Szczyty Fellarionu[Szczyty Fellarionu] Awaryjne lądowanie

Pokryte śniegiem malownicze góry kryjące w sobie wiele tajemnic. Rozciągają się od granic Rododendronii aż po tereny hrabstw Wybrzeża Cienia. Dom Fellarian.
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Szedł przez długie korytarze jednym tempem, nie widać było, aby to go nużyło. Może po prostu lubił tunele. O wiele lepiej czuł się pod ziemią niż na otwartej przestrzeni. Walczyć też potrafił w ciasnych pomieszczeniach, a gdy już naprawdę nie było miejsca na choćby najmniejszy zamach młotem, zawsze miał przy sobie mniejszy topór.
Lekko zwolnił, kiedy rozległ się krzyk, nasłuchując, ale zaraz ruszył dalej. Prychnął, gdy usłyszał o powrocie.
- Teraz chcesz wrócić, gdy jesteśmy już tak blisko? Jeszcze zdążymy wejść do drugiego tunelu, nie martw się.
Chyba dopiero teraz kobieta powinna zacząć się naprawdę martwić. Najwyraźniej krasnolud zamierzał spenetrować również drugie wejście. O ile stąd wyjdą żywi.
Gdy stanął nad wodą, pierwszym miejscem, gdzie spojrzał, był sufit z kryształem. Przez tyle lat nauczył się rozpoznawać niektóre minerały i teraz zastanawiał się, ile to może być warte i jak się tam dostać. Zaraz jednak przeniósł wzrok na posąg mężczyzny, a potem na pływające truchło. Poświęcił jeszcze chwilę na obserwację ścian, szukając wyjścia z tej groty, po czym dał krok do przodu i tak po prostu uderzył młotem w wodę przed sobą.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Nie, tak naprawdę nie wierzyła w ten powrót. Przynajmniej jednak krasnolud się do niej odezwał. Miała już dosyć wędrówki w milczeniu przez ciasny korytarz, choć ona przynajmniej czuła się w nim zupełnie swobodnie. Bynajmniej nie z powodu przyzwyczajenia do kręcenia się po takich jamach.
Aż sapnęła jednka, słysząc o zwiedzaniu drugiego korytarza. No ale w sumie była ciekawa, a tam mogło się jej trafić parę ciekawych i rzadkich ingrediencji... Jeśli krasnolud rzeczywiście okaże się tak dobrym rębajłą jakim go w tej chwili odbierała, w zasadzie powinna być względnie bezpieczna. On sobie walczy, ona siedzi w kącie i stara się nie przeszkadzać. Choć niewiele mówił, jemu też chyba odpowiadał taki podział obowiązków, wszyscy więc byli zadowoleni.
- A, jeśli wrócimy to w porządku... - mruknęła, poprawiając zapięcia na plecaku.
Nie powiedziała już więcej, bowiem wyszli na skalistą komnatę z zatopionym podłożem. Rozejrzała się dość niepewnie. Jarzący się kryształ wydawał jej się naładowany magią, ale ciężko było powiedzieć jednoznacznie jaką. Tutaj było aż duszno od magicznej energii, przynajmniej dla kogoś z wyczulonymi w tym kierunku zmysłami. Przystanęła niepewnie, wpatrując się w kamień. Wyglądał trochę jak przezroczysta odmiana kwarcu dymnego, tylko nigdy nie widziała tak wielkiego kwarcu. Sam wystający kawałek mógł mieć rozmiar dwóch pięści alchemiczki. Fascynujące.
Nie zajmowała się jednak kamieniem długo, dostrzegła bowiem zwłoki swojego zwierzątka. Jeśli zginęło właśnie w tej wodzie, to tak nagle że nie dało rady przesłać ostrzeżenia. Kucnęła by z pomocą magii żywiołu odzyskać truchło, kiedy usłyszała głośne chlupnięcie.
- Grimgrim! - zawołała, po czym zorientowała się że mężczyzna jedynie uderzył młotem, nie wpakował się jeszcze do podejrzanego zbiornika - Uważaj, nie sądzę by to było tutaj dla dekoracji!
Tymczasem trochę wody chlupnęło i na krasnoluda. Zupełnie jednak nic się nie stało, wydawała się nieszkodliwa. Yas tymczasem nareszcie miała łasicę przed sobą i przyjrzała jej się uważnie. Żadnych ran, żadnego śladu uderzenia. Chociaż oczywiście mogła się mylić, nie znała się na takich rzeczach i jeśli by czaszka nie była wyraźnie wklęśnięta a noga przełamana w trzech miejscach jak harmonijka, prawdopodobnie by to zignorowała.
- Hm, może rzucić coś na środek i zobaczymy, czy nic się nie dzieje? - zaproponowała, przykucając i bardzo ostrożnie wsuwając w wodę dwa palce - Spróbuję...
Nie dane jej było sprawdzić składu tej wody, gdyż kryształ przygasł niespodziewanie. Nie zupełnie, ale jednak znacząco. W tej samej chwili z cieczy wykształciła się zaopatrzona długimi palcami ręka i wciągnęła dziewczynę do wody błyskawicznym pociągnięciem. Zaskoczona Yasmerin nie miała nawet kiedy krzyknąć, nie mówiąc o złapaniu powietrza.
Krasnolud zaś patrzył, jak przed nim wyrasta z powierzchni wody dość humanoidalna sylwetka. Oczy błysnęły jej na brunatno, poza tym jednak cała zdawała się składać z wody. Natarła na krasnoluda, atakując szeroką pięścią.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

A gdyby tak po tym posągu wejść po kryształ... ale nie ma kilofa, musiałby odłamać młotem. Albo lepiej, wysłać tą dziewczynę, wygląda na zwinną. Ale raczej nie będzie miała tyle siły, żeby go odłamać. Postanowił się tym zająć później.
Trochę się zawiódł, liczył, że woda po uderzeniu również okaże się iluzją i nie będzie się musiał moczyć, lecz wyglądało na to, że jest prawdziwa. Zerknął przelotnie na łasicę i podrapał się po brodzie. Propozycja rzucenia czegoś na środek wydawała się sensowna, jeśli to zwykła bestia nie powinna być aż tak inteligenta, aby przypatrywać się temu, co wleciało do wody - w końcu to coś mogło się okazać pożywieniem, o co tutaj raczej trudno.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć czy w jakiś sposób zareagować, Yasmerin już znikała pod wodą, a przed nim pojawiła się ta dziwna, wodnista postać. Zdołał zasłonić się przedramieniem, woda, z której była stworzona pięść napastnika, rozprysła się dookoła. Krasnolud machnął drugą ręką z młotem z zamiarem pozbawienia głowy przeciwnika, nie bardzo wiedział, jak walczyć z czymś takim. Skoro było stworzone z wody, a tu miało jej pod dostatkiem, mogło być teoretycznie całkowicie odporne na ataki fizyczne. Chociaż kto wie, czy zgaszenie brunatnych oczu nie rozwiąże od razu problemu.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Zderzenie pięści wodnej istoty z przedramieniem krasnoluda wywołało nie tylko rozpryśnięcie się sporej ilości cieczy, ale też i Thorvald poczuł solidne uderzenie. Zdecydowanie było to dalekie od iluzji, choć z drugiej strony, poprzednio także wszystko wydawało się zupełnie rzeczywiste.
Walnięcie młotem sprawiło, że większa część łba napastnika rozbryzła się na pół przedsionka komnaty. To jednak było tyle z sukcesów, gdyż wodna szybko uzupełniła ubytki. Brunatne oczy zapaliły się z powrotem, pozbawione tęczówek czy źrenic. Istota nie była szybka, ale konsekwentna w swoich działaniach. Problem miała chyba w samym podejściu do krasnoluda. Niespodziewanie zaczęła się roztapiać, zmieniać formę w bezkształtną wodną bryłę, która zaczęła pełznąć w stronę wojownika. Nie wyglądało na by, by dało się z niej wyswobodzić jak ze zwykłej cieczy...
Tymczasem kątem oka krasnolud mógł dostrzec coś, czego raczej by się nie spodziewał. Truchło łasicy, które do tej pory unosiło się na wodzie, ożyło. Zwierzątko wyskoczyło z wody i bez otrząśnięcia futerka usiadło niedaleko Thorvalda, wpatrując się w całą sytuację z zainteresowaniem. Grimgrim mógłby nawet odnieść wrażenie, że futrzak się z niego śmieje.
Sama Yasmerin podtopiła się nieco, ale wreszcie udało jej się zmusić żywioł do wypuszczenia jej. Tak jakby ktoś inny kontrolował całą tą wodną masę... Dziewczyna zaklęciem wydostała się na powierzchnię i przyklękła, zupełnie jakby znajdowała się na stałym gruncie. Kaszlała nieźle, gdyż dużo wody zdołało dostać się jej do płuc. Czuła magiczne impulsy przebiegające po cieczy pod sobą. Za ciężko byłoby jej przejąć panowanie nad całym zbiornikiem, dlatego magicznie wydarła tamtemu jedynie część przy powierzchni. Wyciągnęła też rękę w stronę Thorvaldai pstryknęła palcami w magicznym wybuchu, a ciecz przed mężczyzną zwyczajnie wyparowała.
- Grimgrime, tu jest jakiś czarownik... - powiedziała powoli, bo skupiona była na walce o panowanie nad wodą pod sobą - Zrób... cokolwiek. Nie wiem. Znajdź i młotem go...
Kryształ nad nimi zaczął coraz bardziej przygasać. Poza tym jednak sala niewiele się zmieniła. Okrągłe pomieszczenie z pomnikiem po drugiej stronie. Krasnolud przy wejściu, niedaleko niego łasica, która powoli zaczęła się przemieszczać w stronę powrotnego korytarza, no i Yasmerin klęcząca na powierzchni wody.
Kap... kap... kap...
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Spojrzał z pogardą na wroga, który właśnie stracił głowę. To było za proste. A jednak... gdy przeciwnik w chwilę się zregenerował i zmienił się w wodnistą bryłę, krasnolud dał dwa kroki w tył, aby stać dalej od zbiornika. Zmarszczył brwi, patrząc na łasicę, która z całą pewnością przed chwilą była martwa. Kolejne czary. Przeniósł spojrzenie na Yasmerin, kiedy ta sprawiła, że żywiołak wyparował. A kobieta jakby nigdy nic siedziała na wodzie.
- Tak, czarownik, właśnie widzę jednego z jego demonicznym towarzyszem - wskazał młotem łasicę, ale nie zrobił nic, co mogłoby by świadczyć, że zamierza zabić kobietę lub zwierzaka. Przynajmniej na razie.
W jaskini nie było więcej szczególnych rzeczy poza posągiem i kryształem, jedynym rozwiązaniem, jakie przychodziło mu do głowy, było rozbicie jednego lub drugiego. I tak zamierzał zabrać kryształ, ale poprzez ukruszenie mógłby stracić na wartości, teraz nie było czasu na usuwanie skały dookoła. Ruszył w stronę posągu, a gdy stanął na wodzie, utrzymując się na jej powierzchni, warknął.
- Nie potrzebuje pomocy żadnego maga!
Poszedł jednak dalej, obejrzał posąg od góry do dołu będąc bliżej i zamachnął się młotem w sam środek kamiennego człowieka.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Cóż, nie było jak zaprzeczyć, Grimgrim może i nie mówił za wiele, ale na bitego w ciemię także nie wyglądał. A Yas jakoś nie czuła się na siłach by przekonywać go, że to wszystko nadal jest działaniem wrogiego maga. Nie przy skupieniu jakiego wymagało od niej utrzymanie panowania nad wodą.
- Jakim towarzyszem...? - mruknęła tylko, podążając spojrzeniem za jego młotem.
Nawet nie słuchała marudzenia krasnoluda. Zamiast tego wpatrywała się w łasicę z pewnym zaskoczeniem. Nie czuła w ogóle więzi mentalnej ze swoim zwierzęciem, coś takiego nie zdarzyło w zasadzie... nigdy.
- Ty, Brzydka! - zawołała do zwierzęcia, starając się jednocześnie utrzymać zaklęcie - Znajdź mi tu natychmiast tego, kto odpowiada za tą magię. Ale już!
Zwierzątko spojrzało na dziewczynę i obróciło głowę, wyraźnie ją ignorując. Yasmerin wytrzeszczyła oczy i poczuła się cokolwiek niepewnie. Odpowiedź wydawała się jedna. Zresztą, ciągle jeszcze było za szybko, aby Lisiczka wróciła do zywych... Także energia tej istoty wydawała się inna, miała więcej mocy.
- To nie jest moja łasica! - zawołała alchemiczka, a zdumienie odbiło się na jej zaklęciu.
Powierzchnia wody zafalowała, oboje zapadli się częściowo wgłąb. Dziewczyna nieludzkim wysiłkiem woli zmusiła się do utrzymania swojej magii, strużka krwi pociekła jej nosem. Zwierzątko natomiast stanęło na dwóch łapkach i powoli, stopniowo zaczęło morfować w humanoida. Wkrótce w wejściu do korytarza stała śliczna, naga kobieta o błękitnej skórze. Miała błoniaste uszy, srebrne włosy opadające lokami za kształtne biodra, oraz wielkie, czarne oczy. Maie kropli, panująca nad wodą.
- Zanim was zabiję, może mi powiesz, jak się zorientowałaś? - zaproponowała melodyjnym głosem, zupełnie nie wstydząc się swojej nagości.
Jednocześnie z przekształcaniem się łasicy w kobietę, Thorvald dotarł do pomnika. Okładanie nieruchomego obiektu młotem z pewnością nie wymagało specjalnych umiejętności. Kamień był niesamowicie twardy i dodatkowo wzmacniany magicznie, jednak już po pierwszym ciosie odłupało się parę kawałków, lecąc w dół i zatrzymując się na powierzchni wody. Na widok tej dewastacji, maie prychnęła głośno niczym rozwścieczona kotka.
- Pożałujesz tego, konusie! - wycedziła, ignorując Yasmerin i rzucając się w jego stronę.
Pusta dotąd dłoń kobiety obciążona została mieczem formującym się z żywiołu wody. Rzuciła się wściekle na krasnoluda, wyprowadzając boczne cięcie szeroko zza ramienia.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Spojrzał na maie dopiero, gdy mu zagroziła i rzuciła się w jego stronę. Prychnął. Tylko tyle? Jakaś naga kobieta, która zresztą nie robiła na nim wrażenia? A przynajmniej takiego, który mógłby spowodować rozkojarzenie w walce. Źle wybrała, jeśli liczyła, że jej to pomoże.
Chwycił młot w dwie ręce i zablokował miecz trzonkiem. Po krasnoludzie nie było nic widać, ale kobiecie zadrżała ręka, gdy rozległ się zgrzyt broni. Nie czekając dłużej, wzniósł młot do góry i spuścił go z dużą siłą. Nic tak nie ostudza zapałów wroga jak pozbawienie go głowy. Chciał to szybko skończyć, miał dość tej całej magii.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Kiedy młot opadł znad głowy krasnoluda, Maie nie było już w tamtym miejscu, uskoczyła zręcznie. Nie czekając aż przeciwnik wyprowadzi kolejny atak ciężkim młotem, sama cięła go z szerokiego zamachu pod bok. Ostrze ześliznęło się po płycie, zarysowując ją tylko odrobinę. Kobieta skrzywiła się, po czym uskoczyła ponownie, tym razem na nieco większą odległość. Przez chwilę krążyła dookoła przeciwnika, jakby szukając jego słabych punktów. Wreszcie uniosła nieco dłoń z bronią, a miecz zaczął przekształcać się. Skurczył się wyraźnie, później na końcu głowni zaczęła się wykształcać masywna kula, z niej zaś wysoły niezbyt długie kolce. Zniknęła też rękojeść, pozostawiając w dłoni kobiety proste stylisko. W ten sposób uzyskała morgensztern, najwyraźniej po pierwszych niepowodzeniach postanowiła wypróbować przeciwko niemu broń obuchową.
Nie ruszyła się jednak w jego stronę, stała i nie spuszczając z niego wzroku, czekała.

Yasmerin natomiast odczołgała się nieco od miejsca walki, zdecydowanie nie pragnąc stać się przypadkową ofiarą. Jedyne co jej w tej chwili pozostało, to odcinać nadal kobietę od wody. Zdołała już raz zostać podduszoną i zdecydowanie nie miała ochoty na powtórkę.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Była szybka, ale nie dość silna, żeby poradzić sobie tym mieczem z jego zbroją. Wyszczerzył się do maie, ukazując swoje braki w uzębieniu, gdy odskoczyła.
- Chcesz pokazać coś jeszcze czy to już wszystko? - spróbował sprowokować wroga, w gniewie łatwiej o błąd, a nie zamierzał ganiać jej po całej komnacie.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy kobieta zmieniła broń. Najwyraźniej nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.
- Nawet twoja żałosna magia ci nie pomoże - po czym dał parę szybkich kroków do przodu, szybkich dla niego, dla maie z pewnością nie, i zamarkował cios od góry, z boku. Gdy jego broń była blisko opuścił młot, by trafił w nogi kobiety.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Maie nie była spokojna. Właściwie to wyglądała na straszliwie wściekłą, nie to co jeszcze przed momentem, kiedy zwracała się do Yasmerin. Punktem zwrotnym zdawało się uderzenie w pomnik... a może po prostu zachowywała się tak w czasie walki?
- Jesteś bardzo wyszczekany jak na trupa - syknęła w odpowiedzi na jego prowokację, krzywiąc się z nienawiścią.
Zaczekała z pewnym politowaniem na twarzy, aż krasnolud do niej doczłapie. Nabrała się na markowane ciosy. Uchyliła się tuż pod przewidywaną linią ciosu i zaatakowała morgensternem. Gwiazda zaranna przebiła się przez zbroję mniej więcej w tej samej chwili, kiedy ciężki młot opadł na jej nogi.
Jaskinia wypełniła się wrzaskiem. Maie upuściła broń, przewracając się na plecy i zwijając, uszy obecnych wypełniał wciąż jej pełnej bólu jęk. Yasmerin pomyślała, że dobrze byłoby wykorzystać chwilę i ją udusić. Dopiero w ostatnim momencie doszła do wniosku, że Grimgrim mógłby się wściec za odebranie mu ofiary.
Sam krasnolud nie ucierpiał szczególnie. Broń była porządna, owszem. Zbyt małą siłą cechowała się jednak jego użytkowniczka, aby choćby wgnieść mężczyźnie pancerz. Przeszły jedynie dwa kolce, tworząc maleńkie dziury w płytówce i wbijając się w grubą warstwę tłuszczu, stanowiącą dodatkową ochronę. Gdyby kobieta magicznie wydłużyła owe kolce, byłaby w stanie narobić krasnoludowi naprawdę poważnych problemów... Zwijała się jednak teraz po powierzchni wody ze zmiażdżoną stopą, kwiląc głośno. Jej ciało zaczęło falować, najwyraźniej ponownie zdecydowała się na zmianę formy...
- Nie daj jej się zmienić! - zawyła Yaśka, półleżąc już na zaczarowanej tafli wody.
Całość zaczynała powoli drżeć, Thorvald mógł poczuć jak zapada się delikatnie. Alchemiczka wyraźnie słabła. Zdawała sobie jednak sprawę, że jeśli odda Maie dostęp do wody, stracą wszelką przewagę... To stworzenie naprawdę wiedziało, jak korzystać z żywiołu.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Blask!
Duży kwarc zapłonął jasnym światłem, wydobywając z półmroku komnaty fragmenty minerałów osadzone na ścianach. W powietrzu pojawiły się kolorowe linie, które zaczęły splatać się w obraz dużej, zielonej łąki, na której stała jakaś mała, drewniana wiata. Księżyc, zarysowany lekko drgającą smugą srebra, gwiazdy...pękły. Wszystko zwinęło się w obrys człowieka, dosyć wysokiego; przylgnął on do jednej ze ścian. Już po chwili kamień zaczął się wybrzuszać, a z obrysu wyszedł człowiek. Znaczy, byłby to człowiek, gdyby nie fakt, że był całkowicie kamienny. Luźna szara szata, szare skórzane rękawice, szara cera, szare włosy; jedynymi rzeczami, które posiadały jakiś inny kolor, były ciemnobłękitne oczy i mały baranek stworzony ze światła, usadowiony na prawym ramieniu.
Przybysze wydawali się zdezorientowani. Rozglądali się po komnacie; baranek, trzymający się jakimś niewiadomym sposobem, przeszedł po torsie kamiennego wędrowca i patrzył. Wzrok ludzkiego posągu zaogniskował się na postaci krasnoluda stojącego nad kobiecą, jęczącą sylwetką...
-Hola, krasnoludzie.
Kamienna sylwetka zaczęła mamrotać pod nosem, po czym uderzyła kosturem w wodę. Natychmiast od miejsca uderzenia rozeszła się ścieżka lodu, na którą zaraz weszła postać.
-Nie wypada chyba tak traktować damy.
Wraz z tymi słowami, część kamienia odpadła z twarzy, ukazując normalne ciało.
-Wybaczcie, że się wtrącę, ale moglibyście przerwać? Na pewno są lepsze, mniej drastyczne metody, dzięki którym to się może rozwiązać...
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Zadając swój cios, nie zareagował na cios maie, może nawet nie poczuł w walce. Dopiero gdy kobieta z wrzaskiem upadła, spojrzał na broń wbitą w jego zbroję. Wyciągnął ją bez trudu z prychnięciem i odrzucił na bok, jakby od niechcenia.
- Jedynym tu trupem jesteś już tylko ty - po czym zamierzał zadać ostateczny cios, gdy światło rozjaśniło grotę. Obrócił się, mrużąc oczy. Warknął, kolejny mag. Może to prawdziwy właściciel tych tuneli przyszedł na pomoc swemu strażnikowi? Gdy mężczyzna się odezwał, krasnolud chwycił w żelaznym uścisku maie za gardło.
- Czym ryj - i pobiegł z nią po coraz bardziej niestabilnym podłożu do wyjścia, odrzucił na dwa metry od wody i spuścił broń na jej głowę, miażdżąc ją. Spodziewał się wody lub czegoś w tym rodzaju, a tymczasem spod młota po ścianach i podłodze tunelu rozprysła się krew. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz krasnolud był wystawiony na taki widok, nic nowego. Obrócił się teraz w stronę nowo przybyłego i stanął w postawie bojowej, łapiąc młot w obie ręce.
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Poczuła pewną ulgę, kiedy przeciwniczka nareszcie została pokonana. Sama była już zmęczona i jedynym czego pragnęła, to przespać się parę godzin gdzieś w kąciku. Ciążył jej też plecak, który wciąż miała na plecach, całe szczęście był zabezpieczony przed wodą. Tylko ubranie przemokło jej zupełnie, te wszystkie zimowe futra i wełny, które jeszcze do niedawna wydawały jej się bardziej wartościowe niż złoto całego świata.
Nagły rozbłysk światła poraził przyzwyczajone do półmroku oczy. Jedno spojrzenie w stronę jego źródła wystarczyło, by dziewczyna zaklęła szpetnie w myślach. Kamienny koleś, pojawiający się w świetle niczym jakieś bóstwo... Yas nie wierzyła w przypadki i nie raz pomagało jej to uchodzić z życiem. Była realistką...
W dodatku nieznajomy był przystojny (tak, zdołała to zauważyć nawet w takich okolicznościach, w końcu była kobietą), a do takich na wszelki wypadek trzymała szeroko pojętą nieufność. Ot tak, dla zasady.
Została jednak zupełnie zignorowana, co kompletnie jej nie przeszkadzało. Właściwie odczekała jedynie, aż Grimgrim wraz z Maie przeniosą się na stałą powierzchnię i natychmiast zdjęła swoje zaklęcie. Chlupnęła w wodę nie bardziej malowniczo niż przed kwadransem, ochlapując przy tym nieco przybysza. Była zbyt zmęczona, żeby się przejąć. Powoli doczłapała do brzegu, opierając się ramionami o kamienne podłoże. W sam raz by zauważyć, jak mózg rozbryzguje się po skalnej posadzce. Dziewczyna zwymiotowała jak tylko dotarło do niej, co ukazało się jej oczom. Czuła ulgę, jednego wroga mniej, nadal jednak... Wolała raczej nie wystawiać swoich oczu na takie widoki.
Obróciła się więc w stronę nieznajomego, siadając przy krawędzi małego baseniku. Gotowa była walczyć, chociaż zdawała sobie sprawę, że niewiele siły jej zostało. Mimochodem otarła krew spod nosa.
- Ta dama potraktowała nas tak, że okazanie jej jakiejkolwiek litości oznaczałoby skrajną głupotę - odezwała się, nic sobie nie robiąc z tego jak okropnie musiała w tej chwili wyglądać - Jesteś kolejnym strażnikiem tych jaskiń? Heh, ciekawe czego też one strzegą, skoro tak wiele energii poświęcono ich zabezpieczeniu...
Zmusiła się do działania, dyskretnie wydobyła sztylecik. Nie wyciągnęła go jednak na widok. Po prostu czekała.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Awatar użytkownika
Syrynax
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Syrynax »

Kamienny człowiek patrzył kolejno z niedowierzaniem, zdegustowaniem i irytacją na dobicie "kobiety". Kamień opadał z niego płatkami; na lodzie wokół niego zdążył się już usypać mały kopczyk szarego, kamiennego prochu. Można było zaobserwować, że szaty, w które był ubrany były wypłowiałe i odrobinę przetarte. Jasny kolor, kiedyś prawdopodobnie brązowy, teraz był piaskowy wskutek znoszenia, słońca i prań. Zdawała się go otaczać jakaś siatka kolorowych linii, tworząca zawirowania w powietrzu, ledwo widoczne dla oka, a jednak obecne. Ciężko westchnął.
-Opuść broń, krasnoludzie. Nie mam najmniejszej ochoty ciebie, a zwłaszcza twej uroczej towarzyszki, ranić. Nie zrobiłem jeszcze żadnego wrogiego gestu, a ty najchętniej widziałbyś mój mózg na ścianie. Może darujmy sobie wrogość; me imię Syrynax, i byłbym wdzięczny, gdybyście wy powiedzieli mi swoje, albo choć oznajmili, jak chcecie by do was się zwracać.
Syrynax szepnął kilka słów, po czym przedłużył lodową ścieżkę do brzegu i zaczął nią iść, zostawiając za sobą w powietrzu ślad kamiennych płatków.
 /l、
(゚、 。 7
 l、 ~ヽ
 じしf_, )ノ
Naprawdę chcesz to powiedzieć?
Awatar użytkownika
Thorvald
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 52
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Krasnolud
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Thorvald »

Obserwował mężczyznę, stojąc ciągle z młotem gotowym do ciosu. Z chęcią powalczył by jeszcze, ale nie znów z jakimś magiem. Chociaż poprzednia przeciwniczka dążyła do starcia w zwarciu, była za słaba, nawet nie zdążył pomachać porządnie bronią. Ten tu wyglądał z pewnością... potężniej, nie był przynajmniej nagi.
- Pojawienie się obok bez słowa, gdy walczę, to już dobry powód, by cię zabić. Nie znam cię.
Zerknął na kryształ, jak go wyciągnąć... Jakby tak wsadzić topór między kryształ a kamień, może dałoby radę wykruszyć trochę skały dookoła i wyciągnąć go bez uszkodzenia? Powrócił wzrokiem do człowieka, nie opuścił młota. Zbliżył się dwa kroki.
- A więc to twoja jaskinia i mam z tobą skończyć od razu czy chcesz się wytłumaczyć i dopiero potem poznać się z moim przyjacielem?
Chyba nie musiał dodawać, kto jest jego "przyjacielem".
Awatar użytkownika
Yasmerin
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 98
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: człowiek
Profesje:
Ranga: Gwiazdooka
Kontakt:

Post autor: Yasmerin »

Także dziewczyna wciąż wpatrywała się w nowoprzybyłego czujnie, zdecydowanie nie ufając mu ani za grosz. Grimgrim miał rację - jego pojawienie się nie było najbardziej fortunne, o ile rzeczywiście można było tutaj mówić o przypadku.
Na uwagę o mózgu płynącym po ścianie ponownie przypomniała sobie to, co stało się z Maie, a żołądek zaprotestował jej po raz kolejny. Z trudem odchyliła głowę by uślicznić skalną powierzchnię, a nie wodę w której przecież ciągle pływała.
- Skończcie temat mózgów! - zawołała rozpaczliwie, gramoląc się jednocześnie na brzeg.
Cała ociekała wodą, jednak jakoś się trzymała. Z krwią na twarzy i przylepionymi do czaszki, mokrymi włosami, czuła się jak jakiś upiór. Zdecydowanie nie była w stanie stwierdzić, na jakiej podstawie nazwana została uroczą.
- Nikt nie powiedział, że to ty będziesz ranić nas - dodała, choć takie groźby musiały wyglądać komicznie biorąc pod uwagę jej obecny stan - Możesz mi mówić Zaius. Co nie znaczy, że ci ufam - dodała, prostując się nieco. - Co tutaj robisz...?
Jej ton mówił wyraźnie, że niespecjalnie jest skłonna Syrynaxowi wierzyć. Nie była jednak pewna, czy można uznać go za opiekuna jaskini. Dysponował takim rodzajem energii, jakiego raczej nie wyczuwała w tych pieczarach. Świetlisty...

Kiedy krasnolud spojrzał na kryształ, dostrzegł iż jarzył się on zdecydowanie jaśniejszym blaskiem niż do tej pory. Poza tym jednak nic się specjalnie nie zmieniło.
Zło nas oślepia i fałszywy nasz blask...
Pogardzać nadzieją, nie wstydzić się kłamstw...
Kochać nienawiść to być jednym z nas...


Yas: tradiszynal | didżital
Zablokowany

Wróć do „Szczyty Fellarionu”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość