Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Przemieszczanie się cały czas dokładnie wzdłuż liny wyznaczonej przez kompas, okazało się w praktyce rzeczą dużo trudniejsza niż Nurdin byłby skłonny podejrzewać. Uparte zarośla zdawały się robić wszystko by utrudnić marsz krasnoluda. Gałęzie oplatały go z wszystkich stron, a liczne kolce boleśnie raniły skórę. Do tego wystające z ziemi konary sprawiały że kowal raz za razem tracił równowagę. Cały czas mając w pamięci napotkanego przez siebie kocura, Nurdin ocenił iż droga która podążał, nie nadawała się dla nikogo kto był chociaż odrobinę większy od zwierzaka, a przy tym dużo bardziej od niego niezdarny. Zirytowany cała sytuacją krasnolud chwycił za topór i po prostu wykarczował sobie drogę przez zagajnik.
Kowal nigdy nie uważał samego siebie za osobnika który niszczy przyrodę. On ją kształtował podług potrzeb. Zmęczony dotarł wreszcie na polanę na której niepodzielnie królowało samotnie rosnące drzewo. Z tego co krasnolud potrafił ocenić, najprawdopodobniej był to buk. Nurdin zrozumiał iż przejdzie mu spędzić w tym lesie przynajmniej jeszcze jedną noc. Rzecz jasna nie mi co liczyć iż po raz kolejny uda mu się znaleźć tak dogodne miejsce na obóz jak wcześniejsza grota. Z związku z czym powinien bardziej zadbać o własne bezpieczeństwo.
Ale przede wszystkim powinien się najeść.
Jeśli istniały jakieś terminy których kowal ściśle przestrzegał to były to terminy posiłków. Na szczęście dla siebie, Nurdin dźwigał z sobą praktycznie wszystko by urządzić na polanie polową kuchnie, a jego krewniak Bulgil obdarował go na pożegnanie ilością mięsiwa która starczyłaby normalnemu człowiekowi na kilka tygodni. Rozpaliwszy ognisko, krasnolud ustawił nad nim trójnóg, na którym z kolei zamocował kociołek. Po chwili nad polaną zaczął unosić się zapach gotowanego gulaszu. Mając trochę czasu w oczekiwaniu aż mięso się dogotuje, Nurdin rozłożył przed sobą projektowaną kusze.
Dawno już zarzucił pomysł mechanizmu umożliwiającego wystrzeliwanie po kilka bełtów w jednej serii, jednak okoliczności podróży przez nieprzyjazną puszcze sprawiły iż postanowił wrócić do prototypu nowej broni. Dzikie ostępy kojarzyły mu się z watahami wygłodniałych wilków, odyńcami i niedźwiedziami.
- Zawsze chwaliłem dociekliwość i ciekawość świata, ale nie musi to koniecznie oznaczać chęci sprawdzenia jak smakuje mięso krasnoluda. – Mruczał pod nosem Nurdin, usiłujący odblokować zatarty zamek spustowy. Raz jeszcze spojrzał na rosnące w pobliżu drzewo. Jego olbrzymi pień idealnie nadawał się na tarcze testową.
Kilkukrotnie złożył się do strzału regulując przy tym celownik. Krasnolud chciał wypróbować kuszę, a jednocześnie nie miał zamiaru zbierać bełtów po całej polanie. Dzięki owym przymiarkom zlustrował dokładnie okolice. Nagle wydawało mu się że dostrzega ruch między drzewami. Z tej odległości nie mógł ocenić z jaką istotą ma do czynienia, dlatego tez uznał iż bezpieczniej będzie jeśli samemu się odezwie.
- Kimkolwiek jesteś, radze ci wyjść z tej gęstwiny nim zacznie się salwa. Nie mam złych zamiarów, jednak lojalnie ostrzegam iż jestem kiepskim kusznikiem, przez co zdarza mi się trafić w cos, co wcale nie było moja intencją. Jeśli nie gustujesz w potrawce z krasnoluda, to zapraszam na zupę.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Kot wyczuł, że ktoś znajdował się na polanie. Miauknął tylko ostrzegawczo do Tilii żeby uważała. Po usłyszeniu głosu, wiedział już że to owy niszczyciel. Fuknął głośno, żeby niziołek na pewno usłyszał. Wychylił głowę zza drzewa. Zobaczył znajomego mu już mordercę kotów, celującego do nich z czegoś drewnianego. Owa konstrukcja nie była znana kotołakowi. Nie chciał jednak przyglądać się jej teraz, ponieważ zauważył umocowane i położone na niej kilka strzał, a także naciągniętą cięciwę. Chce strzelać do drzewa?! Niedoczekanie! A może chce zaatakować Persewira? W dodatku z kilku strzał? Nie sądził że karzeł mógłby trafić w cokolwiek z takiej ilości pocisków, ale trzeba zachować ostrożność. Za napastnikiem zauważył ognisko z kociołkiem. Niedoczekanie! Nie dość, że w nich celuje to jeszcze zajmuje im ich polankę! Kot nie mógł siedzieć i patrzeć na niziołka, więc odwrócił się do Tilii. Westchnął zirytowany. Miau! - Miauknął, jakby wyrażał swoje niezadowolenie obecną sytuacją. Nie mieli zbyt dużego wyboru. Albo uciekać w las, albo stanąć naprzeciw nieznajomemu. Nie chciał podejmować tej decyzji sam, więc wymownie popatrzył się na druidkę. "Pewnie jak zwykle coś poradzi, wyjmie jakąś pelerynę niewidkę i nas z tego wyciągnie." - Powtarzał sobie w duchu.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia z przestrachem nasłuchiwała. Czyżby ktoś przedzierał się przez las wyrąbując sobie drogę?! Hałasy wskazywały, że właśnie tak. Gdy po chwili na polankę wkroczył potężnie zbudowany krasnolud, podniosła dłonie do ust by nie krzyknąć. Cofnęła się jeszcze o krok w głąb lasu i gorączkowo myślała co dalej. Powinna ruszać dalej, jeśli chce ostrzec kupca, jednak nie była pewna czy wychodzenie z ukrycia jest teraz całkiem bezpieczne. A przekradanie się raczej nie wchodziło w grę. Nie zamierzała dać się upolować. Miała nadzieję, że przybysz przejdzie przez polankę i ruszy dalej. Prawie jęknęła kiedy zdała sobie sprawę, że gościnna polanka zachęciła do postoju także i jego. W dodatku Persewir postanowił chyba, że tutaj ich misja kończy się na zawsze. Miaucząc i fucząc raczej nie pomagał jej w ukrywaniu się.
Oczywiście musieli zostać odkryci.
Druidka wsłuchała się w słowa, które dotarły do niej wyraźnie. Brzmiały zdecydowanie i trochę groźnie, ale coś nich ją zastanowiło. Czyżby poczucie humoru? Czy zbójcy są zabawni?
Tilia nie miała zbyt wielkiego doświadczenia w spotykaniu zbójców, ale miała za to spore zaufanie do istot żywych. W obecnej sytuacji dodatkowo raczej nie miała wielkiego wyboru. Dla bezpieczeństwa złapała Persewira i zdecydowanym ruchem wzięła go na ręce. Był na tyle zaskoczony, że nie zdążył zaprotestować. Odetchnęła głęboko i zrobiła krok do przodu.
Wychyliła się zza drzewa i powiedziała niezbyt głośno, lecz wyraźnie: - Jeśli nie masz złych zamiarów Panie, odłóż proszę broń. - odczekała chwilę i zrobiła kolejny krok. Widziała teraz wyraźnie potężnego, białobrodego krasnoluda, celującego wprost w nią i kota z jakiejś broni. Przełknęła ślinę, bo zaschło jej w gardle i nerwowo pogłaskała trzymanego na rękach zwierzaka. Cóż, teraz raczej nie było juz odwrotu. Podeszła jeszcze kilka kroków, mając nadzieję, że broń zostanie opuszczona. Głos jej troszkę zadrżał kiedy mówiła: - Jestem Tilia, druidka, a to Persewir - wskazała na kota, którego trzymała. - Nie jesteśmy uzbrojeni - dodała jeszcze choć pewnie niepotrzebnie. - Nie rób nam krzywdy, jesteśmy w drodze i powinniśmy ruszać dalej - teraz jej głos zaczął drżeć. Bo co jeśli ten wielki krasnolud jednak nie jest dobry?
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Na widok druidki Nurdin od razu uznał że ma szczęście. Spodziewał się zobaczyć drapieżną bestię, przedstawiciela nieprzyjaznej dla niego rasy elfów, zbójców czających się na podróżnych lub inne leśne licho. Krótko mówiąc nic w czym warto by wybierać. Zupełnie zapomniał że w lesie można spotkać również druidów. Już wcześniej uznał że nie może spoglądać podejrzliwie na każdy liść i walczyć z przyrodą o każdy kolejny pokonany kilometr. Jeśli w ogóle miał zamiar wydostać się z tego lasu to musiał komuś zaufać, a Tilia była ku temu idealną okazją. Trzymana przez krasnoluda kusza niemal od razu została opuszczona.
- Nie ma się czego obawiać panienko. Odruchowo wziąłem cię za groźną bestię, - odpowiedział krasnolud – i chyba błędnie, chociaż ten mały huncwot na twoich ramionach, z całą pewnością zalicza się do niebezpiecznych. Jestem Nurdin, kowal z Fargoth. Podróżuję do domu. Być może zastanawia cię pani dlaczego nie korzystam z leśnych traktów, tylko skradam się niczym zbój przez zarośla? Otóż łatwo to wytłumaczyć. Znaczy się chętnie zamieniłbym je na jakąkolwiek drogę, pod warunkiem że będzie ona posiadała coś takiego jak wymiar i kierunek dający się określić krzywą geometryczną. A póki co, trafiam tu jedynie na wijące się bez celu ścieżyny, więc uznałem iż lepiej będzie zaufać technice. – Krasnolud wskazał na swój kompas. Miał nadzieję że w dość ogólnym opisie swojego położenia wyjaśnił wystarczająco by Tilia zrozumiała iż się zgubił i potrzebuje pomocy.
Nurdin niewiele wiedział o druidach. Wyobrażał ich sobie jako dzikusów rozmawiającymi z drzewami, i biegającymi nago wśród leśnej zwierzyny. Stojąca przed nim Tilia, swoim wyglądem i postawą zmuszała kowala do zmiany wcześniejszych poglądów.
- Wyprowadź mnie z błędu jeśli się mylę, ale wydaje mi się że wy druidzi znacie się doskonale na ziołach? Pytam dlatego że mimo iż potrafię przyrządzić całkiem niezły gulasz, to jadłem go już wczoraj i przez ostatnie trzy dni, a przy moich zdolnościach kulinarnych wkrótce samemu zacznę krzyczeć na jego widok.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir nie bronił się, gdy Tilia wzięła go na ręce. Nie był rzecz jasna także z tego zadowolony. Nie miał ochoty konfrontować się z leśnym potworem. Fuknął gdy usłyszał, że jest groźną bestią. "Co on sobie w ogóle wyobraża!?" - myślał wzburzony. Miał nadzieję, że druidka nie wpadnie na ten jakże świetny pomysł, żeby wziąć gnoma do ich drużyny. Od razu wydał mu się jakiś taki dziwny. Zazwyczaj nie był pamiętliwy, ale w tym wypadku, nie okaże litości. Zasmucił się, że nie było widać żadnych zadrapań na twarzy potwora. Najwyraźniej krzaki, do których wpadł nie były kłujące. Trujące chyba też nie bo gadał z sensem. Gulasz? Może jeszcze kota doda jako dodatkowe mięso? A jakie pożywne! Persewir był coraz bardziej sfrustrowany. Wyrwał się Tilii z rąk i pobiegł na drugi koniec polany. Przybrał pozycję jak do polowania, czyli przycisnął brzuch do ziemi, a łapy drżały mu z emocji. Uszy miał odgięte do tyłu, przyciśnięte do ciała. Wyczekiwał tak, aż gnom zbliży się do niego. Bardzo chciał rzucić się na napastnika, gdy tylko nadarzy się okazja. Wydrapać mu oczy i najlepiej pogryźć całego.
Nie wiedział co się z nim do końca dzieje. Nagły przypływ emocji wyprowadził go z równowagi. Nie zamierzał jednak odpuścić. "Chciał wojny, to ma" - myślał.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Odetchnęła z ulgą kiedy broń opadła. Tilia nie była przyzwyczajona do tego, by ktokolwiek się jej bał i nie mogła zrozumieć jak ktokolwiek mógł wziąć ją za niebezpieczne stworzenie. Na szczęście cała sytuacja była chyba po prostu nieporozumieniem i przybysz raczej nie chciał wyrządzić nikomu krzywdy. Uśmiechnęła się nawet kiedy usłyszała, że została wzięta za groźną bestię.
Niewiele zrozumiała z wywodu krasnoluda dotyczącego geometrii i krzywych, nie bardzo też wiedziała do czego może służyć ów dziwny przedmiot, który jej pokazał i dlaczego należało mu ufać. Rozumiała natomiast, że kowal sam potrzebuje pomocy, bo las najwidoczniej nie był mu zbyt przychylny.
Te przemyślenia uspokoiły nieco druidkę. Niestety nie uspokoiły kota. Wyrwał się dziewczynie i pomknął jak strzała na drugi koniec polany. Zachowywał się tak, jakby Nurdin był co najmniej niebezpiecznym stworzeniem.
Tilia podeszła jeszcze kilka kroków i skinęła krasnoludowi głową: - Witaj Nurdinie… – nie bardzo wiedziała co jeszcze dodać. No bo skoro przybysz nie ma złych zamiarów, mogłaby spokojnie oddalić się w swoją stronę. Zwłaszcza, że czas naglił. A jednak gdyby odeszła tak po prostu, mogłoby to zostać uznane za niegrzeczne.
Sytuację rozwiązał sam Nurdin. Zioła? – Tak, znam się na ziołach. Do gulaszu możesz dodać kilka listków Thymus vulgaris albo Rubus idaeus, o popatrz, rosną nawet tutaj – wskazała dłonią na kolczaste krzaczki niedaleko ogniska. Podeszła i zerwała garść jak najmniejszych liści. – Proszę – powiedziała uprzejmie, choć nie podeszła zbyt blisko. Jeszcze trochę obawiała się potężnej postaci. Zawahała się i dodała: - Ale do gulaszu najlepsze byłyby grzyby… - westchnęła cicho. Sama chętnie zjadłaby gulasz grzybowy. Nie było jednak na to czasu. – Wybacz krasnoludzie, w innych okolicznościach nauczyłabym cię zbierać właściwe grzyby, czas jednak nas goni. Zbójcy chcą napaść kupca podróżującego do Danae. Chcemy zdążyć przed nimi i ostrzec nieszczęśnika. Właściwie tuż przed twoim przybyciem zbieraliśmy się już do dalszej drogi.

Druidka przypomniała sobie o kocie. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Chyba nie da się przekonać do krasnoluda… No cóż, raczej nie będzie musiał. Nurdin tu zostaje, a oni zaraz ruszą dalej.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin skinieniem głowy podziękował za wskazane przez druidkę zioła. Rzecz jasna wcale nie zamierzał uczyć się grzybobrania i rozpoznawania jadalnych gatunków wszelkiej maści roślin. On po prostu chciał je konsumować, a ganianie za jakimiś korzonkami pozostawić tym którzy czerpią z tego przyjemność.
- Zbójcy czatujący na niewinnego podróżnego? Klasyka – zastanawiał się głośno krasnolud – chociaż swoją drogą ciekawym jest fakt że coś takiego dzieje się w elfickich lasach. Gdzie są przedstawiciele władzy gdy ludziom dzieje się krzywda? Czyżby długouche przestały być ostoją praworządności i bezpieczeństwa? Z drugiej strony nie można tego tak zostawić. Mówisz że chodzi o kupca, a chociaż każdy szanujący się rzemieślnik powie iż handlarze to pijawki, nieroby i oszuści, to jednak prawda jest taka, że bez nich wytwórcy wszelkiego rodzaju dóbr nie mogliby się rozwijać. Dzięki tym łazęgom mamy dostęp do większej różnorodności materiałów, nowych rynków zbytu i okazję do wymiany poglądów oraz doświadczeń. Tak, zdecydowanie warto poświęcić trochę czasu by poratować takiego kupca z opresji. Zacne to wielce i szlachetne. – Szczerze powiedziawszy kowal wątpił by Tilia potrafiła kogokolwiek uratować przed bandą zbójców ale jako że druidka cały czas mówiła o liczbie mnogiej, krasnolud uznał że w okolicy czai się znacznie więcej osobników jej podobnych. „Chcemy”, „zamierzaliśmy”, „zbieraliśmy się”, wszystkie te słowa świadczyły o tym iż misja ratunkowa ma się dobrze.
- To gdzie są twoi towarzysze? Chciałbym życzyć im powodzenia, chociaż obawiam się ze mojego gulaszu nie starczy dla wszystkich. – Podsumował Nurdin, spoglądając jednocześnie w kierunku kota. Nie miał pojęcia co też napadło tego zwierzaka, że stroszył się i fukał jakby miał przed sobą śmiertelnego wroga. Krasnolud uznał że może poświęcić część swojego mięsa i rzucił jeden z smakowitych kąsków w stronę futrzaka.
- Masz łobuzie. Suszona wołowinka imć Bulgila. Pierwszego norda który o mało co nie został rycerzem. Na szczęście dla świata ten zacny jegomość zdecydował się ostatecznie poświęcić kuchni.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Nurdin miał najwyraźniej ugruntowane zdanie na temat kupców. Tilia słuchała z lekkim osłupieniem wywodów krasnoluda; "nieroby" i "pijawki" brzmiały dość dziwacznie w zestawieniu z przekonaniem, że należy pomóc "niewinnemu podróżnemu". Na pytanie o towarzyszy dziewczyna zdumiała się jeszcze bardziej. Chwilę stała z lekko uchylonymi ustami starając się ułożyć składną odpowiedź: - My... to znaczy... - zawahała się. Właściwie dlaczego pytanie o towarzyszy tak zbiło ją z tropu? Przecież oczywistym jest fakt, że druidzi zwykle podróżują sami. Skąd nagle pomysł, że ona ma jakieś duże towarzystwo? Czy ten krasnolud nie ma pojęcia o świecie, czy też może sobie z niej drwi? Zdenerwowała się tymi przemyśleniami, nabrała powietrza i dokończyła swoją wypowiedź bardziej zdecydowanym tonem: - Wędrujemy we dwoje. Chyba już poznałeś mojego towarzysza - uśmiechnęła się spoglądając na kota, który nadal nie przekonał się do krasnoluda. Choć teraz, kiedy ten rzucił mu przysmak... Mało który zwierzak oprze się takiemu poczęstunkowi.
- Nikt więcej z nami nie wędruje... - teraz, kiedy już to powiedziała, przestraszyła się troszkę. W końcu nadal nie mogła mieć pewności, że przybysz nie ma wobec nich złych zamiarów. Jednak Tilia nie wierzyła, że ktoś wędrujący sam i zapraszający innych podróżnych do wspólnego posiłku mógłby chcieć wyrządzić im krzywdę.
- My sami już jedliśmy, dziękujemy więc za posiłek. - zastanawiała się przez chwilę - Mówisz, że podróżujesz do domu. Z tego wynika, że nasze drogi nie wiodą w tym samym kierunku. Ale jeśli chciałbyś nadłożyć trochę drogi, możesz ruszyć z nami w kierunku Danae. Stamtąd będziesz mógł pójść traktem w stronę Fargoth. Oczywiście jeśli odpowiada ci droga na przełaj przez las, jednak z przewodnikiem - uśmiechnęła się nieśmiało. Propozycja była spontaniczna i dopiero teraz druidka zastanowiła się, jak też na nią zareaguje futrzasty, który najwyraźniej czuł do krasnoluda niechęć. Popatrzyła na niego łagodnie i z wyczekiwaniem.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewr podszedł do mięsa rzuconego w jego stronę, porwał je, po czym natychmiast wycofał się znów w to samo miejsce, lecz był już mniej zjeżony. Słyszał rozmowę druidki z gnomem. "No nie! Tylko nie to! On? Z nami? Nieee" - pomyślał i wydał z siebie dźwięk dezaprobaty. Było to przeciągnięte miauknięcie przepełnione żalem i goryczą. Miał nadzieje, że Tilia zrozumie przekaz kotołaka. Nie miał zamiaru koegzystować z tą istotą. Nie chciał żegnać się z życiem, gdyby na przykład krasnal wpadł na genialny pomysł i zaczął strzelać do biednego kotka z kuszy. Skulił się. Teraz się zorientował. "Może dał mi zatrute mięso?!" - pomyślał - "Może teraz futro mi wypadnie! Albo dodał trutkę na szczury do niego!" - Był coraz bardziej przerażony. Ale po chwili namysłu uspokoił się. "Druidka na pewno wyczułaby, że to pożywienie jest zatrute. Nie dałaby mnie przecież skrzywdzić.... chyba" - Więc jadł dalej, już z mniejszymi obawami. Zastanawiał się, jak będzie w stanie znieść krasnoluda. Ani się z nim porozumieć, ani ugryźć, bo skóra za twarda. Jak na razie nie miał ochoty powracać do ludzkiej postaci. Ile to więcej nerwów, ile trosk. Nudno było trochę. Gdy skończył posiłek, podszedł do Tilii i zaczął się do niej łasić. Rzecz jasna nie spuszczał gnoma z oczu. Potem położył się przy kociołku. Fuknął na krasnoluda i oparł głowę na łapach. Nie chciał dzisiaj już nic robić.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Kowal nie potrafił zrozumieć jak można używać sformułowania „my” w odniesieniu do siebie i kota. Gdyby chodziło na przykład o topór, to takie określenie miałoby jeszcze jakiś sens, ale z szkodnika był taki towarzysz jak ślimacznica z żeliwnego odlewu. W każdym razie wniosek z owego twierdzenia wypływał jeden, Tilia sama nie miała szans uratować kogokolwiek.
- Wybacz pani, zawsze mi się wydawało że te darmozjady, ekhm… znaczy się koty, wędrują własnymi ścieżkami, dlatego też przekonany byłem że mając na myśli swoją kompanię, mówiłaś o kimś bardziej rozmownym. – Podsumował krasnolud. Nurdin raz jeszcze spojrzał na swój kompas. Podróżowanie w ten sposób wcale nie gwarantowało mu szybkiego dotarcia do domu. Przede wszystkim dlatego iż w ogóle nie miał pojęcia gdzie jest. Umiejętność wytyczenia kierunku na nic się zdaje, jeśli nie wiesz jakie jest twoje położenie względem celu do którego zamierzasz się dostać. Już od dawna kowal nosił się z zamiarem zbudowania kompasu który, zamiast północy, będzie wskazywał jego kuźnię, ale przedsięwzięcie takowe wymagałoby z jego strony wybudowania wieży trzykrotnie wyższej niż zamek w Fargoth. Trochę za dużo jak na kogoś kto wybiera się w podróż raz na dekadę. Po drugie Nurdin nie mógł wykluczyć spotkania na swej drodze naturalnych przeszkód, gór czy uskoków, które skutecznie uniemożliwią mu podróżowanie, dlatego też propozycja Tili brzmiała nader kusząco.
– Oczywiście chętnie przyjmę twoją ofertę pomocy, jak również sam wesprę cię, znaczy się was, w działaniach związanych z uratowaniem szanownego kupca. Wprawdzie nie mam się za wybitnego wojownika ale po mojej stronie stoi technika. A z nią oraz siłami natury o których jak podejrzewam wiesz tyle co ja o śrubunkach, możemy postawić się najwredniejsze bandzie oprychów. W ostateczności mamy też kota. – Zaśmiał się krasnolud, chociaż nie bardzo wiedział jak wykorzystać futrzaka. „Można by nim rzucić” pomyślał nord. – A zatem jaki jest plan? Kaptan Raavik zawsze powtarzał że do bitki nie należy wyruszać bez planu i pustym żołądkiem.
Kowal nałożył na miskę solidną porcję gulaszu, po czym rozsiadł się wygodnie czekając na odpowiedź druidki.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia patrzyła na kota z uwagą. Porwał mięso, więc może jego uczucia do krasnoluda troszkę łagodniały. Jednak po chwili zaczął wydawać z siebie dość dziwne dźwięki. Druidka nawet wystraszyła się, że coś mu się stało, ale on nadal nie wyglądał jakby cokolwiek mu dolegało. Czyli raczej były to humory. I głód, bo mięso najwyraźniej mu smakowało.
Uśmiechnęła się kiedy Nurdin zaczął mówić. Starał się być miły choć jego powierzchowność mogłaby wskazywać raczej na to, że zwykle mówi co myśli nie zastanawiając się nad uczuciami słuchaczy.
Czyżby nie wiedział, że druidzi zwykle podróżują w pojedynkę, a jakiekolwiek towarzystwo, nawet kocie, powoduje miłą odmianę? Dziewczyna wiedziała, że przynajmniej w towarzystwie zwierząt nie musi obawiać się podstępów ani intryg, z którymi już wśród ludzi należało się liczyć. Choć akurat Tilia nie miała uprzedzeń do ludzi. Wierzyła, że na swojej drodze spotyka podobnych do siebie, bezinteresownych wędrowców.
Zwróciła się do mężczyzny: - Wszystkie stworzenia są rozmowne, jeśli umie się ich słuchać, panie Krasnoludzie. – powiedziała z uśmiechem. Jakby w odpowiedzi na jej słowa Persewir przybiegł i zaczął ocierać się o jej nogi. Przykucnęła przy nim i podrapała go za uchem. – Smakowało mięsko? – zagadnęła – Chyba tak. Widzisz, pan Krasnolud wcale nie jest taki zły… - dodała mrugając do futrzaka.
Wstała i wygładziła suknię: - Cieszę się, że ruszysz z nami panie Nurdinie. Mam nadzieję, że nie będziemy zmuszeni do konfrontacji z bandytami. – dodała lekko przestraszona jego słowami o postawieniu się bandzie - Chciałam dotrzeć do kupca pierwsza i opowiedzieć mu o zasadzce. Dlatego nie idziemy szlakiem, ale nie martw się, na pewno się nie zgubimy, a i droga nie będzie bardzo męcząca. Wszak i Ty nawykłeś chyba do długich wędrówek, skoro jesteś tak daleko od domu? – przyjrzała się krasnoludowi, poprawiając niesforne kosmyki włosów, które zasłaniały jej twarz. Kowal w międzyczasie zabrał się za jedzenie. Nie chciała go poganiać, bo to byłoby niegrzeczne, ale należało wyruszać jak najszybciej. Nie miała przecież pojęcia w jakim tempie przemieszczają się zbójcy.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Przynajmniej Tilia stanęła po stronie Persewira. Miał szczęście, że trafił na tak poczciwą osobę, chociaż nie można było ukrywać, że oczami kotołaka, największą jej zaletą było to, że umiała mowę zwierząt. Nie to co ten gnom, który teraz obżerał się gulaszem. Pachniał całkiem nieźle, ale kto wie jaki był w smaku. W głosie druidki było słychać zniecierpliwienie. Czyżby krasnolud tak samo działał jej na nerwy jak jemu?
- Możemy go tu zostawić i pójść dalej bez niego? - odezwał się kocią mową do druidki. - Proszę. - Byłby dozgonnie wdzięczny, gdyby Tilia przystała na jego pomysł. Kusza tego muskularnego jegomościa przerażała go. Pomyślał sobie jednak, że przecież jest zbyt szybki i mały, żeby pocisk, wystrzelony z owej broni mógł go trafić. W razie czego mógłby też zmienić się w człowieka i zacząć znajomość od początku. Rozważał taką opcję, ale nie chciał stracić Tilii.
- Prędzej, prędzej! - Naglił druidkę, porozumiewając się dalej mową zwierząt. Nie zależało mu bynajmniej na zdrowiu czy życiu kupca, ale chciał jak najszybciej pozbyć się "ciężkiego balastu". Gdyby zaczęli biec z pewnością by ich nie dogonił. Persewir wstał i zaczął kręcić się niespokojnie pokazując że jest zniecierpliwiony.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

- W takim razie twój kupiec już jest martwy. – Krasnolud krótko skomentował plan Tilii. Właściwie pomysł z wyprzedzeniem zbójców i ostrzeżeniem wędrowca trudno w ogóle było nazwać planem. Co najwyżej bardzo naiwną i nie mająca szansy realizacji myślą. Druidka najwyraźniej wiedziała o kupcach równie mało, co Nurdin o życiu w lesie. Niestety sama próba, co do której kowal był pewien że weźmie w niej udział, wyglądała bardziej na zabieg mający uspokoić sumienie dziewczyny i odrzucenie od siebie odpowiedzialności za to co miało się wydarzyć. Nadzieja na to iż swoim działaniem Tilia naprawdę uratuje kupca była mniej więcej taka sama jak szansa na to iż krasnolud dogada się z kotem.
Nurdin pałał do wszelkiej maści zbójców wyjątkowym uczuciem. Nie było w całej Alaranii tak surowego prawa które mogłoby przynajmniej w części ukarać niegodziwców tak jakby życzył sobie tego krasnolud. Kowal najchętniej wykonywałby wyroki przy pomocy maszynki do mięsa. Nienawidził złoczyńców, jako ludzi nie mających własnego pomysłu na życie, inicjatywy, woli i zaparcia by zając się czymkolwiek twórczym. Takie pijawki które żerowały na tych co starają się sprawić by otaczający ich świat stawał się lepszy. Wrzody na społeczeństwach. Nieudacznicy którzy jedyne co umieją to niszczyć, a których największym atutem jest brak skrupułów. Wśród Nordów nazwanie kogoś zbójem, złodziejem czy łotrem należało do najcięższych z obelg, co wcale nie znaczyło że ów przymiotnik stosowany był rzadko.
- A zgubi go pazerność i o ironio reputacja tych ziemi jako w miarę bezpiecznych. – Kontynuował kowal. – Chciałbym się mylić ale większość kupców gnanych chciwością wyrusza w swoje wyprawy samotnie, szczędząc miedziaków na wynajęcie stosownej ochrony. Zresztą z tego samego powodu na widok zbójów, taki handlarz nie porzuci swoich towarów lecz będzie się starał walczyć o nie do końca, co skoczyć może się jeno katastrofą. Wątpię też by mam uwierzył. Prędzej będzie podejrzewał o nieszczere intencję i próbę mącenia w głowie, tylko po to by on nie osiągnął zakładanych zysków. Uprze się taki i nie zmieni zdania do czasu gdy będzie już za późno.
No ale czas się zbierać. Skoro jak mówisz rzezimieszki są już na tropie naszego wozaka, to każda chwila jest cenna. Możemy spróbować dotrzeć do jegomościa przed wszystkimi, ostrzec go i pozwolić sprawą biec własnymi torami, albo też wziąć sprawy w swoje ręce. Czy to poprzez walkę, podstęp czy też w jakikolwiek inny sposób. Lojalnie ostrzegam iż w podróż wybieram się tak rzadko jak to tylko możliwe. Nie nawykłem do forsownych marszy, a od przełajów dużo bardziej wolę garnek ciepłej potrawki. Mimo to nie zamierzam się skarżyć. Ba, jeśli trzeba będzie poniosę pod pachą twojego kocura.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

- Nie Persewirze, nie możemy – powiedziała na tyle stanowczo na ile zdołała i uśmiechnęła się ciepło do futrzaka. Zastanawiała się jednocześnie czy ta niechęć do nowego przybysza nie jest odrobinę na pokaz. Koty miewają swoje humory i preferencje, ale żeby aż tak?
Miała nadzieję, że nie uraziła zwierzaka na tyle, żeby chciał ją opuścić – polubiła go. On jednak wyglądał tylko na gotowego do drogi, nawet zniecierpliwionego. O, jak dobrze go w tej chwili rozumiała!
Pobladła lekko słysząc stwierdzenie Nurdina – Jak to martwy? – wyrwało jej się. Po chwili zrozumiała i rzeczywiście, trudno było odmówić logiki argumentom kowala. Sama właściwie też przez moment zastanawiała się czy uda jej się faktycznie pomóc kupcowi (bo myślała o „misji” jako o pomocy właśnie, a nie bezpośrednim ratunku), ale nie mogła przecież tak dobrowolnie zgodzić się na przemoc. - Ja... ja nie potrafię walczyć... - poskarżyła się krasnoludowi, jakby chciała się usprawiedliwić. - Myślałam... Chciałam... - teraz sama nie do końca była pewna co myślała i czego chciała, decydując się na tę akcję ratunkową. - Panie Krasnoludzie, jest pan widzę bardziej świadom ludzkich zachowań. Jak, pana zdaniem możemy zapobiec tej niepotrzebnej przemocy?
- czekając na odpowiedź rozejrzała się jeszcze po polanie sprawdzając, czy nie pozostawili na niej zbędnych śladów swojej bytności.

Mogli rozmawiać wędrując. Tilia nie zamierzała narzucać bardzo szybkiego tempa zważywszy na kowala, który jak twierdził, nie był wyśmienitym piechurem. No i nadal nie zamierzała iść traktem. Droga jednak była prosta, poszycie lasu nie plątało się w odzież, drzewa zapewniały cień, a ścieżka była przez większość czasu całkiem nieźle widoczna.
Skierowała więc krasnoluda w odpowiednim kierunku, Persewir natomiast sam wiedział gdzie mają pójść ; był w końcu kotem i akurat on nie powinien mieć problemu z odnalezieniem właściwego kierunku.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir oburzył się ogromnie, gdy gnom wspomniał o noszeniu kota. Fuknął ostrzegawczo. Westchnął, gdy Tilia sprzeciwiła się ucieczce od krasnoluda. Miał na to wielką ochotę, lecz po raz pierwszy zgadzał sieę z Nurdinem. Kupiec prawdopodobnie był już martwy. Szli już pewnie tylko po to by go pochować. Była mała szansa na to że ów ma jakąkolwiek straż. Kusiło go jednak to, co przewoził kupiec. Może dałoby się znaleźć i sprzedać jakąś cenną, unikalną rzecz? A może jedwab? Lecz zwątpienie zaraz weszło w umysł kota. Zbójcy, pewnie chcą ukraść coś z wozu kupieckiego. Tylko po to go zabiją, lecz może coś przeoczą. Bardzo chciał już wyruszać. Nie ze względu na handlarza, lecz ze względu na czas. Muszą przecież dotrzeć przed rabusiami. Persewir nie martwił się, że będą wędrować w nocy, jednak bał się o towarzyszy którzy nie posiadają kociego wzroku.

- Miau - wydał z siebie przeciągły, koci odgłos. Znaczyło to mniej-więcej "Ruszaajmy proszę". Po tych słowach znów zaczął się niespokojnie kręcić.
Nurdin
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 116
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje: Rzemieślnik , Kupiec
Kontakt:

Post autor: Nurdin »

Nurdin szybko pozbierał swoje rzeczy sposobiąc się do drogi. Liczył na to że czekający ich marsz nie będzie nazbyt intensywny, a nadzieję swoje wiązał przede wszystkim z samą Tilią i faktem że przy swoim odzieniu druidka nie powinna stawiać długich i szybkich kroków. Już po kilku pokonanych metrach, krasnolud stwierdził że do swoich mądrych powiedzeń będzie musiał dodać coś o nie bieganiu po lesie z pełnym żołądkiem. Szybko okazało się również że jako jedyny członek tej specyficznej kompani, kowal robi mnóstwo hałasu. Tilia potrafiła przemieszczać się niemal bezszelestnie, a kocur od razu znikł z oczu Nurdina, gdy tymczasem sam krasnolud, a dokładniej rzecz ujmując niesione przez niego toboły, dzwoniły uderzając o siebie niczym nieudolna orkiestra. Kowal nie zamierzał rezygnować z żadnego z swoich narzędzi czy innego przedmiotu, traktując je wszystkie jako rzeczy które mogą się przydać. Na szczęście dzięki wrodzonej krzepie, nawet z takim ciężarem mógł poruszać się na tyle szybko by nie odstawać zbytnio od druidki.
- Nie uważam się za wybitnego znawcę ludzkich charakterów. Z racji profesji dane mi jest obcować z przeróżną zbieraniną kupców, dzięki czemu zdołałem wyrobić sobie kilka poglądów na ich temat. – Oznajmił nieco za głośno gdy wreszcie udało mu się zrównać z Tilią. Wypowiedziany przez krasnoluda fakt był bardziej formą grzeczności, gdyż w rzeczywistości Nurdin myślał o sobie zgoła przeciwnie. Zresztą w większości zauważane przez kowala wady równie dobrze charakteryzowały jego samego co osoby którym były przypisane.
- Zysk jest niczym zbyt mały hełm siłą wciśnięty na głowę. Nie pozwala skupić się na niczym innym, blokując wszelkie racjonalne argumenty. – Krasnolud niema cytował swoja czeladniczkę i jej opinie na temat dążenia do perfekcji. – Żeby się przez niego przebić potrzebujesz naprawdę solidnego narzędzia. W przypadku kupców najlepiej jest posłużyć się … strachem. – Wyjaśnił kowal jednocześnie cały czas rozglądając się po okolicy czujnym wzrokiem na wypadek natknięcia się na wspomnianych wcześniej zbójców.
Nurdin usiłował wypatrzeć tez kota. Chciał się upewnić że zwierzak wciąż za nimi podąża, jako że w planie który zamierzał zaproponować, kocur miałby do odegrania ważna rolę.
- A kupcy niczego nie lękają się bardziej jak pecha, złej passy, czy przepowiedzianego nieszczęścia. Dlatego właśnie unikają wszelkiej maści wróżbitek, proroków, wiedźm i innych stworów parających się przewidywaniem przyszłości. Szerokim łukiem omijają wszystko i wszystkich co może podważyć wiarę w ich sukces. Trochę to naiwne i głupie, ale myślę że postępując w ten sposób, w razie konieczności mają na kogo zrzucić winę za ewentualne niepowodzenia.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość