Lawendowy Dwór[Lawendowy Dwór] W innym świecie.

Lawendowy Dwór położony zaledwie kilka godzin jazdy wierzchem od samej stolicy. Jego właścicielem jest Lord Tristan an Anlagorth. Posiadłoś otrzymał on w prezencie ślubnym do króla i królowej. Obecnie lord zamieszkuje go lord wraz z dziećmi synem Elowenem i córeczką Prim.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Musi panienka coś zjeść. Nie można tak bez jedzenia - rzekła Mimi.
- Zaraz przyniosę panience coś lekkiego i herbatę. Nie można omijać śniadania. Nie będzie miała potem panienka sił.
- Domyślam się... - rzekła w odpowiedzi na stwierdzenie Meredith, że jej rozmowa nie poszła zbyt dobrze. Była jednak dość dyskretna i na razie nie powiedziała nic więcej. Wiedziała, że to byłoby nie na miejscu. Spuściła na moment wzrok, chcą uniknąć spojrzenia jasnowłosej.
- Zje panienka śniadanie, ubierzemy panienkę, a potem mogę zaprowadzić ją do zimowego ogrodu. W środku jest ciepło, ładnie, kwitną rośliny, choć za oknem zima. Przyniosę panience jakąś książkę, albo coś do haftowania dla rozluźnienia umysłu - zaproponowała.
- Możne też panienka zagrać w szachy z lady Saurą. Jestem pewna, że nie odmówi panience. Mogę też wyjść z panienką na zimowy spacer z psami.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

- Ja wiem… Ale mam tak ściśnięty żołądek… - odpowiedziała służącej, ale odniosła wrażenie, że i tak nie wygra, w końcu będzie musiała coś zjeść, dlatego chwilę po tych słowach uśmiechnęła się i pokiwała głową zgadzając się na takie rozwiązanie.
Przez moment odniosła również wrażenie, że Mimi może wiedzieć coś o jej rozmowie. Czyżby dowiedziała się czegoś od Tristana? A może ktoś słyszał rozmowę? A może Tristan kazał pozbyć się jej z dworu? Aż bała się zapytać, odwrócenie spojrzenia Mimi sprawiło, ze tylko utwierdziła się w przekonaniu, że musi wiedzieć coś więcej.
- Sama nie wiem czy mam ochotę wychodzić z komnaty, szczerze mówiąc schowałabym się gdzieś i nie wychodziła. – zaśmiała się smutno i pokręciła głową, rozkładając przy tym ręce w geście bezradności.
- Powiedz Mimi, wiesz coś o rozmowie, prawda? – zapytała nieśmiało, spoglądając na kobietę smutnym wzrokiem.
- Zupełnie nie wiem co mam robić. Chyba nie nadaję się do tego wszystkiego. – westchnęła głęboko, ponownie spuszczając wzrok.
- Nie powinnam była iść do niego… - powiedziała pod nosem, wyraźnie gryząc się z tym co miało miejsce całkiem niedawno. Spotkanie z Tristanem wyraźnie nią poruszyło i sprawiło, ze kompletnie nie wiedziała, w którą stronę teraz iść.
- Mimi… Co ja mam robić… Jak z nim rozmawiać…? – i jak ona miała kiedyś zostać żona, skoro nie radziła sobie w takich momentach? No jak? Jedynie zadręczała się tym co się stało i była przekonana, że Tristan teraz na pewno ją nienawidzi.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Panienko Meredith, kiedy ja naprawdę nic nie wiem. Lord Tristan nie zwierza się nikomu z takich rzeczy. Wiem tylko tyle co wszyscy, że lord wyjechał z samym świtem. Wziął swojego konia i pognał gdzieś. Nikomu nie mówiąc dokąd jedzie. Nie zostawił żadnego listu. Saura chodzi niezadowolona po jego gabinecie i czeka, odkąd tylko się dowiedziała. Jeśli ktoś miałby wiedzieć coś więcej to tylko ona.
- Ja naprawdę pomogę panience we wszystkim, ale jestem tylko prostą służąca, mogę powiedzieć panience tylko to co wiem, ale wiem niewiele. Nie wiem o czym panienka rozmawiała z lordem. Ale jeśli panienka potrzebuje rozmowy i ufa mi panienka na tyle, to posłucham. Jestem dla panienki dyspozycji.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Meredith znieruchomiała kiedy dowiedziała się, że Tristan gdzieś wyjechał. Na jej twarzy malowały się różne emocje, od zdziwienia, po zaskoczenie. Nie wiedziała co to wszystko znaczy, a skoro Lady Saura była zła, to najwyraźniej Aven prędzej czy później dowie się o co chodzi, a to napawało ją niepokojem.
- Ech, to moja wina. – powiedziała zrozpaczona, nie wiedząc już co począć.
- Rozmawiałam z nim, on jest taki zagubiony i zrozpaczony, zmęczony tym wszystkim co się dzieje. Ja tłumaczyłam mu, ze zależy mi na jego przyjaźni, nie chcę go skrzywdzić, ale nie jestem gotowa na uczucie, boję się tego. A on tak bardzo potrzebuje kogoś, kto go po prostu pokocha, nie rozumiemy się, zupełnie minęliśmy się ze swoimi zdaniami i rozmowa wyszła jak wyszła.. Ja po prostu uciekłam. – podniosła spojrzenie na Mimi.
- Ja wyszłam z biblioteki, zostawiając go samego. Widziałam ból w jego oczach, cierpienie, nie potrafiłam sobie z tym poradzić, nie mogę zaoferować mu tego czego chce, nie teraz. Nie potrafię. – westchnęła bezradnie.
- Mimi, ja naprawdę chcę dobrze, a ta sytuacja zaczyna być dziwna. On uważa, że nie patrzę na niego jak na mężczyznę, a widzi w moich oczach współczucie i litość. A to też nie tak, ja mu oczywiście współczuję, jest mi go żal, ale to nie dyktuje mojej sympatii do niego. Wszystko wyszło nie tak jak trzeba i pewnie załamany pojechał gdzieś, znowu mnie zostawił i zapewne będę musiała opuścić ten dwór. – dodała smutnym głosem, nie odwracając spojrzenia od służącej.
- A teraz jeszcze Lady Saura… Pewnie jest na mnie zła, bo znowu to jest moją winą… Znowu. – westchnęła głośno, ponownie czując jak łzy cisną się jej do oczu.
- Będę musiała z nią porozmawiać, to mnie nie ominie.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Panienko... myślę, że Saura nie jest zła na panienkę. Gdyby tak było, to zapewne przysłałaby tu mnie z wiadomością. Ona nie czeka, aż ktoś do niej przyjdzie, od razu chce z kimś rozmawiać, jeśli coś ją zirytuje. Ja myślę, że ona jest zła na lorda, że wyjechał i nie powiedział dokąd. Wiem, bo nie wydała rozporządzenia odnoście śniadania, ani pozostałych posiłków, a robi tak tylko wtedy, kiedy nie wie gdzie zniknął lord i kiedy jest na niego zła. Do tej pory zdarzyło się tak tylko kilka razy, kiedy lord pokłócił się właśnie z nią.

- Nie wiem panienko co mam powiedzieć. Ja nie znam się na uczuciach wyższych sfer, naprawdę się nie znam. Ja wiem tylko jak jest u takich prostych ludzi jak ja. U nas to nie ma tak skomplikowanie. U nas to przyjaźnią się albo mężczyźni ze sobą, albo kobiety ze sobą. Jak mężczyzna chce się przyjaźnić z kobieta, to wiadomo, że chce mieć kochankę, a jak kobieta chce przyjaźnić się z mężczyzną, znaczy, że go nie chce i taki chłop nie ma co liczyć, że kobieta go przyjmie. Ale tak to jest tylko, jak on nie chce się o nią starać, a jak się stara to zazwyczaj kobieta przyjmuje.

- Ja nie wiem jak panienka widzi lorda, ale myślę sobie, że chyba nikt nie widzi go tak jak panienka mówi. Dla nas to porządny pan, dobry i miły i nikt go nie widzi tak żeby był zagubiony i zrozpaczony. Ja myślę, że mężczyźni to w ogóle nie lubią współczucia, czuja się wtedy słabi i mali. Mężczyzną nie trzeba współczuć bo to ich bardziej rani niż pomaga.

- Ja myślę panienko, że lord po prostu poczuł się odrzucony. Mówiłam już, nie znam się na tym co panienka czuje, ani co czują ci ludzie wyżej ode mnie. U nas po prostu nie ma czegoś takiego, że ktoś nie jest gotowy na uczucia. One przychodzą, ludzie się kochają i mają dzieci. W wiosce to panny aż nadto uczuć mają. Nie jedna mniej niż piętnaście wiosen miała i z brzuchem za mąż wychodził a. Mówiłam panienko u nas to wszystko jest mniej skomplikowane. Jak któraś trzydziestej wiosny dobija, to na uczucia już trzy razy zdąży być gotowa.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

- Naprawdę? – zapytała zaskoczona, bo tego akurat się nie spodziewała. Czyli wszystko wskazywało na to, ze Lady Saura nie jest na nią zła. Ale nadal pozostawała sprawa wyjazdu Tristana, że tez porwał się na taką eskapadę właśnie w taką niekorzystną pogodę…
- W takim razie będę musiała do niej zajrzeć, może dowiem się czegoś więcej. – przyznała w końcu, nawet nieco sił jej wróciło, ale nadal gryzła się z tym co przeszła z Tristanem.
Merdedith nieco uspokoiła się, obecność Mimi pomogła w tym procesie, nawet zaczęła opowiadać o tym, jak ona widzi sprawy pomiędzy mężczyznami, a kobietami, jak wygląda miłość osób stojących nieco niżej w hierarchii.
- Kiedy tak o tym mówisz, wszystko wydaje się takie proste, a ja mam wrażenie, że zabłądziłam i zupełnie nie wiem, w którą stronę iść. – przewróciła oczami będąc złą na własną bezradność.
- No tak, a ja zbliżam się do trzydziestki i nigdy wcześniej nie myślałam o związkach. – nawet zaśmiała się cicho i szczerze, bo Mimi opisała to w taki sposób, że Meredith poczuła rozbawienie. Absolutnie nie wyśmiewała służącej, ale ta po prostu poprawiła jej humor.
- Wiesz, chyba przebiorę się, pójdę porozmawiać z Lady Saurą i wrócę na śniadanie. – powiedziała do służącej.
- Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Ty, brakowało mi rozmowy. Może czasem faktycznie warto spojrzeć na coś bez specjalnego komplikowania? Może kiedyś będę umiała to zrobić. – uśmiechnęła się lekko do służącej.
- Mam nadzieję, że Tristan wróci szybko i… Właściwie to nie wiem co wtedy. – ponownie westchnęła, ale cóż, musiała ponownie z nim porozmawiać, bo jeśli chciał ją odesłać, a nie powiedział o tym nikomu, to chciała znać jego zamiary jak najszybciej.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Trochę to dla mnie, niech panienka wybaczy za to co powiem, ale dziwne. Ja mam ledwo osiemnaście wiosen, a zakochana już byłam. To przecież takie normalne. U nas to każdy kogoś kocha i nikt nie zastanawia się nad "związkami". Po prostu ludzie lubią się, lubią ze sobą mówić, a potem chcą ze sobą przebywać i być blisko siebie. Aż w końcu biorą ślub i są szczęśliwi. Jak moi rodzice. Mama zawsze mówiła, że to po prostu przychodzi i jest. Nie mówi nic o tych skomplikowanych związkach. Tak mówią tylko lordowie i wielcy panowie. A panienka mówiła, że nie ma tytułu, a jednak tak komplikuje mocno to wszystko. Trzeba kochać, a nie się kłócić i zastanawiać. No bo co w tym skomplikowanego, żeby kogoś kochać? Przepraszam panienkę, naprawdę, ale ja nie rozumiem jak można być niegotowym na miłość, na uczucia, zwłaszcza do kogoś takiego jak lord Tristan.

- Moja mama mówi, że lord jest jak mroczny książę z baśni, którą opowiadała mi na dobranoc, gdy byłam mała. Książę był zły i chował się w swoim zamku, był smutny i nikogo do niego nie wpuszczał. Kiedyś umiał kochać, ale jego ukochana odeszła od niego i zostawiła go samego. Dlatego książę zamknął się w swoim dworze z rozpaczy. Ci, którzy nie znali tej historii mieli go za zgorzkniałego, szalonego starca, zamkniętego w starej wieży. Lecz ci, którzy pamiętali jak książę kochał, wiedzieli, że ma dobre serce i tylko samotność sprawiła, że stał się zgorzkniały.
- W pobliskiej wiosce byli tacy, którzy pamiętali piękną księżniczkę, która zostawiła księcia. Dwór zaczął podupadać, a ludziom z wioski żyło się co raz gorzej. Dlatego postanowili wysłać księciu najlepszą z dziewcząt, jakie mieli. Niestety ta o dobrym sercu nie była piękna, a ta, która miała urodę, nie odznaczała się wielką mądrością i sercem. Mimo to rada wioski postanowiła podesłać księciu piękniejszą z nich.
- Wieśniacy wysłali dziewczynę do dworu, jednak po drodze stary mędrzec, który pamiętał księcia za dobrych czasów postanowił pokrzyżować im plany. Zabrał piękną, a na jej miejsce podstawił dziewczynę o wielkim sercu. Ta bała się, ale mędrzec przekonał ją, że to właśnie ona powinna pojechać do zamku.
- Mijały dni, a z twierdzy nie było żadnych wiadomości, za to z wioski zniknęła dziewczyna, której nie wybrano dla księcia. Była tylko brzydką sierota, więc nikt nie przejął się tym szczególnie. Dni zmieniły się w tygodnie, aż cała wioska zaczęła zastanawiać się gdzie zniknęła piękna. Jednak w czwartą firię od dnia posłania dziewczyny do księcia, wrota dworu otwarły się, a herold ogłosił, że cała wioska zaproszona jest na bal z okazji zaręczyn księcia.
- Wieśniacy pobiegli do zamku czym prędzej, sądząc, że ich plan zadziałał i piękna rozpuściła zakute w lodzie serce księcia. Jakież więc było ich zdziwienie, kiedy na głównym balkonie twierdzy stanął piękny, młody książę i jego wybranka. Dziewczyna o wielkim sercu, której nie wybrali.
- Nie była jednak już brzydkim kaczątkiem, a królewną w pięknej sukni, z diademem we włosach. Książę jednak nie zakochał się w jej urodzie, a w sercu i to ono zabrało od niego samotność i ból, które go spowijały. Od tamtej pory zamek zawsze był otwarty, a książę i jego wieśniaczka żyli długo i szczęśliwie - skończyła opowieść i westchnęła głośno.

- Chyba wszyscy tutaj, nie tylko moja mama, wierzymy, że i do lorda Tristana przyjdzie kiedyś ta, która odpędzi jego samotność.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka faktycznie bardzo komplikowała sprawę miłości, nie wydawało się jej to tak oczywiste jak dla Mimi, ale cóż mogła na to poradzić. Takie było jej nastawienie i po prostu zagubiła się w tym wszystkim. Kobieta cicho westchnęła i spojrzała na służącą.
- A teraz? Teraz jesteś zakochana? Tyle czasu spędziłam sierocińcu, a potem na dworze i zupełnie zapomniałam o czymś takim jak zakochanie… - powiedziała, choć może dla kogoś, kto już kochał, było to naprawdę dziwne.
Mimi zaczęła opowiadać baśń, którą zna od swojej mamy, Meredith uśmiechnęła się, bo jej nikt nie opowiadał takich bajek, dlatego od razu zaczęła słuchać kolejnych słów opowieści. Po dłuższej chwili Meredith odetchnęła cicho.
- Piękna bajka, daje nadzieję nie tylko księciu ale i dziewczynie, która na pewno nie czuła się dobrze. – uśmiechnęła się lekko.
- Myślisz, że takie coś zdarza się w zwykłym świecie? Taka prawdziwa, jedyna miłość, która kogoś odmieni? – zapytała niepewnie, spoglądając na służącą. Aven poruszyła ta bajka, od razu wyobraziła sobie Tristana, który w końcu znajduje swoje szczęście i ten mur, który wybudował wokół siebie, zwyczajnie upada. Ale czy to ona jest tą kobietą o wielkim sercu?
- Tristan powiedział, że nie chce mnie stracić, a tak będzie jeśli Lady Ais będzie szukać kolejnych kobiet. – pokręciła głową i westchnęła bezradnie.
- Dziękuję Mimi za tę opowieść i za to, że chciałaś mnie wysłuchać, to bardzo wiele dla mnie znaczy. – uśmiechnęła się do niej ciepło, bo dzięki niej było jej nieco lżej z tym wszystkim, Meredith wiedziała, że zawsze jeśli tego zechce, będzie mogła porozmawiać z Mimi o wszystkim co się dzieje w jej życiu.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Nie, teraz nie panienko, ale na pewno jeszcze się zakocham. Myślę, że taka miłość istnieje i to częściej niż ludzie chcą ją dostrzegać. Przecież nie trzeba być księciem, żeby tak się zakochać. Moi rodzice kochają się przez całe życie. A piekarz i jego żona poznali się kiedy byli dziećmi, a teraz są już starzy i mają wnuki. Lady Ana kochała swojego męża, a kiedy umarł już nigdy więcej się nie zakochana, bo to był ten jedyny. Widzi panienka... w wyższych sferach jest tak, że chyba ludzie nie szukają miłości, tylko majątku, a u nas ludzie majątków nie mają. Nie mają pieniędzy, więc mogą mieć tylko siebie. Znają się i kochają za to co mają w środku - wyjaśniła Mimi. Dla niej świat wyglądał zupełnie inaczej niż dla Meredith.

- Panienko... jeśli lord wybierze inną żonę... - Mimi nie była pewna czy powinna mówić coś więcej. Trochę się bała i tak mówiła zdecydowanie za dużo. Normalnie prosta pokojówka nie miała prawa się tak odzywać, jednak ciągle kusiło ją by coś dopowiedzieć.
- Panienko... - zaczęła raz jeszcze - mężczyzna nie może sprowadzać do swojego dworu wielu kobiet. Jeśli będzie tak robić, wszyscy będą myśleć, że sprowadza sobie kochanki. Jeśli lord wybierze sobie kandydatkę na żonę, to tylko ją będzie mógł tutaj zapraszać i z nią przebywać. Zaproszenie tutaj panienki, byłoby wtedy nie na miejscu. Na pewno narzeczona lorda byłaby zazdrosna, a z boku wyglądałoby to tak, jakby lord miał mieć żonę, a panienkę sprowadza jako kochankę. A to zaszkodziłoby i jemu i panience.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka patrzyła na Mimi, słuchała jej opinii o miłości, jak to według niej wygląda, na ustach młodej kobiety pojawił się lekki uśmiech.
- Tak, coś w tym jest. Ludzie często patrzą na majątek, chcą wejść w dobra rodzinę ,by ich przyszłość była pełna luksusów i dostatków. Mało to takich przykładów? Cieszę się, że jednak są osoby, które cenią sobie prawdziwe uczucie. – uśmiechnęła się na koniec swoich słów i pokiwała głową.
- Mam nadzieję, że i Ty znajdziesz tego jedynego, który sprawi, że Twoje życie będzie szczęśliwe. – powiedziała szczerze, bo życzyła tej kobiecie jak najlepiej.

Meredith spojrzała na służąca, zastanawiając się co chce jej przekazać. Słowa, które miała w głowie, ciężko przechodziły jej przez usta, a dwórka nie do końca wiedziała dlaczego. Zachęciła kobietę ciepłym uśmiechem, by wiedziała, że jej może powiedzieć o wszystkim i niczego nie wykorzysta w złych zamiarach. Gdy w końcu usłyszała wypowiedziane myśli Mimi, na chwilę spuściła wzrok i westchnęła cicho.
- Masz rację Mimi. – odezwała się po chwili, ponownie spoglądając na kobietę.
- Chyba będziemy musieli rozwiać wszelkie wątpliwości i w końcu ustalić jak się sprawy mają. – uśmiechnęła się lekko, choć sama nie wiedziała co ma z tym wszystkim zrobić.
- Nie chce stawiać nikogo w niekomfortowej sytuacji, choć odnoszę wrażenie, że wszystko trochę poszło nie tak jak trzeba, ale musimy z tego wybrnąć w tę lub inną stronę. – stwierdziła w końcu i posłała Mimi delikatny uśmiech.
- Czas zacząć działać. Porozmawiam z Lady Saurą, a potem zapewne poczekam na Tristana.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Dobrze panienko - powiedziała Mimi. Zrozumiała bowiem, że "czas zacząć działać" znaczy tylko tyle, że należy ją ubrać, uczesać i zaprowadzić do Saury.
- Wybrałam dla panienki ciepłą suknię na dzisiaj. Mam nadzieję, że spodoba się panience - rzekła i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej przecudną suknię w jasnym, fioletowym kolorze, podobnym do koloru wiosennych bzów. Tym razem nie było gorsetu. Górę stanowiła bluzka z długimi rękawami zasłaniająca cały dekolt, zapinana pod samą szyją. Stójka była dość wąska, lecz ozdobiona filetowymi różami z satyny i mniejszymi kwiatkami z nieco ciemniejszego materiału, które kształtem przypominały nieco ciemnofioletowe stokrotki z ciemnymi środkami. Od ramion przez obojczyki aż do miejsca, gdzie łączyły się ze sobą piersi przyszyto szeroka, lawendową falbankę, która wyznaczały jakby linie dekoltu. Rękawy opinały mocno skórę, a mankiety ozdobione były takimi samymi kwiatkami jak stójka przy szyi. Spódnica natomiast była gładka, bez wzorów, składająca się z kilku warstw. Tkaniny były lekko matowe, to jednak nie odbierało im uroku. Ostania warstwę zrobiono z lekkiej i zwiewnej żorżety. Bluzka płynnie łączyła się z szeroką i długą spódnicą. Pas sukienki ozdabiały materiałowe kwiatki i koraliki, które przechodziły z dołu bluzeczki na górę spódnicy.
Mimi dłuższą chwilę ubierała Meredit w suknię. Kiedy już się udało spięła włosy kobiety w luźny koczek, umiejscowiony nisko na karku, a we włosy wpięła dodatkowo szpilki z perełkami na końcach. Gdy wszystko było już gotowe Mimi sprowadziła lawendowooką na dół i poprowadziła korytarzem do gabinetu Saury...

Saura siedziała przy biurku, w wysokim fotelu obitym zieloną tkaniną i przeglądała jakieś dokumenty. Jej gabinet znajdował się obok gabinetu Tristana. Był jednak znacznie mniejszy, co nie znaczyło, że brakowało w nim wygód. Na przeciw biurka stała niewielka sofa, dopasowana swoim wyglądem do reszty pokoju i obita tą samą tkaniną co fotel. Na podłodze leżał bazowy dywan ozdobiony dookoła czarnymi frędzlami. Na ścianach wisiały obrazy.
- Panienka Meredith - Saura podniosła głowę znad kartek, gdy tylko usłyszała, że drzwi do komnaty uchylają się. Wstała i skłoniła się witając gościa lorda Tristana. Ubrana była w bordową suknię z czarnymi wiązaniami. Jej włosy zapleciono w ciasny, gruby warkocz, który teraz spoczywał na jej ramieniu.
- Co sprowadza do mnie panienkę? - spytała i wskazała ruchem dłoni, by ta usiadła na sofie na przeciw biurka.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Meredith spojrzała na Mimi, tym razem jednak jej myśli odeszły od tematów miłości, lecz skupiły się na tym, co tym razem służąca wybrała dla niej. Oczom nie mogła uwierzyć, gdy zobaczyła suknie, która została dla niej przygotowana. Z zachwytem spojrzała na piękny strój, a potem na Mimi.
- Jesteś niesamowite, mówiłam Ci już? – zaśmiała się i bez wahania przystąpiła do przebierania się w nowy strój. Mimi była bardzo pomocna, pomagała z kolejnymi warstwami, układała suknię jak należy a na koniec upięła włosy Meredith w luźnego koka.
- Dziękuję, jest idealnie. – dwórka zwróciła się z uśmiechem do Mimi i już po niedługim czasie obie wyszły z komnaty by udać się do gabinetu Lady Saury.

Dwórka przywitała się uprzejmie z Saurą, skłaniając się miło. Na jej ustach widniał lekki uśmiech, choć tak naprawdę była zdenerwowana tym spotkaniem, nie wiedziała jak ono się potoczy, ale miała nadzieję, że wszystko wyjdzie jak najlepiej. Gabinet był urządzony w całkiem przyjemnym stylu, Meredith zauważyła obrazy wiszące na ścianie, sofę, fotel, nawet dywan z frędzlami, który znajdował się na podłodze. Tym razem nie przyglądała się wszystkiemu, lecz od razu skierowała się do sofy wskazanej przez Lady Saurę.
- Chciałam porozmawiać o Lordzie Tristanie. – powiedziała spokojnym głosem, lecz była trochę zestresowana, bo to pierwszy raz kiedy miała okazję rozmawiać z zarządczynią.
- Nie wiem jak zacząć. – zacisnęła dłonie, ale szybko skierowała wzrok na Lady Saurę.
- Czy wiesz Pani, gdzie pojechał? Co takiego się stało? Przypuszczam, że to przeze mnie zachował się w ten sposób, trochę mnie to zmartwiło… - powiedziała trochę pewniejszym tonem głosu, miała nadzieję, że kobieta zrozumiała cel jej wizyty. Liczyła, że będzie potrafiła odpowiedzieć jej na pytania i wyjaśni jak wygląda sytuacja z jej punktu widzenia.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

Saura spojrzała na Meredith swoim zimnym wzrokiem. Nie specjalnie, ona po prostu taka była, chłodna, zdystansowana i niestety lekko przerażająca.rudowłosa położyła dłonie na stole i przez krótką chwilę nie odpowiadała, a jedynie przypatrywała się dwórce.
- Miałam nadzieję, że to panienka powie mi, dokąd tak spiesznie udał się lord Tristan. Mnie bowiem nie powiedział dokąd się udaje. Nie zostawił ani listu, ani żadnej innej wiadomości. Wiem tyle co wszyscy - o świcie zabrał swojego ulubionego konia i zniknął.
- Chętnie więc dowiem się co panienka ma na myśli, mówiąc, że to przez panienkę lord zachował się w ten sposób? - zapytała bardzo poważnie. Saura ewidentnie nie owijała w bawełnę, mówiła krótko i zwięźle. Aż nadto rzeczowo. Nie było żadnych zbędnych ozdobników, żadnych sztucznych pochwał, ani gawędzenie o przysłowiowej "pogodzie"
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Dwórka liczyła na jakieś informacje, które dałyby jej pełniejszy obraz całej sytuacji, lecz spotkało ją tylko rozczarowanie. Meredith westchnęła cicho, Saura była tak poważną osobą, taką surową i chłodną, że nawet ciężko było jej otworzyć się przed nią i powiedzieć co się stało, bo czuła, że to nie byłoby zbyt dobrym posunięciem w tym momencie. Z drugiej strony musiała coś powiedzieć, przecież tego właśnie potrzebowała Lady Saura.
- Sama niewiele z tego rozumiem. – westchnęła ponownie, po czym skierowała swoje lawendowe oczy w stronę kobiety siedzącej za biurkiem.
- Wczoraj rozmawiałam z nim na temat dotyczący nas relacji. - zaczęła powoli, choć nie do końca była przekonana, czy powinna tak każdemu chwalić się tym co się działo w jej życiu.
- Nie wszystko jest jasne, oboje mamy dosyć różne poglądy, znaczy… Momentami są bardzo podobne, ale nie zrozumieliśmy się jak trzeba. Obawiam się, że to właśnie przez rozmowę i to, że nie doszło do porozumienia, Tristan po prostu wyjechał. Nie wiem w jakim celu, nie wiem też gdzie ani na ile. – powiedziała spokojnie, choć nie wiedziała czy to da Lady Saurze to co chciała uzyskać.
- Również zastanawiam się gdzie pojechał. Myślałam, że zostawił jakieś informacje, co zrobić po jego wyjeździe, czym się zająć. Ale niestety wygląda na to, że po prostu pojechał zostawiając wszystko takim jakim jest. – pokręciła głową zupełnie nie rozumiejąc tego co się stało. Może chciał pomyśleć? A może faktycznie pojechał gdzieś daleko? A może do Lady Ais? Może chciał jej powiedzieć, że ma dosyć Meredith?
- Czy ma dziś coś ważnego do zrobienia w Lawendowym Dworze? Coś, co wymaga jego obecności? – zapytała po chwili, bo jeśli jest coś takiego, Tristan będzie musiał wrócić.
- Nic z tego nie rozumiem, chociaż obawiam się, że jego zachowanie nie przyniesie niczego dobrego, przede wszystkim dla mnie, ale nie mam mu za złe. – uśmiechnęła się lekko, mówiąc te słowa jakby do siebie, choć zapewne były wyraźnie słyszalne dla Lady Saury.
Awatar użytkownika
Tristan
Poszukujący Marzeń
Posty: 411
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Tristan »

- Niech się tak panienka nie... - Saura ewidentnie szukała słowa jakiego powinna użyć - emocjonuje. Skoro lord postanowił wyjechać bez słowa znaczy tylko tyle, że postanowił wyjechać bez słowa. A skoro nie zostawił żadnej wiadomości wszystkimi sprawami zajmę się ja. Sądzę jednak, że gdyby udał się do Żelaznej Twierdzy zostawiłby mi o tym informację. Z tego co się dzieje można wnioskować, że lord musiał wyjechać w wielkim zburzeniu. Co zaś się tyczy panienki, nie mam żadnego rozporządzenia odnośnie panienki pobytu w Lawendowym Dworze, sprawy więc zostają po staremu. Jest tutaj panienka gościem, może prosić o co zechce, zostać jak długo zechce, lub wyjechać kiedy tylko panienka uzna to za stosowne.

- Odnosząc się do tego co panienka powiedziała na temat panienki relacji z lordem, nie mam takiego prawa by cokolwiek insynuować, czy snuć jakiekolwiek domysły na ten temat. Sprawy lorda i panienki pozostają pomiędzy państwem, ja nie jestem osobą upoważnioną do tego by wtrącać się w relację panienki z lordem Tristanem.

- Lord Tristan natomiast zawsze ma do zrobienia coś ważnego w dworze, nic nie jest jednak tak ważne bym ja nie mogła się tym zająć. Jeżeli więc zechce powróci, jeżeli nie, ja przejmę wszystkie jego obowiązki, podczas jego nieobecności.
Meredith
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 139
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meredith »

Lady Saura zaczęła odpowiadać na wszystko co powiedziała Meredith. Dwórka była przekonana, że idealnie pasuje na zarządczynię tego dworu, była konkretna, rzeczowa, trzymała się ustalonych zasad i niczego niepotrzebnie nie komplikowała. Aven pokiwała głową, czując się nieco uspokojoną faktem, że Tristan zapewne nie wyjechał po to by pozbyć się jej z tego miejsca. Ale nadal nie było żadnej konkretnej wiadomości co do celu wyprawy i godziny powrotu.
- Dziękuję, Lady Sauro. – uśmiechnęła się delikatnie do kobiety i powoli wstała z sofy, bo nie uważała, że dalsza rozmowa przyniesie jakiś zaskakujący efekt. Obie wiedziały tyle samo, lecz Meredith bardziej martwiła się tym wszystkim, bo tkwiła bezpośrednio w tej sytuacji.
- Nie będę Pani przeszkadzać, bardzo dziękuję za rozmowę. – skłoniła się miło, chcąc udać się do swojej komnaty i pomyśleć nad tym co powinna dalej robić, choć w tym momencie pole manewru było bardzo ograniczone.
- Gdyby Lord wrócił, czy mogłabym liczyć na wiadomość o tym? – zapytała jeszcze, bo nie była pewna czy Tristan w ogóle zechce ją widzieć, a w ten sposób wiedziałaby chociaż, że jest cały i zdrowy, no i porządnie na nią zdenerwowany.
- Mam nadzieję, że jednak wróci szybko. – dodała po chwili, bo tak naprawdę trochę martwiła ją perspektywa spędzenia długiego czasu bez niego, właśnie tutaj, choć dwór nie był jakimś strasznym miejscem, ale i tak, czułaby się dziwnie pozostawiona samej sobie.
Meredith skłoniła się raz jeszcze i ruszyła w stronę drzwi. Przez moment pomyślała o Arturze, albo o kimś ze stajni, może ktoś wie gdzie pojechał Tristan, ale z drugiej strony, skoro Lady Saura o tym nie wiedziała, to tym bardziej stajenni..
Zablokowany

Wróć do „Lawendowy Dwór”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość