Nowa Aeria ⇒ [Rynek] Liczne Spotkania
Milczała do póki nie doszli do karczmy. Jedynie głuchy dźwięk jej obcasów rozchodził się po kamiennych drogach. Spokojnie obserwowała każdy jego ruch z zamyśloną miną. Kiedy w końcu znalazła się w pokoju usiadła na łóżku. Calipso nadal nie potrafiła rozwikłać zagadki jaka leżała w całych tych rytuałach zadawania sobie bólu. Może on był jakimś masochistą?
-A ty nie zostajesz?- Zapytała szeptem przyglądając się jego źrenicom. Podniosła się powoli i podeszła przylegając do jego ciała. Przejechała ostrożnie dłonią po jego policzku. Wzięła klucz i wyciągnęła się do jego ucha. Jej wargi muskały je delikatnie.
-Nie pomożesz mi ogrzać tego łoża? Jesteś w końcu moim narzeczonym. Noc jeszcze się nie skończyła.- Uśmiechnęła się lekko. Jej usta znaczyły ścieżkę od ucha po szyi do ramienia. Upajała się jego przyjemnym, męskim zapachem. Dłonią zaś błądziła po jego boku i biodrze. Trochę ją zdziwiło, że mężczyzna zmienił nagle zdanie. Jeszcze przed wieczerzą miał na nią ochotę, to było widać i słychać w jego głosie. Teraz zamierzał zostawić ją sama w pokoju, niezaspokojoną, jęcząca i wołającą o odrobinę rozkoszy.
-A ty nie zostajesz?- Zapytała szeptem przyglądając się jego źrenicom. Podniosła się powoli i podeszła przylegając do jego ciała. Przejechała ostrożnie dłonią po jego policzku. Wzięła klucz i wyciągnęła się do jego ucha. Jej wargi muskały je delikatnie.
-Nie pomożesz mi ogrzać tego łoża? Jesteś w końcu moim narzeczonym. Noc jeszcze się nie skończyła.- Uśmiechnęła się lekko. Jej usta znaczyły ścieżkę od ucha po szyi do ramienia. Upajała się jego przyjemnym, męskim zapachem. Dłonią zaś błądziła po jego boku i biodrze. Trochę ją zdziwiło, że mężczyzna zmienił nagle zdanie. Jeszcze przed wieczerzą miał na nią ochotę, to było widać i słychać w jego głosie. Teraz zamierzał zostawić ją sama w pokoju, niezaspokojoną, jęcząca i wołającą o odrobinę rozkoszy.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Zamknął oczy, gdy musnęła jego ucho swoim szeptem, ale stał niewzruszenie. Nie objął jej, chociaż już zaczynał lekko drżeć od wysiłku, jaki mu sprawiało panowanie nad ciałem. Żaden ból, żadne zimno i głód nie mogły się z tym równać. Mięśnie były posłuszne, ale serce nie. Tłoczyło krew coraz gwałtowniej, a płuca musiały to nadrobić szybszym oddechem. Zamiast skupiać się i koncentrować na własnej woli, Therent chłonął każdy szczegół jej dotyku. Dotyk, ruch, miękkość jej warg. Oddech kobiety, który pieścił jego szyję.
Nie wiedział kiedy i jak to się stało, ale jego ręka znalazła się na jej drobnych plecach. Zacisnął ją na materiale sukienki i jej skórze kurcząc palce. Przycisnął ją do siebie. Drugą dłoń ułożył na jej krzyżu i pchnął jej biodra, wgniatając ją w nabrzmiały przód swoich spodni.
- Nie jesteś moją narzeczoną Calipso - wychrypiał i pochylił głowę, żeby na nią spojrzeć, jego oczy przypominały oczy cierpiącego bardziej niż wówczas, gdy zadawał sobie fizyczny ból - Potrzebowałem cię na wizytę i zwalniam cię już z tej roli.
Uzmysłowił sobie, że jej zapał do pieszczot, to dalszy ciąg jej gry. Zapewne bawił ją ten teatrzyk, ale on był przeznaczony dla Ursena, nie dla niego. Nie życzył sobie, by przed nim udawała. Odepchnął ją od siebie tak samo mocno i brutalnie jak wcześniej ją przyciągnął.
- Twoje zadanie jest skończone. Wykonałaś je bardzo dobrze. Nie chcę od ciebie nic więcej.
Podszedł do okna i otworzył je szeroko. Z zewnątrz miało niewielki balkonik, wyszedł więc na zewnątrz i zacisnął dłonie na metalowej barierce.
Nie wiedział kiedy i jak to się stało, ale jego ręka znalazła się na jej drobnych plecach. Zacisnął ją na materiale sukienki i jej skórze kurcząc palce. Przycisnął ją do siebie. Drugą dłoń ułożył na jej krzyżu i pchnął jej biodra, wgniatając ją w nabrzmiały przód swoich spodni.
- Nie jesteś moją narzeczoną Calipso - wychrypiał i pochylił głowę, żeby na nią spojrzeć, jego oczy przypominały oczy cierpiącego bardziej niż wówczas, gdy zadawał sobie fizyczny ból - Potrzebowałem cię na wizytę i zwalniam cię już z tej roli.
Uzmysłowił sobie, że jej zapał do pieszczot, to dalszy ciąg jej gry. Zapewne bawił ją ten teatrzyk, ale on był przeznaczony dla Ursena, nie dla niego. Nie życzył sobie, by przed nim udawała. Odepchnął ją od siebie tak samo mocno i brutalnie jak wcześniej ją przyciągnął.
- Twoje zadanie jest skończone. Wykonałaś je bardzo dobrze. Nie chcę od ciebie nic więcej.
Podszedł do okna i otworzył je szeroko. Z zewnątrz miało niewielki balkonik, wyszedł więc na zewnątrz i zacisnął dłonie na metalowej barierce.
W pierwszej chwili zdawało się jej, że go przekonała. Jego twarz jednak mówiła coś całkiem innego. Nim Calipso zdołała odpowiedzieć mu cokolwiek z sensem odepchnął ją niczym bezużyteczną szmatę. Gniewnym wzrok śledziła kroki Therenta aż do balkonu. Czy on myśli, że można ją tak po prostu odepchnąć? Jak coś całkiem bezwartościowego? Jak pierwsza lepszą wychędożoną dziewkę na sianie? Podciągnąć portki i wyjść? Ją? Kiedy większość mężczyzn lizało jej buty by tylko dostać się miedzy jej uda? Poczuła jak włosy na karku się jej zjeżyły. Zacisnęła mocniej dłonie wbijając w skórę krwiste paznokcie. Piękna iluzja spłynęła z niej jakby ktoś oblał kobietę wiadrem wody. Włosy nie błyszczały tak idealnie. Zniknął makijaż i biżuteria. Nie było aksamitnej sukni. Tylko źrenice płonęły intensywnym fioletem. Wzięła głęboki wdech i podeszła powoli do jego pleców. Przejechała po nich pazurami naznaczając krwiste pręgi.
-Ale nadal jestem kobietą.- Wysyczała starając się na stanowczy, ale nie gniewny ton.
-Możesz nie chcieć nic, ale ja chcę. Nie zapominaj, że nadal jesteś mi winny przysługę.- Dodała pozostawiając wbite paznokcie w dół jego pleców.
-Ale nadal jestem kobietą.- Wysyczała starając się na stanowczy, ale nie gniewny ton.
-Możesz nie chcieć nic, ale ja chcę. Nie zapominaj, że nadal jesteś mi winny przysługę.- Dodała pozostawiając wbite paznokcie w dół jego pleców.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Wciągnął powietrze nosem głęboko i drgnął jedynie czując jak paznokciami ryje jego skórę. Ból zadany przez nią był rozkoszny i znów przyspieszył bicie jego serca. Właśnie wdarła się w jego intymny świat. Dotknęła sfery podświadomości. Tam dokąd przedtem mogł przed nią uciec. Ból, który dotąd był jego sprzymierzeńcem zdradził go. Sprawił, że marzył, by raniła go dalej.
Odwrócił się wyrywając jej palce ze swojej skóry. Złapał ją za gardło, ale lekko, tak by nie miała trudności w oddychaniu.
- Czy takiej właśnie żądasz zapłaty? - spojrzał jej w oczy, a jego tęczówki nabrały odcienia czerwieni. Trzymał jej głowę z dala od siebie, by móc nad sobą panować.
- Zatem dobrze. Dam ci to, czego chcesz, ale na swój sposób - ujął ją za ramię silnie i niedelikatnie i dość szybkim krokiem ruszył w stronę łoża ciągnąc ją za sobą.
Odwrócił się wyrywając jej palce ze swojej skóry. Złapał ją za gardło, ale lekko, tak by nie miała trudności w oddychaniu.
- Czy takiej właśnie żądasz zapłaty? - spojrzał jej w oczy, a jego tęczówki nabrały odcienia czerwieni. Trzymał jej głowę z dala od siebie, by móc nad sobą panować.
- Zatem dobrze. Dam ci to, czego chcesz, ale na swój sposób - ujął ją za ramię silnie i niedelikatnie i dość szybkim krokiem ruszył w stronę łoża ciągnąc ją za sobą.
Drgnęła lekko gdy poczuła jego dłoń na gardle. Teraz naprawdę wiedziała, że jest nienormalny. Duma Calipso nie pozwoliła jednak jej na inną minę jak zaciekłej wściekłości. Nie pokazała po sobie strachu, trzymała głowę wysoko. Serce zabiło szybciej. Czy sięgnięcie sztyletu cokolwiek zmieni?
-To ja dyktuję warunki nie ty. Nie zastraszysz mnie ani nie zdominujesz.- Odpowiedziała spokojnie, ale zaraz po chwili poczuła szarpnięcie.
-Niedoczekanie twoje.- Mruknęła pod nosem i szarpnęła ręką by wyrwać się z uścisku Therenta. Nawet zaparła się obcasami o deski podłogi by go przyhamować.
-Nie jestem workiem ziemniaków, który możesz rzucić na łóżko i wychędożyć!- Krzyknęła już całkiem popadając w furię.
-Nie mam zamiaru rano leczyć obtarć i siniaków bo ty nie umiesz inaczej!- Jej burza loków falowała z każdym słowem i gestykulacją. Nie rozumiała już nic. Jakby nagle stał się całkiem innym człowiekiem niż rano. Miała tego dość. Opuściła ręce wzdłuż ciała. Oddychała ciężko przez rozchylone wargi. Jej dłonie drżały. Wbity w ziemię wzrok zakryły włosy.
-To ja dyktuję warunki nie ty. Nie zastraszysz mnie ani nie zdominujesz.- Odpowiedziała spokojnie, ale zaraz po chwili poczuła szarpnięcie.
-Niedoczekanie twoje.- Mruknęła pod nosem i szarpnęła ręką by wyrwać się z uścisku Therenta. Nawet zaparła się obcasami o deski podłogi by go przyhamować.
-Nie jestem workiem ziemniaków, który możesz rzucić na łóżko i wychędożyć!- Krzyknęła już całkiem popadając w furię.
-Nie mam zamiaru rano leczyć obtarć i siniaków bo ty nie umiesz inaczej!- Jej burza loków falowała z każdym słowem i gestykulacją. Nie rozumiała już nic. Jakby nagle stał się całkiem innym człowiekiem niż rano. Miała tego dość. Opuściła ręce wzdłuż ciała. Oddychała ciężko przez rozchylone wargi. Jej dłonie drżały. Wbity w ziemię wzrok zakryły włosy.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Musiał przyznać jej rację. Była kobietą, do tego bardzo piękną. Nawet to, że pozbyła się idealnej iluzji bardziej go pociągało. Była coraz bardziej prawdziwa. Teraz był pewien, że już niczego przed nim nie udaje. Zrozumiał, że jego gwałtowność także nie jest pożądanym opanowaniem i harmonią. Ta kobieta całkiem wyprowadzała go z równowagi.
Puścił ją gdy się zaparła. Odetchnął i podszedł do niej już spokojniejszy, ale nadal silnie podniecony. Łagodnym ruchem odgarnął jej włosy gładząc policzek i podniósł jej twarz do siebie.
- Wybacz. Nie panuję nad sobą przy tobie, tak jakbym chciał... - jego dłoń była rozgrzana i trochę szorstka - Bardzo wypiękniałaś... - czuł jak serce uderza mu w piersi mocno. Krwawiących pleców za to nie czuł wcale.
- Zagrzeje ci łoże i nie uczynię nic ponadto. Nic czego byś nie chciała - jego głos był teraz głęboki i spokojny. Włożył dłoń w jej włosy z tyłu głowy i pocałował ją w czoło.
Puścił ją gdy się zaparła. Odetchnął i podszedł do niej już spokojniejszy, ale nadal silnie podniecony. Łagodnym ruchem odgarnął jej włosy gładząc policzek i podniósł jej twarz do siebie.
- Wybacz. Nie panuję nad sobą przy tobie, tak jakbym chciał... - jego dłoń była rozgrzana i trochę szorstka - Bardzo wypiękniałaś... - czuł jak serce uderza mu w piersi mocno. Krwawiących pleców za to nie czuł wcale.
- Zagrzeje ci łoże i nie uczynię nic ponadto. Nic czego byś nie chciała - jego głos był teraz głęboki i spokojny. Włożył dłoń w jej włosy z tyłu głowy i pocałował ją w czoło.
Popatrzyła mu w oczy zaskoczona. I znów się zmienił. Znów był tym Therentem, którego poznała rano na targu. Delikatny, spokojny, pociągający i ciepły. Trzeba przyznać, że lekko ją złamał. Calipso zawsze grała twardą i pewną siebie kobietę. Tak naprawdę jednak zraniona przez świat nie potrafiła odnaleźć w mężczyznach nic prócz zaspokojenia w łóżku. Tym razem bariera się przełamała, po tak nagłym wybuchu agresji zamiast końca awantury i głuchego dźwięku drzwi zobaczyła jego spokojne oczy. Jej serce biło szybko dudniąc w uszach. Patrzyła na niego zdezorientowana nie wiedząc kompletnie co zrobić. Zadrżała lekko, chciała uciekać, albo rzucić się na niego. Myśli bez sensu bombardowały jej głowę. W końcu nie wytrzymała. Uwiesiła mu się na szyi i wpiła swoje ciepłe wargi w usta mężczyzny. Zacisnęła powieki. Nie interesowały ja konsekwencje tego czynu. Nawet jakby Therent teraz się wściekł i ją zostawił. Liczyła się tylko ta sekunda. Czuła jak jej ciałem wstrząsały kolejne dziwne dreszcze.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Niestety. Tego się nie spodziewał i nie zdążył zapobiec. Odruchowo przygarnął ją ramionami. Jego usta były o dziwo całkiem delikatne w dotyku. Nie miewał zarostu, co było częścią elfiej spuścizny. Jęknął lekko, jak raniony, czując przenikający jego ciało wstrząs. Na plecach poczuł zimny pot. W pierwszej sekundzie rozchylił wargi i zacisnął je lekko na jej ustach oddając pocałunek. Potem do niego dotarło co się stało i cofnął twarz. Popatrzył na Calipso, którą wciaż trzymał w ramionach. Jego oczy wyrażały niedowierzanie.
- Jak mogłaś..? - wyszeptał. Puścił ją i cofnął się. Zaczął drżeć. Cały pokój wciąż wydawał mu się nierzeczywisty. Miał ochotę kogoś zabić. Najlepiej ją. Wymazać wszelki ślad po tym co się stało.
Odwrócił wzrok i zacisnął zęby. Czuł się jak ktoś kto z góry wie, że zginie w tej walce, ale zamierza mimo to bronić się do końca. Usiadł na łóżku i zaczął zdejmować buty. Nie słyszał już bicia swojego serca. Całkiem jakby umarło.
- Chodź do łóżka - powiedział bezbarwnie
- Jak mogłaś..? - wyszeptał. Puścił ją i cofnął się. Zaczął drżeć. Cały pokój wciąż wydawał mu się nierzeczywisty. Miał ochotę kogoś zabić. Najlepiej ją. Wymazać wszelki ślad po tym co się stało.
Odwrócił wzrok i zacisnął zęby. Czuł się jak ktoś kto z góry wie, że zginie w tej walce, ale zamierza mimo to bronić się do końca. Usiadł na łóżku i zaczął zdejmować buty. Nie słyszał już bicia swojego serca. Całkiem jakby umarło.
- Chodź do łóżka - powiedział bezbarwnie
-Musiałam.- Szepnęła nie ruszając się z miejsca. Nie patrzyła w jego kierunku. Przypuszczała, że się to tak potoczy. Wiedziała, po prostu wiedziała. Nie ma w niej już nic z kobiety, którą można by darzyć uczuciem. Jest tylko do spełniania pragnień. Poprawiła nerwowo włosy i podeszła do swojej torby, którą przy wejściu gdzieś zostawiła w kącie. Zarzuciła ją ostrożnie na ramię by nie potłuc wina.
-Chyba jednak pójdę spać gdzieś indziej. Przyjaciel prosił bym wpadła przed wyjazdem z miasta.- Dodał spokojnie. Stała chwilę przy ścianie siłując się by spojrzeć w jego kierunku. Wzięła głęboki wdech i skierowała wzrok na Therenta.
-Dobrej nocy... żegnaj.- Jej oczy mówiły 'przepraszam' zaś lekki uśmiech 'miło było'. Ruszyła w kierunku drzwi. Zastanawiała się czy ją zatrzyma. Po części tego chciała, ale przecież tak będzie łatwiej. Rozejdą się i już nigdy nie zobaczą. I zatopi resztę tych dziwnych uczuć w winie i seksie z innym.
-Chyba jednak pójdę spać gdzieś indziej. Przyjaciel prosił bym wpadła przed wyjazdem z miasta.- Dodał spokojnie. Stała chwilę przy ścianie siłując się by spojrzeć w jego kierunku. Wzięła głęboki wdech i skierowała wzrok na Therenta.
-Dobrej nocy... żegnaj.- Jej oczy mówiły 'przepraszam' zaś lekki uśmiech 'miło było'. Ruszyła w kierunku drzwi. Zastanawiała się czy ją zatrzyma. Po części tego chciała, ale przecież tak będzie łatwiej. Rozejdą się i już nigdy nie zobaczą. I zatopi resztę tych dziwnych uczuć w winie i seksie z innym.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Miał w głowie pustkę. Nie mógł się powstrzymać od badania samego siebie, na ile już czuje się słabszy. Przetarł twarz dłonią i wstał, kiedy zaczęła się pakować. Nałożył z powrotem buty i podniósł swoją glewię. Zachowywał się teraz aż za spokojnie. Na jego twarzy nie dało się wyczytać żadnych uczuć.
- Wobec tego odprowadzę cię. I tak mam zamiar dziś spać na dworze.
Najbardziej potrzebował teraz twardej ziemi pod plecami, chłodu na skórze... a z rana zapachu krwi spływającej po ostrzu. Pchnął drzwi i nieco się odsunął, puszczając ją przodem. Wyglądała zupełnie inaczej niż wtedy gdy ją poznał. Nie była taka pewna siebie, a z oczu zniknął tamten błysk. Nie zmniejszyło to jego pożądania, ale nadało mu głębi. Postrzegał ją teraz jako osobę, nie tylko atrakcyjną figurę. Pomyślał, że to wina pocałunku i odwrócił oczy.
- Wobec tego odprowadzę cię. I tak mam zamiar dziś spać na dworze.
Najbardziej potrzebował teraz twardej ziemi pod plecami, chłodu na skórze... a z rana zapachu krwi spływającej po ostrzu. Pchnął drzwi i nieco się odsunął, puszczając ją przodem. Wyglądała zupełnie inaczej niż wtedy gdy ją poznał. Nie była taka pewna siebie, a z oczu zniknął tamten błysk. Nie zmniejszyło to jego pożądania, ale nadało mu głębi. Postrzegał ją teraz jako osobę, nie tylko atrakcyjną figurę. Pomyślał, że to wina pocałunku i odwrócił oczy.
Ostatnio edytowane przez Therent 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Nie odezwała się. Po prostu wyszła z pokoju. Nawet nie wysiliła się na drobną iluzję przed opuszczeniem karczmy. O tej porze i tak nikogo nie ma na ulicy. Nie musiała martwić się o swój wygląd. Wyciągnęła swoją fajkę i trochę tytoniu. Zapałka zajaśniała rozświetlając jej twarz. Zaciągnęła się dymem, pozwoliła mu chwilę posiedzieć w płucach. Dopiero po paru sekundach wypuściła go z siłą. Stała tak patrząc w gwiazdy. Czuła coraz bardziej ogarniającą ja beznadziejność. Zawsze tak było. Kiedy emocje opadały miała wszystko w głębokim poważaniu. Ruszyła powoli w dół uliczki.
-Na razie Therent. Nie jesteś mi nic winny.- Zawołała spokojnie nie odwracając się w jego stronę. Głuche stukanie obcasów. Tylko to roznosiło się za nią. Była zmęczona. Bardzo zmęczona, miała nadzieję, że Elmer jeszcze nie śpi. Może ją przyjmie na noc. A jak nie to pójdzie do innego. Nie mogła narzekać na brak noclegu.
-Na razie Therent. Nie jesteś mi nic winny.- Zawołała spokojnie nie odwracając się w jego stronę. Głuche stukanie obcasów. Tylko to roznosiło się za nią. Była zmęczona. Bardzo zmęczona, miała nadzieję, że Elmer jeszcze nie śpi. Może ją przyjmie na noc. A jak nie to pójdzie do innego. Nie mogła narzekać na brak noclegu.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Stał i na nią patrzył. Jak wyciąga fajkę, zaciąga się i elegancko wypuszcza dym ustami.
Chwile w których schodziła po schodach były dla niego jak cała wieczność. Nie chciał, by znikła mu z oczu. Nigdy w życiu nie spotkał tak wyjątkowej kobiety. Jej piękno i siła charakteru imponowały mu. Umysł pół-elfa nakazywał mu ją puścić, zapomnieć, zająć się sobą. Wyciągnąć wnioski z popełnionego błędu. Tymczasem zrobił coś całkiem przeciwnego. Ruszył za nią.
Poczuła, że jakaś siła okręca ją w miejscu. Ledwo się obróciła wpił się w jej wargi. Nie zdążyła nawet nabrać oddechu. Nie miał pojęcia dlaczego to robi. Pragnął tego, pragnął jej. Nie cielesnej przyjemności, tylko intymnego zbliżenia z Calipso. Jedno jego ramię obejmowało ją ciasno. Dłonią drugiej ręki przytrzymywał jej głowę, nie chcąc dopuścić, by mu się wyrwała. Pieścił jej usta z drżeniem, napawając się nieznanymi doznaniami, dotykając jej języka. Poprzedni pocałunek był dla niego niespodziewanym wstrząsem, a teraz świadomie dokonywał tej profanacji, nie mogąc się nasycić tym zakazanym owocem... zapachem tytoniu, pomieszanym ze słodyczą jej ust. Jego wargi bywały już chyba w każdym miejscu kobiecego ciała, ale żadnego nie pieścił dotąd równie namiętnie jak jej wargi w tej chwili. Kiedy nareszcie cofnął twarz odrobinę pozwalając jej swobodnie oddychać, oczy miał półprzytomne, a szept zasapany.
- Nie jestem ci nic winien? A tymi tak. Wzięłaś sobie wygórowaną zapłatę i należy mi się reszta.
Nie chcąc znać sprzeciwu, porwał ją na ręce i zaniósł z powrotem na górę.
Chwile w których schodziła po schodach były dla niego jak cała wieczność. Nie chciał, by znikła mu z oczu. Nigdy w życiu nie spotkał tak wyjątkowej kobiety. Jej piękno i siła charakteru imponowały mu. Umysł pół-elfa nakazywał mu ją puścić, zapomnieć, zająć się sobą. Wyciągnąć wnioski z popełnionego błędu. Tymczasem zrobił coś całkiem przeciwnego. Ruszył za nią.
Poczuła, że jakaś siła okręca ją w miejscu. Ledwo się obróciła wpił się w jej wargi. Nie zdążyła nawet nabrać oddechu. Nie miał pojęcia dlaczego to robi. Pragnął tego, pragnął jej. Nie cielesnej przyjemności, tylko intymnego zbliżenia z Calipso. Jedno jego ramię obejmowało ją ciasno. Dłonią drugiej ręki przytrzymywał jej głowę, nie chcąc dopuścić, by mu się wyrwała. Pieścił jej usta z drżeniem, napawając się nieznanymi doznaniami, dotykając jej języka. Poprzedni pocałunek był dla niego niespodziewanym wstrząsem, a teraz świadomie dokonywał tej profanacji, nie mogąc się nasycić tym zakazanym owocem... zapachem tytoniu, pomieszanym ze słodyczą jej ust. Jego wargi bywały już chyba w każdym miejscu kobiecego ciała, ale żadnego nie pieścił dotąd równie namiętnie jak jej wargi w tej chwili. Kiedy nareszcie cofnął twarz odrobinę pozwalając jej swobodnie oddychać, oczy miał półprzytomne, a szept zasapany.
- Nie jestem ci nic winien? A tymi tak. Wzięłaś sobie wygórowaną zapłatę i należy mi się reszta.
Nie chcąc znać sprzeciwu, porwał ją na ręce i zaniósł z powrotem na górę.
Zrobiła parę kroków zanim poczuła, że coś łapie ją za ramię. Potem widziała już tylko twarz Therenta. Czuła jak jego wargi, zachłannie ja całują. Jego smak, jego zapach, nawet nie zdołała zaczerpnąć oddechu. Świat zawirował i rozmył się przez nachodzące do oczu łzy. Przymknęła lekko powieki i pozwoliła mu kontynuować ę magiczną chwilę. Nie uciekała, nie wyrywała się. Kiedy cała te niezwykły pocałunek się skończyła zamknęła oczy. Sądziła, że to na pożegnanie. Łudziła się, że to na ten ostatni raz. Calipso poczuła jednak, że traci grunt pod nogami. Podfrunęła do góry więc odruchowo objęła mężczyznę za szyję. Patrzyła na niego zdziwiona. Nie mówiła jednak nic. Nic do czasu aż wrócili do pokoju. Położył ją na łóżku. Kobieta zarzuciła ręce za siebie a jej czarne włosy rozpłynęły się po pościeli.
-To wszystko jest... już nic nie rozumiem.- Szepnęła wodząc wzrokiem za mężczyzną.
-To wszystko jest... już nic nie rozumiem.- Szepnęła wodząc wzrokiem za mężczyzną.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Ułożył ją na pościeli delikatnie. Teraz, skoro już się zdecydował spędzić z nią noc, zamierzał ją traktować jak księżniczkę. Usiadł koło jej nóg i zdjął jej pantofelki. Każdą stopę ucałował bez słowa. Czynił to tak czule, jakby każdym ruchem i pocałunkiem pragnął jej zadośćuczynić swoją poprzednią brutalność.
Wsunął dłonie pod suknię przesumając je po jej nogach w górę. Jednocześnie pochylił twarz i pocałował ją między piersiami, tuż nad dekoltem sukni. Jego palce wsunęły się pod dolną bieliznę, którą zdjął z niej, nie ściągając jej sukienki. Kolejny pocałunek złożył na jej brzuchu, przez materiał.
Nie miał ochoty niczego jej tłumaczyć. Chciał teraz tylko, żeby się już uspokoiła i odprężyła. Uklękł koło niej na łożku i rozpiął spodnie. Ściągnął je i rzucił koło łóżka. Położył się obok Calipso nagi i objął ją ramieniem. Przyciągnął ją na siebie sugerując ruchem, by usiadła na nim.
Wsunął dłonie pod suknię przesumając je po jej nogach w górę. Jednocześnie pochylił twarz i pocałował ją między piersiami, tuż nad dekoltem sukni. Jego palce wsunęły się pod dolną bieliznę, którą zdjął z niej, nie ściągając jej sukienki. Kolejny pocałunek złożył na jej brzuchu, przez materiał.
Nie miał ochoty niczego jej tłumaczyć. Chciał teraz tylko, żeby się już uspokoiła i odprężyła. Uklękł koło niej na łożku i rozpiął spodnie. Ściągnął je i rzucił koło łóżka. Położył się obok Calipso nagi i objął ją ramieniem. Przyciągnął ją na siebie sugerując ruchem, by usiadła na nim.
Mruczała przeciągle na każdą jego pieszczotę. Nie pytała już o nic. Pozwoliła by ta chwila trwała. Kiedy mężczyzna się rozebrał, wiedźma pośpiesznie oswobodziła się ze sukni i wskoczyła mu na biodra. Pochyliła się tak by końcówki jej włosów muskały jego twarz. Zaczęła ocierać się o jego ciało. Jego skóra była przyjemna w dotyku. Przy każdym ruchu z jej ust wydobywały się pociągające westchnięcia. Z chwili na chwilę wzmacniały się i przyśpieszały. Jej wargi układały się w lubieżny uśmiech. Pozwalała mu się dotykać, pieścić i całować. Oddała mu się w całości.
- Therent
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 109
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Pól-elf
- Profesje:
- Kontakt:
Nie zachowywał się już tak impulsywnie jak przed karczmą. Jego ruchy były zdecydowane, ale spokojne. Nie spieszył się. napawał się bliskością i ciałem kobiety w bardzo świadomy sposób. Kiedy usiadła na nim naga, uniósł tors. Objął lekko jej plecy. Dotykał łopatek i kręgosłupa delikatnie, tak, że właściwie to bardziej ona ocierała się o jego dłonie. Twarz złożył na jej piersiach. Całował jej skórę, nie poddając się rytmowi jaki z początku starała się narzucić. Zamknął oczy i nie widział jej lubieżnych uśmiechów. Widział ją cały czas drżącą ze złości i zrezygnowaną, jak z opuszczoną głową stoi przed nim, zagubiona… a potem zarzuca mu ręce na szyję. Zsunął dłonie z jej pleców i oparł je na jej biodrach. Docisnął ją do siebie i unieruchomił. Spojrzał jej w oczy. Jego wzrok był niezrażony, poważny i przepełniony życzliwością. Nie chciał jej pozwolić się poruszyć. Chciał, by go czuła głęboko i nie mogła się zaspokoić własnym działaniem. Pocałował ją w usta. Chciał by czuła, jak bardzo jej ciało domaga się dalszych doznań. Przytrzymywał ją tak, spoglądając na jej twarz. Chłonął zmysłami każde jej drgnięcie i jęknięcie. Nie spodziewał się, że kobieta zostanie z nim długo. Zapewne jutro rozstaną się na zawsze. Ten widok chciał zapamiętać do śmierci. Kiedy zdawało mu się, że było jej dostatecznie dobrze złożył ją przy sobie w pościeli i okrył. Jego ciało wciąż było podniecone, ale cieszył się z tego. Miał swoją męczarnie i wyrzeczenie, którego od początku chciał się podjąć. Leżąc na plecach odwrócił twarz i nadal nic nie mówił. Oddychał głęboko, zastanawiając się nad tym, czemu tym razem czuje w sercu tępy, ale przepełniony słodyczą ból, którego nie odczuwał nigdy dotąd będąc z kobietą.
Ostatnio edytowane przez Therent 14 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości