Re: [Rzeka Motyli] Przypadkowe spotkanie
: Sob Kwi 23, 2016 12:43 am
- Kotołaki i im podobne na pewno boją się wody, ale wilkołaki nie mają powodu - odpowiedział na jej komentarz.
Widział wyraźnie, że Aquiris nie może się doczekać jak zobaczy jego posiadłość. Można to było wyczytać z jej oczu.
- Wątpię, czy w ogóle jakiekolwiek niebezpieczeństwa nas czekają. Okolica jest dosyć spokojna. Jakbyśmy byli w innym miejscu, mogłoby być groźnie. Na szczęście jesteśmy, gdzie jesteśmy - powiedział.
Obrócił się spojrzał w stronę niedawnego obozowiska. Robił w myślach spis rzeczy, które powinien zabrać. "Czy wziąłem ubranie? Tak..." - wymieniał w myślach rzeczy, które wziął ze sobą. Wszystko się zgadzało. Chwycił kobietę za rękę i poszli wydeptaną w lesie ścieżką. Bez pośpiechu, powoli zmierzając do celu.
Słońce było w zenicie, kłębiaste chmury raz za razem przykrywały źródło światła, tworząc na ziemi cienie różnych kształtów. Wilkołak z ulgą przywitał obłoki dające odpocząć od skwaru słońca. Nagle wziął Aquiris na ręce i zaczął pędzić jakby "sam diabeł go gonił". "Pobiegnę, szybciej znajdziemy się w moim przybytku" - pomyślał. Maie prawie nic nie ważyła, zwiększył więc tempo do sprintu. Raz zmniejszał tempo, aby wypocząć, to znów przyspieszał, by nadgonić stracony czas. Stęsknił się za swoim domostwem.
Ciąg dalszy: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=169&t=3035
Widział wyraźnie, że Aquiris nie może się doczekać jak zobaczy jego posiadłość. Można to było wyczytać z jej oczu.
- Wątpię, czy w ogóle jakiekolwiek niebezpieczeństwa nas czekają. Okolica jest dosyć spokojna. Jakbyśmy byli w innym miejscu, mogłoby być groźnie. Na szczęście jesteśmy, gdzie jesteśmy - powiedział.
Obrócił się spojrzał w stronę niedawnego obozowiska. Robił w myślach spis rzeczy, które powinien zabrać. "Czy wziąłem ubranie? Tak..." - wymieniał w myślach rzeczy, które wziął ze sobą. Wszystko się zgadzało. Chwycił kobietę za rękę i poszli wydeptaną w lesie ścieżką. Bez pośpiechu, powoli zmierzając do celu.
Słońce było w zenicie, kłębiaste chmury raz za razem przykrywały źródło światła, tworząc na ziemi cienie różnych kształtów. Wilkołak z ulgą przywitał obłoki dające odpocząć od skwaru słońca. Nagle wziął Aquiris na ręce i zaczął pędzić jakby "sam diabeł go gonił". "Pobiegnę, szybciej znajdziemy się w moim przybytku" - pomyślał. Maie prawie nic nie ważyła, zwiększył więc tempo do sprintu. Raz zmniejszał tempo, aby wypocząć, to znów przyspieszał, by nadgonić stracony czas. Stęsknił się za swoim domostwem.
Ciąg dalszy: http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=169&t=3035