Opuszczone Królestwo[ Gdzieś wśród pól ] W poszukiwaniu Calicema

Na równinie rozciągającej się od Mglistych Bagien aż po Pustynie Nanher znajduje się Opuszczone Królestwo, które kiedyś przeżyło Wielką Wojnę. Niestety niewiele zostało z ogromnych zamków i posiadłości tam położonych. Wojna pochłonęła większość ośrodków ludzkich. Dziś znajduje się tam tylko kilka ludzkich siedzib, odciętych od innych miast.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Po dłuższej chwili ktoś ściągnął pokusie chustę z oczu i nareszcie przejrzała. Od razu ogarnęły ją mroczne widoki świątyni i co dziwne, histeria mnichów. Niedługo potem przerażeni mężczyźni puścili kobietę i uciekli. Lecz... Czemu? Carmilla rozejrzała się dookoła i zaskoczona szeroko otworzyła usta. Żywy posąg. Pokusa ze zdziwieniem przyglądała się kamiennemu stworowi. Nie miała pojęcia kim, bądź czym on jest i w jaki sposób został ożywiony. Niestety miała tez kilka innych spraw na głowie. Spojrzała na Uriela, który jak gdyby nigdy nic stał za ołtarzem przeglądając jakąś księgę. Miał ze sobą Calicema. Carmilla szukając czegoś, co pomogłoby jej walczyć chwyciła porzucony półtorak. Nie przepadała za mieczami, ale lepsze to, niż nic. Mimo zmęczenia sprintem biegła w stronę Uriela. Zwinnie przemknęła między nogami wielkiego, kamiennego stwora. Chyba był po ich stronie, bo nawet nie zareagował na pokusę plączącą mu się pod nogami. Dopiero wtedy zauważyła Arklyss i Maldervana. Zatrzymała się i krzyknęła do nich:

- Arklyss, zajmij się nim! Ja... Muszę zabrać to, co moje. - odrzekła i rzuciła się pędem w stronę ołtarza. Niestety na jej drodze pokazało się kilku mnichów. Widocznie ich rolą była obrona Uriela. Carmilla rzuciła się na jednego z nich i z łatwością, a wręcz z gracją przeszyła go mieczem. Tak samo poradziła sobie z kolejnymi dwoma, lecz mnichów przybywało. Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki. Piekielna zatrzymała się na chwilę, by wziąć głębszy oddech. Wtedy właśnie chwycił ją jeden z napastników. Wyrwał miecz i chwycił od tyłu za włosy. Drugą ręką ścisnął jej policzki i wyryczał swoim chrypliwym głosem:

- Ślicznotko, pójdziesz teraz grzecznie ze mną. U mnie, w piekle, będzie ci dobrze. Wiem jak się takimi zająć.. - mówiąc to zaśmiał się głośno. Carmilla znalazła resztki sił i wyrwała się.

- Zamilcz, psie. - wyrzuciła z siebie, po czym wypowiedziała jedno z zaklęć. W całej świątyni rozległ się krzyk mężczyzny i swąd palonych włosów. Mnich, który przed chwilą trzymał pokusę, padł na ziemię rzucając się z bólu. Niedługo potem był już martwy. Kobieta znów spojrzała na Uriela. Powolnym krokiem zbliżała się do niego, gdy jeden z napastników podstawił jej nogę. Bezwładnie upadła nie mając siły, by się podnieść. Ogarnął ją tylko niekończący się śmiech i dobijające przemęczenie.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

Utrzymanie się w tej formie było ciężkie, ale skuteczne. Mnisi byli w rozsypce. Jedynie grupa Uriela, która pilnowała swojego mistrza utrzymywała pozycje. Sam Uriel odprawiał rytuał z kielichem w ręku nad czarnym, jakby specjalnie zrobionym dla Calcema, ołtarzem.

Maldervan zobaczył, że pokusa pada na ziemię. Znowu była w niebezpieczeństwie. Starego maga dziwił fakt tak wielkiej chęci odzyskania kielicha. Jednak jeśli piekielni tak bardzo go pożądają to może on mieć jakieś magiczne właściwości, co najprawdopodobniej łączy go z różnymi domenami magii. Celem Maldervana zawsze było poszukiwanie źródeł czarodziejskich mocy i katalogowaniu ich. Jeśli ten przedmiot prowadził do celu to musiał go przynajmniej zbadać. Lecz najpierw bezpieczeństwo.

Posąg z czarnego marmuru ruszył, już chwiejnym krokiem, w stronę Carmilli. Mnisi próbowali walczyć, ale szybko polegli, zmiażdżeni lub rozgnieceni. Olbrzym złapał diablicę po czym zamachnął się na ołtarz potężną ręką i rozkruszył go na drobne kawałki.

Uriel wpadł w furię. Cały misterny plan piekielnego(cokolwiek chciał zrobić) wziął w łeb. Krzyknął ze złością chwycił mocniej kielich i krzyknął: "Jeszcze się zobaczymy!"- po czym zniknął razem z kielichem i kilkoma pozostałymi podwładnymi.

Świątynia zaczęła się trząść. Sklepieni pękało, a ozdoby spadały i roztrzaskiwały się o posadzkę ze straszliwym hukiem. Niewiele myśląc Maldervan złapał Ark, która trzymała jego ciało i skoczył robiąc wielką dziurę w ścianie. Siły zupełnie go opuściły. Gdy byli jeszcze w powietrzu fioletowe oczy posągu zgasły i wszyscy wylądowali na podwórzu. Carlilli i Ark nic nie było. Ciało starego człowieka również było całe.

Dusza maga przez chwilę błąkała się wokół ciała aż w końcu udało się jej wejść z powrotem do korpusu.
Oczy zaświeciły się na fioletowo, a stara postać odetchnęła gwałtownie.
-Nigdy więcej, nigdy więcej, nigdy więcej!- powiedział gwałtownym szeptem.
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Ze stanu odrętwienia wyrwały ją krzyki mężczyzny, który wcześniej trzymał Carmillę. Czarny posąg widocznie pokrzyżował jego plany. Centaurzyca nigdy jeszcze nie słyszała tylu różnorodnych przekleństw. Nagle statua porwała ją w powietrze. Arklys chwyciła kurczowo ciało Maldervana i pociągnęła je za sobą. Po wyjściu ze świątyni kolos znieruchomiał, upuszczając na ziemię naturiankę trzymającą bezwładne ciało starca oraz zdezorientowaną piekielną.

        Dziewczyna wstała chwiejnie i omal znów nie upadła widząc, że mag jak gdyby nigdy nic przeciera oczy i mruczy coś pod nosem.
- Maldervan! Ty żyjesz!
Radośnie podskoczyła i rzuciła się by uściskać mężczyznę. W ostatniej chwili zreflektowała się, że staruszkowi mogło coś się stać, a ona może pogorszyć jego stan nazbyt silnym uściskiem.
- Wszystko w porządku? Jak się czujesz? - spojrzenie centaurzycy wyrażało troskę i niepokój.

        Uwagę Arklyys przykuła pokusa. Podniosła się z ziemi i zaczęła miotać przekleństwa. Celem słanych przez Carmillę epitetów był niejaki Uriel.
Chyba sporo przegapiłam- pomyślała naturianka wyciągając dłoń ku Maldervanowi.
- Pomogę Ci wstać, przyjacielu - rzekła z uśmiechem.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Zimna podłoga świątyni przynosiła pokusie ukojenie. Już miała smacznie zasnąć, kiedy nagle kamienny stwór porwał ją w locie. Na początku nie zdała sobie nawet sprawy z tego, że wylecieli na zewnątrz. Świątynia zaczynała się lekko chwiać, a ostatni przeciwnicy uciekali w stronę lasu. Dopiero kiedy Carmilla zobaczyła jak cegły sypią się z budynku, ożywiła się. Wstała i rzęsiście przeklinała. Podbiegła do nieruchomego już posągu i krzyczała.

- Napraw moją świątynię, słyszysz?! Napraw! Wszystko popsułeś, wszystko! Już prawie miałam kielich i zniszczyłeś wszystko! Co ja teraz zrobię?! Uriel uciekł z Calicemem, a kaplica się sypie! - wrzeszczała okładając figurę pięściami. Po chwili przestała, usiadła na trawie i zaczęła płakać z bezsilności. Nie interesowało jej już co się stanie z Arklyss i Maldervanem. Chciała odzyskać magiczne naczynie i w końcu zabić Uriela. Ktoś musiał się mocno namęczyć, żeby tak bardzo to piekielnej utrudnić...
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

Malderwan zachłysnął się, gdy dziewczyna rzuciła mu się na szyję. Uścisk był strasznie mocny. Gdy naturianka puściła ledwie odetchnął.
Spojrzał na nią z wdzięcznością widząc wyciągniętą rękę. Po wstaniu, trzy razy coś mu strzeliło w krzyżu bardzo donośnie i głośno. Zaklął z sykiem, ale po chwili się rozluźnił i robiąc krok upadł z powrotem na ziemię.
- To było bardziej wyczerpujące niż mi się zdawało. Chyba zgłupiałem na stare lata, by dać się wciągnąć w taką przygodę z wami dzieciaki- powiedział, po czym usiadł powoli i odetchnął.

Spojrzał na pokusę. Pierwszy raz zrobiło mu się naprawdę żal dziwnej istoty. Płacząca diablica to chyba niecodzienne zjawisko.
- Przepraszam Carm, to moja wina, przykro mi- i porozumiewawczo spojrzał na posąg po czym jakby na dowód jego oczy na chwileczkę zalśniły łagodnym fioletem.
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Maldervan nie dał rady utrzymać się na nogach i gruchnął na ziemię. Zaniepokojona Arklyss pomogła mu wstać ponownie, tym razem podtrzymując go, by nie upadł.
- Ostrożnie! - krzyknęła czując, że nogi staruszka ponownie uginają się pod ciężarem jego ciała.
Upewniwszy się, że ma maga pod kontrolą, ozwróciła się w stronę Carmilli.
- Spokojnie Carmillo. Powinnaś być wdzięczna Maldervanowi. W końcu uratował Ci twoje nędzne, piekielne życie. Co by Ci było po świątyni i kielichu, gdybyś była trupem?

        W tym momencie w głowie centaurzycy odezwał się głos Tasana.
- To pokusa. Nie mogłaby się obejść bez jakiejś siarczystej wiązanki. Daj jej lepiej spokój i dobrze Ci radzę - zbierajcie się, jeśli nie chcecie, żeby pogoniło was stado wściekłych wyznawców.
Naturianka przyznała mu rację i odezwała się na głos:
- Powinniśmy stąd iść. Kto wie, czy nie dopadnie nas furia mieszkańców tej wioski.

        Arklyss sprawdziła, czy wszystko jest na swoim miejscu i ponownie zwróciła się do opierającego się o nią maga:
- Pozwolę ci się dosiąść. Wątpię, żebyś był w stanie iść samodzielnie.
Po chwili zamyślenia odezwała się do Carmilli.
- Jak chcesz, to możesz iść z nami, jeśli nie... Droga wolna.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Po kilku chwilach Carmilla westchnęła i wytarła łzy. Była załamana, ale nie lubiła płakać. Spojrzała na Maldervana trochę zgorszona.

- To twoja sprawka? Super. Nie sądziłam, że... No trudno. To tylko budynek. Przeżyję. Ale muszę znaleźć Uriela. - powiedziała patrząc na maga. Po chwili milczenia wstała i przeszyła Arklyss wzrokiem.

- Chyba nie wiesz za dużo o śmierci, moja droga. Urodziłam się w piekle i kiedy " umrę " to po prostu do piekła powrócę. Czy to tak trudno zrozumieć? Może po prostu jesteś za głupia by to pojąć. - powiedziała lekceważąco i szybkim krokiem skierowała się do świątyni. Musiała zabrać swoje rzeczy. Słyszała słowa ostrzeżenia, lecz zignorowała je. Do środka weszła dziurą, którą zrobił żywy posąg. Każdy krok stawiała uważnie i powoli. Z góry co chwila spadały części czarnego sklepienia.

- Jest... - powiedziała cicho, gdy na ziemi zobaczyła swoją torbę, trochę dalej łuk i topór. Zadowolona podbiegła po swoje rzeczy i kilka chwil potem była już przed budynkiem. Nagle dookoła rozległ się wielki huk. Dach kaplicy zawalił się. Carmilla smutna wróciła do towarzyszy spoglądając na gruzy.

- Idę. Muszę zabrać co moje i wrócić do Pana. - powiedziała cicho i oparła się o drzewo - Nie mam już siły siedzieć w tym wesolutkim, zielonym świecie.

Dookoła Carmilli rozległy się piski. Z torby pokusy wychylił się mały łepek. Braden. Całą tę sytuację przesiedział bezpieczny w torbie. To jedyne co teraz ucieszyło piekielną.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

-A kim jest twój kochany pan? Czemu jesteś tu z nami, a nie z nim? I dlaczego tak bardzo piekielni pragną tego naczynia? W zależności, czy odpowiesz zgodnie z głosem swojego serca, pomogę ci. Odpowiedz!- powiedział starzec. Jego oczy zapłonęły fioletem i patrzyły głęboko w ślepia Carmilli. Bardzo chciał pomóc tej istocie, lecz nie wiedział jeszcze całkowicie, czy można jej ufać. To, że walczył po ich stronie nie świadczyło o jej intencjach. Tylko prawda mogła teraz pomóc zrozumieć naturę pokusy.

Czekał na ruch diablicy przyglądając się jej i zastanawiając, gdzie chciała go wyciągnąć Arklyss. Czemu tak bardzo zależało naturiance na towarzystwie Maldervana?
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Słowa piekielnej oburzyły centaurzycę. Chciała jej coś odpowiedzieć, lecz po chwili stwierdziła, że nie da jej tej satysfakcji. Odwróciła się więc do maga. Przez głowę przemknęła jej myśl, że mógł uznać, iż naturianka się rządzi. Nie chciała, żeby Maldervan tak odebrał jej propozycję.
- Proponuję ci wspólną ucieczkę, bo w tym miejscu jest niebezpiecznie, a obawiam się, że jeszcze nie doszedłeś do siebie po ostatnich wyczynach - tu wskazała na leżący opodal posąg.

        Nagle drgnęła usłyszawszy w oddali krzyk jakiegoś mężczyzny. Po chwili dołączyło do niego więcej głosów. Wszystkie okrzyki tyczyły się zniszczeń i z każdą chwilą zbliżały się do trójki podróżników.
- Najwyższy czas się wynosić. - Orzekła Arklyss. - Idziesz ze mną, czy zostajesz z milutkimi mieszkańcami? - Spojrzała niecierpliwie na starca, wyciągając do niego dłoń.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Carmilla spojrzała na Malderwana. Patrzyła mu głęboko w oczy z kamienną twarzą. Chciała w ten sposób zakomunikować mu, że zadaje za dużo pytań.

- Eh... Moim panem jest Beliah. Nie jestem z nim, gdyż bramy piekielne zostały dla mnie zamknięte przez tego tam. - powiedziała wskazując palcem niebo. - A co do kielicha... Cóż, nie wiem czemu tak go pożądają. Zapewne pomylili go z czymś. Zdarza się. A teraz... Muszę iść za Urielem. Wiem, gdzie pójdzie. On też nie może wejść do piekła. Ale zna kogoś, kto mu w tym pomoże.

Po chwili odeszła kilka metrów patrząc w stronę Rapsodii.

- Jeszcze cię znajdę, złodzieju... - powiedziała do siebie i spojrzała na Arklyss i Maldervana. - Czas się żegnać. Nie sądzę, żebyście chcieli się dłużej użerać z moimi koleżkami. No, chyba, że macie ochotę zejść z tego świata.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

- Arklyss szybko uciekamy stąd, ale proszę idźmy za diablicą.
Nie wierzył, że to mówi. To było irracjonalne, lecz ta droga prowadziła do poznania nowych tajemnic, a on od tego był. Po za tym chciał pomóc diablicy. Nie wiedział co myśli naturianka. Jaki jest jej cel i czy pokrywa się z drogą, którą obrał? Chyba jednak tak skoro szła dokładnie w tą samą stronę, co on i Carmilla. Bał się, że Ark odrzuci jego prośbę.

Czasu było co raz mniej. Pokusa już się oddalała, a on stał, ranny i słaby czy centaurzycy czekając na jej wybór.
Awatar użytkownika
Arklyss
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:

Post autor: Arklyss »

        Arklyss bez wahania wciągnęła na swój grzbiet Maldervana. Stwierdziła ze zdziwieniem, że staruszek jest wyjątkowo lekki. Nie zwróciła na to uwagi mając go wcześniej na grzbiecie.
- Trzymaj się mocno! - powiedziała do siedzącego na jej grzbiecie maga.

        Krzyczący tłum, niosący w garściach widły rzucił się w pogoń z wielkim wrzaskiem. Naturianka pędziła przed siebie, w kierunku, w którym niedawno odeszła Carmilla. Centaurzyca zauważyła przed sobą kamienny murek mający na oko metr wysokości. Szybko oceniła przeszkodę.
- Uwaga! - ostrzegła wyraźnie osłabionego Maldervana i poderwała się do góry.
Przeszkodę przeskoczyła z łatwością. Wręcz nad nią przepłynęła. Upewniwszy się, że mag pewnie siedzi na jej grzbiecie, ruszyła za pokusą, gubiąc za sobą rozwścieczony tłum.
Awatar użytkownika
Carmilla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 94
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carmilla »

Carmilla biegła już przez las. Za nią Arklyss i Maldervan. Pokusa nie była szczególnie zadowolona z towarzystwa kobiety, lecz mag mógł być jeszcze przydatny. Zabrała wszystko, co potrzebne. Musiała gonić uciekinierów. Na szczęście wiedziała, gdzie mogli się udać. Na chwilę zwolniła i obejrzała się. Nikt ich nie gonił. Widocznie mieszkańcy bardziej przejęli się zawaloną świątynią.

- Nie musimy już biec. - odrzekła i poszła dalej. - Lecz nie zwlekajmy. Mamy spore opóźnienie.

Carmilla wyszła na jakieś pola. Miała wielką nadzieję, że były to ziemie Rapsodii.
Awatar użytkownika
Maldervan
Szukający drogi
Posty: 27
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Mag
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Maldervan »

Szalony pęd zmienił się w łagodny i spokojny kłus. Maldervan ledwie zdawał sobie sprawę gdzie się znajduje. Zmęczenie brało górę nad jego starym ciałem. Moc magiczna, którą posiadał była w normie, lecz fizyczne siły znajdowały się na granicy totalnego wyczerpania. Nie potrafił opanować drżenia rąk. Mocniej złapał swój kostur by mu nie wypadł. Po krótkim namyśle przywiązał go do jednego z pasów swojej torby podróżnej i zabezpieczył haczyki tak by nie zdołały zranić naturianki. Nie chciał spać więc wyjął fajkę, nabił ją i zapalił.

-Zapowiada się ciekawa podróż- powiedział sam do siebie, po czym spojrzał w stronę powoli rosnących gór Rapsodii...

Ciąg dalszy: Maldervan Carmilla Arklyss
Zablokowany

Wróć do „Opuszczone Królestwo”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość