Równina Maurat ⇒ [Skraj lasu otaczającego Elisię] Początek wspólnej przygody
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Furin rzeczywi¶cie znikn±³. Pojawienie siê tego nowego rozkojarzy³o go kompletnie. S³ysza³ strzêpki rozmowy, ¿e przyszed³ z piek³a, ale nie zamierza³ siê o nic pytaæ. W zasadzie osi±gn±³ stan, który mo¿na nazwaæ prze³adowaniem informacjami. Pi±ty cz³onek kompanii sprawi³, ¿e demon zacz±³ czuæ siê nieswojo. Nie czu³ ¿adnej niechêci do 'nowego', po prostu za du¿o osób by³o ko³o niego. Najzwyklej w ¶wiecie nie by³ przyzwyczajony do takiego t³oku.
Nie mówi±c nic nikomu oddali³ siê nieco w las. Mimo ca³ej przyjemno¶ci obcowania z innymi, cieszy³ siê na tê chwilê samotno¶ci, kiedy nikt na niego nie patrzy³, nie pyta³. Móg³ byæ sam ze sob± i swoimi my¶lami. Zamkn±³ oczy i pozwoli³ prowadziæ siê zmys³owi magicznemu oraz intuicji, dziêki którym omija³ wszelkie przeszkody. Nie wiedzia³ jak d³ugo szed³, ale w oddali wyczuwa³ magiczn± energiê Araviry.
Otworzy³ oczy. Znajdowa³ siê na naprawdê niewielkiej polance. W zasadzie nawet ciê¿ko by³o to nazwaæ polank±, bo by³ to niewielki obszar, nad którym po prostu nie górowa³y konary drzew. Demon spojrza³ w niebo u¶miechn±³ siê lekko, ale poczu³ niewielkie zawirowanie mocy dooko³a. Nie czekaj±c, a¿ siê ukszta³tuj± wykorzysta³ sw± wiedzê z zakresu demonologii i po wypowiedzeniu inkantacji przed istot± ognia pojawi³ siê demon. Demon tym razem nie p³on±³, przypomina³ natomiast czarnego ptaka z kilkunastoma karmazynowymi piórami. W ogóle by³ to inny demon od tego, który pojawi³ siê rano. Je¶li mo¿na mówiæ o jakiejkolwiek sympatii miêdzy demonami, to Furin zdecydowanie lubi³ tego tutaj.
- Witaj Crashak - powiedzia³, a ptak-nieptak skrzekn±³ - co Ciê sprowadza?
- Dobrze wiesz. Brun powiedzia³, ¿e widzia³ Ciê z jakimi¶ istotami. Jedna by³a potê¿na. Co to za jedni?
Szczerze mówi±c ta dociekliwo¶æ nie zaskakiwa³a demona. Wiedzia³, ¿e prêdzej czy pó¼niej kto¶ siê pojawi. Furin dobrze wiedzia³, do czego zosta³ stworzony. Mia³ zabijaæ demonologów, a nie zawieraæ przyja¼nie i znajomo¶ci. Ale ostatni dzieñ zmieni³ nieco ten ¶wiatopogl±d.
- Nikt, kto przeszkodzi mi w wykonaniu zadania. - powiedzia³ tajemniczo. Nie zdradzi³ nic wa¿nego o nowych towarzyszach, jednocze¶nie zaspokoi³ ciekawo¶æ demona i jego zwierzchników. Wyczu³, ¿e od Crashaka biegnie w nico¶æ strumieñ energii. U¶miechn±³ siê pod nosem, bo oznacza³o to przekazywanie wiadomo¶ci miêdzy pos³añcem, a central±. - Mo¿e przyda³by¶ siê do czego¶?
Ptak zrobi³ dziwn± minê, przekrzywi³ nieco g³owê. Zadziwiaj±ce by³o jak bardzo przypomina ¿ywe ptaki.
- Odnajd¼ siedzibê tego demonologa. Szybciej siê go pozbêdê, je¶li nie bêdê musia³ go szukaæ.
Crashak wyda³ z siebie bli¿ej nieokre¶lony d¼wiêk, ale da³o siê wyczuæ w nim niezadowolenie. ¯aden demon nie mia³ w repertuarze swoich zachowañ pomocy innym.
- Dobra - rzek³ w koñcu, a Furin ani trochê siê nie zdziwi³. Chwilê przed wypowiedzeniem tych s³ów wyczu³ wi±zkê energii zmierzaj±c± z nico¶ci. Widocznie to by³a odpowied¼ z Piek³a.
- ¦wietnie. Na mnie ju¿ czas. Spotkamy siê jutro wieczorem. - rzuci³ i opu¶ci³ swego pobratymca. Minê³o sporo czasu, zrobi³o siê ju¿ ciemniej, zw³aszcza w lesie, po¶ród zacienionych konarów drzew. Furin skierowa³ siê w stronê obozowiska o¶wietlaj±c sobie drogê niewielkim p³omieniem tl±cym siê na d³oni. Po kilku minutach znalaz³ siê przy ognisku, gdzie dalej siedzieli Cyrus i Aravira.
Nie mówi±c nic nikomu oddali³ siê nieco w las. Mimo ca³ej przyjemno¶ci obcowania z innymi, cieszy³ siê na tê chwilê samotno¶ci, kiedy nikt na niego nie patrzy³, nie pyta³. Móg³ byæ sam ze sob± i swoimi my¶lami. Zamkn±³ oczy i pozwoli³ prowadziæ siê zmys³owi magicznemu oraz intuicji, dziêki którym omija³ wszelkie przeszkody. Nie wiedzia³ jak d³ugo szed³, ale w oddali wyczuwa³ magiczn± energiê Araviry.
Otworzy³ oczy. Znajdowa³ siê na naprawdê niewielkiej polance. W zasadzie nawet ciê¿ko by³o to nazwaæ polank±, bo by³ to niewielki obszar, nad którym po prostu nie górowa³y konary drzew. Demon spojrza³ w niebo u¶miechn±³ siê lekko, ale poczu³ niewielkie zawirowanie mocy dooko³a. Nie czekaj±c, a¿ siê ukszta³tuj± wykorzysta³ sw± wiedzê z zakresu demonologii i po wypowiedzeniu inkantacji przed istot± ognia pojawi³ siê demon. Demon tym razem nie p³on±³, przypomina³ natomiast czarnego ptaka z kilkunastoma karmazynowymi piórami. W ogóle by³ to inny demon od tego, który pojawi³ siê rano. Je¶li mo¿na mówiæ o jakiejkolwiek sympatii miêdzy demonami, to Furin zdecydowanie lubi³ tego tutaj.
- Witaj Crashak - powiedzia³, a ptak-nieptak skrzekn±³ - co Ciê sprowadza?
- Dobrze wiesz. Brun powiedzia³, ¿e widzia³ Ciê z jakimi¶ istotami. Jedna by³a potê¿na. Co to za jedni?
Szczerze mówi±c ta dociekliwo¶æ nie zaskakiwa³a demona. Wiedzia³, ¿e prêdzej czy pó¼niej kto¶ siê pojawi. Furin dobrze wiedzia³, do czego zosta³ stworzony. Mia³ zabijaæ demonologów, a nie zawieraæ przyja¼nie i znajomo¶ci. Ale ostatni dzieñ zmieni³ nieco ten ¶wiatopogl±d.
- Nikt, kto przeszkodzi mi w wykonaniu zadania. - powiedzia³ tajemniczo. Nie zdradzi³ nic wa¿nego o nowych towarzyszach, jednocze¶nie zaspokoi³ ciekawo¶æ demona i jego zwierzchników. Wyczu³, ¿e od Crashaka biegnie w nico¶æ strumieñ energii. U¶miechn±³ siê pod nosem, bo oznacza³o to przekazywanie wiadomo¶ci miêdzy pos³añcem, a central±. - Mo¿e przyda³by¶ siê do czego¶?
Ptak zrobi³ dziwn± minê, przekrzywi³ nieco g³owê. Zadziwiaj±ce by³o jak bardzo przypomina ¿ywe ptaki.
- Odnajd¼ siedzibê tego demonologa. Szybciej siê go pozbêdê, je¶li nie bêdê musia³ go szukaæ.
Crashak wyda³ z siebie bli¿ej nieokre¶lony d¼wiêk, ale da³o siê wyczuæ w nim niezadowolenie. ¯aden demon nie mia³ w repertuarze swoich zachowañ pomocy innym.
- Dobra - rzek³ w koñcu, a Furin ani trochê siê nie zdziwi³. Chwilê przed wypowiedzeniem tych s³ów wyczu³ wi±zkê energii zmierzaj±c± z nico¶ci. Widocznie to by³a odpowied¼ z Piek³a.
- ¦wietnie. Na mnie ju¿ czas. Spotkamy siê jutro wieczorem. - rzuci³ i opu¶ci³ swego pobratymca. Minê³o sporo czasu, zrobi³o siê ju¿ ciemniej, zw³aszcza w lesie, po¶ród zacienionych konarów drzew. Furin skierowa³ siê w stronê obozowiska o¶wietlaj±c sobie drogê niewielkim p³omieniem tl±cym siê na d³oni. Po kilku minutach znalaz³ siê przy ognisku, gdzie dalej siedzieli Cyrus i Aravira.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
Popatrzy³em zdziwiony na Reiven, moment temu by³em przekonany, ¿e na chwile przysnê³a. A elfka po chwili wybra³a po chwili, jakby z niczego, stronê w któr± mieli siê udaæ. Zw³aszcza, ¿e ¶lady zaj±ca odbija³y gdzie¶ w bok. To by³o dziwne. Nie wiedzia³em czym kieruje siê elfka, ale to nie by³a ¿adna z poznanych mi dotychczas technik polowania. A mo¿e to w ogóle nie by³a ¿adna technika? ¦lady zaj±ca bardziej potraktowa³em jako taki dobry pocz±tek, w koñcu jak siê czym¶ takim naje¶æ. Mi nawet trzy zaj±ce by nie wystarczy³y. Pukn±³em Reiven w ramie, wskazuj±c na ci±gn±ce siê ¶lady. Na razie jeszcze nic nie mówi³em, nie chc±c traciæ szansy na upolowanie chocia¿ tak marnej zwierzyny jakim by³ zaj±c, ale za chwile chcia³em siê upomnieæ.
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
M³oda elfka wesz³a trochê w las zostawiaj±c Cyrusa samego. Nie chcia³a czekaæ, by³a niecierpliwa chcia³a poczuæ ognisty podmuch na swych d³oniach. Ptaki ¶piewa³y w koronach drzew, które cicho szumia³y. Mia³a ochotê tañczyæ, ¶piewaæ i zaczê³a nuciæ pod nosem star± elfick± pie¶ñ. Konary ugina³y siê pod ciê¿arem li¶ci, dzikie zwierzêta cicho "gaworzy³y" w tylko im znanych kryjówkach. Aravira my¶la³a du¿o o towarzyszach, a najbardziej o Furinie. Ciekawi³o j± gdzie siê podzia³ i by³a trochê zdenerwowana, ¿e tak po prostu oddali³ siê od grupy. Od niej. Oddycha³a g³êboko. Gdy nazbiera³a wystarczaj±co przysz³a z powrotem na skraj lasu, co chwilê podskakuj±c gdy kamyczki wbija³y jej siê w stopy. U¶miechnê³a siê jednak krzywo i u³o¿y³a patyki w ma³y stosik.
- A teraz abra-kadabra. - powiedzia³a do Cyrusa i chuchnê³a na stosik. Zap³on±³ ogromnym, ciep³ym p³omieniem. Elfka podesz³a gdzie le¿a³y jej buty i zgrabnie w³o¿y³a je na stopy. Przysiad³a siê bli¿ej ognia by ogrzaæ chude d³onie. Wpatrywa³a siê w ogieñ. S³oñce zaczyna³o schodziæ do swej nocnej kryjówki. Reiven i Kazimira nigdzie nie by³o widaæ, Furin w³a¶nie wróci³ z lasu...Gdzie by³..Spojrza³a na niego niewinnie.
- Gdzie by³e¶ Furinie? - zapyta³a niemal z wyrzutem.
- A teraz abra-kadabra. - powiedzia³a do Cyrusa i chuchnê³a na stosik. Zap³on±³ ogromnym, ciep³ym p³omieniem. Elfka podesz³a gdzie le¿a³y jej buty i zgrabnie w³o¿y³a je na stopy. Przysiad³a siê bli¿ej ognia by ogrzaæ chude d³onie. Wpatrywa³a siê w ogieñ. S³oñce zaczyna³o schodziæ do swej nocnej kryjówki. Reiven i Kazimira nigdzie nie by³o widaæ, Furin w³a¶nie wróci³ z lasu...Gdzie by³..Spojrza³a na niego niewinnie.
- Gdzie by³e¶ Furinie? - zapyta³a niemal z wyrzutem.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Tu i tam - odpar³ spokojnie demon gasz±c p³omieñ na d³oni. Mi³e towarzystwo mi³ym towarzystwem, ale samokontrola jeszcze dzia³a³a. Nie zamierza³ zdradzaæ wszystkich swoich umiejêtno¶ci, wad i zalet. Mo¿e kiedy¶, ale na pewno nie dzisiaj. No i nie musia³ byæ geniuszem, aby wiedzieæ, jak elfka i ten nowy jegomo¶æ zareaguj± na informacje: "W³a¶nie rozmawia³em z demonem. I nas³a³em go na demonologa". U¶miechn±³ siê na tê my¶l.
Elfka jednak nie wygl±da³a na zadowolon±, jej mina wyra¼nie mówi³a, ¿e chcia³aby siê dowiedzieæ wiêcej. Furin westchn±³ wiêc i zbli¿aj±c siê do ogniska powiedzia³:
- Musia³em odpocz±æ. Zawsze podró¿owa³em sam, a tutaj jednego dnia dwie osoby wylatuj± z portali piekielnych, mam towarzyszy i towarzyszki, nikt nie goni mnie z wid³ami. Potrzebna mi by³a chwila na spokojne rozwa¿anie wszystkiego. Zadowolona? - powiedzia³, wykrzywiaj±c usta w czym¶, co mia³o oznaczaæ u¶miech. Nie potrafi³ tego robiæ na zawo³anie, bo nigdy nie æwiczy³. Mia³ jednak nadzieje, ¿e wysz³o dobrze. Spojrza³ siê na Cyrusa, który wygl±da³ co najmniej dziwnie Normalny siê odezwa³ mrukn±³ do siebie w my¶lach i tym razem u¶miechn±³ siê szczerze. Postanowi³ siê dowiedzieæ co i jak:
- Co siê z nim sta³o? Jak ostatnio go widzia³em, wygl±da³ nieco inaczej...
Mówi±c to usiad³ przy ¶wie¿o rozpalonym ognisku tak, aby widzieæ zarówno elfkê jak i nowego go¶cia. Delektowa³ siê skacz±cym p³omieniem.
Elfka jednak nie wygl±da³a na zadowolon±, jej mina wyra¼nie mówi³a, ¿e chcia³aby siê dowiedzieæ wiêcej. Furin westchn±³ wiêc i zbli¿aj±c siê do ogniska powiedzia³:
- Musia³em odpocz±æ. Zawsze podró¿owa³em sam, a tutaj jednego dnia dwie osoby wylatuj± z portali piekielnych, mam towarzyszy i towarzyszki, nikt nie goni mnie z wid³ami. Potrzebna mi by³a chwila na spokojne rozwa¿anie wszystkiego. Zadowolona? - powiedzia³, wykrzywiaj±c usta w czym¶, co mia³o oznaczaæ u¶miech. Nie potrafi³ tego robiæ na zawo³anie, bo nigdy nie æwiczy³. Mia³ jednak nadzieje, ¿e wysz³o dobrze. Spojrza³ siê na Cyrusa, który wygl±da³ co najmniej dziwnie Normalny siê odezwa³ mrukn±³ do siebie w my¶lach i tym razem u¶miechn±³ siê szczerze. Postanowi³ siê dowiedzieæ co i jak:
- Co siê z nim sta³o? Jak ostatnio go widzia³em, wygl±da³ nieco inaczej...
Mówi±c to usiad³ przy ¶wie¿o rozpalonym ognisku tak, aby widzieæ zarówno elfkê jak i nowego go¶cia. Delektowa³ siê skacz±cym p³omieniem.
-
- Szukający drogi
- Posty: 38
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Cyrus bynajmniej nie siedzia³ bezrobotnie. Nawet podczas czasu na odpoczynek, musia³ wykonaæ pracê jako jednostka o ile pojêtna, to tym bardziej przydatna w stadku Podró¿ników, na których siê natkn±³ omy³kowo.
Przez chwilê b³±dzi³ my¶lami woko³o postaci Araviry, nie móg³ przestaæ fantazjowaæ o jej boskim ciele, g³osie tak cudnym, ¿e a¿ anielskim, który swoj± drog± pobudzi³by do ¿ycia nawet zmar³ego z tysi±cletniej ¶pi±czki. Pó³ Elfka, jaka dana mu by³a w przeznaczeniu spotkania, wydawa³a siê byæ obiektem wielu mêskich (choæ mo¿e nie tylko ?) westchnieñ. Cyrus zdawa³ sobie sprawê z tego, ¿e móg³ nie byæ jedynym, kto wpad³ w pu³apkê po¿±dania. Aczkolwiek nie móg³ narzekaæ, ¿e ta podpucha go nie raduje.
Gdy zosta³ na chwilê sam, podszed³ do miejsca wytypowanego przez Aravirê jako miejsce na ognisko. Przy³o¿y³ g³owê do ziemi, tak samo jak d³onie prosto przed sob±. Nie lubi³ typowo ksi±¿kowej magii ¿ywio³u, w którym siê specjalizowa³ od dzieciñstwa. W przeciwieñstwie do innych znawców Magii Ziemi, on j± kocha³ tak samo, jak mo¿na kochaæ poznan± dopiero kobietê.
-Naturo...obdarz nas skryciem g³ów...chru¶cianym zagajnikiem ³oza...-wyszepta³, a tu¿ po sekundzie na obranym miejscu pojawi³y siê trzy ziemne namioty zbudowane g³ównie ze ska³ i trawy jako pokrycia prowizorycznych ³o¿y.
Ju¿ mia³ powróciæ do siedzenia w bezruchu i obdarzania Mieszanki Krwi wzrokiem namiêtnym, gdy przypomnia³ sobie o pytaniu, które Ona zada³a. Patrz±c jak rozpala ognisko u¶miechn±³ siê pociesznie i podszed³ do niej, obejmuj±c lewym ramieniem na poziomie karku.
- Miar± mojego szczê¶cia jest miara niepojêta przez jakikolwiek umys³, nawet boski. Tak samo jak wszech¶wiat z bezkresnymi phpbbmi, tak moja rado¶æ z ¿ycia jest temu podobna. Proszê siê mnie nie obawiaæ, Panno Araviro, gdy¿...-tu uklêkn±³ przed dam±-chcê Panience s³u¿yæ swym cia³em nie tak piêknym i urodziwym jak Pani, Ogrodzie Grzechu Cia³a, oraz sw± m±dro¶ci±, by pomagaæ w trudnych chwilach..
Przylgn±³ ustami do d³oni Pó³ Elfki, Pó³ Smoka, nawil¿aj±c je nimi.
Przez chwilê b³±dzi³ my¶lami woko³o postaci Araviry, nie móg³ przestaæ fantazjowaæ o jej boskim ciele, g³osie tak cudnym, ¿e a¿ anielskim, który swoj± drog± pobudzi³by do ¿ycia nawet zmar³ego z tysi±cletniej ¶pi±czki. Pó³ Elfka, jaka dana mu by³a w przeznaczeniu spotkania, wydawa³a siê byæ obiektem wielu mêskich (choæ mo¿e nie tylko ?) westchnieñ. Cyrus zdawa³ sobie sprawê z tego, ¿e móg³ nie byæ jedynym, kto wpad³ w pu³apkê po¿±dania. Aczkolwiek nie móg³ narzekaæ, ¿e ta podpucha go nie raduje.
Gdy zosta³ na chwilê sam, podszed³ do miejsca wytypowanego przez Aravirê jako miejsce na ognisko. Przy³o¿y³ g³owê do ziemi, tak samo jak d³onie prosto przed sob±. Nie lubi³ typowo ksi±¿kowej magii ¿ywio³u, w którym siê specjalizowa³ od dzieciñstwa. W przeciwieñstwie do innych znawców Magii Ziemi, on j± kocha³ tak samo, jak mo¿na kochaæ poznan± dopiero kobietê.
-Naturo...obdarz nas skryciem g³ów...chru¶cianym zagajnikiem ³oza...-wyszepta³, a tu¿ po sekundzie na obranym miejscu pojawi³y siê trzy ziemne namioty zbudowane g³ównie ze ska³ i trawy jako pokrycia prowizorycznych ³o¿y.
Ju¿ mia³ powróciæ do siedzenia w bezruchu i obdarzania Mieszanki Krwi wzrokiem namiêtnym, gdy przypomnia³ sobie o pytaniu, które Ona zada³a. Patrz±c jak rozpala ognisko u¶miechn±³ siê pociesznie i podszed³ do niej, obejmuj±c lewym ramieniem na poziomie karku.
- Miar± mojego szczê¶cia jest miara niepojêta przez jakikolwiek umys³, nawet boski. Tak samo jak wszech¶wiat z bezkresnymi phpbbmi, tak moja rado¶æ z ¿ycia jest temu podobna. Proszê siê mnie nie obawiaæ, Panno Araviro, gdy¿...-tu uklêkn±³ przed dam±-chcê Panience s³u¿yæ swym cia³em nie tak piêknym i urodziwym jak Pani, Ogrodzie Grzechu Cia³a, oraz sw± m±dro¶ci±, by pomagaæ w trudnych chwilach..
Przylgn±³ ustami do d³oni Pó³ Elfki, Pó³ Smoka, nawil¿aj±c je nimi.
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]
[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]
[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Elfka roze¶mia³a siê gdy¿ cisnê³y jej siê na usta w odpowiedzi do Demona.
- Siê chyba zakocha³...- powiedzia³a i zachichota³a cichutko.
Nagle Cyrus pouchwale otoczy³ j± ramieniem. Dotyk jego ogorza³ej od wêdrówki skóry, przeprawia³ j± o dreszcze. Spojrza³a niepewnie w stronê Furina, bardzo ¼le siê czu³a w takiej dziwnej sytuacji. Wysmyknê³a siê zrêcznie z objêæ mê¿czyzny, lecz ten na wszystkie Smoki ¶wiata chwyci³ jej d³oñ i pocz±³ ca³owaæ. Tego by³o ju¿ za wiele, lecz Aravira skwitowa³a to tylko nerwowym u¶mieszkiem. Lew± rêk± pog³adzi³a mê¿czyznê po policzku. Zarost zadrapa³ j± przyjemnie.
- Wstañ, na wszystkie Skarby ¦wiata! Rycerzu jeden, B³êdny! - by³a za¿enowana wrêcz jego zachowaniem, chcia³a siê roze¶miaæ, lecz i zap³akaæ.
Ona powa¿na smoczyca..acz tak m³oda..jeszcze nie wybawiona. Czu³a siê tak doros³a, a tak naprawdê siedzia³a w niej chêæ m³odzieñczej mi³o¶ci. Delikatnie usunê³a swoj± d³oñ z czu³ych u¶cisków Cyrusa. Siad³a jakby z³a i lekko wzburzona, lecz i zadowolona. Kto¶ siê o ni± ubiega³...
Spojrza³a w zielone oczy mê¿czyzny. U¶miechnê³a siê blado.
- I co ja mam Ci odpowiedzieæ. To swego rodzaju uzale¿nienie Twych zachowañ ode mnie Panie Cyrusie. A tego bym nie chcia³a, ograniczaæ Twej wolno¶ci i wolnych wyborów.
- Siê chyba zakocha³...- powiedzia³a i zachichota³a cichutko.
Nagle Cyrus pouchwale otoczy³ j± ramieniem. Dotyk jego ogorza³ej od wêdrówki skóry, przeprawia³ j± o dreszcze. Spojrza³a niepewnie w stronê Furina, bardzo ¼le siê czu³a w takiej dziwnej sytuacji. Wysmyknê³a siê zrêcznie z objêæ mê¿czyzny, lecz ten na wszystkie Smoki ¶wiata chwyci³ jej d³oñ i pocz±³ ca³owaæ. Tego by³o ju¿ za wiele, lecz Aravira skwitowa³a to tylko nerwowym u¶mieszkiem. Lew± rêk± pog³adzi³a mê¿czyznê po policzku. Zarost zadrapa³ j± przyjemnie.
- Wstañ, na wszystkie Skarby ¦wiata! Rycerzu jeden, B³êdny! - by³a za¿enowana wrêcz jego zachowaniem, chcia³a siê roze¶miaæ, lecz i zap³akaæ.
Ona powa¿na smoczyca..acz tak m³oda..jeszcze nie wybawiona. Czu³a siê tak doros³a, a tak naprawdê siedzia³a w niej chêæ m³odzieñczej mi³o¶ci. Delikatnie usunê³a swoj± d³oñ z czu³ych u¶cisków Cyrusa. Siad³a jakby z³a i lekko wzburzona, lecz i zadowolona. Kto¶ siê o ni± ubiega³...
Spojrza³a w zielone oczy mê¿czyzny. U¶miechnê³a siê blado.
- I co ja mam Ci odpowiedzieæ. To swego rodzaju uzale¿nienie Twych zachowañ ode mnie Panie Cyrusie. A tego bym nie chcia³a, ograniczaæ Twej wolno¶ci i wolnych wyborów.
-
- Szukający drogi
- Posty: 38
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Nawet nie my¶la³ o tym, by powstaæ z kolan i znów przewy¿szyæ sw± postaci± ni¿sz± od siebie Aravire. Cyrus, u¶miechaj±c siê delikatnie, i pokazuj±c przy tym wilko³acze kie³ki, splót³ swe d³onie jak do ¿arliwej modlitwy. W tym wypadku adresatem wypowiedzi by³a rzecz jasna kobieta, której patrzy³ prosto w g³êbokie, cudowne, perliste oczy.
- Pani, wybory s± po to, by ich dokonywaæ. Nie straci³bym du¿o, po¶wiêcaj±c siê komu¶ takiemu jak Ty, o Luba. Mo¿e to b³êdne zauroczenie, mo¿e b³±d pope³niany stokrotnie przez lekkoducha, którym czê¶ciowo jestem...owszem, jestem skory do przyznania swoich wad, ale wiem jedno: ugodzi³a Panienka moje serce prosto w centrum. Przy pani licu wszystkie gwiazdy blakn± z zazdro¶ci, trawa przybiera koloru innego ni¿ soczysta zieleñ, a ¶wiat...¶wiat krêci siê szybciej, wypadaj±c ze swojej odwiecznej trasy. Proszê to uznaæ jako jednoznaczna, chyba pierwsza i ostatnia próba zdobycia twej uwagi, Araviro...
- Pani, wybory s± po to, by ich dokonywaæ. Nie straci³bym du¿o, po¶wiêcaj±c siê komu¶ takiemu jak Ty, o Luba. Mo¿e to b³êdne zauroczenie, mo¿e b³±d pope³niany stokrotnie przez lekkoducha, którym czê¶ciowo jestem...owszem, jestem skory do przyznania swoich wad, ale wiem jedno: ugodzi³a Panienka moje serce prosto w centrum. Przy pani licu wszystkie gwiazdy blakn± z zazdro¶ci, trawa przybiera koloru innego ni¿ soczysta zieleñ, a ¶wiat...¶wiat krêci siê szybciej, wypadaj±c ze swojej odwiecznej trasy. Proszê to uznaæ jako jednoznaczna, chyba pierwsza i ostatnia próba zdobycia twej uwagi, Araviro...
[color=#990033]She should not lock the open door
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]
[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
Fullmoon is on the sky and He's not a man anymore
She sees the change in Him but can't
See what beccame out of her man... [/color]
[url=http://img682.imageshack.us/img682/1936/werewolfbyjlonewolf.jpg][color=#990033]I[/color][/url] [url=http://img534.imageshack.us/img534/2623/shirtlessoclockbyjlonew.jpg][color=#990033]II[/color][/url] [url=http://img153.imageshack.us/img153/3893/partialtransformationby.jpg][color=#990033]III[/color][/url]
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 81
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Furin ¶wietnie siê bawi³, mimo i¿ nie rozumia³ sensu ca³ej tej sceny, której by³ ¶wiadkiem. Ten kole¶ mówi³ co¶ o jaki¶ gwiazdach, zauroczeniu, uczuciach... to wszystko by³o czarn± magi± dla demona, który w ¿yciu nie spotka³ siê z ¿adnymi ¿yczliwymi uczuciami. Ponadto nie mia³ podej¶cie do kobiet, w ogóle nie wiedzia³ ¿e takowe mo¿e byæ. Je¶li chodzi o wspó³¿ycie to nie mia³ nawet zielonego pojêcia, ¿e co¶ takiego istnieje. Dlatego te¿ ch³on±³ ka¿de s³owo, ka¿dy gest aby móc siê czego¶ z tego nauczyæ.
Nie by³ znawc± uczuæ, zachowañ ludzi i nieludzi, ale my¶la³ wed³ug prostych schematów. Nie to nie, a tak to tak. Dwa razy powtarzaæ nie trzeba. Dlatego te¿, kiedy Aravira odrzuci³a Cyrusa umys³ ³owcy potraktowa³ to jako próbê wyzwolenia siê z opresji. Z drugiej jednak strony, mê¿czyzna nie by³ zagro¿eniem. Jeszcze.
- Ekhem - chrz±kn±³ demon, daj±c znaæ do zrozumienia, ¿e tu jest - nie chcê siê wtr±caæ ale... jak co¶ jest nie tak, to daj znaæ. W porz±dku?
S³owa skierowa³ do Araviry. Chocia¿ by³a smokiem, wiêc pewnie mog³aby zje¶æ Cyrusa.
Nie by³ znawc± uczuæ, zachowañ ludzi i nieludzi, ale my¶la³ wed³ug prostych schematów. Nie to nie, a tak to tak. Dwa razy powtarzaæ nie trzeba. Dlatego te¿, kiedy Aravira odrzuci³a Cyrusa umys³ ³owcy potraktowa³ to jako próbê wyzwolenia siê z opresji. Z drugiej jednak strony, mê¿czyzna nie by³ zagro¿eniem. Jeszcze.
- Ekhem - chrz±kn±³ demon, daj±c znaæ do zrozumienia, ¿e tu jest - nie chcê siê wtr±caæ ale... jak co¶ jest nie tak, to daj znaæ. W porz±dku?
S³owa skierowa³ do Araviry. Chocia¿ by³a smokiem, wiêc pewnie mog³aby zje¶æ Cyrusa.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
- Nie¼le, ale taki jeden zaj±c nam nie wystarczy.
Powiedzia³em.
- Masz dziwny sposób polowania, ale je¶li chcemy upolowaæ co¶ wiêkszego musimy zrobiæ to inaczej. Zapêdzaj±c siê g³êbiej, nie znajdziemy wiêcej zajêcy. A musimy szukaæ czego¶ na tyle du¿ego by zaspokoi³o nasze apetyty. Jeden celny strza³ nie zabije dzika. Po za tym takie zwierze, o wiele ³atwiej nas zwietrzy od takiego zaj±ca. Musimy to zrobiæ albo na "wabia" albo z "zasiadki". To jak?
Powiedzia³em.
- Masz dziwny sposób polowania, ale je¶li chcemy upolowaæ co¶ wiêkszego musimy zrobiæ to inaczej. Zapêdzaj±c siê g³êbiej, nie znajdziemy wiêcej zajêcy. A musimy szukaæ czego¶ na tyle du¿ego by zaspokoi³o nasze apetyty. Jeden celny strza³ nie zabije dzika. Po za tym takie zwierze, o wiele ³atwiej nas zwietrzy od takiego zaj±ca. Musimy to zrobiæ albo na "wabia" albo z "zasiadki". To jak?
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
- Dobrze.
Powiedzia³em id±c naprzód, zag³êbiaj±c siê w zielon± gêstwine. Po pewnym czasie zatrzyma³em siê oznajmiaj±c.
- To bêdzie dobre miejsce.
Byli¶my na skraju leju, który podczas ulewy zwykle wype³nia³ siê wod±, jednak teraz jako, ¿e od dawna nie pada³o pozostawa³ pusty. Po jednej stronie widaæ by³o geste chaszcze, pe³na rozmaitych krzaków i drzew, na pewno nie by³ to teren, który mo¿na by³o ³atwo przekroczyæ. Z drugiej strony mo¿na by³o zauwa¿yæ du¿y kamieñ przy, którym widaæ by³o jakie¶ niskie krzaczyska. Wszystko koñczy³o zwalone drzewo, które przewrócone le¿a³o przecinaj±c strumyk. Idealne miejsce by siê zasadziæ. Poleci³em by Reiven posz³a siê zasadziæ w tym miejscu razem ze mn±. Gdy ju¿ siê tam usadowili¶my, wyci±gn±³em broñ przygotowuj±c sobie dobre miejsce do strza³u. A gdy wszystko by³o gotowe wyci±gn±³em z sakwy zawieszonej przy pasie pewn± rzecz. Bawoli róg. Po czym zad±³em w niego wydaj±c d³ugi poci±g³y d¼wiêk. Pomimo, ¿e bardzo dobrze na¶ladowa³em nim g³os jelenia, sam róg nie by³ mi rzecz± blisk±. Gdy by³em m³ody i wychowywa³em siê w spo³eczeñstwie nomadów otrzyma³em od przywódcy wioski podobny, ale niesamowicie lepszy od tego, który teraz trzyma³em w d³oni. Jednak wraz z porwaniem przez ³owców niewolników, róg oraz ca³a reszta dobytku jaki posiada³em przepad³o. Ten róg naby³em od jakiego¶ kupca i by³ zaledwie namiastk± tego co posiada³em kiedy¶. Pod koniec dêcia w urz±dzenie, jeszcze bardziej siê skupi³em, porzucaj±c resztê tych smêtnych wspomnieñ. Po czym czeka³em na efekty. Nie ruszaj±c siê obserwowa³em otoczenie. Choæ znaj±c tego typu polowania, bêdê musia³ jeszcze chocia¿ z trzy razy zad±æ w bawoli róg.
Powiedzia³em id±c naprzód, zag³êbiaj±c siê w zielon± gêstwine. Po pewnym czasie zatrzyma³em siê oznajmiaj±c.
- To bêdzie dobre miejsce.
Byli¶my na skraju leju, który podczas ulewy zwykle wype³nia³ siê wod±, jednak teraz jako, ¿e od dawna nie pada³o pozostawa³ pusty. Po jednej stronie widaæ by³o geste chaszcze, pe³na rozmaitych krzaków i drzew, na pewno nie by³ to teren, który mo¿na by³o ³atwo przekroczyæ. Z drugiej strony mo¿na by³o zauwa¿yæ du¿y kamieñ przy, którym widaæ by³o jakie¶ niskie krzaczyska. Wszystko koñczy³o zwalone drzewo, które przewrócone le¿a³o przecinaj±c strumyk. Idealne miejsce by siê zasadziæ. Poleci³em by Reiven posz³a siê zasadziæ w tym miejscu razem ze mn±. Gdy ju¿ siê tam usadowili¶my, wyci±gn±³em broñ przygotowuj±c sobie dobre miejsce do strza³u. A gdy wszystko by³o gotowe wyci±gn±³em z sakwy zawieszonej przy pasie pewn± rzecz. Bawoli róg. Po czym zad±³em w niego wydaj±c d³ugi poci±g³y d¼wiêk. Pomimo, ¿e bardzo dobrze na¶ladowa³em nim g³os jelenia, sam róg nie by³ mi rzecz± blisk±. Gdy by³em m³ody i wychowywa³em siê w spo³eczeñstwie nomadów otrzyma³em od przywódcy wioski podobny, ale niesamowicie lepszy od tego, który teraz trzyma³em w d³oni. Jednak wraz z porwaniem przez ³owców niewolników, róg oraz ca³a reszta dobytku jaki posiada³em przepad³o. Ten róg naby³em od jakiego¶ kupca i by³ zaledwie namiastk± tego co posiada³em kiedy¶. Pod koniec dêcia w urz±dzenie, jeszcze bardziej siê skupi³em, porzucaj±c resztê tych smêtnych wspomnieñ. Po czym czeka³em na efekty. Nie ruszaj±c siê obserwowa³em otoczenie. Choæ znaj±c tego typu polowania, bêdê musia³ jeszcze chocia¿ z trzy razy zad±æ w bawoli róg.
-
- Przybysz z Krainy Rzeczywistości
- Posty: 80
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Ranga: LOL?
Zada³em w róg drugi raz, na¶laduj±c g³os jelenia. Po czym wpatrywa³em siê w dal przed sob±. Nic nie zapowiada³o na przybycie jakiego¶ rogacza. K±tem oka widzia³em zniecierpliwienie swojej towarzyszki, która wodzi³a przez chwile wzrokiem tak jakby o czym¶ my¶la³a. Ja za to wyczekiwa³ uwa¿nie patrz±c przed siebie. Nie wiedzia³em, naprawdê nie wiedzia³em, jak to elfy robi± w swojej dzikiej puszczy. Mo¿e to by³a magia, albo inne dziwactwo. Ale ja u¿ywa³em starego dobrego sposobu, który by³ przekazywany z dziada pradziada od wieków. K±tem oka przez chwile spojrza³em na elfkê, w sumie jako¶ nie zwróci³em wcze¶niej na ni± uwagi, mo¿e jej nieco blady kolor skóry sprawi³, ¿e uzna³em j± za nieco s³absz± ni¿ by³a w rzeczywisto¶ci. Smuk³a ubrana w mêskie skórzane ubranie, na tych ziemiach rzadko siê co¶ takiego spotyka³o. No i zdawa³a siê najnormalniejsza z ca³ej kompanii. Mo¿e to sprawi³o, ¿e spodoba³a mi siê. Ca³e te rozmy¶lania przerwa³ nag³y ruch dziewczyny, która nagle poruszy³a siê, szukaj±c strza³y i przygotowuj±c ³uk. Odwróci³em siê przyk³adaj±c oko do celownika, broñ opieraj±c o moj± rêkê. Mi zajmowa³o to o wiele wiêcej czasu ni¿ elfce. Z miejsca, w które patrzy³a elfka wy³oni³o siê du¿e dorodne zwierze mierz±ce chyba z trzy ³okcie w k³ebie. Cudna sztuka. Szed³ bardzo powoli i ostro¿nie. Pe³ni ¶wiadomy jego wyczulonych zmys³ów, stara³em siê ani drgn±æ tylko powoli mierzy³em w punkt witalny jelenia. Równie¿ czeka³em na Reiven, która mia³a mnie ubezpieczaæ w trakcie mojego ataku.
- Aravira
- Szukający Snów
- Posty: 171
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Aravira ca³a zarumieniona klêknê³a przed Cyrusem i ¶cisnê³a jego d³onie. Lekko rozbawionym g³osem zaczê³a mówiæ.
- Cyrusie drogi, lecz có¿ ja mam pocz±æ, rzuciæ siê na Twoj± szyjê i odpowiedzieæ tak tak? - wyobrazi³a sobie ca³a t± sytuacjê, ale tylko spojrza³a w zielone oczy Towarzysza.
- A gdzie wiêzi i zaufanie, zwa¿ ¿e prawiê Ciê nie znam, wyplu³a Ciê pustka. - skoñczy³a i siad³a z powrotem. Spojrza³a koso na Furina, wyra¼nie bawi³a go ca³a sytuacja, ale chyba nie wa¿y³ siê nic z tym robiæ. Przysiad³a siê bli¿ej ognia, w nim czu³a bezpieczeñstwo i oparcie. Nadir przydrepta³ domagaj±c siê pieszczot. Aravira przysta³a na to i podrapa³a go za uchem. Niebo ¶ciemnia³o, gwiazdy wykwit³y nie¶mia³o jak pierwsze bia³e kwiaty po d³ugiej mro¼nej zimie. Ogieñ weso³o trzaska³ na suchych ga³±zkach, lecz Aravir± targa³y mieszane uczucia, czeka³a na Reiven i Kazimira, a nie by³o ich od dobrego pó³ dnia...Zaczê³a siê powa¿nie martwiæ. Z zatroskan± min± spojrza³a na Cyrusa.
- Wstañ z klêczek Cyrusie, proszê. - powiedzia³a naj³agodniej jak potrafi³a. Westchnê³a g³êboko i zapatrzy³a siê w ogieñ.
- Cyrusie drogi, lecz có¿ ja mam pocz±æ, rzuciæ siê na Twoj± szyjê i odpowiedzieæ tak tak? - wyobrazi³a sobie ca³a t± sytuacjê, ale tylko spojrza³a w zielone oczy Towarzysza.
- A gdzie wiêzi i zaufanie, zwa¿ ¿e prawiê Ciê nie znam, wyplu³a Ciê pustka. - skoñczy³a i siad³a z powrotem. Spojrza³a koso na Furina, wyra¼nie bawi³a go ca³a sytuacja, ale chyba nie wa¿y³ siê nic z tym robiæ. Przysiad³a siê bli¿ej ognia, w nim czu³a bezpieczeñstwo i oparcie. Nadir przydrepta³ domagaj±c siê pieszczot. Aravira przysta³a na to i podrapa³a go za uchem. Niebo ¶ciemnia³o, gwiazdy wykwit³y nie¶mia³o jak pierwsze bia³e kwiaty po d³ugiej mro¼nej zimie. Ogieñ weso³o trzaska³ na suchych ga³±zkach, lecz Aravir± targa³y mieszane uczucia, czeka³a na Reiven i Kazimira, a nie by³o ich od dobrego pó³ dnia...Zaczê³a siê powa¿nie martwiæ. Z zatroskan± min± spojrza³a na Cyrusa.
- Wstañ z klêczek Cyrusie, proszê. - powiedzia³a naj³agodniej jak potrafi³a. Westchnê³a g³êboko i zapatrzy³a siê w ogieñ.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości