Strona 2 z 2
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Pon Sty 31, 2011 10:17 pm
autor: Schadow
Leciała, a jakże. Wzbiła się tylko wysoko, by mieć pełny widok na sytuację. Teraz podfrunęła do Caitlyn.
- Zauważyli cię - poinformowała.
Spojrzała na skrzynki. Przejście kobiety zniszczyło nieco ich stabilne ustawienie, więc nie trzeba było wielkiego huraganu, by je strącić. Schadow usłyszała głuche łupnięcie i przekleństwa, kiedy dwójka z mężczyzn przekonała się o tym na własnej skórze.
- Mamy chwilkę - odezwała się. - Zdradzisz mi wreszcie swoje imię? Albo jakąś ksywkę czy coś?
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Pon Sty 31, 2011 10:33 pm
autor: Caitlyn
Zaczerpnęła jeszcze kilka głębszych oddechów zanim się odezwała.
- Różnie mnie nazywają. Psotnik, Wredna, Łobuz. Wole Iskra, ale nikt jeszcze na to nie wpadł. Mają strasznie ubogie słownictwo. - zaśmiała się cicho, ale ciszę zakłócił trzask otwieranego włazu. Mężczyźni znaleźli drogę przez stary magazyn na którego dachu siedziała i teraz właśnie się na niego wdrapywali. Było ich mniej, widocznie paru już odpuściło. Caiti zerwała się i zaczęła biec wzdłuż dachu. Budynki były blisko siebie, więc przeskakiwanie z dachu na dach nie było trudne. W międzyczasie rzuciła w przestrzeń, jakby nigdy nic.
- Czym ty w ogóle jesteś? Niewyrośniętym elfem?
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Pon Sty 31, 2011 10:47 pm
autor: Schadow
- Wróżką - odparła, trochę obrażona. - Zdecydowanie wróżką. Ale potrafię zmieniać postać na ludzką. Prawie - sprecyzowała, myśląc o uszach. No i pozostawały jeszcze włosy. - Zresztą sama widziałaś.
Podleciała trochę wyżej i rzuciła okiem za ramię. Niektórzy chyba już tracili zapał, ale wciąż pozostało kilku mężczyzn. Schadow uśmiechnęłą się pod nosem. Przyszedł czas na brojenie.
Zawróciła, w locie stając się niewidzialna. Wzięła solidny zamach, dodatkowo wzmocniony impetem lotu, i kopnęła prowadzącego w nos. Skrzywiła się - wróżki miewają bardzo delikatne stopy, mimo twardych pantofli. Osiągnęłą jednak to co chciała - mężczyzna zatrzymał się, zdumiony i z bolącym nosem. Paru następnych wpadło na niego. Schadow pociągnęła jeszcze za włosy jednego z tych, co zdążył wyhamować, i wróciła spowrotem do Caitlyn, stając się widzialną. Iskra zdążyła już przebic spory kawał, ale wróżka latała szybko.
Oczywiście mogła użyć magii. Ale tak było zabawniej.
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Pon Sty 31, 2011 10:55 pm
autor: Caitlyn
Obejrzała się przez ramię na to co wyczynia wróżka, uśmiechając się wesoło. Może i jej nie widziała, ale domyślała się że to nie mógł być nikt inny. Przyspieszył jeszcze trochę, widząc że czeka ją większy skok. Tutaj między budynkami przebiegała szersza ulica, więc i odstęp między dachami był większy - stanowczo niemożliwy do przeskoczenia dla normalnego człowieka. Dziewczyna uśmiechnęła się na tą myśl i nie miała zamiaru się zatrzymywać.
Kiedy odbijała się od krańca dachu zaśmiała się wesoło. Jej ciało ponownie spowiły płomienie w taki sposób, że po chwili niczym kometa przeleciała nad przepaścią, lądując po drugiej stronie nie na nogach, ale najzwyczajniej na brzuchu, wciąż się głupkowato uśmiechając. Obróciła się na plecy, nie podnosząc się. Przed oczami widziała tylko iskry, ale mimo to miała przeczucie że Schadow jest w pobliżu.
- Więc co wróżka robiła w najzwyczajniejszej karczmie na parapecie?
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Pon Sty 31, 2011 11:10 pm
autor: Schadow
- Siedziała - burknęła.
Po chwili westchnęła i podjęła:
- Przywiało mnie tu. Latam dobrze i znam się na magii wiatru, ale to był taki szybki huragan... Poza tym w ten sposób pokonałam całkiem spory kawał drogi wcale się nie męcząc - wzruszyła ramionami. - Potem karczma wydwała się całkiem sensownym wyborem. A jeśli chodzi ci o to, co robi wróżka w otwartej Alaranii, to już zupełnie inna historia. Powiedzmy, że siedzenie na jednej łące i wąchanie kwiatków jest nudne, dobra?
Obejrzała się przez ramię. Mężczyźnie musieli zatrzymać się na krawędzi jednego z dachów - byłto ten, przez który Iskra przeskoczyłą niczym kometa.
- Chyba mamy ich z głowy. A tak przy okazji, to nieźle radzisz sobie z ogniem - zauważyła mimochodem.
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Wto Lut 01, 2011 2:21 pm
autor: Caitlyn
Przyglądała się wróżce dziwnie wykrzywiając głowę. No i oczywiście z uśmiechem. Nie podnosiła się jeszcze wciąż ciężko oddychając. Zerknęła w stronę miejsca z którego tutaj doskoczyła. Ostatni mężczyzna machnął ręką i poczłapał z powrotem szukając zejścia z dachu.
- Ja radze sobie z ogniem? To raczej ogień radzi sobie ze mną. - mrugnęła do wróżki i niechętnie zaczęła się podnosić - Hmmm... Znam ciekawe miejsce na tą porę dnia. Przejdziesz się ze mną? - może "pora dnia" nie była dość trafnym określeniem, ale nie zwróciła na to uwagi. Lubiła chodzić po mieście nocą. Nie było takiego tłoku a i widoki o wiele bardziej magiczne. Poprawiła tylko koszulę, która rozpięła się aż do pępka w trakcie biegu i spojrzała wokoło próbując zorientować się w której części miasta się znajdują.
Re: [Karczma "Na Łonie Nimfy"] Psotnik
: Wto Lut 01, 2011 2:29 pm
autor: Schadow
- Jasne, czemu nie? Mam zmienić postać na ludzką?
Prawdę mówiąc wcale jej się nie chciało, zresztą i tak wyglądała dosyć... egzotycznie, ale jeśli to miało być jakieś typowo ludzkie miejsce... Dostrzegła, że Caitlyn rozgląda się dookoła, więc na chwilę wzleciała wyżej.
- Jesteśmy przy czyimś domostwie - poinformowała. - Na, tak dokładniej. Za rogiem jest chyba urząd pocztowy, a obok jakaś nieduża knajpka.
W tym momencie zaczął padac deszcz. Spanikowana Schadow wystrzeliła do przodu szukając jakiegokolwiek schronienia. W końcu znalazła niewielką szczelinę w ścianie. Zorientowała się, że zgubiła Caitlyn, ale było już za późno. Zresztą i tak nie wyjdzie stąd dopóki nie przestanie padać.
Ciąg dalszy: Schadow