Re: Stara Kaplica
: Śro Gru 01, 2010 7:37 pm
Gersen wydawał się w tym momencie skupiać wyłącznie na zadaniu. Wydawał się nieobecny, z błędnym wzrokiem i myślami daleko wybiegającymi poza ściany tej kaplicy. Mimo to spokojnie się uśmiechnął i półszeptem rozpoczął wyjaśnianie planu.
- Myślę, że lepiej zostawić konia w spokojnym miejscu. Daleko od miejsca akcji, Trytonia nie jest szczególnie bogatym miastem, nie wszystkich stać na konie. Nasz wizerunek dopełniłaby jeszcze broń i bylibyśmy pierwszymi podejrzanymi.
Podrapał się po brodzie i cicho zamruczał próbując złapać kolejną myśl. Nawet nie zauważył, że wstał od stołu i zaczął krążyć w poszukiwaniu rozwiązania. Po chwili klasnął w dłonie... dopiero później się opamietał i przypomniał, w jakim miejscu się znajduje.
- Wynajmiemy pokój w pewnej znanej mi oberży. Będziesz mogła tam zostawić konia. Wynajmiemy pokój jako... para. To będzie nasze... alibi. - Gersen zaczerwienił się. Nawet jeśli wcześniej miał styczność z kobietami, to nie z elfkami, które dla wielu uchodziły za wzór gracji i pełen zestaw cech kobiecych. Nie wiedział, jak jego towarzyszka na to zareaguje.
- W tym samym budynku, na strychu jest klapa, przez nią przedostaniemy się na dach. Potem będziemy musieli wykonać kilka susów po miejskich dachach. Ufam, że to nie problem? Spojrzał na Miriamele ciągle speszonym wzrokiem, jakby szukał aprobaty dla wymyślonej przed momentem improwizacji...
- Myślę, że lepiej zostawić konia w spokojnym miejscu. Daleko od miejsca akcji, Trytonia nie jest szczególnie bogatym miastem, nie wszystkich stać na konie. Nasz wizerunek dopełniłaby jeszcze broń i bylibyśmy pierwszymi podejrzanymi.
Podrapał się po brodzie i cicho zamruczał próbując złapać kolejną myśl. Nawet nie zauważył, że wstał od stołu i zaczął krążyć w poszukiwaniu rozwiązania. Po chwili klasnął w dłonie... dopiero później się opamietał i przypomniał, w jakim miejscu się znajduje.
- Wynajmiemy pokój w pewnej znanej mi oberży. Będziesz mogła tam zostawić konia. Wynajmiemy pokój jako... para. To będzie nasze... alibi. - Gersen zaczerwienił się. Nawet jeśli wcześniej miał styczność z kobietami, to nie z elfkami, które dla wielu uchodziły za wzór gracji i pełen zestaw cech kobiecych. Nie wiedział, jak jego towarzyszka na to zareaguje.
- W tym samym budynku, na strychu jest klapa, przez nią przedostaniemy się na dach. Potem będziemy musieli wykonać kilka susów po miejskich dachach. Ufam, że to nie problem? Spojrzał na Miriamele ciągle speszonym wzrokiem, jakby szukał aprobaty dla wymyślonej przed momentem improwizacji...