Strona 3 z 3

Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.

: Pią Sty 28, 2011 9:34 pm
autor: Meridion
- Niepotrzebnie cię w to wszystko wplątuję - powiedział Meridion po części do kobiety, a po części sam do siebie. Wędrowiec westchnął - lecz jedynie w myślach. Jego chaotyczna natura często dawała mu się we znaki.

        Potrząsnął głową odganiając myśli po czym przyjrzał się krytycznie stojącej blisko elfce, która o dziwo nawet po wstaniu nie wypuściła jego dłoni... więc Demon puścił jej. Na tyle na ile potrafił to ocenić, nie stanowiła dlań zagrożenie. Dlatego pozwolił sobie na zdjęcie odwiecznie towarzyszącego mu płaszcza i odwieszenia go na hak znajdujący się obok drzwi. To go trochę rozluźniło. Niewiele bowiem zdarzało się okazji, gdy mógł bez przeszkód przechadzać się bez niego, nie obawiając się przy tym o swoją cielesną powłokę.

        Meridion uśmiechnął się sam do siebie po czym odwrócił się w stronę Drivii.
- Skoro już tu jesteśmy... może opowiesz mi coś więcej o sobie? Twój wygląd jest naprawdę... - tu zawiesił na moment głos - ...intrygujący.

Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.

: Nie Sty 30, 2011 12:57 am
autor: Drivia
Puścił jej dłoń, a ona jedynie zmrużyła oczy i mimo to uśmiechnęła się do niego. Rozmowa zeszła na temat jej wyglądu. Drivia w zasadzie nie kryła żadnej tajemnicy, jej krewna była czysto elfia, nie miała pojęcia, skąd jej dość specyficzna uroda. Była podobna do matki, nie było w tym nic wielkiego.

- Jestem podobna do matki - powiedziała odwracając się tyłem do mężczyzny. Odzyskując swoją pewności siebie Drivia pochyliła się powoli by podnieść z podłogi swoją torbę i zacząć się pakować. Zamierzenie, czy nie, pochylająca się dziewczyna pokazywała swe wdzięki. Podnosiła, się ale nie odwróciwszy się do Meridiona zaczęła mówić dalej:

- Pochodzę z Adrionu i jak pewnie zauważyłeś jestem czystej krwi elfem, niestety bez żadnych zdolności magicznych, co rzeczywiście może być... intrygujące - powiedziała naśladując wcześniejsze słowa mężczyzny odwracając się na moment w jego stronę i łapiąc jego spojrzenie. Nie mówiła za wiele, nie było o czym, za to przy pakowaniu rzeczy mogła wiele pokazać. Wspinanie się na palce przy zdejmowaniu czegoś z półki, pochylanie przy podnoszeniu z podłogi mogło zdziałać cuda.

- A Ty? Powiesz mi coś więcej o sobie? - zapytała, nadal krzątając się po izbie.

Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.

: Nie Lut 20, 2011 3:57 pm
autor: Meridion
        Wdzięcząca się Drivia przywoływała w Meridionie uczucia, których już dawno nie doświadczał. Trudno o takie, gdy ostatnie lata spędziło się wśród wszelkiego rodzaju potworów, demonów czy pustkowi, z czego te ostatnie były zdecydowanie bardziej towarzyskie. Niektóre demonice były wprawdzie niezwykle piękne - bardziej niż jakikolwiek śmiertelnik mógł osiągnąć, no być może z wyjątkiem potężnych magiń i wiedźm - jednakże kontakty z nimi... nie należały do najbezpieczniejszych.

- Nie każdy rodzi się z darem magicznym - powiedział Meridion na jej wzmiankę o braku takowych zdolności. - Z moich wędrówek wynika wręcz, że takie osoby są rzadkością, aczkolwiek wśród elfów zdecydowanie więcej jest osób obdarzonych niźli wśród ludzi. Wasza rasa nie upadła, aż tak bardzo od czasów Wielkiego Kataklizmu. - Wędrowiec potarł brodę w zamyśleniu. - Z Twoich słów wnioskuję, iż żałujesz, że nie posiadasz takowych zdolności. Nic straconego. Nawet osoby nieobdarzone mogą władać magią, choć wymaga to sporej nauki. Wiedz jednak, że taka możliwość istnieje.

- Pragniesz bym powiedział Ci coś o sobie... - tu demon zawiesił głos i wyjrzał za okno, wspominając dawne czasy. - Kiedyś byłem zwykłym człowiekiem... magiem. Interesowałem się tajemnicami tego świata i sztuką magiczną... Jak wiesz ludzie dość szybko starzeją się i umierają. Nie zawsze jednak tak było. Ty i ja wywodzimy się od tych samych istot, długowiecznych. Elfy zachowały ten dar, podczas gdy ludzie go utracili... Moja ciekawość świata... wiedziałem, że nie będę w stanie jej zaspokoić, przez tą garstkę czasu jaka jest mi dana.

Wędrowiec zrobił krótką przerwę.
- W końcu udało mi się odzyskać moje dziedzictwo i teraz nie muszę obawiać się o niszczący wpływ czasu... przynajmniej na ciało. Nie, nie jestem nieumarłym - dodał gdy zobaczył jak Drivia blednie. - Nic z tych rzeczy. - Uśmiechnął się łagodnie. - Odkąd udało mi się odzyskać dar długowieczności, podróżuję po tym świecie poznając go i rozkoszując życiem. Zdarza mi się również pomagać innym... choć to przysparza mi nieraz potężnych wrogów - tu wykrzywił usta w grymasie niezadowolenia.

- Wiesz, chyba brakowało mi rozmowy z kimś - dodał po chwili zamyślenia. - Ostatnio niewiele miałem towarzystwa.