Strona 3 z 3

: Czw Kwi 29, 2010 8:45 pm
autor: Meiro
- Twoje słowa są prawdą, ale nasza przeszłość kształtuje tym kim jesteśmy w danej chwili - powiedział, ale mimo to na jego twarz pierwszy raz od, zdawałoby się, bardzo dawna wypłynął szczery i radosny uśmiech. Zdobył się na odwagę i mocniej uścisnął dłoń Sairy.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, ale myślę, że tym razem mogę Ci wybaczyć - powiedział i wstał. Powiedział, aby na niego chwilę zaczekała, a sam szybko skoczył się odświeżyć. Po kilku minutach wrócił już ubrany, uczesany i pachnący. Jej wygląd na nowo zaparł mu dech w piersi. Sukienka, a nawet sandały idealnie do niej pasowały, widok podarowanego przez niego łańcuszka z kamieniem uszczęśliwił go jeszcze bardziej. Podszedł do niej i delikatnie próbował unieść wisiorek, ale dotknął jej ciała i mimo to, że nie dotknął jej nagiej skóry, przeszył go przyjemny dreszcz. Zaczerwieniony opuścił rękę.
- Cieszę się, że założył łańcuszek - powiedział niemal szeptem, ale zaraz dodał głośniej z uśmiechem :
- Zrobisz mi to przyjemność i spędzisz ze mną ten wieczór - powiedział i na widok miny dziewczyny, jego uśmiech stał się łobuzerski.
- Tak, nie masz innego wyboru - wyjaśnił i łapiąc jej dłoń wyciągnął ją na dół. Posadził ja przy wolnym stoliku i za wszelką cenę próbował ignorować spojrzenia karczmarza oraz Raily, którzy przy okazji wymieniali zadowolone uśmiechy. "Pewnie, zabawę będą mieli przednią, obserwując nas" - pomyślał i zaczekał, aż elfka do nich podejdzie, aby odebrać zamówienie.

: Wto Maj 04, 2010 5:37 pm
autor: Saira
Siara siedziała spokojnie przy stoliku, starając się unikać wzroku gospodarzy i ciekawskich gości karczmy. Był wieczór, za oknem zaczął padać deszcz, co raz większe krople uderzały o parapet, a silny wiatr nieubłaganie dął w okiennice. W pomieszczeniu mimo sporej ilości osób było przytulnie. W małym kominku płonął ogień, na stołach stały świece, a z kuchni dobiegał zapach przyrządzanych potraw. Kocica z nieśmiałym uśmiechem spojrzała na chłopaka. Nadal nie potrafiła go rozgryźć, chciała dowiedzieć się o nim czegoś więcej, chciała go poznać.

Nagle, po głównej sali rozległ się huk rozbijanego szkła. Okno po drugiej stronie pomieszczenia roztrzaskała się na drobne kawałki. Zimny wiatr i deszcz wdarły się do ciepłego pomieszczenia, mącąc spokój tu obecnych. Do pomieszczenia przez rozbite okno oprócz mroźnego wiatru wleciała biała gołębica, uderzając o stary żyrandol zawieszony pod sufitem i gasząc przy tym zapalone na nim świece, wylądowała na podłodze, a raczej na nią upadła. nagle gołębica zaczęła przeistaczać się w człowieka. Siwe włosy, stare, wysuszone dłonie, długa broda, zielone szaty...

- Nie pozwólcie im go użyć... - wymamrotał starzec.
- Amulet... nie mogą go użyć... źródło...


Przestraszona Siara siedziła prz stoliku kompletnie nie wiedząc co się dzieje.