Re: [Gdzieś w mieście] I o co tyle zachodu?
: Śro Gru 18, 2013 6:19 pm
Już miała zamiar znowu odpłynąć, nie mając siły na opieranie się senności, kiedy coś innego na moment zwróciło jej uwagę.
- My? Jakie my? - mruknęła, poprawiając torbę służącą obecnie za pseudopoduszkę. - Nie widzę sensu w dalszym łażeniu za sobą, stan obecny to wynik przypadku - dodała, po raz wtóry wbijając wzrok w płomienie. W mniemaniu Shaydh, Spiriel bynajmniej nie miał korzyści ze wspólnej podróży. Elfka poza szkatułką oraz maską nie miała nic, co opłacałoby się ukraść, nie znajdzie się też nikt, kto zapłaci okup. Mężczyzna zapewne nie potrzebuje też ochrony, skoro jest tak dobry w te swoje magiczne klocki, a jeśli chce tylko towarzystwa... Los mocno sobie z niego zakpił i podrzucił mu niewłaściwą osobę. Wszystko przemawia przeciw.
Jakaś głupia ćma szaleńczo latała nad ogniskiem, zataczając kręgi jak w amoku. Bardzo niewiele brakowało, żeby pochłonął ją ogień, a mimo to wciąż krążyła. Odezwały się też pierwsze ptaki. Urocza sceneria, idealna, żeby znowu zasnąć. Elfka doszła do oczywistego wniosku, że należy jak najszybciej pozbyć się "pudełka ze złą aurą", jednak zdobycie go kosztowało zbyt wiele, żeby zwyczajnie ten przedmiot wyrzucić. Trzeba będzie go komuś wcisnąć, za wszelką cenę.
- My? Jakie my? - mruknęła, poprawiając torbę służącą obecnie za pseudopoduszkę. - Nie widzę sensu w dalszym łażeniu za sobą, stan obecny to wynik przypadku - dodała, po raz wtóry wbijając wzrok w płomienie. W mniemaniu Shaydh, Spiriel bynajmniej nie miał korzyści ze wspólnej podróży. Elfka poza szkatułką oraz maską nie miała nic, co opłacałoby się ukraść, nie znajdzie się też nikt, kto zapłaci okup. Mężczyzna zapewne nie potrzebuje też ochrony, skoro jest tak dobry w te swoje magiczne klocki, a jeśli chce tylko towarzystwa... Los mocno sobie z niego zakpił i podrzucił mu niewłaściwą osobę. Wszystko przemawia przeciw.
Jakaś głupia ćma szaleńczo latała nad ogniskiem, zataczając kręgi jak w amoku. Bardzo niewiele brakowało, żeby pochłonął ją ogień, a mimo to wciąż krążyła. Odezwały się też pierwsze ptaki. Urocza sceneria, idealna, żeby znowu zasnąć. Elfka doszła do oczywistego wniosku, że należy jak najszybciej pozbyć się "pudełka ze złą aurą", jednak zdobycie go kosztowało zbyt wiele, żeby zwyczajnie ten przedmiot wyrzucić. Trzeba będzie go komuś wcisnąć, za wszelką cenę.