Góry Dasso[Głęboko w lesie] Wspólna podróż

Rozciągające się od Równin Andurii aż po Równinę Maurat góry z wierzchołkami pokrytymi wiecznym śniegiem, przeplatane zielonymi dolinami i niebezpiecznymi przełęczami, zamieszkałe przez dzikie zwierzęta i legendarne potwory. Góry otaczają i chronią przed niebezpieczeństwami Szepczący Las, dając mu w ten sposób spokój.
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Bliskość Luny wpływała niezbyt dobrze na bezpieczeństwo obojga, rozkojarzała Etoilesa i to bardzo, właśnie dochodził do wniosku, że raczej nie jest półczłowiekiem, przecież tego nie powiedziała wprost, ale jej zachowanie, jej wygląd mówiły za siebie. Ruszył z dużą liczą drewna w kierunku polany. Miał szczęście, wyuczone odruchy od dziecka tak się zachowały, że nawet teraz nieświadomie się skradał. Na polanie znajdowały się trzy zakapturzone postacie trzymające konie za uzdy i rozmawiające o czymś. Mroczny nie zbliżył się do nich, po głosach i posturze poznał, że to elfy, dwoje mężczyzn i kobieta. Jakie, nie wiedział, jednak elf to elf, jakikolwiek to i tak będzie pragnął jego śmierci. Białowłosy cicho nie zawracając na siebie uwagi wycofał się w kierunku jeziora.

- Cicho, na polanie są trzy elfy. Mam nadzieje, że się nie zmęczyłaś za bardzo. Prawdopodobnie czeka nas nocna wędrówka. - Wyszeptał wprost do ucha Luny jednocześnie zatykając jej usta dłonią, aby była na razie cicho.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Bezczelnie zaszedł ją od tyłu! Już miała zamiar krzyknąć, ale nie mogła. Jego dłoń zakryła jej usta i tylko ją tym rozsierdził.
Trzy elfy? No i co z tego? Spojrzała podejrzliwie i pytająco. Jeśli zostaną nad jeziorem możliwe, że się nie spotkają. Poza tym - dlaczego mieliby od razu stwarzać zagrożenie?
Wtedy jednak Luna otrzeźwiała. Jesli przybysze byli niebezpieczni, musiała natychmiast opuścić plażę. Wyszarpała się Etoilesowi i poderwała do biegu. Zanim jednak wystartowała, zdołała wyszeptać:
- Widać mnie!
Wbiegła między drzewa, lecz obrała kierunek, który prowadził wprost na polanę...
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Takiej reakcji się nie spodziewał, co prawda powinien się na nią przygotować i zwrócić uwagę, że blask skóry widać z daleka. Ucieczka dziewczyny to był błąd, nie tylko dlatego, że ruszyła w złym kierunku, ale także sam bieg mógł zwrócić uwagę. Przecież mroczny mógł ją zakryć swoim płaszczem. Ruszył ją zatrzymać, była szybka, mimo że Etoiles dobrze znał drogę, to jednak krew leśnych elfów zwyciężyła, nie mógł przecież za nią krzyczeć. Nie zdążył. Luna wypadła na polane wprost w ramiona elfów. Ci szybko pozbawili ją łuku. Kobieta zaczęła grzebać w kołczanie gdy jeden mężczyzna trzymając dziewczynę nastawił ją do drugiego, który próbował dorwać się do zakrytych części ciała.
Wtem na polanę niczym grom wpadł białowłosy. Najstraszniejsza była zimna cisza, z jaką to robił.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Powinna się już dawno zatrzymać, ale nogi nie chciały stanąć. Za bardzo się rozpędziła i z impetem wpadła na polanę...Na tę, na której obozowała trójka obcych. Siedzieli wokół ogniska. Blask ognia padł na ich twarze. Ciemna skóra i jasne włosy świadczyły o ich rasie. Trójka Mrocznych elfów, którzy nie byli zbyt przyjaźnie nastawieni.
Dopadli do zaskoczonej Luny. Podówczas, gdy mężczyźni ja obezwładnili, ich towarzyszka odebrała półelfce kołczan i łuk. Luna wpadała w ręce to jednego, to drugiego. Szarpali nią i popychali, żartując przy tym brutalnie. Wiedziała, do czego to zmierza, a upewniła się tylko, gdy jeden z nich próbował rozerwać jej ubranie...ale nie zrobił tego, bo na polanie zjawił się inny Mroczny.

Etoiles odrzucił kaptur i płaszcz. Spojrzał na przybyszów spode łba i bez ostrzeżenia, bez słowa chwycił za miecz. Napastnicy nie zwlekali. Pchnęli Lunę w ręce towarzyszki. Półelfka chciała coś krzyknąć, ale Mroczna uderzyła ją w twarz, że złotowłosa straciła przytomność.
Elf czekał spokojnie, aż jeden z przeciwników go zaatakuje. Tak też się stało. Etoiles wykonał jednak zgrabny unik i nie bacząc na zasady fair play, ciął po łuku od dołu ku górze, podcinając wrogowi ścięgna nóg. Pokonany upadł wyjąc przeraźliwie.
W mgnieniu oka na Etoilesa rzucił się drugi, bardziej doświadczony przeciwnik. Ostrza ich mieczy ścierały się długo ze szczękiem, ale to gniew drugiego z nich był większy. Odepchnął Etoilesa tak, że ten stracił równowagę i nie mógł odparować pchnięcia pod żebra. Krew trysnęła obficie. Mroczny przyłożył dłoń do rany. Z wściekłością i wrzaskiem rzucił się na wroga, ale Mroczny odepchnął go ponownie...Koniec był blisko.

Mroczna obserwowała w napięciu walkę, nie bacząc na brankę. Półelfka zbudziła się dzięki wysokiej temperaturze, gdyż twarz miała blisko ognia. Nie zastanawiając się wiele, chwyciła palącą się gałąź i zanim Mroczna zdołała zareagować, Luna zdzieliła ją płomieniem w twarz. Krzyk poparzonej odwrócił chwilowo uwagę kata Etoilesa. Chwilę potem wróg padł na kolana, wypuszczając miecz z dłoni. Półelfka zdołała, dzięki swej zwinności, naszpikować go trzema strzałami, które wypuściła na raz.
Etoiles podniósł się z trudem i z zimną krwią skręcił kark obu elfom. Mroczną zaś wsadzili na konia i uderzając go po zadzie, puścili pędem. Oślepiona elfka daleko nie zajedzie.

Trawa była brudna od krwi, której zapach unosił się w powietrzu. Luna obserwowała to ze zgrozą. I wtedy Etoiles padł na ziemię...
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Był zły, był bardzo zły, gdy wyskoczył na polane. Widział zdziwienie na twarzach mrocznych. Sam siebie do nich nie zaliczał, wiele go od nich różniło, ale to widział tylko on i inni mroczni. Chwycił mocniej miecz, chciał zabijać, chciał poczuć krew przeciwników na swoich dłoniach i wargach. Pierwszego pokonał bez trudu, lecz przy drugim, zapomniał się, furia go ośmlepiła i przez to zapomniał o ochronie własnego ciała. Chwile później czuł okropny ból i zbliżającą się śmierć. Nie martwiło go to, a jedynie co się stanie ze złotowłosą. Następne co pamiętał to dobijanie obu meżczyzn. Robił to mechanicznie, aby zapewnić jej bezpieczeństwo. Lecz długo nie wytrzymał, najpierw przestał widzieć, dla niego panowała ciemność i ból, sekunde później poczuł pod kolanami ziemie, za chwile dotykała jej także twarz.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Otępiona całą walką oraz obecnością śmierci, wykonywała wszystko równie mechanicznie, co Mroczny. Wyciągnęła z trupa swe strzały i wytarła ich groty o ubranie nieboszczyka. Spojrzała w stronę Etoilesa i dopiero wtedy otrzeźwiała.
Leżał na ziemi, brocząc obficie krwią. Podbiegła do niego, obracając na plecy. Był nieprzytomny.
Nie wiedziała, jak się do tego zabrać. Wystraszona, wpierw chciała uciec, lecz potem poszła po rozum do głowy. Nie mogła go zostawić. Uratował ją.
Szybko zerwała z niego koszulę. Tors miał cały poorany bliznami, a teraz miała dojść do nich następna. O ile w ogóle uda się... No musi się udać. Odetchnęła i skoncentrowała się, a potem przyłożyła gorące dłonie do brzegów rany... Najpierw krew przestała wypływać i wtedy już Luna wypuściła z jękiem powietrze, ale zacisnęła zęby i powieki. Przyciskała uparcie dłonie, klęcząc obok Mrocznego. Po dłuższej chwili brzegi rany zaczęły się goić, a po paru minutach rana zaczęła się zasklepiać. Nie zniknęła, o nie, ale zaczęła się goić. Ból ustąpił. To było niewiarygodne! Etoiles lada chwila mógł się zbudzić, gdy ... luna padła na jego pierś bez życia. Spożytkowała niemal całą energię na zagojenie tej głębokiej i trudnej do uleczenia rany. Ale udało jej się...
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Nagle obudził się z ciemości, po raz pierwszy bał się mroku w jakim przed chwila znajdował się jego umysł. Ból minął ale strach nie, a nawet się spotęgował, zmienił jednak powód. Gdy tylko zobaczył leżącą na nim dziewczyne, serce zabiło szybciej.
- Luna - powiedział łamiącym się lekko głosem trącając jednocześnie towarzyszkę palcem. Po chwili wstał chwytając i podnosząc złotowłosą piękność. Ruszył biegiem w stronę jeziora, potykając się co chwila, nie raz padał na kolana, ale od razu wstawał. Biegł, nie pacząc, że rana powoli na nowo się otwiera, lecz na szczeście nie krwawiła tak jak wcześniej. Dotarł do celu. Skacząc z kamienia na kamień znalazł się prawie na środku jeziora, raz nawet źle odmierzył odległość i zadarł spodnie na kolanach. Ukląkł i trzymając cały czas półelfkę w ramionach czekał, mając nadzieję, że światło księżyca uzdrowi towarzyszkę.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Ale Luna się nie budziła. Owszem, jej skóra skrzyła się dalej w bladym blasku gwiazd, choć może słabiej niż zwykle. To z kolei nasunęło Etoilesowi na myśl, że skoro migocze, to oznacza, że żyje. Tylko, że nic się nie działo. Dziewczyna jak była bezwładna, tak pozostała przez dobre kilkanaście minut.
Aż tu nagle wzięła głęboki wdech, ułożyła się wygodniej w ramionach Mrocznego, sapnęła cicho i wtulona po prostu...spała. Była taka spokojna i nieruchoma jak posąg, ale zwyczajnie spała. Musiała jedynie zregenerować pokłady energii, jaką przekazała elfowi na jego uzdrowienie. Nie mogła, co prawda, całkowicie zasklepić rany, ale zahamowała krwotok. Mogła tak teraz spać dzień, dwa, trzy... Tak samo bez ruchu z lekkim uśmiechem na twarzy, jakby śniła o czymś wyjątkowo przyjemnym. Kilka kosmyków przykleiło jej się do czoła, które jeszcze sperlone było potem. Łuk i kołczan były niedbale przytroczone do pasków na plecach. W krysztale, który nosiła tliły się maleńki drobinki gwiezdnego pyłu. Mogła nie żyć, ale żyła. Oddychała i nie była ranna, jeno wyczerpana.
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Dziewczyna nie budziła się, mimo iż Etoiles przesiedział na tym kamieniu do poranka. Gdy zauważył blask słońca między drzewami postanowił wrócić na polane. Szedł wolno, ociężale. Zdziwiło go, że konie nie ruszyły się i nie uciekły w las. Bezpiecznie posadził Lunę na jednym z nich i zaczął przeszukiwać ciała mrocznych. Sakiewki pełne złota zatrzymał, zaś broń zakopał. Musiał się odejść z tego miejsca. Prowadząc oba konie, oddalać się od polany. Przemieszczał się tak dwa dni. Wolno, bo wolno, ale zbliżał się do miasta gdzie miał nadzieje, że znajduje się ktoś kompetentny kto by uleczył pół elfkę. Zmierzchało zatrzymał się na kolejnej polanie. Nie rozpalał ogniska, jedynie przykrył Lunę swym płaszczem, a sam stanął na warcie. Ledwo się trzymał na nogach, powtarzając sobie "Już blisko"
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Jej uszu dobiegł trzask palących się gałęzi. Zacisnęła powieki mocniej, marszcząc z lekka brwi. Wzięła głęboki wdech i westchnęła, po czym ziewnęła przeciągle. Otworzyła oczy, podniosła się na łokciach i potrząsnęła głową. Zamrugała kilkakrotnie, by strzepać senna mglę z oczu i rozejrzała się. Jej wzrok przykuło ognisko i leżące nieopodal bagaże. Nieco dalej do drzewa przywiązane były konie, które pogryzały trawę i parskały cicho raz po raz, przestępując z nogi na nogę.
Spostrzegła, że jest przykryta płaszczem, dziwnie znajomym zarówno z zapachu, jak i dotyku.
- Etoiles? - szepnęła, lecz głos jej ugrzązł przez suchość w gardle.
Usiadła. Tylko na tyle było ją obecnie stać. Przypomniała sobie sceny, które pamiętała jako ostanie. Czyżby znalazła się w niewoli u tamtych elfów? Czyżby Etoiles nie żył? Coś jej się nie zgadzało, lecz była zbyt słaba, by usilnie nad tym dywagować.
Była spragniona i chciała sięgnąć do bagaży po bukłak z wodą, lecz robiła to na tyle niezdarnie, że nic nie osiągnęła.
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Obudziła się, zauważył to dopiero gdy próbowała dobrać się do bagaży. Etoiles najpierw poczuł ulgę, ale później złość, tak złość na siebie, co prawda nigdy nie opiekował się tak bezpośrednio osobą omdlałą, ale jak mógł zapomnieć, że czy to człowiek, czy elf musi pić, a nieprzytomna osoba nadal potrzebuje wody. Gdy Luna zrezygnowała mroczny wstał i wyszedł z cienia zza dziewczyny. Chwycił plecak i wyszperał z niego bukłak, był co prawda nie cały pełny, białowłosy zapomniał go napełnić ostatnio, ale to powinno na razie wystarczyć.
- Chcesz wody? - Zapytał podając wodę, lecz nadal podtrzymywał go jedną ręką, gdy kobieta łapczywie piła.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Kiedy ugasiła pierwsze pragnienie, spojrzała na niego ciekawie. Jakby przypominała sobie, co tak dokładnie się wydarzyło.
- Jak rana? Boli? Długo spałam? - pytania te były dla niej tak naturalne, jakby to, że zemdlała niemal półżywa były codziennością. - Mogę zobaczyć? - wskazała na bok.
Obdarowała Etoilesa słabym uśmiechem, ale słodkim i ciepłym. Jakkolwiek była dziwną istotą i zmienną w swych nastrojach, starała się zawsze postępować dobrze i pomagać na tyle, na ile potrafiła, a powołanie by nieść ulgę cierpiącym, nigdy w niej nie słabło. Nawet jeśli sama nie czuła się najlepiej.
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

Gdy usłyszał pytania pierwszy raz się uśmiechnął prawdziwie do półelfki.
- Już drugi dzień mija. - powiedział przemilczając przez chwile swoją ranę. Mocno go osłabiła, czasami na nowo się otwierała, ale zakażenie raczej się nie wdało. Po czym wymyślając, jak nie kłamać, a jednocześnie uspokoić towarzyszkę. Powiedział usypiającym głosem. - Ty teraz odpoczywaj, jest dobrze.
Jednak wstając przypomniał sobie o jednej sprawie. - Jutro w południe powinniśmy dotrzeć do miasta, a teraz powinnaś coś zjeść. - Mówiąc to zaczął szukać jakiegoś prowiantu elfki.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

- Nalegam - powiedziała, chwytając go za nadgarstek i zmuszając by usiadł i pokazał jej ranę.
Do tego nadal się uśmiechała, a kto mógłby oprzeć się tak niewinnemu uśmiechowi? Lunaithiell była taka bezbronna w tym momencie i zachowywała się rozbrajająco.
- Wreszcie zmienimy klimaty - zażartowała. - Choć kocham las, chciałabym wreszcie dotrzeć do miasta. To dla mnie nieznany wręcz świat. Wszystko może być tam dla mnie nowe.
Niestety, mówiła prawdę. Unikała miast, bo bała się dużych skupisk istot maści wszelakiej. Ale z Etoilesem nie powinna się niczego obawiać...chyba. W każdym razie, dla niego też miała być to szkoła życia, bo dziewczyna nie raz zachowywała się jak nie poskromiony żywioł i mogła obojgu napytać jakiej biedy. Można też się spodziewać, ze przyciągnie uwagę mężczyzn. Ba! gdziekolwiek się pojawi, będzie zwracać na siebie uwagę. A do tego jest taka beztroska i lekkomyślna. Beznadziejnie ufna.
- Jak już znajdziesz dla mnie jakieś jabłko, to mógłbyś mi pokazać tę ranę. Czuję się dużo lepiej. Przespałam dwa dni. Odzyskałam nieco sił.
Awatar użytkownika
Etoiles
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Etoiles »

- Jakieś jabłko się znajdzie - przynajmniej miał taką nadzieje, gdyż poczęstował, raz może dwa, ich wierzchowce tym owocem. Wreszcie na dnie torby znalazł to czego chciała towarzyszka. Dał jej, ale ta nie dała się "przekupić" przytrzymała Etoilesa. Musiał jej pokazać ranę, sam nie widział dlaczego tego nie chciał. Raczej jej się nie bał, ale, no właśnie to ale zastanowiło mrocznego. Do tego doszło ten lekki dreszcz, gdy ona dotknęła skóry dookoła rany. Nie bolało, lecz to dziwne uczucie jej dotyku, jej skóry było niesamowite. Białowłosy miał jedynie nadzieje, że nie zauważyła tego. Dodatkowo aby zatuszować to zapytał - Czyli chcesz się rozejść w mieście? - w jego głosie nie było ironii, lecz jedynie słaba nutka żalu.
Awatar użytkownika
Lunaithiell
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lunaithiell »

Wodziła koniuszkami palców wzdłuż brzegów rany, rozprowadzając wokół nich kojące ciepło. Uśmierzało ból, przyspieszało gojenie. Nie trwało to jednak długo. Nie mogła zużyć zbyt wiele energii.
- Ładnie się goi - powiedziała i wzięła kęs jabłka. - Czy chcę się rozejść? Nie wiem - Drugi kęs. - Ale sama raczej nie przetrwam w mieście. Nie byłam nigdy - Trzeci kęs. - Ale nie chcę cię jakoś wykorzystywać specjalnie. Generalnie marzę tylko o gorącej kąpieli i miękkim łóżku. Choć odzwyczaiłam się od tych luksu...sów - domyśliła się, że powiedziała trochę za dużo, wiec szybko wzięła czwarty i piąty kęs, aż wkrótce rzuciła ogryzek w stronę koni, udając, że nic nie zaszło.
Zablokowany

Wróć do „Góry Dasso”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości