Szepczący LasSpotkanie po latach

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Penelopa
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Penelopa »

         Na początku ruszyli równym traktem. Pięć godzin to trochę czasu, więc spokojnie powinni przebyć przyzwoity kawałek drogi. Dziewczyna nie była jednak pewna jaką trasą na przełaj poprowadzi je przewodnik oraz jakie będą panowały tam warunki, dlatego wykorzystała korzystny szlak i dała swojemu wierzchowcowi sygnał do kłusa. Pełna energii klacz wyrwała ochoczo do przodu, jednak po drobnej sugestii ze strony amazonki wyrównała tempo. Póki co szeroka droga umożliwiała jazdę dwóch koni obok siebie, więc czarodziejka zdecydowała zrównać się z siostrą.
- Co to za znajomy zamieszkujący okolice Kryształowego? - zadała pytanie. - Sądzisz, że może nam jakoś pomóc?
Awatar użytkownika
Tissaia
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Tissaia »

Jechała na koniu wyprostowana, starając się sprawiać wrażenie, jakby nie miała z jazdą najmniejszych problemów, jakby się wręcz urodziła w siodle. Gdy siostra zrównała się z nią, Tissaia spojrzała w jej stronę z namysłem.
- Jestem tego niemalże pewna. Po pierwsze będziemy mogły nieco się odświeżyć i odpocząć w zwykłym domu, co powinno dodać nam sił i poprawić samopoczucie. - Zastanowiła się przez krótką chwilę. - No, a przynajmniej mnie. Po drugie, ważniejsze, ostatnio jak go widziałam pisał pracę na temat dziedziny magii, która nas interesuje. Jeżeli odpowiednio mu za to zapłacimy, udzieli nam informacji i ułatwi poszukiwania. Kolejną istotną kwestią jest to, że posiada u siebie sporo ingrediencji, których w razie potrzeby mogłabym użyć do rytuałów.
Wierzchowiec przerwał jej parskając i wyrywając do przodu. Zacmokała na niego z niezadowoleniem, po czym na powrót wyrównała tempo. Ponownie zwróciła się w stronę siostry.
- Poza tym istnieje prawdopodobieństwo, iż odda mi wreszcie pewien zaklęty przedmiot, który ode mnie pożyczył na nieokreślony czas bez pytania.
Awatar użytkownika
Penelopa
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Penelopa »

        Andrew szedł dość szybko utrzymując stałe tempo, żeby pokonać jak największy dystans do zmroku. Bezproblemowo dotrzymał kroku nawet wyrywającym się do przodu wierzchowcom. Nie chciał jeszcze biec oszczędzając siły na moment kiedy będą potrzebne.
Podróż taka nie trwała długo, kiedy z lasu dotarł do niego dość niepokojący zapach świeżej krwi. Jak do tej pory woń ta była bardzo delikatna, co nie było potrzebne do alarmowania kobiet. Te jechały spokojnie pogrążone w rozmowie. Wielkolud nie wiedział o czym, gdyż całą swoją aktualną uwagę poświęcił obserwowaniu Lasu dookoła.
        Po pewnym czasie źródło zapachu krwi zaczęło się przybliżać coraz bardziej. Teraz już wyraźnie dało się wyczytać intencje tego zjawiska. Cokolwiek to było kierowało swoje kroki dokładnie w stronę małej karawany. Nawet koń niosący jedna z bliźniaczek wyczuł coś. Jednak do uspokojenia zwierzęcia wystarczyło krótkie warknięcie, żeby dalej spokojnie podróżowało.
Kiedy do uszu zmiennokształtnego zaczęły docierać jęki drzew uginających się pod naciskiem czegoś silnego, jednym słowem zatrzymał w miejscu konie i zwrócił się do czarodziejek.
- Wybaczcie, że przerywam Wam rozmowę jednak polecałbym przygotować się na jakiś atak. Coś z wyraźnie wrogimi zamiarami zbliża się do nas z północy. Jeśli chcecie zbadajcie to coś póki możecie. BO coś tak wielkiego cuchnącego krwią raczej nie będzie chciało rozmawiać jak na nas wyskoczy.

         Wydawało się, że Tissaia była pewna swego postanowienia, jednak jej siostrę prześladowała jakaś niepewność co do tego przedsięwzięcia. Sposób w jaki został opisany owy "znajomy" nie wróżył zbyt wiele dobrego, a czarodziejka chciała raczej uniknąć szeregu konfliktów, zwłaszcza że nie mogły być pewne jakie wynikną z tego konsekwencje. Jednak może w skutek tego pojawią się jakieś pozytywy? Kto wie?
- Skoro jesteś pewna, że to konieczne. - mruknęła z nutą niezadowolenia, które nie mogło ujść uwadze siostry. - Wolałabym jednak nie zostawać na długo w jednym miejscu i jak najszybciej dotrzeć do ewentualnych pożądanych punktów naszej wyprawy. - dodała dość pokrętnie wciąż nie mogąc się zdecydować ile dokładnie powinien wiedzieć ich przewodnik. Pen byłaby nawet skłonna opisać mu pobieżnie całą sytuację, jednak coś ją od tego cały czas odwodziło.
         Nagle Andrew przerwał ich rozmowę. Co ich miało zaatakować na szerokim, dość uczęszczanym szlaku? Wytężyła wzrok, ale nie widziała nic, jednak nie dała sygnału koniowi do dalszej drogi, ale skupiła się na szóstym zmyśle. Po dłuższej chwili coś wyczuła. Bardzo delikatną, niemalże niedostrzegalną aurę, wydzielającą dziwny smród. Nieumarły? A może jednak coś innego? Niezależnie od tego co to dokładnie miało, być przygotowała się do odparcia ewentualnego ataku.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości