Menaos[Wioska na południe od Menaos] Ucieczka.

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

- Nie wierzę w Najwyższego... - rzekła smutno. Nie wierzyła, to prawda. Ale o ile łatwiej byłoby wierzyć, że takowy Najwyższy istnieje, że to jednak nie jej wina, tylko jego, bo on tak chciał. Z drugiej strony jednak gdyby on chciał żeby zginęła, to i tak zginie, nie ważne jak daleko ucieknie i co zrobi. Czy to jednak było w tej chwili ważne?
- Nie wiem - odpowiedziała szczerze na jego pytanie o bezpieczne miejsce.
- Może gdybym miała sprzymierzeńców to tak, ale ich nie mam. Jedyne co mogę zrobić to uciec do miasta, Spróbować zniknąć wśród aur innych istot. W miastach zawsze pełno jest odmieńców, czarodziejów, upadłych, magów, krzątających się po ulicach, przybywających i opuszczających jego mury. Aur jest tyle, że trudno je odnaleźć z daleka. Trudno je rozróżnić i rozpoznać. Jedna zagłusza drugą. Gorzej jeśli w mieście będą mieli swoich szpiegów... Ale to chyba jedyne wyjście.
Długo patrzyła na jego rękę. A co jeśli jednak był zły? Co jeśli był sabotażystą? Co jeśli to tylko gra?
- Niczego nie obiecuję... - wyciągnęła swoją dłoń i zacisnęła na jego.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Uścisnął jej dłoń po chwili jednak puścił.
- Może zatem powinniśmy po za wmieszaniem się w tłum użyć podstępu. Z tego co rozumiem, popraw mnie jeśli się mylę, twoi wrogowie pamiętając ciebie wraz z córką. Może powinniśmy spróbować cię jakoś przebrać, zmienić coś w wyglądzie? Możemy udawać rodzinę, że przyjechaliśmy do miasta w sprawach interesu. Powinienem w jukach znaleźć coś na sprzedaż. Może tym czasowo powinnaś udawać że wcale nie jesteś Villemo?
- O ile z tymi aurami nic nie wymyślę, tak zwykle kiedy ktoś chce zniknąć szpiegom w mieście to tak postępuję. Można by spróbować się zaszyć w mieście, schować.
- Wiem to prosty plan, ale takie zwykle są skuteczne. Co ty na to?
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Uśmiechnęła się krzywo. Chciał pomóc, ale to był słaby plan. Lepszy jednak słaby, niż jego brak. Westchnęła.
- Dziękuję, że chcesz pomóc, ale nie wiem czy to się uda. To znaczy... masz rację, mogę się tak ukryć przed szpiegami jeśli takowi są i jeśli ścigają mnie ci, o których myślę.
- Imię chyba nie ma tu akurat żadnego znaczenia. Trudno mnie przeoczyć. Mogę zmienić sobie kolor oczu, ale nie ich wyraz, mogę zmienić kolor moich włosów, ale nie ich burzę, a nie mogę z nimi zrobić nic innego. Tego nie ukryję - dłońmi ściągnęła włosy do tyłu pokazując mu bliznę na prawej skroni wchodzącą głęboko we włosy.
- Poza tym trudno mi będzie zrobić coś z Raią. Nie wiem dlaczego, ale każde zaklęcie po jakimś czasie po prostu... z niej znika.
- Ale masz rację... można spróbować...
- Więc kogo chcesz udawać?
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- No dobrze, w takim razie zacznijmy od tego kto cię ściga? Powiedziałaś "o których myślę" zatem nie jesteś pewna kim są?
- Wyraz oczu widać z bardzo bliska, możemy założyć że... no tak ale mogą podejść... no dobra pomyślmy.
Podrapał się po brodzie przyglądając jej bliźnie.
- Trzeba cię zatem trochę pobrudzić - chwycił piasek w dłonie, by pobrudzić sobie dłoń i delikatnie zamazał jej bliznę brudem.
- Na głowę można by spróbować założyć kaptur nieco głębiej żeby mniej widać było twarz.
- I ukryć twoje szaty, a Raie też trzeba będzie przebrać albo chociaż spróbować niekoniecznie magią coś zmienić. Skoro mówisz że magia do końca jej się nie trzyma.
- Możemy udawać rodzinę... najprościej byłoby mi udawać kowala to w końcu mój zawód. Ale gdyby wypchać czymś sakwy Rabana mógłby służyć za konia jucznego, w którym wozimy towar do sprzedaży. Możemy też udawać uciekinierów wojennych, stąd twoja rana do tego możesz udawać niemowę. Nawet na upartego historyjka z najemnikiem przejdzie jeśli tylko dobrze się wszystko ukryje.
- Na pewno za chwilę wpadnę na jakiś świetny plan - znów się podrapał w brodę zastanawiając się jaka wersja by przeszła. Musiała być dobra, tłumaczyć pojawienie się w mieście dwóch dorosłych ludzi i dziecka.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Puściła włosy zakrywają usmarowaną teraz brudnym piaskiem bliznę.
- Nie, nie wiem do końca kto mnie ściga. Równie dobrze może być to Zakon, albo Strażnicy Otchłani. Po płaszczach jakie widziałam w karczmie założyłabym, że to Strażnicy, ale ich zachowanie było bardziej podobne do Zakonu. To naprawdę długa historia... - zmęczenie dawało się jej już mocno we znaki, dlatego położyła się na trawie spoglądając w niebo. Chodziło głównie o to żeby oprzeć głowę. Przez chwilę nasłuchiwała milcząc. Nadal nikt nie nadchodził. Nadal wokół nich słychać było tylko szelest poruszanych przez wiatr liści. Villemo przestała skupiać się na planie przebrania. Przekręciła na chwilę głowę żeby spojrzeć na śpiącą Raię.
- Kocham ją najbardziej na świecie. Gdyby tylko była zwykłym dzieckiem nie byłoby mnie tu teraz...
- Moja matka była surowa i egoistyczna, nie obchodziłam ją ani ja ani nawet ojciec. Któregoś dnia po prostu go zabiła. Pewnie ze mną zrobiłaby to samo, gdyby nie fakt, że wyszłam za mąż. Nie jestem takim demonem o których mówią wioskowe opowiastki. W Otchłani żyjemy pod różnymi postaciami. Jestem Nemorianką - zaczęła opowieść patrząc w przesuwające się po niebie szare chmury i ciągle nasłuchując nadciągającego niebezpieczeństwa.
- Jesteśmy jakby... szlachtą. Bogaci mieszkający w pałacach, kształtujący świat magią wedle swojej woli. Niszczymy wszystko co nam się nie podoba, żądamy wszystkiego czego pragniemy i dostajemy to. Pragniemy władzy, co raz większej władzy. Przynajmniej większość z nas... Jak choćby moja matka.
- Chciałam uciec, ale ostatecznie wyszłam za mąż za księcia, którego wszyscy mieli za najgorszego z najgorszych. To jednak nie była prawda. Wtedy nie wiedziałam jednak, że matka pozwala na ten ślub z jakiegoś powodu.
- Gdy urodziłam Raię okazało się, że chodziło tylko i wyłącznie o dziecko. Dziecko tak potężne, które wychowane na marionetkę dałoby jej władzę. I ja i Vesper władaliśmy magią, silną magią, nasze dziecko miało we krwi moc, jakiej pragnął każdy...

- Zamordowano mi męża, zabrano córkę, a ja uciekłam. Tutaj, do Alarani. Byłam zbyt słaba, żeby otworzyć portal powrotny. Przez przypadek znalazłam sojusznika w Zakonie. Zakonie, który bezwzględnie morduje takich jak ja. Zakochałam się. Mimo, że był zimny, powściągliwy i nie potrafił okazywać uczuć. Najwyraźniej jednak odwzajemniał moje uczucie, bo pomógł mi przedostać się wraz ze swoim Zakonem do Otchłani.
- Rycerze i on ruszyli w swoją stronę, ja w swoją. Żeby odzyskać córkę musiałam zabić matkę. Kiedy wróciłam nie było już rycerzy. Postanowiłam ich odszukać, a raczej odszukać jego. Kiedy się odnaleźliśmy mieliśmy wyjechać, razem z jego zakonnikami. Ale Zakon zrobił błąd... Zabrał z Otchłani trzy księgi. W jednej zaklęta była część duszy mojej matki. Jej armia zalazła korytarze ich obozów w jaskiniach, wymordowano część rycerzy i magów, a mnie... Mnie jej magia razem z Raią przeniosła do najgorszego koszmaru. Kiedy Zakon pokonał armię mojej matki, iluzja w której byłam zamknięta zniknęła, a mnie znów odnaleźli zwiadowcy Zakonu. Okazało się jednak, że mój ukochany został przeklęty i o mało co przeze mnie nie zginął. Udało się zdjąć czar, ale nikt nie mógł wrócić życia setką rycerzy, którzy zginęli przeze mnie.
- Uciekłam... nie chciałam żeby przeze mnie znów ginęli ludzie. Wolałam go zostawić, niż narażać jego życie. Nie wiedziałam, czy armia została unicestwiona, czy też jakieś sługusy Lii jeszcze pozostały przy życiu. Mogli szukać mnie i przy okazji wymordować kolejnych rycerz, w tym jego. Naprawdę tego nie chciałam.
- Ale odnaleźli mnie. Ranną, z przemęczonym, płaczącym dzieckiem. Zostałam opatrzona, zadbano o mnie i... wtedy widziałam go po raz ostatni. Wyszedł z karczmy, a ze mną została służka.
- Okazało się, że śmierć tylu rycerzy nadal sprawiała ból tym którzy pozostali. Część zakonników się zbuntowała. W końcu przeze mnie zginęli ich bracia. Służka, która zajmowała się Raią i mną okazała się być częścią spisku...
- Znów uciekłam. Choć nie wiem już teraz przed kim. Sam widzisz, że równie dobrze może być to Zakon, jak ci którzy pozostali po Lii. I jedni i drudzy chcą mnie zgładzić. Pomścić czyjąś śmierć.
- Uciekam tak już od dawna i sam widzisz co z tego wynikło. Spalono wioskę i znów zginęli ludzie...
- Niosę ze sobą tylko śmierć niewinnych... Ty też zginiesz zostając ze mną - powiedziała gorzko kończąc historię.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald przyjrzał się jej uważnie, słuchając opowieści. Powinien powiedzieć jej że jednak nie chce zginąć, że odejdzie od niej. Ale było w niej coś co zmuszało go do podjęcia zupełnie innej decyzji. Nie umiał powiedzieć dokładnie co to jest, ale z tego samego powodu zaczepił ją w karczmie.
-Zatem już jestem martwy - powiedział poważnie i przekręcił się na bok by widzieć jej twarz.
-Twoja historia jest bardzo smutna, teraz rozumiem dlaczego twoje słowa, straciłaś męża, ukochanego i prawie córkę. Jednak musi istnieć miejsce gdzie twoja córka nie będzie szukana, gdzie może zostać ukryta. Miejsce gdzie nie sięga władza zakonu ani strażników.
- Będziemy uciekać tak długo, aż ich zgubimy, lub znajdziemy bezpieczne schronienie. Jakieś gdzieś istnieje, jestem tego pewien.
- Dziękuję że opowiedziałaś mi swoją historię - dodał po chwili.
- Jeśli jesteś zmęczona, może się prześpisz? Nad planem pomyślimy jak będziemy w drodze A na razie odpocznij.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo chciało się płakać, ale ani jedna łza nie spłynęła po jej policzkach. Ona nie płakała. Jak kiedyś. Łzy były tylko zbędnym wyrzucaniem z siebie emocji, pokazywaniem ich. Nie było powodu by to robić. Podniosła się i usiadła, leżała na samym płaszczu, prawie w środku polany, lepiej było się cofnąć. Położyć bliżej Rai, lepiej otulić płaszczem.
Kobieta pokiwała twierdząco głową, kiedy rzekł o śnie. Nie miała już dłużej siły mówić, martwić się. Musiała się przespać. Wycofała się w stronę córki i obróciła teraz tyłem do kowala. Podłożyła sobie jedną część płaszcza pod bok, drugą okryła siebie i dziewczynkę zawinięta w koc. Leżała na boku, z Raią przy swoim brzuchu, jej ręka i płaszcz odgradzały dziewczynkę od reszty świata. Villemo zasnęła szybciej niż się spodziewała.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Gerald usiadł z powrotem na płaszczu, znalazł jednak sobie miejsce skąd miał dobry widok na okolicę i mógł nasłuchiwać czy ktoś nie jedzie. Raban, który wstał już dawno, wyszukiwał trawy by móc nieco się pożywić. Kowal przyglądał mu się chwilę po czym wstał by poluzować mu popręg, aby mógł swobodnie się najeść. Sam wypakował z juków wierzchowca, coś dla siebie. Znalazł jedynie to co sam wrzucił przed odjazdem, oraz co siedziało tu od ostatniej wyprawy do miasta. Było tego nie wiele, zaledwie suszone i wędzone mięso, suche kiełbasy, trochę chleba. Dużą zaletą tych rzeczy był fakt że można było to długo trzymać w zapasach. Oderwał kawał kiełbasy i chleba. W bukłaku miał przynajmniej wodę, napił się niewielki łyk i usiadł w trawie. Śniadanie było niezwykle skąpe ale musieli oszczędzać zapasy. Kiedy zjadł poszedł ulżyć pęcherzowi dosłownie na sekundę odchodząc kawałek od obozowiska, pilnował jednak by nie stracić drogi z oczu. Kiedy wrócił zaczął się zastanawiać co dalej, ta sukienka jaką miała Villemo odpadała. Przeszukał juki w poszukiwaniu jakiegoś materiału, nie tak dawno kupował materiał na suknię dla swojej siostry. Miał w zwyczaju wszystko wrzucać do nieszczęsnych obszernych juków, jako że Raban był bardzo silnym pociągowym wierzchowcem. Ku swojemu zadowoleniu znalazł niebieski materiał jakiego szukał, wynalazł w torbie coś co mogło mu posłużyć za igłę oraz dół swojego płaszcza odciął by zyskać z niego nici. Szyć umiał na tyle na ile było to konieczne, mieszkając od lat samemu musiał się tego nauczyć. Usiadł znów w trawie, ułożył sukno na ziemi, by wykroić z niego coś na kształt sukni i zaczął szyć. Nie stracił jednak czujności, co jakiś czas spoglądając na drogę, to znów słuchając odgłosów niesionych wiatrem. Mniej więcej określił jak wysoko jest słońce i jak musi się przesunąć by obudzić Villemo i Raię do dalszej drogi. Węgiel też nie spał przyczajony w trawie.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Villemo spała i nic jej się nie śniło. W głowie miała zupełną pustkę. Zmęczenie było tak silne, że nie czuła nawet jak mała Raia budzi się i wymyka z jej objęć.
Dziewczynka przebudziła się i wysunęła z objęć mamy. Jej ręka była taka ciężka, a płaszcz i koc tak mocno grzały. Było za gorąco i nieprzyjemnie. Mała stanęła na zielonej trawie patrząc na to co jest dookoła. Miała poczochrane włoski, brudną i zmiętą sukienkę, ale i tak wyglądała uroczo. Raia była przeciwieństwem matki. Ufna, radosna, nie miała w sobie ani krzty nieśmiałości. Villemo uważała, że to kiedyś zgubi dziewczynkę. Martwiła się, ale nic nie mogła na to poradzić.
Czarnowłosa, potargana dziewczynka rozejrzała się po obozie i pewnie obudziła by matkę gdyby nie... Właśnie, gdyby nie czarny, kudłaty pies śpiący w trawie.
- Piesek! - ucieszyła się. Villemo spała tak twardo, że nie usłyszała dziecka. Gdyby nie fakt, że kowal pilnuje obozu nigdy nie pozwoliłaby sobie na tak głęboki sen. Tymczasem miała poczucie, że jest ktoś jeszcze oprócz niej, kto czuwa.
Raia natomiast pobiegła do psa i zanim ten zdołała otworzyć oczy już wisiała mu na szyi śmiejąc się. Cóż... w końcu była tylko dzieckiem. Węgiel wstał i zaczął lizać dziecko po twarzy. Mała śmiała się i koniecznie próbowała odsunąć psią mordę od swojej małej buzi, najwyraźniej była to jakaś część zabawy. Dopiero potem dziewczynka zauważyła siedzącego przy drzewie kowala.
- Idź - powiedziała do psa i chwyciła go za ucho.
- Idź, idź... - próbowała pociągnąć go za sobą, a pies zamiast się przeciwstawić posłusznie poszedł za nią. Raia natomiast ruszyła wprost do czuwającego mężczyzny.
- Mama śpi - odezwała się stając obok niego i patrząc wprost na jego twarz. Siedział, ale dziewczynka była na tyle mała, że i tak musiała patrzeć pod górę.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

Kowal podniósł głowę i na chwilę zaprzestał szyć. Uśmiechnął się.
- Na pewno jest bardzo zmęczona. Jesteś głodna?
Przesunął się robiąc jej miejsce i dał znak by usiadła. Odłożył materiał na bok i wstał by podejść do sakw. Wyciągnął z nich kiełbasę i chleb.
- Wiem że to pewnie nie jest to co zwykle jadasz, ale spróbuj. Musisz zjeść żeby mieć siły na dalszą drogę malutka.
Podał jedzenie dziewczynce i usiadł obok.
- Teraz nie powinnaś oddalać się od obozu, ale jeśli chcesz żebyś się nie nudziła mogę opowiedzieć ci jakąś historię. Co ty na to?
- Węgiel do nogi - przywołał psa by też znalazł się bliżej dziewczynki.
- Widzisz, węgiel też chce posłuchać. A ty? - uśmiechnął się do niej łagodnie spoglądając z góry.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Raia patrzyła na mężczyznę i słuchała go. Odwróciła się kiedy wstał i teraz przyglądała się co robi. Zaciekawiona podeszłą na chwilę, ale zaraz cofnęła się, bo kowal też tak uczynił i usiadł na trawie. Mała usiadła obok niego. Raia nie była wybredna, za to bardzo głodna. Jadła to co jej dano. Co prawda ciężko jadło się małej coś co nie było pokrojone, ale dzielnie walczyła z kawałkiem chleba który jej dał. Nie słuchała co do niej mówi kowal. Nie interesowało jej to. Mówił coś o tym, że nie ma sobie iść? Tak? A może to do kudłatego pieska? Nie, na pewno nie do niej, bo niby po co miałaby teraz sobie iść, skoro właśnie jadła?
Kiedy jednak mężczyzna przestał mówić Raia podniosła głowę przeżuwając w małym pyszczku kawałek kiełbasy. Zamrugała wielkimi ślepkami i uśmiechnęła się ukazując brudne od jedzenia zęby.
- Pokrój mi - wyciągnęła do niego jedzenie.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- Aaa... oczywiście - powiedział kiedy tylko odezwała się. Odebrał od niej jedzenie. Wyciągnął kawałek odkrojonego materiału położył na ziemie i poukładał na nim pokrojone kawałki jedzenia.
- Proszę maleństwo - podał jej jedzenie, układając materiał na jej kolanach.
- Chcesz wody? Powiedz jak będziesz chciała - ucieszył się że ma wodę a nie wino.
- Jedź maleństwo, jedź - powiedział gładząc delikatnie jej włosy i wracając do szycia. Był zadowolony z efektu, jako że szło mu dobrze i coraz bardziej przypominało to suknie.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Mała jadła ze smakiem. Jednak jako że była tylko małym dzieckiem brudziła się przy tym niesamowicie. Mimo, że kiełbasa była zasuszona, to i tak mała miała całe ręce i buźkę w tłuszczu, okruszki chleba pospadały jej na sukienkę i poprzyklejały jej się do brody. W dodatku Rai przeszkadzały potargane włosy więc brudnymi rączkami przegarnęła je sobie z czoła. Wszystko to więc dało efekt, dzięki któremu mała wyglądała jak wiejskie, ubrudzone dzieciątko. Na dodatek kiedy skończyła jeść próbowała się wyczyścić, więc zaczęła wycierać buźkę rączkami, niestety... wyszło jeszcze gorzej niż wcześniej.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- Ojojoj - kowal spojrzał na dziewczynkę - To się pobrudziło maleństwo.
Pokręcił głową, odłożył materiał na bok i kucnął przed nią by móc ją wytrzeć.
- Malutka nie wycieramy rąk w buzie. Czekaj, trochę cię trzeba umyć.
Wyciągnął nieco rękawy swojej koszuli, i zaczął ścierać bród z jej twarzy, potem rąk. Włosy które ciągle jej przeszkadzały, splótł w warkocz, wiążąc je cienkim rzemieniem.
- No teraz jakoś wyglądasz - stwierdził przyglądając się jej bacznie.
Znów wstał i z juków konia wyciągnął bukłak z wodą.
- Proszę wypij trochę, to woda.
- Chcesz jeszcze jedzenia? Czegoś ci potrzeba malutka? - pogładził jej włosy czekając na odpowiedź.
Awatar użytkownika
Villemo
Kroczący pośród cudzych Marzeń
Posty: 432
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Nemorianin
Profesje: Arystokrata , Mag
Kontakt:

Post autor: Villemo »

Raia śmiała się wesoło, kiedy kowal ocierał jej twarz. To było takie zabawne, jego koszula łaskotała. Potem jednak siedziała grzecznie, kiedy zaplatał jej włosy. Przed nią usiadł bowiem Węgiel i dziewczynka znalazła zajęcie w głaskaniu go po pysku. Kiedy skończył dziecko usiadło do niego przodem, ale kowal znów wstał. Rai nie podobało się, że on ciągle wstaje i wstaje i sobie idzie. Zrobiła złą minę i spojrzała na kowala groźnie kiedy ten na powrót usiadł blisko.
- Nie idź - odezwała się zła.
- Idziesz i idziesz - powiedziała z pretensją. U małej dziewczynki wyglądało to jednak dosyć zabawnie, jej minka i ton głosu były w końcu mało "bojowe".
- Tu musisz siedzieć - małą rączką pokazała mu miejsce na kocu który rozłożył. Mimo tego, że dziewczynce nie podobało się, że mężczyzna ciągle wstaje dała mu się napoić. Nie lubiła wody, wolała mleko, ale ta dziewczynka zadowalała się wszystkim co wypełniało jej brzuszek.
- Siusiu. A mama śpi... - powiedziała smuta, jakby nie mogła iść z tego powodu, że mama spała. Rozłożyła bezradnie ręce i tym razem jej minka posmutniała.
Awatar użytkownika
Gerald
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 137
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gerald »

- No dobrze, już zaraz usiądę maleństwo - powiedział łagodnie.
Kiedy wspomniała o siusiu sprawa spoważniała. Nie miał zielonego pojęcia, co zrobić, wysłać jej w trawę za bardzo nie mógł. Samemu iść z nią też jakoś mu głupio było. W końcu uznał że musi chyba obudzić Villemo, w końcu to ona powinna pomóc małej.
- Poczekaj obudzę mamę, usiądź pobaw się z pieskiem.
Węgiel akurat był chętny i łasy na głaskanie. W tym czasie kowal faktycznie podszedł do śpiącej kobiety i delikatnie położył jej dłoń na ramieniu.
- Vill - powiedział na początku cicho, potem jednak powtórzył głośniej.
- Vill, czas wstawać - dodał cierpliwie.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości