Re: Nora Wiwerny
: Pon Cze 04, 2012 2:26 pm
Cała Nora poczęła się kruszyć, wszędzie powstawały ogromne szczeliny do których z łatwością mogliby spać wojownicy. Trzęsienie ziemi cały czas wzrastało na sile, jednak nie była to jedyna niespodzianka jaka miała spotkać drużynę. Cała pieczara stawała się coraz to gorętsza, z wydrążonych szczelin buchał ogień. Cała jaskinia wyglądał na swego rodzaju zaczarowaną, niezwykłym widokiem były zjawiska które w niej zachodziły. Drużyna nie miała czasu na zajmowanie się tymi o to niezwykłościami, chodziło przecież o ich życie.
Z każdą chwilą było coraz gorzej, ekipa musiała zmagać się z gorącem i fragmentami skał spadającymi na nich z ogromną prędkością. Wejście które dawniej było widoczne zasypane zostało ogromną ilością olbrzymich głazów.
Aredor zerwał się na równe nogi.
- Musimy znaleźć jakieś wyjście !
Krzyknął do pozostałych, licząc, że znaleźli już jakieś wyjście. Sam zaś się zatrzymał i powoli analizował całą sytuację w poszukiwaniu wyjścia. W tej chwili, myśli odłożył na bok. Ujrzał ranną towarzyszkę, czym prędzej podbiegł do nieprzytomnej i podniósł ją z ziemi.
- Spokojnie, jesteś w dobrych rękach
Powiedział niezwykle szarmanckim tonem, zależało mu na życiu towarzyszy, jego honor i przyjaźń jaką darzył całą ekipy, nie pozwalały mu na pozostawienie swych przyjaciół na pewną śmierć.
Z każdą chwilą było coraz gorzej, ekipa musiała zmagać się z gorącem i fragmentami skał spadającymi na nich z ogromną prędkością. Wejście które dawniej było widoczne zasypane zostało ogromną ilością olbrzymich głazów.
Aredor zerwał się na równe nogi.
- Musimy znaleźć jakieś wyjście !
Krzyknął do pozostałych, licząc, że znaleźli już jakieś wyjście. Sam zaś się zatrzymał i powoli analizował całą sytuację w poszukiwaniu wyjścia. W tej chwili, myśli odłożył na bok. Ujrzał ranną towarzyszkę, czym prędzej podbiegł do nieprzytomnej i podniósł ją z ziemi.
- Spokojnie, jesteś w dobrych rękach
Powiedział niezwykle szarmanckim tonem, zależało mu na życiu towarzyszy, jego honor i przyjaźń jaką darzył całą ekipy, nie pozwalały mu na pozostawienie swych przyjaciół na pewną śmierć.