Błyszczące JezioroPrzy brzegu Jeziora

W wodach Błyszczącego Jeziora mieszkają Strażniczki. Małe istotki mierzące dwa cale. Swoje miasto mają w jego głębinach. Są niezauważalne dla ludzkich oczu. To ich połyskujące ciała nadają błyszczące kolory wodom tego jeziora. Na środku znajduje się tez niewielka wyspa cała porośnięta gęstą roślinnością, mity mówią że gdzieś na tej niewielkiej wyspie znajduje się tajemniczy portal prowadzący wprost do lasu Jednorożców.
Zablokowany
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

Licho odparowała natychmiast, niczym zaczepione dziecko, pokazując mu język, co znaczyło ni mniej ni więcej, jak „a do tego nieznośna”. Ale nie odpysknęła na głos, wyjątkowo się wstrzymała, nie było celu ni sensu denerwować kobiety. Draśnięcie było draśnięciem, ze znacznie gorszych sama się wylizywała, lecz otrzymanej pomocy to nie umniejszało. Zwłaszcza, gdy mało kto bezinteresownie ją oferował.
Poza tym, przygryzła wargę, mogła być menda i żmija, ale serce miała. Ponoć. Gdzieś między ziejącą otchłanią egoizmu, a przepaścią wybujałego temperamentu.
Powiodła wzrokiem po jej twarzy, która kiedyś musiała być niezwykle ładna, znów po pustych, zasłoniętych bielmem oczach, które kiedyś pewnie widziały. I zanim rozkleiła się, albo w ogóle cokolwiek poczuła, potrząsnęła jasnymi włosami, znów z przekornym, nieodrodzonym uśmiechem.
— Och, skoro... mhm... skończyłaś, jesteśmy kwita. Zwierzak ugryzł, ty wyleczyłaś, nie ma tedy zwady — wzruszyła ramionami. — Poza tym, jeśli coś ma mi dzisiaj wypruwać flaki na lewą stronę, to to będzie szło w butelce — dodała, nie łudząc się nawet obrzucać jej towarzysza wymownym spojrzeniem. — Reszta może ustawić się w kolejce.
W okazywaniu trosk zbójniczka dobra nie była, we współczuciu, w empatii, też nie. Poza tym, czego na głos nie wyrzekła, z magią się nie lubiła, a na co mogło zoczyć, że draśnięcie, jak było, tak zniknęło, jeśli nie na magię. Nie bała się, na żywot mogła się kląć, że się magii nie bała. Ale do tej pory, dziwnym jakimś trafem wszystko, co używało inkantacji i fajerwerków do zabicia czegoś, co i tak zdychało, gdy walnąć to prosto w łeb, budziło w niej drobny dyskomfort.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

- Słucham? Nie, nie, nie potrzebuję pomocy. Po prostu czasem okazuje się nagle, że wyleczyłam nieco zbyt wiele bez odpoczynku. Chwilę posiedzę... i nic mi nie będzie. - Alia uśmiechnęła się lekko do Angvena, jedną ręką starając się zasłonić łepek Cienia, który świetnie wiedział, że ta chwilka wcale nie miała być taka krótka. Miał świadomość, że o ile jego pani nie będzie próbowała wstawać, rzeczywiście nic jej nie będzie. Było to po prostu coś porównywalnego do zmęczenia po zbyt dużym wysiłku fizycznym, ale uderzało nagle i z całą mocą. No i łasica znów miała lekkie napady agresji, gdy na horyzoncie pojawiła się nowa potencjalna osoba do nienawidzenia, skoro mężczyznę musiał jakoś przeżyć. Po słowach wyleczonej, druidka przekrzywiła lekko głowę. - Coś nie tak? Ktoś panience groził?
Zapytała całkowicie nieświadoma sytuacji pomiędzy dwojgiem stojących obok ludzi.
- Czy coś się stało? Przeoczyłam jakąś ranę? O łydce wiedziałam, bo Cień o tym mówił. Z jakiegoś powodu panienka była zaangażowana w tą awanturę, więc może lepiej panienka z nami zostanie? - Alia wreszcie uznała, że czas ratować resztki godności i zignorowała drapieżnika to chcącego się rzucić na awanturniczkę, to pogrozić profilaktycznie wojownikowi, to znów jakoś utrzymać swoją panią w miejscu. Dziewczyna znów oparła się ciężko na kosturze, chwytając go obiema rękami i powoli starając się wstać ze stopnia, na którym siedziała. A przy tym nie zblednąć przesadnie, ani nie zacząć się trząść.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Angvena przeleciał dreszcz. Ostatnie o czym marzył było by ta przybłęda znalazła się pod opieką uzdrowicielki. Jeśli Alia zechce z nią podróżować, on się nie sprzeciwi. Nie oznacza to jednak, że jej dobrze życzy. Przeciwnie sam ma ochotę skrócić jej życie. Sam nie jest pewny dlaczego aż tak mu zależy na jej śmierci. "Ale skoro tak tego chce, to dlaczego tego nie zrobię? Przez Alie. Nie chce jej krzywdzić. A jeśli teraz kogoś zaatakuje, ona przejmie rany, a tego chce uniknąć. Poczekajmy do nocy. Wtedy ich wszystkich zabije. Tak, popłynie krew. A ja będę mógł być spokojny o dziewczynę. Ale, czy ten czyn jej nie zasmuci? Teraz to nie ważne, na razie trzeba się opanować chłopie, miej otwarte oczy." Wojownik znów wrócił do świata realnego. Stał cicho i obserwował.
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

Merril żachnęła się, splotła ramiona na piersi, skrzywiła. — Groził? A gdzieżby, skąd, któż by mi groził? Ucięłam sobie z twoim czarującym przyjacielem dziewczyńską pogaduszkę.
W wielkich, ciemnych oczach błysnęła niejasna iskierka.
Nie podobał jej się, cóż mogła uradzić. Ni drobiny jej się nie podobał. Czuła to w poniekąd zagrożonych flakach. Trudno, by nie czuła, wysłuchawszy ociekających aż erudycją zapewnień o swej rychłej śmierci od absolutnie nieznanego jej człowieka. Ba, i to od takiego, którego nie zdążyła jeszcze ani okraść, ani znieważyć w stopniu poważniejszym. Gdyby był znany, to by rozumiała w lot — więcej niźli mniej krewnych i znajomych Licha co najmniej raz groziło jej długą i bolesną śmiercią, zazwyczaj licząc się a to za jakieś oszustwo, a to za drobne matactwo, a to szulerstwo lub zastanie w jednoznacznej sytuacji z cudzym mężczyzną, raz chyba nawet kobietą. Gdy kompletnie nie wiedziała już, o co chodziło, to chodziło o pieniądze.
Na takie przypadki, jak ten, lza było nic, jak wzruszyć ramionami i orzec pewną kołowatość. Kołowatość jednako, połączona z agresją i żelazem w ręku, mogła się przykro nieraz skończyć.
— Przeżyję — machnęła ręką. — A tamto... tamto nawet awanturą nie było. Nie tknęliby mnie. I choć mówię, serce rwie się, by się nacieszyć z rzadka tak serdecznym towarzystwem, nie będę zaniżać jego szlachetnego poziomu swą szemraną osobą.
Merril uśmiechnęła się znacząco, kącikiem ust.
— Ach — wstrzymała się jeszcze chwilę, ostatnią. — I nie panienka, nie lubię panienek, panien, pań. Na myśl przywodzą, że idzie o jakąś godność. Licho.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Alia we własnym mniemaniu dokonała rzeczy wprost niesamowitej. Wstała o własnych siłach i to przy pierwszej próbie. Po prawdzie opierała się przy tym ciężko na kosturze i miała nadzieję, że pozostali nie widzieli, jak bardzo drżały jej ramiona i plecy. W duchu podziękowała bogom, że od wyleczenia pierwszej rany tego dnia minęło dość czasu, aby żadna z czterech szram na ramieniu nie zaczęła znów krwawić. Za to bolały przez zbytnie napięcie ramion.
Ze słów dziewczyny wywnioskowała, że jakieś spięcie powstało między nią a nowym towarzyszem druidki. Ta jednak nie wiedziała, jak mogłaby na to zareagować, pokręciła więc tylko lekko głową, oddychając powoli i głęboko.
- Miło mi Cię poznać, Licho. Ja jestem Alia, jegomość tutaj to Angven. A ugryzł Cię Cień, za co bardzo przepraszam. Zasadniczo to dobry zwierzak i nie chciał tego zrobić, prawda? - Chociaż uzdrowicielka mówiła dość cicho i nieco niepewnie, ostatnie słowo zaakcentowała mocno, wzruszając lekko ramieniem, na którym siedział winowajca. Ten w ramach okazania skruchy zjeżył sierść i uniósł górną wargę, demonstrując kły zarówno awanturniczce, jak i łowcy potworów.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

         Angven stał i słuchał. W jego głowie gościła tylko jedna myśl: "niech to Licho jak najszybciej stąd idzie." Marzył by zniknęła, rozpłynęła się w powietrzu, cokolwiek, byle by jej tu nie było. Działała mu na nerwy. Gdyby nie Alia, jego miecz zasmakował by krwi Licha, ale nie chciał tego robić przy uzdrowicielce.
-Może już wrócimy na górę. -Rzucił cicho propozycje dziewczynie, tonem nie lepszym niż wcześniej. Był to jego jedyny pomysł na bez krwawe zakończenie tego spotkania.
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

— Och, z całą pewnością nie chciał — mruknęła. — Gdzieżbym śmiała wysnuwać wątpliwości.
W rzeczywistości Merril mało nie zadławiła się, żeby nie parsknąć śmiechem. Zasadniczo dobry zwierzak. Musiała spamiętać to, gdy następnym razem Zwiastun przejdzie po kimś, ugryzie parobka lub zasadzi się kopniakiem na kowala. Majątek potrafiła wydawać na kowali. Głównie za ubytki na ich zdrowiu.
Nieomal żałowała niewidomej, nieomal, bo trzeba było wszelako dbać o reputację osoby niezdolnej do jakichkolwiek głębszych uczuć względem bliźniego. Była dobra, Licho czuła to, dobra, uczciwa i hojna, aż dziwna w świecie, gdzie nic, tylko jeden drugiemu dół pod nogami kopał, a jak sam w niego wpadał, to tak, byleby innych pociągnąć za sobą.
Ale na jej kompanię nic poradzić nie mogła.
— Cóż, Alio — rzekła miękkim głosem. — Jak przyjemnie by mi się tutaj nie plotkowało, wygląda na to, że wciąż mam nieco rozrywek do nadrobienia, a wy, gołąbeczki, nie wątpię, że nalegacie wprost zostać sami. Poza tym, jak nietypowym mogłoby się to wydawać, zwykłam przedkładać to zabawne i stawiające mi wino towarzystwo, ponad to wyrażające otwartą groźbę krwawego wypruwania mi wnętrzności — dodała. Z twarzy dziewczyny nie znikał przewrotny, kąśliwy uśmiech. Nigdy wszak nie znikał. — Zwłaszcza, jeśli jeszcze nie zdążyłam sobie na nie zasłużyć.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Alia już chciała przystać na propozycję mężczyzny, myśląc tylko o położeniu się, aby zniknął ból w miejscu starych ran wywołany zbytnim napięciem mięśni. Wiele dawnych złamań, ugryzień, śladów po cięciach i kłuciach, które uleczyła, dawały o sobie znać, gdy zaczynała się przesadnie męczyć. Jednak po słowach Licha zamarła jak wryta, otwierając szerzej niewidzące oczy. Brwi powędrowały w górę, wyginając dziwacznie największą z blizn na twarzy uzdrowicielki.
- Angven? Groził jej pan? Dlaczego? - Zapytała obracając twarz w jego stronę. Oparła się przy tym o ścianę, by nie musieć opierać się całym ciężarem na kosturze. Aby to zrobić, musiała odsunąć się nieco od wojownika. - Licho? Co dokładnie się stało? I czy ktoś jeszcze z gości karczmy został ranny?
Dziewczyna uniosła jedną dłoń na wysokość twarzy, tuż obok ramienia. Łasica posłusznie wsunęła pod palce łepek, by dodać nieco otuchy właścicielce. Od razu przestał się jeżyć, bo o ile Alia nie mogła tego zobaczyć i tak, dotykiem wyczuwała takie zachowanie bez problemu. Nie przeszkadzało mu to jednak zerkać nieprzychylnie na dwójkę ludzi i błysnąć czasem dyskretnie kłem.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

- Miałem swoje powody. Zaraz wracam. -Powiedział ledwo tłumiąc gniew. Odwrócił się od rozmówców i wyszedł z budynku. Usiadł za progiem i wyjął opasłą księgę. Rozwinął ją z materiału i otworzył.
- Mistrzu wspominałeś kiedyś że umiesz warzyć trucizny. Czy dałbyś rade mnie pokierować w robieniu jednej?
- Hm. -Przemówił słaby głos. -A mówiłeś, że ta sztuka jest bezużyteczna.
- To jest specjalny przypadek.
- Hm. Dobrze, ale nie dasz rady tego zrobić tutaj. Najpierw zdobądź mocny alkohol, najlepiej jakiś spirytus i wtedy cię pokieruję.
- Dziękuje mistrzu.
Zamknął księgę, znów zawinął ją w płótno i wrócił do środka. Nie poszedł do wcześniejszego miejsca rozmowy lecz do karczmarza.
- Panie, znajdziecie butelkę spirytusu.
- A może znajdę, ale te oczy już śpiące, nie dowidzą.
- Może złota moneta poprawi ci wzrok -Stwierdził i położył na ladzie monetę. Barman chwycił pieniądze, jak jastrząb ofiarę. Drugą ręką podał butelkę. Angven wziął spirytus i schował go przed ciekawskim wzrokiem. Zaczął zmierzać w stronę opuszczonej towarzyszki.
Ostatnio edytowane przez Tilia 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: uważaj na nieszczęsne końcówki z "ł"
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

— Och? Dobrze tedy byłoby je poznać. Leży to niejako w moim interesie — odcięła się z jadowitą słodyczą, lecz mężczyzna nie słuchał już, wyniósł się gwałtownie, jakby mu diabli pięty przypiekali.
Merril westchnęła z teatralną udręką. Złagodniała jednak na twarzy, odrobinę, spoglądając na Alię.
— Skarbie, rozluźnij się. Nikt nie jest ranny, nikomu nie urwano głowy, ręki, nogi, ba, śmiem twierdzić, że w ich stanie nawet by tego nie poczuli. No, może poza głową. Brak głowy to zasadniczy ubytek. A nawet gdyby, śmiem twierdzić, że przynajmniej na dziś powinnaś wstrzymać się z leczniczymi... mhm... „cudami”. Igłą i nicią też się da człowieka połatać.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

- Nic mi nie będzie. Mogłabym jeszcze niejedno złamanie dziś wyleczyć, tylko muszę na chwilę usiąść i odpocząć. Pomożesz mi znaleźć jakieś miejsce? Wystarczy, że podejdziesz do niego i się głośniej odezwiesz. Chyba, że pomożesz mi wejść na górę. - Poprosiła Licho, pacnąwszy lekko Cienia po nosie. Chwilkę wcześniej pogłaskała go po pysku dokładnie w momencie, gdy znów szczerzył zęby i dziewczyna wyczuła to od razu. - Potrafię leczyć w bardziej normalny sposób, ale robię to tylko w ostateczności. Po zwykłym leczeniu zostają blizny, mogą się odzywać kontuzje. Po moim nie. Właściwie, wydawało mi się, że byłaś w samym środku tej afery. O co poszło, jeśli to nie tajemnica? Nie mam pojęcia, co się stało Angvenowi. Wcześniej się tak nie zachowywał. Nie podoba mi się to.
Alia zamilkła nagle, obracając głowę w stronę, z której nadchodził mężczyzna.
- Wszystko dobrze?
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Szedł, a w jego głowie brzmiało tylko "zabije ją". Z tego stanu wybiła go Alia.
- Hm, y, co? A! Ze mną wszystko dobrze. -Stwierdził jak najlepiej udając, że rzeczywiście tak jest. Nawet udało mu się wymusić uśmiech. Odetchną głęboko i skierował się teraz do Licha. -Przepraszam cie za ten drobne groźby. Musiałem cie z kimś pomylić. -Wypowiedział kwestie która mogła, miał nadzieje, oczyści go z podejrzeń.
- Nie wiem ja wy, ale ja bym się przeniósł na górę. Nie sądzę by ludzie tu byli dość przyjaźni.
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

Bieganie w te i wewte, jakby go diabli gonili? Nagła skrucha? Nie, w ogóle nie podejrzane — Merril sarknęła w myślach, zła, nie o blef, a o jawne niedocenienie jej dedukcyjnych zdolności.
Skrzywiła się, marszcząc drobny, piegowaty nosek. — Czujecie to? Pachnie zupełnie jak... Och, nie, to nic. Tylko zapach absolutnego i wierutnego kłamstwa.
— Musisz mieć mnie za naiwną jak cielę, Angvenie. Boli mnie to niepomiernie. Zostałam dziabnięta, a nie walnięta w łeb.
Zmierzyła mężczyznę czujnym, hardym spojrzeniem. Spojrzeniem, z którego wyparowała nagle cała wesołość.
Nie wiedziała, w co i przede wszystkim, po co w ogóle pogrywał, i wiedzieć nie było jej potrzeba, ani tym bardziej brać w tych gierkach udział. Dość jej było rozumu po pięciu latach wśród bandytów i szumowin, by takie brudy wietrzyć na milę.
— Myślę, że odpowiedź na swą propozycję już znasz — skończyła chłodno, ni chwili nie ulegając spojrzeniem. Dopiero potem i tylko wtedy, odwróciła głowę do uzdrowicielki, a na ustach dziewczyny pojawił się znów łagodny uśmiech, wcale, a wcale niewymuszony. Nic nie mogła poradzić, choć chęć miała wykłuć sobie to miękkie serce. — Alio, to przyjemność była cię poznać. Mniejsza poznać twoją fretkę, czy cokolwiek innego. Aż boli, że nie zasiedzę się na dziewczyńskie gaworzenie, ale sama widzisz... — za późno ugryzła się w język — mhm... sama rozumiesz, że nie w interesie mi zostać.
Awatar użytkownika
Alia
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 149
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Alia »

Niestety, Alia w przeciwieństwie do awanturniczki nie miała w zwyczaju podejrzewać nikogo i o nic. Podstępy, knowania, kłamstwa, wszystko to umykało nazbyt ufnej uzdrowicielce, która wręcz maniakalnie próbowała dostrzec w każdym dobro. Najpierw jednak trzeba było utrzymać w miejscu Cienia, który z nową porcją zajadłości chciał się rzucić na jasnowłosą. Niewidoma jakoś dawała sobie z tym radę, choć z wyraźnie większym trudem, niż wcześniej.
- Cień jest łasicą. Bardzo nie lubi, gdy ktoś bierze go za inne zwierzę. Licho, proszę. Nie skreślaj od razu Angvena przez to nieporozumienie. Bo z pewnością ta sytuacja była właśnie nieporozumieniem. Jeśli cokolwiek Ci zrobi, wyleczę Cię. Masz na to moje słowo. - Pod koniec wypowiedzi uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny, po czym obróciła twarz ku wojownikowi. - Możesz mi obiecać, że Licho jest z nami bezpieczna? I proszę, długo tu nie ustoję. Zadecydujmy czy idziemy na górę, czy zostaniemy tu, póki jeszcze jakoś sama dam radę pójść.
Rzeczywiście mimo wsparcia w postaci ściany, Alia drżała na całym ciele, nieco bardziej blada niż zwykle.
Awatar użytkownika
Angven
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Łowca , Mag , Kapłan
Kontakt:

Post autor: Angven »

        Angvena nie cieszył całkowicie obrót spraw. To Licho jest podejrzliwe i słusznie. Ale pocieszające jest, że Alia wciąż jest po jego stronie. Teraz trzeba to przeczekać i zrobić swoje.
- Obiecuje ci, że broni na ciebie pierwszy nie podniosę. -Powiedział, już nawet nie kłamiąc, w końcu zna inne sztuczki by ją uśmiercić, a ona raczej nie wie, że on umie czarować i zna się na zielarstwie. Błąkający się wzrok zatrzymał się na męczącej się dziewczynie. Obraz ten budził w nim szczerą litość, niezależnie co go otaczało i co planował.
- Teraz proszę cię, znajdźmy miejsce by Alia mogła usiąść. -Odezwała się dobroć wojownik, znów miłym, normalnym głosem. Cierpienie uzdrowicielki sprawiało, że zrobiłby wszystko by jej pomóc. Nawet żądza zabicia osoby stojącej parę kroków od niego ustępowała miejsca tej chęci pomocy.
Merril
Rasa:
Profesje:

Post autor: Merril »

Licho prychnęła, spojrzała to na Alię, to na Angvena, zmrużyła oczy, jak zeźlony kot. Kto ją widział, rzekłby, że tylko ogona jej brakło, miotącego wściekle na prawo i lewo.
— Och, dobra! — rzuciła. — Ale zostajemy tutaj. Siąść jest gdzie.
I bez dalszego słowa, bez zająknięcia, prześlizgnęła się do stolika w karczemnym tłumie, lawirując zręcznie między wyciągniętymi nogami, wyłożonymi tobołami, ogryzającymi kości psami i łownymi kocurami, i jedną kurą, która wlazła z podwórza, kpiąc z uwagi parobków. Przydepnęła parę stóp i zdzieliła parę łap, sięgających, gdzie bez zachęty nie lza było sięgać. Na kompanię nie oglądała się, póki nie zajęła miejsca, małego, ustronnego, ale z dala od ciemnych kątów.
— Gospodarzu, wina! Niech się leje równo!
Zablokowany

Wróć do „Błyszczące Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości