Re: [Zatopione miasto] Szklane pustkowie
: Nie Lut 03, 2013 9:05 pm
Gdy tylko Vaxen wylądował na piasku i przysmażył otaczającą ich chmarę robali, Ieldarisa - a właściwie raczej władająca obecnie jej ciałem Mogena - momentalnie wyciągnęła ręce po swoją księgę. Ledwo zdołała ją pochwycić, z piachu zaczęły wyłaniać się kolejne skarabeusze. Było ich nieprzebrane mrowie i wyraźnie zdawały się nie przejmować tym, co chwilę temu spotkało ich poprzedników.
- Wynosimy się stąd, idiotko, natychmiast! - korzystając z rozkojarzenia i zaskoczenia wiedźmy Ieldarisa na chwilę doszła do głosu.
- Ale nie... tylko nie... - Mogena nie lubiła się teleportować. Bardzo nie lubiła. Ale czy było teraz inne wyjście? Czarne robactwo o chrzęszczących pancerzykach zaczynało się już dobierać do skraju jej spódnicy i obłazić buty. Strząsnęła je z obrzydzeniem. - NO DOBRZE!
Czarodziejka uniosła dłonie. Nagły powiew rozwiał jej czerwone włosy, każąc im opaść na twarz Ieldarisy i na chwilę przesłonić widok. Jednocześnie coś ścisnęło ją nieprzyjemnie w żołądku i poczuła, że utworzony naprędce teleport wsysa ją w ohydną, nieprzyjemną, tętniącą i wyjącą wyrwę w czasoprzestrzeni.
Kiedy odzyskała możliwość widzenia, jej oczy nie oglądały już pustyni, lecz zupełnie inną okolicę...
- Wynosimy się stąd, idiotko, natychmiast! - korzystając z rozkojarzenia i zaskoczenia wiedźmy Ieldarisa na chwilę doszła do głosu.
- Ale nie... tylko nie... - Mogena nie lubiła się teleportować. Bardzo nie lubiła. Ale czy było teraz inne wyjście? Czarne robactwo o chrzęszczących pancerzykach zaczynało się już dobierać do skraju jej spódnicy i obłazić buty. Strząsnęła je z obrzydzeniem. - NO DOBRZE!
Czarodziejka uniosła dłonie. Nagły powiew rozwiał jej czerwone włosy, każąc im opaść na twarz Ieldarisy i na chwilę przesłonić widok. Jednocześnie coś ścisnęło ją nieprzyjemnie w żołądku i poczuła, że utworzony naprędce teleport wsysa ją w ohydną, nieprzyjemną, tętniącą i wyjącą wyrwę w czasoprzestrzeni.
Kiedy odzyskała możliwość widzenia, jej oczy nie oglądały już pustyni, lecz zupełnie inną okolicę...