Fargoth[mijając Wschodnie Pustkowia] Wędrówka ku nieznanemu

Miasto położone na granicy Równiny Drivii i Wschodnich Pustkowi, jedno z głównych miast środkowej Alarani, położone na szlaku handlowym, prowadzącym przez Opuszczone Królestwo aż do Wybrzeża Cienia.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Trójka oprawców rozmawiała ściszonymi głosami. Co jakiś czas dało się usłyszeć obrzydliwie mokry kaszel Sidala. Zanosił się nim długo i głośno.
- Więc po prostu ich rano stąd zabierzemy. - ktoś warknął. Potem głosy oddaliły się i były jeszcze bardziej przytłumione.
Phen zaś siedziała, nie poruszając się ani o centymetr. Rozmasowywała obolałe nadgarstki. Starty naskórek dawał o sobie znać nieznośnym pieczeniem.
- Ja jednak podtrzymuję, że możemy nie dać im rady... - westchnęła z roztargnieniem. Nie czuła się na siłach, by stanąć do walki. Nadal kręciło jej się w głowie.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Przez chwilę wyglądał przez szparę w drzwiach. W końcu westchnął cicho i oparł się całkiem o ścianę. Skarcił się w myślach za tą głupote. Oboje byli słabi, tamtych było więcej. W dodatku mieli łucznika, więc musiałby jakoś się do nich zakraść, a to nie byłoby takie łatwe. W dodatku naraziłby na większe niebezpieczeństwo Phen. Ścisnął więc miecz w dłoni i podniósł się trochę, ale wciąż będąc pochylonym.
- Masz rację. Wyjdziemy oknem. Póki będziesz przy budynkach, staraj się ukryć. Później biegnij co sił w nogach do lasu, zgoda? I nie ogądaj się na mnie, a już na pewno nei zatrzymuj. - szeptał do niej cicho, w międzyczasie zakładając resztę swojego pancerza - niezbyt dokładnie, ale na tyle, żeby się trzymał. Wziął też w rękę swój plecak i kucnął przy oknie które miał na myśli. Nie było w nim szyby.
- Gotowa?
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Podczas, gdy Szary ją instruował, jak stwierdziła w duchu niepotrzebnie, ona zbierała swój porozrzucany ekwipunek. Starała się przy tym robić jak najmniej hałasu. Omiotła wzrokiem pomieszczenie ostatni raz i skinęła mu głową. Podeszła do niego niemalże na czworaka i znów kiwnęła głową. Nie powinno być problemu z ucieczką, gdyż okno, przy którym się kulili, było naprzeciw drzwi wejściowych. O ile oprawcy nie obeszli chaty, wszystko powinno pójść dobrze. Phen podniosła się nieco i przerzuciła nogę za okno. Po sekundzie była na zewnątrz i wciskając ramię w ścianę, obeszła chatę i podbiegła do drugiej. Wyjrzała za róg, lecz nie dojrzała nikogo. Tknęło ją przeczucie, że warto byłoby jednak mieć orientację, gdzie znajduje się wróg. Pochylona jak najmocniej potrafiła, podbiegła do niewielkiej budki pomiędzy domami. Było wystarczająco ciemno, by była trudna do zauważenia. Znajdowała się niemalże w centrum opustoszałego obozowiska. Wyjrzała zza budę i nie mogła zawierzyć własnym oczom. Dwa domy dalej, tuż obok rozłożystych drzew, znajdowało się może ze trzydzieści osób na koniach. Byli oddaleni o kilkadziesiąt stóp od ostatniego domu, lecz wciąż całkiem dobrze widoczni. Phen rozejrzała się ze zdezorientowaniem. Szukała wzrokiem Garta, obróciła się i obeszła budkę na kuckach. Tkwiła tak jeszcze krótką chwilę, chcąc pokazać Szaremu, co udało jej się zauważyc, jednak nie doczekała tego momentu.
- Ty cwaniaro. - usłyszała za sobą syczący głos i została ogłuszona. Defes stał nad nią, stapiając się czernią swego odzienia w ciemność nocy. Po chwili przerzucił ją sobie przez ramię i odszedł do jednej z chat.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Szary wyszedł z domu razem za nią, ale pozostawał w pewnej odległości, żeby ja ubezpieczać. Przeklął pod nosem, widząc, że dziewczyna nie robi tak jak jej polecił i skręciła w głąb obozu.
- Głupia... - warknął pod nosem i opierając się plecami o budynek spojrzał za nią. Dostrzegł ciemny kształt tuż obok, ale nie zdążył zareagować. Bynajmniej nie zamierzał pozwolić mężczyźnie zabrać Phen do jednego z tych domów, bo zaledwie sekunde po tym jak ruszył, wyrósł mu przed oczami, trzymając miecz wycelowany w gardło Defesa.
- Jeden niewłaściwy ruch i nie żyjesz. Nie próbuj wołać reszty. Odłóż ją na ziemię - wymruczał groźnym tonem, będąc już całkowicie wkurzonym = i na Phen, i na tych żałosnych porywaczy i na samego siebie.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Kaptur Defesa zafalował intensywnie, gdy musiał zatrzymać się w pół kroku. Przeklnął Garta i już wykonywał ruch, by odłożyć ogłuszoną kobietę na ziemi, kiedy Szary poczuł ogromny ból w lewym boku.
- Do stu piorunów! - siostra Sidala krzyczała z oddali. Biegła w ich stronę, roznosząc wokół siebie dźwięk odlepianych od błota stóp. Niestety, miecz Szarego zatopił się w szyję Defesa, gdy zatoczył się lekko przez strzałę wbitą teraz w jego bok. Phen zsunęła się z ramienia skrytobójcy i opadła z pluskiem na rozmokłą ziemię, jej oprawca zaś upadł na kolana, a potem tuż obok niej, charcząc i wciskając dłoń w intensywnie krwawiącą ranę. Szary mógł zaś odczuć działanie, najwyraźniej jednak, zatrutej strzały. Ból był dziwny i rozlewał się po ciele bardzo prędko, sprawiając, że stawało się cierpnące i bezwładne. Jak długo by nie walczył z uczuciem otumanienia, w końcu musiał stracić przytomność.
Śpiew ptaków, przebijający się jakby z oddali, to pierwsze co Gart mógł usłyszeć. Ból w kościach, jaki mu towarzyszył przy najmniejszym ruchu był zastanawiająco piekący. Poruszanie się jednak było prawie uniemożliwione, ponieważ znów był ciasno związany sznurem z rękoma wykręconymi do tyłu. Gdy tylko otworzył oczy i wróciła mu zdolność widzenia, spostrzegł siostrę Sidala, która patrzyła na niego nienawistnym wzrokiem. Kucała nad nim i odchylała mu głowę w tył, by napoić dziwnym, cierpkim w smaku płynem. Był trudny do przełknięcia, bo kleisty.
- Przełykaj. Musisz żyć, do diabła, choć ja wcale tego nie chcę. Zabiłeś jednego z nas, i to właściwie moją ręką. - syknęła jadowicie. Znajdowali się w dorożce, która właściwie nie wyglądała na dorożkę. Raczej jak wątłe drewniane pudełko, które było właściwie puste w środku, nie licząc kilku szmat i bukłaków. W drugim rogu leżała Phen, najwyraźniej nadal nieprzytomna, śpiąca lub po prostu martwa. Była również związana. Łuczniczka podniosła się na nogi i wyskoczyła przez niewielkie drzwi. W tym momencie do środka zajrzała głowa Sidala. Zmarszczył jedynie nos w obrzydliwym grymasie swej twarzy i odszedł. Minęło kilka minut, gdy dało się poczuć szarpnięcie i dorożka ruszyła. Obok drzwi, na tle drzew i coraz częściej pojawiających się chat, na koniu jechał Sidal, który co jakiś czas spoglądał wgłąb dorożki. Nikogo więcej nie można było zauważyć. Po kilku dłuższych momentach, Phen zaczęła się poruszać. Zakrztusiła się własną śliną i odchylając głowę w bok, zwymiotowała na jak się okazało, niewielką kupkę zaschniętych wymiocin. Sapała przy tym, po czym zakaszlała.
- Struli mnie czymś, bo byłam zbyt, jak to określili, narwana. Cieszę się, że jednak nic ci nie jest. - mówiła ochryple, robiąc długie przerwy między zdaniami. - Przepraszam... - szepnęła cicho -... sądzę jednak, że i tak by nas przywlekli, tam gdzie chcą. Na skraju osady czekało na nas wiele, wiele jeźdzców do eskorty. - i znów zaniosła się kaszlem.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Kiedy tylko się ocknął, zaczął dyszeć ciężko. Pamiętał doskonale co się stało. Na przemian rozluźniał i zaciskał pięści. Nie czuł zmęczenia - nie czuł nic poza gniewem i chęcią ukrócenia kogoś o głowę, albo też coś więcej. Spojrzał na budzącą się Phen.
- Idiotka. Nie mogłabyś chociaż raz zrobić czegoś co każe? - warknął na nią, przyglądając się jej rozzłoszczonym spojrzeniem. Ale nie to było dziwne. Dziwniejsze było to, że jego oczy zaczynały jakby lekko świecić... Inaczej, zaczęło się z nich wydobywać coś na kształt złotego dymu, a jego pierś unosiła się w szybkich oddechach. Więzy na rękach mimo tego że tak dobrze związane, zaczęły skrzypieć i chyba puszczać.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Kobietę wmurowało. Zaskakujące, że jednak potrafi okazywać gniew.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić. - rzekła sucho. Splunęła na swój kopczyk wymiocin i skrzywiła się z obrzydzeniem. Gardło paliło ją wprost niemiłosiernie, a każdy podskok dorożki doprowadzał ją do fali kolejnych mdłości. Zastanawiała się, czy nie wolałaby ataku migreny, niż to, czego teraz doświadczała. Rozmyślania przerwał jej widok Garta. Zamrugała kilkukrotnie, myśląc, że ma zwidy. Potem pomyślała, że może siostra Sidala wcale go nie odtruwa, tylko wręcz dobija.
- Co z tobą nie tak? - zapytała głośniej, niż miała w zamiarze.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Tym razem chyba postarali się podwójnie z tymi więzami. Mimo tego, że czuł się już silniejszy, nie był w stanie zerwać ich. Musiał wymyślić inny sposób, ale nie wiedział zbytnio jaki. Wciąż ciężko oddychał i już z całej jego postaci ulatniał się jakby złoty dym, tworzący wokół niego swoistą aurę. Zastanawiało go, gdzie wsadzili jego miecz, ale nie był tym zbyt przejęty. Miał dziwną świadomość, że znajdzie go kiedy będzie potrzebny. Warknął wściekle, szarpiąc więzy ile tylko miał sił w rękach. Na podłodze za nim zaczęła się tworzyć mała, czerwona kałuża.
- Nie mam prawa? Jakby nie ty, nie dałbym się im złapać - mruknął niemiłym tonem w jej kierunku. Chyba nie bardzo panował nad tym co mówi. - Ze mną? Nie mam pojęcia, ale zamierzam ich wszystkich pozabijać.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

- Było w ogóle się mnie nie trzymać. - powiedziała tak cicho, że wątpiwe było nawet to, by ją usłyszał. Stwierdziła, że musi zmienić taktykę i trzymać nerwy na postronkach. Odetchnęła kilka razy głęboko.
- Uspokój się, proszę. Nie wiem co się z tobą dzieje i trochę mnie to przeraża. Zauważyłeś w ogóle, że parujesz? - zapytała i stwierdziła, że "parować" to nie najbardziej trafne z określeń, ale nie chciała się poprawiać. Najwyżej on to zrobi, o ile w ogóle wiedział, co właśnie mu się przytrafia.
Tymczasem wszyscy, niezbyt weseli wycieczkowicze odbili kawałek w bok, tuż przed Fargoth. Chat było nieco więcej, a otoczenie wcale nie przyjemne. Okoliczni mieszkańcy łypali oczyma z oddali jakby tylu ludzi na koniach nigdy nie widzieli. Gdy jednak dojrzeli Sidala, chowali się bezszelestnie w swych zaniedbanych domach. Aktualnie konie dreptały przez przedmieścia, by niedługo dojść do celu.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Oddychał coraz szybciej i płycej. Nie miał na czym wyładować gniewu, a to tylko dwukrotnie go męczyło. W dodatku dłonie zaczęły mu drętwieć przez poranione nadgarstki. Warknął jeszcze raz, uderzając rękami o ścianę tej paskudnej dorożki i zamarł w bezruchu. jedynie jego pierś unosiła się i opadała w spazmatycznych ruchach. twarz miał całkowicie bladą i chyba nawet gniew nie dał mu dość sił. gdyby tylko miał ze sobą miecz... Kilka chwil później przed Phen siedział już tylko zwykły, wycieńczony mężczyzna. Właściwie to leżał, nie mając już nawet sił na utrzymywanie się w pionie/ Naprawdę żałośnie musiał wyglądać w tym stanie. Nie powiedział nawet słowa, nie mając w sumie ochoty nic mówić. Był w sytuacji beznadziejnej i nie mógł nic poradzić. Ale to eni znaczyło, że nie spróbuje czegokolwiek, gdy tylko nadarzy się okazja.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Phen zmarszczyła czoło. Szczerze mu współczuła, może nawet już bardziej, niż sobie samej. W sumie jej pomysłem było Fargoth, ona chciała się gdzieś zatrzymać, a nie iść w deszczu. W końcu ona ich stamtąd nie wydostała, choć było tyle okazji. Przeklnęła cicho. Chciała go jakoś wesprzeć, mogłaby poklepać po ramieniu, gdyby miała wolne ręce. Dała sobie jednak spokój, nie odzywając się już. Starała się nawet na niego nie patrzeć, gdyż był to dość bolesny widok.
Jechali tak jeszcze dłuższą chwilę, telepocząc się w dorożce. W końcu się zatrzymali i weszło do nich kilku mężczyzn ubranych na czarno. Na piersi mieli przepasaną szarfę z dziwnymi symbolami, których Phen nigdy w życiu nie widziała. Wszyscy wyposażeni byli w miecze. Podnieśli oboje nieszczęśników i trzymając za nadgarstki i karki, wyprowadzili z dorożki. Szli mozolnie przez niewielkie podwórze, które otoczone było wysokim, grubym murem. Phen potykała się co chwilę, gdyż tylko odrobinę poluzowano im węzy na nogach. Posiadłość, znajdująca się centralnie po środku, choć dość duża, nie zachwycała. Ot, większa chata. Mężczyźni jednak nie zaprowadzili ich do domu, lecz skierowali kroki na drugą stronę podwórza. Tam, tuż przy jednej ze ścian, znajdowały się schody. Popychając ich, nakazali zejść w dół, do zimnej, obskurnej piwnicy. Jednym z kolejnych, silnych popchnięć wrzucili ich do dość dużej celi. Wtedy jeden z nich zaczął ich rozwiązywać, gdy reszta stała i wpatrywała się w nich jak w tonę łajna. Trzymali dłonie na rękojeściach swych mieczy. Gdy Phen i Gart zostali rozwiązani, mężczyźni bez słowa wyszli, zamykając na klucz drzwi ze stalowych krat. Phen wytrzeszczała oczy, pocierając nadgarstki i kostki. Była zdezorientowana.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Garta musieli właściwie ciągnąć po ziemi, bo nie miał siły iść samemu. Był już wyczerpany do granic możliwości. Nigdy dotąd nie wpadł w tyle kłopotów w tak krótkim odstępie czasu... przeważnie miał kilka dni na doprowadzenie się do przyzwoitego, normalnego stanu. W dodatku pozostawiał za sobą krwawą ścieżkę z krwi płynącej z rozoranych nadgarstków. Niektórych mogło nawet zdziwić, że miał tyle sił, żeby sobie to zrobić. Ale teraz przypominał po prostu najzwyklejszą kukłę do bicia.
Kiedy go puścili w piwnicy, najzwyczajniej upadł na podłogę, oddychając płytko. Z daleka można było odnieść wrażenie, że nie należy już bynajmniej do świata żywych.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Zdając sobie sprawę, w jakim stanie jest Szary, zbliżyła się do niego. Wyglądał jak dychająca śmierć.
- Och do diabła, nie rób tak. - stęknęła i zerwała się na równe nogi. Zatoczyło nią i zrobiła kilka nieprzemyślanych kroków, potykając się w końcu i wpadając na kraty. Zaczęła się drzeć jak wariatka.
- Niechże ktoś tu przyjdzie! - wołała najgłośniej jak potrafiła. Dojrzała poruszający się cień w końcu korytarza, więc starała się przecisnąć przez kratę, by dojrzeć coś więcej, jednak tylko machała rękoma jakby chciała dosięgnąć góry złota.
- Nie macie serca, idioci! - wrzasnęła - Błagam, pomóżcie!
I tak spędziła conajmniej kilkanaście minut, aż w końcu ochrypła. Wolała się nie odwracać do tyłu, bo bała się, co ujrzy. W końcu usłyszała czyjeś kroki. Siostra Sidala kroczyła korytarzem w eskorcie pięciu mężczyzn. W dłoni trzymała dużą, zieloną saszetkę.
- Jesteś głupią, głupią dziewuchą. - warknęła na widok Phenomeny, gdy zatrzymali się przed drzwiami. Jeden z mężczyzn otworzył kłódkę i wszyscy razem weszli do środka. Dwóch wielkoludów zaś przytrzymało Phen za ramiona, co nieco ją rozwścieczyło, jednak nie miała siły na kolejne wrzaski i protesty. Łuczniczka uklękła na jedno kolano przy Szarym. Przewróciła oczami i zaczęła wyjmować z sakwy flakoniki o różnych kształtach, a także dwa bukłaki i jakieś zawiniątko. Podała Gartowi kolejną dawkę leku.
- Tyle wrzasku o nic... - prychnęła - To ostatnia porcja odtrutki. I lepiej bądźcie gotowi, niedługo mój ojciec będzie łaskawy was przyjąć. We flakonach macie płyny na wzmocnienie, musicie jakoś wyglądać zanim was zobaczy. Dobrze radzę je zażyć. - po czym wstała z kucek i w tej samej eskorcie odeszła, sama zamykając drzwi na klucz. Phen dobiegła do Szarego a jej poczerwieniałe oczy wyglądały, jakby miała się zaraz rozpłakać. Rozwinęła zawiniątko i odnalazła tam bandaże oraz dwa zmarnowane kawałki suszonego mięsa. Prędko zrobiła Gartowi opatrunki na nadgarstki, wcześniej przepłukując je wodą z bukłaka. Dłonie jej się bardzo trzęsły. Nie wiedziała, jak mu ulżyć, wolała jednak go ani zbytnio nie dotykać, ani nie męczyć słowami.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Leżał tak półprzytomny dobry kawał czasu. Otrząsnął się dopiero, kiedy poczuł ból w nadgarstkach, gdy Phen zaczęła je opatrywać. Uniósł trochę powieki i zerknął na dziewczynę. Oddech trochę mu się uspokoił, ale nadal nie był zbyt przyjemny. Spojrzał na jakieś flakony, które przyniosła tamta kobieta i prychnął pod nosem.
- Nie będę brał niczego od nich... - mruknął słabo i leżał jeszcze chwilę, czekając aż Phen skończy opatrywać mu nadgarstki. Wtedy dopiero siląc się dość mocno, podniósł się trochę i podczłapał pod ściane, opierając się o nią plecami. Milczał trochę, stabilizując oddech.
- Jeśli masz jakiś cud w zanadrzu, chyba przyszła na niego pora... - wymruczał słabo i przymknął oczy. Pozostawało chyba tylko czekać, aż przyjdą po nich, cokolwiek tam chcieli.
Awatar użytkownika
Phenomena
Kroczący w Snach
Posty: 230
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Phenomena »

Spojrzała na niego zrezygnowanym wzrokiem.
- Nie, niestety tym razem nie mam żadnego pomysłu. - szepnęła, a jej głos odbił się od kamiennych ścian. Podeszła do niego i usiadła obok. Obejrzyła wszystkie cztery flakoniki uważnie. Odtykała korki i wąchała zawartość. Zastanawiała się długo, milcząć jak grób.
- To nie trucizny. - powiedziała w końcu - Ale też nie zamierzam próbować, co to właściwie jest. - poinformowała i złapała za bukłak leżący nieopodal. Upiła kilka łyków wody i podała Szaremu.
- Nie mam pojęcia jak to się skończy, ale też nie wiem, czy po prostu nie wolałabym być już trupem, niż to przechodzić. - pokręciła głową i podciągnęła kolana pod brodę. Dotknęła delikatnie skrzepu na skroni, lecz prędko odjęła rękę. - Jeszcze raz przepraszam. - wyszeptała.
Awatar użytkownika
Gart
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 521
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Gart »

Upił trochę wody, ale nie za dużo. Gapił się w ścianę przed sobą, właściwie o niczym juz nie myśląc. W końcu co ma się zdarzyć, to się zdarzy. Wzruszył ramionami i oddał jej bukłak z wodą.
- Nie ma za co. Wszystko w porządku - mruknął już spokojniej, samemu też nie chcąc się zastanawiać co będzie dalej. Czasami po prostu trzeba było oddać swoje życie w ręce losu, niech ten się trochę nagimnastykuje i to wszystko poukłada. Szary otworzył oczy i spojrzał na jej ranę na głowie, dotykając jej delikatnie ręką.
- Nie mam siły żeby uleczyć... Ale siedź spokojnie, przemyję chociaż. - Po czym wziął bukłak i każąc się jej lekko pochylić, przemył ostrożnie ranę na jej głowie, potem przytykając do niej kawałek bandaża i trzymając tak, dopóki znowu nie zakrzepnie.
Zablokowany

Wróć do „Fargoth”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość