FargothDama w opałach

Miasto położone na granicy Równiny Drivii i Wschodnich Pustkowi, jedno z głównych miast środkowej Alarani, położone na szlaku handlowym, prowadzącym przez Opuszczone Królestwo aż do Wybrzeża Cienia.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Z każdym jego kolejnym słowem w jej głowie kłębiło się coraz więcej pytań, jednak nie chciała mu przerywać. Prosząc o opowiedzenie jego historii wpadła we własne sidła, dostrzegając teraz jego ludzką stronę, co było dokładnie tym, czego chciała uniknąć. Ignorując płynące po policzkach łzy wpatrywała się teraz w niego, gdy opowiadał, dobrze wiedząc, że na jego miejscu postąpiłaby tak samo. I chociaż jego słowa niosły wiele bólu i cierpienia, jego ton pozostawał beznamiętny. Albo nie przywiązywał takiej wagi do własnych losów, albo nie chciał po sobie tego pokazać. Maia stawiała zdecydowanie na drugą opcję. Takie doświadczenia kształtują człowieka i nie da się o nich zapomnieć.

Drgnęła, gdy wstał gwałtownie i zaczął krzątać się po obozowisku. Ona nadal milczała, nie wiedząc zupełnie co powiedzieć. Najwyraźniej oboje nie spodziewali się takiego obrotu spraw. Gdy odszedł w stronę lasu, patrzyła za nim chwilę, lecz zniknął jej zaraz z oczu. Otarła twarz, wściekła, że w ogóle się rozpłakała i wstała, by ochłonąć. Oporządziła się nieco i dalej patrzyła w miejsce w zaroślach, w którym zniknął mężczyzna, lecz dalej nie było go widać.

- Talen? – krzyknęła w stronę lasu, lecz nie doczekała się odpowiedzi. Zamarła, usiłując wsłuchać się w odgłosy przyrody, lecz nie potrafiła rozróżnić szelestu wiatru w liściach od zwierzęcia przechodzącego zaroślami. Objęła ramiona dłońmi, marszcząc brwi w zamyśleniu. Nie mogła zrozumieć, czemu zostawił ją tu bez słowa. Nie odszedł, zostawił przecież cały bagaż, konia no i ją. W końcu chciał swój zarobek prawda? Wkurzona szarpnęła nogą zakutą w łańcuch i zaczęła chodzić wokół kuli z nudów.

Miała wrażenie, że nie ma go już całe godziny. W międzyczasie próbowała już wyciągnąć stopę z okowów łańcucha, próbować rozbić same ogniwa, waląc w nie kamieniem, a ostatecznie nawet ciągnąć po ziemi kulę w stronę konia. Udało jej się przewlec ją kawałek po ziemi, jednak kosztowało ją to tyle wysiłku, że następne kilkanaście minut leżała dysząc ciężko. Jak unosił to diabelstwo?! Koń nadal pasł się beztrosko przy strumieniu, a ona wkurzała się tylko, że nawet on ma więcej swobody niż ona. Gdy w końcu usłyszała za sobą głośny szelest w lesie, odwróciła się z wyraźną ulgą.

- No nareszcie, już myślałam, że odszedłeś i… - urwała widząc przed sobą panterę. Milczała jak zaklęta, obserwując jak zwierzę podchodzi do obozowiska i rzuca tam martwą sarnę, na którą Maia nawet nie zwracała uwagi. Zajęta była podziwianiem czarnego potwora, który wyrósł przed nią, gdy zupełnie się tego nie spodziewała. Zrobiła krok do przodu i oczarowana uniosła dłoń w stronę pyska zwierzęcia. Gdy pantera warknęła zatrzymała rękę w powietrzu, lecz nie cofnęła jej. Nie bała się, wiedziała, że to Talen. Gdy zwierzę schowało białe zębiska Maia zrobiła kolejny krok do przodu, podzwaniając łańcuchem u nogi i tym razem odważnie kładąc dłoń na łbie pantery, która sięgała jej niemal do piersi.

- Piękna – powiedziała na głos, obserwując idealnie czarną, lśniącą sierść, potężnie zbudowane ciało pantery i bystre, znajome oczy. Nigdy w życiu nie widziała takiego zwierzęcia i teraz wręcz chłonęła je wzrokiem. Przesunęła delikatnie ręką po jego łbie, głaszcząc go odruchowo niczym udomowionego kota.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

Talen podniósł łeb, niczym zwykły domowy kot, ocierając się o jej dłoń. Chyba w tej postaci miała do niego więcej zaufania niż kiedy wyglądał jak człowiek. Postanowił to wykorzystać i zostać w tej formie. Nie dlatego, że chciał mieć z tego jakieś korzyści, po prostu uznał, że skoro woli go jako kota, to może pozostać nim przez jakiś czas. Gdy gładziła go po grzbiecie, wygiął kręgosłup w łuk znów ocierając się o jej dłoń. Jej dotyk był kojący. Czuł się tak jakby wreszcie doszli do jakiegoś porozumienia, rzecz jasna nie miał co do tego pewności. Mógł tylko liczyć na szczęście. Niestety coś w nim mówiło mu, że to tylko tymczasowe, że dziewczyna nie widzi w nim teraz najemnika, a po prostu kota. Wielkiego kota, którego można pogłaskać, który zrozumie więcej niż człowiek. Zwłaszcza taki człowiek jak Talen, który kupił ją i zamierza oddać jakiemuś hrabiemu, po czym dostać za nią pieniądze. Panterołak przeszedł obok Mai i otarł się o nią bokiem. Obszedł ją i zrobił to samo, jakby się łasząc. Być może w ten sposób zdobędzie chociaż odrobinę jej zaufania. Wątpił by wierzyła w jego słowa, że nie zrobi jej krzywdy, skoro był w stanie zbesztać ją i związać jak zwierze prowadzone na rzeź. Jednak zamierzał w tej formie przekonać ją w jakiś sposób do siebie. Nie chciał z nią walczyć przez cały czas ich wędrówki. To już było męczące, a co dopiero jeśli miało trwać kilka tygodni. Wiecznie w stanie czuwania i bez odrobiny jej ufności będzie bardzo ciężko. Miał więc nadzieję, że może uda mu się coś wskórać w ciele pantery. Obszedł ją kilka razy, obwąchał jej dłoń, a koniec końców nie przybierając formy człowieka położył się na ziemi tuż koło niej i czekał na to co zrobi dziewczyna.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Uśmiechnęła się, gdy pantera nie wycofała się pod jej dotykiem, lecz wręcz go łaknęła, łasząc się niczym zwykły kocur. A gdy zwierzę zaczęło okrążać ją i ocierać się tak, że aż straciła równowagę, zaśmiała się perliście, wodząc za nim spojrzeniem. Po chwili jednak śmiech ucichł, pozostawiając po sobie tylko lekko wygięte wargi. Wpatrywała się w czarnego kota, a gdy ten usiadł obok, również zajęła miejsce na ziemi, opierając głowę o bark pantery.

- Też mnie to już męczy – powiedziała na głos, mimo że Talen wciąż pozostawał w swojej zwierzęcej formie, a już tym bardziej nic nie powiedział. Ona jednak najwyraźniej czuła potrzebę, by do niego mimo wszystko przemówić i dopiero po chwili zreflektowała się, że nie wie, czy on ją w ogóle słyszy.

- Rozumiesz, co mówię? – upewniła się, spoglądając na niego, a gdy pantera skinęła lekko łbem, dziewczyna rozluźniła się i znów o nią oparła głową, wzdychając ciężko.

- Potrzebuję, żebyś zrozumiał, że to dla mnie niecodzienna sytuacja – powiedziała powoli, jakby ważąc każde słowo. Nie była pewna, czy chce mówić to wszystko, ale musiała zrzucić z siebie ten ciężar, a podejrzewała, że nie będzie odpowiedniejszej chwili. Kilka razy otwierała i zamykała usta, nie wiedząc jak ubrać w słowa to co chce powiedzieć. Nie była w ogóle pewna, czy powinna to robić.

- Ja naprawdę nie jestem niewolnicą. To znaczy teraz już najwyraźniej jestem. Nie wiem... – plątała się w słowach, wpatrując się we własne kolana i dłubiąc patykiem w ziemi.

- Nie wiem w ogóle jak ktoś się staje niewolnikiem. Mnie po prostu porwano, niemalże spod mojego domu... Ja... uch... nieważne – urwała nagle i odrzuciła patyk, po czym oplotła kolana ramionami. Żałowała, że w ogóle się odezwała. Co, miała mu powiedzieć, że jest księżniczką? Nawet nie może go przekupić, bo nawet gdyby jej uwierzył i odwiózł ją do królestwa, to ona nie może przekroczyć jego granic. Nie ma też przy sobie nic, co mogłaby mu dać, by mógł się na to powołać w pałacu i żądać należnej mu zapłaty.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

Tak, pozostanie w formie pantery było bardzo dobrym ruchem. Tylko w ten sposób mógł sprawić by dziewczyna się otworzyła. A przecież chciał, żeby tak było. Nie chciał by byli wrogami. Musiała w końcu mu coś o sobie powiedzieć, żeby zrozumiał co się tak naprawdę dzieje. A może nawet jej zaufał. Słyszał jak plącze się w słowach, jak nie umie ubrać w nie swoich myśli. Było jej ciężko, zresztą jemu również. Ale skoro już się odważyła, chciał by powiedziała mu jak najwięcej. Inaczej nawet nie będzie miał szansy by pojąć co tak naprawdę siedzi w jej głowie i sercu. Na moment zupełnie zapomniał, że jest tylko najemnikiem. Na moment udało mu się wyrwać ze swojej roli. Chciał jej posłuchać jako człowiek, nie najemnik. Chciał się dowiedzieć co w niej drzemie tak po prostu, nie po to by to później wykorzystać. Nie miał zamiaru tego zrobić. Pragnął tylko, by między nimi zawiązała się nić porozumienia. Chciał poprosić ją by mówiła dalej, by się odważyła, ale wiedział, że zmiana formy nic tu nie da. A właściwie może tylko pogorszyć sytuację. Jeśli zdecydowałby się zmienić, na pewno odsunęłaby się od niego i zamilkła już zupełnie. Musiał więc wymyślić coś by przekonać ją do siebie w tej formie. Uniósł lekko łeb i spojrzał na dziewczynę. Wydawała się mu smutna, jej postać owiana była cierpieniem i bólem, widział to. Teraz widział to lepiej niż kiedy patrzył na nią wcześniej. Trącił ją delikatnie nosem, a potem położył głowę na jej ramieniu i zaczął lizać ją po twarzy. Tak okazywał swoje zrozumienie. Tak chciał jej pokazać, że jest, że słucha, że nie jest jej oprawcą. Bał się, że za chwilę zmieni zdanie i będzie gotów ją wypuścić, ale i tak zamierzał zaryzykować. Miał do stracenia pieniądze, duże pieniądze, ale chyba ludzkie życie było ważniejsze? Chyba... sam już nie wiedział. Czuł, że się miota, że targają nim sprzeczne emocje. Jednak pewien był jednego, że nie chciał zerwać tej krótkiej i kruchej więzi jaką właśnie zawiązywali. To była ostatnia rzecz jakiej chciał. Wiedział bowiem, że każdy nieostrożny ruch może zmącić wodę w tej małej sadzawce porozumienia między nimi.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Poczuła ciężar na ramieniu i ciepły oddech zwierzęcia w uchu. Zerknęła na nie kątem oka i natknęła się na znajome, żółte oczy. Zawahała się na moment, nieco zagubiona, gdyż mimo wszystko nie była do zmiennokształtności przyzwyczajona. Zaraz jednak olbrzymi jęzor wylądował na jej policzku i już po chwili kot lizał ją z zapałem po twarzy, a ona śmiała się jak szalona, usiłując wytrzeć twarz w bluzkę, co niestety utrudniał brak rękawów. Zachowywali się jak dzieciaki, a nie jak najemnik i niewolnica.

- Fujka – mruknęła ze śmiechem i pacnęła żartobliwie panterę w łapę.

To było dziwne uczucie. Z jednej strony, gdyby natknęła się w środku lasu na takiego drapieżnika, prawdopodobnie uciekałaby, gdzie pieprz rośnie. Teraz jednak nie bała się, gdyż wiedziała, że to Talen, tylko w zwierzęcej postaci. Gdyby jednak najemnik siedziałby koło niej, jako osoba, na pewno by sobie nie pozwoliła na takie spoufalanie się. Paradoks. W zamyśleniu dalej drapała bestię za uchem, powracając jednocześnie do dłubania patykiem w ziemi. Milczała dłuższą chwilę, po czym nie podnosząc wzroku wypaliła nagle:

- Jestem księżniczką, wiesz? Tylko trochę taką oszukaną, bo nie mogę wrócić do swojego królestwa. Wyklęli mnie, bo zabiłam mojego ojca, króla, bo bił moją matkę. Niezłe, co? – parsknęła krótkim śmiechem, który jednak nie miał nic wspólnego z jej wcześniejszym rozbawieniem. Był suchy i przepełniony żalem. Jednocześnie jednak Maia poczuła, jak z jej barków spada ogromny ciężar. Opadła wręcz nagle na plecy, kładąc się na trawie i patrząc w ciemne już niebo. Zdała sobie sprawę, że nikt o tym nie wiedział. O niczym. Po królestwie z pewnością hulały plotki, ale właściwie nikt tak naprawdę nie wiedział co się stało. Matka nie żyła, a jej nie ma. Nikomu wcześniej nic nie mówiła, ani podczas pobytu w pałacu, ani później.

Nagle poczuła się strasznie pusta w środku. Przetarła twarz dłońmi, po czym wyciągnęła ręce nad głowę i leżała tak w milczeniu, zastanawiając się w duchu, co najemnik zrobi z tą informacją. Czy będzie dla niego cenna? Czy wartość Mai, jako niewolnicy wzrośnie? Może nie odwiezie jej do hrabiego tylko sprzeda drożej gdzieś indziej, powołując się na jej arystokratyczne pochodzenie? Chyba jej to już nawet nie obchodziło. Była strasznie zmęczona i najzwyczajniej w świecie miała zamiar odłożyć te troski na później.
Ostatnio edytowane przez Maia 7 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

Talen śmiał się w duchu. To była miła chwila. Lizał ją po twarzy, a ona śmiała się tak szczerze i pięknie, że zupełnie zapomniał kim są. Było to takie ożywcze i pełne spontaniczności, że gdyby widziała go w ludzkiej postaci, zobaczyłaby, że jego twarz zdobi uśmiech. Zachowywali się teraz jak dzieci, albo jak pani i jej najlepszy zwierzęcy kompan. Mimo iż Talen miał świadomość tego, że kiedy się przemieni czar pryśnie, to nie zamierzał rezygnować z tej chwili radości. Kiedy dziewczyna oparła się o niego, a on przestał lizać się po twarzy uśmiechnął się raz jeszcze w duchu i począł słuchać tego co mówi.

Nagle wszystko było jasne. Tych kilka słów dało mu obraz całej sytuacji. Jej upór, jej gniew, jej arogancka postawa. Tego była wyuczona, bo takie było jej życie. Była księżniczką, to wszystko wyjaśniało. Zapewne opływała w luksusy, miała wszystko na kiwnięcie palcem, dlatego była taka butna, silna, pewna siebie. Czy to były złe cechy? Nie, chyba nie, ale w sytuacji kiedy jest się niewolnikiem nie pasowały zupełnie. Była jeszcze druga kwestia - zabiła ojca. Była więc groźniejsza i bardziej zdeterminowana niż sądził. Musiała umieć walczyć. Miała sztylety, ale do tej pory sądził, że nie używała ich raczej do walki. Tymczasem doszedł do wniosku, że nie zabiła ojca gołymi pięściami. Poza tym z pewnością był z niego rosły chłop, dziewczyna więc musiała wiedzieć gdzie i jaki cios zadać by uśmiercić przeciwnika. Chciała ratować matkę? Zadawał sobie w myślach to pytanie i odpowiedź brzmiała raczej twierdząco. Powiedziała od razu, że zabiła go bo bił jej rodzicielkę. Chciała ją chronić, dlatego zrobiła coś tak potwornego. Nie myślał jednak o niej jak o morderczyni, chociaż teraz zdawał sobie sprawę, że jest groźna. Mimo to, nie potrafił przykleić do niej łatki zabójcy, bo działała w obronie kogoś, kogo kochała. Pozostawała jeszcze trzecia kwestia. Wygnano ją, dlaczego nie ścięto? Przecież zabójstwo króla to najgorsze przestępstwo jakie można popełnić. Powinni skazać ją na śmierć, tymczasem tylko ją wygnali. Dlaczego? Gdyby sama uciekła miałoby to sens, ale wygnanie przez władzę za morderstwo władcy, to wydało mu się dziwne. Nie miał jednak czasu by teraz to dogłębnie analizować. Czuł, że powinien coś zrobić. Powiedzieć coś, ale nie wiedział co. Westchnął w myślach i zamknął na chwilę oczy. Kiedy je otworzył, postanowił wstać. Obszedł Maię kilka razy dookoła, łasząc się i ocierając o jej boki i plecy, a w końcu zatrzymał się naprzeciw niej, zbliżył i usiadł patrząc żółtymi ślepiami prosto w jej oczy. W końcu pochylił się w jej stronę tak by oprzeć głowę na jej ramieniu. Podniósł jedną łapę i położył jej na kolanach. Wyglądało to tak jakby chciał ją przytulić i w rzeczywistości tak właśnie było. Wiedział, że nie ma na to szans w ludzkiej postaci, postanowił więc i tym razem wykorzystać formę pantery.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Widziała, jak pantera krąży wokół niej, ocierając się co chwila o nią bokiem. Dziewczyna wodziła wzrokiem za zwierzęciem, nie bardzo rozumiejąc, czego ono od niej chce. A właściwie on, Talen. I czemu w ogóle nadal jest pod postacią pantery? Przyszedł tak z lasu pewnie dlatego, że polował, sarna nadal leżała kilka stóp od nich. Dlaczego jednak został w swojej zwierzęcej formie?

Gdy kot położył się obok niej, pogłaskała go po łbie, nie wnikając na razie w intencje siedzącego w środku mężczyzny. Wolała nawet nie myśleć o tym w ten sposób, ciesząc się po prostu z towarzystwa kota. Obróciła się na bok i ze swobodą, która zaskoczyła nawet ją, wtuliła się między łapy zwierzęcia, opierając na jednej z nich głowę, a własną chowając pod pyskiem pantery. Było jej teraz ciepło i pachniało zwierzęciem, co było kojące dla zmęczonej dziewczyny. Księżyc już dawno wisiał na niebie, a ognisko niemal dogasło.

Maia milczała jeszcze długo, myśląc o wszystkim, co przydarzyło jej się od tej feralnej nocy w pałacu. Czy gdyby miała szansę podjąć jeszcze raz decyzję, czy byłaby ona taka sama? Czy zdecydowałaby się świadomie na wygnanie z kraju i możliwą niewolę tylko dla usunięcia ojca z własnego i matki życia? Chciała wierzyć, że tak. Jednak czekało ją jeszcze zbyt wiele niewiadomych, scenariuszy tak różnorodnych, że nie chciała zamykać oczu, bojąc się co przyniesie ranek. Jednak fizyczne i psychiczne wycieńczenie zrobiło swoje i już po chwili oddech Mai zwolnił, gdy zasnęła wtulona mocno w kocie futro.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

Leżał z nią jeszcze długo po tym jak zasnęła. Przyglądał się jej delikatnej i młodej twarzy, czując na czarnym nosie jej ciepły oddech. Zastanawiał się ile mogła mieć lat. Dwadzieścia? Dwadzieścia jeden? Może mniej? Nie był w stanie określi dokładnie, ale wiedział, że jest młodziutka. Na jej licu nie było ani jednej zmarszczki, było gładkie niczym lustro wody w pogodny, bezwietrzny dzień. Miała ładne usta, pełne, w słodkim lekko różowym kolorze. Jej mały nos idealnie pasował do reszty twarzy. Pasowała na księżniczkę. Była piękna. Talen poczuł jak coś ściska go za serce. Nie miał pojęcia skąd to uczucie, ale było tak silne, że wyrwało go z rozmyślań o Mai. Wziął głęboki oddech i powoli wysunął się spod ręki dziewczyny.

Miał jeszcze dzisiaj sporo pracy. Na niebie wisiał już księżyc, tymczasem on musiał jeszcze iść do lasu po chrust, rozpalić na nowo ognisko i oporządzić zabitą sarnę. Dobrze, że Maia już spała. Nie wiedziałby bowiem co ma jej powiedzieć. Wyrwawszy się z objęć dziewczyny przeszedł na swoją część obozowiska i z pantery przemienił się na powrót w człowieka. Znów spojrzał jednak na śpiącą na derce ciemnowłosą. Było mu jej żal. Wyciągnął z juków ten sam koc, co poprzedniej nocy i przykrył nim kobietę, a potem ruszył po drewno by dołożyć do ognia. Na szczęście ognisko nadal się tliło, nie musiał więc rozpalać go na nowo. Dołożywszy do ognia zabrał się za oprawianie sarny. Trwało to dość długo. Musiał wyjąc wnętrzności, oskórować zwierzę, a następnie pokroić mięso, które zamierzał zaraz upiec. Tachanie surowego mięsiwa mijało się z celem. W formie pieczonej mogli jeść je na zimno, jeszcze przez dwa dni. A Talen potrzebował pokarmu. Mając na głowie tyle rzeczy ostatecznie poszedł spać późno w nocy. Wycieńczony całym dniem i wrażeniami usnął jak kamień praktycznie od razu.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Obudził ją śpiew ptaków i ciepłe promienie słońca na twarzy. Nie otwierała jednak oczu, ciesząc się jeszcze przez chwilę przyjemnymi doznaniami. Przez chwilę nie czuła nawet metalowej obręczy na kostce, mając wrażenie, że jest tutaj sama, z własnej woli ciesząc się pięknym letnim porankiem. W końcu jednak rozchyliła powieki i podniosła się, a wówczas zsunął się z niej koc, którym była przykryta. Spojrzała na niego zdziwiona, nie przypominając sobie, by się nim przykrywała. Domyśliła się jednak, że musiał zrobić to Talen, gdy spała. Na tę myśl rozejrzała się, szukając mężczyzny wzrokiem. Spał kawałek dalej, już w swojej ludzkiej postaci. Przypomniała sobie nagle, jak bardzo spoufaliła się z nim poprzedniego wieczoru, gdy był pod postacią pantery i zrobiło jej się trochę głupio. Czując się swobodnie w towarzystwie pantery pozwoliła sobie na okazanie zażyłości, do czego z pewnością by nie doszło, gdyby mężczyzna się nie przemienił. Humor momentalnie jej się zepsuł, gdy o tym pomyślała. Była na niego zła, że tak ją podszedł, chociaż wiedziała, że żal powinna mieć jedynie do siebie. Spojrzała ze złością na śpiącego mężczyznę, lecz gniew szybko wyparował, pozostawiając po sobie jedynie bezsilność, z którą zupełnie nie wiedziała, co zrobić. Odrzuciła na bok koc i wstała, przeciągając się mocno. Rozejrzała się w poszukiwaniu swojej szczotki, po czym zaczęła krążyć po obozowisku, rozczesując w zamyśleniu włosy.

- Dzień dobry panience. - Męski głos za jej plecami był tak niespodziewany, że dziewczyna podskoczyła wystraszona, upuszczając na ziemię szczotkę. Odwróciła się szybko i zrobiła krok do tyłu, unosząc dłoń do oczu, by dojrzeć coś pod słońce. Przed nią stał potężny koń, a jego jeździec pochylał się lekko, opierając o przedni łęk i uśmiechając pogodnie do dziewczyny.

- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć - zaśmiał się znów i zeskoczył z konia, podchodząc do dziewczyny, która przyglądała mu się niepewnie. Miał na oko jakieś trzydzieści lat, był dość wysoki i raczej dobrze zbudowany, a jego twarz pokrywał kilkudniowy zarost. Z uśmiechem wyglądał nawet przystojnie, jednak chusta zawieszona na szyi i miecz u boku pobudziły czujność Mai, która uśmiechnęła się lekko, zachowując jednak bezpieczny dystans. Odruchowo również dygnęła, przez co zadzwonił łańcuch u jej nogi, zwracając uwagę mężczyzny.

Uśmiech szybko spełzł z jego twarzy, a ona obserwowała jak jego spojrzenie przenosi się z metalowej kuli i łańcucha na nią, a następnie na śpiącego nieopodal Talena. Mężczyzna skrzywił się wyraźnie, a jego dłoń powędrowała w mechanicznym odruchu do rękojeści miecza. Spojrzał na dziewczynę i przyłożył palec do ust, gestem nakazując jej milczenie, a samemu kierując się w stronę śpiącego panterołaka.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

Talen obudził się chwilę temu. Leżał jednak bez ruchu i odpoczywał. Uznał, że nie musi jeszcze wstawać. Postanowił oddać się rozmyślaniom na wszelkie tematy. Wtem w oddali usłyszał jakiś szelest. Nie podniósł się jednak, a jedynie wsłuchał w ten dźwięk. Ostatecznie jednak po ciężkiej pracy poprzedniej nocy usnął na powrót. Obudziło go dopiero dudnienie ziemi od stawianych na niej ciężkich, końskich kopyt. Kiedy się ocknął, zobaczył mężczyznę idącego w jego stronę. Wstał na równe nogi natychmiast i odruchowo sięgnął do buta po schowany w nim sztylet. Nie chciał kłopotów, ale intruzów w swoim otoczeniu nie trawił. Czuł, że ten, który się tu zjawił nie ma dobrych zamiarów. Ukradkiem spojrzał na zaniepokojoną Maię i na konia, który stał niedaleko niej. Był on najwyraźniej własnością jegomościa, który przybył do obozowiska. Sytuacja zdawała się być poważna. Talen nie ufał takim ludziom, którzy po prostu włazili z buciorami do obozów innych ludzi. Czuł, że za chwilę będą kłopoty.

Jego wzrok powędrował dyskretnie w stronę juków. Tam pomiędzy pakunkami leżał jego miecz. Niestety był na tyle daleko, że Talen nie był w tej chwili w stanie go dobyć. W myślach skarcił się, że położył go tak daleko. Powinien spodziewać się kłopotów, tymczasem coś uśpiło jego czujność i teraz miał za swoje. Na szczęście w drugiej cholewie też miał sztylet, więc w razie czego mógł sięgnąć i po niego. Na razie jednak stał spokojnie, a w dłoni dzierżył pierwszy sztylet, który zdążył wyciągnąć przy wstawaniu. Uważnie patrzył na mężczyznę, który szedł w jego stronę. Musiał być gotów na atak z jego strony. Wątpił bowiem by jegomość miał dobre zamiary.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Przybysz zatrzymał się w momencie, w którym panterołak poderwał się na równe nogi, wyciągając z buta sztylet. Uśmiechnął się do niego i uniósł dłonie w geście dobrej woli, po czym założył je za pas, przyglądając się chwilę Talenowi w zadumie.

- Nie chciałem was wystraszyć – powiedział spokojnie, nie wydając się specjalnie zdenerwowanym całą tą sytuacją.

- Zastanawiam się po prostu dlaczego ta młoda dama jest przykuta łańcuchem za nogę do wielkiej metalowej kuli. Wiesz, rozumiem cię trochę, też bym nie chciał, żeby taka piękna kobieta mi zwiała, ale to chyba lekka przesada, nie sądzisz?

Zaśmiał się głośno z własnego dowcipu i objął Maię ramieniem, przyciskając do siebie o wiele mocniej, niż dziewczyna uznała to za normalne. Szarpnęła się i wyrwała, lecz obcy szybko złapał ją pod ramię, zaciskając mocno palce na jej bicepsie.

- Auć, robisz mi krzywdę! – warknęła bardziej zła niż wystraszona, lecz na trzymającym ją mężczyźnie nie zrobiło to wielkiego wrażenia.

- Och, wybacz, mój błąd – odezwał się do niej, lecz wzroku nie odrywał od Talena, najwyraźniej uważając go o wiele większe zagrożenie. Jednocześnie jednak wyciągnął miecz z pochwy i przystawił jego ostrze do szyi dziewczyny, sprawiając, że ta momentalnie przestała się miotać i zadarła nieco głowę, chcąc uniknąć przecięcia skóry.

- Tak, na czym to ja stanąłem... a tak, rzuć broń – warknął do panterołaka i jakby chcąc udowodnić, że mówi poważnie przycisnął ostrze miecza mocniej do gardła dziewczyny.

- Tylko daleko, wiesz, nie chcemy żeby polała się krew, prawda? – Wyszczerzył się wrednie, lecz uśmiech nie objął jego oczu, które wciąż przeszywały wzrokiem Talena.

Maia starała się jak najmniej poruszać, czując na gardle ostrze miecza. Czując kleszczowy uścisk dłoni na swoim ramieniu wiedziała też, że nie ma najmniejszej szansy wyrwania się przybyszowi, bez ryzyka poderżnięcia sobie gardła. Spojrzała na panterołaka, zastanawiając się co zrobi. W końcu obcy mężczyzna wyszedł z założenia, że mu na niej w jakiś sposób zależy, a przecież tak nie było. To znaczy z pewnością chciał dostać za nią swoje pieniądze, ale na pewno nie zależało mu na tym na tyle, by ryzykować własnym życiem. I z kolei co zrobi ten wędrowiec, gdy dowie się, że jego zakładniczka jest bezużyteczna?
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

Talen czuł kłopoty. Nikt nie wpadał do czyjegoś obozu bez przyczyny. A ten jegomość zdecydowanie wyglądał na groźnego. Panterołak przełkną ślinę. Kiedy mężczyzna chwycił Maię za ramię, Talen spojrzał na dziewczynę ze współczuciem. Jednak nie zamierzał reagować pochopnie. Gdy przenosił wzrok na mężczyznę, wyraz jego oczu zmienił się, był pełen złości i groźby. Nie zamierzał pozwolić by ten obcy skrzywdził Maię.

- Czego chcesz? - powiedział dużo spokojniej niż wymagała tego sytuacja.
- A jak myślisz? - burknął nieznajomy.
- Weź pieniądze i resztę, tylko ją zostaw.
- Rzuć broń! - warknął.
- Nie będę się powtarzał. - Mężczyznę puścił ramię Mai i chwycił ją za włosy, wyginając jej głowę do tyłu i przystawiając do szyi ostrze tak mocno, że aż zrobił jej małą ranę na skórze. Krew zaczęła płynąc z rany i spływać po jej szyi na dekolt.

- Już, odkładam broń. - Talen zachował zimną krew, choć w jego wnętrzu aż się gotowało. Był wściekły na nieznajomego, że krzywdzi Maię i przerażony, że właśnie tak się dzieje. Nie zamierzał jednak rzucać broni, chciał jednak pokazać nieznajomemu, że zamierza ją odłożyć. Bardzo powoli ukucnął i chwytając sztylet za ostrze udał, że chce odłożyć go na ziemię.

- No dalej! - wrzasnął oprych. W tym momencie, w którym sztylet miał zostać odłożony na trawę Talen w ułamku sekundy zamachnął się nim i rzucił go w stronę oprawcy. Sztylet przeciął powietrze i z ogromną siłą wbił się w udo mężczyzny. Oprych wrzasnął z bólu i natychmiast upuścił miecz, chwytając się za nogę. Talen nie zamierzał dać mu czasu na reakcję. Bez sensu było teraz dopadać do pakunków i szukać w nich miecza czy wyciągać drugi sztylet. Panterołak z kucek wyskoczył do góry i w mgnieniu oka jego ciało zaczęło się zmieniać. W locie jego postać z rosłego mężczyzny zmieniła swój kształt i lądując na nieznajomym miała już wygląd ogromnej pantery. Prawie cztery cetnary potężnego zwierzęcia przygniotło do ziemi oprycha. Bez większego zastanowienia Talen zacisnął potężne szczęki na ramieniu mężczyzny. Ten zawył z bólu, lecz nie mógł nic zrobić. Kolejnym ugryzieniem Talen rozszarpał mu ramię tak, że krew nie przestawała płynąć z ran nieznajomego. Kolejny krzyk bólu rozdarł powietrze. Panterołak jednak nadal przytrzymywał łotra i warczał na niego głośno. A jego ryk był przerażający.

- Nie! Przystań! - wołał przygnieciony do ziemi i bezradny mężczyzna. W tym czasie Talen zastanawiał się, czy rozszarpać mu gardło, czy też puścić go wolno.
- Nieeee... - błagalne słowa wypływały z ust nieprzyjaciela. Talen nie chciał go zabijać, powoli zszedł z niego, a kiedy tylko ucisk na klatkę piersiową mężczyzny zelżał ten rzucił się do ucieczki. Nie zabrał ani konia, ani miecza, który upadł mu na ziemię. Panterołak zaryczał głośno chcąc przerazić swojego przeciwnika i upewnić, że ucieknie gdzie pieprz rośnie i nie wróci do ich obozu. Przez moment patrzył w stronę, w którą uciekł, lecz szybko dotarło do niego, że musi zająć się Maią. Tak szybko jak wcześniej zmienił formę tak szybko powrócił teraz do ciała człowieka i w mgnieniu oka dopadł do kobiety.
- Maia, na bogów, nic ci nie jest?
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Odruchowo znieruchomiała, widząc wzmagające się zdenerwowanie Talena. Chociaż wybuchł przy niej tylko raz, to zapamiętała tę lekcję dobrze i nie miała ochoty ponownie tego oglądać, przynajmniej jeśli jego złość byłaby skierowana na nią. Teraz jednak panterołak swój wściekły wzrok wbijał w przybysza, który najwyraźniej nie zdawał sobie do końca sprawy z kim zadzierał. Gdy Talen w geście dobrej woli zaoferował bandycie cały dobytek, byle jednak zostawił ją w spokoju, nie odebrała tego jako opiekuńczego gestu czy troski. Teraz dopiero dotarło do niej, że dla mężczyzny jest cenna, ale jako źródło zarobku, w końcu nie tylko otrzyma za nią godną wypłatę, ale przede wszystkim zostaną zwrócone mu koszty. Jeśli jednak swój cenny ładunek utraci, może się pożegnać zarówno z pieniędzmi, które zainwestował, jak i tymi, które miał obiecane.

Z zamyślenia brutalnie wyrwano ją silnym szarpnięciem za włosy. Powstrzymała się od krzyku zaciskając zęby, jednak gdy ostrze miecza przecięło skórę na jej szyi, jęknęła z bólu. Jedynie kątem oka mogła obserwować jak Talen powoli odkłada broń i nie mogła powstrzymać się od myśli, co stanie się z nią, gdy nieznajomy dostanie już to, czego chce. Nie znalazła niestety żadnego scenariuszu, w którym wyszłaby z tego bez szwanku. Otworzyła szerzej oczy, widząc lecący w ich stronę sztylet, a po chwili usłyszała przy uchu krzyk mężczyzny i poczuła, że ją puszcza. Wyrwała się w bok z takim impetem, że upadła na ziemię, cofając się jeszcze tyłem od napastnika. Widziała więc doskonale moment przemiany Talena i zamarła wręcz, obserwując jak jego ciało zmienia się, by po chwili przeistoczyć się w wielką czarną panterę, która wylądowała ciężko na nieszczęśniku. W pełnym szoku milczeniu obserwowała, jak bestia wgryza się w ramię mężczyzny, ignorując zupełnie jego błagalne protesty i lejącą się krew. W końcu jednak go puścił, a ten ruszył przed siebie kulawym biegiem, usiłując jednocześnie tamować krew płynącą z ramienia i uda, oglądać się przez ramię, krzyczeć i biec jeszcze szybciej.

Spojrzała na panterę w tej samej chwili, gdy ona obróciła łeb w jej stronę, po czym w momencie przemieniła się z powrotem w Talena, który doskoczył do niej nagle. Odruchowo cofnęła się od niego, przesuwając na tyłku po ziemi i przyglądając mu czujnie.

- Nic mi nie jest – odparła spokojnie, a jej głos mógł się wydawać aż nazbyt opanowany, jak na to, jakiej sytuacji była przed chwilą świadkiem i tego, że jej życie lub zdrowie było zagrożone.

Maia jednak od zawsze miała nieco chłodniejszą krew niż inni i ciężej było ją przestraszyć. Zwłaszcza obraz umykającego napastnika rozwiał już wszelkie pozostałości po chwili zwątpienia. Dotknęła lekko rany na szyi i syknęła z bólu. Czuła, że to tylko przecięta skóra i nic jej nie będzie, ale chociaż umysł miała silny i niełatwo poddawała się grozie, o tyle jej ciało było nieco słabsze i bardziej podatne na obrażenia. Czuła wręcz fizyczne wyczerpanie tym, że kolejne miejsce na jej ciele jest w jakiś sposób podrażnione, nie była zupełnie do tego przyzwyczajona. Oparła łokcie na kolanach, a na ramionach głowę, którą zaraz przykryły rozsypane włosy. Czuła się zmęczona, brudna i sponiewierana. Było jej niewygodnie i wszystko ją swędziało. Wszystkie drobne rozdrażnienia z ostatnich miesięcy zaczęły kumulować się w niej, próbując znaleźć ujście, lecz silny mur umysłu nie pozwalał na załamanie psychiczne. Dziewczyna jednak miała wrażenie, że zaraz zwariuje z nadmiaru bodźców, z którymi nie może sobie poradzić. Podniosła nagle głowę, spoglądając na Talena, jakby przypomniała sobie dopiero o jego obecności.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

- Jesteś ranna - bardziej oświadczył niż zapytał. Martwił się o nią. Miała już wystarczająco sponiewierane ciało. Musiała jej pomóc. Wcześniej nie przewidywał sytuacji, w której miałby użyć swoich mocy do wyleczenia dziewczyny. Jednak teraz było mu jej niewypowiedzianie żal. Tygodniami miała związane ręce, nadgarstki w ranach musiały boleć ją niemiłosiernie, a teraz jeszcze to. Z rozcięcia na szyi ciekła jej krew. Nie, napastnik nie zrobił dużej krzywdy, ale rozciął jej skórę na tyle, by stróżki krwi ściekały jej po szyi, aż na obojczyk. Usiadł koło niej i wyciągnął sztylet z drugiego buta.
- Pomogę ci - rzekł pewnie. Chwycił sztylet i przyłożył sobie do dłoni. Rozciął skórę na jej wewnętrznej stronie, a w sekundę później z rany zaczęła sączyć się krew. Wciągnął zranioną dłoń w stronę ciemnowłosej, lecz ta odsunęła się odruchowo.
- Nic ci nie zrobię - wyjaśnił, jednak dziewczyna wydawała się nie przekonana.
- Chcę ci pomóc. Moja krew ma właściwości lecznicze. Zasklepi ranę.
Koniec końców Maia, choć nieprzekonana, nie odsunęła się. Talen natomiast przyłożył dłoń do jej szyi, tak by jego krew zmieszała się z jej. Po krótkiej chwili rozcięcie zasklepiło się.
- Daj ręce - poprosił. Skoro już rozciął sobie dłoń uznał, że zaleczy też jej nadgarstki. Kiedy podała mu ręce, chwycił je delikatnie i zdjął z nich bandaże. Potem ścisnął swoją pięść, a jego krew zaczęła kapać na jej rany.
- Chwilę to potrwa - wyjaśnił. Lecz jego krew działała szybciej niż się spodziewał. Owszem, nie leczyła natychmiast, ale działała kojąco na ból kiedy tylko dotknęła ciała dziewczyny. Talen czuł się winny zaistniałej sytuacji. Nie powinien był sobie folgować. Powinien być bardziej uważny, bardziej skupiony, czujny. Tymczasem pozwolił sobie na błogi sen, gdyby nie to zapewne nie pozwoliłby wejść napastnikowi do ich obozu. Zresztą kula u nogi Mai też nie była w tej sytuacji szczególnie pomocna. Gdyby jej nie miała, mogłaby uciec. Ale cóż... Co miał zrobić, zdjąć jej ją? Żeby mu uciekła? Ech... Talen miał w głowie mętlik, ogromny mętlik.
Awatar użytkownika
Maia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 80
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Arystokrata
Kontakt:

Post autor: Maia »

Znów odsunęła się kawałek, gdy Talen dobył sztyletu. Jego następne słowa zupełnie nie pasowały do tego ruchu, a w momencie, gdy przyłożył sobie broń do dłoni wydała z siebie zduszony okrzyk, patrząc zszokowana, jak sam robi sobie krzywdę. Odsunęła się odruchowo, gdy wyciągnął dłoń w jej stronę, nie rozumiejąc zupełnie co nim kieruje. Lecznicza krew? On sobie z niej żartuje? Poczuła jak dotyka dłonią jej szyi, lecz nie poczuła żadnej zmiany. Podała mu nadgarstki i korzystając z tego, że skupił na nich swoją uwagę, przyglądała mu się podejrzliwie. O co mu chodziło? Czy naprawdę jego krew posiadała lecznicze właściwości? Jeśli tak, to dlaczego nigdy o tym nie słyszała? Fakt, nie znała wcześniej żadnego panterołaka, ale taka informacja z pewnością obiegłaby krainę lotem błyskawicy, docierając nawet do jej królestwa. Zaraz jednak zdała sobie sprawę, co by to oznaczało. Ludzie z całego świata rzuciliby się na panterołaki, chcąc pozbawić je krwi, rozkwitłby czarny rynek, a populacja tej rasy mogłaby nawet wyginąć. Nawet jeśli Talen mówił prawdę i jego krew rzeczywiście potrafiła zdziałać takie cuda, nie dziwiła się, że jest to tajemnicą. Pytanie jednak pozostaje, dlaczego teraz postanowił się przed nią ujawnić?

Z mieszaniną ciekawości i, mimo wszystko, lekkiego obrzydzenia, spoglądała jak krew z jego zaciśniętej dłoni skapuje na jej odkryte nadgarstki, ziejące teraz widocznymi ranami. Już z pierwszą kroplą poczuła falę ulgi, jakby ktoś obkładał jej rany chłodnym kompresem. Chociaż mężczyzna uprzedzał, że cały proces może trochę potrwać, już po chwili rany wypełniały się, a ona zdumiona obserwowała jak odbudowuje się tkanka, a na końcu zasklepia skóra. Widziała to na własne oczy, a jednak nie mogła uwierzyć. Powoli obróciła dłonie, oglądając nadgarstki z każdej strony, lecz po sznurach nie pozostało nawet otarcie na skórze. Dotknęła swojej szyi, szukając pieczącej rany, lecz natrafiła tylko na gładką skórę. Przeniosła zaskoczone spojrzenie na Talena, a jej usta poruszyły się, jakby chciała o coś zapytać, ale nie mogła odnaleźć słów. W końcu przełknęła ślinę i odezwała się krótko:

- Dziękuję.

Teoretycznie rozumiała dlaczego wcześniej jej nie pomógł, w końcu była tylko towarem do dostarczenia. Dlaczego jednak teraz zmienił zdanie? Rana na szyi była dla niej uporczywa, ale w żaden sposób nie zagrażała jej życiu i z pewnością nie pozostałby po niej taki ślad, jak po więzach na rękach. Nie mogła więc uzasadnić sobie tego jego troską o zarobek.

- Dlaczego mi pomogłeś? – zapytała w końcu, wiedziona czystą ciekawością. Nie potrafiła nadal dostrzec troski w jego oczach, ani obawy o jej zdrowie w jego głosie. Nadal była jego więźniem i na tym temat się zamykał.
Awatar użytkownika
Talen
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 65
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje: Najemnik , Ochroniarz , Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Talen »

- Bo chciałem - odparł naturalnie.
- Bo jesteś żywym człowiekiem i nie zasługujesz by ktoś cię krzywdził. Tak, tak, wiem co myślisz, że jestem oprawcą, że to nie ma sensu, że jesteś tylko przesyłką. Myślisz, że nie wiem? Że nie próbowałem cię traktować jak przedmiotu, który należny dostarczyć i na tym zarobić. Oczywiście, że próbowałem, ale nie potrafię. Bo jesteś żywą istotą, która przez zupełny przypadek wpakowała się w takie bagno. To nie jest twoja wina, ani moja, to niczyja wina. Po prostu po świecie szlajają się różne bandy, które porywają ludzi, a później robią z nich niewolników. Nie mam ani mocy, ani prawa by ich ścigać, a jednak mimowolnie stałem się częścią tego wszystkiego. Mogłem ci zostawić te rany, mogłem zawiązać ręce i po prostu zawlec do Nandan-Theru, ale jak widzisz zamiast tego chcę ci choć trochę pomóc - mówiąc to wszystko Talen patrzył Mai prosto w oczy. Nie było w nich gniewu, raczej coś w rodzaju troski, choć można było też dostrzec w nich odrobinę bezradności. Jakby jednocześnie chciał i nie chciał jej wypuścić. Był skołowany. Nie mógł po prostu zostawić jej i ruszyć dalej. Miał za dużo do stracenia. Gdy przyglądał się dziewczynie wyraz jego oczu zmienił się i stał się smutny i przygnębiony. Wyglądała na obraz nędzy i rozpaczy. Jej szyja i dekolt były całe ubrudzone krwią. Koszulę miała w plamach, rękawy brudne do maści na nadgarstkach, spodnie umorusane trawą i błotem. Napastnik ciągnął ją za włosy więc i te miała poczochrane.

Panterołak nie czekał na odpowiedź dziewczyny. Wstał i ruszył do juków. Wyjął z nich bandaż i owinął swoją dłoń, potem jednak znów zaczął czegoś w nich poszukiwać. W końcu znalazł to czego szukał i ruszył z powrotem do Mai.
- Weź - rzekł podając jej brązową koszulę i czarne spodnie. Były jego, a co za tym idzie z pewnością były też na Maię dużo za duże.
- Rozkuję cię. Pójdziesz nad rzekę, będziesz mogła się umyć i przebrać w moje rzeczy, dopóki twoje nie wyschną. Ale to nie znaczy, że cię wypuszczam. Jeśli uciekniesz wytropię cię w ciągu godziny, a wtedy będziemy już rozmawiać inaczej. Rozumiesz?
Zablokowany

Wróć do „Fargoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość