Strona 3 z 3
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Śro Lut 08, 2012 10:11 am
autor: Lori
Spojrzała na nieznajomego wystraszona, zaraz jednak wróciła jej zwykła hardość. Rozpoznała elfa, w dodatku chyba morskiego, sądząc po wyglądzie. Znała ten typ z widzenia, czasem jeden czy dwóch z tej rasy zapuszczało się w pobliże pałacu syren. Reszta stanowiła dla niej większą zagadkę - krasnolud, o tym ludzie tylko słyszała, w dodatku niezbyt dokładnie, i dziewczyna, ogólnie wyglądająca na człowieka. Za to ze smokiem na kolanach.
- Idę tędy - odparła, zwracając się do elfa i nawet nie starając się pozbawić głosu ostrego brzmienia. - Zakładam, że ta droga nie należy do was i można nią przejść?
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Śro Lut 08, 2012 7:17 pm
autor: Loki
Loki przyglądał się rozwojowi sytuacji. Wyłoniła się kolejna istota. Kobieta. Na pewno nie była krasnalem. Jej skra wyglądała na bardzo delikatną. ,,Elfka lub syrena." pomyślał. Nie miał do niej interesów, więc zgodnie z jego wychowaniem nie widział potrzeby przywitania się. Raczej myślał o wieczorze. Już dawno nie miał okazji się do nikogo odezwać, więc cieszył się z możliwości opowiedzenia kilku, jak na berserkera przystało krwawych, historii.
Zastanowił się, jacy mogą być gospodarze. Lilly nie wyglądała na groźną. Więc mogła być dużym zagrożeniem. Pytanie tylko czy dla nieo czy nie. Pytanie czy może jej zaufać czy też nie. Co z kolei z Dannylem? Nie wyglądał na kogoś, kogo łatwo da się wystraszyć. Nie był z kolei zbyt potężnie umięśniony. Raczej przeciętnie. Czy był godny zaufania? Na pewno Loki nie mógł przestawać zachowywać ostrożności. Taki wyczyn łatwo może doprowadzić do zguby. Uznał, że to czy można zaufać Lilly i Danylowi okaże się później. Miał nadzieję że odpowiedź okaże się twierdząca.
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Czw Lut 09, 2012 6:05 pm
autor: Dannyl
Dannyl uśmiechnął się.
- Nie no możesz przejść chyba że chcesz z nami pozostać o pani? - zapytał miło. Po czym usiadł na przeciwko Lilly z Ksawirim. Potem zauważył że słońce zbliża się ku zachodowi . ,, Jak ten czas szybko leci'' pomyślał i wstał. Podszedł do pobliskiego drzewa i dotkną go palcami. Po czym zobaczył i wysłuchał jego opowieści i poprosił by ułożyło gałęzie w coś co przypomina podłogę. Następnie wszedł na nie i tam ułożył dwa posłania . Czym prędzej zszedł z drzewa i podszedł do palącego się ogniska. Popatrzył na kobietę.
- Skąd pochodzisz? - zapytał zaciekawiony.
,, Kim jest dla ciebie ten pegaz , o którym tak rozmyślasz ?'' zapytał Ksawiri zamykając oczy na kolanach Lilly.
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Pią Lut 10, 2012 9:16 am
autor: Lilly
Kątem oka spojrzała na nowo przybyłą. Natychmiast spuściła wzrok na smoczka, chcąc uniknąć kompromitacji przed nie przedstawieniem swojej osoby. Mimo to kobieta ją zaintrygowała. Przez moment zastanawiała się, czy pozostanie w obozowisku.
- Ten Pegaz zwie się Rosario. - spokojnie i dość cicho zaczęła mówić do smoczka. - To mój najlepszy przyjaciel. Wierniejszego druha podróży od niego jeszcze nie spotkała... A teraz nie przybył na moje zawołanie... Boję się, że coś mu się mogło stać. - posmutniała.
Chwilę później pokręciła delikatnie głową i spojrzała w stronę kobiety.
- Niesiesz ze sobą Pani jakieś wieści? - zapytała chcąc zająć myśli czymś innym niż rozważaniem, czy Rosario mógł gdzieś teraz leżeć ranny.
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Nie Lut 12, 2012 9:45 pm
autor: Lori
Nie zastanawiała się zbyt długo nad odpowiedzią.
- Żadnych - stwierdziła. - Raczej nie jestem zbyt... zbyt... - Zmarszczyła brwi, szukając odpowiedniego słowa. Choć była na lądzie już kilka miesięcy, a języka wspólnego nauczyła się o wiele wcześniej, wciąż zdarzały jej się takie wpadki. - Nie jestem osobą... dobrze poinformowaną - chciała ująć to inaczej, ale tak też może być. - Pegaz? - spytała z zainteresowaniem. Choć widziała wiele koni, jeszcze ani jednego pegaza. - Może go poszukamy? - zaproponowała. Taka okazja może się nie powtórzyć.
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Wto Lut 21, 2012 5:01 pm
autor: Dannyl
Dannyl spojrzał na nią... była jak na jego gust trochę skryta, ale nie chciał jej zmuszać do zwierzania się. Wstał po chwili i podszedł do Smoczka.
"Co o tym myślisz, żeby go poszukać?''
"Kogo?''- zapytał zdezorientowany smok.
"No pegaza Lilly' '- powiedział Dannyl patrząc na dziewczynę. Pewnie bardzo tęskniła już za swoim towarzyszem, więc nie tracąc czasu powiedział:
- Co ty na to, żebyśmy poszukali twego pegaza? - zapytał z nadzieją w głosie.
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Wto Lut 28, 2012 6:10 pm
autor: Loki
"Czemu nie" - pomyślał Loki. - "Mam tylko nadzieję, że przy okazji znajdzie się jakaś, chociaż drobna szansa do walki."
- Osobiście uważam, że to dobry pomysł - powiedział. - Chodźmy go poszukać, na pewno będzie ciekawie.
Zaczął czochrać swą długą brodę. Wyjął bukłak z wodą wziętą z jednego ze źródeł i pociągnął duży łyk. Schował bukłak.
- Jak wyglądał pegaz?
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Nie Mar 11, 2012 9:43 pm
autor: Dannyl
Nagle Dannyl zesztywniał. Przez jego ciało przeszła dziwna nieopisana energia. Wstrząsnęły nim dreszcze . Otworzył szeroko oczy i patrzył się w przestrzeń. Ksawiri podszedł do przyjaciela i popatrzył na niego przerażony. Po czym podszedł do Lilly i powiedział.
,, przykro mi ale musimy was opuścić. Dziękujemy za wasze towarzystwo. Przepraszam że ja to mówić ale Dannyl nie jest w stanie wykrztusić z siebie ani jednego słowa'' - mówiąc to podszedł do właściciela. Ten jedynie uśmiechnął się do wszystkich i pobiegł wgłąb dziczy.
Ciąg dalszy: Dannyl.
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Śro Mar 28, 2012 10:00 pm
autor: Lori
Dopiero po chwili zorientowała się, co właśnie zaproponowała. Miała szukać pegaza? Z tymi... dobra, nie ludźmi, ale wychodziło na to samo. Ona bała się ludzi!
- Albo wiecie co? - powiedziała nieoczekiwanie. - Poszukajcie go sami. Tylko bym przeszkadzała. Już zmykam i mnie nie ma. Część - Odwróciła się i pobiegła ścieżką. Po chwili znikła za zakrętem.
Ciąg dalszy: Lori
Re: [Las] Stary Las Gór Dasso
: Nie Kwi 01, 2012 1:10 am
autor: Pani Losu
Towarzystwo nagle się rozbiegło, nie wiedzieć dlaczego. Było to w każdym razie podejrzane i krasnolud poczuł się nieswojo. To, co stało się właśnie z Dannylem... Ucieczka dziewczyny... Dziwne milczenie i bezruch, jakie ogarnęły tę rudą... Elektryzujące, nagle przesycone wonią kadzidlanego dymu powietrze...
Tak, Loki miał świętą rację, kiedy jego krasnoludzki rozum podpowiedział mu, że coś tu, do stu demonów, nie gra.
Rzeczywistość zaczęła się rozmywać, tracić ostrość konturów, groteskowo wykrzywiać... Wszystko wokoło pociemniało i nabrało niebieskawego odcienia. Pnie okolicznych drzew skręciły się w jednej chwili jak serpentyny albo cielska olbrzymich węży. Coś grzmotnęło, ale nie był to, jak można by było w pierwszym odruchu przypuszczać, piorun. Wszystko wskazywało na to, że źródłem hałasu była emitująca bladozielone światło wyrwa w przestrzeni, dziura, początkowo nieduża, ale prędko powiększająca swoje rozmiary na kształt rozkwitającego pąka. Z otworu-portalu z sykiem i chrzęstem zaczęła pomału wypełzać fala obrzydliwego robactwa.
Owszem, ucieczka w popłochu była rozsądnym wyjściem. Nawet dla hardego krasnala.