fenrira, gdy ten uznał, że za rozmarzony wzrok alchemiczki odpowiedzialny jest alkohol - ona wiedziała swoje. Jak większość wiejskich dziewczyn wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia i za każdym razem, gdy Sanaya zaczynała spotykać się z nowym mężczyzną, była przekonana, że to właśnie takie uczucie. Nie kłóciła się jednak, pewnie zostawiając sobie furtkę, aby kiedyś w przyszłości móc powiedzieć “A nie mówiłam? A ty myślałeś, że to przez pomarańcze…”.
        - A opowiesz mi o tym wszystkim? - zapytała z entuzjazmem, usłyszawszy wyliczenie Fenrira. - Nie myślałam nawet, że ten wisiorek jest jakiś wyjątkowy, byłam pewna, że to zwykła błyskotka, droga, ale błyskotka. To do czego on służy? I to o oczach i całej reszcie, też mi opowiesz?
        Sanaya również wyglądała na zainteresowaną, ale okazywała to w raczej powściągliwy sposób - była ciekawa, co Fenrir powie na temat swojego naszyjnika, no i też chciała zobaczyć reakcję Klary, gdy smokołak poda swój wiek. Zdawało jej się, że Fenrir już o tym wspominał, ale wtedy Klara tego nie dosłyszała, zaaferowana natłokiem innym informacji.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Po minie Klary domyślił się, że dziewczyna spodziewała się tego, że zna on magię iluzji i zawiodła się trochę, gdy powiedział, że, nie zna się na magii.
        - Wbrew pozorom to medycyna jest przydatna dla wojownika, bo, gdy walczy sam i z walki nie wychodzi bez szwanku to może sobie opatrzyć własne rany. Przeważnie jest tak, że smoki mówią w języku wspólnym, o ile rozmawiają z kimś, kto nie zna smoczej mowy. Podejrzewam, że nigdy nie rozmawiałaś ze smokiem, prawda? Dlatego możesz tego nie wiedzieć - odparł, a następnie odchrząknął lekko i powiedział w smoczej mowie:
        - Geh Zaan Dovah Tinvaak - mówił to innym głosem niż tym, którym mówił we wspólnej mowie. Głos, którym wypowiadał słowa w smoczej mowie, był głośniejszy i mocniejszy. Ponownie odchrząknął.
        - Właśnie powiedziałem zdanie "Tak brzmi smocza mowa" w narzeczu smoków - poinformował Klarę i Sanayę. Co prawda, alchemiczka miała notatki odnośnie do smoczej mowy, jednak będzie potrzebowała trochę czasu, aby ją zrozumieć i nauczyć się jej.
        - To, co mówi Sanaya jest prawdą - potwierdził słowa alchemiczki, gdy Klara nie specjalnie im dowierzała. Uchwycił "wzrok politowania", którym, przez chwilę, patrzyła na niego blondynka, gdy powiedział, że na alchemiczkę zaczyna działać alkohol zawarty w pomarańczach.
        - O wszystkim? Postaram się - odparł Fenrir, a następnie wziął kolejną pomarańczę z talerze, ponownie obrał ją ze skóry przy pomocy smoczej łapy i zjadł. Nie trwało to specjalnie długo, jednak dla Klary mogło tyle trwać, bo za odpowiedzi na pytania zabrał się dopiero po tym, jak zjadł owoc.
        - Może najpierw o naszyjniku... Co prawda, wygląda jak zwykła błyskotka, jednak jest magiczny i "przechowuje" on w sobie mój ekwipunek, gdy przemieniam się w smoczą postać, a zwraca mi go wtedy, gdy zmieniam się w człowieka. Wisiorek ten, w pewien sposób, wyczuwa magię, którą wydziela moje ciało w trakcie przemiany i dzięki temu wie, kiedy ma przechować to, co mam na sobie, a kiedy nie - opowiedział o naszyjniku. Nie pamiętam, czy opowiadał o nim Sanayi, więc, jakby tego nie robił, to teraz już wie, do czego jest mu potrzebny naszyjnik, który nosi na szyi.
        - Moje oczy mają taki kolor, prawdopodobnie, od momentu, w którym się urodziłem, podejrzewam, że to cecha rodzinna, a mają gadzie źrenice, bo każdy smokołak takie ma. No... i mam 200 lat, mimo że wyglądam na, góra, 34. Nie kłamię. To wszystko jest prawdą - odpowiedział na resztę pytań. Ostatnie dwa zdania powiedział, dlatego, że nie chciał usłyszeć pytań typu "Naprawdę? Nie kłamiesz?", więc od razu powiedział, że nie kłamie i to, co mówi, jest prawdą.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Oczy Klary zalśniły, gdy Fenrir bez uprzedzenia odezwał się w smoczym języku. Jak niewiele trzeba było, aby ją uszczęśliwić.
        - To było niesamowite! - zapewniła od razu. Po chwili zerknęła na alchemiczkę. - A ty byś coś umiała tak powiedzieć?
        - Nie - odpowiedziała szybko Sanaya. - Fenrir przekazał mi kilka słówek, ale nie znam gramatyki. Nie mam też tak dobrego głosu do tego, jak on. Brzmiałabym płasko.
        Klara wyglądała na niepocieszoną, ale nie drążyła tego tematu, skoro tyle ciekawszych rzeczy mogła usłyszeć z ust smokołaka. Ponownie skupiła na nim swoją uwagę, słuchając uważnie i wodząc wzrokiem za jego smoczą łapą, cokolwiek by ona nie robiła. Gdyby mowa była o przedmiocie, rękawicy na ten przykład, a nie części ciała, można by się spodziewać, że Klara zaraz by ją porwała i uciekła. Wystarczyło jednak, aby Fenrir zaczął wyjaśniać działanie swojego naszyjnika, by blondynka przeniosła swój wzrok wyżej, na rzeczony przedmiot. Wyjątkowo gładko przełknęła wiadomość, że mieści on w sobie wszystkie rzeczy smokołaka, najwyraźniej już powoli uodparniając się na rewelacje tego dnia... Aż do momentu, gdy podany został wiek Fenrira.
        - Nie! - zaprzeczyła od razu, kręcąc przy tym głową. - Ale... Nie no, naprawdę? Nie mówię, że kłamiesz, ale to jest naprawdę kupa czasu. A wyglądasz tak młodo, jakbyś miał tyle lat, co Sanaya. To ile lat możesz mieć tak maksymalnie, będziesz wtedy wyglądał jak taki zwykły dziadek? No, oprócz oczu i tej ręki, ma się rozumieć... A twoje oczy są takie, jak od kota, w sensie, czy źrenice się tak zwężają i rozszerzają i możesz widzieć w ciemności?
        Gdy Klara trajkotała, Sanaya po prostu przysłuchiwała się rozmowie. Dowiedziała się kilku nowych rzeczy, ale nie była tym tak podekscytowana, jak jej koleżanka z wioski. Nowością było na pewno wyjaśnienie, jak działa jego naszyjnik, bo chociaż trochę już o nim wiedziała, teraz wszystko ułożyło się w całość. Od samego początku nie podejrzewała, aby czarny wisior Fenrira był zwykłą błyskotką, nie pasowało jej to do jego charakteru. Bo wygląd to już zupełnie co innego, Sanayi podobały się takie drobiazgi, lubiła móc zawiesić oko na wielu różnych elementach i z chęcią patrzyła, jak łańcuszek opiera się na umięśnionych ramionach i torsie smokołaka.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

        - Do mówienia w smoczej mowie nie trzeba mieć mocnego głosu - powiedział smokołak po tym, jak Sanaya wspomniała o tym, że nie ma, "aż tak dobrego głosu, jak on". W tym momencie bardziej zwracał się do alchemiczki, a nie do Klary.
        - Ja przyzwyczaiłem się do wymawiania słów w smoczym języku poprzez użycie mocniejszej "wersji" mojego głosu, jednak nie znaczy to, że każdy ma tak robić. W smoczej mowie najważniejsze jest to, żeby wiedzieć, co oznacza dane słowo i rozumieć te słowa - dodał po chwili. O ile Sanaya planuje nauczyć się smoczej mowy, przynajmniej w pewnym stopniu to powinna zapamiętać to, co teraz powiedział Fenrir, a Klara, mimo że, raczej, nie będzie uczyć się języka smoków to też może zapamiętać taką radę, bo nie musi ona tyczyć się tylko i wyłącznie smoczej mowy.
Spodziewał się, że Klara, na początku, nie uwierzy mu w to, że naprawdę ma 200 lat, mimo że upewnił ją w tym, iż mówi prawdę.
        - Przeważnie jest tak, że, u każdej rasy, proces starzenia się przebiega zupełnie inaczej. Doskonale zdaję sobie sprawę, że wyglądam na osobę, która wiekowo zbliżona jest do Sanayi, jednak naprawdę, mam już 200 lat. Szczerze mówiąc to, nie wiem, kiedy stanę się starym dziadkiem... Podejrzewam, że prędzej zginę w jakiejś potyczce, niż umrę ze starości- taka dola wojownika. Najgorsze w takim dłuższym życiu jest to, że jeżeli zależy ci na danej osobie i żyje ona krócej niż ty, to przeważnie widzisz śmierć takiej osoby... - tutaj przerwał na dłuższą chwilę i po prostu siedział i nie odzywał się, tylko patrzył gdzieś w dal, w punkt, który tylko on widział. Widać było, że to, co powiedział, wywołało u niego wspomnienia i to nie za miłe.
        - Wrócę do pytań, które mi zadałaś... Moje źrenice normalnie zwężają się i rozszerzają, jednak nie widzę w ciemności, czego trochę żałuję, bo byłaby to dość przydatna umiejętność - odpowiedział na pozostałe pytania.
Szczerze mówiąc, to trochę zdziwiło go to, że Klara ma do niego tyle pytań, bo tego typu osoby spotkał, zaledwie, kilka razy w swoim życiu.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya przekrzywiła lekko głowę i uśmiechnęła się ciepło do Fenrira. Zdawała sobie sprawę, że barwa głosu nie wpływa na odbiór języka, ale o ile ciekawiej brzmiała smocza mowa, gdy posługiwał się nią on, mówiąc w ten głęboki, prawie teatralny, sposób? To było znacznie bardziej interesujące, niż gdyby tak po prostu wyrecytował jakieś zdanie albo gdyby zrobiła to ona. Alchemiczka nie zamierzała jednak polemizować na ten temat, nie przy Klarze.
        - E tam. - Blondynka nie przyjmowała najwyraźniej do wiadomości, że Fenrira da się pokonać jak każdego innego wojownika. Pozwoliła mu na chwilę zadumy po jego nostalgicznym wyznaniu, ale chyba niespecjalnie ją ono poruszyło. Co innego Sanaya. Alchemiczka poczuła charakterystyczne ukłucie w sercu na samą myśl, że ją miałoby spotkać coś podobnego. Było to raczej mało możliwe, była w końcu człowiekiem, jej rasę cechował dość krótki żywot w stosunku do inny stworzeń zamieszkujących Alaranię. Nie znaczyło to jednak, że nie mogła domyślać się, co czuje Fenrir i chociaż odrobinę mu współczuć.
        - A to faktycznie szkoda. - Klara zgodziła się ze smokołakiem, gdy wyraził swój żal dotyczący widzenia w ciemności. - To w sumie te pionowe źrenice dają ci coś poza tym, że inaczej wyglądają?
        "Pięknie", poprawiła w myślach Sanaya, "One wyglądają pięknie, nie tylko inaczej". Alchemiczka podniosła wzrok na Fenrira, uśmiechając się przy tym lekko. Wstała od stołu, czym zwróciła na siebie uwagę Klary.
        - Wybaczcie, ale zostawię was na chwilę - usprawiedliwiła się. - Mam trochę pracy, którą chciałabym wykonać przy dziennym świetle. W razie czego będę w pracowni.
        Klara nie skomentowała nagłej ucieczki Sanayi, pewnie przyzwyczajona, że jest ona wiecznie zajęta. Tai miała w sumie nadzieję, że w ten sposób pozbędzie się dziewczyny z wioski - była miła i pełna entuzjazmu, ale męcząca. Inna sprawa, że faktycznie czekało ją sporo pracy, której nie chciała zaniedbywać i odkładać na jakiś bliżej nieokreślony czas. Przechodząc obok Fenrira zatrzymała się na chwilę. Nachyliła się, aby pocałować go w policzek i szepnąć ciche "trzymaj się", jakby rozmowa z Klarą była jakąś torturą.
        - Opowiedz o jakiś swoich przygodach. Coś ciekawego, może taką, która ci się ostatnio przydarzyła? - zaproponowała blondynka, gdy Sanaya zniknęła już we wnętrzu domu. Drzwi do środka nie były zamknięte, alchemiczka mogła więc słyszeć urywki rozmowy.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Klarze, chyba, wydawało się, że Fenrira nie da się pokonać jak zwykłego wojownika, a nawet jeżeli się da, to jest to podobne do jakiegoś, wręcz bohaterskiego, wyczynu, a przynajmniej takie wrażenie odniósł on sam. Nie było to prawdą, zwłaszcza gdy walczy w humanoidalnej formie, bo w formie hybrydy ochraniają go łuski i pancerz, który ma na sobie, a w smoczej jego ciało chroni łuska, która jest wytrzymalsza od tej porastającej jego ciało, gdy przybiera formę łączącą w sobie cechy zarówno postaci zbliżonej do człowieka, jak i tej, której bliżej do smoka lub wywerny.
        - Wydaje mi się, że dzięki nim mój wzrok jest lepszy od przeciętnego wzroku mieszkańców Alaranii - odparł po chwili. Mógłby też powiedzieć, że ładnie wyglądają, jednak nie każdy tak sądzi, a że Sanaya stwierdziła to wcześniej, to nie znaczy, że według każdego są piękne, niemniej jednak cieszyło go to, że dla alchemiczki jego oczy są piękne, zresztą, w drugą stronę to działało tak samo, bo według niego, ona również ma piękne oczy, o czym poinformował ją wczoraj.
Smokołak kiwnął tylko głową, gdy Sanaya powiedziała, że zostawi ich na chwilę, bo ma coś do zrobienia w pracowni. Uśmiechnął się na chwilę, gdy alchemiczka pocałowała go w policzek, kiedy przechodziła obok niego. Po chwili usłyszał propozycję od Klary, która chciała, aby opowiedział jej o jakieś swojej przygodzie, a konkretniej to, o którejś z tych, które przydarzyły się mu niedawno.
        - Wbrew pozorom to, że sporo podróżuję, nie znaczy, że mam wiele ciekawych przygód, naprawdę. Większość związana jest z różnorakimi zleceniami, które przyjmuję i wykonuję, bo przecież trzeba za coś kupić jakiś ciepły posiłek lub pokój w karczmie, a pieniądze z nieba nie spadają - powiedział na początek. Według niego, zabrzmiało to trochę jak jakieś wprowadzenie czy coś podobnego. Przez chwilę zastanawiał się nad tym, co mógłby opowiedzieć Klarze.
        - Na myśl przychodzą mi dwie przygody, o których mógłbym ci opowiedzieć. Pierwsza dotyczyłaby tego, jak pozbyłem się bandytów, którzy okazali się handlarzami "żywym towarem", a druga opowiadałaby o tym, jak pozbyłem się grupy szkieletów, których wskrzesił pewien nekromanta i zmusił do tego, aby napadały na pobliską wioskę i siały terror wśród jej mieszkańców, a później uciekł i nie pozbył się tych nieumarłych, którzy dalej wypełniali to, do czego ich zmusił - powiedział po chwili, a raczej poinformował. Blondynka mogła domyślić się o co, za chwilę, zostanie zapytana.
        - Którą historię chcesz usłyszeć? Pierwszą czy drugą? - zapytał po chwili.
Zablokowany

Wróć do „Sady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości