Strona 3 z 4
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 1:25 pm
autor: Meridion
Meridion skinął głową i znikł w pogrążonym w cieniu korytarzyku prowadzącym w głąb mieszkania. Nie był jednak pewien, czy uda mu się znaleźć coś co zadowoliłoby goszczące u niego kobiety w kwestii wzięcia kąpieli. Sam nie musiał nigdy jej zażywać, ze względu na magię, a gdy nawet robił to dla czystej przyjemności, korzystał wtedy z publicznych - bądź prywatnych - łaźni, gdzie o wszystko dbała służba, a on mógł się po prostu zrelaksować. Tak więc nie posiadał w domostwie balii przeznaczonej do kąpieli, choć zapewne uda mu się znaleźć jakąś inną, która będzie mogła posłużyć w tym celu.
Demon otworzył zamknięty dotąd na cztery spusty pokój rytualny, z którego nie korzystał już od bardzo dawna i wszedł doń, by po chwili wytoczyć z niego wielką, okrągłą misę, która mogła uchodzić za balię do kąpieli i w której mógłby się zmieścić nawet obie kobiety naraz. Wykonana ona była z połyskliwego metalu przywodzącego na myśl srebro w którym zostały wyryte wzory i runy. Choć metal przypominał srebro, to nie mógł nim być, bo był od niego bardziej wytrzymały i twardy.
Wędrowiec przetoczył balię pod kominek, gdzie ustawił ją na ziemi uprzednio robiąc tam dla niej miejsce. Uśmiechnął się do siebie tajemniczo, zdając sobie sprawę, że naczynie nadaje się doskonale do kąpieli. Pochylił się i potarł w odpowiedniej kombinacji kilka run, a misa wypełniła się wodą. Kolejne runy sprawiły, że z lodowatej stała się ona przyjemnie ciepła. Demon podniósł się zadowolony z efektu, mając jedynie nadzieję, że kobiety nigdy nie domyślą się prawdziwego przeznaczenia naczynia. Po chwili namysłu, Meridion sięgnął jeszcze do płaszcza, skąd wyjął garść ziół, które wrzucił do wody, po czym dolał do niej bladobłękitnego, gęstego płynu od którego to woda zapieniła się.
- Obawiam się, że to musi wam wystarczyć - powiedział przepraszająco w stronę kobiet, chociaż rzecz jasna Kyrie nie mogła zobaczyć efektów jego starań, choć aromat ziół z pewnością doleciał do jej nozdrzy. - Zrelaksujcie się i odpocznijcie, nie będę wam przeszkadzał i pójdę rozejrzeć się co też na sto demonów dzieje się w tym mieście.
Ciąg dalszy: Meridion
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 2:03 pm
autor: Kyrie
Jej oczy rozszerzyły się ukazując w pełni jej blade i puste źrenice. Nigdy nie pomyślała, że istnieje możliwość by ktokolwiek zwrócił jej wzrok. W sumie to nawet nigdy o tym nie myślała. Miała okazję zapytać wielu magów, czy by jej pomogli, jednak nigdy jej to nie przyszło do głowy. Po prostu przyjęła to jaką się stała i nigdy nie myślała by to zmienić. Zadrżała lekko. Jej dłonie pobielały na chrząstkach od zaciskania się na kubku z naparem. W pierwszej chwili miała ochotę krzyknąć z radości. Potem jednak przyszły wątpliwości, które zaciskały jej szyję. Co, jeśli nie chce widzieć w jakim stanie teraz jest? Jak patrzeć ludziom w oczy, jak już przepowie im się śmierć? Bała się ich wzroku. Wzroku tych wszystkich istot, które mają ją za obłąkaną kobietę. Teraz przynajmniej nie musiała patrzeć im w oczy. W końcu przemogła się by coś powiedzieć.
- Jeśli pozwolisz, muszę się zastanowić. Ogromnie mnie raduje twoja propozycja i równie ogromnie zaskoczyła... nigdy nie myślałam, by uzdrowić moje oczy... trochę się boję, co będzie potem - wyszeptała. Na szczęście wybawił ją z trudnego tematu Meridion, który skończył szykować kąpiel. W powietrzu unosił się przyjemny zapach.
- Dziękuję ci bardzo za pomoc - odezwała się do niego podnosząc z miejsca. Nie obyło się bez wspierania o drewnianą laskę. Uszła parę kroków przed siebie, ale sama nie wiedziała czy idzie w dobrym kierunku. Westchnęła cicho, nie chciała po raz kolejny prosić o pomoc. Wstydziła się. Zmarszczyła lekko brwi i stuknęła laską o podłogę. Każda wyczulona na magię istota mogła wyczuć, jak podczas uderzenia drewna o podłoże wydobyła się z niej lekka fala magii. Ciemność zmieniła się w zamazany obraz. Stała bokiem do bali przy której stał również demon. Widziała siebie. Pochylona wspierała się o Niarę, która już była przy niej. Czerwone krople opadały powoli na podłogę. Ostry zapach krwi przestał być wizją. Teraz naprawdę czuła, jak ciepła ciecz spływa jej z nosa na wargi. Zachwiała się na wątłych nogach. Spodziewała się takiej reakcji. Wieszczenie zabiera jej siły, a ona sama była wykończona podróżą.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 3:56 pm
autor: Niara
Niara dopadła do Kyrie, kiedy tylko zauważyła krew cieknącą z jej nosa. Wcześniej poczuła tylko, że dziewczyna użyła swojej magii. Niara nie miała pojęcia w jakim celu, ale było to w tej chwili mało istotne. Anielica nie miała przy sobie nic, czym mogłaby zatamować krwotok, chwyciła więc skrawek długiej tuniki jaką miała na sobie i sadzając Kyrie ponownie na kanapie przyłożyła do jej krwawiącego nosa, jednocześnie używając magii, by zatamować krwotok.
- Czyż nie jesteś zbyt zmęczona, by używać swojego daru? On cię wyczerpuje, prawda? - zapytała. Już samo wycieńczenie jej organizmu mogło spowodować krwotok, a co dopiero używanie jakiejkolwiek magii. Po chwili, gdy krew zupełnie przestała płynąć, anielica odsunęła skrawek tuniki od twarzy dziewczyny i spojrzała na nią pełna troski. "Gdybym tylko wiedziała..." - pomyślała anielica...
Meridion wyszedł. Kobiety zostały same, a Kyrie powoli dochodziła do siebie po krwotoku z nosa. Niara bez słowa podniosła dziewczynę z kanapy i zaczęła rozbierać. Zdążyła już zauważyć, że Kyrie nie jest w stanie sama się umyć, zresztą nawet gdyby kobieta widziała, nie zostawiłaby jej samej w takim stanie. Wieszczka ledwo trzymała się na nagach. Niara musiała ja podtrzymywać, by nie przewróciła się z wycieńczenia. Niara widziała jak jej ciężko, zwłaszcza kiedy była zmuszona oddać anielicy swoją laskę. Anielica odłożyła przedmiot na bok i ostrożnie zaczęła zdejmować suknię z niewidomej kobiety.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 5:26 pm
autor: Kyrie
Pozwoliła anielicy ją posadzić i starała się opanować zawroty głowy. Teraz było jej jeszcze bardziej wstyd.
- Nie chcę być dla was ciężarem. Dar pozwala mi po części widzieć. Jeśli spojrzę parę minut w przód, widzę co i gdzie jest ustawione. Ułatwia mi to życie... niestety pochłania to moje siły, bo jestem tylko człowiekiem. - Zamilkła po tym i westchnęła. Trochę niechętnie pozwoliła się rozebrać. I mniej chętnie oddała laskę. Nie tylko dlatego, że było to jej wsparcie, ale też bez niej nie umiała z łatwością kontrolować wizji. Im dalej od kryształu, tym trudniej skupić myśli. Czuła jak Niara rozwiązuje rzemienie z jej sukni na dekolcie i jak powoli zielony materiał ześlizguje się z jej ramion i opada na podłogę. Stała teraz nago, jedynie okrywając się czarnymi włosami sięgającymi pasa. Wychudzone ciało nosiło na sobie parę niewielkich blizn i siniaków od siodła. Była anielica nie czuła jednak wstydu. W końcu to była jej przyjaciółka.
Pozwoliła poprowadzić się do bali. Niepewnie zanurzyła stopę. Woda była przyjemna w dotyku i ładnie pachniała. Jak tylko Kyrie zanurzyła się cała, poczuła jak nadchodzi ukojenie dla zmęczonych mięśni. Mimowolnie westchnęła. Chwilę moczyła się w wodzie, nim Niara zaczęła ją powoli myć. Dziewczyna była trochę zakłopotana, ale nie stawiała oporu. Było to na swój sposób również przyjemne. Anielica miała bardzo delikatne dłonie. Przy każdym ruchu pieściła skórę Kyrie w niezwykły sposób. Nie umiała stwierdzić, czy to jej umiejętności, czy może anielska aura tak na nią wpływała. Wszystko działo się w kojącej ciszy. Można nawet stwierdzić, że miało w sobie coś magicznego. Niczym rytuał, dwie buntowniczki, zerwane z łańcucha Pana, teraz oddające się tej niewielkiej przyjemności jaką jest kąpiel.
Może i skończyłoby się to jeszcze przyjemniej gdyby nie fakt, że Kyrie trochę za bardzo się rozluźniła. Z przypływu dziwnego lecz przyjemnego podniecenia zaczęły napływać wizje. Zamarła w bezruchu. Wizja nie dotyczyła niej, ale czuła dokładnie każdy dotyk i ruch. Obrazy byłe zamazane i urywane. Jedynie przebłyski z każdym kolejnym dotknięciem anielicy. W ciemnym pokoju widziała Niarę. Stała do niej przodem. Za jej plecami czaił się jeszcze ktoś. Nie potrafiła jednak dostrzec kto. Widziała jedynie jego dłonie błądzące po jej ciele. Ścieżkę jaką naznaczały czuła na swoim własnym ciele. Ramiona... piersi... talia. Delikatne mrowienie od szorstkiej skóry. Kolejny krótki obraz, całuje ją po szyi. Wyciągnęła dłoń, musiała wiedzieć kto to jest. Osoba za anielicą odwróciła ku niej twarz. Nie było jednak widać jej rysów. Jedynie błyszczące w świetle, zielone oczy wpatrywały się w nią z pewnością i wyzwaniem.
Ocknęła się. Wizje trwały tylko chwilę. W ich czasie Kyrie zamarła w bezruchu. Wpatrywała się przerażona przed siebie, ponownie strużka krwi spływała jej z nosa, leniwie podążając do kącika ust. Przez tę krótką, ale intensywną wizję nie reagowała na nic. Dopiero zaniepokojone zachowanie Niary mogło ją wybudzić.
[Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 10:23 pm
autor: Niara
Wychudzona i poobijana, naga Kyrie wyglądała jakby czas jej cierpienia trwał już bardzo długo. W życiu Niary minęło już prawie... sześć lat? Sama nie wiedziała dokładnie ile, tak jak nie miała pojęcia, ile minęło w życiu Kyrie. Z pewnością musiała nie jeść normalnie od kilku miesięcy by tak wyglądać i by jej skóra stała się tak wrażliwa. Wnioskując po liczbie siniaków i ich kolorze, kiedy jedne znikały, pojawiały się kolejne. Skóra Kyrie była delikatna i blada niczym papier, a w niektórych miejscach, tam gdzie stawała się bardzo cienka, przybierała nawet delikatny kolor błękitu za sprawą "prześwitujących" spod skóry żył. Niara miała wrażenie, że nawet jej delikatny dotyk może ją zranić. Starała się z całych sił by nie zrobić krzywdy przyjaciółce, która wydawała się krucha niczym płatek śniegu. Tak, dokładnie tak teraz wyglądała Kyrie, jak płatek śniegu, blady, lekki, kruchy, ale piękny, niepowtarzalny, płatek śniegu który lada moment spadnie na ziemię i po prostu zniknie.
Niara widziała, że sama kąpiel sprawia przyjemność dziewczynie, najwyraźniej od bardzo dawna nie mogła sobie pozwolić na luksus takiego odpoczynku. Cóż, trudno się dziwić. Samej, bez pomocy na pewno było trudno, na szczęście, od teraz nie groziło jej bycie samemu. Pewne było jedno, że Niara nie pozwoli jej zostać samej, nie w takim stanie. Wiedziała, że musi minąć wiele czasu zanim Kyrie dojdzie do siebie i co najważniejsze podejmie decyzję dotyczącą wzroku. Bez względu na to jaka ona by nie była, Niara nie zamierzała zostawiać jej samej zanim ta całkowicie nie dojdzie do siebie. W duszy miała jednak nadzieję, że kobieta pozwoli sobie pomóc.
Błoga kąpiel, która miała dać wytchnienie Kyrie, nagle zamieniła w coś zupełnie odwrotnego. Kobieta zastygła w bezruchu wpatrując się martwo w jakiś punkt. Anielica przestraszyła się widzą przyjaciółkę w takim stanie.
- Kyrie! Kyrie! - zaczęła cucić kobietę. Jedną rękę wsunęła jej pod pachę, by mogła utrzymać dziewczynę nad wodą. Kyrie straciła świadomość i panowanie nad swoim ciałem, a Niara nie mogła pozwolić by kobieta zsunęła się niżej. Balia była na tyle głęboka, że gdyby anielica nie trzymała wieszczki, ta swobodnie mogłaby osunąć się pod wodę. A to mogłoby skończyć się tragicznie.
- Kyrie! Obudź się - powtarzała.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 10:50 pm
autor: Kyrie
Była anielica ocknęła się po chwili i rozejrzała rozkojarzona. Oczywiście nie dostrzegała niczego prócz czarnej pustki. Jej poliki momentalnie zapłonęły rumieńcem.
- Co? Um... przepraszam. Przepraszam. Nie chciałam cię wystraszyć. Ja... przestałam się kontrolować. To przez brak kryształu. Pomaga mi kontrolować mój dar - odpowiedziała cicho, ocierając lekko nos wierzchem dłoni. Dobrze, że anielica była przy niej, bo ta pewnie by się utopiła choć... gdyby nie dotyk Niary, wieszczka nie otrzymałaby wizji. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Sama świadomość tego co zobaczyła sprawiło, że zrobiło się jej gorąco. Nigdy nie przypuszczała, że coś takiego zobaczy. Mogła jedynie się domyślać, kim była owa tajemnicza osoba, która dotykała ciała anielicy. Uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję ci za opiekę... pewnie bym się tu utopiła. - Jej głos był ciepły, choć nadal lekko drżący po tym co zobaczyła. I poczuła. Wciąż nie mogła się pozbyć z ciała tego odczucia. I wstydziła się przyznać, że było to najprzyjemniejsza rzeczą, jakiej kiedykolwiek zaznała. W swoim anielskim a potem ludzkim życiu nigdy nie zaznała cielesnych uciech z mężczyzną. Może właśnie dlatego wizja była tak intensywna w doznaniach.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Wto Sie 09, 2011 11:29 pm
autor: Niara
Kiedy tylko Kyrie odzyskała przytomność, Niara zaczęła podnosić ją z wody.
- Nic się nie stało, nie martw się i nie waż się myśleć, że sprawiasz kłopot. Chodź - dodała - chyba już dość tej kąpieli, jeszcze się przeziębisz - rzekła podnosząc dziewczynę z wody i ocierając jej resztki krwi z twarzy. Nie dało się nie zauważyć rumieńców na policzkach wieszczki, Niara nie chciała jednak pytać wprost co się wydarzyło. Chciała jednak by Kyrie wiedziała, że zawsze może na nią liczyć. Kiedy krucha kobieta stanęła na nogi, Niara szybkim ruchem zgarnęła z kanapy cienkie prześcieradło, które pozostawił dla nich Meridion, i owinęła nim nagie, mokre ciało Kyrie, po czym pomogła jej wyjść z balii na drewnianą podłogę. Anielica milczała przez chwilę, delikatnie wycierając bladą skórę byłej anielicy.
- Jeżeli będziesz chciała porozmawiać, to wiedz, że ja jestem i wysłucham cię w każdej chwili. Nie myśl, że sprawiasz kłopot mnie, czy Meridionowi. Nie jesteś już sama i nie sprawiasz kłopotu żadnemu z nas, wręcz przeciwnie, nie mogła spotkać mnie większa radość niż ujrzenie cię. Wierzę całym sercem, że wkrótce staniesz na nogi, bez względu na to, jaką podejmiesz decyzję dotyczącą twojego wzroku.
Kiedy Kyrie była już sucha, Niara narzuciła na nią tunikę Meridiona, którą pozostawił dla niej wraz z prześcieradłem i pościelą na kanapie. Ubranie co prawda była na kobietę o wiele za duże, ale dzięki temu mogło swobodnie służyć za szatę do spania. Anielica nie chciała narzucać Kyrie niczego, ale wiedziała, że jedyne sensowne co mogła teraz zrobić wieszczka, to po prostu się położyć. Oparła dwie poduszki o poręcz kanapy i ułożyła na nich kobietę przykrywając kołdrą.
- Kyrie, nie myślałaś o tym, by podzielić swój magiczny kryształ? Albo przenieść jego moc w coś innego, mniejszego? Tak, by cała lub część jego mocy mogła być zawsze przy tobie? Byś choć w małym stopniu zawsze mogła kontrolować wizję? Dziś tu jestem, ale boję się, że kiedy zostaniesz sama, prze te niekontrolowane wizje możesz stracić... życie... Jesteś już bardzo osłabiona... Skoro więc kryształ pomaga ci kontrolować moc, może dałoby się sprawić, byś miała go przy sobie zawsze, w bransolecie, albo w wisiorku? Nie myślałaś o tym?
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Śro Sie 10, 2011 12:22 pm
autor: Kyrie
Kiwnęła głową i w milczeniu wyszła z wody. Oczywiście z pomocą anielicy. Pozwoliła się bez problemów powycierać i ubrać. Odezwała się dopiero gdy Niara zapytała o kryształ.
- To jest możliwe. Niestety, samo w sobie podzielenie kryształu powoduje, że odłamki tracą moc. Musiałby to wykonać jakiś mag, który umiałby porozdzielać płynąca w krysztale energię na wszystkie części. Ja tego nie umiem, stałam się zwykłym człowiekiem. Nie miałam z czego zapłacić, by ktoś wykonał dla mnie taką pracę. I tak cieszę się, że udało mi się go zdobyć - odpowiedziała spokojnie, wtulając się w pościel. Cała opieka, jaka była wkoło niej roztaczana, przypominała jej odległe lata dzieciństwa. to poczucie bezpieczeństwa. Zacisnęła mocniej wargi, bijąc się z myślami. Wizja z kąpieli nie dawała jej spokoju.
- Niara... muszę ci coś powiedzieć. Wtedy w wannie... miałam wizję. Prawdopodobnie spowodował to twój dotyk i moje rozluźnienie. Widziałam ciebie. Nie byłaś sama... - Starała się jakoś to ubrać w słowa, ale szło jej wyjątkowo ciężko. Miała wrażenie, że zaraz zapadnie się pod ziemię ze wstydu.
- Ten ktoś... cię dotykał. Mogę się jedynie domyślać, czyje mogły być te świecące, zielone oczy. On cię... - Nie umiała dokończyć. Czerwona na twarzy naciągnęła pościel po nos, starając się ukryć zażenowanie.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Śro Sie 10, 2011 2:16 pm
autor: Niara
- Ja nie odważyłabym się przenieść mocy magicznej z kryształu, ale Meridion, on z pewnością mógłby pomóc, mógłby przenieść jego magię w coś mniejszego, chyba nawet wiem w co... - Zamyśliła się na chwilę.
- Tak, sądzę, że on będzie mógł pomóc. Wiem, że w tej chwili laska jest ci potrzebna nie tylko ze względu na kryształ, rozumiem, ale przeniesienie jego mocy w przedmiot, którego nie musiałabyś zdejmować, na pewno ułatwiłoby ci życie, jako wieszczki. Mogłabyś cały czas kontrolować wizję. Porozmawiam z nim o tym, jeżeli tylko będzie w stanie, na pewno ci pomoże. Jeżeli nie, to znajdę kogoś, kto będzie to potrafił i nie martw się, wszystko się ułoży.
Niara miała nadzieję, że Meridion ze swoimi potężnymi mocami będzie mógł z łatwością przenieść moc kryształu w jej bransoletę, to był idealny przedmiot, Kyrie nie musiałby go zdejmować i miałaby kontrolę nad swoją mocą wieszczenia przez cały czas. Co prawda nie wiedziała, jakie drzemały w nim teraz moce magiczne, ale była pewna, że Meridion nadal posługuje się potężną magią, w końcu to było coś co kochał, wiedza i magia.
Kiedy anielica usłyszała o wizji Kyrie, zaniemówiła. Jej twarz, tak jak twarz dziewczyny, oblała się rumieńcem. Szybko odwróciła wzrok, choć Kyrie i tak nie mogła tego zobaczyć. Serce zaczęło walić jej mocniej, kiedy tylko uświadomiła sobie, że zielone oczy mogły należeć wyłącznie do Meridiona. Chyba nigdy nie czuła się tak zawstydzona. Przez tyle lat swojego życia widziała już wiele, wiele rozumiała i nie było chyba niczego, co mogłaby uznać za wstydliwe, o ile nie dotyczyło jej. Potrafiła rozmawiać o uczuciach, tak psychicznych, jak fizycznych, nie widziała nic złego w miłości fizycznej, w pożądaniu, jeżeli była w tym miłość. Ale nigdy nie dotyczyło to jej samej. Kiedy szła do mieszkania Meridiona, po prostu nie myślała, kierowała się sercem. Dopiero teraz, gdy Kyrie opowiedziała jej o wizji, zrozumiała, że prędzej czy później będzie z Meridionem, tak psychicznie, jak i fizycznie. W pokoju panowała męcząca cisza, przerywana tylko czasem trzaskiem płonącego w kominku ognia.
- Mam prawie trzysta lat - odezwała się w końcu Niara, niepewnie uśmiechając się do siebie, a jej głos stał się miękki i ciepły - kiedyś to musi się wydarzyć. Nikt nie może być wiecznie sam, nawet ja. Może w końcu moja miłość zostanie odwzajemniona. Dziękuję, że mi powiedziałaś - dodała przełykając ślinę.
- Nie wstydź się już - zaśmiała się delikatnie i odsunęła kołdrę z twarzy dziewczyny.
- Nie ja pierwsza, nie ostatnia - zażartowała, chcąc rozluźnić napiętą i dość wstydliwą dla obu kobiet atmosferę.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Śro Sie 10, 2011 4:27 pm
autor: Kyrie
Niezbyt chętnie odkryła nadal rumiane poliki. Uśmiechnęła się ciepło na słowa anielicy. Bała się, że mogłaby się rozgniewać za to co powiedziała.
- Rozumiem. Zapytam go przy najbliższej okazji. Może on będzie umiał rozwiązać ten problem... i przepraszam za te słowa. Mogłam zachować tę wizję dla siebie. Nie chciałam cię zakłopotać - dodała ostatnie dla pewności, słysząc jak anielicy długo zeszło złożyć jakieś słowa w całość. Kyrie ziewnęła lekko, zasłaniając usta dłonią.
- Późno już. Dziękuję za wszystko i dobrej nocy, przyjaciółko. Niech przyniesie ci spokojne sny - dodała na koniec, nim jej powieki opadły całkiem. Nie potrzebowała dużo czasu, by zapaść w głęboki sen. Jej wycieńczone ciało się tego domagało. Mimo iż całą noc przespała bez problemu, to wizje nie należały do najspokojniejszych. Zdawało się jej, że widziała kogoś czającego się w mroku. Cień skrywał jego twarz. Słyszała dokładnie jego oddech jakby stał tuż za nią. Czuła go na karku. Obudziła się oblana zimnym potem. Oddychała szybko i płytko, a w gardle zaschło jej tak, że nie mogła wydobyć głosu. Wyglądało jakby parzyła się zaskoczona w sufit. Nie wiedziała czy ktoś jeszcze znajdował się w pokoju. Nie wiedziała też która godzina. Musiała jednak przespać całą noc, bo ucichł ogień w kominku.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Pią Sie 12, 2011 3:25 pm
autor: Niara
Niara nie powiedziała już ani słowa. Sytuacja nadal była trochę krępująca, sen chyba była najlepszym rozwiązaniem. Uśmiechnęła się do siebie na słowa Kyrie, bardzo żałowała, że dziewczyna nie może tego widzieć, nie wiedziała bowiem co więcej mogłaby jej powiedzieć. Pochyliła się nad przyjaciółką i pocałowała ją w czoło.
- Śpij dobrze, Kyrie, jutro przyjdzie nowy, lepszy dzień - szepnęła.
Niara usiadła na miękkim dywanie przy kanapie na której leżała Kyrie. Po pierwsze, nie miała pojęcia gdzie mogłaby pójść spać, nie znała mieszkania Meridoona na tyle, po drugie, nie chciała zostawiać Kyrie samej. Wędrowca nadal nie było, co zaczynało ją co raz bardziej niepokoić. Kyrie zasnęła bardzo szybko, a Niara z każdą minutą coraz intensywniej myślała o tym, że demon nie wraca. Długie godziny wpatrywała się w płomienie płonącego w kominku ognia, od czasu do czasu sprawdzając jak ma się śpiąca na kanapie wieszczka. Dopiero kiedy zaczęło świtać, mimowolnie Niara osunęła się na miękki dywan i skulona po prostu zasnęła.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Sob Sie 13, 2011 3:40 pm
autor: Meridion
Gdy Meridion wrócił do mieszkania, zastał obie kobiety śpiące - jedną na kanapie, drugą na dywanie. Pokręcił głową i uśmiechnął się sam do siebie. Chyba za długo gonił za strażnikami, nie sądził też, że Niara zaśnie na ziemi. Choć właściwie dywan był na tyle puszysty, by można było na nim w miarę wygodnie spać, a bliskość kominka zapewniała ciepło. "Pewnie czuwała przy Kyrie całą noc" - stwierdził po chwili, po czym podszedł do niej i przyklęknął obok na jedno kolano. Przymknął oczy i znieruchomiał. Z pewnym wahaniem zrobił to, co miał ochotę już zrobić od dawna. Wyciągnął dłoń w stronę Niary - nie, nie tę materialną, lecz tę, która była częścią jego duchowej formy.
Demon poczuł, jak zanurza się w cudownie miękką i przyjemną, szafirową poświatę, która otaczała duszę Niary. Jej duch błyszczał mocno i zdawał się przyćmiewać wszystkie inne aury, które mógł odbierać tu Meridion. Wędrowiec poczuł coś na kształt dreszczu rozkoszy, choć było to czysto duchowe, nie fizyczne doświadczenie. Tak przyjemnie...
Wędrowiec drgnął, po czym potrząsnął mocno głową, cofając rękę. Jego oddech był szybki, a serce bijące w materialnym ciele biło jak oszalałe. Omal nie pozwolił zatracić się sobie w tym uczuciu. Zły na siebie podniósł się z ziemi i z obawą spojrzał na twarz anielicy. Na szczęście wciąż spała. Wyszedł więc z pokoju i udał się do kuchni, by przygotować kobietom śniadanie i by uspokoić myśli.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Sob Sie 13, 2011 4:12 pm
autor: Kyrie
Już chciała wstać, gdy usłyszała kroki. Mogła się jedynie domyśleć, że był to Meridion. Chyba nikt inny nie miał tu dostępu. Słyszała jak klęka przy kanapie. Nie miała pojęcia, czemu wystraszyła się i momentalnie zacisnęła powieki udając, że dalej śpi. Nie potrafiła wytłumaczyć, czemu tak bardzo się go zlękła. Może to przez świadomość tego co widziała w wizji z kąpieli. Nie odzywał się, nie poruszał. Nie miała zielonego pojęcia co robi. I chyba ta nieświadomość sprawiała, że wstrzymała oddech na chwilę, nasłuchując czegokolwiek. Jakiejś najmniejszej jego reakcji. Po paru minutach, które dla niej trwały niczym wieczność, mężczyzna wstał i wyszedł. Kyrie momentalnie się rozluźniła, biorąc głębszy wdech. Kiedy jej ręka osunęła się z kanapy, natrafiła na Niarę. Była anielica poderwała się, ledwo tłumiąc krzyk. Śmiertelnie się wystraszyła. Dopiero po chwili doszło do niej, że przecież może to być anielica. Czemu jednak leżała na podłodze? Kyrie pośpiesznie pochyliła się i wpierw namacała ramię, potem klatkę. Unosiła się, czyli Niara żyła. Westchnęła spokojniej. Kobieta tylko spała i chyba nie było się czym martwić.
- Za dużo jak na dzisiejszy poranek - mruknęła szeptem do siebie, przeczesując potargane włosy. Teraz już rozumiała, czemu Meridion tu klęczał. Bardzo ostrożnie usiadła na kanapie, starając się namacać stopami podłogę. Nie miała pojęcia gdzie jest jej laska, co zawsze doprowadzało ją do lekkiej paniki. Wstrzymała oddech i dotknęła palcami podłoża. Czarny obraz zmienił się w niewyraźną wizję pokoju. Laska stała oparta o stolik, zaś suknia leżała na ziemi niedaleko jej nóg. I ponownie otulił ją mrok. Podniosła się stwierdzając, że siły nie wróciły jej niestety w pełni, ale mogła ustać na nogach. Bardzo cichutko zabrała suknię i w milczeniu poczęła się ubierać.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Sob Sie 13, 2011 6:28 pm
autor: Niara
Niara obudziła się dopiero w momencie, gdy Kyrie stała już na nogach. Właściwie obudziły ją jej kroki. Wcześniej nie czuła nic, nie wiedziała czy Meridion wrócił, czy nie. Nie miała pojęcia o tym, że demon był przy niej przed chwilą, w dodatku... pieszcząc jej jaźń. Była zbyt głęboko pogrążona we śnie. Otwarła oczy i ujrzała Kyrie stojącą nieopodal. Była trochę połamana od spania na podłodze, albo raczej od tego, że spała w niewygodnej pozycji, wstała powoli przeciągając się. Miała nadzieję, że Kyrie usłyszała już, że się przebudziła.
- Witaj - rzekła cicho, podchodząc do przyjaciółki i pomagając jej zasznurować suknię. - Daj, pomogę ci - dodała. - Mam nadzieję, że dobrze spałaś.
Starała się nie myśleć o Meridionie, starała się skupić na Kyrie, próbowała przekonać samą siebie, że demonowi nic nie jest. Nie chciała nawet myśleć, że mogłoby mu się stać coś złego. Już nie raz pakował się w tarapaty, miał wiele zatargów ze światem Otchłani, Niara spodziewała się też, że może mieć wrogów i tutaj, prawdopodobnie magów lub czarodziejów, w końcu to magia i wiedza były jego największą pasją i był dla nich gotowy poświęcić wszystko.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Nie Sie 14, 2011 3:49 pm
autor: Meridion
Meridion wyłonił się cicho z korytarza, przyzwyczajony do bezszelestnego poruszania się. Na szczęście w porę zreflektował się, że kobiety mogły się wystraszyć, gdyby nagle wyrósł tuż obok nich. Przystanął więc w progu i odchrząknął nieznacznie zaznaczając swoją obecność, a po chwili:
- Witajcie. Mam nadzieję, że udało się wam nieco odpocząć przez noc. Wróciłem całkiem niedawno. Niaro... - zwrócił się do anielicy - ...nie musisz spać na podłodze, chyba że jest ci tam wygodnie. Nie chciałem cię przenosić, żeby cię nie obudzić. - Podczas gdy mówił, podszedł bliżej i ustawił na stoliku przygotowane dopiero co śniadanie, a zbierając jednocześnie resztki po wczorajszym, które wyniósł do kuchni. Po chwili wrócił po balię z wodą, która wciąż stała w pokoju. Korzystając z magii w niej zaklętej pozbył się wody, po czym odniósł ja z powrotem na swoje zwykłe miejsce, dopiero wtedy rozsiadł się kanapie, uprzednio ją uprzątając i pomagając usiąść Kyrie na jednym z foteli. Niara zajęła drugi.
- Jeśli potrzebujecie czegoś, to nie krępujcie się i poproście. Z chęcią zaspokoję wasze potrzeby... oczywiście o ile będzie to w mojej mocy. Jeśli już jesteśmy przy tym, to mogę pomóc ci Kyrie wrócić do formy i odzyskać siły, chociaż, jak sądzę, Niara z pewnością jest znacznie lepsza w tym względzie - spojrzał w stronę anielicy unosząc przy tym pytająco brew. - Aczkolwiek ona też najwyraźniej potrzebuje wytchnienia, tak więc mogę pomóc ci w tym względzie osobiście - zwrócił się na powrót do Kyrie. - Oczywiście ciebie to też dotyczy, moja droga - dodał w stronę drugiej z kobiet.
Re: [Mieszkanie Meridiona] Demonica, Demon i... anioł...
: Sob Sie 20, 2011 7:24 pm
autor: Kyrie
Usłyszała, że Niara się przebudziła i podniosła z podłogi.
- Dzień dobry - szepnęła do niej z uśmiechem i cierpliwie czekała aż anielica zawiąże jej suknię. Potem pojawił się zapach śniadania, a zaraz po nim głos Meridiona. W sumie wczoraj prawie nic nie tknęła i dziś umierała z głodu. Przy pomocy przyjaciółki zasiadła na kanapie i poczęstowała się posiłkiem od mężczyzny, powoli szukając ręką talerza. Powinna dziś podjąć jakąś decyzję. Zarówno w sprawie kryształu, jak i wzroku. Korzystając z tego, że zapadła cisza, wzięła głębszy wdech i zabrała głos.
- Dziękuję bardzo za gościnę, Meridionie. Jestem ci taka wdzięczna. I rzeczywiście chciałabym cię o coś poprosić. Mam nadzieję, że będziesz umiał mi pomóc. Rozmawiałam wczoraj z Niarą na temat mojego kryształu. Zaklęta jest w nim moc, która pozwala mi kontrolować mój dar jasnowidzenia. Laska jest niezmiernie poręczna, ale, jak Niara zauważyła, nie mogę jej mieć zawsze przy sobie. Zdarzają się więc wypadki i niekontrolowane wizje, które... mogą trochę zagrażać mojemu kruchemu zdrowiu. Niestety, jeśli tylko chciałabym podzielić kryształ, odłamki tracą swoją moc. Tutaj zaczyna się twoja rola. Z tego co pamiętam, zawsze wykazywałeś niezwykły talent magiczny. Chciałabym abyś podzielił kryształ i przeniósł zaklętą w nim magie do pozostałych odłamków. Mam nadzieję, że nie proszę o za wiele. Jeśli tylko zechcesz, zapłacę ci za to. Niestety nie mam przy sobie wiele. Ja niestety stałam się człowiekiem i nie jestem w stanie tego uczynić. - Mówiła cicho, ale stanowczo. Postanowiła od razu podjąć drugi temat. Nie chciała zwlekać z decyzją. Mogłoby to sprowadzić tylko wątpliwości.
- Niaro... co do twojej propozycji... ja dziękuję za pomoc i byłabym naprawdę wdzięczna, gdybyś przywróciła mi wzrok. Mimo tych wszystkich obaw, tego bólu jakim będzie patrzenie w twarz matki, której przewidziałam śmierć dziecka, wzrok ludzi na ulicy, tych, którzy rzucają we mnie na co dzień kamieniami... ja tęsknię za możliwością spojrzenia w niebo, na zachodzące słońce, na ukwieconą łąkę, na wasze twarze. Tak bardzo mi tego brakuje. - Jej głos załamywał się i kobieta nie potrafiła tego opanować. Nie potrafiła nawet opanować łez. Mimo wszystko nadal się jednak uśmiechała.