Re: Rejs z Leonii do Rubidii
: Śro Lis 24, 2010 10:32 pm
Kiedy tylko statek zbliżył się do stałego lądu Maie była pierwszą, która wyskoczyła za burtę i podfrunęła na plażę. Woda to zdecydowanie nie był jej żywioł a na pełnym morzu czuła się po prostu fatalnie. Jakby ktoś kawałek po kawałku wysysał z niej energię. Teraz, kiedy obraz przed oczami przestał kołysać się we wszystkie możliwe strony a dookoła czuła zapachy inne niż ryb i niedomytych ciał, jej samopoczucie znacznie się poprawiło. Obezwładniająca senność i podenerwowanie ustąpiły miejsca poczuciu ulgi.
Rozprostowała kości, po czym podeszła kawałek w głąb lądu. Skupiając uwagę na znajdującym się pod stopami gruncie Gardenia mogła wyczuć kłębiącą się w głębi skorupy ziemskiej magmę. Niewiele się zastanawiając przybrała formę czystej energii, by następnie zanurzyć się całą postacią w ziemię. Nie mające się na czym zaczepić ubranie wraz z ekwipunkiem pozostało na trawie. Maie opadała przez kolejne warstwy skał i osadu aby w końcu dostrzec do pokładów rozgrzanej, gęstej lawy. Mijały godziny, podczas których Gardenia zażywała orzeźwiającej, ognistej kąpieli.
W końcu, kiedy odzyskała pełnię sił, wróciła z powrotem na powierzchnię i udała się w drogę powrotna do statku. Noc już zapadła a księżyc świecił jasno. Ze wszystkich stron hałasowały cykady, najwyraźniej zupełnie nie przejmując się obecnością ludzi.
Kobieta weszła na pokład i prawie natychmiast natknęła się na jednego z marynarzy. Dostała wiadomość, że została zaproszona na spotkanie w kajucie kapitana i właśnie tam skierowała swoje kroki.
Przyjęcie nie było duże. Ot kilka osób z najbliższego otoczenia dowódcy statku. Ku zaskoczeniu kobiety atmosfera jaka tu panowała była cieplejsza niż ta, jaką zapamiętała z ostatnich godzin podróży. Wygląda na to, że lody między załogą a dziwnymi pasażerkami zostały przełamane. Gardenia nalała sobie pełny kielich wina i z przyjemnością wypiła, smakując każdy pojedynczy łyk. Z biegiem czasu robiło się jej coraz milej i milej.
W pewnym momencie wyjęła swój niewielki, miedziany instrument i zagrała popularną piosenkę wojenną:
„Jestem żołnierzem, co znaczy
Że jestem zarówno obrońcą jak i sędzią
Stoję po obu stronach ognia
Pokonuję zakręty, prześcigam śmierć i życie
Biegnę, by walczyć z cieniem kłamstwa
Jestem żołnierzem, zrodzonym by stać
W tym budzącym się piekle
Doświadczam więcej niż potrafię obliczyć
Modlę się byśmy nie zapomnieli
Kłamstw, zdradzonych i zgnębionych
Proszę, daj mi siłę, by być prawdziwą
Zachowaj łzy na dzień
Kiedy ból zostanie w tyle
Na swych nogach
Chodź ze mną
Jesteśmy żołnierzami na śmierć i życie
Zachowaj swe lęki
Zajmij stanowisko
Zachowaj je na dzień sądu
Szybki i wolny
Chodź za mną
Czas dokonać poświęcenia
Podnosimy się lub upadamy”
Występ najwyraźniej nie przypadł kapitanowi do gustu bo kazał swojej załodze wynieść kobietę i wyrzucić za burtę razem z instrumentem. Z tego co zrozumiała jej śpiew został wzięty za wycie banshee. Niezrażona tym Maie rozpostarła skrzydła i odleciała hen za horyzont.
Źródło:http://www.tekstowo.pl/piosenka,origa,rise.html
c.d.n.
Rozprostowała kości, po czym podeszła kawałek w głąb lądu. Skupiając uwagę na znajdującym się pod stopami gruncie Gardenia mogła wyczuć kłębiącą się w głębi skorupy ziemskiej magmę. Niewiele się zastanawiając przybrała formę czystej energii, by następnie zanurzyć się całą postacią w ziemię. Nie mające się na czym zaczepić ubranie wraz z ekwipunkiem pozostało na trawie. Maie opadała przez kolejne warstwy skał i osadu aby w końcu dostrzec do pokładów rozgrzanej, gęstej lawy. Mijały godziny, podczas których Gardenia zażywała orzeźwiającej, ognistej kąpieli.
W końcu, kiedy odzyskała pełnię sił, wróciła z powrotem na powierzchnię i udała się w drogę powrotna do statku. Noc już zapadła a księżyc świecił jasno. Ze wszystkich stron hałasowały cykady, najwyraźniej zupełnie nie przejmując się obecnością ludzi.
Kobieta weszła na pokład i prawie natychmiast natknęła się na jednego z marynarzy. Dostała wiadomość, że została zaproszona na spotkanie w kajucie kapitana i właśnie tam skierowała swoje kroki.
Przyjęcie nie było duże. Ot kilka osób z najbliższego otoczenia dowódcy statku. Ku zaskoczeniu kobiety atmosfera jaka tu panowała była cieplejsza niż ta, jaką zapamiętała z ostatnich godzin podróży. Wygląda na to, że lody między załogą a dziwnymi pasażerkami zostały przełamane. Gardenia nalała sobie pełny kielich wina i z przyjemnością wypiła, smakując każdy pojedynczy łyk. Z biegiem czasu robiło się jej coraz milej i milej.
W pewnym momencie wyjęła swój niewielki, miedziany instrument i zagrała popularną piosenkę wojenną:
„Jestem żołnierzem, co znaczy
Że jestem zarówno obrońcą jak i sędzią
Stoję po obu stronach ognia
Pokonuję zakręty, prześcigam śmierć i życie
Biegnę, by walczyć z cieniem kłamstwa
Jestem żołnierzem, zrodzonym by stać
W tym budzącym się piekle
Doświadczam więcej niż potrafię obliczyć
Modlę się byśmy nie zapomnieli
Kłamstw, zdradzonych i zgnębionych
Proszę, daj mi siłę, by być prawdziwą
Zachowaj łzy na dzień
Kiedy ból zostanie w tyle
Na swych nogach
Chodź ze mną
Jesteśmy żołnierzami na śmierć i życie
Zachowaj swe lęki
Zajmij stanowisko
Zachowaj je na dzień sądu
Szybki i wolny
Chodź za mną
Czas dokonać poświęcenia
Podnosimy się lub upadamy”
Występ najwyraźniej nie przypadł kapitanowi do gustu bo kazał swojej załodze wynieść kobietę i wyrzucić za burtę razem z instrumentem. Z tego co zrozumiała jej śpiew został wzięty za wycie banshee. Niezrażona tym Maie rozpostarła skrzydła i odleciała hen za horyzont.
Źródło:http://www.tekstowo.pl/piosenka,origa,rise.html
c.d.n.