: Pią Sie 28, 2009 4:57 pm
Poczu³a uderzenie powietrza.Wiêc siê wznios³e¶, ciekawe kiedy spadniesz... Spojrza³a na sufit i znudzonym wzorkiem powróci³a do baru, w karczmie by³o ju¿ wiêcej ludzi, brunetka - s³u¿ka uwija³a siê jak w ulu. Xena nie mia³a czasu na my¶lenie nalewa³a, podawa³a i ogólnie krêci³a siê po karczmie. Nagle do sali wszed³ karczmarz. Wiêc ju¿ z nim dobrze, mam nadzieje ¿e nie wykorzysta tej informacji o wampirzej krwi, bo inaczej bêdzie kiepsko... Spojrza³a na Gustava, który wszed³ pewnym krokiem z szerokim u¶miechem na ustach.
- Gustav Gustav co Ty wyrabiasz ? - zapyta³a.
- Ju¿ mi lepiej i mogê zaj±æ siê tym co dotychczas dziêki Twojej...
- Zamknij siê ! - spojrza³a na niego ostro zauroczy³a go na chwilê
- Nie bêdziesz nikomu o tym mówi³ obiecaj
- Obiecujê - powiedzia³ jakby g³osem zza grubej ¶ciany. Po chwili zauroczenie zniknê³o, a ober¿ysta zacz±³ ju¿ normalnie funkcjonowaæ.
- Dostaniesz zap³atê za to wszystko co uczyni³a¶ - powiedzia³ i wrêczy³ jej sakiewkê z brzêcz±cym z³otem.
- Dziêkujê. - szepn±³ tylko i zaj±³ siê go¶æmi u¶miechaj±c siê rado¶nie.
Xena posz³a do pokoju, zaczê³o zachodziæ s³oñce, ma³e chmurki wdziêcznie prezentowa³y swoje miêkkie krawêdzie. Szkoda, ¿e tego nie widzia³a. Czu³a ¿e ju¿ zachodzi, koñczy swoj± dzisiejsz± wêdrówkê. Siad³a na ³ó¿ku i wpatrywa³a siê w ciemno¶æ. Czeka³a tylko na wieczór, na gwiazdy, które zab³ysn± daj±c znak ¿e mo¿e wylecieæ z tego miejsca.
- Gustav Gustav co Ty wyrabiasz ? - zapyta³a.
- Ju¿ mi lepiej i mogê zaj±æ siê tym co dotychczas dziêki Twojej...
- Zamknij siê ! - spojrza³a na niego ostro zauroczy³a go na chwilê
- Nie bêdziesz nikomu o tym mówi³ obiecaj
- Obiecujê - powiedzia³ jakby g³osem zza grubej ¶ciany. Po chwili zauroczenie zniknê³o, a ober¿ysta zacz±³ ju¿ normalnie funkcjonowaæ.
- Dostaniesz zap³atê za to wszystko co uczyni³a¶ - powiedzia³ i wrêczy³ jej sakiewkê z brzêcz±cym z³otem.
- Dziêkujê. - szepn±³ tylko i zaj±³ siê go¶æmi u¶miechaj±c siê rado¶nie.
Xena posz³a do pokoju, zaczê³o zachodziæ s³oñce, ma³e chmurki wdziêcznie prezentowa³y swoje miêkkie krawêdzie. Szkoda, ¿e tego nie widzia³a. Czu³a ¿e ju¿ zachodzi, koñczy swoj± dzisiejsz± wêdrówkê. Siad³a na ³ó¿ku i wpatrywa³a siê w ciemno¶æ. Czeka³a tylko na wieczór, na gwiazdy, które zab³ysn± daj±c znak ¿e mo¿e wylecieæ z tego miejsca.