Strona 5 z 8

: Pon Maj 10, 2010 8:39 pm
autor: Aravira
-Straci³am ochotê na cokolwiek... - odpar³a bardzo roze¼lona.. Spojrza³a na Reiven, która by³a zmêczona, p³ywa³a. Ca³y dzieñ na polowaniu, mo¿e z³amaæ najwytrawniejszego my¶liwego. Chuchnê³a na ni± ciep³ym powietrzem, a na ciele starszej elfki wykwit³ ten sam wzór co wcze¶niej. Opar³a g³owê na przednich ³apach i zamknê³a oczy. Rozlu¼ni³a siê nieco w smoczym ciele czu³a siê bezpiecznie. Z³apa³a bardzo silny kontakt z g³ow± Reiven.
-Siêgnij do wspomnieñ...To w formie nauki. - u¶miechnê³a siê i macha³a ogonem w takt nies³yszalnej muzyki. Powoli da³a siê odprê¿yæ i pop³yn±æ my¶l± do b³êkitnego nieba, które zostaje rozerwane krwistym wschodem s³oñca.

: Pon Maj 10, 2010 10:13 pm
autor: Furin
- Czy kto¶ mo¿e mi powiedzieæ o co dok³adnie chodzi? - powiedzia³ Furin, kiedy stwierdzi³, ¿e obie elfki skoñczy³y siê porozumiewaæ. Przyzwany przez niego demon wyja¶ni³ mu po krótce o co posz³o, ale doszed³ do momentu obezw³adnienia. Potem uda³ siê z powrotem do obozowiska, a dotar³ wtedy, kiedy rozleg³ siê potê¿ny ryk. Furin wiedzia³, ¿e wszystko jest w porz±dku, bo nie wyobra¿a³ sobie, ¿e kto¶ mo¿e pokonaæ smoka, a ju¿ zw³aszcza kto¶ tak ob³±kany. Widzia³ jednak napiêcie na twarzy Reiven, troskê wilka i wyczuwa³ z³o¶æ emanuj±c± ze smoczycy. Podejrzewa³, ¿e na rzeczy jest co¶ powa¿niejszego. Chocia¿, po prawdzie, to nie wiedzia³ nawet czy mo¿e siê spytaæ o takie rzeczy.
- Znikaj ju¿ - powiedzia³ do kulki, która w mgnieniu oka siê rozp³ynê³a. Czekaj±c na jak±kolwiek odpowied¼ wpatrywa³ siê w stronê, z której móg³by nadej¶æ Cyrus.

: Pon Maj 10, 2010 10:53 pm
autor: Kazimir
Zrezygnowa³em z dziwnych sztuczek Reiven. By nie¶æ tak wielkie zwierze potrzeba by³o prawdziwej si³y, mêskiej si³y. Tak± jak± ja dysponowa³em. Przerzuci³em siê na tryb fizyczny.
"Piêkne zwierze" Pomy¶la³em, w miêdzy czasie, dorodne, silne, mocne i zapewne smaczne. Ju¿ czu³em unosz±c± siê woñ dobrego i po¿ywnego miêsa, przyprawiona ...
Wróci³em do obozu taszcz±c wielkiego jelenia, w sakwie mia³em trochê zebranych zió³. Panowa³a jaka¶ niemrawa cisza, dziwnego jegomo¶cia ju¿ nie by³o. Co¶ chyba by³o nie tak.
- Co jest?
B±kn±³em, k³ad±c spory kawa³ dziczyzny nieopodal ogniska.

: Wto Maj 11, 2010 6:24 pm
autor: Cyrus
-Towarzyszu, musimy znów udaæ siê w podró¿. Nie mo¿emy wiêcej czekaæ, a w±tpiê, by ta dziwna chora panienka opowiedzia³a ca³± prawdê o spotkaniu miêdzy nami. Czy zawsze nasze medytacje, albo ich próby, musz± siê koñczyæ a¿ tak ¼le ?
- Ech...chyba masz racjê. Dobra, nie czekajmy. Powinni¶my znale¼æ jakie¶ schronienie, gdy zacznie padaæ...Czujesz sw±d wody z chmur ?

Cyrus wsta³ znad kolan i poprawi³ jeszcze raz swój p³aszcz. Trzeba przyznaæ, ¿e zatêskni³ nad swoj± ukochan±, której nawet nie powiedzia³ o swoich uczuciach, gdy¿ ta oczywi¶cie musia³a go zaatakowaæ....Smutek i ¿al po stracie by³ tak silny, ¿e £owca nie wytrzyma³ i...
- AUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU !

Dono¶ny wilczy g³os rozleg³ siê na skale. Pó³ cz³owiek pó³ wilko³ak nie wiedzia³ jak wyraziæ swoje uczucia, wiêc zrobi³ to w prymitywny sposób.
Potem zacz±³ oddalaæ siê z miejsca potyczki, schodz±c ze skarpy i kieruj±c siê w stronê drugiej strony lasu.

: Śro Maj 12, 2010 4:13 pm
autor: Kazimir
- Jak zwykle ca³a robota zosta³a mê¿czy¼nie. -
Powiedzia³em równie¿ wstaj±c, patrz±c z góry na lez±cego przede mn± jelenia.
- To jak idziecie, przynie¶cie trochê wody.
Poleci³em sam wyci±gn±³em nó¿ i powoli zacz±³em oprawiaæ zwierze, ¶ci±gaæ z niego skórê i ogólnie obrabiaæ. Dzieli³em go na p³aty w taki sposób, by miêsa, którego nie uda nam siê dzisiaj zje¶æ mo¿na by³o przewie¶æ pod siod³em. Zabezpieczy³em te kawa³ki miêsa, resztê zacz±³em kroiæ na posi³ek. Trwa³o to do momentu, a¿ nie dosta³em wody. Wtedy mog³em rozpocz±æ dalsze dzia³ania gastronomiczne.

: Śro Maj 12, 2010 4:17 pm
autor: Aravira
Aravira westchnê³a, a z jej nozdrzy ulecia³ ma³y k³êbek dymu. Ogieñ trzaska³ na suchych ga³±zkach, martwe cia³o jelenia wonia³o ¶wie¿o¶ci±. Musia³a siê przemieniæ, by³a g³odna i mimo lekkiego obrzydzenia do siebie po tym jak Cyrus j± podgl±da³ i obezw³adni³ zamieni³a siê bez s³owa w m³od± elfkê. Stanê³a przy Reiven i spojrza³a na ni±.
- Je¿eli s±dzisz, ¿e mu zaufa³am to grubo siê mylisz. - powiedzia³a patrz±c w jej g³êbokie oczy. Przesz³a kilka kroków i nagle ¶wiat zawirowa³, gwiazdy, ciemne niebo, las. Ciemno¶æ. Ma³e cia³o Araviry gruchnê³o na Furina niczym bezwarto¶ciowy worek kartofli. Umys³ elfki zatopi³ siê w odprê¿aj±cym mroku, który poch³on±³ wszystkie jej my¶li, by³ niczym ma¶æ koj±ca na j±trz±ce siê rany, czy dotyk uzdrowiciela. Pe³z³a do niego niczym æma do ognia, w³a¶nie nagle ogieñ zap³on±³ nie nie wiadomo sk±d i jak. Wielkie p³omienie liza³y nagie cia³o elfki niczym psy, krwawe rany swego pany. Oczyszcza³y j± dok³adnie z ca³ego brudu i wstydu. Wszelakie z³o zosta³o z niej wytarte do cna i spalone. Sta³a zdumiona w tym dziwnym miejscu.

Cia³em elfki wstrz±snê³y drgawki, po policzku sp³ynê³a jedna p³omienna ³za, która z sykiem zgas³a w odmêtach soczystej trawy. Gwiazdy cicho spogl±da³y na to ca³e zbiorowisko. M³od± pó³ elfkê pó³ smoczycê w objêciach ognistego demona, oraz dwóch doskona³ych ³owców, wszystko to by³o zadziwiaj±ce, jednak nape³niaj±ce jakby nadziej±.

: Czw Maj 13, 2010 11:33 am
autor: Furin
- Dobra - powiedzia³ Furin wzruszaj±c ramionami. Nie mia³ zielonego pojêcia o czym te¿ elfka chcia³a z nim porozmawiaæ, bo przecie¿ nie zrobi³ nic z³ego. No ale mo¿e nie chodzi o nic z³ego? pomy¶la³, a wtedy Aravira wpad³a w jego ramiona, które instynktownie wyci±gnê³y siê aby podtrzymaæ elfkê.
Pierwszy raz w swoim ¿yciu trzyma³ kogo¶ w objêciach, chocia¿ ciê¿ko by³o zdefiniowaæ to jako u¶cisk. Po prostu podtrzyma³ j± przed upadkiem. Czu³, jak od wnêtrza cia³a Araviry wy³ania siê ciep³o, jak rozchodzi siê po jej nagim ciele. Jednak zaraz po tym drgawki wstrz±snê³y dziewczyn±, a z szokowany demon z trudem uchroni³ j± przed upadkiem.
Nigdy wcze¶niej nie by³ w takiej sytuacji, ale chyba do¶wiadczenia z poprzedniej nocy zrobi³y swoje i pozwoli³y mu zadzia³aæ instynktownie - w koñcu ona te¿ by³a istot± ognia.
U³o¿y³ dziewczynê nieopodal ognia, a gestem d³oni zwiêkszy³ p³omieñ ogniska. Wraz z u¿yciem magii oczy demona na chwilê siê rozjarzy³y na pomarañczowo. Aravira le¿a³a naga, dygota³a. Po³o¿y³ d³onie tu¿ powy¿ej jej piersi. Demon w ogóle nie czu³ siê za¿enowany tym, ¿e elfka le¿y przed nim naga, a on j± obmacuje. Oczywi¶cie zanotowa³, ¿e jej budowa ró¿ni siê od jego w³asnej, a w zasadzie ¿e brakuje jej tego i owego. Potraktowa³ to jednak jako ciekawostkê.
Nie po¶wiêcaj±c ani chwili na przemy¶lenia spróbowa³ wlaæ w elfkê nieco magii ognia, która mia³a pomóc zwalczyæ jej t± dziwn± przypad³o¶æ, która j± dopad³a. Znów oczy rozjarzy³y siê nieco, pod d³oñmi mo¿na by³o dostrzec karmazynow± po¶wiatê. Furin stara³ siê odwróciæ proces, którego do¶wiadczy³ wcze¶niej. I prawdê mówi±c nawet mu wychodzi³o, jednak nie wyczuwa³ olbrzymiej zmiany w aurze Araviry. Przede wszystkim dlatego, ¿e ba³ siê u¿yæ du¿ej mocy, bo wiedzia³, ¿e z magi± nie mo¿na zadzieraæ. Co¶ siê jednak zmieni³o, jakby stan elfki siê nieco poprawi³. Dalej jednak by³a nieprzytomna. Demon stan±³ przed wyborem: zostawiæ j± w tym stanie i pozwoliæ jej doj¶æ do siebie o w³asnych si³ach, czy zaryzykowaæ, wlaæ wiêcej mocy i stan±æ twarz± w twarz z nieznanym. Nie zamierza³ ryzykowaæ, dopóki to naprawdê nie bêdzie konieczne.
Przerwa³ strumieñ energii, który ³±czy³ go z elfk± i cofn±³ rêce. Przyjrza³ siê uwa¿nie twarzy dziewczyny i zanotowa³, niewielk± zmianê. Jakby by³o mniej cierpienia i bólu, ale to i tak nie by³a zbyt wyra¼na ró¿nica. Wzi±³ g³êboki wdech i wsta³ z klêczek. Rozprostowa³ ko¶ci po czym zapyta³ siê reszty:
- Ma kto¶ koc. Ogieñ niby grzeje, ale przyda³oby siê ja czym¶ okryæ. I mieæ nadzieje, ¿e o w³asnych si³ach wróci do siebie - s³owa te wypowiedzia³ z zaciêt± min±. Martwi³ siê o elfkê bo mia³ wobec niej d³ug. Ciê¿ko by³oby znie¶æ sytuacje, gdyby nie zrobi³ wszystkiego, aby j± uratowaæ po tym, ile dobroci ona mu okaza³a.

: Czw Maj 13, 2010 3:10 pm
autor: Kazimir
Dziwnie wyrwany z kontekstu, podnios³em g³owê mówi±c...
-Mmmm... Ale na czym ja bêdê miêso ...
Nie dokoñczy³em. Przerwa³em, wstaj±c skonsternowany. Jednak trwa³o to zaledwie moment, potem wzi±³em siê do kupy.
- Ekhmmm... No ja my¶lê, ¿e tak trzeba zrobiæ.
Powiedzia³em, podchodz±c do zawiniêtej Araviry. Przygl±daj±c siê.
- Co to za cholerstwo? Spad³o na ni± tak, nagle. To nie jest normalna choroba.
Popatrzy³em jeszcze na ni±.
- Czekajcie chwila... Zaraz... Gdzie¶ tutaj na skraju lasu mieszka³ jaki¶ zielarz, my¶lê ¿e móg³by co¶ poradziæ. Tylko jest jeden mankament, nie lubi obcych...
Po czym odszed³em i zacz±³em szybko zbieraæ obóz. Zapewne Reiven i Furin mogli siê zaj±æ dziewczyn± lepiej ode mnie. A obóz i tak trzeba by³o zwin±æ zanim odjedziemy. Robi³em to w strasznym po¶piechu.

: Czw Maj 13, 2010 4:02 pm
autor: Furin
-Na moje zielarz tu nie pomo¿e - powiedzia³ Furin do krz±taj±cego siê jak w ukropie Kazimira. Nie zna³ siê na leczeniu, ale to nie by³a ot taka sobie choroba, czy dolegliwo¶æ. To by³ powa¿ny problem magiczny, który bardzo wykracza³ poza uzdrowicielskie mo¿liwo¶ci demona Hmm... to mo¿e byæ ca³kiem niez³a droga rozwoju. Zaj±æ siê uzdrawianiem. W miêdzyczasie oczywi¶cie, pomy¶la³, ale szybko otrz±sn±³ siê z tego zamy¶lenia.
- Poza tym mamy tylko dwa konie, a nas jest czworo. Do zielarza mo¿e wiêc jechaæ tylko jedno z nas, aby dotrzeæ tam najszybciej.
Przerwa³ i zapatrzy³ siê na Aravirê, na odblaski p³omieni skacz±ce rado¶nie po jej ¶ci±gniêtej twarzy. Wpatrywa³ siê w ni± jednocze¶nie badaj±c jej aurê.
- Jej stan nie jest lekki - przez gard³o nie chcia³o mu przej¶æ, ¿e jest ciê¿ki - ale wygl±da na stabilny. Jako¶ trzyma siê kupy. Od czasu do czasu jestem w stanie przelaæ jej nieco energii, aby poprawiæ jej stan. Jednak, z tego co zauwa¿y³em na razie, to jest to co¶ w rodzaju niedogaszenia ogniska, którego p³omienie malej±, ale po pewnym czasie znów wracaj±. Na moje - sama musi sobie z tym poradziæ. - z trudno¶ci± wypowiada³ te s³owa, które ci±¿y³y jak wyrok. B±d¼ co b±d¼ to w³a¶nie Aravira pokaza³a mu co¶, poza ¶cie¿k± po której szed³. Reiven te¿, ale to ta pó³smoczyca-pó³elfka pierwsza wyci±gnê³a rêkê. Demon zauwa¿y³ napiêt± atmosferê, wiêc postanowi³ j± nieco roz³adowaæ s³owami, które mu te¿ dodawa³y otuchy - ale oczywi¶cie nie jestem uzdrowicielem.

: Czw Maj 13, 2010 7:39 pm
autor: Kazimir
- Chyba nie masz zamiaru zostawiæ Araviry samej na wierzchowcu, kto¶ musi j± trzymaæ.
Powiedzia³em ³aduj±c ostatnie rzeczy na mojego wierzchowca. W miedzy czasie zastanawiaj±c siê nad kilkoma rzeczami. Zielarz, o którym by³a mowa nie by³ osob± ca³kowicie mi obc±, nazywa³ siê Mayharyon i by³ tak¿e, znachorem, uzdrowicielem, ró¿nie go nazywali, jednak dla mnie zawsze by³ to zielarz. To on leczy³ miejscow± ludno¶æ, by³ tak¿e cz³owiekiem u którego zaopatrywa³em siê w Aniokoka, mo¿na by³o powiedzieæ, ¿e by³em jego sta³ym klientem. Zna³em go na tyle dobrze, ¿e wiedzia³em o tym czego siê mog³em po nim spodziewaæ. Mayharyon nigdy nie robi³ czego¶ za darmo i by³ trudnym partnerem handlowym. Ale jako, ¿e i tak by³ jedynym z niewielu ludzi ¶wiadcz±cym takie us³ugi, mia³ wielu klientów.
- O ile siê choæ trochê znam na chorobach, to wiem, ¿e takie przypad³o¶ci nie znikaj± od tak sobie. A oprócz tego zielarza nie znam nikogo kto móg³by pomóc Aravirze. Nie mo¿emy jej zostawiæ z nadziej±, ¿e jej przejdzie. Albo zrobimy co¶ teraz albo nie bêdziemy w stanie tego zrobiæ nigdy.
Powiedzia³em stanowczo.

: Pią Maj 14, 2010 11:36 am
autor: Furin
- A kto mówi o zostawianiu jej samej? Siada jedna osoba z ni± na koñ, drugi uwi±zany do pierwszego. Jak ten siê zmêczy to zmiana... ale nie k³óæmy siê, bo to nie pomaga - powiedzia³ Furin do Kazimira. Zdziwi³ siê, jak bardzo zale¿a³o mu na tej elfce. Potem odezwa³a siê Reiven i demon nie móg³ siê nie u¶miechn±æ. Do¶æ szybko jednak opanowa³ rozbawienie przypominaj±c sobie powagê sytuacji, w jakiej siê znale¼li.
- S± magami, ale... - tu podrapa³ siê po g³owie szukaj±c s³ów - Tak, potrafiê ich zabijaæ, ale nie jestem w stanie ich kontrolowaæ. Zreszt±, chyba zaczynaj± siê orientowaæ, ¿e kto¶ chodzi po ¶wiecie i ich eliminuje bo ostatni ju¿ by³ przygotowany na moje przyj¶cie. Ale do rzeczy: nie jestem w stanie sprawiæ, aby demonolog skaka³ jak mu zagram. Zw³aszcza je¶li chodzi o magiê, gdzie jeden niew³a¶ciwy ruch mo¿e zadecydowaæ o byæ albo nie byæ. No i nie zapominajmy, ¿e nie mam pojêcia gdzie jest ten demonolog. - Jeszcze nie wiem. Ale i tak nie dowiem siê przez najbli¿szy dzieñ pomy¶la³, uwa¿nie wpatruj±c siê w Reiven. Nie mia³ zamiaru jej ok³amywaæ. W koñcu odwróci³ siê znów do Kazimira i zada³ mu pytanie:
- Jak daleko jest do tego zielarza?

: Pią Maj 14, 2010 9:28 pm
autor: Kazimir
- Piêæ mil, nie wiêcej. To nie jest tak daleko jak by siê wam zdawa³o.
Powiedzia³em, spogl±daj±c to raz na Reiven to raz na Furina.
- Na moje pomoc demonologa jest tu jak dolewanie oliwy do ognia, z reszt± magicznymi sztuczkami nie da siê wszystkiego za³atwiæ. Klasztor odpada nie wiemy nawet gdzie on jest...
Doda³em. W koñcu nigdy nie mia³em zaufania do magii w ca³ym swoim ¿yciu nie widzia³em by kto¶ o¿y³ od tak sobie przy pomocy maga. W sumie to nawet sporo wiedzia³em o magach, jako najemnik mia³em o wiele czê¶ciej szanse ich spotkaæ na swojej drodze, moja wiedza sprowadza³a siê do dwóch podstawowych faktów to gdy byli wkurzeni umieli tylko narobiæ du¿o ha³asu, a wrodzy magowie byli cholernie trudni do pokonania. A z tego co mówiono o nekromantach, demonologach i czarnoksiê¿nikach nie byli to ludzie, którzy byli pozytywnie nastawieni do spo³eczeñstwa i za darmo zaoferowali by swoj± pomoc. Z reszt± sam bym z chêci± takiego wytêpi³ o ile da³bym w ogóle rade, zawsze sporo oferowano za ich g³owy. Gdy o tym pomy¶la³em, doszed³em do wniosku, ¿e za bardzo odlecia³em od tematu. Spojrza³em ponownie na stoj±c± dwójkê.
- Furin niech przewiezie Aravirê, jako jedyny mo¿e bez problemu j± przewie¶æ a koñ nawet siê nie zorientuje. W ten sposób damy rade nawet pojechaæ wszyscy... Ruszajmy, czas nagli, nie mam zamiaru patrzeæ jak Aravira cierpi?
Powiedzia³em oschle, choæ w pe³ni oddawa³o to mój nastrój. Nie lubi³em zwlekania a i tak nikt nie mia³ lepszego pomys³u.