Re: Niebezpieczne Trakty - Grupa II
: Czw Lis 06, 2014 9:47 pm
"A już liczyłem na odrobinę akcji... Powinni się już zjawić!" - krzyczał na siebie Vaxen chowając ostrza do pochw na plecach i przechodząc do potyczki umysłowej ze samym sobą. Niecierpliwił się, ale nie było to spowodowane małą cierpliwością Anioła. Nie znał dokładnie planów brygady, jak i bandytów. "W sumie teraz chyba jestem jednym z nich... Chyba, że uznają mnie jednak za niepotrzebnego...". Na ostatnią myśl Upadły uśmiechnął się szeroko pod maską. Jeśli tak by się stało, miałby masę zabawy - stałby pomiędzy dwoma walczącymi stronami, będąc we wrogich stosunkach z każdą. Dużo walki, dużo krwi, dużo zabawy.
- Dekretu nie ma, ale są niebezpieczeństwa - rzekł Pierzasty z udawaną troską o nieznajomych. - Może jakoś wam pomóc? Akurat poszukujemy bandy złodziejów. Słyszeliście o czymś takim? - zagaił bez oporów zdradzając cel ich misji. Widać było w jego spojrzeniu, że nie uwarza wampira i czarodziejki za członków grupy organizującej napady na karawany z Demary. Vax stanął trochę swobodniej, nieco się rozluźniając. "Nie zaatakują, nie mają powodu".
Gdy Skarliath stanęła obok, Vaxen rozłożył skrzydła i pofrunął w powietrze próbując ponownie rozejrzeć się po okolicy. Przecież gdzieś w końcu musi znaleźć jakiś, choćby malutki znak świadczący o tym, że najeźdźcy zamierzają zaatakować. Poza tym, obiecał, że będzie się unosił. Co prawda na jakiś czas o tym zapomniał, ale teraz postanowił wrócić do swojej pierwotnej misji.
- Dekretu nie ma, ale są niebezpieczeństwa - rzekł Pierzasty z udawaną troską o nieznajomych. - Może jakoś wam pomóc? Akurat poszukujemy bandy złodziejów. Słyszeliście o czymś takim? - zagaił bez oporów zdradzając cel ich misji. Widać było w jego spojrzeniu, że nie uwarza wampira i czarodziejki za członków grupy organizującej napady na karawany z Demary. Vax stanął trochę swobodniej, nieco się rozluźniając. "Nie zaatakują, nie mają powodu".
Gdy Skarliath stanęła obok, Vaxen rozłożył skrzydła i pofrunął w powietrze próbując ponownie rozejrzeć się po okolicy. Przecież gdzieś w końcu musi znaleźć jakiś, choćby malutki znak świadczący o tym, że najeźdźcy zamierzają zaatakować. Poza tym, obiecał, że będzie się unosił. Co prawda na jakiś czas o tym zapomniał, ale teraz postanowił wrócić do swojej pierwotnej misji.