Mgliste Bagna ⇒ Kurhany
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Pomimo uciążliwości porannego żywienia, Khardan dzielnie konsumował śniadanie. Jadł powoli, ale za to systematycznie. Ognisko prawie całkiem zgasło, pojedyncze płomyki tylko wyrywały się z większych szczapek. Choć, co można zauważyć, żar wciąż tam był. Gdyby dorzucić do ognia, zapewne by się rozpaliło. Tylko po śniadaniu chcieli ruszyć, lepiej niech ognisko się wypali.
- A czymże ja mógłbym cię uraczyć? Rozmyślania moje to tylko wypadkowa sytuacji i światopoglądu. Ponieważ sytuację znasz, chyba pozostaje mi opis światopoglądu i wniosków z nich wynikających? Może właśnie opisem twojego własnego światopoglądu mi się odpłacić, hm?
Spojrzenie nadal było trudne do wyczytania, choć uśmiech był nieco mniejszy.
Miał kilka założeń, które mają wysoką szansę spełnienia. Tym razem nie miał w planach utraty dystansu. Dlaczego tak bardzo chciał spenetrować jej świadomość? To mogło być osobne pytanie do rozwiązania dla niego samego. Mogła to być zwykła ciekawość, mogło być też coś bardziej niepokojącego. Niepokojącego Khardana, czy Carey też by była tym zaniepokojona, nie wiadomo.
Westchnął lekko.
- By zmienić długą historię w krótką, powiem po prostu, że pomyliłem się wobec ciebie. Pominąłem kilka istotnych czynników, które doprowadziły do mojej pomyłki, za co już przeprosiłem. Choć twoje urocze zachowanie było istotnym czynnikiem, odpowiednich środków nie potrafiłem zastosować, lub też nie chciałem tego robić. Co ciekawe, pokazałaś mi te czynniki. Ja ich zwyczajnie nie zarejestrowałem. Powinienem wobec tego skoncentrować się bardziej na elemencie poznawczym, co oczywiście robię. Czyż mocne postanowienie poprawy nie jest chwalebnym i istotnym elementem pokuty? – Wziął kęs jedzenia. – Co zaś się tyczy światopoglądu. Ten jest zbiorem czynników. Jeżeli jest to prawdą, czynniki można aplikować w sposób świadomy. Trzeba tylko mieć dość silną motywację. Należy też odmiennie spojrzeć na sytuacje, które się jednostce przytrafiają. Chciałoby się rzec, że są to drogowskazy do rozwoju. Metodą badawczą, obserwując reakcje na sytuacje, można poznać i rozwiązać własne błędy. Tak oto światopogląd staje się płynny, wiecznie zmieniający się. Jeżeli się potrafi, samemu można nim sterować. Samemu się kształtować. Ta sytuacja była jedną z takich.
Uśmiechnął się nieco szerzej, wziął kęs, po czym sam pytanie zadał.
- A twój światopogląd?
- A czymże ja mógłbym cię uraczyć? Rozmyślania moje to tylko wypadkowa sytuacji i światopoglądu. Ponieważ sytuację znasz, chyba pozostaje mi opis światopoglądu i wniosków z nich wynikających? Może właśnie opisem twojego własnego światopoglądu mi się odpłacić, hm?
Spojrzenie nadal było trudne do wyczytania, choć uśmiech był nieco mniejszy.
Miał kilka założeń, które mają wysoką szansę spełnienia. Tym razem nie miał w planach utraty dystansu. Dlaczego tak bardzo chciał spenetrować jej świadomość? To mogło być osobne pytanie do rozwiązania dla niego samego. Mogła to być zwykła ciekawość, mogło być też coś bardziej niepokojącego. Niepokojącego Khardana, czy Carey też by była tym zaniepokojona, nie wiadomo.
Westchnął lekko.
- By zmienić długą historię w krótką, powiem po prostu, że pomyliłem się wobec ciebie. Pominąłem kilka istotnych czynników, które doprowadziły do mojej pomyłki, za co już przeprosiłem. Choć twoje urocze zachowanie było istotnym czynnikiem, odpowiednich środków nie potrafiłem zastosować, lub też nie chciałem tego robić. Co ciekawe, pokazałaś mi te czynniki. Ja ich zwyczajnie nie zarejestrowałem. Powinienem wobec tego skoncentrować się bardziej na elemencie poznawczym, co oczywiście robię. Czyż mocne postanowienie poprawy nie jest chwalebnym i istotnym elementem pokuty? – Wziął kęs jedzenia. – Co zaś się tyczy światopoglądu. Ten jest zbiorem czynników. Jeżeli jest to prawdą, czynniki można aplikować w sposób świadomy. Trzeba tylko mieć dość silną motywację. Należy też odmiennie spojrzeć na sytuacje, które się jednostce przytrafiają. Chciałoby się rzec, że są to drogowskazy do rozwoju. Metodą badawczą, obserwując reakcje na sytuacje, można poznać i rozwiązać własne błędy. Tak oto światopogląd staje się płynny, wiecznie zmieniający się. Jeżeli się potrafi, samemu można nim sterować. Samemu się kształtować. Ta sytuacja była jedną z takich.
Uśmiechnął się nieco szerzej, wziął kęs, po czym sam pytanie zadał.
- A twój światopogląd?
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Careylissa siedziała spokojnie, jedząc kiełbasę i czasem zerkając na Khardana. Słuchała go z uwagą, choć czasem odnosiła wrażenie, że chłopak specjalnie stara się zakręcić w jej myślach i odpowiadać na jej pytania nie stawiając sprawy jasno. Pomyślała również o tym, czego jej nie mówi i do czego nie chce się przyznać. Choć może niczego takiego nie było? Dziewczyna próbowała wyczytać coś z jego spojrzenia, jego zachowania, gestów.. lecz nic nie było takie proste jak mogłoby się wydawać. Wróciła do jedzenia, nadal słuchając uważnie tego co mówił Diabel. Trochę była rozbawiona tonem jego słów i tym jak je układał, ale nie dała tego po sobie poznać, byłoby to niestosowne, a może nawet nieco diabelskie.
- Mój światopogląd? - zerknęła na niego, kiedy skończył i zadał jej pytanie. Odwzajemniła jego uśmiech.
- Mój światopogląd, nie powinien być dla ciebie tajemnicą Khardanie. - powiedziała miło. - Podobno doskonale znasz anioły, więc dlaczego pytasz mnie o to co myślę? Może jestem szablonowa i nie różnię się niczym od innych - puściła mu oczko i dokończyła jedzenie.
- Ja jestem niebianką z wątpliwościami, a ty starasz się ukryć to co naprawdę myślisz, przyoblekając swoje myśli w piękne słowa. - zerknęła na niego kątem oka.
- Powiedzmy, że ja również cię obserwuję, myślę nad tym co robisz i zastanawiam się, co tak naprawdę siedzi w twojej głowie. - Carey była ciekawa na ile poważnie jej towarzysz weźmie to co mówi dziewczyna. A może po prostu zbije go nieco z tropu i wcale nie będzie miał przewagi?
- I powiem ci, że również pomyliłam się co do ciebie, ale mimo to moja natura każe mi zachować ostrożność, która została solidnie nadwyrężona ostatniej nocy...- prychnęła cicho rozbawiona i wstała od ogniska. Przeciągnęła się i spojrzała w niebo z uśmiechem.
- Dziś będzie piękna pogoda! - Powiedziała zadowolona, nawet nie panując nad tym jak bardzo zmienia temat.
- Mój światopogląd? - zerknęła na niego, kiedy skończył i zadał jej pytanie. Odwzajemniła jego uśmiech.
- Mój światopogląd, nie powinien być dla ciebie tajemnicą Khardanie. - powiedziała miło. - Podobno doskonale znasz anioły, więc dlaczego pytasz mnie o to co myślę? Może jestem szablonowa i nie różnię się niczym od innych - puściła mu oczko i dokończyła jedzenie.
- Ja jestem niebianką z wątpliwościami, a ty starasz się ukryć to co naprawdę myślisz, przyoblekając swoje myśli w piękne słowa. - zerknęła na niego kątem oka.
- Powiedzmy, że ja również cię obserwuję, myślę nad tym co robisz i zastanawiam się, co tak naprawdę siedzi w twojej głowie. - Carey była ciekawa na ile poważnie jej towarzysz weźmie to co mówi dziewczyna. A może po prostu zbije go nieco z tropu i wcale nie będzie miał przewagi?
- I powiem ci, że również pomyliłam się co do ciebie, ale mimo to moja natura każe mi zachować ostrożność, która została solidnie nadwyrężona ostatniej nocy...- prychnęła cicho rozbawiona i wstała od ogniska. Przeciągnęła się i spojrzała w niebo z uśmiechem.
- Dziś będzie piękna pogoda! - Powiedziała zadowolona, nawet nie panując nad tym jak bardzo zmienia temat.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Khardan zjadał, co zjeść miał, słuchając odpowiedzi, których oczekiwał. Oczekiwał właśnie czegoś takiego od anioła. Nawet takiego, który sam wątpi. Oczekiwał, że Careylissa powie, że nie odbiega od reszty aniołów. Czym były te wątpliwości, nie zamierzał przedstawiać jej własnego zdania. Jeszcze by przyznała mu rację. To mogłoby być niezdrowe.
Nie odpowiadał nic. Spokojnie zaczął zbierać swoje manatki, które rozłożył na czas biwaku. Chwycił w pewnym momencie płaszcz, wstał, strzepnął nim i nałożył na ramiona dziewczyny.
- Będziemy wkrótce ruszać. To, co chcesz tu zrobić, rób teraz.
Odwrócił się, bąknął coś. W niebo skoczył płomień i z przygasających węgli został tylko popiół.
Diabeł się przeciągnął w wielu kierunkach rozluźnił nogi i ramiona, po czym założył na siebie swoje tobołki. Poprawił je kilka razy, wyprostował się.
- Idziemy?
Mimo woli rozejrzał się po tym dziwnym miejscu, gdzie spotkał jeszcze dziwniejszą Znajdę. Całkiem malownicze, jak na cmentarz. Po prostu nikt tu od wieków nie zaglądał. Może to i lepiej?
Nie odpowiadał nic. Spokojnie zaczął zbierać swoje manatki, które rozłożył na czas biwaku. Chwycił w pewnym momencie płaszcz, wstał, strzepnął nim i nałożył na ramiona dziewczyny.
- Będziemy wkrótce ruszać. To, co chcesz tu zrobić, rób teraz.
Odwrócił się, bąknął coś. W niebo skoczył płomień i z przygasających węgli został tylko popiół.
Diabeł się przeciągnął w wielu kierunkach rozluźnił nogi i ramiona, po czym założył na siebie swoje tobołki. Poprawił je kilka razy, wyprostował się.
- Idziemy?
Mimo woli rozejrzał się po tym dziwnym miejscu, gdzie spotkał jeszcze dziwniejszą Znajdę. Całkiem malownicze, jak na cmentarz. Po prostu nikt tu od wieków nie zaglądał. Może to i lepiej?
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Carey rozglądała się dookoła po miejscu, w którym się znajdowali. W istocie, okolica wyglądała znacznie lepiej niż wtedy, kiedy anielica przebudziła się po koszmarnym śnie. Przeciągnęła się raz jeszcze, uśmiechając się przy tym, a kiedy skończyła, poczuła na swoich ramionach płaszcz Khardana.
- A Tobie nie będzie on potrzebny?- zapytała zaskoczona takim gestem. Towarzystwo Diabła naprawdę zaczęło jej się podobać, choć wcale nie miała zamiaru przyznawać się do tego. O nie, to byłoby najgorsze co mogłaby zrobić. Postarała się zamaskować swoje zadowolenie, przybierając surowszy wyraz twarzy.
- Gdybym miała zrobić to co chcę, Pan wygnałby mnie z Planów. - powiedziała poważniejszym tonem, lecz w jej oczach pojawił się lekki błysk.. Rozbawienia? Zadowolenia? A to już zagadka, która sporo odczeka aż pojawi się dobra odpowiedź.
Dziewczyna przyglądała się Khardanowi z uwagą i odrobiną zaciekawienia, szczególnie, kiedy znowu zabawił się z ogniem. Kiedy był już gotowy do drogi, uśmiechnęła się do niego.
- Ruszajmy - powiedziała wesoło i ruszyła w tę samą stronę, w którą szła gdy szukała wody.
- Jakie masz teraz plany? - zerknęła na niego kątem oka. Pytanie niby proste, ale czy aby na pewno nie miało ukrytego znaczenia?
- A Tobie nie będzie on potrzebny?- zapytała zaskoczona takim gestem. Towarzystwo Diabła naprawdę zaczęło jej się podobać, choć wcale nie miała zamiaru przyznawać się do tego. O nie, to byłoby najgorsze co mogłaby zrobić. Postarała się zamaskować swoje zadowolenie, przybierając surowszy wyraz twarzy.
- Gdybym miała zrobić to co chcę, Pan wygnałby mnie z Planów. - powiedziała poważniejszym tonem, lecz w jej oczach pojawił się lekki błysk.. Rozbawienia? Zadowolenia? A to już zagadka, która sporo odczeka aż pojawi się dobra odpowiedź.
Dziewczyna przyglądała się Khardanowi z uwagą i odrobiną zaciekawienia, szczególnie, kiedy znowu zabawił się z ogniem. Kiedy był już gotowy do drogi, uśmiechnęła się do niego.
- Ruszajmy - powiedziała wesoło i ruszyła w tę samą stronę, w którą szła gdy szukała wody.
- Jakie masz teraz plany? - zerknęła na niego kątem oka. Pytanie niby proste, ale czy aby na pewno nie miało ukrytego znaczenia?
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Tak oto pierwsza doba w Alaranii minęła dla Diabła pod znakiem piórek i aureolki. Co ciekawe - nie napytał sobie wrogów, choć anioł nie należał do najmilszego towarzystwa. Teoretycznie. Stereotyp anioła nie był dla niego odpychający, co najwyżej mało ciekawy. Czy anielica była ciekawa? Na pewno miała ten potencjał, jednak rozbudzenie go jest odrobinę trudne, ze względu na uprzedzenia rasowe. Obu stron.
- Twoja sukienka jest w strzępach i błocie. Obiecałem ci wczoraj. - Odparł na pytanie dość beznamiętnie. Choć doprowadziła się do jako takiego ładu, suknia była daleko poza zasięgiem doczyszczenia. Sama woda wystarczyć nie mogła. - Chyba, że nie przeszkadza ci jak cię widzą.
Podążając za nią milczał chwilę. On naprawdę nie miał planów i było to problematyczne. Skupił się na najbliższej przyszłości.
- Wyjdziemy z lasu, dotrzemy do zabudowań, kupimy ci suknię, co byś w moim płaszczu chodzić nie musiała, a dalszych planów nie posiadam. Może ty masz jakieś pomysły?
- Twoja sukienka jest w strzępach i błocie. Obiecałem ci wczoraj. - Odparł na pytanie dość beznamiętnie. Choć doprowadziła się do jako takiego ładu, suknia była daleko poza zasięgiem doczyszczenia. Sama woda wystarczyć nie mogła. - Chyba, że nie przeszkadza ci jak cię widzą.
Podążając za nią milczał chwilę. On naprawdę nie miał planów i było to problematyczne. Skupił się na najbliższej przyszłości.
- Wyjdziemy z lasu, dotrzemy do zabudowań, kupimy ci suknię, co byś w moim płaszczu chodzić nie musiała, a dalszych planów nie posiadam. Może ty masz jakieś pomysły?
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Mimo wszystko, taka troska w zachowaniu Khardana był naprawdę zaskakująca. Carey powstrzymała wesoły uśmiech i odwróciła głowę, by nie widział, że to był dla niej bardzo miły gest.
- Zupełnie zapomniałam o moim marnym wyglądzie. - rzuciła po chwili.- Koniecznie będę musiała kupić nową. Dziękuję za płaszcz, to miłe z twojej strony. - spojrzała mu w oczy uśmiechając się przy tym i otuliła się jego płaszczem. Dziewczyna ruszyła w sobie znaną stronę, całkiem wesołym krokiem, uśmiech nie znikał z jej twarzy, a bagna wcale nie wydawały się już takie straszne. Diabeł podążał gdzieś za nią, a ona wesoło stąpała po nie zawsze twardej ścieżce i o dziwo nie przewróciła się ani razu, a nazywanie jej fajtłapą, właściwie straciło sens. Do czasu.
- A więc chcesz wybrać się ze mną na zakupy - odwróciła się rozbawiona do Khardana, kiedy wyszli z lasu. Ścieżka do miasta nadal kręciła się gdzieś przed nimi, śród traw. - To całkiem niecodzienny widok. Anielica i Diabeł na wspólnych zakupach. - zaśmiała się.
- Później może być trochę trudniej. Oboje mamy misje, prawda? - zerknęła na niego.
- Najgorsze jest to, że twoje towarzystwo nie jest takie straszne jak myślałam na początku. Może nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. - stwierdziła w końcu i spojrzała w błękitne niebo.
- Aż miło się spaceruje. - skąd u niej taki dobry humor?
- Zupełnie zapomniałam o moim marnym wyglądzie. - rzuciła po chwili.- Koniecznie będę musiała kupić nową. Dziękuję za płaszcz, to miłe z twojej strony. - spojrzała mu w oczy uśmiechając się przy tym i otuliła się jego płaszczem. Dziewczyna ruszyła w sobie znaną stronę, całkiem wesołym krokiem, uśmiech nie znikał z jej twarzy, a bagna wcale nie wydawały się już takie straszne. Diabeł podążał gdzieś za nią, a ona wesoło stąpała po nie zawsze twardej ścieżce i o dziwo nie przewróciła się ani razu, a nazywanie jej fajtłapą, właściwie straciło sens. Do czasu.
- A więc chcesz wybrać się ze mną na zakupy - odwróciła się rozbawiona do Khardana, kiedy wyszli z lasu. Ścieżka do miasta nadal kręciła się gdzieś przed nimi, śród traw. - To całkiem niecodzienny widok. Anielica i Diabeł na wspólnych zakupach. - zaśmiała się.
- Później może być trochę trudniej. Oboje mamy misje, prawda? - zerknęła na niego.
- Najgorsze jest to, że twoje towarzystwo nie jest takie straszne jak myślałam na początku. Może nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. - stwierdziła w końcu i spojrzała w błękitne niebo.
- Aż miło się spaceruje. - skąd u niej taki dobry humor?
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Khardan szedł spokojnie w kierunku wyznaczonym przez anielicę. Wyglądało na to, że wiedziała, gdzie idzie, a on wybrałby zapewne trasę według ułożenia mchu na drzewie. Bardzo prawdopodobnym byłoby, że wydobycie się stamtąd trochę by mu zajęło. jeżeli tylko wiedziała dokąd idzie, dla niego było to w porządku. Przeciw błądzeniu też nic nie miał, byle nie stać w miejscu.Tego nie chciał.
Cóż, dziewczyna była, jakby na to nie patrzeć, rozanielona. Trochę kontrastowało to ze spokojem, a nawet lekko ponurym spojrzeniem diabła. Uśmiech niemniej z twarzy mu nie schodził. Może po prostu był zamyślony?
Misja... jego już się skończyła wraz z pojawieniem się w Alaranii. Nie wiedział, co chodzi po głowie temu, kto go wysłał, mimowolnie przychodzi mu na myśl chęć pozbycia się go z Piekła. Jego domu. Jak w tamtym śnie, karczemna rozróba, a on mógł sobie patrzeć przez szybkę.
Bywa i tak, że dobrym nastrojem można się zarazić. Spojrzenie Khardana się wypogadzało.
- Czy to aby nie koniec lasu?
Spytał Khardan, bo drzewa wyraźnie się rozrzedzały. Teraz pozostawało tylko skierować się do jakiegoś miasta.
Cóż, dziewczyna była, jakby na to nie patrzeć, rozanielona. Trochę kontrastowało to ze spokojem, a nawet lekko ponurym spojrzeniem diabła. Uśmiech niemniej z twarzy mu nie schodził. Może po prostu był zamyślony?
Misja... jego już się skończyła wraz z pojawieniem się w Alaranii. Nie wiedział, co chodzi po głowie temu, kto go wysłał, mimowolnie przychodzi mu na myśl chęć pozbycia się go z Piekła. Jego domu. Jak w tamtym śnie, karczemna rozróba, a on mógł sobie patrzeć przez szybkę.
Bywa i tak, że dobrym nastrojem można się zarazić. Spojrzenie Khardana się wypogadzało.
- Czy to aby nie koniec lasu?
Spytał Khardan, bo drzewa wyraźnie się rozrzedzały. Teraz pozostawało tylko skierować się do jakiegoś miasta.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Anielica uśmiechnęła się jeszcze bardziej, kiedy szli przez słoneczną polanę. O ile dobrze pamiętała, czeka ich spory spacer do kolejnej części lasu, a potem znajdą się przed bramami do miasta.
- Wybrałam drogę w tę stronę, bo miasto jest znacznie bliżej. Tam możemy jakoś zdobyć konie, chyba, że chcesz się mnie pozbyć, co wcale takie łatwe nie będzie. - posłała mu wesołe spojrzenie. Pokazała mu również, którymi ścieżkami iść , opowiedziała o mieście, do którego zmierzają, choć nie wiedziała znowu tak wiele...
Kiedy oboje znowu znaleźli się w lesie, Carey ostrożnie szła obok Khardana. W jej głowie pojawił się pewien pomysł. Jakoś wcześniej nie myślała o wykorzystaniu swojej magii na tej piekielnej istocie, choć to powinien być pierwszy odruch przy spotkaniu z Diabłem. Cóż.. Jej błąd.
Zerknęła na niego raz jeszcze i skupiła się na swojej niebieńskiej magii. Za pomocą swoich mocy, spróbowała zasiać wewnątrz Khardana, małe ziarenko szczęścia, które z biegiem chwil mogłoby wykiełkować i pokazać piekielnemu takie miłe uczucie. Careylissa skupiła się na swoim małym eksperymencie...Nie była zbyt uważna idąc i wpatrując się w niego, a to zaowocowało przepadnięciem przez korzeń wystający z leśnej ścieżki. W jednej chwili wpływ magiczny na Khardana po prostu zniknął. Anielica zerknęła na niego niewinnie.
- Wybrałam drogę w tę stronę, bo miasto jest znacznie bliżej. Tam możemy jakoś zdobyć konie, chyba, że chcesz się mnie pozbyć, co wcale takie łatwe nie będzie. - posłała mu wesołe spojrzenie. Pokazała mu również, którymi ścieżkami iść , opowiedziała o mieście, do którego zmierzają, choć nie wiedziała znowu tak wiele...
Kiedy oboje znowu znaleźli się w lesie, Carey ostrożnie szła obok Khardana. W jej głowie pojawił się pewien pomysł. Jakoś wcześniej nie myślała o wykorzystaniu swojej magii na tej piekielnej istocie, choć to powinien być pierwszy odruch przy spotkaniu z Diabłem. Cóż.. Jej błąd.
Zerknęła na niego raz jeszcze i skupiła się na swojej niebieńskiej magii. Za pomocą swoich mocy, spróbowała zasiać wewnątrz Khardana, małe ziarenko szczęścia, które z biegiem chwil mogłoby wykiełkować i pokazać piekielnemu takie miłe uczucie. Careylissa skupiła się na swoim małym eksperymencie...Nie była zbyt uważna idąc i wpatrując się w niego, a to zaowocowało przepadnięciem przez korzeń wystający z leśnej ścieżki. W jednej chwili wpływ magiczny na Khardana po prostu zniknął. Anielica zerknęła na niego niewinnie.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Robiło się całkiem przyjemnie, gawędzili o tym i owym, gdy nagle... o mało dziewczyna się wywraca. Khardan lekko drgnął, co by ją łapać, ale się powstrzymał, widząc, że dziewczyna jednak nie wyciągnęła się jak długa i zachowała odrobinę równowagi. Ta na niego spojrzała, a on tylko westchnął. Czy stosownym byłoby powiedzenie, że odetchnął z ulgą? Chyba nie. Tak oto, według oficjalnej wersji, westchnął zawiedziony, że anielica nie upaćkała się jeszcze bardziej. A tak naprawdę to odetchnął z ulgą, ale ciii...
Spoglądali przez jakiś czas na siebie w milczeniu. Przerwał ją diabeł.
- Chodźmy. Nie zabij się.
Z twarzy niewiele można było wyczytać. Choć mogło się wydawać, że Khardan dzięki jej niezdarności wpadł w lepszy humor. A może to był efekt anielskiej magii? Nieświadom podstępu uznał, że był to efekt jej niezdarności. Było to bardzo prawdopodobne, więc podstępu wyczuć nie mógł.
Ruszył dalej, licząc, że to dziewczyna podtrzyma rozmowę. Ostatecznie wolał słuchać, niż mówić. Słońce przebijało się co jakiś czas spomiędzy liści, łyskając po oczach. Piekielny delikatnie je zmrużył.
Spoglądali przez jakiś czas na siebie w milczeniu. Przerwał ją diabeł.
- Chodźmy. Nie zabij się.
Z twarzy niewiele można było wyczytać. Choć mogło się wydawać, że Khardan dzięki jej niezdarności wpadł w lepszy humor. A może to był efekt anielskiej magii? Nieświadom podstępu uznał, że był to efekt jej niezdarności. Było to bardzo prawdopodobne, więc podstępu wyczuć nie mógł.
Ruszył dalej, licząc, że to dziewczyna podtrzyma rozmowę. Ostatecznie wolał słuchać, niż mówić. Słońce przebijało się co jakiś czas spomiędzy liści, łyskając po oczach. Piekielny delikatnie je zmrużył.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Im bliżej miasta, dziewczyna czuła się coraz dziwniej. To sprawiło, że jeszcze bardziej otuliła się płaszczem, a najchętniej to zawróciłaby i ruszyła do miasta, które znajdowało się znacznie dalej. Spojrzała niespokojnie na Khardana, ale nie powiedziała mu o swoich obawach, sądząc, że ten ją wyśmieje. Chociaż z drugiej strony ,cały czas starał się o nią troszczyć, choć pewnie sam nie chciał mówić o tym głośno.
- Nie boisz się wejść do tego miasta pełnego nieumarłych?. - powiedziała cicho, jakby już w środku lasu była słyszana przez mieszkańców Maurii.
- I przed wejściem, powinnam oddać CI płaszcz, nie wiem czy bezpiecznie jest piekielnym poruszać się tam... - zamyśliła się na moment.
- Chociaż jesteś bardziej bezpieczny niż ja. - zaśmiała się cicho. - właściwie...Tam mają bardzo surowe prawo, więc nic złego nie powinno się wydarzyć. - dodała mówiąc jakby do siebie.
Milczała potem jakiś czas, zastanawiając się czy w razie niebezpieczeństwa, Diabeł zostawi ją samej sobie, czy pomoże jej? Może lepiej nie będzie o tym teraz rozmyślać...
Carey spojrzała na Khardana, znowu wykorzystując swoją niebiańską moc.
- Może... Zatrzymamy się tam na jedną noc, a jutro zdobędziemy konie i pojedziemy w milsze miejsce? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Nie boisz się wejść do tego miasta pełnego nieumarłych?. - powiedziała cicho, jakby już w środku lasu była słyszana przez mieszkańców Maurii.
- I przed wejściem, powinnam oddać CI płaszcz, nie wiem czy bezpiecznie jest piekielnym poruszać się tam... - zamyśliła się na moment.
- Chociaż jesteś bardziej bezpieczny niż ja. - zaśmiała się cicho. - właściwie...Tam mają bardzo surowe prawo, więc nic złego nie powinno się wydarzyć. - dodała mówiąc jakby do siebie.
Milczała potem jakiś czas, zastanawiając się czy w razie niebezpieczeństwa, Diabeł zostawi ją samej sobie, czy pomoże jej? Może lepiej nie będzie o tym teraz rozmyślać...
Carey spojrzała na Khardana, znowu wykorzystując swoją niebiańską moc.
- Może... Zatrzymamy się tam na jedną noc, a jutro zdobędziemy konie i pojedziemy w milsze miejsce? - zapytała z nadzieją w głosie.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Khardan szedł całkiem spokojnie, choć nie odpowiadał na propozycję. W tym czasie wydawał się też zamyślony. Można by powiedzieć, że trawił propozycję. A raczej próbował ustalić więcej zmiennych. Bardziej niż pobyt przykuło jego uwagę to, że niebezpośrednio anielica zaproponowała kontynuacje wspólnej podróży. Przeciw jej towarzystwu nie miał nic, było mu wszystko jedno, gdzie się poobija.
- Jeśli taka jest twoja wola, po zakończeniu niezbędnych spraw możemy udać się dokąd tylko zapragniesz.
Odpowiedział dość beznamiętnie, bo w istocie nie był przejęty tym, dokąd idzie. Towarzystwa też nie szukał, choć nikogo nie miał w planach od siebie odganiać. Ciekawiło go, czy Careylissie zależało na jego towarzystwie. W większości przypadków towarzystwo jest lepsze od jego braku, choć jego brak to też nie jest tragedia.
- Oczywiście, o ile moje towarzystwo cię nie razi... mój aniołku.
Czy teraz się z niej natrząsał? Może odrobinę, ale nie była to wroga forma natrząsania. Bawiły go takie gry słowne, choć często był jedynym śmiejącym się. No, ale przecież nikogo nie zmuszał do podzielania jego poczucia humoru.
- Umiesz jeździć konno?
On sam nie potrafił. Nie potrzebował. Ale mógłby się nauczyć. To podobno ciekawa zabawa.
- Jeśli taka jest twoja wola, po zakończeniu niezbędnych spraw możemy udać się dokąd tylko zapragniesz.
Odpowiedział dość beznamiętnie, bo w istocie nie był przejęty tym, dokąd idzie. Towarzystwa też nie szukał, choć nikogo nie miał w planach od siebie odganiać. Ciekawiło go, czy Careylissie zależało na jego towarzystwie. W większości przypadków towarzystwo jest lepsze od jego braku, choć jego brak to też nie jest tragedia.
- Oczywiście, o ile moje towarzystwo cię nie razi... mój aniołku.
Czy teraz się z niej natrząsał? Może odrobinę, ale nie była to wroga forma natrząsania. Bawiły go takie gry słowne, choć często był jedynym śmiejącym się. No, ale przecież nikogo nie zmuszał do podzielania jego poczucia humoru.
- Umiesz jeździć konno?
On sam nie potrafił. Nie potrzebował. Ale mógłby się nauczyć. To podobno ciekawa zabawa.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Carey spojrzała na Khardana, kiedy nazwał ją swoim aniołkiem. Może robił sobie tylko jakieś głupie żarty, ale uśmiechnęła się do niego miło. Towarzystwo Diabla jak najbardziej odpowiadało dziewczynie, a co najśmieszniejsze, nie czuła przy nim żadnego zagrożenia, nawet, jeśli starałby się zrobić coś nieprzyjemnego - dałaby sobie radę, a przynajmniej takie miała przekonanie.
- Nie potrafisz jeździć konno?! - zrobiła zaskoczoną minę. - Przecież to takie niesamowite doświadczenie. Nie jestem w tym dobra, ale mogłabym przekazać Ci podstawy. - zaproponowała, po czym skupiła się na dalszej drodze, ponieważ cel ich podróży był już całkiem blisko.
- A oto i Mauria. - Careylissa odezwała się, kiedy ich oczom ukazały się zabudowania miejskie. Po przejściu przez bramy miasta, dziewczyna szla bardzo blisko Khardana, czuła się tutaj nieswojo i jakoś... dziwnie? Anielica rozglądała się niepewnie po drewnianych budowlach, które zapewne należały do ludzi, w dalszych częściach miasta budowle były wykonane z kamienia, a nawet z kości, na samą myśl o tym, dziewczyna zadrżała. Zerknęła kątem oka na Khardana zastanawiając się czy czuje to samo co ona. Wkrótce znaleźli się w kamiennej części miasta, gdzie znajdowała się spora karczma, do której Carey postanowiła wejść. Nieumarli... wywoływali w niej niesamowity niepokój, lecz starała się o tym nie myśleć i nie pokazywać tego. Pomimo zaczepek niektórych z biesiadników, Carey dumnie podeszła do gospodarza tego przybytku i zaczęła z nim rozmawiać na temat noclegu dla niej i Piekielnego. Niestety... Pech nie przestał prześladować Anielicy.
- Nie ma wolnych pokoi, a do tego w całym mieście może być z tym problem. Mają tu jakieś święto i jest sporo przyjezdnych. - westchnęła patrząc bezradnie na Khardana. Kątem oka dostrzegła, że goście patrzą na nich dość dziwnymi spojrzeniami.. - Powinniśmy stąd iść.. Mam wrażenie, że jest tutaj niebezpiecznie...- powiedziała i od razu wyszła z Karczmy. Postanowiła ruszyć do drewnianej części miasta.
- Wydaje mi się, że tutaj będzie lepiej... Ludzie wydawali mi się mniej wrogo nastawieni. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem, choć wcale nie miała już takiego dobrego humoru. Anielica starała się odnaleźć jakieś bezpieczne miejsce na nocleg. Pytanie w malutkiej, ludzkiej karczmie znowu skończyło się niczym... Kolejny brak miejsca i znowu nie mieli co robić.
Careylissa już miała odezwać się do Diabła i obwieścić mu zrezygnowanie z dalszych poszukiwań, kiedy podszedł do nich mężczyzna. Nie wyglądał na specjalnie bogatego, nie wydawał się też niebezpieczny. Carey dostrzegła w jego oczach dobro, co wywołało u niej uśmiech. Mężczyzna zaproponował im nocleg u siebie, widząc, że nie mają co ze sobą zrobić. Kiedy patrzył na Khardana zdawał się być trochę przestraszony, ale to ustępowało z czasem... Nie takie istoty widział w Maurii. Anielica skinęła głową swojemu towarzyszowi, pokazując tym samym, że nie mają czego się obawiać, po czym ruszyła za mężczyzną.
Drewniana chatka biedaka nie była szczególnie wielka, ale mężczyzna nadrabiał to swoją gościnnością i uprzejmością, jakie okazywał dwójce wędrowców. Carey uśmiechała się do niego wesoło, kiedy opowiadał im o sobie, o życiu, potem nieco o mieście. W końcu pokazał im ich izbę, w której mogli przenocować i wtedy anielica przestała się uśmiechać, gospodarz opuścił pomieszczenie zostawiając ich samych.
- Widzisz to co ja? - zapytała z nadzieją, że jednak jej wzrok się myli. W niewielkim pomieszczeniu było tylko jedno łóżko. Do tego wcale nie takie duże.
- Przynajmniej mamy gdzie się zatrzymać...- zerknęła na diabła, po czym roześmiała się.
- Nie potrafisz jeździć konno?! - zrobiła zaskoczoną minę. - Przecież to takie niesamowite doświadczenie. Nie jestem w tym dobra, ale mogłabym przekazać Ci podstawy. - zaproponowała, po czym skupiła się na dalszej drodze, ponieważ cel ich podróży był już całkiem blisko.
- A oto i Mauria. - Careylissa odezwała się, kiedy ich oczom ukazały się zabudowania miejskie. Po przejściu przez bramy miasta, dziewczyna szla bardzo blisko Khardana, czuła się tutaj nieswojo i jakoś... dziwnie? Anielica rozglądała się niepewnie po drewnianych budowlach, które zapewne należały do ludzi, w dalszych częściach miasta budowle były wykonane z kamienia, a nawet z kości, na samą myśl o tym, dziewczyna zadrżała. Zerknęła kątem oka na Khardana zastanawiając się czy czuje to samo co ona. Wkrótce znaleźli się w kamiennej części miasta, gdzie znajdowała się spora karczma, do której Carey postanowiła wejść. Nieumarli... wywoływali w niej niesamowity niepokój, lecz starała się o tym nie myśleć i nie pokazywać tego. Pomimo zaczepek niektórych z biesiadników, Carey dumnie podeszła do gospodarza tego przybytku i zaczęła z nim rozmawiać na temat noclegu dla niej i Piekielnego. Niestety... Pech nie przestał prześladować Anielicy.
- Nie ma wolnych pokoi, a do tego w całym mieście może być z tym problem. Mają tu jakieś święto i jest sporo przyjezdnych. - westchnęła patrząc bezradnie na Khardana. Kątem oka dostrzegła, że goście patrzą na nich dość dziwnymi spojrzeniami.. - Powinniśmy stąd iść.. Mam wrażenie, że jest tutaj niebezpiecznie...- powiedziała i od razu wyszła z Karczmy. Postanowiła ruszyć do drewnianej części miasta.
- Wydaje mi się, że tutaj będzie lepiej... Ludzie wydawali mi się mniej wrogo nastawieni. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem, choć wcale nie miała już takiego dobrego humoru. Anielica starała się odnaleźć jakieś bezpieczne miejsce na nocleg. Pytanie w malutkiej, ludzkiej karczmie znowu skończyło się niczym... Kolejny brak miejsca i znowu nie mieli co robić.
Careylissa już miała odezwać się do Diabła i obwieścić mu zrezygnowanie z dalszych poszukiwań, kiedy podszedł do nich mężczyzna. Nie wyglądał na specjalnie bogatego, nie wydawał się też niebezpieczny. Carey dostrzegła w jego oczach dobro, co wywołało u niej uśmiech. Mężczyzna zaproponował im nocleg u siebie, widząc, że nie mają co ze sobą zrobić. Kiedy patrzył na Khardana zdawał się być trochę przestraszony, ale to ustępowało z czasem... Nie takie istoty widział w Maurii. Anielica skinęła głową swojemu towarzyszowi, pokazując tym samym, że nie mają czego się obawiać, po czym ruszyła za mężczyzną.
Drewniana chatka biedaka nie była szczególnie wielka, ale mężczyzna nadrabiał to swoją gościnnością i uprzejmością, jakie okazywał dwójce wędrowców. Carey uśmiechała się do niego wesoło, kiedy opowiadał im o sobie, o życiu, potem nieco o mieście. W końcu pokazał im ich izbę, w której mogli przenocować i wtedy anielica przestała się uśmiechać, gospodarz opuścił pomieszczenie zostawiając ich samych.
- Widzisz to co ja? - zapytała z nadzieją, że jednak jej wzrok się myli. W niewielkim pomieszczeniu było tylko jedno łóżko. Do tego wcale nie takie duże.
- Przynajmniej mamy gdzie się zatrzymać...- zerknęła na diabła, po czym roześmiała się.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Miasto nie było szczególnie sympatyczne. Było słonecznie, było wielu ludzi, a i tak idąc ulicami dopadało cię przygnębienie. Przynajmniej w większości przypadków. Taki diabeł świeżo po opuszczeniu Piekła, czy demon, który przedostał się z Otchłani, nie mógłby poczuć atmosfery miasta. Unikalnej poniekąd.
Nawet w tak unikalnej miejscowości, Khardan , rogaty diabeł, zwracał uwagę. Znacie to palące uczucie, uczucie, jak ktoś wpatruje się w twoje plecy, a gdyby mógł, to by przepatrzył się na wylot? Pomijając naturalną aurę miasta, na pewno również te spojrzenia nasilały niepewność i przestrach w Careylissie. Postawa właśnie na to wskazywała, sama dziewczyna na pewno do tego by się nie przyznała.
Komplet pokoi. Święto. A może to tylko jego osoba była powodem dla którego nigdzie noclegu znaleźć nie mogli? Niezbyt zawracał sobie tym głowę. Za każdym razem wzruszał ramionami. Miał wtedy bardzo spokojną twarz, nawet lekko wypogodzoną. Świetnie kontrastującą się z twarzą anielicy spotykającej odmowę za odmową.
Zwiedzili przy okazji kawałek miasta. Uliczki były dość wąskie, budynki potrafiły przytłoczyć. Szczególnie te kamienne. Poza tym ludzi było sporo. Nie było jednak pozostawione również ludzi… dobrych? Tak, po zmierzeniu go od stóp do głów, wydawało się, że napotkany człowiek był względem nich po prostu uprzejmy. Khardan nie nawykł do takich sytuacji, więc czuł się nieswojo. Ludzie uczciwi i dobrzy nigdy do końca tacy nie byli. Byli za to tacy, którym zło aż z oczodołów wyłaziło, uciekało ze strachu przed czyjąś osobą.
Oceniania postanowił za wszelką cenę uniknąć.
Nie udało mu się. Uznał człowieka za kogoś pokroju jego Znajdy. Wyraźnie się dogadywali i aż miło było popatrzeć. Poznał los jednego człowieka, ciężki i trudny. Niemniej pogoda ducha delikwenta wskazywała, że nie użalał się, ani nie skarżył. Nie próbował również zmienić swojego trudnego położenia, pocieszający był za to fakt, że nie robił tego z pełną świadomością sytuacji. Przyjmował ją. Dobrowolnie stawał się ofiarą. Tak długo, jak on nie miał nic przeciw…
Izdebka zaciemniona, pomimo dnia. Mdłe światło dawała tylko okienna błona. Ale to fraszka. Ponad wszystko rzucało się w oczy pojedyncze łoże, spore, na tyle spore, by uznać je za dwuosobowe. Zaadaptował tę informację błyskawicznie. Nie tylko on. Tylko, że on nie robił sobie nadziei.
Nastała króciutka chwila, w której Khardan się uśmiechał i milczał. Krotka, bo odpowiedział na pytanie w sposób niebezpośredni.
- No to nie mamy się co martwić… o złe sny.
O mało i by się zawahał się w słowach. Tragedia! Prawie się przejął rozmówcą. Carey miała na niego dobry wpływ. Dobry żart. Prawie robi wielką różnicę. Przez chwilę zastanawiał się jak zareaguje, to prawda. Ale nie zamierzał się bawić w subtelności.
Czy tylko on uważał tę sytuację za ironiczną? Czy tylko jego śmieszyła?
Podjął znowu.
- Sugeruję rozejrzeć się za sukienką. Dobrze byłoby poinformować też o tym gospodarza.
Nawet w tak unikalnej miejscowości, Khardan , rogaty diabeł, zwracał uwagę. Znacie to palące uczucie, uczucie, jak ktoś wpatruje się w twoje plecy, a gdyby mógł, to by przepatrzył się na wylot? Pomijając naturalną aurę miasta, na pewno również te spojrzenia nasilały niepewność i przestrach w Careylissie. Postawa właśnie na to wskazywała, sama dziewczyna na pewno do tego by się nie przyznała.
Komplet pokoi. Święto. A może to tylko jego osoba była powodem dla którego nigdzie noclegu znaleźć nie mogli? Niezbyt zawracał sobie tym głowę. Za każdym razem wzruszał ramionami. Miał wtedy bardzo spokojną twarz, nawet lekko wypogodzoną. Świetnie kontrastującą się z twarzą anielicy spotykającej odmowę za odmową.
Zwiedzili przy okazji kawałek miasta. Uliczki były dość wąskie, budynki potrafiły przytłoczyć. Szczególnie te kamienne. Poza tym ludzi było sporo. Nie było jednak pozostawione również ludzi… dobrych? Tak, po zmierzeniu go od stóp do głów, wydawało się, że napotkany człowiek był względem nich po prostu uprzejmy. Khardan nie nawykł do takich sytuacji, więc czuł się nieswojo. Ludzie uczciwi i dobrzy nigdy do końca tacy nie byli. Byli za to tacy, którym zło aż z oczodołów wyłaziło, uciekało ze strachu przed czyjąś osobą.
Oceniania postanowił za wszelką cenę uniknąć.
Nie udało mu się. Uznał człowieka za kogoś pokroju jego Znajdy. Wyraźnie się dogadywali i aż miło było popatrzeć. Poznał los jednego człowieka, ciężki i trudny. Niemniej pogoda ducha delikwenta wskazywała, że nie użalał się, ani nie skarżył. Nie próbował również zmienić swojego trudnego położenia, pocieszający był za to fakt, że nie robił tego z pełną świadomością sytuacji. Przyjmował ją. Dobrowolnie stawał się ofiarą. Tak długo, jak on nie miał nic przeciw…
Izdebka zaciemniona, pomimo dnia. Mdłe światło dawała tylko okienna błona. Ale to fraszka. Ponad wszystko rzucało się w oczy pojedyncze łoże, spore, na tyle spore, by uznać je za dwuosobowe. Zaadaptował tę informację błyskawicznie. Nie tylko on. Tylko, że on nie robił sobie nadziei.
Nastała króciutka chwila, w której Khardan się uśmiechał i milczał. Krotka, bo odpowiedział na pytanie w sposób niebezpośredni.
- No to nie mamy się co martwić… o złe sny.
O mało i by się zawahał się w słowach. Tragedia! Prawie się przejął rozmówcą. Carey miała na niego dobry wpływ. Dobry żart. Prawie robi wielką różnicę. Przez chwilę zastanawiał się jak zareaguje, to prawda. Ale nie zamierzał się bawić w subtelności.
Czy tylko on uważał tę sytuację za ironiczną? Czy tylko jego śmieszyła?
Podjął znowu.
- Sugeruję rozejrzeć się za sukienką. Dobrze byłoby poinformować też o tym gospodarza.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Careylissa spojrzała na Khardana trochę rozbawiona.
- Złe sny... Kto wie.. - wzruszyła lekko ramionami. Zastanawiała się, czy znowu będzie ją tulić do siebie z takim uśmiechem jak przy ognisku. Może sam nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo ją polubił? A może tylko tak jej się zdawało, a Diabeł wykorzysta jej nieuwagę i zrobi swoje? Anielica skarciła się w myślach za takie wizje...
- Ach, byłabym zapomniała o tym szczególe... - z westchnieniem spojrzała na swoją sukienkę, po rozchyleniu płaszcza, który należał do Khardana.
- Przyzwyczaiłam się do niego. - zaśmiała się cicho. Zaraz potem wyszła z pokoju by dowiedzieć się od gospodarza, gdzie mogłaby kupić jakieś nowe ubranie. Wkrótce wróciła do swojego piekielnego towarzysza i oznajmiła, że niedaleko znajduje się targ, na którym będą mogli kupić potrzebne rzeczy.
- Może kupisz sobie nowy płaszcz, a ja zachowam Twój? - zaśmiała się wesoło, kiedy oboje wychodzili z domu. Pogoda nadal im sprzyjała i nawet ilość ciekawskich spojrzeń była zdecydowanie mniejsza. Carey jednak martwili mieszkańcy, patrzący na nich spode łba, nie miała ochoty na kolejne kłopoty i nieprzyjemności. Postanowiła skupić się na towarzystwie Khardana i zapomnieć o niepokoju, który cały czas odczuwała.
Po niedługim spacerze, Diabeł i Anielica znaleźli się przed wejściem na targ.
- Złe sny... Kto wie.. - wzruszyła lekko ramionami. Zastanawiała się, czy znowu będzie ją tulić do siebie z takim uśmiechem jak przy ognisku. Może sam nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo ją polubił? A może tylko tak jej się zdawało, a Diabeł wykorzysta jej nieuwagę i zrobi swoje? Anielica skarciła się w myślach za takie wizje...
- Ach, byłabym zapomniała o tym szczególe... - z westchnieniem spojrzała na swoją sukienkę, po rozchyleniu płaszcza, który należał do Khardana.
- Przyzwyczaiłam się do niego. - zaśmiała się cicho. Zaraz potem wyszła z pokoju by dowiedzieć się od gospodarza, gdzie mogłaby kupić jakieś nowe ubranie. Wkrótce wróciła do swojego piekielnego towarzysza i oznajmiła, że niedaleko znajduje się targ, na którym będą mogli kupić potrzebne rzeczy.
- Może kupisz sobie nowy płaszcz, a ja zachowam Twój? - zaśmiała się wesoło, kiedy oboje wychodzili z domu. Pogoda nadal im sprzyjała i nawet ilość ciekawskich spojrzeń była zdecydowanie mniejsza. Carey jednak martwili mieszkańcy, patrzący na nich spode łba, nie miała ochoty na kolejne kłopoty i nieprzyjemności. Postanowiła skupić się na towarzystwie Khardana i zapomnieć o niepokoju, który cały czas odczuwała.
Po niedługim spacerze, Diabeł i Anielica znaleźli się przed wejściem na targ.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Prawie jak turyści idący zwiedzać. Takie przybłędy, co skorzystać musieli z czyjejś gościnności, bo inaczej… spędzili by nockę pod gołym niebem, bo nie poczynili przygotowań. W sumie ten opis do nich pasował, tyle, że zabrakło elementu turystycznego. Raczej los ich przymusił do tego, by się tu pojawili. Niewątpliwie jednak, najciekawszym elementem był fakt, że natrafili faktycznie na święto.
To, co ujrzeli na targu zjeżyłoby diabłu włosy na głowie. Nie stało się tak tylko dlatego, że włosie posiadał dorodne.
Z Targu łyskały tylko dachy stoisk, na tyle ludzkie, na ile mogły się wydawać. Szmaciane, w paski białe, lub kolorowe. Wsparte na drewnianych palikach, które również co jakiś czas migały spośród tłumu. Wszystkie te kramiki zdawały się trzymać na słowo honoru.
- Schowaj swoją sakiewkę nieco lepiej. Ja w mojej mam niespodziankę.
O niespodziance powiedział z iście diabelskim wyrazem twarzy. Pomruczał też coś, dotknął swojej sakiewki, po czym dodał.
- Trzymaj się blisko mnie.
Ruszając w tłum, nagle wokół jego osoby zrobiło się trochę miejsca. Uczucie swobody, pomimo zatłoczenia większego niż w tokijskim metrze – bezcenne. Careylissa też mogła doświadczyć tej swobody. Poza tym najgłośniejsi straganiarze zamilkli, dało się słyszeć jakieś płaczące dziecko w oddali.
- Ten, kto na nas przypadkiem wpadnie najpewniej będzie złodziejem. – szepnął.
To, co ujrzeli na targu zjeżyłoby diabłu włosy na głowie. Nie stało się tak tylko dlatego, że włosie posiadał dorodne.
Z Targu łyskały tylko dachy stoisk, na tyle ludzkie, na ile mogły się wydawać. Szmaciane, w paski białe, lub kolorowe. Wsparte na drewnianych palikach, które również co jakiś czas migały spośród tłumu. Wszystkie te kramiki zdawały się trzymać na słowo honoru.
- Schowaj swoją sakiewkę nieco lepiej. Ja w mojej mam niespodziankę.
O niespodziance powiedział z iście diabelskim wyrazem twarzy. Pomruczał też coś, dotknął swojej sakiewki, po czym dodał.
- Trzymaj się blisko mnie.
Ruszając w tłum, nagle wokół jego osoby zrobiło się trochę miejsca. Uczucie swobody, pomimo zatłoczenia większego niż w tokijskim metrze – bezcenne. Careylissa też mogła doświadczyć tej swobody. Poza tym najgłośniejsi straganiarze zamilkli, dało się słyszeć jakieś płaczące dziecko w oddali.
- Ten, kto na nas przypadkiem wpadnie najpewniej będzie złodziejem. – szepnął.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Święto rzeczywiście przyciągnęło sporo ludzi, a było to widać właśnie po targu, gdzie tłumy przechadzały się od straganu do straganu, a te wyglądały tak inaczej, zupełnie nie pasując do tego mrocznego miasta. Stragany faktycznie ledwo stały, choć jakoś nikt specjalnie nie przejmował się tym.
- Masz rację. Tutaj pewnie aż roi się od złodziejaszków. - zgodziła się z Khardanem, a jego płaszcz znowu okazał się przydatny. Po wejściu w tłum, dziewczyna nie odsuwała się od Diabła, ale zaskoczyła ją ta swoboda pomimo tak ogromnych tłumów. Spojrzała zdziwiona na swojego towarzysza i z uśmiechem pokręciła głową.
- Dbasz o wszystko, jak widzę. - stwierdziła i zaczęła rozglądać się za jakimś ubraniem dla siebie. Ilość kupujących działała na nią dosyć negatywnie, nie przywykła do takiej ilości istot w jednym miejscu i właściwie nie bardzo to lubiła. Właśnie dlatego postanowiła szybko załatwić to co musiała i zaraz potem mogli po prostu stąd odejść.
Anielica i Diabeł, razem na zakupach... Carey nie przestawała się uśmiechać, rozbawiona tą sytuacją. Jednocześnie rozglądała się za jakimś strojem, który mógłby w końcu zastąpić jej podartą sukienkę. Parę straganów było już za nią, a nie znalazła niczego godnego uwagi. W końcu po jakimś czasie, dziewczyna po prostu zatrzymała się i wpatrzyła w rzecz, znajdującą się pod jednym z kolorowych, szmacianych daszków.
Oczom dziewczyny ukazała się długa, biała sukienka ze zdobionym gorsetem, który z przodu był przepleciony ładną wstążką. Dół sukienki zdawał się być zwiewny, a całość prezentowała się wyjątkowo, przynajmniej dla Carey.
- Jest śliczna. - odezwała się sama do siebie i podeszła do budki by przyjrzeć się ubraniu z bliska. Wiadomym było to, że na pewno sprawi sobie takie cudo i będzie mogła pozbyć się podartej i brudnej sukienki. Po dokonaniu zakupu, zachwycona dziewczyna spojrzała na Diabla.
- Nie mogę się doczekać kiedy ją włożę. Jestem pewna, że rozmiar jest idealny. - powiedziała z przekonaniem.
- Może znajdź sobie nowy płaszcz? - zerknęła mu w oczy niewinnie, ale pojawiło się w nich małe rozbawienie.
- Masz rację. Tutaj pewnie aż roi się od złodziejaszków. - zgodziła się z Khardanem, a jego płaszcz znowu okazał się przydatny. Po wejściu w tłum, dziewczyna nie odsuwała się od Diabła, ale zaskoczyła ją ta swoboda pomimo tak ogromnych tłumów. Spojrzała zdziwiona na swojego towarzysza i z uśmiechem pokręciła głową.
- Dbasz o wszystko, jak widzę. - stwierdziła i zaczęła rozglądać się za jakimś ubraniem dla siebie. Ilość kupujących działała na nią dosyć negatywnie, nie przywykła do takiej ilości istot w jednym miejscu i właściwie nie bardzo to lubiła. Właśnie dlatego postanowiła szybko załatwić to co musiała i zaraz potem mogli po prostu stąd odejść.
Anielica i Diabeł, razem na zakupach... Carey nie przestawała się uśmiechać, rozbawiona tą sytuacją. Jednocześnie rozglądała się za jakimś strojem, który mógłby w końcu zastąpić jej podartą sukienkę. Parę straganów było już za nią, a nie znalazła niczego godnego uwagi. W końcu po jakimś czasie, dziewczyna po prostu zatrzymała się i wpatrzyła w rzecz, znajdującą się pod jednym z kolorowych, szmacianych daszków.
Oczom dziewczyny ukazała się długa, biała sukienka ze zdobionym gorsetem, który z przodu był przepleciony ładną wstążką. Dół sukienki zdawał się być zwiewny, a całość prezentowała się wyjątkowo, przynajmniej dla Carey.
- Jest śliczna. - odezwała się sama do siebie i podeszła do budki by przyjrzeć się ubraniu z bliska. Wiadomym było to, że na pewno sprawi sobie takie cudo i będzie mogła pozbyć się podartej i brudnej sukienki. Po dokonaniu zakupu, zachwycona dziewczyna spojrzała na Diabla.
- Nie mogę się doczekać kiedy ją włożę. Jestem pewna, że rozmiar jest idealny. - powiedziała z przekonaniem.
- Może znajdź sobie nowy płaszcz? - zerknęła mu w oczy niewinnie, ale pojawiło się w nich małe rozbawienie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości