Re: [Karczma: Ubity Warchlak] Spotkanie z Łapą
: Czw Sty 24, 2013 6:36 pm
Coraz mniej jej się to podobało. Robiło się jeszcze duszniej, jeszcze bardziej gorąco, coraz bardziej nieprzyjemnie. Zniknęła swoboda, którą prezentowała niedawno, zastąpiona spiętą czujnością. Dlatego też jak anioł otarł się o jej ramię, przez chwile, krótką chwilę dotkną jej ramienia, nerwowo drgnęła. Odwróciła głowę i zmierzyła go bardzo niechętnym spojrzeniem. Niechęć przemieniła się we wrogość, kiedy zobaczyła jego uśmiech, zmrużyła oczy i zacisnęła usta w wąską linię. Opanowała się jednak i odwróciła wzrok ku walce, jego komentarz zbywając lekceważącym wzruszaniem ramion. Co z tego, że będzie tu burdel? Ona no i tak pewnie wcześniej się zmyje, a nawet jeśli zostanie, to poradzi sobie. W przeciwieństwie do tych matołków była trzeźwa i umiała walczyć mieczem, co dawało jej drastyczną przewagę. No, ale nawet największy szermierz nic nie zrobi, jak jakiś idiota walnie go w plecy nożem, więc Toruviel preferowała opcję z odpowiednio zgranym w czasie dyskretnym opuszczeniem tego przybytku. W tej chwili jednak jej szczery zamiar ignorowania skrzydlatego osobnika obok został zniwelowany, bo zagadał do niej. Co to w ogóle za pytanie? To jej sprawa, gdzie bywa, nieprawdaż?
- Częściej, niżbym chciała - odrzekła więc poirytowanym głosem, wyraźnie dając znak, że nie życzy sobie zaczepiania. Nawet nie zerknęła w jego stronę, założyła tylko ręce na piersi w obronnym geście. W tym momencie dostrzegła, że dziwnie-kocia-dziewczyna jednak chyba została zadraśnięta. Wpatrywała się w to zadrapanie jak zaczarowana i przeszła do ataku, przestając się bawić. Już po chwili przeciwnik leżał na ziemi ze sztyletem przy szyi. Dziewczyna podniosła wzrok i elfka zobaczyła to, na co powinna zwrócić uwagę wcześniej, mianowicie na jej oczy. Złote oczy z pionowymi źrenicami. Kocie oczy. Zaciekawiona lekko przekręciła głowę w bok. Hmm, kotołak? Może, jej chód, zachowania i sposób zachowania miały niewątpliwie coś kociego, ale było coś jeszcze. Jakaś dzikość, taka nieoswojoną groźbę z sobie. Nie jak u kota, ale jak u dzikiego zwierzęcia. Gdyby Toruviel miała więcej wiedzy o innych rasach, z pewnością błyskawicznie by odkryła, kim jest, ale elfka nie była uczona. Była łowczynią.
- Ciekawe - wymruczała cichutko sama do siebie, marszcząc brwi.
- Częściej, niżbym chciała - odrzekła więc poirytowanym głosem, wyraźnie dając znak, że nie życzy sobie zaczepiania. Nawet nie zerknęła w jego stronę, założyła tylko ręce na piersi w obronnym geście. W tym momencie dostrzegła, że dziwnie-kocia-dziewczyna jednak chyba została zadraśnięta. Wpatrywała się w to zadrapanie jak zaczarowana i przeszła do ataku, przestając się bawić. Już po chwili przeciwnik leżał na ziemi ze sztyletem przy szyi. Dziewczyna podniosła wzrok i elfka zobaczyła to, na co powinna zwrócić uwagę wcześniej, mianowicie na jej oczy. Złote oczy z pionowymi źrenicami. Kocie oczy. Zaciekawiona lekko przekręciła głowę w bok. Hmm, kotołak? Może, jej chód, zachowania i sposób zachowania miały niewątpliwie coś kociego, ale było coś jeszcze. Jakaś dzikość, taka nieoswojoną groźbę z sobie. Nie jak u kota, ale jak u dzikiego zwierzęcia. Gdyby Toruviel miała więcej wiedzy o innych rasach, z pewnością błyskawicznie by odkryła, kim jest, ale elfka nie była uczona. Była łowczynią.
- Ciekawe - wymruczała cichutko sama do siebie, marszcząc brwi.