Sady[Wieś Sady] Niezwykły gość

Niewielka wioska leżąca z dala od dróg handlowych i dojazdowych do większych miast. Otaczają ją niskie pagórki i pola z drzewkami owocowymi, a w niedużej odległości od wioski znajduje się także las. Tutaj także ma swój dom alchemiczka Sanaya Tai.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya zwlekała z odpowiedzią i po prostu całowała Fenrira. Trwało to dobrą chwilę, w międzyczasie w domu zgasły wszystkie lampy oprócz tej błękitnej, która stała w pracowni. W końcu jednak trzeba było coś odpowiedzieć. Sanaya odsunęła się odrobinę, aby móc spojrzeć na Fenrira w trochę szerszej perspektywie. Po omacku sięgnęła po butelkę z winem i napiła się go, nie kłopocząc się przelewaniem do kieliszka. Kropla trunku spłynęła jej po brodzie, a ciało przeszył chłodny dreszcz.
        - Chodźmy na górę - odpowiedziała w końcu, po czym jeszcze raz pocałowała smokołaka. Jej usta były wilgotne i miały smak szmaragdowego wina. Pocałunek był krótki, stanowił swego rodzaju zachętę, aby Fenrir chętniej poszedł z Sanayą do jej sypialni. Alchemiczka zeszła z jego kolan i dała mu chwilę, aby ogarnął spodnie, nie czekała jednak ani chwili dłużej, zaraz zarzuciła mu ręce na szyję i znowu go pocałowała. Nie puściła go, gdy powoli zaczęła przesuwać się w stronę sypialni.
        Antresola była zastawiona meblami, ktokolwiek ją projektował musiał mieć nie lada wiedzę o architekturze i prawach fizyki, skoro przy takim obciążeniu jeszcze nie spadła komuś na głowę. Zaraz po wejściu na górę trafiało się na dwa jednoosobowe łóżka oddzielone komodą na nóżkach. Zajmowały one połowę piętra i od reszty oddzielone były kolejnym rzędem parawanów. Za nimi znajdowała się główna sypialnia Sanayi - stało tu duże łóżko z bardzo fikuśnie zdobionym zagłówkiem, na którym wisiało kilka rzuconych niedbale ubrań. Zresztą, ubrania leżały wszędzie w zasięgu wzroku, na meblach, podłodze i pościeli, jakby alchemiczka w pośpiechu ubierała się i wybiegła z domu. Fenrir wbrew pozorom nie usłyszał jednak przeprosin za bałagan, Tai porządkiem przejmowała się tylko w obrębie laboratorium. No i teraz była zainteresowana tylko i wyłącznie nim, a nie jakimiś ubraniami. Tym razem jednak nie wyrywała się z inicjatywą, pozwolił, by to on działał.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Chwilę czekał na odpowiedź, jednak nie miał jej tego za złe, bo w trakcie tego czekania miał co robić. Dopiero teraz zwrócił uwagę, że w całym domu prawie wszystkie lampy zgasły, a pali się jeszcze tylko ta, która stała w pracowni, akurat świeciła się ona na kolor błękitny. Domyślał się odpowiedzi jakiej udzieli mu Sanaya i nie mylił się - zaproponowała, żeby poszli do sypialni.
Fenrir wstał z fotela po tym jak skończyli się całować, a Sanaya zeszła z jego kolan. Szybko nasunął spodnie, po chwili alchemiczka zainicjowała kolejny pocałunek, w którego trakcie powoli przesuwali się w stronę sypialni. Przy schodach musieli przestać, bo mimo wszystko to lepiej byłoby po nich wchodzić gdy ma się na nie widok, żeby niepotrzebnie się nie zaczepić i nie stracić równowagi, czy coś. Przepuścił kobietę na schodach, żeby szła pierwsza, miał do tego też powód taki, że to ona cały czas prowadziła, gdy zaczęli iść w stronę schodów na piętro, więc niech zaprowadzi go już do celu, poza tym był to dom Sanayi, a nie jego.
Rozglądał się po pomieszczeniach, chyba mimowolnie. Nie przeszkadzał mu bałagan, który zastał w sypialni alchemiczki. Nic nie zainicjowała, więc smokołak domyślił się, że tym razem inicjatywa została oddana w jego ręce. Podszedł jeszcze bliżej alchemiczki i pocałował ją, długo i namiętnie, w międzyczasie powoli szedł do przodu sprawiając, że kobieta cofała się. Ostatecznie mogła poczuć ścianę za swoimi plecami, a Fenrirowi właśnie o to chodziło, bo chciał żeby oparła się o ścianę. Z ust przeszedł na szyję i kark, po dłuższej chwili zaczął iść w górę, aż jego usta znalazły się na wysokości jej ucha.
- Druga runda? - wyszeptał jej do ucha, cicho i zachęcająco. On był gotowy, o ile alchemiczka jest gotowa i wyrazi na to chęci. A jak nie to... coś się wymyśli, ostatecznie mogą po prostu położyć się na łóżku i chwilę odpocząć, jednak z innej strony to przecież mają całą noc dla siebie, a noc ta jeszcze się nie skończyła...
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya nie stawiała oporu - gdy Fenrir robił krok w przód, ona cofała się pod jego naporem. Zbyt zajęta tym, co działo się między nimi, nie zwróciła uwagi na jakieś ubranie, które zaplątało jej się pod nogi. Straciła równowagę, krzyknęła krótko. Całe szczęście nie przewróciła się - ściana była na tyle blisko, że oparła się o nią, smokołak zaś obejmował ją tak mocno, że nie było mowy o upadku. Sanaya zaśmiała się cicho, cały czas skupiona na Fenrirze sięgnęła do kostki i zdjęła zaplątaną wokół niej bluzkę, po czym niedbale odrzuciła ją gdzieś w bok. Oparta o ścianę, pozwalała, by to jej kochanek się wykazał. Nie sugerowała przy tym niczego - niech sam coś zaproponuje, trochę już o niej wiedział, był świadom, co sprawia jej przyjemność i jednocześnie co sam lubi, niech to jakoś połączy. Albo zaryzykuje z czymś nowym, o to alchemiczka nie miałaby do niego pretensji.
        - A do ilu gramy? - zapytała ze śmiechem, gdy padła propozycja drugiej rundy, chociaż niewiele brakowało, by ograniczyła się do krótkiego, pełnego entuzjazmu "tak!". Łasiła się i zachowywała w sposób, który większość mężczyzn odczytałaby jednoznacznie, Fenrir nie mógł mieć wątpliwości co do jej chęci dalszej współpracy. W końcu jednak wysmyknęła się z jego ramion i uciekła w bok. Stała między nim a łóżkiem, wyciągając do niego rękę w geście "chodź do mnie". W zmysłowy sposób przygryzła wargę, lustrując jego sylwetkę od góry do dołu.
        - Nie wpuszczę cię do mojego łóżka w tych butach - zastrzegła, ale nie tonem starej dewoty, której zależy na tym, aby pościel była czysta. Po prostu troszkę się z nim droczyła.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Chyba uratował Sanayę od upadku, przez to, że ją objął, dodatkowo "pomogła" mu też ściana, o którą oparła się alchemiczka. Nie przestawał jej całować po szyi i karku, aż do momentu, w którym usłyszał pytanie, które wydobyło się z jej ust. Podniósł głowę tak, że jego usta znajdowały się na wysokości jej ucha i wyszeptał:
- Może grajmy do momentu, w którym w końcu padniemy bardzo zmęczeni i będziemy musieli odpocząć? - Właściwie to była to swego rodzaju propozycja, ciekawiło go czy Sanaya na nią przystanie, a jak już przystanie to będą mogli sprawdzić swoją sprawność i wytrzymałość. Zachowanie alchemiczki zdradzało mu, że ma ona ochotę na współpracę, jednak ciekawiła go też odpowiedź na pytanie- propozycję. Cały czas ją obserwował, jednak zanim za jej "namowami" podszedł bliżej niej to szybko zdjął buty z nóg, a przy okazji spodnie- był nagi, tak jak ona. Dopiero teraz podszedł do alchemiczki. Popchnął ją lekko do tyłu, tak że wylądowała plecami na łóżku, po krótkiej chwili smokołak znalazł się nad nią. Rękoma podpierał się o łóżko. Już dane mu było przekonać się o tym, że fioletowowłosa lubi, gdy to ona znajduje się na dole. Po krótkiej chwili wszedł w nią i w tym samym momencie zamknął jej usta w pocałunku, długim i bardzo namiętnym. Nie przejmował się tym, że przez to mógł stłumić ewentualny jęk, który mógłby się wydobyć z ust alchemiczki. Przy okazji zwiększał tempo, w którym poruszał biodrami, podejrzewał, że Sanaya da mu jakoś znać, gdy uzna, że tempo jest już odpowiednie- póki nie zauważy czegoś takiego to będzie je stopniowo zwiększał.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya zamruczała i zaśmiała się, słysząc rozwiązanie, jakie zaproponował Fenrir.
        - Dobrze, chociaż to stawia cię na wygranej pozycji - zauważyła, nie miała jednak zamiaru dłużej drążyć tej kwestii, w końcu to nie był turniej na dworze królewskim, a upojne sam na sam, tworzenie reguł byłoby takie nudne...
        Sanaya krzyknęła krótko, gdy Fenrir popchnął ją na łóżko, był to raczej wyraz zaskoczenia, niż strachu czy bólu - w końcu nic takiego jej się nie stało, a odrobina zdecydowania ze strony partnera nadawała takim chwilom pikanterii. Alchemiczka spojrzała smokołakowi w oczy, oblizując przy tym górną wargę samym czubkiem języka i mrużąc lekko powieki. Chwilę po tym Fenrir przeszedł do rzeczy, nie rozdrabniając się z grą wstępną. W głowie Sanayi pojawiła się krótka myśl, czy jej kochanek jest na tyle sprawny, aby całą noc zachowywać się tak "konkretnie", czy jednak w którymś momencie zbierze mu się na leniwe czułości. "Przekonamy się".

        To, co działo się tej nocy w sypialni Sanayi, w jednych wywołałoby zgorszenie, w drugich zazdrość. Para nie rozmawiała zbyt wiele, zajęta przede wszystkim sobą nawzajem. I tym razem to alchemiczka pierwsza powiedziała "dość", chociaż zdawało jej się, że Fenrir też już prawie opadł z sił. Tai zasnęła wtulona w bok smokołaka, na sam koniec szepcząc "dobranoc, skarbie". Nie wiedziała, jak on na to zareaguje, ale nie otwierała specjalnie oczu, by się przekonać. Założyła, że na ewentualne poważne rozmowy przyjdzie czas rano.
        Ostre światło poranka nie sięgało sypialni Sanayi, rozpraszało się na papierowych parawanach i nie drażniło oczu osób śpiących na piętrze. Prawdopodobnie przez to para spałaby do południa, a może i dłużej, nie było im jednak dane tak długo się wylegiwać. Gdy dzień zaczął się już w pełni, z parteru dało się słyszeć jakieś dźwięki, które obudziły Fenrira. Z początku można było je zignorować, były ciche i zdawało się, że dochodzą z zewnątrz. Jednak wraz z rozbudzeniem do świadomości mężczyzny dotarło, że jednak źródło dźwięku znajduje się tuż pod nimi, w pracowni Sanayi. Ktokolwiek tam myszkował, nie przejmował się zachowaniem ciszy, a mimo to nie zdołał obudzić alchemiczki - najwyraźniej prawdą było to, co swego czasu mówiła o zbyt wielu wybuchach, które zdarzyło jej się słyszeć w życiu.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Gdy już przeszli do rzeczy to rzeczywiście - kochali się, aż do utraty sił i to Sanaya "odpadła" jako pierwsza, jednak smokołakowi też nie zostało zbyt wiele sił. Mimo wszystko nie żałował, że się tak zmęczył i stracił wiele siły, bo warto było. Objął ją ręką, gdy przytuliła się do jego boku. Trochę zaskoczyły go jej ostatnie słowa, jednak alchemiczka nie mogła tego zauważyć, bo zamknęła już oczy.
- Dobranoc... - odpowiedział i wysilił się na krótki pocałunek, który zesłał na jej usta. Nie miał problemów z zaśnięciem, więc udało mu się zasnąć dość szybko.

Mimo wszystko to jego sen mógł zaliczać się do "czujnych", w sumie to był on taki z przyzwyczajenia Fenrira, bo przecież wiele razy spędzał samotne noce w lesie i gdy zasypiał to musiał wiedzieć, czy ktoś nie próbuje go okraść czy coś. A zdarzyło się to kilka razy w jego życiu. Nie zdziwił się, gdy zbudził go dźwięk, a raczej dźwięki, które dochodziły z dołu. Delikatnie odsunął od siebie śpiącą alchemiczkę, aby jej nie obudzić i powoli wstał. Nałożył spodnie i buty, nałożyłby też koszulę, ale ta leżała na dole, bo pamiętał, że zdjął ją zanim wieczorem, na fotelu, przeszli do rzeczy. Uśmiechnął się do siebie na wspomnienie wczorajszego wieczora - niewątpliwie był szczęściarzem, że właśnie jego droga skrzyżowała się z drogą Sanayi i potem ich znajomość potoczyła się tak, jak się potoczyła.

Potrafił cicho poruszać się w swoich butach, więc postanowił to teraz wykorzystać. Po cichu wyszedł z sypialni alchemiczki, a następnie znalazł się przy schodach. Zdawało mu się, że dźwięki, które słyszy, dochodzą z pracowni fioletowowłosej, więc gdy zszedł schodami na dół, to skierował się właśnie w stronę pracowni. Całkiem możliwe, że z tego wszystkiego wyniknie walka, więc Fenrir cały czas się skradał, bo nie chciał, aby możliwy przeciwnik zbyt wcześnie zorientował się, że jednak udało mu się kogoś zbudzić. Powoli wyjrzał zza rogu, w stronę pracowni alchemiczki, aby zobaczyć kto jest sprawdzą tego... "zamieszania".
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sen alchemiczki tak wcześnie rano był bardzo głęboki, zwłaszcza po dniu pełnymi wrażeń i równie intensywnej nocy. Nieświadoma, myślami pogrążona w świecie snu, uśmiechnęła się, gdy Fenrir jej dotknął. Z początku nie pozwoliła się odsunąć, wręcz przysunęła się jeszcze bliżej, później jednak wystarczył delikatny gest, by obróciła się na drugi bok, oczywiście nadal śpiąc. Westchnęła cicho, obejmując zaborczo poduszkę - w podobny sposób przytulała się wcześniej do boku Fenrira.

        Zdawało się, jakby osoba będąca w pracowni usłyszała, że ktoś oprócz niej jest w domu, ale specjalnie się tym nie przejęła, zachowywała się tylko trochę bardziej dyskretnie. Fenrir już po zejściu na parter mógł dostrzec, kto zacz. Przy stole, na którym leżała torba alchemiczki, stał młody mężczyzna w stroju myśliwego - miał na sobie ciemnozieloną pelerynę z odrzuconym na plecy kapturem, reszta jego ubrań była wykonana z ciemnej, twardej skóry. Słomkowe włosy prawdopodobnie zapuszczał - były przydługie, a przy twarzy najwyraźniej przeszkadzały, w przeciwnym razie nie zostałyby poskromione plecioną opaską z rzemieni. Chłopak beztrosko grzebał w rzeczach Sanayi, jakby należały do niego, gdy któryś pakunek szczególnie go zainteresował, nie wahał się go rozwinąć. Cały czas nieświadomy obecności drugiej osoby, odpuścił w końcu przeglądanie zbiorów przyniesionych przez Tai, z krzesła zabrał worek i kuszę, które chyba należały do niego i udał się w stronę schodków prowadzący na poziom salonu. Dopiero w tym momencie podniósł wzrok. Przez mgnienie oka zdawał się być rozluźniony, jakby spodziewał się kogoś innego, gdy jednak zobaczył półnagiego Fenrira, wyglądał na bardzo zaskoczonego. Momentalnie ustawił się do niego przodem i uniósł naładowaną bronią, nie strzelił jednak. “Trzymam cię na muszce, nie podchodź” ostrzegał jego wzrok. Nieznajomy dokładnie przyjrzał się smokołakowi, schodząc na poziom salonu, kroki stawiał przy tym miękko jak kot - zabawne, gdyż wcześniej jakoś nie przejmował się takimi drobiazgami, jak hałas. Pośpiesznie ogarnął pomieszczenie wzrokiem, a gdy zobaczył porozrzucane ubrania i kieliszki, wyraźnie się zawahał. Podejrzliwie przyjrzał się Fenrirowi, chyba jednak jego oględziny nie wypadły pomyślnie, bo nie opuścił broni. Zmrużył gniewnie oczy, spoglądając w stronę sypialni, wiadomo było jednak, że niczego nie dojrzy - parawany zasłaniały cały widok, a Sanaya nadal spała, nieświadoma tego, co działo się na dole.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Udało mu się przyjrzeć sprawcy całego "zamieszania", zanim ten zorientował się, że Fenrir go obserwuje. Smokołaka ciekawiło to czego szukał tu ten jegomość, a patrząc na to, że miał ze sobą kuszę to był on przygotowany na ewentualność walki. Gdy wzrok tego jegomościa i Fenrira spotkały się ze sobą to smokołak odniósł wrażenie, że chłopak spodziewał się ujrzeć kogoś innego, a nie jego, a to mogło znaczyć, że wie on dokładnie kto zamieszkuje w tym domu. Poczekał, aż wzrok nieznajomego ponownie skupi się na nim.
- Jeżeli coś ukradłeś to radzę ci to zostawić w tym domu i odejść. Nie chcesz stawać do walki z kimś takim jak ja, uwierz mi - odparł. Chłopakowi pewnie wydawało się, że Fenrir blefuje, bo przecież nie ma przy sobie żadnej broni, ale... kto powiedział, że ręce i nogi nie są bronią? W dodatku, jeżeli czyjaś ręka jest smoczą łapą uzbrojoną w ostre pazury. Już sam widok smoczej łapy powinien "naprowadzić" złodziejaszka na poprawny i bezpieczny dla niego tok myślenia.
Smokołak spojrzał na chwilę na kuszę, którą w dłoni trzyma stojący naprzeciw niego osobnik.
- Podejrzewam, że jest to zwykła kusza, która nie ma jakiś specjalnych lub magicznych właściwości, więc bełty do niej pewnie również są zwykłe. Taka kusza nie przebije czegoś co twardością i wytrzymałością zbliżone jest do smoczej łuski, a ja w ciągu krótkiego okresu czasu mogę sprawić, że moja skóra stanie się właśnie zbliżona do smoczej łuski- zarówno właściwościami jaki i wyglądem - dalej mówił do nieznajomego. Nie zmniejszał przy tym odległości, która jest między nimi.
- Chyba nie chcesz zmusić mnie do tego, żebym ci to udowodnił? - zapytał, bardziej retorycznie, bo i tak miał w planach przemianę w smoczą hybrydę. Nie miał na sobie zbroi, więc efekt wizualny powinien być jeszcze lepszy.
- Sam chciałeś... - odparł smokołak i uśmiechnął się, bardziej do siebie. Następnie, w ciągu chwili, skórę Fenrira porosła łuska podobna do smoczej, a z jego pleców wyrosła dwa, duże i czarne skórzaste skrzydła. Teraz jego obydwie ręce były smocze, jednak lewa była czarna, a prawa pozostała w kolorze bladej czerwieni. Może teraz młodzieniec przestraszy się i zastosuje do jego poleceń, a jak nie... No to będą walczyć, wtedy człowiek nie ma z nim większych szans i po prostu przegra. Decyzja należała do niego, a nie do smokołaka.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        - Niczego nie ukradłem - oświadczył bez zastanowienia myśliwy, w odpowiedzi na postawione przez Fenrira ultimatum. Mówił pewnie, ale widać było, że zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Co jakiś czas omiatał pomieszczenie wzrokiem, jakby czegoś szukał, były to jednak krótkie chwile, na tyle krótkie, aby nie dać przeciwnikowi szans na działanie niepostrzeżenie. Cały czas pozostawał w ruchu, szedł wzdłuż ściany, jednocześnie starając się oddalić od Fenrira i, prawdopodobnie, dotrzeć do frontowych drzwi. Czy były zamknięte? Chyba nie, Sanaya poprzedniego wieczoru nie przejmowała się takimi drobiazgami, jak chociażby użycie zasuwki.
        Cokolwiek myślał sobie chłopak, nie wypowiadał tego na głos, a na jego twarzy malowało się jedynie napięcie i determinacja. Co go tu trzymało? Nie wiadomo. Nie skorzystał ze szczodrej oferty Fenrira, nie garnął się też do walki - smokołak mógł dostrzec, że myśliwy zdjął palec ze spustu kuszy. Impas sytuacji przełamała pokazowa przemiana kochanka Sanayi. Myśliwy, widząc stworzenie, które się przed nim pojawiło, cofnął się gwałtownie pod ścianę, a z jego ust wyrwało się głośne przekleństwo.
        - Czym ty jesteś?! - zapytał podniesionym głosem. Widać było, że jest wystraszony. Trzymany przez niego worek wypadł mu z ręki, a jego uderzeniu o ziemię nie towarzyszył prawie żaden dźwięk, jakby był wypełniony szmatami. Mając obie ręce wolne, myśliwy uniósł kuszę do ramienia, aby mieć pewniejszy strzał. Walka zdawała się być nieunikniona, chłopak nie wiedział, kiedy przestać. W którymś momencie jego wzrok uciekł w bok, co nie mogło umknąć uwadze wojownika.
        - Co… Fenrir? - Głos należał do Sanayi. Alchemiczka stała u szczytu schodów prowadzących do jej sypialni. Była ubrana w niebieski szlafrok, ozdobiony u dołu malunkiem przedstawiający zalesione, górskie szczyty. Tai musiał dopiero niedawno zbudzić podniesiony głos myśliwego, dopiero kończyła wiązać pasek szlafroka, a jej włosy nadal znajdowały się pod materiałem.
        - Co tu się dzieje? - drążyła, schodząc na parter. Odpowiedzi oczekiwała najwyraźniej od Fenrira, gdyż to na nim skupiała wzrok. Co ciekawe, myśliwy widząc panią domu wyraźnie się rozluźnił i opuścił broń, nadal jednak wyglądał na zdenerwowanego.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Najwyraźniej chłopak mówił prawdę co do tego, że nic nie ukradł, bo gdy opuścił worek na ziemię to nie towarzyszył temu żaden dźwięk, jakby worek ten był pusty lub wypełniony jakimiś szmatami. Zawsze istniała możliwość, że nieznajomy po prostu nie zdążył nic ukraść.
- Smokołakiem - odparł Fenrir. On, w przeciwieństwie do nieznajomego, stał w miejscu i tylko obserwował jak ten przesuwa się wzdłuż ściany, w stronę drzwi wyjściowych.
- ...czyli "człowiekiem", który może zmienić się w mniejszą wersję smoka lub hybrydę ludzko-smoczą, czyli w to co zmieniłem się przed chwilą - dodał po chwili. Nie każdy wiedział kim są smokołaki, więc wytłumaczenie mogłoby być pomocne. Smokołak miał coraz większe przeczucie, że to wszystko zakończy się walką, jednak, nagle, usłyszał głos Sanayi, która zbudziła się prawdopodobnie po tym jak chłopak przeklął na głos, i to dość głośno. Jego uwadze nie uszło to, że nieznajomy rozluźnił się nieco i nawet opuścił broń, gdy zobaczył schodzącą po schodach alchemiczkę. "Czyżby ją znał?" - to pytanie dość szybko pojawiło się w głowie Fenrira.
- Usłyszałem, że ktoś szuka czegoś w twojej pracowni i postanowiłem sprawdzić, czy to słuch płata mi figle, czy jednak nie i rzeczywiście ktoś czegoś tam szuka. Zobaczyłem tam tego jegomościa z kuszą, który, oczywiście, czegoś szukał... - Tutaj wskazał pazurem na chłopaka stojącego pod ścianą, w dość bliskiej odległości od drzwi wyjściowych. Zanim zaczął kontynuować, zmienił się w swoją humanoidalną formę, trwało to chwilę. Następnie kontynuował:
- ...Myślałem, że coś ukradł i poprosiłem go o to, żeby to zwrócił i nie ryzykował walki ze mną, a żeby poprzeć to co mówię to zmieniłem się w hybrydę - dokończył. Chyba nie było więcej do opowiadania. Po chwili jeszcze raz spojrzał na nieznajomego, a następnie na Sanayę.
- Mam dziwne wrażenie, że wy oboje się znacie... - powiedział po chwili.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Sanaya była bardzo spokojna, jak na to, że w jej domu pojawił się intruz i prawie doszło z tego powodu do rękoczynów. Słuchając wyjaśnień Fenrira wyciągnęła włosy spod materiału i zaczesała je do tyłu palcami, aby poprawnie się ułożyły, po czym poprawiła szlafrok, który niebezpiecznie rozchylał się na dekolcie. Mocniej zaciągnęła pasek, którym była związana w pasie.
        - Mój obrońca - zamruczała, gdy była już na dole. Fenrir akurat przemienił się w humanoida, co alchemiczka wykorzystała, aby dać mu buziaka na powitanie i przytulić się do niego. Miłe powitanie nie mogło jednak trwać w nieskończoność, wszak w pomieszczeniu była jeszcze trzecia osoba - myśliwy, który w momencie, gdy smokołak objaśniał sytuację, podniósł swój worek i podszedł trochę bliżej. Czułe zachowanie Sanayi wywołało na jego twarzy grymas zaskoczenia.
        - Miałem powiedzieć to samo - wtrącił się, gdy padły słowa "oboje się znacie". Swoją wypowiedź poparł gestem, w którym najpierw wskazał swojego niedoszłego przeciwnika i alchemiczkę, później zaś machnął ręką w stronę schodów na górę. Sanaya skwitowała wszystko dramatycznym westchnieniem, jakby miała do czynienia z dziećmi.
        - To Silas, mieszka w wiosce - wyjaśniła Fenrirowi. - Co tu zaszło, to jeszcze trzeba ustalić...
        - Naya, przepraszam - wciął się nagle myśliwy. - Widziałem wczoraj wieczorem światła u ciebie w domu, ale nie wiedziałem, że wróciłaś... Z kimś. No i przyniosłem ci trochę rzeczy, jak zawsze. Trochę grzebałem w twojej torbie, przyznaję, ale wiesz, że niczego bym nie zabrał!
        - Wiem - tym razem to Sanaya przerwała Silasowi. - Dobrze, w takim razie skoro tylko ja znam całą prawdę, pozwolicie, że to wszystko wyjaśnię. Silas z reguły gdy wracam z badań przynosi mi trochę świeżego jedzenia, wchodzi przy tym jak do swojego, bo wie, jak długo zdarza mi się odsypiać. Tak, tym razem nie wróciłam sama. Fenrir zatrzyma się u mnie przez jakiś czas, później ruszamy dalej. Czemu celowałeś do niego z kuszy, co ci odbiło? Nigdy wcześniej nie robiłeś takich numerów.
        - Em... - Silas wyglądał na wyraźnie skrępowanego. - A u ciebie nigdy wcześniej nie spał facet ze smoczą łapą? Gdy zobaczyłem jak się skrada, myślałem, że coś się stało! Pomyliłem się, przepraszam - zwrócił się do Fenrira.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Sanaya sprawiła mu miłe przywitanie, a gdy przytuliła się do niego to on objął ją ramieniem i również pocałował. Jak na razie się nie odzywał, bo po prostu czekał na to, aż alchemiczka zacznie wyjaśniać całą sytuację. Domyślił się, że chłopak miesza w wiosce lub w jej okolicach, i że on i Sanaya się znają- jego domysły tym razem go nie zawiodły i myślał poprawnie, jednak nie znaczyło to, że będzie tak zawsze i w każdej sytuacji. Na razie nie wtrącał się w rozmowę, nie zrobił tego też dlatego, że alchemiczka zabrała się za wyjaśnienie całej sytuacji, a on wolał jej posłuchać niż wcinać się w dialog.
- Ja również przepraszam... Gdybyś nie obudził Sanayi swoim głośno wypowiedzianym przekleństwem to nie wiadomo jakby to wszystko się skończyło. Na szczęście nie stało się nic poważnego - odparł Fenrir.
- Przy okazji... to mam na imię Fenrir - dodał po chwili. On wiedział, że chłopak ma na imię Silas, więc raczej nic nie stało na przeszkodzie, aby znał on imię smokołaka.
- Sanayi chyba wyleciało z głowy to, żeby uprzedzić mnie, że ją odwiedzisz - powiedział po chwili i pocałował alchemiczkę w usta. To co powiedział to miało też na celu lekkie podroczenie się z nią, bo przecież zawsze mogła mu o tym wspomnieć, a cały wieczór nie byli zajęci tym co robili większą część nocy.
Spojrzał na alchemiczkę, później na Silasa, a później ponownie na alchemiczkę.
- Nie wiem jak wy, ale ja z chęcią bym coś zjadł - powiedział w końcu. Prawdą było, że był głodny, zwłaszcza, że ostatniej nocy wykorzystał sporo swoich sił, jednak warto było.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Silas wyglądał na zakłopotanego, gdy został mu wypomniany język, jakiego użył pod wpływem emocji, nic jednak w tej kwestii nie powiedział, a gdy Fenrir mu się przedstawił, skinął tylko lekko głową i podał swoje imię, chociaż była to już zbędna formalność. Sanaya za to na wypomniane niedopatrzenie zareagowała uśmiechem.
        - Miałam ważniejsze sprawy na głowie - odpowiedziała, nim smokołak zdążył ją pocałować. Ze względu na Silasa nie przedłużała intymnych chwil, nie zamierzała jednak popadać w drugą skrajność i się przed nim kryć - w końcu była u siebie.
        - Ja również - zgodziła się z propozycją Fenrira, po czym spojrzała na Silasa. - Zostaniesz na śniadaniu, prawda?
        - Skoro zapraszasz, nie śmiem odmówić.
        Sanaya z zadowoleniem skinęła głową, po czym wyciągnęła do myśliwego rękę - ten od razu wręczył jej worek, który cały czas ze sobą nosił. Alchemiczka zajrzała do środka - Silas jak zawsze przyniósł jej trochę warzyw i coś, co ostatnio upolował, w tym przypadku królika. Sanaya od razu uznała, że nic z tego jej się teraz nie przyda, ale i tak była zadowolona - z przyniesionych składników wyczaruje świetną kolację.
        - Chodźcie do kuchni - zarządziła. Fenrira złapała za rękę i pociągnęła go w kierunku pracowni. Smokołak był w tej części domu pierwszy raz, dlatego dopiero teraz mógł się tu porządnie rozejrzeć. Wielu alchemików pozazdrościłoby Sanayi jej laboratorium - było przestronne, dobrze oświetlone i bogato wyposażone. I, faktycznie, mogło służyć za kuchnię, gdyż tu i ówdzie leżały typowo kuchenne sprzęty, garnki czy inne naczynia. W kącie pod schodami stało posadzone w pękatej donicy drzewko pomarańczowe, towarzyszyło mu kilka mniejszych doniczek z ziołami, które ustawiono na fikuśnym, drewnianym stojaku.
        - Zaraz do was wrócę - oświadczyła Sanaya, odkładając na bok worek od Silasa i sięgając po duży, płaski kosz stojący za jedną z szaf z książkami. Nie pozwoliła się zatrzymać, od razu wyszła na zewnątrz przez tylne drzwi. Fenrir mógł odnieść wrażenie, że wraz z jej zniknięciem myśliwy poczuł się wyraźnie skrępowany. Sztywno usiadł przy stole, na którym leżała torba Sanayi i odsunął od siebie porozrzucane próbki, jakby to były zdechłe szczury.
        - Nie wyglądasz jak typowy gość Nayi. Nie obrazisz się, że przejdziemy na ty? - upewnił się szybko. - Czym się zajmujesz? Jesteś uczonym, jak ona? Nie, żebyś na takiego wyglądał...
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

Najpierw poszedł po swoją koszulę, którą zostawił gdzieś przy fotelu i zostawił Sanayę i Silasa na chwilę samych, jednak słyszał ich rozmowę. Gdy znalazł swoją koszulę to nałożył ją- jakoś nie widziało mu się to, aby paradować po domu alchemiczki bez koszuli, w czasie gdy ma ona gości. Gdyby byli sami to pewnie by mu to nie przeszkadzało, podejrzewał, że jej również, jednak fioletowowłosa miała gościa. Wrócił do nich, a po chwili poczuł jak Sanaya łapie go za rękę i ciągnie w stronę pracowni. Teraz, za dnia, mógł lepiej przyjrzeć się temu pomieszczeniu i zrobił to.
Wydawało mu się, że Silas poczuł się trochę skrępowany po tym jak alchemiczka gdzieś wyszła. Fenrir nie zwlekał długo i również usiadł przy stole- siadł na krześle naprzeciw myśliwego.
- Nie, nie obrażę się. W sumie to sam chciałem to zaproponować - zapewnił smokołak. Chciał zapytać o to jak on i Sanaya się poznali, jednak chłopak wyprzedził go z pytaniem i pierwszy zadał swoje pytanie. Fenrir postanowił, że odpowie, a później zada to, które chciał zadać przed chwilą.
- Nie wyglądam na uczonego, bo nim nie jestem - jestem wojownikiem, a param się robotą najemniczą, bo przecież jakoś trzeba zarobić na życie, a akurat mam potrzebne do tego umiejętności i są one bardzo dobrze rozwinięte. Mimo to, to posiadam też wiedzę na różne tematy, nie tylko na te związane z walką i temu podobne. I jak już powiedziałem wcześniej- jestem smokołakiem - odpowiedział. Taka odpowiedź powinna wystarczyć, a Silas nie pytał o okoliczności, w których Fenrir poznał Sanayę, więc zmiennokształty nie czuł potrzeby, aby o tym opowiadać. Poza tym to jak myśliwy będzie miał jeszcze jakieś pytania to na pewno je zada.
- Teraz ja zapytam: Jak długo znasz Sanayę i jak się poznaliście? - Właśnie o to chciał zapytać smokołak, głównie dlatego, że po prostu go to ciekawiło.
Awatar użytkownika
Sanaya
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 598
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Alchemik , Badacz
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Sanaya »

        Silas z wyraźną ulgą przyjął zgodę Fenrira na używanie w rozmowie bardziej poufałej formy, nawet wymruczał pod nosem coś, co brzmiało jak "to dobrze". Prawdopodobnie spodziewał się też, jaką odpowiedź usłyszy na następne pytanie, gdyż nie wyglądał na zaskoczonego, może był tylko trochę sceptycznie nastawiony do fragmentu o wszechstronnym wykształceniu swojego rozmówcy.
        - Poznałem ją dwa lata temu, jak się tu sprowadziła - wyjaśnił bez specjalnych emocji w głosie, od niechcenia przesuwając po blacie owinięte w płótno próbki. - No a ja tu mieszkam całe życie, jasna sprawa. W wiosce nie ma nikogo, kto nie znałby Nayi osobiście, zdążyła zrobić wokół siebie zbyt wiele zamieszania, by uniknąć zainteresowania. Ale nie spodziewałbym się, że kiedyś spotkam w jej domu najemnika. Bez urazy, ale u nas to się wręcz mówi, że w domu Nayi wkrótce założą nową katedrę uniwersytetu, co chwilę siedzi u niej jakiś inny alchemik, czy coś.

        Sanaya ze swoim koszem udała się do ziemianki, gdzie trzymała całkiem spore zapasy wszelkich składników, które lepiej przetrzymywały się w chłodnym i ciemnym schowku. Ze świadomością, że musi nakarmić dwóch mężczyzn, z czego jednego z pewnością bardzo głodnego, nie wahała się nad ani jednym składnikiem, który wpadł jej w ręce. A było z czego wybierać: przez swoją pasję do gotowania Tai zebrała całkiem spory zapas warzyw, wędlin, ziół, przetworów, serów. Dopiero pełny kosz sprawił, że alchemiczka przestała do niego dokładać i wyszła. W drodze przez ogródek ogarnęła wzrokiem swoje łupy i zaczęła zastanawiać się, co z tym zrobi.
        Drzwi do kuchni Sanaya otworzyła łokciem, a do środka weszła tyłem, aby niczego na pewno nie upuścić. Kosz położyła na jednym z mniej zastawionych stołów.
        - Widziałeś kiedyś coś takiego? - zapytała Fenrira, unosząc jedne z blatów roboczych. Pod warstwą drewna krył się spory, żółto-kremowy kamień o białym żyłkowaniu. Nie wyglądał jak coś, co występuje w środowisku naturalnym.
        - To marmur słoneczny - wyjaśniła Sanaya. Ze sporej kadzi, która stała pod stołem, nabrała chochlę płynu i rozlała go po powierzchni kamienia. Zasyczało, jakby był gorący.
        - W zetknięciu z wodą wydziela ciepło - kontynuowała Tai, stawiając na marmurowej płycie kilka garnków. - Nie muszę wspominać, że to moje dzieło, prawda?
        Tym razem Sanaya nie wpadła w naukowy słowotok, zajęta przede wszystkim przygotowywaniem posiłku dla gości. Co to mogło być, mężczyźni mogli jedynie zgadywać - alchemiczka wlała do jednego z garnków sporo wody, później zaś zaczęła kroić jakieś warzywa, wśród których była na pewno cebula i zielone pomidory.
Awatar użytkownika
Fenrir
Splatacz Snów
Posty: 371
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Smokołak
Profesje: Wojownik , Najemnik , Włóczęga
Kontakt:

Post autor: Fenrir »

- A ja nie spodziewałbym się, że będę siedział u niej w domu - odparł Fenrir. Nie uraziły go słowa Silasa, co najłatwiej było można wywnioskować po tonie jego głosu.
- Życie czasami lubi zaskakiwać - dodał po chwili.
Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale usłyszał jak drzwi otwierają się, a do domu wchodzi Sanaya z koszem pełnym jedzenia, które jeszcze trzeba odpowiednio przygotować. Na początku chciał jej pomóc, jednak ostatecznie alchemiczka poradziła sobie z tym sama. Po tym jak usłyszał pytanie to wstał z krzesła i podszedł do blatu roboczego, który uniosła Sanaya.
- Pierwszy raz widzę coś takiego - odpowiedział szczerze.
Przez chwilę nie mówił już nic więcej, bo alchemiczka wyjaśniała co to za kamień. Fenrir domyślił się, że takie kamienie nie występują w środowisku naturalnym, a upewniło go w tym to, że fioletowowłosa powiedziała, że to jej dzieło. Przypuszczał, że to jej dzieło, jednak kobieta powiedziała to zanim on zdążył o to zapytać. Następnie odeszli od blatu, Sanaya zajęła się przygotowywaniem posiłku dla niego i dla myśliwego, a smokołak wrócił na miejsce, w którym siedział wcześniej. Przy okazji patrzył co też alchemiczka przygotuje do jedzenia.
Zablokowany

Wróć do „Sady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości