Strona 3 z 3

Re: Klątwy Na Ścianach

: Pon Wrz 02, 2019 11:46 am
autor: Pani Losu
Hiram smętnie patrzył na krzątająca się po izbie Czarownicę.
Robiła coś dla niego?
Tak.
Była wiedźmą?
Też.

Co było ważniejsze? Albo raczej - co definiowało jej osobę? Które działania stawały się ważniejsze przy jej osądzaniu?
Czasami jeden brutalny uczynek przekreślał listę dobrych - był jak przysłowiowa kropla dziegciu, przez którą nawet szlachetny miód tracił swój smak.
Więc choć mężczyzna był świadkiem rozmowy między Mereve a złotowłosą, to na owo wspomnienie nachodził mu obraz zwisającego trupem bandyty.
Jego krew miała w końcu ten sam kolor, jaki miała krew przy porodzie dziecka.
Hiram inaczej niż Wiedźma postrzegał świat.

Lecz mimo całej tej rozbieżności, rozgoryczenia i żalu, jaki miał, nadal potrzebował jej rytuału - wiedzy, umiejętności. Więc snuł się za nią, chociaż w jego głowie odzywał się co i rusz cichy głosik. Szept pełen pogardy, nieprzychylności i uprzedzenia. Jego głos? Chyba nie…
Ale piszczał tak uporczywie, że w końcu zagłuszył samodzielne myśli. Jak w gwarze miasta, Hiram nie potrafił się skupić - aż w końcu mętne spojrzenie zabłysło trzeźwością, a na swoje słowa Wiedźma usłyszała krótkie „nie”.
„Wybacz, ale nie mogę pójść z tobą.”
Tylko tyle dał radę wypowiedzieć, zaciskając pięści. Z czystej grzeczności, choć już bez szacunku, schylił lekko głowę i wyszedł, zostawiając demonicę z gotowymi składnikami. Zadbał tylko o to, by zabrać swoje rzeczy.