Mgliste Bagna ⇒ Kurhany
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Napięcie pęcherza to prawdziwa niewygoda. Ktoś kiedyś rzekł "Cena nie gra roli, gdy człowieka pęcherz boli". Khardanowi bardzo przeszkadzało. W trakcie, gdy złocisty płyn ulatniał się na ścianę jakiegoś grobowca nie myślał o niczym. Po prostu czuł się rozluźniony i zadowolony. Chyba nic nie mogło mu teraz popsuć nastroju.
To mogło być szybko wystawione na próbę. Już prawie skończył. Usłyszał jak coś tuż obok coś zaszumiało. Spojrzał na to, po czym dokończył. Nagle uderzyło go to, co widział. Szarpnął się jak wryty, popełniając błąd jeszcze większy, bo obrócił się w stronę anielicy. Tyle dobrze, że nie ochlapał sobie ubrania, bo już skończył.
- Carey!
Jęknął tylko.
Ich spojrzenia się spotkały. Poważnie zdziwiony diabeł patrzył na Znajdę bardzo szeroko otwartymi oczami. Tak go ta sytuacja dziwiła, że nawet nie przestał trzymać "miecza" oburącz, tylko zamarł w takiej pozycji. Była za daleko by tego nie zobaczyć. Choć chyba nie chciała tego widzieć.
Lekko oprzytomniał i spróbował go schować. Szkoda, że wszystko przed jej osobą.
To mogło być szybko wystawione na próbę. Już prawie skończył. Usłyszał jak coś tuż obok coś zaszumiało. Spojrzał na to, po czym dokończył. Nagle uderzyło go to, co widział. Szarpnął się jak wryty, popełniając błąd jeszcze większy, bo obrócił się w stronę anielicy. Tyle dobrze, że nie ochlapał sobie ubrania, bo już skończył.
- Carey!
Jęknął tylko.
Ich spojrzenia się spotkały. Poważnie zdziwiony diabeł patrzył na Znajdę bardzo szeroko otwartymi oczami. Tak go ta sytuacja dziwiła, że nawet nie przestał trzymać "miecza" oburącz, tylko zamarł w takiej pozycji. Była za daleko by tego nie zobaczyć. Choć chyba nie chciała tego widzieć.
Lekko oprzytomniał i spróbował go schować. Szkoda, że wszystko przed jej osobą.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Carey ostrożnie unosiła się nad gruntem, wędrując w stronę zbudowań. Wkrótce dostrzegła postać Diabła, który stał tyłem do niej, pod jedną ze ścian budynku. Anielica zmrużyła oczy, zastanawiając się co on tam może robić, ale zaraz potem wpadło jej do głowy, że może znalazł tam coś ciekawego i godnego uwagi. Sądząc po tym, że miał na sobie płaszcz, pewnie zorientował się, kto go nim przykrył okazując tym samym odrobinę troski. Uśmiechnęła się wesoło i nieco przyspieszyła.
Była już całkiem niedaleko i miała zamiar zaskoczyć Khardana, jednak to co się stało później, zaskoczyło ją o wiele bardziej... Już miała się odezwać, kiedy Piekielny zerknął przez ramię i dostrzegł ją, tym samym psując zamiar zaskoczenia, ale później odwrócił się zupełnie zdziwiony jej obecnością, ich spojrzenia spotkały się od razu... Niestety coś innego przyciągnęło wzrok dziewczyny...
- Khardan! -krzyknęła przerażona patrząc w oczywiste miejsce, zaraz potem policzki spłonęły jej ogromnym miejscem.
- Ja... To znaczy... Jesteś straszny! - rzuciła i szybko odwróciła się od niego. Odleciała kawałek i schowała się za jednym z drzew, a skrzydłami zakryła się od przodu na tyle, na ile jej pozwoliły. Przykucnęła pod drzewem, chowając się przed Khardanem.
Tego zupełnie się nie spodziewała i wolała wcale nie widzieć Diabła w takiej sytuacji.
Była już całkiem niedaleko i miała zamiar zaskoczyć Khardana, jednak to co się stało później, zaskoczyło ją o wiele bardziej... Już miała się odezwać, kiedy Piekielny zerknął przez ramię i dostrzegł ją, tym samym psując zamiar zaskoczenia, ale później odwrócił się zupełnie zdziwiony jej obecnością, ich spojrzenia spotkały się od razu... Niestety coś innego przyciągnęło wzrok dziewczyny...
- Khardan! -krzyknęła przerażona patrząc w oczywiste miejsce, zaraz potem policzki spłonęły jej ogromnym miejscem.
- Ja... To znaczy... Jesteś straszny! - rzuciła i szybko odwróciła się od niego. Odleciała kawałek i schowała się za jednym z drzew, a skrzydłami zakryła się od przodu na tyle, na ile jej pozwoliły. Przykucnęła pod drzewem, chowając się przed Khardanem.
Tego zupełnie się nie spodziewała i wolała wcale nie widzieć Diabła w takiej sytuacji.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Durne spodnie! Nigdy nie można schować w nich tego, co trzeba i kiedy trzeba. Nim uporał się z tym wrednym wynalazkiem, anielica zdążyła odegrać szopkę w stylu "jestem niewinna i się wstydzę", napsioczyć na niego i skryć się tak, by nie patrzeć na niego. A Khardan już go schował! Pewnie by się zarumienił, gdyby nie był już czerwony z natury. Diabły może i nic sobie z pokazywania tego i owego nie robią, ale chyba pokazanie tego aniołowi należało do rzadkości.
Diabeł deprawuje anioła. Kto by się spodziewał. Tylko, że ani trochę nie miał tego w planach. Bonus?
Co teraz? Co miał powiedzieć, czy przeprosić, czy co... Gdyby to była diablica pewnie by gwizdnęła w podziwie, a tu... spłoszył ptaszynę. Może uniknąć tematu i przejść nad tym do porządku dziennego? Stał tak i patrzył się lekko bezwiednym spojrzeniem. Nie miał pojęcia co teraz.
Wrócił do ognia i zaczął toboły przeszukiwać. Może jedzeniem coś na to poradzi.
- Chcesz śniadanie?
Zawołał, licząc na reakcję.
Diabeł deprawuje anioła. Kto by się spodziewał. Tylko, że ani trochę nie miał tego w planach. Bonus?
Co teraz? Co miał powiedzieć, czy przeprosić, czy co... Gdyby to była diablica pewnie by gwizdnęła w podziwie, a tu... spłoszył ptaszynę. Może uniknąć tematu i przejść nad tym do porządku dziennego? Stał tak i patrzył się lekko bezwiednym spojrzeniem. Nie miał pojęcia co teraz.
Wrócił do ognia i zaczął toboły przeszukiwać. Może jedzeniem coś na to poradzi.
- Chcesz śniadanie?
Zawołał, licząc na reakcję.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Anielica siedziała cały czas skryta za drzewem i za swoimi niebiańskimi skrzydłami. Non stop była zarumieniona, przez to co zdążyła zobaczyć, a obraz Diabła stojącego pod ścianą, zwróconego w jej stronę i trzymającego w dłoniach...
- Panie, czemu to wszystko spotyka właśnie mnie! - powiedziała oburzona i ani na moment nie wyszła ze swojej kryjówki. Nawet nie chciała wiedzieć gdzie teraz jest Khardan, co robi i czy zdążył schować...
- Na Pana Wielkiego. - warknęła znowu widząc w myślach swojego towarzysza.
Carey wstała i rozchyliła ostrożnie skrzydła, wzięła parę głębszych oddechów i odwróciła się, żeby sprawdzić czy Khardan nadal stoi pod ścianą tamtego budynku. Na szczęście nie było nikogo, ale na wszelki wypadek rozejrzała się dokładnie, bo kto wie, zawsze mógł schować się gdzieś by znowu ją zaskoczyć. Anielica chciała pójść w kierunku zabudowań, kiedy usłyszała głos Piekielnego, co wywołało u niej natychmiastową reakcję i powrót do swojej bezpiecznej "kryjówki" za drzewem i skrzydłami.
- Nie jestem głodna! - odpowiedziała głośniej i ani na chwilę nie zmieniła swojej pozycji. Nigdy więcej na niego nie spojrzy!
- Panie, czemu to wszystko spotyka właśnie mnie! - powiedziała oburzona i ani na moment nie wyszła ze swojej kryjówki. Nawet nie chciała wiedzieć gdzie teraz jest Khardan, co robi i czy zdążył schować...
- Na Pana Wielkiego. - warknęła znowu widząc w myślach swojego towarzysza.
Carey wstała i rozchyliła ostrożnie skrzydła, wzięła parę głębszych oddechów i odwróciła się, żeby sprawdzić czy Khardan nadal stoi pod ścianą tamtego budynku. Na szczęście nie było nikogo, ale na wszelki wypadek rozejrzała się dokładnie, bo kto wie, zawsze mógł schować się gdzieś by znowu ją zaskoczyć. Anielica chciała pójść w kierunku zabudowań, kiedy usłyszała głos Piekielnego, co wywołało u niej natychmiastową reakcję i powrót do swojej bezpiecznej "kryjówki" za drzewem i skrzydłami.
- Nie jestem głodna! - odpowiedziała głośniej i ani na chwilę nie zmieniła swojej pozycji. Nigdy więcej na niego nie spojrzy!
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Westchnął. Próba wkupienia się w łaski dziewczyny spełzła na niczym. Szczególnie, że zostały mu już tylko kiełbasy na śniadanie. Taki podtekst niewątpliwie mogła odebrać opacznie. W sumie to całkiem zabawny element. Sytuacja nie powinna być zabawna. Jeżeli tak, to dlaczego dostarczała mu tyle endorfin? Czemu teraz, gdy pierwszy szok minął, powoli wkradał się w jego umysł ten, który w istocie mógłby być diabełkiem z widełkami i bódł w co czulsze punkty.
Czuł się, jakby sięgał po czekoladkę. I kolejną i kolejną. Za każdym razem ostatnią. Po prostu zażywał tej słodyczy. Czy to znaczyło, że anielica była w tym momencie słodka? Zażywał sobie jej niewinności, niby właśnie tych pysznych czekoladek z bombonierki. tylko tych czekoladek zdawało się nie ubywać. Ha!
Drapieżny uśmiech, jakim raczył przy ognisku rozmówczynię pojawił się ponownie. Spojrzał na dziewczynę przyklejoną do drzewa, pięści wbil sobie w boki, po czym zawołał.
- No daj spokój! Nie mów, że to twój pierwszy raz, gdy ujrzałaś taki widok!
Liczył, ze zajmie to ją na tyle, by nie zauważyła tego, że się zbliża. W sumie nawet na niego nie patrzyła. Podszedł do niej, położył ręce na ramionach i szepnął do ucha.
- Może powinienem trochę pomóc ci się z tym oswoić? Dać lepszy wgląd na to. - Tu jego wargi zaczęły delikatnie muskać małżowinę uszną anielicy. A może to było powietrze po prostu, dlatego miała takie wrażenie. - Mogę cię bardzo wiele nauczyć. W rewanżu za okrycie mnie, aby nie było mi chłodno.
Ot, czekoladki. Khardan miał bardzo silną wolę. Niemniej podobno prawdziwą żelazną wolę okazałby ten, który otwarłby czekoladę i połamał ją całą, po czym wziął tylko jedną kostkę. Piekielny potrafił sobie tego odmówić, ale nie mógł sobie odmówić tych kilku słów. Czy to oznaczało, że anielica okazywała się słodszą od czekolady? Możliwe.
Z niemałą radością oczekiwał reakcji słodziutkiej dziewczynki.
Czuł się, jakby sięgał po czekoladkę. I kolejną i kolejną. Za każdym razem ostatnią. Po prostu zażywał tej słodyczy. Czy to znaczyło, że anielica była w tym momencie słodka? Zażywał sobie jej niewinności, niby właśnie tych pysznych czekoladek z bombonierki. tylko tych czekoladek zdawało się nie ubywać. Ha!
Drapieżny uśmiech, jakim raczył przy ognisku rozmówczynię pojawił się ponownie. Spojrzał na dziewczynę przyklejoną do drzewa, pięści wbil sobie w boki, po czym zawołał.
- No daj spokój! Nie mów, że to twój pierwszy raz, gdy ujrzałaś taki widok!
Liczył, ze zajmie to ją na tyle, by nie zauważyła tego, że się zbliża. W sumie nawet na niego nie patrzyła. Podszedł do niej, położył ręce na ramionach i szepnął do ucha.
- Może powinienem trochę pomóc ci się z tym oswoić? Dać lepszy wgląd na to. - Tu jego wargi zaczęły delikatnie muskać małżowinę uszną anielicy. A może to było powietrze po prostu, dlatego miała takie wrażenie. - Mogę cię bardzo wiele nauczyć. W rewanżu za okrycie mnie, aby nie było mi chłodno.
Ot, czekoladki. Khardan miał bardzo silną wolę. Niemniej podobno prawdziwą żelazną wolę okazałby ten, który otwarłby czekoladę i połamał ją całą, po czym wziął tylko jedną kostkę. Piekielny potrafił sobie tego odmówić, ale nie mógł sobie odmówić tych kilku słów. Czy to oznaczało, że anielica okazywała się słodszą od czekolady? Możliwe.
Z niemałą radością oczekiwał reakcji słodziutkiej dziewczynki.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Anielica siedziała spokojnie ukryta za swoimi skrzydłami, nie mając najmniejszego zamiaru ruszać się z tego miejsca, by dać Diabłu możliwość sprowadzenia jej na złą drogę. Choć, może ta droga nie do końca była taka zła? Dziewczyna potrząsnęła głową, gubiąc się nieco w swoich wizjach...
Na kolejne wołanie Khardana, po prostu nie odpowiedziała, ale zrobiła naburmuszoną minę, lecz Piekielny nie dostąpił zaszczytu zobaczenia tego uroczego zjawiska. Dziewczyna odsunęła się nieco od drzewa, nadal zamyślona i rozdrażniona tym co się stało. Nie spodziewała się takiego rozwoju spraw, a teraz jej towarzysz rzucał swoimi złośliwymi aluzjami. Diabeł zmusił ją nawet do myślenia, czy kiedykolwiek chciałaby zobaczyć jeszcze raz taki widok u innego mężczyzny.
Z zamyślenia wyrwał ją dotyk jego dłoni, które oparł jej na ramionach. Zlękła się trochę zupełnie zaskoczona tym, że w ogóle do niej przyszedł, z początku myślała, że chce ją przeprosić za swoje zachowanie, ale jednak szybko przekonała się, że chodzi o co innego. Słysząc jego szept i rozumiejąc każde słowo, przeszedł ją dreszcz po plecach, może był nawet przyjemny, ale nie był odpowiedni dla kogoś takiego jak ona. A potem te dotyk... A może tak jej się zdawało? Te delikatne muśnięcia... Careylissa zerwała się szybko i odwróciła przodem do Khardana.
- Poradzę sobie sama! Nie potrzebuję Twojej pomocy Diable! - powiedziała zdenerwowana i zarumieniona. Jak on mógł pozwalać sobie na coś takiego? Fuknęła niezadowolona, może nie tyle z jego zachowania, choć było ono nie na miejscu, to chyba bardziej z tego uczucia, które było gdzieś głęboko w niej. Mimo wszystko wyminęła piekielną istotę i poszła w stronę ogniska, nie przemieniając się w wygodniejszą formę do chodzenia.
- Też mi wdzięczność za troskę. - prychnęła pod nosem,co zapewne Khardan zdążył jeszcze usłyszeć.
Na kolejne wołanie Khardana, po prostu nie odpowiedziała, ale zrobiła naburmuszoną minę, lecz Piekielny nie dostąpił zaszczytu zobaczenia tego uroczego zjawiska. Dziewczyna odsunęła się nieco od drzewa, nadal zamyślona i rozdrażniona tym co się stało. Nie spodziewała się takiego rozwoju spraw, a teraz jej towarzysz rzucał swoimi złośliwymi aluzjami. Diabeł zmusił ją nawet do myślenia, czy kiedykolwiek chciałaby zobaczyć jeszcze raz taki widok u innego mężczyzny.
Z zamyślenia wyrwał ją dotyk jego dłoni, które oparł jej na ramionach. Zlękła się trochę zupełnie zaskoczona tym, że w ogóle do niej przyszedł, z początku myślała, że chce ją przeprosić za swoje zachowanie, ale jednak szybko przekonała się, że chodzi o co innego. Słysząc jego szept i rozumiejąc każde słowo, przeszedł ją dreszcz po plecach, może był nawet przyjemny, ale nie był odpowiedni dla kogoś takiego jak ona. A potem te dotyk... A może tak jej się zdawało? Te delikatne muśnięcia... Careylissa zerwała się szybko i odwróciła przodem do Khardana.
- Poradzę sobie sama! Nie potrzebuję Twojej pomocy Diable! - powiedziała zdenerwowana i zarumieniona. Jak on mógł pozwalać sobie na coś takiego? Fuknęła niezadowolona, może nie tyle z jego zachowania, choć było ono nie na miejscu, to chyba bardziej z tego uczucia, które było gdzieś głęboko w niej. Mimo wszystko wyminęła piekielną istotę i poszła w stronę ogniska, nie przemieniając się w wygodniejszą formę do chodzenia.
- Też mi wdzięczność za troskę. - prychnęła pod nosem,co zapewne Khardan zdążył jeszcze usłyszeć.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Jej zachowanie było jak najbardziej regulaminowe. Tego oczekiwał. Poniekąd. Liczył, że sytuacja będzie znacznie bardziej absurdalna i nie do pomyślenia, że rozjuszy ją znacznie bardziej. Gdy mijała go, nawet na nią nie spojrzał, choć wciąż miał na twarzy uśmiech. Coś mu bardzo nie pasowało. Coś się nie wpisywało w schemat. Miał nadzieję na odmowę. Ale nie w takiej formie. Nawet nie w "grzecznej formie".
- Dlaczego mnie nie zaatakowałaś? - Zapytał spokojnie, ale stanowczo. Tak, zakładał właśnie taki scenariusz. Samo wyobrażenie takiego zajścia miało być na tyle odpychające wyobrażenie, gotujące krew w żyłach, że powinna bronić samej siebie. Poza tym słusznie zaznaczyła, był diabłem. Istotą w swej naturze "złą", czekającą na odpowiedni krok, by zaatakować.
Odwrócił się do niej, wlepił oczy w dziewczynę i założył ręce za siebie. Tylko jego oczy były jakieś dziwne. One były najzwyczajniej w świecie zmartwione i poirytowane.
- Dlaczego?
Miał w głowie pewien plan, który tego właśnie wymagał. Wymagał, by dziewczyna była agresywna, by w obrzydzeniu i pohańbieniu na niego napadła. Był gotowy właśnie na to. Mógł być egoistą, jego głównym celem była zabawa kosztem dziewczyny. Ale miał od razu też przygotowany plan, który miał być korzystny dla dziewczyny. No i dla niego. Miał być planem ugaszenia i naprawy mostu porozumienia, który niewątpliwie dla własnej przyjemności podpalił. Teraz plan wziął w łeb. Musiał brać objazd. Czegoś nie wziął pod uwagę. Możliwe, że popełnił błąd w ocenie sytuacji i niewykluczone, że będzie musiał... przeprosić.
- Dlaczego mnie nie zaatakowałaś? - Zapytał spokojnie, ale stanowczo. Tak, zakładał właśnie taki scenariusz. Samo wyobrażenie takiego zajścia miało być na tyle odpychające wyobrażenie, gotujące krew w żyłach, że powinna bronić samej siebie. Poza tym słusznie zaznaczyła, był diabłem. Istotą w swej naturze "złą", czekającą na odpowiedni krok, by zaatakować.
Odwrócił się do niej, wlepił oczy w dziewczynę i założył ręce za siebie. Tylko jego oczy były jakieś dziwne. One były najzwyczajniej w świecie zmartwione i poirytowane.
- Dlaczego?
Miał w głowie pewien plan, który tego właśnie wymagał. Wymagał, by dziewczyna była agresywna, by w obrzydzeniu i pohańbieniu na niego napadła. Był gotowy właśnie na to. Mógł być egoistą, jego głównym celem była zabawa kosztem dziewczyny. Ale miał od razu też przygotowany plan, który miał być korzystny dla dziewczyny. No i dla niego. Miał być planem ugaszenia i naprawy mostu porozumienia, który niewątpliwie dla własnej przyjemności podpalił. Teraz plan wziął w łeb. Musiał brać objazd. Czegoś nie wziął pod uwagę. Możliwe, że popełnił błąd w ocenie sytuacji i niewykluczone, że będzie musiał... przeprosić.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Dziewczyna nawet nie chciała odwracać się w stronę Khardana. Jej celem było dotarcie do miejsca ogniska, spoczęcie tam i po prostu milczenie w ramach obrażania się na jego karygodne zachowanie. Jednak usłyszała za sobą głos, jego głos, który trochę ją zaskoczył. Carey zatrzymała się i przez chwilę rozmyślała nad tym co powiedział. Czy wszyscy uważali, że najmniejsza obraza majestatu anioła, jest karana szybkim atakiem, wybuchem agresji i niepohamowanej żądzy zemsty? Oczywiście to drobna przesada, ale mimo to dziewczyna zaśmiała się cicho.
Careylissa ostrożnie odwróciła się w stronę Diabła, spojrzała mu w oczy pewnym siebie wzrokiem, a jej postawa ani trochę nie przypominała tej fajtłapowatej dziewczyny, którą znalazł. Powoli podeszła do niego, nie zrywając kontaktu wzrokowego, a na ten moment po prostu zapomniała o zdarzeniu pod ścianą budynku.
- Khardanie, nie zaatakowałam Cię, ponieważ nie wyrządziłeś nikomu krzywdy. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem.
- Jesteś diabłem, starasz się być dla mnie złośliwy. Dla mnie, nie dla innych, a ja bronię własnie innych. - rzuciła mu i odwróciła się plecami do niego. Tym razem ruszając do ogniska, przemieniła się w zwykłą kobietę, pozbawioną skrzydeł i anielskiego blasku. Zachowanie Khardana przywróciło jej nieco pewności siebie, a jego wcześniejsza wpadka nadal wywoływała rumieńce na policzkach dziewczyny, jednak teraz była przekonana, ze drugi raz nie zrobi czegoś tak nieodpowiedniego.
Careylissa ostrożnie odwróciła się w stronę Diabła, spojrzała mu w oczy pewnym siebie wzrokiem, a jej postawa ani trochę nie przypominała tej fajtłapowatej dziewczyny, którą znalazł. Powoli podeszła do niego, nie zrywając kontaktu wzrokowego, a na ten moment po prostu zapomniała o zdarzeniu pod ścianą budynku.
- Khardanie, nie zaatakowałam Cię, ponieważ nie wyrządziłeś nikomu krzywdy. - wyjaśniła z lekkim uśmiechem.
- Jesteś diabłem, starasz się być dla mnie złośliwy. Dla mnie, nie dla innych, a ja bronię własnie innych. - rzuciła mu i odwróciła się plecami do niego. Tym razem ruszając do ogniska, przemieniła się w zwykłą kobietę, pozbawioną skrzydeł i anielskiego blasku. Zachowanie Khardana przywróciło jej nieco pewności siebie, a jego wcześniejsza wpadka nadal wywoływała rumieńce na policzkach dziewczyny, jednak teraz była przekonana, ze drugi raz nie zrobi czegoś tak nieodpowiedniego.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Odpowiedź nie zadowoliła Khardana. Mówiąc szczerze była tak nieprawdopodobna, że za pierwszym razem odrzucił prawdziwość tego stwierdzenia, choć kłamstwo nie wpasowało mu się w portret umysłu. Kłamstwo nie wchodziło w grę. Czy to możliwe, że ona rzeczywiście nie zamierzała walczyć z tego powodu? To nie było możliwe.
Właśnie taki absurd doprowadzał go do szaleństwa. Nie był pewien, czy był bardziej rozdrażniony z powodu pokrzyżowania planów i odpowiedzi nie pasującej po raz kolejny do wzoru, zaciekawiony w jakiś spaczony sposób, czy też zmartwienia. Zapewne niechętnie by się do tego przyznał, ale na swój sposób odpowiedź go zmartwiła jeszcze bardziej, niż to, że nie zaatakowała.
W efekcie podbiegł do niej i szarpnął za ramię tak, by się do niego odwróciła i spojrzała mu w oczy. Tym razem twarz nie miała nic z łagodności i przyjazności. Kryła się w niej jego ciemniejsza strona, strona burzliwa i straszna.
- Jeżeli ty bronisz innych, to kto obroni ciebie? - spytał, choć głos nie odzwierciedlał gniewnego oblicza. Irytacja zeszła na drugi plan i ustąpiła zmartwieniu. Szarpnął jej ramieniem i powtórzył kluczowe słowo. - Kto?
Choć w sumie liczył na odpowiedź, kontynuował nim zdążyła otworzyć usta. Było to coś, co powinna wiedzieć. Wiedzieć jako anioł musiała. Chciał dać jej ten dar wiedzy, choć w jakiś zmyślny sposób wymijała go. Nic dziwnego, że nie czekał na odpowiedź. Szarpnął po raz kolejny, tym razem ledwo zauważalnie.
- Każdy przeciętny diabeł zrobi wszystko, aby wygrać! Każda słabość sprawia, że stajemy się silniejsi. Każdą lukę w obronie wykorzystamy do granic możliwości. Ostatecznie zwycięzcą starcia naszych ras byłby ten, który będzie w stanie opuścić pole bitwy! Przed nami nie wolno okazywać słabości. Musisz być w walce z nami czujna i pod żadnym pozorem nie okazywać czegokolwiek, co byśmy mogli wykorzystać! - Dociągnął ją do siebie i wbił palące spojrzenie w delikatne brązowe oczy. - Gdybyś tylko mnie wtedy zaatakowała, wyrył bym to w twoim ciele, tą wiedzę o sposobie walki takich jak ja. A teraz przepadło!
Odepchnął ją z powrotem w stronę ogniska.
Obrócił się do niej plecami, westchnął i rzucił na odchodne już całkiem spokojny.
- Wróć do ogniska. Ja pójdę za ten czas pomyśleć i ochłonąć. Nie wiem, co w moim planie poszło źle. Niemniej odpowiedzialny za wykonanie jestem tylko ja. Przepraszam cię, że zawiodłem.
Pstryknął palcami, ogień zafalował. Magiczne zaklęcie utrzymujące ogień znikło i teraz przed wygaśnięciem ratowały go tylko gałęzie, które w ognie znajdowały się od zeszłej nocy. Po czym odszedł. Miał wiele pytań. ten poranek na pewno wiele ich namnożył. A musiał je jakoś poukładać.
Właśnie taki absurd doprowadzał go do szaleństwa. Nie był pewien, czy był bardziej rozdrażniony z powodu pokrzyżowania planów i odpowiedzi nie pasującej po raz kolejny do wzoru, zaciekawiony w jakiś spaczony sposób, czy też zmartwienia. Zapewne niechętnie by się do tego przyznał, ale na swój sposób odpowiedź go zmartwiła jeszcze bardziej, niż to, że nie zaatakowała.
W efekcie podbiegł do niej i szarpnął za ramię tak, by się do niego odwróciła i spojrzała mu w oczy. Tym razem twarz nie miała nic z łagodności i przyjazności. Kryła się w niej jego ciemniejsza strona, strona burzliwa i straszna.
- Jeżeli ty bronisz innych, to kto obroni ciebie? - spytał, choć głos nie odzwierciedlał gniewnego oblicza. Irytacja zeszła na drugi plan i ustąpiła zmartwieniu. Szarpnął jej ramieniem i powtórzył kluczowe słowo. - Kto?
Choć w sumie liczył na odpowiedź, kontynuował nim zdążyła otworzyć usta. Było to coś, co powinna wiedzieć. Wiedzieć jako anioł musiała. Chciał dać jej ten dar wiedzy, choć w jakiś zmyślny sposób wymijała go. Nic dziwnego, że nie czekał na odpowiedź. Szarpnął po raz kolejny, tym razem ledwo zauważalnie.
- Każdy przeciętny diabeł zrobi wszystko, aby wygrać! Każda słabość sprawia, że stajemy się silniejsi. Każdą lukę w obronie wykorzystamy do granic możliwości. Ostatecznie zwycięzcą starcia naszych ras byłby ten, który będzie w stanie opuścić pole bitwy! Przed nami nie wolno okazywać słabości. Musisz być w walce z nami czujna i pod żadnym pozorem nie okazywać czegokolwiek, co byśmy mogli wykorzystać! - Dociągnął ją do siebie i wbił palące spojrzenie w delikatne brązowe oczy. - Gdybyś tylko mnie wtedy zaatakowała, wyrył bym to w twoim ciele, tą wiedzę o sposobie walki takich jak ja. A teraz przepadło!
Odepchnął ją z powrotem w stronę ogniska.
Obrócił się do niej plecami, westchnął i rzucił na odchodne już całkiem spokojny.
- Wróć do ogniska. Ja pójdę za ten czas pomyśleć i ochłonąć. Nie wiem, co w moim planie poszło źle. Niemniej odpowiedzialny za wykonanie jestem tylko ja. Przepraszam cię, że zawiodłem.
Pstryknął palcami, ogień zafalował. Magiczne zaklęcie utrzymujące ogień znikło i teraz przed wygaśnięciem ratowały go tylko gałęzie, które w ognie znajdowały się od zeszłej nocy. Po czym odszedł. Miał wiele pytań. ten poranek na pewno wiele ich namnożył. A musiał je jakoś poukładać.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Dziewczyna zmierzała już w stronę ogniska, kiedy Diabeł powstrzymał ją szarpnięciem za ramię. Odwróciła się i jej oczy napotkały jego wzrok. Oblicze Khardana było teraz surowsze, groźniejsze i naprawdę diabelskie, ale głos psuł całe to wrażenie. Słuchała go, nie chciała przerywać, choć, nawet gdyby chciała, nie pozwoliłby jej na to.
Kolejne odepchnięcie i Piekielny postanowił pójść sobie, zostawiając ją samą. A Carey? Była zupełnie spokojna, nie przejęła się zbytnio jego słowami, raczej bardziej zaciekawiło ją to zmartwienie, które wychwyciła w jego głosie, sposobie mówienia i w spojrzeniu.
- Powinieneś przemyśleć też to, kto tak naprawdę jest słaby. Zastanów się również kim jestem i kim Ty jesteś. - rzuciła za nim całkiem spokojnym głosem. Nie miała zamiaru powstrzymywać go i tłumaczyć się, pokazywać jak bardzo pomylił się co do niej. Postanowiła dać mu czas, bo porządnie zamąciła mu w głowie, co było widać gołym okiem.
Careylissa nie była zła za to co zrobił, nie była nawet smutna, po prostu wróciła do ogniska, które nie było już podtrzymywane magią, usiadła przy nim i westchnęła. Piekielny towarzysz znowu zaskoczył ją swoim zachowaniem. Niby chciał być ostry, ale... Martwił się o nią... Był jej wrogiem, a okazał jej troskę większą niż sam chciałby tego. Uśmiechnęła się lekko i wlepiła spojrzenie w płomyki. Niesamowite, jak potrafiła przyciągać do siebie takie osoby...Pokręciła lekko głową i spojrzała w niebo. Może Pan specjalnie bawi się z nią w ten sposób? A może nawet o niczym nie wie?
Anielica czekała na Khardana, rozmyślając o całej tej sytuacji, o nim, o tym co stało się w nocy. Powinni ze sobą porozmawiać...
Kolejne odepchnięcie i Piekielny postanowił pójść sobie, zostawiając ją samą. A Carey? Była zupełnie spokojna, nie przejęła się zbytnio jego słowami, raczej bardziej zaciekawiło ją to zmartwienie, które wychwyciła w jego głosie, sposobie mówienia i w spojrzeniu.
- Powinieneś przemyśleć też to, kto tak naprawdę jest słaby. Zastanów się również kim jestem i kim Ty jesteś. - rzuciła za nim całkiem spokojnym głosem. Nie miała zamiaru powstrzymywać go i tłumaczyć się, pokazywać jak bardzo pomylił się co do niej. Postanowiła dać mu czas, bo porządnie zamąciła mu w głowie, co było widać gołym okiem.
Careylissa nie była zła za to co zrobił, nie była nawet smutna, po prostu wróciła do ogniska, które nie było już podtrzymywane magią, usiadła przy nim i westchnęła. Piekielny towarzysz znowu zaskoczył ją swoim zachowaniem. Niby chciał być ostry, ale... Martwił się o nią... Był jej wrogiem, a okazał jej troskę większą niż sam chciałby tego. Uśmiechnęła się lekko i wlepiła spojrzenie w płomyki. Niesamowite, jak potrafiła przyciągać do siebie takie osoby...Pokręciła lekko głową i spojrzała w niebo. Może Pan specjalnie bawi się z nią w ten sposób? A może nawet o niczym nie wie?
Anielica czekała na Khardana, rozmyślając o całej tej sytuacji, o nim, o tym co stało się w nocy. Powinni ze sobą porozmawiać...
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Khardan potrzebował odludnego miejsca. Można powiedzieć, że był to jego szczęśliwy dzień, jako, że całe bagna ubogie były w ludność. Właściwie to można było uznać, że był sam na sam z aniołem. Choć właśnie dlatego potrzebował się trochę spokoju.
Czuł się tak, jak zwykle czuje się osoba, która odniosła porażkę. Tylko tak właściwie w czym? Czy to była prowokacja? Czy coś… innego? Ułożył się pod jednym z kurhanów, opierając się o niego. Ciężko było mu nazwać źródło problemu. Czy może po prostu było więcej niż jedno źródło i kilka strumyczków zlewało się na zaistniałą sytuację?
Diabły z reguły mają podejście bezkrytyczne, jednak nie można było powiedzieć, by ten osobnik miał tak samo. Rozwiązanie problemu jest o wiele prostsze, o ile leży w nim samym. Najczęściej problem tak naprawdę leży w jednostce. Dlaczego? Ano, problem może leżeć na wielu płaszczyznach, głębiej lub płycej, ale zawsze tak jest, że złe samopoczucie wynika ze… słabości? Czy tak to można nazwać? Nie do końca, choć wielu by mogło tak pomyśleć. Nadwornemu kucharzowi zdarza się skaleczyć w palec, ale czy to oznacza, że nie umie gotować?
Zatem nawet najlepszy nie uniknie błędów, a on starał się najlepiej jak umiał. Szkoda, że tyle w temacie zrozumienia. Wypadałoby też wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, bo samo staranie się nie oznacza, że trzeba poprzestawać na tym, co już jest. Nikt wyrzutów robić ci nie będzie, twoje życie należy do ciebie, tylko ty decydujesz się na zmiany.
Tu trzeba przyznać. Powstrzymać się nie chciał. Zapewne mógł, jednak nieustannie dziewczyna skracała dystans, który próbował wytworzyć. Za każdym razem wszystko padało w gruzach. Gdyby chociaż była tego świadoma, to już by wytworzyło pewien dystans. Nie była. Czy to możliwe, że w związku z tym coś przeoczył?
Był za mało przekonywujący? Słowa były za delikatne? Raczej ostrzejsze nie odniosłyby efektu. Obraz jaki mu się w głowie ułożył zwyczajnie nie współgrał z efektem.
Nagle coś mu zaświtało. Nie ta płaszczyzna. Ale czuł, że był bliski odpowiedzi. Pomylił się? W porządku. Pytanie brzmi, gdzie ta pomyłka. Olśniło go. Przecież mu powiedziała. On nie zarejestrował. Dlaczego? Dlaczego nie zauważył tego wcześniej? No właśnie. Za każdym razem nie mógł całkowicie spokojnie obserwować. To była chyba właśnie jej zdolność.
Nie wiedział czemu, ale ta świadomość całkowicie odegnała mu zły humor. Uśmiechnął się łagodnie spojrzał w kierunku ogniska. Lekko się zaśmiał.
- Chyba czas wracać. W ogóle to głodny już jestem.
Uporządkował swoje myśli niezwykle szybko, biorąc pod uwagę, jak bardzo był nimi przygnieciony. Taki już był, o błyskotliwym i szybkim umyśle jak niewiele diabłów.
Wrócił i stanął przy ognisku, łagodnie się uśmiechając.
- No, to zjedzmy coś.
Zakomenderował, po czym wrócił do wyszukiwania kiełbasek. W końcu je wyciągnął. Sytuacja dwuznaczna. Khardan wyciągnął kiełbaskę dla Carey. W innym znaczeniu niż poprzednio. Ciekawe, czy anielica zauważy aluzję, czy też może jest nieco bardziej niewinna niż myślał. Musiał ją poznawać tak naprawdę na nowo i korygować jej obraz.
Czuł się tak, jak zwykle czuje się osoba, która odniosła porażkę. Tylko tak właściwie w czym? Czy to była prowokacja? Czy coś… innego? Ułożył się pod jednym z kurhanów, opierając się o niego. Ciężko było mu nazwać źródło problemu. Czy może po prostu było więcej niż jedno źródło i kilka strumyczków zlewało się na zaistniałą sytuację?
Diabły z reguły mają podejście bezkrytyczne, jednak nie można było powiedzieć, by ten osobnik miał tak samo. Rozwiązanie problemu jest o wiele prostsze, o ile leży w nim samym. Najczęściej problem tak naprawdę leży w jednostce. Dlaczego? Ano, problem może leżeć na wielu płaszczyznach, głębiej lub płycej, ale zawsze tak jest, że złe samopoczucie wynika ze… słabości? Czy tak to można nazwać? Nie do końca, choć wielu by mogło tak pomyśleć. Nadwornemu kucharzowi zdarza się skaleczyć w palec, ale czy to oznacza, że nie umie gotować?
Zatem nawet najlepszy nie uniknie błędów, a on starał się najlepiej jak umiał. Szkoda, że tyle w temacie zrozumienia. Wypadałoby też wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, bo samo staranie się nie oznacza, że trzeba poprzestawać na tym, co już jest. Nikt wyrzutów robić ci nie będzie, twoje życie należy do ciebie, tylko ty decydujesz się na zmiany.
Tu trzeba przyznać. Powstrzymać się nie chciał. Zapewne mógł, jednak nieustannie dziewczyna skracała dystans, który próbował wytworzyć. Za każdym razem wszystko padało w gruzach. Gdyby chociaż była tego świadoma, to już by wytworzyło pewien dystans. Nie była. Czy to możliwe, że w związku z tym coś przeoczył?
Był za mało przekonywujący? Słowa były za delikatne? Raczej ostrzejsze nie odniosłyby efektu. Obraz jaki mu się w głowie ułożył zwyczajnie nie współgrał z efektem.
Nagle coś mu zaświtało. Nie ta płaszczyzna. Ale czuł, że był bliski odpowiedzi. Pomylił się? W porządku. Pytanie brzmi, gdzie ta pomyłka. Olśniło go. Przecież mu powiedziała. On nie zarejestrował. Dlaczego? Dlaczego nie zauważył tego wcześniej? No właśnie. Za każdym razem nie mógł całkowicie spokojnie obserwować. To była chyba właśnie jej zdolność.
Nie wiedział czemu, ale ta świadomość całkowicie odegnała mu zły humor. Uśmiechnął się łagodnie spojrzał w kierunku ogniska. Lekko się zaśmiał.
- Chyba czas wracać. W ogóle to głodny już jestem.
Uporządkował swoje myśli niezwykle szybko, biorąc pod uwagę, jak bardzo był nimi przygnieciony. Taki już był, o błyskotliwym i szybkim umyśle jak niewiele diabłów.
Wrócił i stanął przy ognisku, łagodnie się uśmiechając.
- No, to zjedzmy coś.
Zakomenderował, po czym wrócił do wyszukiwania kiełbasek. W końcu je wyciągnął. Sytuacja dwuznaczna. Khardan wyciągnął kiełbaskę dla Carey. W innym znaczeniu niż poprzednio. Ciekawe, czy anielica zauważy aluzję, czy też może jest nieco bardziej niewinna niż myślał. Musiał ją poznawać tak naprawdę na nowo i korygować jej obraz.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Carey siedziała sama przy ognisku, rozmyślając o tym co się stało, w co znowu się wpakowała i co teraz biedna ma począć. Wzięła do ręki niewielki patyczek i zaczęła grzebać nim w ziemi, rysując jakieś sobie znane figury. Westchnęła cicho, bo nie chciała wplątać się w kolejne tarapaty, a wyglądało na to, że właśnie znowu tego dokonała. Kiedy znudzona patykiem, odłożyła go, spojrzała w dogasający płomień. Ten od razu skojarzył się jej z Khardanem, więc myśli Anielicy powędrowały właśnie do niego. Ciekawy czy bardzo był wściekły? Czy poukładał sobie wszystko? Może wróci i dziewczyna będzie musiała ruszyć w swoją drogę nie odwracając się w jego stronę ani na moment. A to w sumie byłoby najbezpieczniejszym rozwiązaniem.
Z zamyślenia wyrwało ją uczucie, że ktoś się zbliża. Podniosła więc głowę, a jej oczy od razu spoczęły na Khardanie, który wracał ze swojego spaceru. Diabeł uśmiechnął się więc i ona to zrobiła, choć trochę ją zaskoczyła ta zmiana nastroju. Wyglądało na to, że układanie swoich myśli wyszło całkiem dobrze, choć jeszcze nie było wiadome dla kogo.
- Właściwie nie jestem szczególnie głodna, ale dobrze. – powiedziała niepewnie, nie chcąc wypytywać go o szczegóły jego rozmyślań i powody jego zachowania. Piekielny wyciągnął kiełbaskę, a to od razu skojarzyło się dziewczynie z tamtą sytuacją, kiedy Khardan trzymał w dłoni co innego… Zarumieniła się i potrząsnęła głową odganiając obrazy, które pojawił się w jej głowie.
- I jak tam Twoje rozmyślania? - nie wytrzymała, a to był też dobry temat na pozbycie się wcześniejszych wizji.
Z zamyślenia wyrwało ją uczucie, że ktoś się zbliża. Podniosła więc głowę, a jej oczy od razu spoczęły na Khardanie, który wracał ze swojego spaceru. Diabeł uśmiechnął się więc i ona to zrobiła, choć trochę ją zaskoczyła ta zmiana nastroju. Wyglądało na to, że układanie swoich myśli wyszło całkiem dobrze, choć jeszcze nie było wiadome dla kogo.
- Właściwie nie jestem szczególnie głodna, ale dobrze. – powiedziała niepewnie, nie chcąc wypytywać go o szczegóły jego rozmyślań i powody jego zachowania. Piekielny wyciągnął kiełbaskę, a to od razu skojarzyło się dziewczynie z tamtą sytuacją, kiedy Khardan trzymał w dłoni co innego… Zarumieniła się i potrząsnęła głową odganiając obrazy, które pojawił się w jej głowie.
- I jak tam Twoje rozmyślania? - nie wytrzymała, a to był też dobry temat na pozbycie się wcześniejszych wizji.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Kiszki wypchane mięsem. Niby nic, a jakie wrażenia. Tym razem, gdy Khardan doszedł do ładu z myślami, mógł spokojnie zaobserwować zmiany. Tak, ewidentnie pomylił się co do niej. Nie była aż tak niewinna. Bezpiecznie było zakładać, że za pierwszym razem aż tak bardzo się nie mylił i tylko należy skorygować obraz. Lepiej korygować niż zaczynać całkiem od początku. Ogólnie więcej roboty jest z tym drugim.
- Moje rozmyślania przeszły całkiem pozytywnie. Dziękuję za troskę. – Odpowiedział miło, choć odrobinę beznamiętnie. Na pewno daleko było mu do tego tajemniczego napięcia, który miał w głosie w czasie szeptania. – Jedną, czy dwie kiełbaski? No i pytanie, czy na zimno, czy na ciepło? Od razu mówię, że chleba ze sobą nie noszę.
Mówiąc to obserwował dziewczynę, bo Może zobaczy coś interesującego raz jeszcze. Właśnie ta ciekawość nie zniknęła, pomimo lekkiego sparzenia się. Wciąż egzotyka tej postaci wydała mu się interesująca, przyciągająca. Pociągająca? Nie, chyba nie. A przynajmniej na pewno do tego się nie przyzna.
- Moje rozmyślania przeszły całkiem pozytywnie. Dziękuję za troskę. – Odpowiedział miło, choć odrobinę beznamiętnie. Na pewno daleko było mu do tego tajemniczego napięcia, który miał w głosie w czasie szeptania. – Jedną, czy dwie kiełbaski? No i pytanie, czy na zimno, czy na ciepło? Od razu mówię, że chleba ze sobą nie noszę.
Mówiąc to obserwował dziewczynę, bo Może zobaczy coś interesującego raz jeszcze. Właśnie ta ciekawość nie zniknęła, pomimo lekkiego sparzenia się. Wciąż egzotyka tej postaci wydała mu się interesująca, przyciągająca. Pociągająca? Nie, chyba nie. A przynajmniej na pewno do tego się nie przyzna.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Anielica przyglądała się Khardanowi z nieukrywaną ciekawością, choć nie raz sama się na tym łapała i po prostu odwracała wzrok albo zaczynała myśleć o czymś innym. Nie rozumiała jego zachowania, znaczy się, nie do końca. To co robił nie było typowe dla diabłów, zarówno tych, o których była uczona oraz dla tego, którego spotkała. Tak bardzo się różnili. Zapewne z aniołami było to samo, a ona po prostu nigdy nie wnikała w szczegóły, nie analizowała poczynań niebiańskich istot, a oczy miała zamknięte na wiele wydarzeń. Los chciał by jednak mogła przysiąść i zastanowić się nad tym wszystkim co dzieje się wokół niej. Może prawda była taka, że Pan miał w tym swój ukryty cel i specjalnie zsyłał na Carey takie różne wydarzenia i niecodzienne spotkania? Możliwe, że teraz jest słaba, a to co się dzieje da jej większa siłę na przyszłość by lepiej wykonywać swoją misje? A może ktoś widział w niej coś co było ukryte gdzieś głęboko wewnątrz niej, a teraz został przebudzone, choć nadal nie do końca i to wszystko co się dzieje ma po prostu odkryć to kim tak naprawdę jest i jakie powinno być jej życie.
Careylissa podniosła spojrzenie na Khardana i uśmiechnęła się do niego lekko, dość niewinnie.
- Cieszy mnie to bardzo. Przynajmniej teraz będziesz spokojniejszy . – czy to miało być złośliwe? Może. Mimo to, Carey uśmiechnęła się nieco bardziej.
- Zdradzisz mi szczegóły swoich rozmyślań? – przymrużyła lekko ocz, pytając z ciekawością. Kto wie do jakich wniosków doszedł!
- Kiełbaski… Poproszę jedną i najlepiej ciepłą. – czyżby Khardan mógł zobaczyć delikatny błysk w jej oku? Nie… Pewnie mogło się mu zdawać… - A chleba nie trzeba. – dodała po chwili zupełnie innym tonem.
Careylissa podniosła spojrzenie na Khardana i uśmiechnęła się do niego lekko, dość niewinnie.
- Cieszy mnie to bardzo. Przynajmniej teraz będziesz spokojniejszy . – czy to miało być złośliwe? Może. Mimo to, Carey uśmiechnęła się nieco bardziej.
- Zdradzisz mi szczegóły swoich rozmyślań? – przymrużyła lekko ocz, pytając z ciekawością. Kto wie do jakich wniosków doszedł!
- Kiełbaski… Poproszę jedną i najlepiej ciepłą. – czyżby Khardan mógł zobaczyć delikatny błysk w jej oku? Nie… Pewnie mogło się mu zdawać… - A chleba nie trzeba. – dodała po chwili zupełnie innym tonem.
- Khardan
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 99
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Diabeł
- Profesje:
- Kontakt:
Khardan był wręcz niepokojąco spokojny. Niepokojąco, bo to diabeł i już. Chyba nie ma osoby, która byłaby całkowicie spokojna przy jakiejkolwiek piekielnej istocie. Ba, piekielne istoty mogą się niepokoić obecnością pozostałych, zależnie od ich interesów.
Ciekawe co jest straszniejsze. Jego gniew czy spokój. To, jakie diabły są, jak się zachowują, wie każdy. Ta wiedza jest mniej lub bardziej prawdziwa. Wszystko przecież zależy od jednostki. Niemniej, ten konkretny jest o tyle groźny, że potrafi idealnie wyłamywać się poza schematy, co chyba anielica już wiedziała.
Spokojny uśmiech nie zniknął, oczy były łagodnie zmrużone, brwi były lekko uniesione.
- Skoro jedna, to pasowałoby wręczyć ci jakąś sporą. Na szczęście nie mam małych.
Tu się pokazało, że łagodna prezencja ma dwa oblicza. Była to twarz pokerzysty, a przymrużone oczy uniemożliwiały dokładne wyczytanie z nich tego, co siedziało mu w głowie. Choć powiedział to całkiem niezobowiązująco, mogło to mieć mniej grzeczne znaczenie, podobnie jak wcześniejsze zamówienie Careylissy.
Bez większych nabożeństw, podał dziewczynie miskę ze sporych rozmiarów kiełbasą.
Gdy sam zabrał się do jedzenia, położył rękę na brzuchu. Niestety, jego żołądek nie nawykł do jedzenia w normalnych porach, lub chociaż w porach regularnych. Jego bebechy najzwyczajniej w świecie spały i wyglądało mu to na pobudkę szokową. Przełknął drugi kęs, po czym podjął.
- Naprawdę chcesz wiedzieć o co mi chodzi po głowie? Może się podzielę. Pytanie tylko, czy zrobisz to samo.
Naprawdę nie dało się nic specjalnego wyczytać. Można było tylko powiedzieć, że co jakiś czas od jedzenia mu policzki się lekko wyoblały.
Ciekawe co jest straszniejsze. Jego gniew czy spokój. To, jakie diabły są, jak się zachowują, wie każdy. Ta wiedza jest mniej lub bardziej prawdziwa. Wszystko przecież zależy od jednostki. Niemniej, ten konkretny jest o tyle groźny, że potrafi idealnie wyłamywać się poza schematy, co chyba anielica już wiedziała.
Spokojny uśmiech nie zniknął, oczy były łagodnie zmrużone, brwi były lekko uniesione.
- Skoro jedna, to pasowałoby wręczyć ci jakąś sporą. Na szczęście nie mam małych.
Tu się pokazało, że łagodna prezencja ma dwa oblicza. Była to twarz pokerzysty, a przymrużone oczy uniemożliwiały dokładne wyczytanie z nich tego, co siedziało mu w głowie. Choć powiedział to całkiem niezobowiązująco, mogło to mieć mniej grzeczne znaczenie, podobnie jak wcześniejsze zamówienie Careylissy.
Bez większych nabożeństw, podał dziewczynie miskę ze sporych rozmiarów kiełbasą.
Gdy sam zabrał się do jedzenia, położył rękę na brzuchu. Niestety, jego żołądek nie nawykł do jedzenia w normalnych porach, lub chociaż w porach regularnych. Jego bebechy najzwyczajniej w świecie spały i wyglądało mu to na pobudkę szokową. Przełknął drugi kęs, po czym podjął.
- Naprawdę chcesz wiedzieć o co mi chodzi po głowie? Może się podzielę. Pytanie tylko, czy zrobisz to samo.
Naprawdę nie dało się nic specjalnego wyczytać. Można było tylko powiedzieć, że co jakiś czas od jedzenia mu policzki się lekko wyoblały.
-
- Senna Zjawa
- Posty: 253
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Anioł Światłości
- Profesje:
- Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
- Kontakt:
Anielica siedziała wygodnie, co jakiś czas zerkając na Khardana. Ta złość, zmartwienie … Te uczucia po prostu zniknęły, a dziewczyna zastanawiała się co go tak nagle uspokoiło. Nadal miała w pamięci to jak zatrzymał ją, kiedy chciała odejść. W tym momencie Carey jedynie utwierdziła się w tym, że Diabeł jest dla niej jedną, wielką zagadką, a czy miała ochotę znaleźć rozwiązanie? Jeśli nawet tak, to odpowiedź nie będzie tak prosta i oczywista, o ile Carey w ogóle ją odnajdzie.
Dziewczyna wzięła od Khardana kiełbasę przeznaczoną dla niej, wlepiając w niego karcący wzrok. Te jego diabelskie zachowania…
- Dziękuję. – odparła cicho i zabrała się za jedzenie. Ciekawe czy z tego też będzie miał ubaw?
- Czymże mogłabym się podzielić z Toba Khardanie? – spojrzała na niego pytająco. Właściwie powiedziała mu już stanowczo za dużo, z drugiej strony ciekawiło ją to, co takiego siedzi w głowie Piekielnego.
Dziewczyna wzięła od Khardana kiełbasę przeznaczoną dla niej, wlepiając w niego karcący wzrok. Te jego diabelskie zachowania…
- Dziękuję. – odparła cicho i zabrała się za jedzenie. Ciekawe czy z tego też będzie miał ubaw?
- Czymże mogłabym się podzielić z Toba Khardanie? – spojrzała na niego pytająco. Właściwie powiedziała mu już stanowczo za dużo, z drugiej strony ciekawiło ją to, co takiego siedzi w głowie Piekielnego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości