Strona 3 z 9

: Pon Paź 19, 2009 8:59 pm
autor: Reinhard
Pomóg³ Ardilowi, wci±¿ bezczelnie siê z niego na¶miewaj±c. W koñcu przesta³, odetchn±³ i zadysza³ ciê¿ko. Po chwili jeszcze raz zachichota³, westchn±³ i spojrza³ na flaszki. Patrzy³ tak przez chwilê licz±c. Przerwa³ w po³owie. Kilkana¶cie butelek...
- Du¿o tego. I trzeba bêdzie po krzakach piæ. Nie chcê dostawaæ w mordê za ka¿dy ³yk. - mrukn±³ do Ardila tak, ¿eby Ari nie us³ysza³a.

: Pon Paź 19, 2009 9:05 pm
autor: Ardil
- Piæ siê boisz? - spyta³ przesadnie g³o¶no, wk³adaj±c ostatni± butelkê od juk i wskakuj±c na konia. - Wiecie mo¿e, jakie miasto nas tam dalej czeka? Mam nadziejê na ciep³± kapiel jak tylko siê st±d...PSIK!... Cholera...PSIK! Bueee...
Ardil wytar³ to, co by³y ona jego rêce o bok konia i pogoni³ go do jazdy.
- Czemu mi nie przypomnieliscie o tej krwi? Musze wygl±daæ jak najgorszy bandzior.

: Pon Paź 19, 2009 9:18 pm
autor: Ari
No co ty, wygl±dasz jak bohater. W koñcu walczy³e¶ z band± chochlików. - z pewno¶ci± jej wypowied¼ by³a prze¶miewcza. Kobieta ponownie zwróci³a swój wzrok ku Reinhardowi.
Wsiadasz, mój panie?

: Pon Paź 19, 2009 9:27 pm
autor: Reinhard
- Ju¿, ju¿. - u¶miechn±³ siê promieni¶cie i dumnym krokiem podszed³ do konia Ari, rzucaj±c z³o¶liwe spojrzenie Ardilowi. Zrêcznie wsiad³ na szkapê, siadaj±c za ni±. Korzystaj±c z okazji, i¿ na chwilê odwróci³a wzrok, pokaza³ piêkn± figê najemnikowi.
- Choæby na kraniec ¶wiata z tob±, o gwiazdooka! - powiedzia³ dramatycznie, bij±c siê piê¶ci± w pier¶.
Ten tekst zawsze dzia³a³. Nie by³o wyj±tków. Tote¿ o¶mieli³ siê delikatnie, jedn± rêk±, obj±æ j± w okolicach pasa.

: Pon Paź 19, 2009 9:36 pm
autor: Ardil
- I zaiste w tej walce bohaterem zosta³em ja! - spróbowa³ obróciæ ¿art na swoj± korzy¶æ. - Reinhard tak¿e by³ waleczny. Doceñ go. Mimo tego, ¿e chochliki o¶lepi³y go b³otem, on dzielnie rozbi³ mój nos. W wojsku by³o nam takich trzeba! Ale po drugiej stronie frontu!
Po d³u¿szej chwili jazdy poczu³ ssanie w ¿o³±dku.
- Nie jeste¶cie g³odni? Cholera. Od czasu tej wczorajszej grzybowej nic nie jad³em.

: Pon Paź 19, 2009 9:42 pm
autor: Ari
Nie zapominaj, mój drogi Ardilu, ¿e ja sama wczoraj nic nie jad³am, a ¿yjê. - przes³a³a. S³ysz±c tekst Reinharda, u¶miechnê³a siê lekko k±tem ust.
Nie k³am, wariacie - przes³a³a tylko do niego. Ale nie strz±snê³a jego rêki ze swego cia³a. Ba, nawet na u³amek sekundy po³o¿y³a na niej swoj±.

: Pon Paź 19, 2009 9:52 pm
autor: Reinhard
Za¶mia³ siê swym szlachetnym, basowym ¶miechem s³ysz±c g³os Ari w swojej g³owie, aczkolwiek nagle umilk³ s³ysz±c stwierdzenie Ardila.
- Nie moja wina, mój drogi towarzyszu, ¿e masz mordê jak chochlik. - wycedzi³, po czym zarechota³ wrednie.
- Mam suchary. - stwierdzi³ po chwili, ju¿ ca³kiem spokojnym tonem. - Jak kto¶ reflektuje to siê podzielê.

: Pon Paź 19, 2009 9:56 pm
autor: Ardil
- Mo¿na by podje¶æ... Ale co tam suchary, jak mo¿na zje¶æ co¶ porz±dnego!? Reinhard. Wyskoczymy szybko na ma³e polowanko?
Szybko, tak by Ari nie widzia³a, pokaza³ Reinhardowi szeroko rozumiany gest pukania siê rêk± w szyjê.
- Ari. Jed¼ przed siebie. My co¶ z³apiemy i do ciebie do³±czymy.

: Pon Paź 19, 2009 10:01 pm
autor: Ari
Co do polowania, to da³abym ci ³uk, ale on nie lubi chochlików - podjê³a ¿art Reinharda. - Poza tym jeszcze niedawno mówi³e¶, ¿e nie boisz siê piæ w moim towarzystwie. Co¶ siê zmieni³o?
Da³a chwilê Ardilowi na przetrawienie jej s³ów, po czym odezwa³a siê ponownie.
I, je¿eli nie masz nic przeciwko, mój drogi panie Reinhardzie, chêtnie skorzystam z twojej propozycji i ujmê nieco z twych zapasów.

: Wto Paź 20, 2009 7:27 am
autor: Ardil
- My, chochliki, mamy nowoczesne sprzêty. Nazywamy to KUSZ¡! - skontrowa³.
- Nie bojê siê piæ. Sk±d ten pomys³? Móg³bym to zrobi w tej chwili, ale lepiej zostawiæ resztê na potem.
Powoli skrêci³ w stronê lasu.
- Idziesz ze mn±, Reinhard?

: Sob Paź 24, 2009 6:08 pm
autor: Reinhard
A czemu nie.
- Idê. - rzek³ krótko i zeskoczy³ z konia. ¦ci±gn±³ plecak i wyci±gn±³ z niego lniany worek zawi±zany sznurkiem. Odwi±za³ i zajrza³ do ¶rodka.
- Nooo... Trochê siê pokruszy³y... - stwierdzi³ - Ale s±. Pyszne sucharki. Proszê i smacznego. - wcisn±³ Ari worek do r±k, za³o¿y³ plecak, uprzednio ¶ci±gaj±c przytroczon± do niego kuszê, po czym ruszy³ w stronê najemnika.
- Rozpal ognisko, mi³a damo, albowiem wrócimy ci±gn±c ze sob± co najmniej dzika! - rzuci³ na odchodnym, nawet siê nie orientuj±c, i¿ damom przecie¿ ogniska nie lza rozpalaæ, po czym wyprzedzi³ wci±¿ stoj±cego Ardila i ruszy³ w dó³ zbocza, tym samym ³agodnym podej¶ciem o którym mu wspomina³.

: Sob Paź 24, 2009 6:14 pm
autor: Ari
"No i znów mnie, chamy, sam± zostawili." - pomy¶la³a, wstrzymuj±c konia i pod±¿aj±c wzrokiem za odchodz±cym mê¿czyzn±. - "Nie, ze mn± tak nie bêdzie. Niech sobie sami rozpalaj± to przeklête ognisko."
Zawróci³a konia i wjecha³a miêdzy drzewa. Znalaz³szy przytuln± polankê, zsiad³a z konia i poprosi³a go, ¿eby siê po³o¿y³. Kiedy to uczyni³, wtuli³a siê w niego, okrêcaj±c ca³a p³aszczem. By³o jej ciep³o, a ognisko nie by³o do niczego potrzebne. Koñ grzecznie i cicho skuba³ trawê w zasiêgu jego pyska. Ari poczu³a, jak ciep³o jego cia³a przenika j±, a ona sama zapada siê w ciemno¶æ objêæ Morfeusza...

: Sob Paź 24, 2009 6:33 pm
autor: Ardil
- Dwa dziki! - rykn±³ z aprobat± i podjecha³ do Reinharda. - Wsiadasz, czy wolisz piechot±? Wjedziemy g³êboko, coby jak najlepsz± sztukê uciu³aæ.
Spojrza³ za odchodz±c± Ari.
- Nie chowaj siê zanadto, by¶my ciê tym razem ³atwiej znale¼li!

[...]

: Sob Paź 24, 2009 9:15 pm
autor: Ari
Obudzi³ j± d¼wiêk podkutych butów i podków na trakcie, z którego kilka godzin temu zesz³a. Otworzy³a oczy i spróbowa³a przejrzeæ przez drzewa, co siê dzieje, okaza³o siê to jednak niemo¿liwe. Nakaza³a koniowi spokój, a sama wsta³a i powoli, bardzo powoli przesz³a kilka rzêdów drzew wprzód. Ukryta za krzakiem wilczej jagody obserwowa³a wrzeszcz±cy i tupi±cy pochód stra¿y ekradoñskiej. Z ich krzyków wy³owi³a tylko kilka s³ów: "dziwka", "ró¿a", "kary".
"Cholera!" - warknê³a i rzuci³a siê biegiem z powrotem. Zatrzyma³a siê w momencie, gdy pod jej stop± pêk³a z g³o¶nym trzaskiem ga³±¼ brzozy, a w pieñ tu¿ obok jej g³owy wbi³a siê strza³a.
Unios³a rêce i powoli siê odwróci³a. Jeden z ¿o³nierzy sta³ u brzegu lasu, opuszczaj±c ciê¿k± kuszê. Obok niego pojawi³ siê oficer, wysoki mê¿czyzna o kruczoczarnych w³osach, w±sach i koziej bródce. Znienawidzi³a go od pierwszego wejrzenia.
- Dobrze, zajmê siê tym, Hyre - rzek³ oficer, zbywaj±c ¿o³nierza ruchem rêki i zabieraj±c mu broñ. - Wracaj na trakt.
Zostawszy z Ari sam na sam, bez strachu zacz±³ pod±¿aæ w jej kierunku. Przez chwilê zastanawia³a siê, jakie mia³aby szanse, gdyby teraz siê odwróci³a, wskoczy³a na konia i odjecha³a jak najdalej st±d, ale po namy¶le postanowi³a nie ryzykowaæ. Sta³a bez ruchu, podczas gdy mê¿czyzna zbli¿y³ siê na odleg³o¶æ wyci±gniêtej rêki, celuj±c kusz± prosto w jej brzuch.
- No, no, no - mrukn±³ zadowolony. - Kogo my tu mamy. Witaj, maleñka. Jestem oficer Sherdon i strasznie nie lubiê z³odziei.
Zacisnê³a rêce. Wiedzia³a, ¿e nie ma szans. Zaczê³a siê mimowolnie zastanawiaæ, czy gdy j± powiesz±, bêdzie siê dusiæ do skutku, czy mo¿e bêdzie mia³a tyle szczê¶cia, ¿e stryczek uci¶nie jej nerw ¿yciowy i umrze od razu. Jednak kolejne posuniêcie oficera zbi³o j± z nóg.
- Jeste¶ ¶liczn± kobiet± - rzek³, k³ad±c d³oñ na jej policzku. Opar³a siê plecami o drzewo, usi³uj±c utrzymaæ siê w pozycji wyprostowanej. Twarz oficera by³a coraz bli¿ej jej ust. - Szkoda by by³o tak± zabijaæ. Dlatego teraz grzecznie zaprowadzisz mnie do mojego konia, ja ciê ukarzê, a potem odjadê, pozwalaj±c ci wspania³omy¶lnie ¿yæ dalej.
Kiwnê³a g³ow±, zbyt przestraszona, by nawi±zywaæ po³±czenie z jego umys³em i czym prêdzej ruszy³a w las. Czu³a jego spojrzenie na swoich po¶ladkach i ostrze kuszy na plecach.
Koñ czeka³ na polanie tak, jak go zostawi³a. Zobaczywszy swego dawnego pana wsta³ i cofn±³ siê pomiêdzy drzewa, ale ten tylko sprawdzi³ juki, po czym chwyci³ Ari za ramiê i cisn±³ jej cia³o na ziemiê.

Czu³a jak zimne ³zy sp³ywaj± po jej twarzy i spadaj± na niemal nagie cia³o. Podci±gnê³a kolana pod brodê i owinê³a siê p³aszczem, obserwuj±c spode ³ba odje¿d¿aj±cego na karym oficera.
Dziêki bogom, przynajmniej nie krwawi³a.

: Sob Lis 07, 2009 8:58 pm
autor: Reinhard
[...]

W koñcu przywlók³ siê, z ledwo utrzymuj±cym siê ju¿ w siodle Ardilem, na trakt. I dobrze, bo by³o ju¿ ciemno a w chwili, w której postawi³ stopê na ubitym go¶ciñcu, us³ysza³ od strony lasu wilcze wycie. Odetchn±³ z ulg±, jednak nie widzia³ nigdzie Ari. Mia³a przecie¿ rozpaliæ ognisko!
- Ari? - spyta³ g³o¶no, nie spotykaj±c siê z odpowiedzi± - Ari! Gdzie jeste¶?

: Sob Lis 07, 2009 9:59 pm
autor: Ari
Us³ysza³a krzyk Reinharda i ponaglona nim, skoczy³a na równe nogi. Zaraz jednak tego po¿a³owa³a. Wrzask bólu wydar³ siê z jej ust, a ona sama opad³a na kolana, przyciskaj±c d³onie do ust. Klê³a w my¶lach, nie mog±c zdobyæ siê na nic lepszego. P³aszcz le¿a³ na pniaku, pod którym jeszcze do niedawna siedzia³a. Gorset spoczywa³ nieco dalej, na polanie, wraz z jej skórzanymi spodniami i ca³ym ekwipunkiem, a ona, okryta jedynie sw± ju¿ nie bia³±, a teraz uwalan± w b³ocie i w trawie, koszulk±.
Wiedzia³a, ¿e Reinhard j± us³ysza³ i ¿e zaraz siê tu zjawi. Wiedzia³a nawet, jak zareaguje, gdy j± zobaczy. Ale nie mia³a si³ siê ruszyæ, a co wa¿niejsze ba³a siê przera¼liwego bólu, który móg³by natychmiast rozej¶æ siê od ¼ród³a w podbrzuszu. W dodatku straci³a konia, straci³a jajo.
Wszystko, czego teraz chcia³a, to móc siê rozp³akaæ.