Strona 2 z 3
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Czw Sty 06, 2011 5:48 pm
autor: Meridion
- Nowe doświadczenia są potrzebne w życiu każdego. W końcu to one kształtują osobę - powiedział starając się nie zwracać uwagi na jej uwodzicielski ton, aczkolwiek przychodziło mu to z trudem. Choć był demonem, zachował wiele z swej człowieczej natury. Emocje wciąż miały władzę nad jego umysłem, choć czasem bardzo by pragnął by było inaczej. Z drugiej strony, życie bez nich byłoby o wiele mniej fascynujące.
- Są źródła mocy o wiele starsze niż te pochodzące z piekła, czy nawet otchłani. Źródła o których niewielu pamięta, źródła o których niewielu wie i w końcu źródła z których naprawdę niewielu śmie czerpać - powiedział, jednocześnie zadając sobie pytanie dlaczego mówi jej to wszystko. Mogła w końcu okazać się bardzo niebezpieczna i wykorzystać tą wiedzę przeciwko niemu, co już niejednokrotnie mu się zdarzyło. Jego język bywał zdecydowanie zbyt długi. Przecież dopiero co postanowił, iż będzie bardziej powściągliwy. Ehh...
Wędrowiec potrząsnął głową po czym ruszył dalej. Po kilku krokach zatrzymał się jednak i odwracając głowę, rzekł przez ramię:
- Jeśli chcesz, możesz podążać za mną. W moim towarzystwie z pewnością zdobędziesz wiele nowych doświadczeń, choć nie jestem pewien czy wszystkie Ci się spodobają. I bądź pewna, że mnie z pewnością nie będzie przeszkadzała Twoja egzotyczna uroda.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Czw Sty 06, 2011 6:39 pm
autor: Drivia
Drivia nie zamierzała odpuszczać. Podążyła za nim, więc kiedy się odwrócił stała tak samo blisko jak wcześniej.
- Podążać za Tobą, czy z Tobą? To różnica, bo z dwojga, wolałabym być Twym równorzędnym partnerem - jej słowa zawsze miały jakieś drugie dno, podtekst, lubiła być taka. To było ekscytujące, zwłaszcza, że nieznajomy wydawał się być obojętny.
- Magie, drogi Nieznajomy są dla mnie obce, jestem elfem, bez zdolności magicznych, może to i dziwne, ale... chyba mój wygląd rekompensuje brak mocy płynącej w mojej krwi, mam za to inne zalety, być może cenniejsze niże te wynikające z posiadania wrodzonych zdolności magicznych.
- Być może podążę wraz z Tobą na południe. Lecz chyba dokładnie w tej chwili tam się nie wybierasz?
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Czw Sty 06, 2011 7:16 pm
autor: Meridion
Meridion wykrzywił usta w uśmiechu. "Ma charakterek. Jej obecność z pewnością mogłaby umilić tą podróż. W przeciwieństwie do innego rodzaju rozrywek, które dostarczają mi moi jakże wspaniali 'przyjaciele'."
- Być może źle się wyraziłem - powiedział przepraszająco. - Oczywiście będę traktował Cię na równi z sobą, nie miewam w zwyczaju wywyższać się ponad innych. Władza, to coś co zupełnie mnie nie interesuje. Ta wioska nie ma mi już nic więcej do zaoferowania, więc nie zamierzam w niej pozostawać dłużej. Jeśli masz jakieś rzeczy do zabrania, to oczywiście poczekam na Ciebie, lecz nie zamierzam zwlekać z dalszą podróżą. Widzisz... podążają za mną dość nieciekawe istoty, lecz nie zrażaj się. Nie dopuszczę by stała Ci się jakakolwiek krzywda z ich strony. Zresztą, one są zainteresowane wyłącznie moją osobą.
Mężczyzna nieoczekiwanie uśmiechnął się.
- Jestem Merdion... Wędrowiec.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Czw Sty 06, 2011 7:45 pm
autor: Drivia
- Ach, więc miło mi Cię poznać Meridionie - rzekła.
- Cóż, mam tu trochę rzeczy, a takie natychmiastowe opuszczenie tej przesympatycznej wioski było by nietaktem. Trzeba się z nią odpowiednio pożegnać. Może zaoferujesz mi swoją pomoc? Musze zabrać swoje rzecz, mam mała chatkę, na końcu wioski, przy lesie. No i rzecz jasna trzeba jakoś uczcić opuszczenie tego miejsca. A samotna celebracja początku naszej podróży nie byłaby miła, prawda? - rzekła, a słowa jej były aż nazbyt oczywiste, choć być może tylko się drażniła? Ach, sama nie wiedziała, lubiła takie gierki, ekscytowały ją. Odwróciła się w stronę, w która zamierzała pójść. Nadal flirtując z nim i drażniąc się odwróciła głowę podniosła na niego wzrok i rzekła miękkim melodyjnym głosem.
- To jak? Idziesz?
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Czw Sty 06, 2011 8:10 pm
autor: Ishma
Przebiegła schylona ulice wioski. Już chciała w sumie się zatrzymać i podjąć walkę, lecz dostrzegła parę stojącą tuż za zakrętem. Skierowała swój szybki bieg w tę stronę i zwinnym rzutem ciała znalazła się za plecami mężczyzny. Dla pewności lewą ręką podstawiła mu pod krtań ostrze łamacza mieczy.
- Nie ruszaj się i nie daj nic po sobie poznać.
Chwilę po tym na plac wpadło galopem trzech konnych gwardzistów z Nandan Ther. Spięli konie i podjechali do do ogniska. Przywódca bacznie popatrzył na wszystkich:
- W imieniu króla. Nie widzieliście tu małej żmii, ubranej w czerwone szaty i biegającej z szybkością deresza? - jego przyboczni rozglądali się uważnie po okolicy. - Jest poszukiwana - dodał beznamiętnie dowódca.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Czw Sty 06, 2011 8:34 pm
autor: Meridion
Plan tajemniczej istoty która zakradła się do Meridiona nie był w zasadzie taki zły. Miał tylko jedną wadę - która w tej sytuacji poniekąd okazała się zaletą - no ale skąd uciekająca kobieta mogła wiedzieć, iż płaszcz stojącego nieopodal mężczyzny jest magiczny i skrywa w sobie inny wymiar? Cóż... teraz już wiedziała leniwie wirując w pustej przestrzeni kieszonkowego wymiaru i obijając się co jakiś czas o zgromadzone tam przedmioty. Na szczęście zdecydowana większość z nich nie była ostra.
- Z tego co mi wiadomo - odpowiedział Meridion, spokojnym, opanowanym tonem - to żmije raczej nie używają ubrań. Przynajmniej żadna z tych które do tej pory w życiu spotkałem, takowych nie posiadała. Aczkolwiek ten świat kryje wiele tajemnic, o których... Ehh... nie, nie widzieliśmy tutaj nikogo takiego - rzekł, nie chcąc robić niepotrzebnego zamieszania, które tylko mogłoby przyciągnąć uwagę jego prześladowców.
Wędrowiec wymienił jeszcze kilka zdań z jeźdźcami, po czym Ci pognali dalej. Gdy zniknęli im z oczy, sięgnął pod płaszcz i wyjął z niego nieszczęsną uciekinierkę. Na szczęście jego demoniczne ciało miało na to wystarczająco siły. Szybko przyjrzał się młodej kobiecie - jak dla niego przeraźliwie młodej - i odezwa się w te słowa:
- Czy rodzice przypadkiem nie mówili Ci, iż takie zakradanie się do kogoś od tyłu nie jest zbytnio taktowne? Chociaż sądząc po tamtych trzech, to zapewne niewiele Ci mówili. Wiesz... niektórzy mogliby się nieco zdenerwować na takie traktowanie, ale ja nie żywię urazy.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Pią Sty 07, 2011 1:26 pm
autor: Ishma
Jej twarz nawet nie drgnęła.
- To dobrze panie, że nie żywisz urazy - powiedział przesuwając jednocześnie na biodrach lekko pas na bok i tym płynnym ruchem skrywając w odzieniu oba sztylety. Popatrzyła w ślad za odjeżdżającymi żołnierzami, potem ponownie na rozmówce. - Nie mam rodziców - kątem oka uważnie obejrzała kobietę. Dostrzegła że była z rasy która zamieszkuje masowo Alaranie i miejscowi zwą ich Elfami. Mężczyzna był dla niej zagadką, choć z doświadczenia którego nabyła przebywając w nie-wymiarze, mogła się domyślać tylko że jest magiem lub istotą obdarzoną. "Jin?" pomyślała i popatrzyła pod kaptur. Błysk zieleni w oczodołach jednak utwierdził ja że nie jest przedstawicielem tej rasy obdarzonych.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Pią Sty 07, 2011 2:03 pm
autor: Drivia
Na początku była tylko zaskoczona i właściwie, gdyby nie Meridion wydała by te małą zdrajczynie. Już jej nie lubiła, odebrała jej przyjemność, jakiej oczekiwała. Żołnierze jednak odjechali i Driv nie miała możliwości nic powiedzieć. Była jednak pewna, że z jej planów nici. Jej oczy płonęły ze złości, nic jednak nie powiedziała. Żmija... pomyślała, to był trafne określenie, dla tej istoty... Drivia stała z rękami opartymi o boki. Przestała mieć ochotę na przyjemności, z resztą... była pewna, że i tak nic już z tego nie będzie.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Pią Sty 07, 2011 2:13 pm
autor: Meridion
Meridion przekrzywił głowę, przyglądając się uważnie nowej kobiecie, zastanawiając się przy tym cóż sprawiało, że w ciągu kilku ostatnich dni natrafił na tyle nietypowych istot. "Czy to moc je przyciąga?" Potrząsnął głową. "Nie, w żadnej z nich nie wyczuwam magii. Mogę przyciągać Cienie, ale one... to musi być przypadek." Wędrowiec westchnął niemal niesłyszalnie. Sprawy komplikowały się z chwili na chwilę, a coś w jego wnętrzu mówiło mu że ta nowa przybyszka nie odejdzie po prostu w swoją stronę. Dopiero co uwolnił się od istoty znalezionej nad jeziorem.
- Cóż... zatem życzę miłego dnia - powiedział po czym zwrócił się do Drivi: - Możemy kontynuować?
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Sob Sty 08, 2011 11:01 am
autor: Ishma
Zignorowała spojrzenie i postawę elfki, nie wyczuwała z jej strony większego zagrożenia. Jednak wędrowiec zdecydowanie zmusił ją do zastanowienia.
- Wzajemnie Panie miłego dnia - powiedziała do niego. - Lecz zdradź mi tajemnicę jeżeli to nie jest wbrew tobie czy prawom Allaha, kim jesteś? Bo czuję od ciebie to co posiadają obdarzeni - mówiła cały czas patrząc w jego stronę.
- Czy aby nie wymagam za wiele?
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Sob Sty 08, 2011 4:40 pm
autor: Meridion
- Prawom Allacha? - zapytał unosząc do góry brew, lecz po chwili nie czekając na odpowiedź dodał: - Nie jestem nikim szczególnym. Ot, kolejnym Wędrowcem przemierzającym świat wzdłuż i wszerz, a czasem też i na wskroś, w poszukiwaniu nowych doświadczeń. Staram się jedynie pogłębić swoją wiedzę na temat świata i praw nim rządzącym, a przy okazji przetrwać. Czasem nie zaszkodzi również odrobina rozrywki - tu uśmiechnął się.
Nagle zerwał się silniejszy powiew, chłodnego wiatru. Meridion mrużąc oczy odwrócił się w stronę z której dął. Wiatr szeptał. Chwilę później anomalia pogodowa minęła. Demon stał jeszcze przez chwilę wypatrując czegoś w oddali i ignorując pytające spojrzenia kobiet, po czym odwrócił się błyskawicznie w stronę Drivi:
- Wybacz, ale musimy iść - powiedział i chwycił ją na ramiona. Jak na jego możliwości była wyjątkowo lekka i bez problemu mógłby przenieść ją tak przez całą Alaranię. Nim popędził z kobietą w stronę jej domu, rzucił jeszcze drugiej dziewczynie: - Tobie również radzę znaleźć schronienie. Najlepiej z daleka odemnie. - Chwilę później był już daleko.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Sob Sty 08, 2011 5:11 pm
autor: Drivia
Drivia pisnęła kiedy mężczyzna wziął ją na ręce. Nie żeby to było nieprzyjemne, wręcz przeciwnie, ale nie spodziewała się tego. Instynktownie objęła go za szyję i dała nieść się aż na koniec wioski. Jego dłonie były przyjemnie ciepłe, a już sama jego bliskość i stanowczość spowodowały u niej fale gorąca. Zachował się dokładnie tak jakby tego chciała i oczekiwała. W końcu od samego początku o to jej chodziło. Czuła, że z tym nieznajomym dozna wielu przyjemności, nie tylko cielesnych. Jego tajemniczość sprawiała, że Drivię pociągał jeszcze bardziej, mogła widzieć w nim każdego, demona , diabła, maga... może jakiegoś mrocznego lorda...
Dotarli do końca wioski, tu nie było już gospodarstw, a jedynie mały domek tuż przy lesie, umiejscowiony z dala od innych. W zasadzie były to tylko dwie małe izby. Pierwsza służyła jako kuchnia, a druga jako sypialnia. Choć prawdę mówiąc nie było tam nawet łóżka. Na podłodze w pomieszczeniu z jednym małym oknem, leżała sterta futer, które służył dziewczynie za posłanie.
- To tutaj - szepnęła mu wprost do ucha, głaszcząc wargami jego płatek.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Sob Sty 08, 2011 5:33 pm
autor: Meridion
Wędrowiec podszedł do drzwi i pchnął je ramieniem.
- Ups... - powiedział gdy drzwi zatoczyły półkole i głośno uderzyły o ścianę. Czasami zapominał się z własną siłą. Na szczęście nie zdarzało mu się to zbyt często. Meridion nie tracił czasu na oglądanie pomieszczenia, lecz od razu skierował się w stronę futer, na których delikatnie położył Drivę. - Leż spokojnie, muszę coś zrobić. Pod żadnym pozorem mi nie przeszkadzaj.
Demon ocenił wzrokiem, gdzie znajduje się środek domostwa i stanął w tym miejscu, po czym przymknął oczy i wziął głęboki oddech. Wcześniej, w takiej sytuacji biegałby wokół budynku kreśląc skomplikowane kręgi i runy. Sporo się jednak ostatnio wydarzyło i nie potrzebował już takich zabiegów. Przynajmniej miał taką nadzieję. "Nie. To z pewnością się uda." - powiedział sam do siebie, odganiając wątpliwości, na które nie mógł sobie w tej chwili pozwolić.
Spróbował z wizualizować sobie w głowie dom, wraz z jego otoczeniem. Było to o tyle trudne, iż nie miał czasu by przyjrzeć się mu zbyt dokładnie. Coś na ścianie poruszyło się. Drivia spoglądnęła w tamtą stronę. Okno, rozmazało się po czym przybrało inny kształt. Meridion nie wszystko zapamiętał dobrze...
Gdy miał już w głowie pełny obraz, spojrzał na niego z dwóch miejsc: spod jego drzwi oraz z odległości. To było trudne i wymagało sporej koncentracji - Wędrowcowi na szczęście po kilku próbach się udało. Teraz patrząc z oddali wyobraził sobie jak dom znika na jego oczach i zlewa się z otoczeniem, jednocześnie patrząc z drugiej perspektywy widział to samo. Gdy wizja utrwaliła się otworzył oczy i zapomniał o niej - to też było trudne.
Po wszystkim Meridion osunął się na kolana ciężko dysząc. Walka z wolą świata była wyczerpująca, a jemu wciąż brakowało wprawy. Byli jednak teraz ukryci przed światem i było to coś znacznie większego od iluzji i zaklęcia niewidzialności. Z zewnątrz ten dom fizycznie nie istniał i można było przejść po miejscu na którym stał nie wpadając na ścianę. Oni jednak wciąż tu byli i mogli się z niego wydostać po prostu wychodząc. Demon uśmiechnął się mimo okropnego bólu w głowie. Jego nowe moce coraz bardziej mu się podobały.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Sob Sty 08, 2011 5:47 pm
autor: Drivia
Drivia leżała spokojnie na futrach, ale kiedy zobaczyła Meridiona w dziwnym transie przeraziła się i wsunęła w kąt pomieszczenia. Może jednak nie powinna była go uwodzić... Teraz... w domu... była całkowicie bez bronna i mógł z nią zrobić co zechce... A co jeśli chciał ją zabić... Była taka naiwna... jak zwykle... ale nie sądziła... Przełknęła ślinę. Jej twarz pobladła, a ona objęła rękami kolana. Nie miała pojęcia co teraz się stanie, ale to co zrobił nieznajomy na prawdę ją przestraszyło i teraz gorzko żałowała, że dała ponieść się pragnieniom.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Sob Sty 08, 2011 7:24 pm
autor: Meridion
Dopiero gdy jego oddech się uspokoił, a ból głowy nieco osłabł, Meridion dostrzegł jak bardzo przerażona jest Drivia. Wędrowiec początkowo zmarszczył brwi, nie bardzo rozumiejąc powody jej strachu. Dopiero po paru chwilach zdał sobie sprawę, że ta oto kobieta, jest całkiem zwykłą elfką... a przynajmniej na taką wyglądała. Demon odwykł już od obecności zwykłych śmiertelników i zapomniał jak może na nich wpływać obecność Wielkiej Magii.
Wędrowiec przysunął się bliżej do posłania, nie na tyle jednak blisko by poczuła się zagrożona.
- Wybacz - powiedział - jeśli Cię przeraziłem. Nie miałem takiego zamiaru. Chciałem jedynie byśmy byli bezpieczni w tym miejscu. - Westchnięcie. - Nie zrobię Ci krzywdy, nie musisz się o to obawiać. Za to mogę pokazać Ci wiele ciekawych rzeczy i przynieść nowe doświadczenia. Jeśli tylko zechcesz, będzie to wymagało jednak sporo trudów. Wiedz jednak, że... warto.
Demon zdziwiony był własnymi słowami. Dlaczego proponował jej to wszystko? Co było w tej elfce? Może spędził zbyt dużo czasu w Krainach Cienia i teraz tak bardzo pragnął towarzystwa.
Re: [Pomiędzy Tyronem i Anibią] Wędrówka na południe.
: Pon Sty 10, 2011 9:00 am
autor: Drivia
Przerażenie powoli mijało, nadal jednak w sercu elfki szamotał się niepokój. Nigdy wcześniej nie zdarzyło jej się coś takiego, nigdy wcześniej nie spotkała tak potężnej istoty, nigdy wcześniej żaden jej kochanek nie odprawiał rytuałów by mogli "czuć się bezpieczni". Była zaskoczona i zdezorientowana, jego pełne mocy oczy znów wpatrywały się w nią i mimo całego strachu, to właśnie one powodowały u niej dreszcze podniecenia. Zagryzła dolną wargę i spojrzała na niego niepewnie. Strach powoli znów zamieniał się w pożądanie, a może to właśnie on je potęgował i przyprawiał ją o to ciepło rozchodzące się po podbrzuszu. Uśmiechnęła się lekko i podała mu swoją dłoń, by pomógł jej wstać, choć pewna była, że jeżeli sprawy przybiorą dobry obrót, bardzo szybko znów wyląduje na futrach służących jej do tej pory jedynie za miejsce do spania.